środa, 15 czerwca 2016

PRRRRR! NIE TAK SZYBKO! CZ.6

Witam ^^
Przychodzę z kolejną częścią. Tym razem, przyznaję, jest mniej śmieszna, trochę bardziej (bardzo) erotyczna. Wybaczcie mi, ale lepiej żartów nie wstawiać, niż wstawiać nieśmieszne xDD 
Mimo wszystko, mam nadzieję, że wam się spodoba. 
Wgl bardzo wam dziękuje za taką aktywność i komentarze! To mega motywuje i bardzo to doceniam. 
Tę część dedykuje Alex Mone, mojemu kochanemu,małemu  promyczkowi <3 

~GinGin

Uwagi: SCENA +18





Taehyung zamarł na takie słowa. Nikt nigdy do niego nie mówił w taki sposób – sposób władczy, nieznoszący sprzeciwu, przepełniony złością, irytacją, frustracją i nutką agresji. Jungkook był przerażający, a jego spojrzenie mogło zmrozić krew w żyłach. Mogło, jednak nie w tych Tae. Blondyn przełknął ślinę, czując, jak policzki robią mu się czerwone, usta zaczynają wysychać, a sam odlatuje do nieznanego mu dotąd świata. Bo w tej całej groźnej otoczce Jeona V mógł dostrzec wielkie dozy seksapilu. Ta malutka kropelka podniecenia w oceanie wkurzenia rozpaliła starszego do niebywałego stopnia, wyłączając mu instynkt samozachowawczy, chęć pyskowania czy asertywność. W jednej sekundzie Kim stał się osobą w stu procentach uległą, można by powiedzieć, podwładnym lub niewolnikiem młodszego. Niezgrabnie zmienił pozycję – odwrócił się tyłem do mężczyzny, przyjął postawę słodkiego kotka i mocno wypiął się do szatyna, nie mając nawet odwagi ponownie na niego spojrzeć.
- Dokładnie tak – sapnął Jungkook i poprawił swój skórzany pas na ręce, a potem z całej siły uderzył w pośladki Taehyunga. Tamten pisnął, czując potworny ból – w końcu młodszy pracował fizycznie i miał dużą siłę. W kącikach  oczu zebrały mu się łzy. Jego mózg nakazał  szybko uciekać, jednak ciało wypięło się jeszcze bardziej, prosząc o więcej. Tae tego nie rozumiał. Nie rozumiał, dlaczego jego uczucia są tak sprzeczne z myślami, dlaczego tak mu się podoba, że ktoś go uderzył. To go jeszcze bardziej rozpaliło. W końcu to, co nieznane kręci najbardziej, niczym zakazany owoc.
Jeon uśmiechnął się półgębkiem, napawając się tym pięknym widokiem. Jego śliczny, słodki aniołek w tak grzesznej pozycji, proszący go o karę, o ciosy, o porządne pieprzenie  uroczego tyłeczka. Zagryzł wargę, czując miłe mrowienie w podbrzuszu. Podszedł do blondyna i rozpiął mu spodnie, a potem zsunął je z chłopaka wraz z bokserkami. Oczywiście, nie zrobił tego delikatnie, niczym kochanek z romantycznej ballady o rycerzu i swojej pięknej księżniczce, o nie. Kookie szarpnął za bawełniany materiał, po czym ściągnął go jednym ruchem ręki i rzucił o metalowe zamknięcie boksu, wywołując tym nieprzyjemny, głośny dźwięk. Przełknął ślinę, oglądając te cudowne pośladki. On naprawdę miał najlepszego chłopaka na świecie, pod każdym względem…
- Rozszerz nogi. Chcę cię tam uderzyć – warknął, wstając i opierając się o zimną, betonową ściankę. Jego oddech przyspieszył, a pot  lał się z czoła.  Był podniecony jak cholera, niecierpliwy z natury i dominujący z wychowania – potrzebował teraz V jak nikogo innego, potrzebował w niego wejść i usłyszeć jęki. Jego zwierzęcy instynkt zaczął narastać, uderzając napalone ciało przyjemnymi dreszczami.
