Witam ^^
Przychodzę z kolejną częścią. Tym razem, przyznaję, jest mniej śmieszna, trochę bardziej (bardzo) erotyczna. Wybaczcie mi, ale lepiej żartów nie wstawiać, niż wstawiać nieśmieszne xDD
Mimo wszystko, mam nadzieję, że wam się spodoba.
Wgl bardzo wam dziękuje za taką aktywność i komentarze! To mega motywuje i bardzo to doceniam.
Tę część dedykuje Alex Mone, mojemu kochanemu,małemu promyczkowi <3
~GinGin
Uwagi: SCENA +18
Przychodzę z kolejną częścią. Tym razem, przyznaję, jest mniej śmieszna, trochę bardziej (bardzo) erotyczna. Wybaczcie mi, ale lepiej żartów nie wstawiać, niż wstawiać nieśmieszne xDD
Mimo wszystko, mam nadzieję, że wam się spodoba.
Wgl bardzo wam dziękuje za taką aktywność i komentarze! To mega motywuje i bardzo to doceniam.
Tę część dedykuje Alex Mone, mojemu kochanemu,małemu promyczkowi <3
~GinGin
Uwagi: SCENA +18
Taehyung zamarł na takie słowa. Nikt nigdy do niego nie
mówił w taki sposób – sposób władczy, nieznoszący sprzeciwu, przepełniony
złością, irytacją, frustracją i nutką agresji. Jungkook był przerażający, a
jego spojrzenie mogło zmrozić krew w żyłach. Mogło, jednak nie w tych Tae.
Blondyn przełknął ślinę, czując, jak policzki robią mu się czerwone, usta zaczynają
wysychać, a sam odlatuje do nieznanego mu dotąd świata. Bo w tej całej groźnej
otoczce Jeona V mógł dostrzec wielkie dozy seksapilu. Ta malutka kropelka
podniecenia w oceanie wkurzenia rozpaliła starszego do niebywałego stopnia,
wyłączając mu instynkt samozachowawczy, chęć pyskowania czy asertywność. W
jednej sekundzie Kim stał się osobą w stu procentach uległą, można by
powiedzieć, podwładnym lub niewolnikiem młodszego. Niezgrabnie zmienił pozycję
– odwrócił się tyłem do mężczyzny, przyjął postawę słodkiego kotka i mocno
wypiął się do szatyna, nie mając nawet odwagi ponownie na niego spojrzeć.
- Dokładnie tak – sapnął Jungkook i poprawił swój skórzany
pas na ręce, a potem z całej siły uderzył w pośladki Taehyunga. Tamten pisnął,
czując potworny ból – w końcu młodszy pracował fizycznie i miał dużą siłę. W
kącikach oczu zebrały mu się łzy. Jego
mózg nakazał szybko uciekać, jednak
ciało wypięło się jeszcze bardziej, prosząc o więcej. Tae tego nie rozumiał. Nie
rozumiał, dlaczego jego uczucia są tak sprzeczne z myślami, dlaczego tak mu się
podoba, że ktoś go uderzył. To go jeszcze bardziej rozpaliło. W końcu to, co
nieznane kręci najbardziej, niczym zakazany owoc.
Jeon uśmiechnął się półgębkiem, napawając się tym pięknym
widokiem. Jego śliczny, słodki aniołek w tak grzesznej pozycji, proszący go o
karę, o ciosy, o porządne pieprzenie uroczego tyłeczka. Zagryzł wargę, czując miłe
mrowienie w podbrzuszu. Podszedł do blondyna i rozpiął mu spodnie, a potem
zsunął je z chłopaka wraz z bokserkami. Oczywiście, nie zrobił tego delikatnie,
niczym kochanek z romantycznej ballady o rycerzu i swojej pięknej księżniczce, o
nie. Kookie szarpnął za bawełniany materiał, po czym ściągnął go jednym ruchem ręki
i rzucił o metalowe zamknięcie boksu, wywołując tym nieprzyjemny, głośny
dźwięk. Przełknął ślinę, oglądając te cudowne pośladki. On naprawdę miał
najlepszego chłopaka na świecie, pod każdym względem…
- Rozszerz nogi. Chcę cię tam uderzyć – warknął, wstając i
opierając się o zimną, betonową ściankę. Jego oddech przyspieszył, a pot lał się z czoła. Był podniecony jak cholera, niecierpliwy z
natury i dominujący z wychowania – potrzebował teraz V jak nikogo innego,
potrzebował w niego wejść i usłyszeć jęki. Jego zwierzęcy instynkt zaczął
narastać, uderzając napalone ciało przyjemnymi dreszczami.
Blondyn posłusznie rozszerzył nogi, kładąc łokcie na sianie,
by Jeon mógł go w pełni podziwiać. Tae nie słyszał, nie widział, ale czuł –
czuł, że się podoba, że jest cudowny, najlepszy, że Kookie go uwielbia i uważa za najpiękniejszą osobę na świecie. Nie sądził, że takie rzeczy można czuć, ale
tak właśnie było i to mu się cholernie podobało.
Jungkook znów ujął pas i mocno uderzył w pupę chłopaka,
starając się celować w wejście.
- Aish, Jungkookie! – jęknął żałośnie, starając się
powstrzymać drżenie nóg i chęć opadnięcia na siano.
