środa, 6 lipca 2016

PRRRRR! NIE TAK SZYBKO! CZ.7

Witam, moje słoneczka <3 
Dawno mnie nie było, tęskniliście? 
Ja tak!
Ogólnie, to jestem obecnie na zadupiu życia, dlatego tak trochę byłam nieobecna, ale teraz dzielna GinGin ma już stały internet i może wrócić z przytupem ;p 
A tak wgl, te vkooki to miała być mini seria na 5 rozdziałów - obecnie mamy 7, a ja dopiero rozwijam akcję. 
Wszystko przez was, za dobrze mi się to pisze xDDDD


~GinGin



- Taehyung, przestań, okej? To do ciebie niepodobne… - mruknął zniesmaczony Jin, przyglądając się uważnie poczynaniom przyjaciela.
- O co ci chodzi? – odburknął V, nie przerywając swojego zajęcia.
- Stary, nigdy w życiu nie widziałem, żebyś to robił.
- Wyolbrzymiasz.
- Nie wyolbrzymiam, Tae. Kiedy ty niby ostatnio sprzątałeś? – spytał, a potem postanowił sobie zrobić kawę. Oczywiście miał ochotę na wino, ale niestety – magiczny napój aż tyle czaru nie miał, by samu się uzupełniać, a po wczorajszym wieczorku, jaki sobie Seok urządził, barek młodszego całkowicie opustoszał. No, ale jak mógł nie opustoszeć, skoro Jin akurat trafił na maraton swoich ulubionych filmów w telewizji? Bo kto normalny byłby zdolny do oglądania „Szkoły uczuć”, „Niebezpiecznych związków” czy „Gwiazd naszych wina” bez owego wina?! No, na pewno nie on, dusza wrażliwa i przeżywająca każdy możliwy dialog, gest czy scenę.
- Nie zaczynaj dzisiaj ze mną – odpowiedział i dalej czyścił podłogę. Starszy miał rację, blondyn o tym wiedział – nigdy mu się nie zdarzyło pastować czy myć kafelek, wymieniać firanek, polerować szklanek, od tego miał w końcu sprzątaczkę! To jednak nie zmieniało faktu, że teraz musiał się czymś zająć, a obiecał sobie niedawno, że nie będzie zapijał swoich problemów, ani wyżywał ich na innych ludziach. Skoro jakiś debilny głos rozsądku zakazał mu uwalniania emocji poprzez najłatwiejsze metody, Tae postanowił je wyładować na czymś mało wrażliwym i nie stawiającym się – durna podłoga w kuchni wydawała mu się odpowiednio stabilna psychicznie, by przyjąć na siebie jego gniew, spowodowany rozmową z Jungkookiem. Nie potrafił się uspokoić, przez cały dzień o tym myślał! Jak Kookie mógł go tak po prostu zbyć? Jak mógł nie odpowiedzieć? Jak mógł być taki chłodny? Te pytania ciągle zaprzątywały głowę blondyna, doprowadzając go tylko do większego obłędu, oraz do idealnie śliniącego domu - ze wszystkiego można wyciągnąć pozytywy, prawda? Nie, nie prawda! Bo aktor miał w dupie efekty swojej pracy, fakt, że jego starszy przyjaciel wparował mu do świeżo wyczyszczonego przedpokoju w zakurzonych butach, na oknach zostały jebane smugi, bo pomylił płyny i zamiast tego do szyb, użył tego do czyszczenia drewna. Miał to gdzieś. Miał gdzieś wszystko wokół, oprócz jednego chłopaka, który dzisiaj przegiął wszystkie możliwe granice. Okazał brak zaufania do aktora, zranił jego i ich związek, oraz po prostu go wkurwił!
- Hej, Tae! Czy ty płaczesz? – Jin od razu odłożył swoją filiżankę i podbiegł do V. Klęknął przed nim i wziął tę kupkę nerwów w ramiona. Taehyung, jak na zawołanie, rozpłakał się jak małe dziecko, przytulając  do starszego, jak do swojej mamy. – Ciiii, spokojnie. Tae…
- J-jin…- zaszlochał młodszy – Ja, ja… Ja nie chcę, żeby on coś przede mną krył! On mi nie ufa! A ja chceeeee – zajęczał żałośnie.
