piątek, 1 lipca 2016

W życiu nie ma przypadków

Przepraszam za tak długą moją nieobecność, pochłonęła mnie w całości "Malinka", ale teraz planuję dużo pisać ^^ Skończę wampirki i mam już w przygotowaniu nowe opowiadanie, niedługo pojawi się Prolog. Wyczekujcie ^^
~Pattie


Szedł do opery ubrany w czarny, może trochę poprzecierany, garnitur, trzymając w dłoniach bilet, który dostał od swojego szefa. Zwykle pracownicy na jego stanowisku nie dostają takich prezentów, ale jemu tego dnia musiało się poszczęścić. Pracował w renomowanej firmie i może jako woźny, ale przynajmniej mógł sobie dorobić, zanim rozpocznie studia, no i doświadczenie w znanej w całej Korei firmie też się przyda, nawet na tak marnym stanowisku.
Był sierpień, a on miał na sobie długie spodnie i czarną marynarkę, pot ściekał mu po plecach, ale nie miał zamiaru narzekać. Szedł do opery, pierwszy raz w swoim życiu, no dobrze może już raz był tam na wycieczce szkolnej, ale i tak było to dla niego niemałe przeżycie.
Wszedł do środka, rozglądając się dookoła nieco zagubionym wzrokiem, a potem podążył za starszą parą, która zmierzała w stronę ogromnych białych drzwi. Miał wielką nadzieję, że oni zaprowadzą go w dobre miejsce i całe szczęście, tego dnia musiał mieć ogromnego farta, bo po chwili siedział już na wyznaczonym miejscu, oczekując na pokaz. Może tam nie pasował, ale mając na sobie ten strój i ładnie zaczesane do tyłu rude włosy, wcale nie odstawał od tłumu. Siedział prosto, żeby nie pokazać, że jest biedakiem, który nie wie nic o wyższych sferach, tylko od czasu do czasu rozglądał się dookoła, kiedy ktoś wchodził do sali i zajmował kolejne miejsca. Chciał też, żeby usiadł ktoś obok niego, bo zawsze mógłby się uśmiechnął czy nawet zagadać. O ile to nie byłaby jakaś starsza pani, która jedynie by go uciszała. W kinie często się tak działo, kiedy omawiał film ze swoim przyjacielem Taehyungiem. Wreszcie po jakimś czasie przedstawienie się rozpoczęło, a miejsca po obu jego stronach pozostały puste, ale starał się tym nie przejmować. Nie po to tutaj przyszedł. Całkowicie skupił się na scenie, wsłuchując się w śpiew.
Po jakichś dziesięciu minutach nagle poczuł obok siebie ciepło innego ciała, obrócił lekko głowę, dopiero teraz dostrzegając, że jednak ktoś obok niego usiadł. I to wcale nie jakaś zgrzybiała staruszka, a młody mężczyzna, raczej niewiele starszy od niego. Przełknął ślinę, przyglądając mu się zdecydowanie zbyt długo i intensywnie. To nie tak, że była to jakaś miłość od pierwszego wejrzenia, ale białowłosy chłopak go zainteresował. Był młody, przystojny, ośmieliłby się nawet powiedzieć, że dystyngowany. Chociaż z drugiej strony również nie pasował do tego miejsca, bardziej przypisałby go do nocnego klubu, dzikiego tańca i hektolitrów alkoholu. Odwrócił głowę dopiero w momencie, kiedy starszy na niego zerknął. Spłonął rumieńcem, zawstydzony tym, że wpatrywał się w niego tak bezwstydnie.
Od tego czasu już nie mógł skupić się na pokazie. Zaczął mieć dziwne myśli, w końcu od dawna szukał osoby, z którą mógłby stracić dziewictwo. Słyszał, że na studiach źle traktują tych, którzy nie przeżyli jeszcze swojego pierwszego razu, a on nie chciał zostać wyrzutkiem i tak miał już życiowego pecha.