- Zamknij się – warknął, uderzając go jeszcze raz, po czym
sam zaczął ściągać swoje spodnie. - Tylko ja mam cię słyszeć, nikt inny,
rozumiesz?
Kim zaskamlał coś niezrozumiałego. Obydwoje wiedzieli, że w stajni nikogo nie ma i w dzień powszedni o tej godzinie są raczej małe szanse,
że ktokolwiek do owej stajni wejdzie, ale to nie miało żadnego znaczenia.
Znaczenie miała sama istota warczenia Kooka, ponieważ on czuł się zajebiście i
męsko, a V zajebiście i… Zajebiście.
Jeon zsunął z siebie zbędne odzienie, rzucając spodnie i
bokserki mniej więcej tam, gdzie znajdywały się te od blondyna. Kucnął przed
jego pupą, po czym mocno zassał się na pośladku, tworząc siny ślad.
- Nie odpowiedziałeś – sapnął, liżąc lewą stronę ud. –
Masz mi odpowiadać, do cholery! – Ugryzł miejsce, które przed chwilą pieścił
językiem, doprowadzając tym Kima do pięknego - dla jego uszu - jęku. Taehyung już miał mu odpowiedzieć, by go
jeszcze bardziej nie denerwować, gdy nagle Kookie ponownie zaczął robić malinkę
niebezpiecznie blisko wejścia aktora.
- J-ja… Och… Roz… Ojej! – pisnął, odchylając swoją głowę w
tył, wyglądając przy tym, jak prawdziwy, rasowy kocurek przeciągający się po
długiej drzemce. Po dłuższej chwili pieszczot ze strony jeźdźca, aktor opadł czołem na koc, dysząc głośno, wypinając
się jeszcze bardziej. Już wiedział, czego potrzebował. Potrzebował seksu,
teraz, zaraz! Pragnął Jungkooka niczym lew świeżego mięsa, ale nie miał siły,
ani odwagi tego powiedzieć, co tylko bardziej nakręcało całą erotyczną
sytuację, tworząc taki klimat, że niejeden reżyser porno by się nie powstydził.
– Rozu…R…Jungkookie! – Kookie przyległ do tego kruchego ciałka, mocno
napierając swoim twardym penisem na zakończenie pleców Kima, ustami
przywierając do jego szyi. Chwycił palcami guziki koszuli starszego, zaczynając
ją powoli rozpinać. Tym razem się nie spieszył, ponieważ drażnienie chłopaka jak i siebie, było dla niego zbyt ciekawe i nowe. Kreślił mokre ślady po
nieskazitelnej skórze, stwierdzając, że jest naprawdę przepyszna.
- Nie odpowiedziałeś. W co ty sobie pogrywasz? – spytał
nagle, mocno gryząc wilgotną przestrzeń, odpinając ostatni guzik.
- Ja…Ja… - dukał, starając się złożyć jedno zdanie. Nie
musiało być złożone, nie musiało mieć nawet cholernego orzeczenia! Chciał
uratować resztki swojej zadziorności i wrodzonej wredności, której używał przez
całe swoje życie, która zniknęła przed chwilą bezpowrotnie i jak na złość (albo i złość) nie chciała się uruchomić, którą Jungkook sobie w całej dozie
przywłaszczył, i obecnie ten fakt tak zajebiście i seksownie wykorzystywał. –
Ja… J-ja cię.. .
Jeonowi nie było po kolei, by jednak ową zadziorność Kimowi
oddawać, więc znów dał mu klapsa w pupę. Efekt zamierzony – jęki, piski i
perfekcyjna uległość aktora.
- Jesteś bezczelny, kocie. Muszę cię ukarać – mruknął,
prostując się. Złapał Kima za uda i szybko przekręcił, powodując tym opadnięcie
ślicznego ciała na koc i kochane, wpatrujące się w niego oczka. Oczka jednak
szybko straciły zainteresowanie twarzą, ponieważ V pierwszy raz mógł zobaczyć
Jeona w całej swojej nagiej i męskiej okazałości. Czyli tak – podziwiał jego
dużego penisa i wiecie co? Cholernie mu było z tym dobrze. ( W sumie jeszcze
nie, ale to kwestia czasu, prawda?). Nie chciał być tak do końca bierny, udawać
tzw. kłodę, które leży i kwiczy z przyjemności, więc aktor oplótł jeźdźca
nogami w pasie, oblizując przy tym niegrzecznie usta.
- Mmmm. – Jungkook lekko uniósł brew i kąciki ust, co
Taehyung odebrał za jedną z lepszych pochwał, jaką w życiu dostał i tak
naprawdę zbędne słowa by ją tylko
spłyciły. Szatyn złączył dwa palce ze sobą, po czym włożył je do tych ślicznych
usteczek.
- Ssij, jeśli nie chcesz mnie wkurwić jeszcze bardziej.
Chłopak posłusznie wykonał polecenie, ssąc palce Jeona, jak
najbardziej umiał. Smakowały jeszcze skórą pasa, który przed chwilą był używany
do bicia jego tyłka. Wykorzystał okazję i jeszcze raz przyjrzał się swojemu
chłopakowi – obecnie władcy całego umysłu starszego.