- Wiem, spokojnie. Jutro masz lekcję jazdy, no nie? Pogadaj z nim o tym. Powiedz, jak się poczułeś, co cię boli. Jungkook jest mądry, zrozumie. – Seok był pewny swojej racji. Poznał Jeona, widział, jak zajmuje się jego przyjacielem. Jeśli mu nie powiedział, to musiał mieć powód. Zapewne, bardzo poważny i wymagający od niego dużo odwagi i czasu, żeby komukolwiek go wyjawić.
- S-spróbuję. Ja tak bardzo go…. Go…
***
Kim zamknął drzwi samochodu i założył  sportową torbę na ramię. Wziął głęboki wdech i zaczął szukać swojego chłopaka po stajni. Od wczorajszego wieczoru złapał trochę odwagi i determinacji, żeby raz a porządnie pogadać z Jeonem, wyjaśnić mu wszystko na spokojnie i poprosić jeszcze raz o odpowiedź, dlaczego tak się wtedy zachował. Przeszedł całe podwórze, porozglądał się pomiędzy końmi na padoku i poszedł do kantorka z narzędziami, jednak Jungkooka nie znalazł. Taehyung szybko wszedł na schody, prowadzące do małego pokoiku, gdzie Kookie czasem sypiał, gdy był zbyt zmęczony po pracy, żeby jechać do domu. Szybko pokonał dystans i bez pukania otworzył drewniane drzwi. Jego oczom ukazało się zwykłe, stare łóżko, przykryte czerwonym kocem, a na nim leżący sobie szatyn, wpatrujący się beznamiętnie w sufit. Tae przeklął w myślach, no bo dlaczego nawet w tak poważnych i stresujących sytuacjach, ten seksowny burak musi być taki perfekcyjny? No po cholerę mu to! V czasem miał wrażenie, że ta wizualna idealność go wręcz przeraża, że przebija nawet jego wygląd, a to już podchodziło pod kodeks karalny! Młodszy po prostu… No ludzie! Piękne, lśniące włosy, pełne usta, wyrzeźbione ciało, przykryte tylko spodniami dresowymi i białą bluzką, co jeszcze bardziej podkreślało jego... Wszystko! V zrobił krok do tyłu z wrażenia i dopiero wtedy Jungkook go zauważył. Wpatrywał się w aktora przez chwilę, a potem rozłożył ramiona, chcąc zaprosić chłopaka do przytulenia. Kim natychmiast zmienił tor myślenia, widząc w spojrzeniu bruneta coś smutnego, rozżalonego. Jego serce pękło na milion kawałków widząc ten wzrok, dosłownie się roztrzaskało, niczym lustro Sue za każdym razem, kiedy ta przed nim staje.
- Jungkookieee – jęknął żałośnie i szybko usiadł na mężczyźnie okrakiem, a potem opadł i wtulił się mocno w jego tors, chcąc mu jakoś pomóc. Jakkolwiek. Pierwszy raz poczuł coś tak dziwnego, czego wcześniej nie doświadczył – chęć zaopiekowania się młodszym, chęć uchronienia go przed złem swoim ciałem, chęć pocałowania go i dania mu bezpieczeństwa. Nie rozumiał tych uczuć, czasem miał takie przejawy przy mamie czy Jinie, ale  nigdy nie tak mocne i nasilone w jednej sekundzie.
- Taehyung – mruknął cichutko i przytulił blondyna mocno do siebie, milcząc przez kolejne parę minut. Bardzo trudno mu było się zebrać, jeszcze trudniej podjąć decyzję, a powiedzenie o tym chłopakowi podchodziło pod najtrudniejsze zadanie w jego życiu. No dobrze, było na drugim miejscu, a o pierwszym miał właśnie aktorowi powiedzieć. – Czy… Czy możemy dzisiaj odpuścić sobie jazdę?
Kim zamarł. Jungkook nigdy nie odpuszczał mu jazd, absolutnie nigdy. Byli ze sobą ponad dwa miesiące, V mógł więc dobrze zauważyć, jak Kookie odpowiedzialnie traktuje swoją pracę, jak ją kocha i się przykłada. Nawet gdy Kim przyszedł do niego w króliczych uszkach, z lubrykantem w ręce, Jeon kazał mu pierw pojeździć na koniu, tylko po to, żeby potem wszedł na innego, bardziej przez niego lubianego. Jeśli proponował odpuszczenie lekcji, to musiało stać się coś bardzo ważnego.