Blondyn posłusznie rozszerzył nogi, kładąc łokcie na sianie, by Jeon mógł go w pełni podziwiać. Tae nie słyszał, nie widział, ale czuł – czuł, że się podoba, że jest cudowny, najlepszy, że Kookie go uwielbia i uważa za najpiękniejszą osobę na świecie. Nie sądził, że takie rzeczy można czuć, ale tak właśnie było i to mu się cholernie podobało.
Jungkook znów ujął pas i mocno uderzył w pupę chłopaka, starając się celować w wejście.
- Aish, Jungkookie! – jęknął żałośnie, starając się powstrzymać drżenie nóg i chęć opadnięcia na siano.
- Zamknij się – warknął, uderzając go jeszcze raz, po czym sam zaczął ściągać swoje spodnie. - Tylko ja mam cię słyszeć, nikt inny, rozumiesz?
Kim zaskamlał coś niezrozumiałego. Obydwoje wiedzieli, że w stajni nikogo nie ma i w dzień powszedni o tej godzinie są raczej małe szanse, że ktokolwiek do owej stajni wejdzie, ale to nie miało żadnego znaczenia. Znaczenie miała sama istota warczenia Kooka, ponieważ on czuł się zajebiście i męsko, a V zajebiście i… Zajebiście.
Jeon zsunął z siebie zbędne odzienie, rzucając spodnie i bokserki mniej więcej tam, gdzie znajdywały się te od blondyna. Kucnął przed jego pupą, po czym mocno zassał się na pośladku, tworząc siny ślad.
- Nie odpowiedziałeś – sapnął, liżąc lewą stronę ud. – Masz mi odpowiadać, do cholery! – Ugryzł miejsce, które przed chwilą pieścił językiem, doprowadzając tym Kima do pięknego - dla jego uszu - jęku.  Taehyung już miał mu odpowiedzieć, by go jeszcze bardziej nie denerwować, gdy nagle Kookie ponownie zaczął robić malinkę niebezpiecznie blisko wejścia aktora.
- J-ja… Och… Roz… Ojej! – pisnął, odchylając swoją głowę w tył, wyglądając przy tym, jak prawdziwy, rasowy kocurek przeciągający się po długiej drzemce. Po dłuższej chwili pieszczot ze strony jeźdźca, aktor  opadł czołem na koc, dysząc głośno, wypinając się jeszcze bardziej. Już wiedział, czego potrzebował. Potrzebował seksu, teraz, zaraz! Pragnął Jungkooka niczym lew świeżego mięsa, ale nie miał siły, ani odwagi tego powiedzieć, co tylko bardziej nakręcało całą erotyczną sytuację, tworząc taki klimat, że niejeden reżyser porno by się nie powstydził. – Rozu…R…Jungkookie! – Kookie przyległ do tego kruchego ciałka, mocno napierając swoim twardym penisem na zakończenie pleców Kima, ustami przywierając do jego szyi. Chwycił palcami guziki koszuli starszego, zaczynając ją powoli rozpinać. Tym razem się nie spieszył, ponieważ drażnienie chłopaka jak i siebie, było dla niego zbyt ciekawe i nowe. Kreślił mokre ślady po nieskazitelnej skórze, stwierdzając, że jest naprawdę przepyszna.
- Nie odpowiedziałeś. W co ty sobie pogrywasz? – spytał nagle, mocno gryząc wilgotną przestrzeń, odpinając ostatni guzik.
- Ja…Ja… - dukał, starając się złożyć jedno zdanie. Nie musiało być złożone, nie musiało mieć nawet cholernego orzeczenia! Chciał uratować resztki swojej zadziorności i wrodzonej wredności, której używał przez całe swoje życie, która zniknęła przed chwilą bezpowrotnie i jak na złość (albo i złość) nie chciała się uruchomić, którą Jungkook sobie w całej dozie przywłaszczył, i obecnie ten fakt tak zajebiście i seksownie wykorzystywał. – Ja… J-ja cię.. .
Jeonowi nie było po kolei, by jednak ową zadziorność Kimowi oddawać, więc znów dał mu klapsa w pupę. Efekt zamierzony – jęki, piski i perfekcyjna uległość aktora.