Podziwiał jego szerokie ramiona, napięte mięśnie, stróżki potu w
okolicach szyi, gładką skórę i stojący na baczność członek, który był w pełnej
gotowości, mimo, że Tae od początku nie zrobił nic umyślnie seksownego, ani go nawet nie
dotknął. Kiedy Kookie stwierdził, że palce są już odpowiednio wilgotne, wyjął
je z ust chłopaka i wepchnął w jego wejście.
- Jungkookie! – krzyknął z wymalowanym bólem na twarzy,
ponieważ, mimo ładnego ciała, rzadko uprawiał seks.
- Yhym, jesteś taki mokrutki i ciasny… Podoba mi się. Lubię
tak– wysapał seksownie, a potem wpił się w usta Taehyunga, nie pozwalając mu
na jakiekolwiek inne uczucia niż
pożądanie. Gdy ich języki zaczęły się o siebie ocierać i trącać, szatyn
poruszył swoimi palcami, chcąc szybko rozciągnąć aktora – w końcu był na głodzie,
ileż można czekać?
Po dłuższej chwili wyjął palce i odsunął się na kilka
milimetrów od słodkich ust, by załapać oddech i sprawdzić, (choć wiedział, że
nie, ale pozory należało zachować) czy chłopak się nie rozmyślił. Oczy V mówiły
same za siebie, jednak Kim postanowił jeszcze podpisać się pod tym spojrzeniem,
w końcu wypowiadając dobrze złożone zdanie (nie wiedział czy poprawnie, ale
pani od koreańskiego z nimi nie było! Swoją drogą dobrze, bo jego libido jest
zbyt delikatne).
- Jungkookie… Ja… Ja ciebie potrzebuję. Teraz. Proszę.
Błagam! – jęczał, przytulając ciało mężczyzny do siebie, na co tamten prawie
oszalał. Splunął na swoją dłoń, nie mając w głowie nic innego, jak zaspokojenie
tego ładnego koteczka. Wsmarował ślinę w swojego już pulsującego z ekscytacji
członka (jakby penis miał własny mózg, ale Jeon był facetem, więc to iście
prawdopodobne). Nakierował trzon na wejście i jeszcze raz spojrzał na
rozanieloną twarz blondyna.
- Ja też cię potrzebuje, Taehyung – mruknął cichutko i od
razu wsunął się po same jądra w aktora, wypełniając go całego. Obydwoje sapnęli
z przyjemności. Tae przytulił młodszego jeszcze mocniej do siebie, chcąc go
czuć absolutnie wszędzie, mocno i porządnie, na tyle porządnie, że gdyby mógł, to zapewne przeniknąłby w jego ciało i tak po prostu by sobie tam siedział.
Jungkook pokręcił głową, ponieważ jego serce roztapiało się pod takimi gestami,
wiedział bowiem, że V nie jest z nim już tylko dla ładnej buźki i seksu – jest
z nim dla niego i dlatego tak bardzo teraz potrzebuje bliskości. Sam przytulił
go do siebie, całując delikatnie w przestrzeń za uchem, a potem zaczął się
powoli poruszać. Nie miał zamiaru przyspieszać, dopóki jego chłopak się nie
przyzwyczai, mimo, że jego instynkt i pragnienie wołały o uwagę. Bo jakże mogły
nie wołać, skoro wnętrze aktora było tak rozkosznie cieplutkie i ciasne?
- Ojej, Kookie…- szepnął cicho i schował twarz w zagłębieniu
szyi bruneta.
- Tae… Jak mi dobrze... – mruknął, stopniowo przyspieszając
tempa. Oparł dłonie pomiędzy głową Kima, samemu tworząc z ciała delikatny łuk.
Oddałby wszystkie jego stosunki świata,
dla tego jednego, perfekcyjnego. Mimo, że dopiero zaczęli, Jungkook już miał
ochotę dojść. Ten aniołek wyzwalał w nim tyle rozkoszy…
- Kookie! Kookie…
Z każdym jękiem Jeon szybciej i mocniej uderzał, będąc
naprawdę na granicy przyzwoitości i delikatności. Marzył już tylko o jednej
rzeczy, którą uznał za oficjalne zielone światło. Wpił się w usta Taehyunga, by
się choć trochę uspokoić, jednak na marne - jego ciało drżało jak galaretka,
chcąc…
- Kookie! Tuuu! Kookie, ahh, tak! – V wrzasnął na cały głos,
wyginając nienaturalnie swoje ciało. Mocniej zacisnął nogi na bokach młodszego,
wypychając biodra w jego stronę.
To było zielone światło, proszę państwa. Zielone światło dla
prawdziwej, zwierzęcej strony naszego jeźdźca.
- Tak! – krzyknął uradowany i złapał jedną dłonią Tae w
pasie, a drugą nadal trzymał koło głowy blondyna. Pokręcił głową, by włosy nie
utrudniały mu widoczności, a potem przyspieszył tempo do maksimum, starając się
jak najczęściej trafiać w magiczny punkt. Pchał Taehyunga mocno i porządnie,
naprawdę samczo, podziwiając. jak straszy wije się pod nim. Widok był cudowny, a
przy akompaniamencie krzyków stworzonych z przekleństw i jego imienia - pyszne
danie, proszę państwa. Jungkook zajadał się nim, jakby jutra nie było, bo mógł,
bo chciał i bo musiał.