Chłopak obok wydawał się dobrym kandydatem, w końcu należy do elity, nigdy więcej się nie spotkają, tylko nie był przekonany, jak ma sprawdzić czy białowłosy, nie lubi przypadkiem kobiet. Nabrał dużo powietrza w usta i położył dłoń na jego kolanie oczekując jego reakcji. Należał do osób, które często się zawstydzają i rumienią. Nie był jakąś cipą, ale tych zachowań nie potrafił pohamować. Trochę się zdziwił, kiedy starszy nic nie zrobił, tylko dalej wpatrywał się w scenę. Jimin był już skłonny nawet sądzić, że chłopak nie ma czucia w nogach. Ale przekonał się o tym, że to nieprawda, kiedy chciał dłoń zabrać, a ona została zatrzymana, by nadal spoczywać na kolanie nieznajomego. Rudowłosy przełknął ślinę, zerkając na tamtego jedynie kątem oka, bo o dalszym skupieniu na przedstawieniu nie było mowy. Po jakiś czasie zaczął czuć, jakby jego dłoń wcale już nie należała do niego, a po prostu została odcięta i tam leżała. Zagryzł wargę, decydując się na troszkę odważniejszy ruch i pociągnął dłoń wyżej na jego udo. Na co tamten zamruczał, więc młodszy nie miał już żadnych wątpliwości, co do orientacji blondyna. Na dodatek zdecydowanie mu się to podobało, więc czy mogliby posunąć się dalej? Kiedy tylko pokaz dobiegł końca zabrał dłoń i wstał ze swojego miejsca, ale od razu bez słowa chwycił dłoń nieznajomego, prowadząc go za sobą.
Bardzo się cieszył, że tego dnia rodzice postanowili wyjechać do babci i mieszkanie było do jego dyspozycji. Niby był dorosły, ale nadal byłoby mu dziwnie przyprowadzać jakiegoś chłopaka na seks pod ich dachem oraz czujnym wzrokiem i słuchem. Może właśnie dlatego, nie mógł sobie nikogo znaleźć. Szedł przed siebie, cały czas ściskając jego dłoń i cieszył się, że na dworze już zaczęło się ściemniać.
Do jego domu był około kwadrans drogi, więc postanowił, że świeże powietrze i szybszy spacer dobrze im zrobią. Przynajmniej jemu, bo już czuł jak jest mu gorąco i to nie była tylko sprawka wysokiej temperatury, a dłoń blondyna, którą ściskał, dziwnie go piekła. Cieszył się bardzo, że starszy się nie sprzeciwił, a nawet się nie odezwał i pozwolił w spokoju się prowadzić.
Drżącymi dłońmi wyjął z kieszeni klucze i otworzył drzwi, wchodząc pierwszy, a potem nawet nie patrząc na przybysza, przytrzymał mu drzwi, by również wszedł do środka. Ta sytuacja była stresująca, ale nie było już odwrotu. Zaprosił chłopaka do siebie i domyślał się, że starszy wie, iż bynajmniej nie na herbatkę. Pozostawił go w przedpokoju, by mógł zdjąć buty, a sam wszedł trochę głębiej, od razu zdejmując z siebie ubranie. Na chwilę zawahał się przy bokserkach, ale w konsekwencji i tak je zdjął, zostając zupełnie nagim i podreptał w stronę przedpokoju, stając przed chłopakiem.
- Podoba ci się to, co widzisz? – zapytał, mając spuszczoną głowę, przez rumieńce, które teraz zapewne okalały jego policzki.
Kiedy nie usłyszał odpowiedzi, lekko podniósł głowę, zerkając na starszego, który wpatrywał się w całe jego ciało i lekkim uśmiechem.
- I to bardzo. – Starszy uśmiechnął się zadziornie, prawie wwiercając spojrzeniem dziurę w jego ciele.
Na jego niski głos Jimin aż zadrżał, a po jego kręgosłupie przebiegł dreszcz. Stali tak przez chwilę, a z rudego chyba uciekła już cała pewność siebie, bo nie wiedział, co zrobić dalej. Nie umiał uwodzić, flirtować, nigdy nie był w tym dobry. Starszy chyba widząc jego zmieszanie, przejął inicjatywę i podszedł do niego, opierając go plecami o ścianę. Sam odchylił jego głowę i zaczął całować, lizać i przygryzać jego szyję. Park westchnął trochę zbyt głośno na ten nagły atak przyjemności i położył dłonie na jego włosach, tylko je tam trzymając.