- O-oczywiście – szepnął i spojrzał na szatyna, który nadal wpatrywał się w sufit, jakby w nim czegoś szukał. – Co się stało?
Jeon ponownie nie odpowiedział, dalej bijąc się z myślami. Tak cholernie się bał. Nigdy nie musiał o tym nikomu mówić, nigdy nawet nie czuł takiej potrzeby. Ale Tae miał cholerną rację – jeśli chcą stworzyć razem coś pięknego i mocnego, on musi być z nim szczery.
- Byłem wpadką – brunet zagryzł wargi, bo wiedział, że teraz już nie będzie odwrotu. Aktor lekko uniósł głowę, by na niego spojrzeć.
- Wpadką?
-Wpadką. Wiesz, moi rodzice byli młodzi, kupili tanie gumki, no i wiesz…
- Och… - Tae zmarszczył brwi, analizując te słowa - Wiesz, wielu ludzi na świecie tak powstało, chyba nie ma się czym przejmować…
- Wiesz, ja się nie przejmowałem, ale oni owszem. To było świeżo po ich studiach, kiedy zainwestowali w pewną upadającą firmę związaną z sprzętem sportowym. Wiadomo, pobrali kredyty, pożyczki, pracowali po nocach. Mieli wielkie marzenia. I kiedy powoli zaczęło im się układać, mama zaszła w ciążę. - Zawiesił się na krótką chwilę, bo te wspomnienia naprawdę bolały. - Nie mogli sobie pozwolić na dziecko, Tae. Byłem ich błędem, kulą u nogi.
- Nie chcieli cię…? – dopytał już lekko spanikowany Taehyung, czując nieprzyjemne ukłucie w okolicy klatki piersiowej.
- Nie. Znaczy, wiadomo, gdy się urodziłem to mnie kochali, dlatego też oddanie mnie do domu dziecka nie wchodziło w grę. Rozumiesz? To nie tak, że żałowali, ale musieli się zająć tym, czemu postanowili poświęcić życie.
- Więc co zrobili? – Blondyn mechanicznie zbliżył twarz do tej młodszego i pogłaskał go noskiem po policzku.
- Podrzucili mnie dziadkom, uznali to za najlepszą opcję. Na początku miałem tam siedzieć parę miesięcy, aż nie ogarną firmy. Ale wiesz, potem biznes zaczął się rozrastać, pojawiały się możliwości, sponsorzy, kontrakty, współprace. Nie mogłem im przeszkadzać, więc z paru miesięcy, wyszło całe życie – powiedział, a potem tylko spojrzał na Kima. Jakim cudem znali się tak krótko, a on czuł do niego tak wiele? Tak wiele uczucia, chęci. Mógłby mu oddać wszystko co ma, włącznie z samym sobą, by tylko go uszczęśliwić. – Przyjeżdżali raz na pół roku, na jakieś święta czy dłuższe weekendy, mimo, że mieszkali tylko w centrum miasta i mieli ode mnie z pół godziny drogi.
- To okropne, Kookie… Przykro mi – mruknął niepewnie, obserwując uważnie jego reakcję.
- A mi nie. Znaczy, pewnie, kiedyś bardzo było mi przykro. Wiesz, to nie jest miłe uczucie, gdy idziesz na swoje pierwsze przedstawienie czy mecz, a twoich rodziców tak po prostu na nim nie ma, bo na przykład mają spotkanie z jakimś inwestorem. To bolało mnie wiele razy. Ale teraz już nie boli. – Pokręcił głową, a potem lekko pocałował głowę Tae. - Przestawało boleć z każdym kolejnym rokiem. Dziadkowie dawali mi dużo miłości i wsparcia. Myślę, że gdybym został z rodzicami, byłbym gorszym człowiekiem.
- Rozumiem… A… A jakie masz teraz relacje z rodzicami?
- Świetne, serio. Ich biznes jest już na tyle stabilny, że widujemy się częściej, z resztą teraz sam mogę do nich jeździć. Dogadujemy się, lubimy, bardziej jak przyjaciele niż rodzina, ale mi to nie przeszkadza. Nie chce żywić do nich urazy… Uraza czy nienawiść blokują szczęście w życiu, ograniczają człowieka. Wybaczyłem im, Tae.