- Jesteś bezczelny, kocie. Muszę cię ukarać – mruknął, prostując się. Złapał Kima za uda i szybko przekręcił, powodując tym opadnięcie ślicznego ciała na koc i kochane, wpatrujące się w niego oczka. Oczka jednak szybko straciły zainteresowanie twarzą, ponieważ V pierwszy raz mógł zobaczyć Jeona w całej swojej nagiej i męskiej okazałości. Czyli tak – podziwiał jego dużego penisa i wiecie co? Cholernie mu było z tym dobrze. ( W sumie jeszcze nie, ale to kwestia czasu, prawda?). Nie chciał być tak do końca bierny, udawać tzw. kłodę, które leży i kwiczy z przyjemności, więc aktor oplótł jeźdźca nogami w pasie, oblizując przy tym niegrzecznie usta.
- Mmmm. – Jungkook lekko uniósł brew i kąciki ust, co Taehyung odebrał za jedną z lepszych pochwał, jaką w życiu dostał i tak naprawdę zbędne  słowa by ją tylko spłyciły. Szatyn złączył dwa palce ze sobą, po czym włożył je do tych ślicznych usteczek.
- Ssij, jeśli nie chcesz mnie wkurwić jeszcze bardziej.
Chłopak posłusznie wykonał polecenie, ssąc palce Jeona, jak najbardziej umiał. Smakowały jeszcze skórą pasa, który przed chwilą był używany do bicia jego tyłka. Wykorzystał okazję i jeszcze raz przyjrzał się swojemu chłopakowi – obecnie władcy całego umysłu starszego.  Podziwiał jego szerokie ramiona, napięte mięśnie, stróżki potu w okolicach szyi, gładką skórę i stojący na baczność członek, który był w pełnej gotowości, mimo, że Tae od początku nie zrobił nic  umyślnie seksownego, ani go nawet nie dotknął. Kiedy Kookie stwierdził, że palce są już odpowiednio wilgotne, wyjął je z ust chłopaka i wepchnął w jego wejście.
- Jungkookie! – krzyknął z wymalowanym bólem na twarzy, ponieważ, mimo ładnego ciała, rzadko uprawiał seks.
- Yhym, jesteś taki mokrutki i ciasny… Podoba mi się. Lubię tak– wysapał seksownie, a potem wpił się w usta Taehyunga, nie pozwalając mu na jakiekolwiek inne uczucia niż  pożądanie. Gdy ich języki zaczęły się o siebie ocierać i trącać, szatyn poruszył swoimi palcami, chcąc szybko  rozciągnąć aktora – w końcu był na głodzie, ileż można czekać?
Po dłuższej chwili wyjął palce i odsunął się na kilka milimetrów od słodkich ust, by załapać oddech i sprawdzić, (choć wiedział, że nie, ale pozory należało zachować) czy chłopak się nie rozmyślił. Oczy V mówiły same za siebie, jednak Kim postanowił jeszcze podpisać się pod tym spojrzeniem, w końcu wypowiadając dobrze złożone zdanie (nie wiedział czy poprawnie, ale pani od koreańskiego z nimi nie było! Swoją drogą dobrze, bo jego libido jest zbyt delikatne).
- Jungkookie… Ja… Ja ciebie potrzebuję. Teraz. Proszę. Błagam! – jęczał, przytulając ciało mężczyzny do siebie, na co tamten prawie oszalał. Splunął na swoją dłoń, nie mając w głowie nic innego, jak zaspokojenie tego ładnego koteczka. Wsmarował ślinę w swojego już pulsującego z ekscytacji członka (jakby penis miał własny mózg, ale Jeon był facetem, więc to iście prawdopodobne). Nakierował trzon na wejście i jeszcze raz spojrzał na rozanieloną twarz blondyna.