Uprawianie seksu z nieznajomym nie należało do rozsądnych rzeczy, ale nie dbał teraz o rozsądek. Chciał w końcu przeżyć swój pierwszy raz, a kiedy blondyn był chętny to wydawało mu się to najlepszym wyjściem. Lekko go od siebie odsunął i pociągnął za dłoń, prowadząc do swojego pokoju. W końcu nie chciał tego robić w przedpokoju, przy ścianie. Położył się na łóżku, zgiął nogi w kolanach i je rozszerzył, zapraszając tam starszego. Białowłosy musiałby być głupcem, żeby nie skorzystać. Zdjął z siebie marynarkę, rzucając ją na podłogę, a potem uklęknął na łóżku, zdejmując skarpety i powoli odpinając koszulę i cały czas zerkając na młodszego, któremu widok musiał się podobać. Bo co jakiś czas zagryzał się na swojej dolnej wardze, albo przejeżdżał po niej językiem.
- A tobie się podoba to, co widzisz? – zapytał, kiedy koszula podzieliła los marynarki.
Jimin może być coś odpowiedział, gdyby nie ta suchość i gula w gardle, więc jedynie skinął nieśmiało głową. Denerwował się, ale nie chciał przestawać i tak doszedł już daleko.
Nieznajomy doczołgał się do niego, umiejscawiając się między jego nogami i znowu wrócił do pieszczenia wrażliwej skóry na szyi. Jimin przymknął oczy, chcąc skupić się jedynie na przyjemności i położył dłonie na jego ramionach, lekko je uciskając. Kiedy wyższy przeniósł się na jego obojczyki, podgryzając je, objął jego biodra nogą, by wywołać chociaż minimalne tarcie ich penisów. Jednak spodnie drugiego skutecznie to uniemożliwiały. Tak więc, zawędrował dłońmi do guzika, sprawnie go odpinając, a potem pociągnął za zamek. Przesunął dłonie na tył jego pleców i włożył dłonie za materiał spodni, zaciskając je na jego pośladkach. Blondyn w tym czasie znaczył jego brzuch mokrą ścieżką, koncentrując dużo uwagi na jego widocznie zarysowanych mięśniach. Chłopak złapał zdecydowanie za pośladki i przycisnął jego ciało do swojego krocza, głośniej sapiąc na zderzenie ze swoim rosnącym członkiem. Pociągnął jego spodnie wraz z bokserkami w dół. Na szczęście starszy był gotowy do współpracy, bo skopał je ze swoich nóg, ukazując mu się w całej okazałości. Młodszy wyraźnie się spiął i głośno przełknął ślinę na obraz niemałego penisa. Nie miał pojęcia, jak on ma zamiar zmieścić się do jego tyłka, ale białowłosy nie dał mu szans dłużej się nad tym zastanawiać, bo nachylił się nad nim i zaczął lizać i całować jego uda. Park wygiął plecy w łuk, sapiąc głośno, bo jego język był tak blisko, a zarazem tak daleko od miejsca, które potrzebowało najwięcej uwagi. Czuł się już podniecony, a pot powoli pojawiał się na jego ciele. Powietrze w pomieszczeniu zaczęło robić się duszne i zaczął żałować, że wcześniej nie otworzył okna. Nieznajomy uniósł jego nogi do góry, podtrzymując je za kolana i zajął się wewnętrzną skórą jego ud. Rudy nie bardzo wiedział, co ma robić, by i jemu sprawić przyjemność, nawet nie mógł go dosięgnąć, a nie chciał wyjść na samolubnego. Zacisnął więc dłonie na pościeli, nie chcąc go za bardzo pospieszać, bo jeszcze mógłby się rozmyślić, ale naprawdę potrzebował być dotknięty między nogami. W końcu nie wytrzymał presji i sam zawędrował dłonią na swoją męskość, czując niewyobrażalną ulgę, kiedy skóra dłońmi owinęła się wokół niego. Jednak starszy nie pozwolił mu długo się nacieszyć tym uczuciem, bo jego ręka od razu została strącona, a karcące spojrzenie zostało posłane w jego stronę, przez co poczuł się głupio. Oblizał spierzchnięte wargi, ale szybko musiał się na nich zagryźć do krwi, bo chłopak dmuchnął ciepłym powietrzem na jego penisa, a potem przejechał językiem po żyle. Czuć w tak intymnych rejonach coś więcej niż własną dłoń to było niesamowite uczucie. Kiedy blondyn zassał się na jego główce, jakby automatycznie wplątał dłonie w jego włosy, od czasu do czasu pociągając na końcówki. Nie chciał mu na chama wpychać się do ust, więc jedynie ograniczał się do większego wyginania swojej klatki w łuk z każdym pochłanianym centymetrem. Całe szczęście, że kiedy cała męskość znalazła się między jego wargami dał mu chwilę na odsapnięcie, bo miał wrażenie, że naprawdę mógłby bardzo szybko dojść, a przecież lodzik to jeszcze nie stracenie dziewictwa. Korzystając z okazji, że rudowłosy jest tak zaabsorbowany głową poruszającą się na jego członku, rozszerzył jego pośladki, jeżdżąc palcem wokół wejścia.