- Kookie – szepnął z czystym podziwem. On zawsze żywił złe uczucie w stosunku do ludzi, którzy go skrzywdzili. Nie potrafił odpuszczać czy wybaczać, nie widział w tym sensu. Ale teraz, patrząc na Jeona, który został skopany po dupie, a jest tak silny, mądry i pozytywny, Kim postanowił, że wiele sobie w domu przemyśli i spróbuje również niektórym… Wybaczyć.  – A co z twoimi dziadkami?
-  Nie… N-nie… - Jungkook zagryzł wargi w panice. Podciągnął się do siadu i oparł o ścianę, poprawiając Tae, by wygodnie siedział sobie na nim okrakiem – Oni… No… - dukał jak przerażone dziecko, a potem schował twarz w zagłębieniu szyi swojego chłopaka. - Oni nie żyją.
Aktor spiął wszystkie swoje mięśnie, czując niewyobrażalny smutek, choć nawet tych osób nie znał! Ale co go to obchodziło?! Oni wychowywali bruneta, kochali go, byli dla niego jak rodzice, a teraz ich tak po prostu nie ma?! Jak śmieli umrzeć, do cholery?! Kto im kurwa pozwolił?! Pewnie jakiś nieodpowiedzialny człowiek!
- Kiedy… Umarli?
- Babcia dwa lata temu. Była już stara, rozumiesz. A dziadek… - Młodszy zacisnął palce na plecach V, mając ochotę uciec gdzieś daleko – Ja… Ja miałem dwanaście lat i on… On miał raka płuc. Nic się nie dało zrobić. Umierał powoli i w męczarniach, bo ciągle go czymś faszerowali, wysyłali na badania. Ostatni rok życia cały spędził w szpitalu. Gdy przyszedłem do niego w jego urodziny, by życzyć mu stu lat… Go już… No on… Cały był w rurkach, Tae! Wyglądał, jakby nigdy nie żył, jakby nigdy go nie było. Ale był! On był w moim życiu najbardziej! Przychodził codziennie przed  snem, żeby opowiedzieć mi bajkę na dobranoc, rano wstawał przed czasem, żeby zrobić mi jedzenie do szkoły, był na wszystkich jebanych meczach, przedstawieniach, krzyż mu się łamał, ale on i tak zabierał mnie parę kilometrów dalej, do innej wsi, żebym mógł przez dwie godzinny pobawić się z moim kuzynem! – Jungkook miał już dość powstrzymywania się, więc pozwolił  sobie na cichy płacz w ramię swojego aniołka. - Taehyungieee, ja… Ja nie umiem się z tym pogodzić, ja nie chcę! Chcę, żeby tu był, żeby cię poznał i zobaczył, jak jestem z tobą szczęśliwy. Żeby opowiedział ci jego ulubioną historię, jak babcia chrapała tak głośno przez sen, że raz się obudził i wystraszył. Żeby zrobił ci jego obrzydliwy gulasz, twierdząc, że po prostu nie mamy wszyscy gustu i naprawdę on jest pyszny. Taehyung, ja… Ja…
Kim słuchał całego monologu bardzo uważnie, lekko się uśmiechając. Chłopak przeżył okropną tragedię i nawet V potrafił się w tę sytuację wcielić i zrozumieć jego ból. Ale jednocześnie czuł miłe ciepło na sercu, bo teraz już wiele wiedział - miał pewność, że Kookie mu ufa, że naprawdę bierze go na poważnie, a przede wszystkim… Że może się nim zaopiekować i mu pomóc.
- Hej, spokojnie, bekso! – mruknął i ujął jego twarz. Starł łzy rękawem, a potem mocno pocałował spuchnięte usta bruneta. - Jestem pewny, że gdyby twój dziadek widział, że się tak mażesz, to by ci tyłek przetrzepał. – Lekko uniósł kąciki ust, a potem musnął wargami czoło młodszego. – Jesteś bezczelny, wiesz? Co ty sobie wyobrażasz? Że twój dziadek cię opuścił? Że go tu nie ma? Oczywiście, że jest! Patrzy na ciebie z góry i dokładnie wie, co się dzieje. Nie bądź durnym ignorantem, Kookie.
- Taehyungie… - Źrenice Jeona się rozszerzyły, jakby nagle zobaczył coś bardzo ważnego.
- Nie ma Taehyungie! – zaśmiał się i uderzył młodszego w ramię. - O, sorry! To twój dziadek, nie ja! Swoją drogą, spoko gościu, polubiliśmy się. Tylko powiedział, że mam cię lać na kwaśne jabłko, jak jeszcze raz się rozkleisz, patafianie! Co to w ogóle było?! – Zaczął udawać oburzonego.