- Ja też cię potrzebuje, Taehyung – mruknął cichutko i od razu wsunął się po same jądra w aktora, wypełniając go całego. Obydwoje sapnęli z przyjemności. Tae przytulił młodszego jeszcze mocniej do siebie, chcąc go czuć absolutnie wszędzie, mocno i porządnie, na tyle porządnie, że gdyby mógł, to zapewne przeniknąłby w jego ciało i tak po prostu by sobie tam siedział. Jungkook pokręcił głową, ponieważ jego serce roztapiało się pod takimi gestami, wiedział bowiem, że V nie jest z nim już tylko dla ładnej buźki i seksu – jest z nim dla niego i dlatego tak bardzo teraz potrzebuje bliskości. Sam przytulił go do siebie, całując delikatnie w przestrzeń za uchem, a potem zaczął się powoli poruszać. Nie miał zamiaru przyspieszać, dopóki jego chłopak się nie przyzwyczai, mimo, że jego instynkt i pragnienie wołały o uwagę. Bo jakże mogły nie wołać, skoro wnętrze aktora było tak rozkosznie cieplutkie i ciasne?
- Ojej, Kookie…- szepnął cicho i schował twarz w zagłębieniu szyi bruneta.
- Tae… Jak mi dobrze... – mruknął, stopniowo przyspieszając tempa. Oparł dłonie pomiędzy głową Kima, samemu tworząc z ciała delikatny łuk. Oddałby wszystkie jego stosunki  świata, dla tego jednego, perfekcyjnego. Mimo, że dopiero zaczęli, Jungkook już miał ochotę dojść. Ten aniołek wyzwalał w nim tyle rozkoszy…
- Kookie! Kookie…
Z każdym jękiem Jeon szybciej i mocniej uderzał, będąc naprawdę na granicy przyzwoitości i delikatności. Marzył już tylko o jednej rzeczy, którą uznał za oficjalne zielone światło. Wpił się w usta Taehyunga, by się choć trochę uspokoić, jednak na marne - jego ciało drżało jak galaretka, chcąc…
- Kookie! Tuuu! Kookie, ahh, tak! – V wrzasnął na cały głos, wyginając nienaturalnie swoje ciało. Mocniej zacisnął nogi na bokach młodszego, wypychając biodra w jego stronę.
To było zielone światło, proszę państwa. Zielone światło dla prawdziwej, zwierzęcej strony naszego jeźdźca.
- Tak! – krzyknął uradowany i złapał jedną dłonią Tae w pasie, a drugą nadal trzymał koło głowy blondyna. Pokręcił głową, by włosy nie utrudniały mu widoczności, a potem przyspieszył tempo do maksimum, starając się jak najczęściej trafiać w magiczny punkt. Pchał Taehyunga mocno i porządnie, naprawdę samczo, podziwiając. jak straszy wije się pod nim. Widok był cudowny, a przy akompaniamencie krzyków stworzonych z przekleństw i jego imienia - pyszne danie, proszę państwa. Jungkook zajadał się nim, jakby jutra nie było, bo mógł, bo chciał i bo musiał.
- Kookie! Kookie! Ahhhh! – piszczał jak malutka, bezbronna dziewczynka, ale miał to w dupie, dosłownie i w przenośni. Jego Apollo właśnie go brał i to brał brał, a nie jakieś bzdety. Nie było w tym seksie ani kropelki niezdecydowania, poprawnego wychowania, etykiety czy wymuszonej  grzeczności. Było raczej konkretne rżnięcie, przepełnione miłością i brakiem zawahania z obu stron.
- Tae, skarbie, ahh. – Jeon opadł czołem na klatkę piersiową V, ani myśląc o zwalnianiu i zagryzł się na jego obojczyku z przyjemności.
Blondyn jęknął ostatni raz i doszedł. Po prostu, nie uprzedzając, nie mając żadnego skrępowania w oczach. Jego mięśnie zacisnęły się wręcz boleśnie na członku bruneta, przez co tamten ani myślał bawić się sam, więc i on doznał orgazmu po krótkiej chwili. Opadł cały na kruche ciałko aktora i dyszał wraz z nim. Ich oddechy były nierówne, ciała spocone, w głowie im się kręciło. Zajebiście, jednym słowem.