- Nie! – Jimin nagle jakby odzyskał resztki myślenia i szybko się od niego odsunął z niemałą trudnością, otwierając szufladę i wyjmując z niej lubrykant oraz paczkę prezerwatyw, a potem wracając do starszego.
I białowłosy już dobrze wiedział, że ma do czynienia z dziewicą. Teoretycznie mógł się wycofać, ale pragnął tego ciała. Młodszy był przystojny, umięśniony i taki niewinny w każdym swoim ruchu, ale jednak stanowczy. Nie mógł go tak zostawić, a świadomość, że jego wejście będzie tak ciasne i to tylko dla niego, i że to on pierwszy miał możliwość zatopienia się w tym ślicznym tyłeczku, nakręciła go jeszcze bardziej. Znowu rozszerzył mu nogi i bez zastanowienia pochłonął jego penisa, od razu zaczynając poruszać głową, by odciągnąć go od tego, co ma zamiar zrobić. A jeśli to jego pierwszy raz, to będzie bolało, co do tego, nie miał wątpliwości. Z jednej strony chciał go już pieprzyć, ale miał świadomość, że musi być delikatny. Nie jest dzieciakiem, który nie potrafi zapanować nad własnym libido, a na pewno mu się do opłaci. Wylał żel na palce, rozsmarowując dużą ilość wokół dziurki, a potem wcisnął do niego pierwszego palca, przez chwilę czekając. Jimin lekko się spiął, ale usta i język bawiący się męskością skutecznie go od tego odciągały. Trochę czuł, jakby miał w sobie intruza, ale nie był głupi i wiedział, że to na razie jeden z tych milszych początków, z czasem będzie tylko gorzej, żeby mogło być najlepiej. Próbował skupić się tylko na tym przyjemnym uczuciu, ale to nie było takie proste, kiedy wyższy zaczął poruszać palcem w środku, rozciągając jego ścianki. Jednak kiedy dołożył drugi palec, łzy zaczęły cisnąć mu się do oczu, ale nie chciał wyjść na babę, więc zacisnął oczy, próbując maksymalnie się rozluźnić i przyzwyczaić do tego dziwnego i nieprzyjemnego uczucia. Podczas, gdy dołączył trzeci palec pozwolił jednej słonej kropli spłynąć po swoim policzku i wbił paznokcie w skórę jego głowy, po chwili zmniejszając uścisk, zdając sobie sprawę, że zadaje mu ból. Otworzył oczy i spojrzał na chłopaka, kiedy palce z jego wnętrza i głowa z jego krocza, zniknęły.
- Wyciągnij dłonie – zarządził wyższy, siadając na piętach. Wylał dużą ilość żelu na jego dłonie – Zajmij się tym. – Wskazał skinieniem głowy na swojego penisa.
Park przez chwilę po prostu patrzył na jego erekcję, a potem szybko się zrehabilitował i sam usiadł na swoich piętach, rozcierając porządnie lubrykant. W końcu to dla jego własnej wygody, więc musiał się postarać. Nieznajomy odchylił się na łokciach, cały czas obserwując chłopaka i posapując sobie pod nosem na taki dotyk. Jimin wyjął z pudełka prezerwatywę i zębami ją rozerwał, nakładając ją na penisa. Ułożył głowę na poduszkę i mocno rozszerzył nogi, tak, że jego czerwone od penetracji palcami wejście było widoczne.
- Chodź, już – nakazał zniecierpliwiony.