- Kookie! Kookie! Ahhhh! – piszczał jak malutka, bezbronna
dziewczynka, ale miał to w dupie, dosłownie i w przenośni. Jego Apollo właśnie
go brał i to brał brał, a nie jakieś bzdety. Nie było w tym seksie ani kropelki
niezdecydowania, poprawnego wychowania, etykiety czy wymuszonej grzeczności. Było raczej konkretne rżnięcie,
przepełnione miłością i brakiem zawahania z obu stron.
- Tae, skarbie, ahh. – Jeon opadł czołem na klatkę piersiową
V, ani myśląc o zwalnianiu i zagryzł się na jego obojczyku z przyjemności.
Blondyn jęknął ostatni raz i doszedł. Po prostu, nie
uprzedzając, nie mając żadnego skrępowania w oczach. Jego mięśnie zacisnęły się
wręcz boleśnie na członku bruneta, przez co tamten ani myślał bawić się sam,
więc i on doznał orgazmu po krótkiej chwili. Opadł cały na kruche ciałko aktora
i dyszał wraz z nim. Ich oddechy były nierówne, ciała spocone, w głowie im się
kręciło. Zajebiście, jednym słowem.
***
Blondyn leżał wtulony w tors swojego chłopaka, głaszcząc go
od czasu do czasu po podbrzuszu. Patrzył się w siano i nic nie mówił. Napawał
się po prostu bliskością Jungkooka i tym, co przed chwilą zrobili. Wiedział, że
powoli musieliby się zebrać, ubrać i przygotować konie, bo pod wieczór Jeon
miał lekcje z małymi dzieciakami.
- Kookie… - zaczął cicho i powoli uniósł głowę, by spojrzeć
na Jeona.
- Hm?
- Musimy się powoli ubierać.
- Zaraz – mruknął tylko, przyciągając blondyna do słodkiego
i niewinnego pocałunku. Tamten uśmiechnął się zadowolony, bo kto po takim
seksie miałby siłę wstać? No nikt, nawet sam Kookie odpadł, niczym zmęczona
kobyła albo inna wołowina. – Tae… W sumie… Ty nie udawałeś, że masz orgazm, co
nie?
Kim podniósł głowę wyżej i zmroził tego kretyna z dużym
penisem spojrzeniem. Skoro mówią, że członek jest mózgiem faceta, to czemu u
Jeona ta teoria nie działała?
- Udawałem? – warknął, czekając na przeprosiny.
- No bo… Jesteś aktorem i ten… Mogłeś udawać – wytłumaczył niepewnie,
robiąc słodką minkę. Starał się z całej siły powstrzymać złośliwy uśmieszek, a kolejna
odpowiedź V utwierdziła go, że mu się udaje.
- Jeon Jungkook! Czy ja wyglądam na kobietę?! Czy ja mam
cycki? Powiedz mi, w jaką dziurkę dzisiaj pchałeś, no w którą? No? No w którą? Rany
boskie, jaki ty jesteś nieudany. Poważnie, nie obraź się czy coś, ale ty jesteś
po prostu ewolucyjnie nieudany. Matka natura jak cię tworzyła, to musiała jakaś
zjarana być! – wrzasnął, a potem zaczął udawać ową matkę naturę, która
zabalowała na Jamajce bądź Amsterdamie. – Ogarnijcie to, teraz sobie stworzę
pokrakę życiową, hahaha! – Udał, że zaciąga się dymem skręta. - Patrzcie,
patrzcie. Tu dam jej pół mózgu, bo mogę! A potem jeszcze zabiorę jej wyczucie i
empatię. O! I jeszcze… Kurde, nie wiem, zaciągnę się jeszcze raz. Albo… Ej, zostawmy tak, niech innym uprzykrza życie! – Skończył udawać i spoważniał w
sekundzie. - Jak myślisz… Jak ją nazwali?
- Hmmm, Sue? – wycedził, już nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Jungkoooookkkkk! – wrzasnął ostrzegawczo, dając Kookiemu
ostatnią szansę na zreflektowanie się.
- Ej, ej. Ale skoro ty nie jesteś kobietą, to jakim cudem
masz okres?
- Jungkoookkkkkkkkkkkkkk!
- Ej, cholera! Nie zabezpieczyłem się. A jak teraz
zajedziesz w ciążę i będziemy mieli małe Kookiesie i Taesie?
- Jungkoooooookkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkk!
- Chociaż w sumie, mógłbym je uczyć jazdy konnej i by było
fajnie. Tylko musisz rzucić aktorstwo, bo to matka siedzi z dziećmi w domu.
- Jungkook.
- Teraz będziesz miał laktację i brzuch ci urośnie. Ale
spoko, dla mnie zawsze będziesz piękny.
- Przegiąłeś – warknął spokojnie, a potem wstał. Poczuł
nieprzyjemny ból w okolicach pupy, jednak jego żądza mordu pozwoliła mu to
zignorować. Wziął duża kupkę siana do rąk i rzucił w swojego debila, a potem
szybko zabrał kolejną i znów w niego rzucił, aż wpadł w szał okładania tego
kretyna sianem. – Ty chodzący debilu! – wrzasnął i usiadł na nim okrakiem, bijąc
go suchą trawą jak oszalały.
A Jungkook znów składał się ze śmiechu.
- Pajac! – krzyknął, rzucając ostatnią kupkę siana w twarz
tego plugawego prostaka.