Jungkook uśmiechnął się półgębkiem, patrząc na Tae, jak na jakiś cud świata.
- Taehyung…
- No  co?! – Tae uśmiechał się coraz szerzej, a potem spojrzał na sufit, udając, że rozmawia z dziadkiem Kooka. - Co mówisz?! Weź mów głośniej, jesteś trochę daleko! Co?! Aaaaa. Już mu przekażę, dziena, staruszku! –  Blondyn znów wrócił wzrokiem do swojego chłopaka. - Twój dziadek kazał ci przekazać, że masz mnie rozpieszczać, tulić, zawsze się ze mną zgadzać i mocno mnie kochać! – Kim uśmiechnął się dumny z siebie, a zaraz potem zbladł i spoważniał, ponieważ dopiero po chwili zdał sobie sprawę, co on tak naprawdę powiedział i jaką wagę miała owa wypowiedź.  Przestraszył się nie na żarty, modląc się w duchu, by Kookie nie zwrócił na to uwagi.
Jeon jednak  szybko zmienił swój nastrój, z smutnego i sfrustrowanego, na radosny i zadziorny. Bardzo radosny. Wręcz prze szczęśliwy. Uniósł jedną brew, mrużąc przy tym lekko oczy.
- Powtórz to ostatnie – poprosił spokojnie, chociaż jego wnętrzności właśnie wykonywały fikołki. Serce mu biło jak oszalałe, tak się ekscytował. Natomiast V pobladł jeszcze bardziej, ponieważ wiedział, że teraz już nie ucieknie… Chociaż… Są w stajni, może jakby szybko wsiadła jakiegoś konia…
- Czekam – ponaglił go Jungkook, uśmiechając się przy tym złośliwie.
- Ommm… Zawsze masz się ze mną zgadzać? – spytał, udając niewiniątko, powoli wstając z ud Jeona, by jak najszybciej spieprzyć z pola bitwy.
- Nie to było ostatnie – zaznaczył  poważniej, bo naprawdę chciał to już usłyszeć.
- Kookie… Ja… Ja… Ja już nie pamiętam! – pisnął i zerwał się, by jak najszybciej wybiec z pokoju. Nie przewidział tylko paru mało istotnych rzeczy; po pierwsze, nie był wysportowany i nie miał refleksu. Po drugie - Jungkook był wysportowany i miał refleks. Niby to tylko taki szczególik w genialnym planie, a jednak blondyn wylądował plecami na miękkim materacu, przygwożdżony ciałem Jeona. Młodszy przyszpilił jego nadgarstki swoimi dłońmi i patrzył na niego w ten jeden, konkretny sposób; NieZnoszęSprzeciwuLaleczko albo w skrócie GadajDoCholery.
- J-j…Kookie! Ja nie chce! – jęknął, zaczynając się rzucać na wszystkie strony, byleby uciec. Nie miał na to oczywiście żadnych szans, ale wiecie – dumę należało zachować, nawet w momencie swojej klęski.
- Powtórz. Chcę to usłyszeć – powiedział beznamiętnie, wpatrując się w czekoladowe oczy swojego aniołka, chcąc jak najbardziej na nim wymusić te słowa.  
- K-ko…Aish! – Chłopak odwrócił wzrok i posmutniał, bo wiedział, że się pospieszył, że to co właśnie powie nie ma sensu i że… Że… ŻE TO PO PROSTU GŁUPIE! – Eh… Kochaj mnie, Jungkook - mruknął zasmucony i spojrzał na tą cudowną twarz. Ktoś tak brudny, niemiły i niepozytywny jak on, nie zasługiwał na Jeona. Teraz zdał sobie z tego sprawę. Brunet był zbyt radosną, dobrą i kochaną osobą, żeby mógł oddać serce jakiemuś rozpieszczonemu dziecku, które nawet owe rozpieszczenie nie przeszkadzało. – Nie musisz mi odpowiadać, serio. Wiem, że się pospieszyłem, że się dla ciebie nie nadaję, że znamy się za krótko, by mówić o uczuciach i w ogóle. Wiem to wszystko. Nie naciskam na ciebie, ani nic, ja tylko… Ja tylko… - Jego oczy delikatnie się zaszkliły, ponieważ on po prostu nie był gotowy na odrzucenie.