***
Blondyn leżał wtulony w tors swojego chłopaka, głaszcząc go od czasu do czasu po podbrzuszu. Patrzył się w siano i nic nie mówił. Napawał się po prostu bliskością Jungkooka i tym, co przed chwilą zrobili. Wiedział, że powoli musieliby się zebrać, ubrać i przygotować konie, bo pod wieczór Jeon miał lekcje z małymi dzieciakami.
- Kookie… - zaczął cicho i powoli uniósł głowę, by spojrzeć na Jeona.
- Hm?
- Musimy się powoli ubierać.
- Zaraz – mruknął tylko, przyciągając blondyna do słodkiego i niewinnego pocałunku. Tamten uśmiechnął się zadowolony, bo kto po takim seksie miałby siłę wstać? No nikt, nawet sam Kookie odpadł, niczym zmęczona kobyła albo inna wołowina. – Tae… W sumie… Ty nie udawałeś, że masz orgazm, co nie?
Kim podniósł głowę wyżej i zmroził tego kretyna z dużym penisem spojrzeniem. Skoro mówią, że członek jest mózgiem faceta, to czemu u Jeona ta teoria nie działała?
- Udawałem? – warknął, czekając na przeprosiny.
- No bo… Jesteś aktorem i ten… Mogłeś udawać – wytłumaczył niepewnie, robiąc słodką minkę. Starał się z całej siły powstrzymać złośliwy uśmieszek, a kolejna odpowiedź V utwierdziła go, że mu się udaje.
- Jeon Jungkook! Czy ja wyglądam na kobietę?! Czy ja mam cycki? Powiedz mi, w jaką dziurkę dzisiaj pchałeś, no w którą? No? No w którą? Rany boskie, jaki ty jesteś nieudany. Poważnie, nie obraź się czy coś, ale ty jesteś po prostu ewolucyjnie nieudany. Matka natura jak cię tworzyła, to musiała jakaś zjarana być! – wrzasnął, a potem zaczął udawać ową matkę naturę, która zabalowała na Jamajce bądź Amsterdamie. – Ogarnijcie to, teraz sobie stworzę pokrakę życiową, hahaha! – Udał, że zaciąga się dymem skręta. - Patrzcie, patrzcie. Tu dam jej pół mózgu, bo mogę! A potem jeszcze zabiorę jej wyczucie i empatię. O! I jeszcze… Kurde, nie wiem, zaciągnę się jeszcze raz. Albo… Ej, zostawmy tak, niech innym uprzykrza życie! – Skończył udawać i spoważniał w sekundzie. - Jak myślisz… Jak ją nazwali?
- Hmmm, Sue? – wycedził, już nie mogąc powstrzymać śmiechu.
- Jungkoooookkkkk! – wrzasnął ostrzegawczo, dając Kookiemu ostatnią szansę na zreflektowanie się.
- Ej, ej. Ale skoro ty nie jesteś kobietą, to jakim cudem masz okres?
- Jungkoookkkkkkkkkkkkkk!
- Ej, cholera! Nie zabezpieczyłem się. A jak teraz zajedziesz w ciążę i będziemy mieli małe Kookiesie i Taesie?
- Jungkoooooookkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkkk!
- Chociaż w sumie, mógłbym je uczyć jazdy konnej i by było fajnie. Tylko musisz rzucić aktorstwo, bo to matka siedzi z dziećmi w domu.
- Jungkook.
- Teraz będziesz miał laktację i brzuch ci urośnie. Ale spoko, dla mnie zawsze będziesz piękny.
- Przegiąłeś – warknął spokojnie, a potem wstał. Poczuł nieprzyjemny ból w okolicach pupy, jednak jego żądza mordu pozwoliła mu to zignorować. Wziął duża kupkę siana do rąk i rzucił w swojego debila, a potem szybko zabrał kolejną i znów w niego rzucił, aż wpadł w szał okładania tego kretyna sianem. – Ty chodzący debilu! – wrzasnął i usiadł na nim okrakiem, bijąc go suchą trawą jak oszalały.
A Jungkook znów składał się ze śmiechu.
- Pajac! – krzyknął, rzucając ostatnią kupkę siana w twarz tego plugawego prostaka.
- Twój pajac - mruknął i otrzepał się, a potem mocno ucałował jego usta, na co tamten chętnie oddał pieszczotę.