- Twój pajac -
mruknął i otrzepał się, a potem mocno ucałował jego usta, na co tamten
chętnie oddał pieszczotę.
***
Jungkook wsadził rurki do dwóch kolorowych koktajli.
Postarał się nawet i dobrał je kolorystycznie- fioletową włożył do bananowego
szejka Taehyunga, a zieloną do swojego jagodowego, co by się komponowało. Spojrzał na zegarek, bo
wiedział, że Tae urwał się tylko na przerwę obiadową i o godzinie piętnastej
musi być w studiu. Mieli dobre czterdzieści minut dla siebie, co było dla Jeona
naprawdę małą ilością czasu, jednak nie narzekał. I tak cieszył się, że mógł
dziś zobaczyć swojego chłopaka, bo ten ostatnio miał dużo pracy i obowiązków,
przez co rzadziej się widzieli.
- Nie mogę uwierzyć, że to już dwa miesiące. Szybko to mija –
mruknął zadowolony aktor i upił łyk swojego owocowego napoju.
- Yhym. Ja też. Jak ci minął dzień? – spytał, posyłając
groźne spojrzenie jakiemuś pajacowi, który już szedł do blondyna prosić o
autograf. Jeon przez te dwa miesiące nauczył się bezbłędnie takich durniów
rozpoznawać. Nie lubił fanów chłopaka, bo zawsze się do niego lepili, zajmowali
ich prywatny czas i ciągle go komplementowali. To on był od komplementowania
Kima, więc musiał bronić swojego terytorium, co z resztą świetnie mu
wychodziło. W końcu nazywał się Jeon Jungkook, jemu się nie podskakuje.
- Spoko, ale dużo rzeczy mamy jeszcze do zrobienia. Za tydzień kończymy kręcić i będę
miał z miesiąc wolnego, a potem zacznie się promocja – zaskomlał smutny –
Jeszcze muszę iść dziś wieczorem do Sue, obiecałem jej pomóc z sceną płaczu. Ta
idiotka nawet tego nie ogarnia.
- Czekaj. Pomóc? – Kookie zmarszczył brwi, bo coś mu się
przestało kleić i wcale nie chodziło o podeszwę buta, którą swoją drogą
sklejały chyba chińskie psy, bo to gówno ciągle się rozwalało.
-No tak. Ale powinienem się wyrobić przez dziewiątą, więc
wpadnę do ciebie na noc – mruknął seksownie i znów upił łyk koktajlu.
- Tae. Czy my mówimy o tej samej Sue-suce? – dopytał, ale
kiedy V potaknął, czuł, że już naprawdę nic nie rozumie – niczym na lekcji
matematyki, kiedy nauczycielka próbowała mu wmówić, że Ania kupiła 20 jabłek
dla siebie i dała 3 swoim koleżankom. Dla Jungkooka sytuacja była iście
abstrakcyjna. Po pierwsze, Ania była niezłą, samolubną kretynką, skoro mając 20
jabłek tylko 3 oddała koleżankom, a po drugie, nikt nie zje tyle jabłek naraz,
bo dostanie się rozwolnienia i tyle z tego będzie. Do dzisiaj nie wiedział,
dlaczego miał ledwo dwa z tego przedmiotu i to rok w rok. – Tae, przecież ty
jej nie lubisz.
- No, nienawidzę jej. – Wzruszył ramionami, wyciągając swoją
rurkę i przekładając ją do koktajlu Jungkooka - Mniam, jagódki!
- Skoro jej nienawidzisz, to czemu… Nie rozumiem. Po co
jej pomagasz?
- Bo mnie poprosiła – wytłumaczył, jakby to było oczywiste. Wrócił rurką do swojej szklanki.
Jeon chwilę siedział, ale w końcu przyjął inną taktykę.
- W sumie, dlaczego tak jej nie lubisz?
Taehyung posmutniał w oczach, a potem zaczął się bawić małą,
różową parasolką do drinków. Nie chciał
się takimi informacjami dzielić, ale z drugiej strony miał świadomość, że teraz
jest w związku i musi być szczery. Chwilę jeszcze się wahał, ale potem znalazł
trochę silnej woli i odwagi, by zacząć.
- No bo… Ehh. – Poprawił się na krześle, oddychając bardzo
głęboko. - Ja, Sue i Jin przyjaźniliśmy się od podstawówki. Chodziliśmy razem na
zajęcia z aktorstwa i spędzaliśmy razem dużo czasu. No i gdzieś pod koniec
gimnazjum, ona… Ona poprosiła mnie, żebym został jej chłopakiem. Ja… Ja nigdy
nie byłem w takiej sytuacji, a ją bardzo lubiłem, więc się zgodziłem. – Złapał oddech
i upił łyk napoju. - I po miesiącu, jakoś tak wyszło, że poszliśmy ze sobą do
łóżka. No i wtedy…
- Okazało się, że jesteś gejem? – dokończył Jungkook, chcąc
jakoś pomóc swojemu chłopakowi, któremu wyznanie czegoś takiego chyba sprawiało
problem.
- Tak. Nie potrafiłem się podniecić, musiała naprawdę się
napracować, a potem było mi po prostu okej. Powiedziałem jej to na drugi dzień,
kiedy Jin mi powiedział, że chyba jestem homoseksualny, skoro nie jarają mnie
cycki i kobiety.