45 komentarzy:

  1. O nieeeeeee ;-; biedny Tae. Niech Kook go nie odrzuca ;---;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U ciebie odrzucił!!! Wiesz, jak płakałam?! ;ppp <3

      Usuń
  2. Kook kocha Tae i nie może go odrzucić <3 Nie spodziewałam się, ze Tae pierwszy wyzna mu miłość :3 No ale NARESZCIE SIE DOCZEKAŁAM TEGO ROZDZIAŁU! Niedobra Gin Gin tak trzyma w niepewności *grozi palcem* no, no , nie ładnie!
    Ale rozdział jak zwykle świetny i aż mi się Kooka żal zrobilo przez moment ;<<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahha wybacz, GinGin już będzie dobra.
      Ej ale poważnie, muszę szybciej rozwijać tę akcję ;p
      <3
      Kocham mocno

      Biedny Kookie, co ja mu zrobiłam ;;

      Usuń
  3. JA PIERDZILE!
    MAMO!
    MAMO!
    MAMO!
    Jak możesz w takim momencie?
    W ogóle myślałam, że z tym "mocno mnie kochać" to chodziło...emmm...no wiesz...Ale wpadłam w gówno...O te jak się to nazywało...czekaj...daj mi pięć minut...Dobra o seksy, wygrałaś! xd
    Nie sądziłam, że Kook straci dziadków :(
    Weny <3
    No i czekam na dalszy rodziła :D
    I dobrze, że się dopiero rozkręcasz, bo ja też się dopiero rozkręcam czytając to i komentując xd
    Pozdrawiam~

    OdpowiedzUsuń
  4. A i zapomniałam dodać iż moja egzystencja zostaje spełniona dzięki temu yaoi xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hhahahahahhah głodnemu chleb na myśli!
      Ale z drugiej strony to prrr... Tu wszystko się opiera na tych no...Wpadłam w gówno...Tych ten tego... SEKSACH :p

      hahha rozkręcaj się <3

      Czyli tak jakby twoja egzystencja zależy ode mnie? Poważne sprawki

      Usuń
    2. Nie ja nie jestem w cale zboczona...xd
      Nie przedrzeźniaj mnie xd
      Rozkręcam, rozkręcam xd
      Kurde widzisz, kierujesz mym życiem...po części xd

      Usuń
    3. Nie ja nie jestem w cale zboczona...xd
      Nie przedrzeźniaj mnie xd
      Rozkręcam, rozkręcam xd
      Kurde widzisz, kierujesz mym życiem...po części xd

      Usuń
    4. Myślałam, że tylko ja tak to odebrałam xd Jeszcze zaraz po tym "Jungkook przygwożdził do materaca ciało Tae", a gdy Taehyung zaczął mówić, że nie chce to się zastanawiałam o co chodzi i po chwili zrozumiałam, że chodziło o to, że nie chce powtórzyć.. Po północy mój mózg totalnie się wyłącza..

      Usuń
    5. Dattae ja to cały czas liczyłam na te seksy, jeszcze jak Guk go przygwoździł to...a tu taka niespodzianka xd
      Gin Gin
      Kuźwa weź mnie nie wkurzaj xd
      Cały mój kom skopiowała i wkleiła :P
      Ja pierdziu...xd
      Dobra weny <3

      Usuń
    6. Kurde, małe zboczuszki, co ja z wami mam <3

      Hahahah no nie mogłam się powstrzymać xD

      Usuń
    7. My jesteśmy małymi zboczuszkami?
      To ty jakim jesteś? xd
      Nawet nie próbuj :P
      Czekam na ciąg dalszy <3

      Usuń
    8. dużym zboczuszkiem XD

      Usuń
  5. PŁACZĘ! GinGin, jak mogłaś mnie tak skrzywdzić .____. wyję jak nie wiem, o mamo, smutna sprawa ;_;
    Powinnam być radosna, że Tae go kocha i w ogóle, ale Jeon miał tak smutne życie, jejuuu, nie widzę przez łzy .__.
    JAK MOGŁAŚ? ;((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przepraszam >.< *Podaje jej chusteczkę*
      Nie chciałam tak! Znaczy dobra, trochę chciałam, ale nie płacz!
      Kupię ci lizaka, no już, głowa do góry!

      Usuń
    2. hm.. *smarka w chusteczkę*
      dobra, ten lizak mnie przekonał...
      chociaż może Tae daj lizaka, takiego od Jeona, co? xD pewnie się ucieszy *-*

      Usuń
    3. hahahah okej. Specjalnie dla ciebie gdzieś to zawrę

      Usuń
  6. Przysięgam, że jak zobaczyłam na ekranie telefonu zdjęcie końcowe to nabrałam zbyt dużą "porcję" powietrza w swoje płuca. Jak mogłaś skończyć to w tym momencie? Jak! Kiedy jeszcze nie było reakcji Jungkooka na te słowa..