I kim był blondyn, by im obojgu tego odmawiać. Nakierował penisa na jego dziurkę i wszedł do połowy, chcąc rozdzielić mu ból. Rudowłosy krzyknął, bo nawet jeśli został przygotowany, penis rozrywał jego ścianki, po chwili skinął głową, by chłopak wszedł do końca, uderzając jądrami w jego pośladki. Wyższy jęknął, czując jego wnętrze tak mocno go ściskające. Dał mu dużo czasu do przystosowania się, samemu też próbując to jakoś przetrwać. W końcu powoli zaczął się wycofywać, pozostawiając w nim tylko główkę i uderzył gwałtownie. Od razu normując tempo i poruszając się w nim, przytrzymując jego biodra. Rudy natomiast zaczął jęczeć z przyjemności, bo nie podejrzewał nawet, że to może być takie przyjemne. Słyszał skrzypienie swojego łóżka, bo do nowych nie należało, chociaż ma nadzieję, że ten seks przetrwa. Uniósł się lekko, żeby pochłonąć sutek starszego między wargi i zacząć go ssać. Musiał mu się chociaż w jednym procencie odwdzięczyć za całą tą przyjemność, jaką mu dawał. Jednak, kiedy chłopak uderzył w pewien punkt, opadł gwałtownie na poduszkę, jęcząc głośno i wyginając się w łuk.
- Tu jest, twoja prostata – powiedział blondyn radośnie.
I już cały czas uderzał w to miejsce, nie dając młodszemu nawet chwili na wytchnienie. Podobały mu się jego jęki, były jak muzyka dla uszu. Z uśmiechem nachylił się nad nim, liżąc szyję i własnym brzuchem stymulując jego penisa. Dobrze wiedział, że chłopak jest niedoświadczony i wiele mu nie potrzeba, a nawet on mając pod sobą tak seksowne ciało, nie wytrzymałby długo. Po parku chwilach poczuł ciepłe nasienie, które rozlewa się na ich brzuchach, a krzyk młodszego upewnił go w tym, że właśnie szczytuje, połączył z nim wargi, by dać mu jak najwięcej komfortu i jeszcze wykonał w nim kilka pchnięć. Jednak jego ścianki zacisnęły się tak boleśnie, że sam doszedł z głośnym sapnięciem, spuszczając się do prezerwatywy i opadając na spocone ciało chłopaka. Całował go nieporadnie, przez rozdygotane emocje i ciała, które desperacko potrzebowały siebie i powietrza. Wysunął się z niego, wyrzucając prezerwatywę na podłogę i otulając dłonią chłopaka. Potrzebował chwili czułości, oddechu, no i snu. Otulił ich kołdrą, po chwili czując jak chłopak także zapadł w sen, wyczerpany.

***

Jimina obudził telefon, dzwoniący w sąsiednim pokoju. Po piosence domyślił się, że to jego budzik, alarmujący go o pracy. Otworzył leniwie oczy, czując przeszywający ból w dolnych partiach ciała. Od razu jego uwagę przykuła prezerwatywa niedbale rzucona na podłogę w jego pokoju. Niechętnie, ale koniecznie zwlókł się z łóżka i wziął prysznic. Po chłopaku nie było już ani śladu, za co w sumie był wdzięczny, bo mogłoby być niezręcznie. Kiedy seks był przyjemny, jego stuki uboczne już mniej.
Dotarł do pracy, bo musiał, co miał innego zrobić. Tego akurat nie przewidział, chociaż nadal był zadowolony, że to się stało. Idąc na studia nie będzie już kompletnym wyrzutkiem. Po kilku godzinach szef wezwał go do siebie, więc całe szczęście były windy i mógł z jednej z nich skorzystać. Zapukał do drzwi i wszedł, kiedy usłyszał pozwolenie. Ukłonił się nisko mężczyźnie, będąc dość ciekawym, co od niego chce.
- Podobało ci się przedstawienie wczoraj? – zaprosił go, by usiadł na krześle, co też zrobił, ale nie zdążył odpowiedzieć, bo drzwi otwarły się z rozmachem. Wzrok ich obu powędrował w kierunku drzwi, a Jimin miał wrażenie, że serce mu zaraz wyskoczy, bo co facet, z którym spędził noc robił właśnie w firmie, w której pracował? – Ohh, Jimin, to mój syn Kim Namjoon. Poznajcie się.

4 komentarze:

  1. 💜 💜 💜 💜 💜
    Ej kochanie to tak nie może być ja chcę drugą część xddd Chcę!! 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  2. Bożebożebożebożeno ja chcę kolejną część!! To przecież mogłoby być świetnym opkiem <3 Cudne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^ na razie to jednorazowa przygoda, ale w przyszłości się pomyśli <3

      Usuń