- Nie spodobało jej się to? – Blondyn pokręcił głową i
spuścił wzrok.
- Nie. Była wściekła, bo chyba mnie wtedy kochała i wiesz…
Pomyślała, że jest beznadziejna, skoro chłopak po seksie z nią ogłasza, że jest
gejem – wydukał speszony, bawiąc się rąbkiem swojej koszulki.
- Jak to się potem potoczyło?
- Normalnie. – wzruszył ramionami i jeszcze bardziej się
skulił. - Wyzywała mnie, gadała plotki na mój temat, że mam małego, albo że
jestem impotentem i w ogóle.
Jungkook zacisnął pięści. Co za sucz bez klasy i mózgu…
- Było ci pewnie przykro. Jak sobie z tym poradziłeś?
- Powiedziałem, że się nie goli i ma krzywe sutki. –
Uśmiechnął się zadowolony, od razu się ożywając. Jeon szybko strzelił sobie
mentalnego policzka - co jak co, ale Taehyunga nie wolno było żałować.
- Aha – wycedził z uśmiechem. - I od wtedy…
- Od wtedy ja uważam ją za błąd ludzkości, który powinno
usunąć NASA, może Marsjanie zrobiliby z nią coś konstruktywnego. Nie wiem,
przerobili na świecący pasztet albo dali jako zwierzątko małemu kosmicie?
- Ale idziesz jej pomagać? – spytał, powoli łącząc wątki.
- Tak. Bo mnie o to poprosiła.
- A ty ją czasem prosisz o pomoc?
- Tak. Ostatnio była ze mną na siłowni, bo ty robiłeś lekcje
i nie chciałem być sam – wytłumaczył, znów zmieniając miejsce rurki i pijąc
koktajl młodszego.
- Czyli spędzacie razem czas, ale się nienawidzicie?
- Tak.
- Tae…. Kłamiesz. Ty ją lubisz – powiedział uradowany, a
potem pstryknął w nos swojego chłopaka. Co za słodka istotka…
- Kook. Nie bluźnij, bo zwołasz na nas Armagedon. Albo ona
przyjedzie, to gorzej. – burknął jak małe dziecko, a potem coś mu się
przypomniało. - Ej, Jungkookie. W sumie, skoro już tak szczerze sobie gadamy, to
mogę ci zadać pytanie? Bo mnie dręczy ostatnio…
- Pewnie – mruknął, a potem sam wyjął rurkę, by spróbować
napoju blondyna.
- Dlaczego nigdy nikomu nie dajesz Hopiego? Nikt na nim nie
jeździ, tylko ty. Jako jedyny koń w stajni ma boks tylko dla siebie. Co z nim
nie tak?
Jungkook zamarł, a potem spoważniał. Puścił rurkę i
wyprostował się na krześle.
- Nie ważne.
Kimowi taka odpowiedź nie przypadła do gustu, dlatego
postanowił drążyć.
- No powiedz, Jungkookieee – poprosił słodko, wydymając
wargę.
- Powiedziałem – nie. Koniec dyskusji, Taehyung.
- Dlaczego tak nagle zrobiłeś się chłodny?
- Nie zrobiłem się chłodny, po prostu nie chce o tym gadać! –
warknął, zaciskając mocno zęby i pięści.
- Przecież widzę. Masz mi powiedzieć, jestem twoim
chłopakiem!
- Nie.
Koniec cz.6
No i jak zwykle w najciekawszym momencie urwane. Trafiłam na polsat, nie ma co. No ale od początku. MATKO NAJDROŻSZA I WSZYSCY ŚWIĘCI!!!! Ile porno się naoglądałas zeby coś takiego odwalić?! XD Więcej takiego władczego Kooka! Gdy tylko spojrzę na JungKooka od razu widzę go... TAKIEGO JAK OPISAŁAS XD Bardzo mocne, bardzo *owacje na stojąco*. No i jak zwykle- Tae wymiata jak się wkurzony xD Kocham te teksty, niech mnie ich uczy i zostanie moim mentorem XD Chce byc Tae XD
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dalszej takiej weny i nie kończ szybko tego opowiadania, jest zbyt zajebiste jaak... jak Taehyung, o! No i w końcu po tylu dniach doczekałam się tego odcinka. Ale nie żałuje tyle czekać, warto! :D
Po usłyszenia w następnym, mam nadzieje niedługim, rozdziale! ;*
hahahahah, a wiesz co, myślę, że to jest efekt mojego wrodzonego zboczenia xD
UsuńAhhh, no wiadomo, Jungkook jest cudny w takiej wersji <3 Najlepszy.