***
Jungkook wsadził rurki do dwóch kolorowych koktajli. Postarał się nawet i dobrał je kolorystycznie- fioletową włożył do bananowego szejka Taehyunga, a zieloną do swojego jagodowego, co by się komponowało. Spojrzał na zegarek, bo wiedział, że Tae urwał się tylko na przerwę obiadową i o godzinie piętnastej musi być w studiu. Mieli dobre czterdzieści minut dla siebie, co było dla Jeona naprawdę małą ilością czasu, jednak nie narzekał. I tak cieszył się, że mógł dziś zobaczyć swojego chłopaka, bo ten ostatnio miał dużo pracy i obowiązków, przez co rzadziej się widzieli.
- Nie mogę uwierzyć, że to już dwa miesiące. Szybko to mija – mruknął zadowolony aktor i upił łyk swojego owocowego napoju.
- Yhym. Ja też. Jak ci minął dzień? – spytał, posyłając groźne spojrzenie jakiemuś pajacowi, który już szedł do blondyna prosić o autograf. Jeon przez te dwa miesiące nauczył się bezbłędnie takich durniów rozpoznawać. Nie lubił fanów chłopaka, bo zawsze się do niego lepili, zajmowali ich prywatny czas i ciągle go komplementowali. To on był od komplementowania Kima, więc musiał bronić swojego terytorium, co z resztą świetnie mu wychodziło. W końcu nazywał się Jeon Jungkook, jemu się nie podskakuje.
- Spoko, ale dużo rzeczy mamy jeszcze do zrobienia. Za tydzień kończymy kręcić i będę miał z miesiąc wolnego, a potem zacznie się promocja – zaskomlał smutny – Jeszcze muszę iść dziś wieczorem do Sue, obiecałem jej pomóc z sceną płaczu. Ta idiotka nawet tego nie ogarnia.
- Czekaj. Pomóc? – Kookie zmarszczył brwi, bo coś mu się przestało kleić i wcale nie chodziło o podeszwę buta, którą swoją drogą sklejały chyba chińskie psy, bo to gówno ciągle się rozwalało.
-No tak. Ale powinienem się wyrobić przez dziewiątą, więc wpadnę do ciebie na noc – mruknął seksownie i znów upił łyk koktajlu.
- Tae. Czy my mówimy o tej samej Sue-suce? – dopytał, ale kiedy V potaknął, czuł, że już naprawdę nic nie rozumie – niczym na lekcji matematyki, kiedy nauczycielka próbowała mu wmówić, że Ania kupiła 20 jabłek dla siebie i dała 3 swoim koleżankom. Dla Jungkooka sytuacja była iście abstrakcyjna. Po pierwsze, Ania była niezłą, samolubną kretynką, skoro mając 20 jabłek tylko 3 oddała koleżankom, a po drugie, nikt nie zje tyle jabłek naraz, bo dostanie się rozwolnienia i tyle z tego będzie. Do dzisiaj nie wiedział, dlaczego miał ledwo dwa z tego przedmiotu i to rok w rok. – Tae, przecież ty jej nie lubisz.
- No, nienawidzę jej. – Wzruszył ramionami, wyciągając swoją rurkę i przekładając ją do koktajlu Jungkooka - Mniam, jagódki!
- Skoro jej nienawidzisz, to czemu… Nie rozumiem. Po co jej pomagasz?
- Bo mnie poprosiła – wytłumaczył, jakby to było oczywiste. Wrócił rurką do swojej szklanki.
Jeon chwilę siedział, ale w końcu przyjął inną taktykę.
- W sumie, dlaczego tak jej nie lubisz?
Taehyung posmutniał w oczach, a potem zaczął się bawić małą, różową parasolką do drinków. Nie chciał się takimi informacjami dzielić, ale z drugiej strony miał świadomość, że teraz jest w związku i musi być szczery. Chwilę jeszcze się wahał, ale potem znalazł trochę silnej woli i odwagi, by zacząć.