    Ten rozdział był taki piękny.. Jak Taehyung pocieszał Kookiego to moje serce się dosłownie rozpływało.. był taki kochany..

    Korzystając z okazji.. GinGin kochanie co się dzieje z lustrem? Bo to już bodajże 3 miesiące i zaczynam trochę tęsknić.. Powiedz mi tylko czy to kwestia czasu czy weny? Bo jeżeli to kwestia weny to rzeczywiście nie ma sensu ciągnąć tego opowiadania na siłę.

    Kocham cię mocno i pisz kolejny rozdział, bo mam niedosyt! ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, najlepsza reakcja świata <3
      No bo jeszcze nie wiem, jak Kookie zareaguje xD
      Tak to się kończy z weną ;pp

      No nie? Tae ma jednak uczucia, sukces ;p

      Szczerze? Napisałam rozdział dwa miesiące temu. Miesiąc leżał u jednego korektora, który ciągle mi obiecywał, że sprawdzi "na jutro". Potem poszedł do drugiego i znów sytuacja się powtórzyła. Sama jestem zła, bo nie chce zawodzić czytelników. Dzisiaj daje do spr dziewczynie z bloga i mam to gdzieś. Jest mi głupio, że ktoś mógł mnie tak nie szanować...

      Usuń
    2. Teraz to mi samej zrobiło się głupio.. Przepraszam.

      Jak można tak długo przetrzymywać opowiadanie do sprawdzenia.. przecież to nie jest nie wiadomo ile stron tekstu.

      Usuń
    3. Bo mi osobiście byłoby głupio gdyby doszło do sytuacji, że autorka musi oddać opowiadanie w ręce innego korektora, ponieważ za długo zwlekam.

      Usuń
    4. Nie przepraszaj, daj spokój. Mi też by było, no ale. Wiesz, ludzie są różni, też nie siedzę w mózgu każdego. Może słabo to wyszło, ale najważniejsze, że na mailu mam sprawdzone.

      Usuń
  7. Tejhjong, spokojnie Kókson nie odrzuci, on Cię kocha!
    Pieruna jakie fajny rozdział! Miło, że dowiedzieliśmy się więcej o przeszłości Ciastka ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha wiara i pozytywne myślenie to podstawa <3
      Podoba mi się, tak trzymaj!

      Usuń
  8. GIIIIIIIIIIINNN GIIIIIINNN!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzień dobry.
    Dzisiejszego słonecznego popołudnia ośmielę się zadać jedno,ale jakże zasadnicze pytanie:
    Szanowana Obywatelko Naszego Fantastycznego Kraju czy posiadasz tak niezliczone fundusze ,aby leczyć każde moje zaburzenia na tle emocjonalno- psychicznym,oraz niepoliczalne zawały spowodowane twoimi pięknymi , ale jakże nieporadnie kończonymi dziełami?
    Dziękuję za uwagę ,pozdrawiam
    św.pamięci Wanessa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahha!
      Ej, jakie nieporadnie?!
      JAKIE NIEPORADNIE?!
      To było pinkne zakończenie!!! <3333
      Kocham cię, hue <3

      Usuń
  10. Gin Gin mam zadyszke. No powiedz jak mogłaś kochana? TAK NAS RANIĆ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ranić ;;;;;;;;;;;
      Ja chciałam was uszczęśliwić !

      Usuń
  11. Zapytam:
    ja cie nienawidze czy nienawidze?
    Sczerze to jestem na skraju załamania . raz rozumiem( no nie , no ale...)
    CZY TY DO JASNEJ CHOLERY MOŻESZ PRZESTAĆ PRZERYWAĆ W TAK CH*JOWYCH MOMENTACH?????!?!!?!!?!!?
    PŁAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAACZE,MASZ MNIE PRZYTULIĆ :( :(
    A tak z innej beczki to to było idealne , to słodkie wyznanie awwwww:3:3 cud miód i orzeszki tak jak ty ^^ :*:*:*:*<3 ALEE....JESTEM NIEZASPOKOJONA , I ZDRUZGOTANA BO..... hmmmmm robisz ze mnie zbboczeńca!!!!!! Ja myślałam że BĘDZIE SSVABASBASBDBASDVsdvasvsahgsgdgajhfa
    no bo : " blondyn wylądował plecami na miękkim materacu, przygwożdżony ciałem Jeona. Młodszy przyszpilił jego nadgarstki swoimi dłońmi i patrzył na niego w ten jeden, konkretny sposób; NieZnoszęSprzeciwuLaleczko albo w skrócie GadajDoCholery. ''
    aż miałam dreszcze mówie sobie o ja cie pierdziele , GINGIN mje kocha i walnie tu takie ten to ....(chrząka nerwowo )cuś , ŻE SIE NIE POZBIERAM A TU CO????????? JAJECZKO ^^
    nie rób mi tego więcej , żadam seksów i kończenia ......niekończenia :*:*:*:*:*:*<3<3<3
    kochaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaammmmmmmmmmm i CZZZZZZZZZZZZZEEEEEEEEEKKKKKKKKKKKAAAAAAAAAMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMMM <3<3<3<3:*:*:*:*:*:*:*:*
    HYHYHY (pedo śmiech ) ^^ :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. OMG ZASZALAŁAM ,NO TRUDNO TO MOJA ZEMSTA MUHAHAHAHAAAHH :*