Tae to taka moja mała menda w głowie, tylko on mówi te wszystkie rzeczy na głos ;ppp
Miałam skończyć w kolejnym rozdziale, a dzisiaj rozszerzyło się do co najmniej trzech. Więc spokojnie ;p
Ojeje <3 Rozdział dla mnie! Ojej! Znaczy dla wszystkich, ale z dedykacją dla mnie <3 Ojej! ;*
OdpowiedzUsuńDobra ale to było piękne. Wiedziałam, że te seksy na sianie będą boskie i są boskie. I awwwwww ten Kooki wygrał życie. Ty wiesz jakiego Kookiego ja lubię <3 Aż Taeś zamknął swoją piękną buźkę, a myślałam że to niemożliwe. No normalnie szok. A tak poza tym to Tae denerwuje się tak samo jak ja (wspominałam, że się z nim utożsamiam? XD). I nie lubię Sue, wredna suka, wredna bardzo! Chociaż trochę by mi było jej szkoda... albo raczej nigdy,nie! I boję się tego jak Tae ma jej pomóc. Niech nie okaże się nagle większa gnidą, proszę! (A tak serio to boję się o Tae ;*) Tak btw Tae jest mistrzem, kocham jego obelgi, są takie idealnie wredne XD
Chciałam ci napisać taki piękny komentarz, ale no nie mogę! Bo to za dużo jak na jedne rozdział i w sumie to ja jeszcze zostałam przy tym seksownym Kookim ;*
Pisz dużo mi! Bo ja lubię czytać! I masz dużo, dużo miłości ode mnie ;* Czujesz ją, prawda? XD
Ej w ogóle to ja wiem, że ta sprawa z konikiem Jungkooka to coś ważnego dla niego pewnie, ale chciało mi się śmiać. No bo jak mogłaś go nazwać Hopi? Chyba każdy normalny wyobrazi sobie Kook, który jeździ na J-Hopie z zacieszem XD
Kookiś miał 2 z matmy jak ja w tym roku! Jestem dumna ;3
hahhaha, śliczny komentarz, niczym budyń czekoladowy <3
UsuńKookie, awww :3 Innego bym zrobić nie umiała, ale dobrze, że mi jakoś wyszło ;p
Nikt nie lubi Sue. Jeśli jest osoba na świecie, która ją lubi...Nie ma takiej osoby XD
Tae to twarda sztuka, spokojnie. A jak nie, To Jeon ją przechrzci.
Wiem, że się utożsamiasz z Tae- ZAUWAŻYŁAM XD
Kookie ujeżdża J-hopa, gdzie widzisz problem ;...>
Prawilnie ;p
AAAAAAA....seksy i tajemnica konia Kook'a (BOŻE).
OdpowiedzUsuńW sumie sama nie czaje Tae'a, bo tak nie dawno najerzdżał na tą całą Sue, czy jak jej tam...albo wiem najprostsze słowo to sucz :P No, a wracając to teraz jej pomaga i jeszcze wcześniej się z nią przespał i nie potrafił się podniecić...biedny idiota :P
Czekam na dalszą część, bo ja serio chcę wiedzieć, co Jungkook ukrywa z tym koniem jego :P
<3
Tajemnica konia Kooka - wygrałaś <3
UsuńTen wątek będzie jeszcze rozwinięty, spokojnie. Tae to totalnie pogubiona sierota XD
<333
Part tuuuu (celowo błąd) #
UsuńPo pierwsze: Ja chcę więcej zajebistego ciastka, takiego dorodnego, że wiesz, co nie? :P
Po drógie: Chcę więcej głupiej blondynki o imieniu Taehyung :P
Po trzecie: Nie gadaj, że spikniesz blondyna/dynkę z tą suczą :D
Po czwarte: Jestem serio ciekawa co z tym koniem :P Jak widzisz nawijam o jednym i tym samym :P
O koniu Jungkooka :P
Ejj...zdałam sobie sprawę, że to dziwnie brzmi "koń Kook'a" zwłaszcza, że przeczytałam powyżej iż jesteś zboczona (kurde znalazłam chyba przyjaciółkę:P).
Po piąte:...Eee co ja miałam...A DAWAJ MI TU KOLEJNĄ CZĘŚĆ! JA CHCE NAPRAWDĘ POZNAĆ TĄ TAJEMNICĘ O KONIU :P Sorry, ale nie wiem jak mam sformułować to zdanie, żeby nie było tak zboczone. Ale chyba dobrze, że usunęłam tam jego właściciela...kwak to też tak dziwnie brzmi xD Co ja mam począć :P
Wpadłam na pomysł!
Może Jungkookie lubi "wkładać" (sorry) zwierzakom? Mój księdzu moje fantazje się rozprzeszczeniają w złym tempie :P
WENY! <333
Ja się nie poddam i będę ci spamić o tym Kooku i jego koniu...dlaczego jestem taka zboczona :P
Jak ja się tam powyżej rozpisałam :P
UsuńW sumie większość to o koniu Kooka :p
Ten pedalski uśmiech na mojej mordzie, gdy pisze to zdanie :P
Ja nie dam za wygraną i będę o tym pisać w kółko :P
hhahahahhahahahhahahaha
UsuńZboczona przyjaźń? Biere całą sobą, chce kogoś w końcu tak zboczonego, jak ja!
Poza tym, tego zdania o koniu kooka nie wyrazić bez podtekstu - NA TYM TO POLEGA :D Efekt zamierzony ;p
Spam ile wlezie, to motywuje do działania.
No to co tak późno godosz!?
UsuńMiałaś mnie na wyciągnięcie ręki (no może byś musiała przyjechać samochodem, albo coś:P).
Mówisz, że mam ci spamić?
O każdej porze dnia i nocy my aberrant frend :P
Dziołcha, musimy się zgodać, powiem ci :D
Usuń* Śląsk? *
Ja Łódzkie...ale tata często na Śląsk jeździ, więc wiesz zabawię się w agenta i przyjadę do ciebie :D
Usuńhahaha wbijaj, zapraszam, pogadamy sobie o seksach i koniach :D
UsuńEjj poprawka nie seksach (ale na to może znajdziemy czas:P), i nie o zwykłych koniach. Tylko o KONIU KOOK"A :D Sorry, ale sama powiedziałaś, że nie da się tego zdania tak zbudować, żeby nie miało podtekstu xD
UsuńTak w ogóle ciekawe, co robi Kook z tym koniem :P
Na to czekałam! Wszystko super, Sue mnie wkurzyła jak zawsze, że Taehyung ją lubi itp.. ;_; Ale.. Hopi?! xD No to już padłam ze śmiechu. Ideolo! Ale nadal nienawidzę Sue-suki ^^
OdpowiedzUsuńHahahha, Mnie też Sue wkurza, na ch*j mi wchodzi do tego opowiadania.
UsuńNo własnie, lubi czy nie lubi ;p
Oto jest pytanie!
Nienawidźmy jej razem ;p
Okej, wspólną nienawiścią zabijemy ją, zanim złoży jaja w Taehyungu! ^^
Usuńhahhahahahhahah <3333333333333333333
UsuńKradnę ci ten tekst, będzie w kolejnym fiku na bank!
Czuję się zaszczycona, że moje teksty będą używane przez tak wspaniałą pisarkę ^^ Chyba się rozpłaczę .____. Nie, już płaczę.
UsuńNo i znowu dostałam ataku serca jak zobaczyłam nowy rozdział, kobieto, co ty ze mną robisz ;;
OdpowiedzUsuńI że niby ten rozdział jest MNIEJ ŚMIESZNY? Żartujesz sobie ze mnie? (Ekhm, świetny jak zawsze)
Jak ja kocham te pseudo kłótnie Taehyunga z Jungkookiem.. są takie urocze. Tae się denerwuje, a Jeon się z niego śmieje, biedny, haha.
"Świecący pasztet" czemu mnie to tak rozśmieszyło? Nie wiem, ale mnie bawią dziwne rzeczy.
Mam nadzieję, że Sue nie namiesza, bo dostanę pierdolca jak to będzie akurat ona.
Daj mi tego więcej! Więcej rozdziałów! Więcej miłości! Więcej żartów! Więcej! Więcej!
Jestem zachłanna jeżeli chodzi o twoje prace ;;
Za niecałe sześć godzin muszę wstać do szkoły.. co ja robię w internecie, ehh
Nie dostawaj zawałów, bo w końcu umrzesz i kto ze mną zostanie? Ty samolubie jeden!
UsuńTeż je uwielbiam, ale oni tak sobie wyznają uczucia ;p Po co mówić "kocham cię" jak można dostać w łeb patelnią ;p
Bo to świecący pasztet z Sue-suki ;p To nawet reklamy nie potrzebuje, każdy by kupił ;p
Kocham cię mocno, misiu ;***
A potem będzie " Gin, spóźniłam się przez ciebie, jesteś złą żoną, A ZUPA BYŁA ZA SŁONA!"
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJesteś najlepszą waifu na świecie!
UsuńStraasznie się cieszę, że odpowiadasz na komentarze, to zachęca. Gdybyś nie odpowiadała pewnie przestałabym pisać je po pierwszym rozdziale.
Kocham cię mocno ;;
Awww :3
UsuńJa uwielbiam mieć z wami kontakt i znać waszą opinię. A ty jesteś moją żoną, to już wgl ;p
Ja ciebie też ^^
Ło Jiminie Miłosierny! Kolejna część, jak cudnie <3 Nie mam pojęcia czemu, ale ubzdurałam sobie, że nie będzie kolejnej części i miałam takie zdziwko, że wow wow nowy rozdział!Jak widać Ania nie tylko egoistka (z resztą nie będę się z nikim jedzeniem dzielić, nie) to jeszcze niekumate dziecko jest! XD
OdpowiedzUsuńTen rozdział był taki cudowny, jak zawsze z resztą ^^ Wspominałam już jak bardzo kocham to opowiadanie?
Czekam na nexta (mam nadzieję, że tym razem nie zapomnę, lol) i życzę weny! *w tej chwili otrzymujecie dużo sarangów od Cioci Ani*
Co??? Czemu miałoby nie być ;;
UsuńJeszcze będzie a będzie ;p
Hahhaha, też się nie dzielę ;p
A ja kocham ciebie <3
Czekaj, a nie!
Jestem i komentujem :D
OdpowiedzUsuń(Odpowiesz za demoralizowanie mnie?)
Oni się luuuubią~~~ (wiedziałam! No dobra... nie wiedziałam)
Czuję dramę ~~~
Czekam i weny ~~~
(Wciąż nie potrafię pisać komentarzy, alr chyba idzie mi trochę lepiej )
( Czemu czuję, jakby to był komplement? )
UsuńNo lubią czy nie lubią, oto jest pytanie ;p
( Ćwiczenie czyni mistrza, a Ciocia Gin jest super dumna <3 Kocham mocno)
Jejku, połknęłam całość w jeden dzień, a widząc, że nie ma kolejnego rozdziału przeżyłam załamanie nerwowe Lvl Tae, kiedy tylko zobaczyć Sue i Jungkooka, przysięgam. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się w najbliższym czasie, zostawiam dużo miłości ~
OdpowiedzUsuń