      Usuń
    2. hahahhahahahhahahhaha <3
      Kocham wasze komentarze, poprawiacz humoru w trzy sekundy.
      Co się z wami stało! On mu wyznaje miłość, a wy chcecie seksy! Wychowałam małych zboczeńców na własnej piersi!
      Ale fajnie <3
      Mama GinGin jest dumna

      *tuli mocno*

      Usuń
  12. Awwww! Nowy rozdział! Kocham cię normalnie! ;3
    Ale biedny Kookiś. Dlaczego ty go tak skrzywdziłaś, co?! Jesteś okropna. On biedny tak płakał, ale Tae rozwalił wszystko. Idealnie pocieszył mojego Kookiego <3 On jest taki słodki w tym opowiadaniu! A jak Jungkook mu nie powie, że go kocha, to się zabiję. Serio! Więc uważaj co tam piszesz ;*
    Taki beznadziejny ten komentarz, ale to przez 14 godzin w podróży ;; Wybacz mi!
    No i dużo weny! I pisz szybko kolejny rozdział i idę przeczytać "Lustro", albo to jak trochę odeśpię XD <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahaha, tak jakoś wyszło ;;; Nie może być za cukierkowo ;p

      Co nie? Tae kochane stworzonko.

      Jejku, to jest szantaż na moją wenę ;;;;

      <3
      Kocham

      Usuń
  13. Poroniłam...znowu . Gin Gin płacze serce mi mało nie wyskoczyło , jak to czytałam . Czekałam na odpowiedź Kookiego ja też cię kocham a potem seksy !! A tu co? Łeeeeeee:'(
    Buuuuu ale i tak cię kocham słoneczko :*:*:* nawet gdybym nie chciała to nie mogie inaczej :*♡♡♡♡
    Dużooo weny ( seksy) dużooooo miłości ( seksy) dużooooo buziaków ( seksy?) Licze na szybką i piękną kontynuacje pamiętaj że poroniłam i teraz musisz sie o mnie troszczyc ^^ :* Słoddkie to było awwww i ty teżbaawwww :3:3 gdzie te seksy?
    Wspomniałam o tym że mam niedobór seksów? :*:*♡♡♡♡♡♡♡♡ My zboczuszki bardzo sie kochamy cnie ? ♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
    SEKSY FIGHTING ! YYYY GINGIN FIGHTING !!!!:*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahhahaha xD Seksy?
      Jeb poroniła, co ja mam robić? Dobra, zrobię ci herbatę, to zawsze działa xDDD

      *Tuli*

      Małe zboczuchy, co ja z wami zrobiłam?! Co z was wyrosło?! Gdzie te niewinne aniołki ;ppp

      Usuń
    2. Kocham cie za to moje zboczenie ^^ :*:*:*:**:*:*:*:*♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡ ty jestes slodkim aniolkiem :333

      Usuń
    3. a ty moim aniołkiem ;*

      Usuń
  14. gin to już prawie dwa miesiące a ja dalej nie wiem jak zareagował jungkook
    nie maltretuj mnie tak, gdzie jesteś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio tak długo?! Ugh :( Kurcze muszę się pospieszyć 😢

      Usuń
    2. Bardzo ubolewam nad tym, że tak długo niema następnej części :-(

      Usuń
  15. GinGin tęsknie mocno;;;;;
    Wracaj do mnie, bo zaczynam się martwić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też tęsknie. Ale ja...Nie umiem ;;; Nie umiem z siebie nic wykrzesać, mam jakiegoś bloka mózgu. Ja naprawdę nie umiem ;;

      Usuń