- No bo… Ehh. – Poprawił się na krześle, oddychając bardzo głęboko. - Ja, Sue i Jin przyjaźniliśmy się od podstawówki. Chodziliśmy razem na zajęcia z aktorstwa i spędzaliśmy razem dużo czasu. No i gdzieś pod koniec gimnazjum, ona… Ona poprosiła mnie, żebym został jej chłopakiem. Ja… Ja nigdy nie byłem w takiej sytuacji, a ją bardzo lubiłem, więc się zgodziłem. – Złapał oddech i upił łyk napoju. - I po miesiącu, jakoś tak wyszło, że poszliśmy ze sobą do łóżka. No i wtedy…
- Okazało się, że jesteś gejem? – dokończył Jungkook, chcąc jakoś pomóc swojemu chłopakowi, któremu wyznanie czegoś takiego chyba sprawiało problem.
- Tak. Nie potrafiłem się podniecić, musiała naprawdę się napracować, a potem było mi po prostu okej. Powiedziałem jej to na drugi dzień, kiedy Jin mi powiedział, że chyba jestem homoseksualny, skoro nie jarają mnie cycki i kobiety.
- Nie spodobało jej się to? – Blondyn pokręcił głową i spuścił wzrok.
- Nie. Była wściekła, bo chyba mnie wtedy kochała i wiesz… Pomyślała, że jest beznadziejna, skoro chłopak po seksie z nią ogłasza, że jest gejem – wydukał speszony, bawiąc się rąbkiem swojej koszulki.
- Jak to się potem potoczyło?
- Normalnie. – wzruszył ramionami i jeszcze bardziej się skulił. - Wyzywała mnie, gadała plotki na mój temat, że mam małego, albo że jestem impotentem i w ogóle.
Jungkook zacisnął pięści. Co za sucz bez klasy i mózgu…
- Było ci pewnie przykro. Jak sobie z tym poradziłeś?
- Powiedziałem, że się nie goli i ma krzywe sutki. – Uśmiechnął się zadowolony, od razu się ożywając. Jeon szybko strzelił sobie mentalnego policzka - co jak co, ale Taehyunga nie wolno było żałować.
- Aha – wycedził z uśmiechem. - I od wtedy…
- Od wtedy ja uważam ją za błąd ludzkości, który powinno usunąć NASA, może Marsjanie zrobiliby z nią coś konstruktywnego. Nie wiem, przerobili na świecący pasztet albo dali jako zwierzątko małemu kosmicie?
- Ale idziesz jej pomagać? – spytał, powoli łącząc wątki.
- Tak. Bo mnie o to poprosiła.
- A ty ją czasem prosisz o pomoc?
- Tak. Ostatnio była ze mną na siłowni, bo ty robiłeś lekcje i nie chciałem być sam – wytłumaczył, znów zmieniając miejsce rurki i pijąc koktajl młodszego.
- Czyli spędzacie razem czas, ale się nienawidzicie?
- Tak.
- Tae…. Kłamiesz. Ty ją lubisz – powiedział uradowany, a potem pstryknął w nos swojego chłopaka. Co za słodka istotka…
- Kook. Nie bluźnij, bo zwołasz na nas Armagedon. Albo ona przyjedzie, to gorzej. – burknął jak małe dziecko, a potem coś mu się przypomniało. - Ej, Jungkookie. W sumie, skoro już tak szczerze sobie gadamy, to mogę ci zadać pytanie? Bo mnie dręczy ostatnio…
- Pewnie – mruknął, a potem sam wyjął rurkę, by spróbować napoju blondyna.
- Dlaczego nigdy nikomu nie dajesz Hopiego? Nikt na nim nie jeździ, tylko ty. Jako jedyny koń w stajni ma boks tylko dla siebie. Co z nim nie tak?
Jungkook zamarł, a potem spoważniał. Puścił rurkę i wyprostował się na krześle.
- Nie ważne.
Kimowi taka odpowiedź nie przypadła do gustu, dlatego postanowił drążyć.
- No powiedz, Jungkookieee – poprosił słodko, wydymając wargę.
- Powiedziałem – nie. Koniec dyskusji, Taehyung.
- Dlaczego tak nagle zrobiłeś się chłodny?
- Nie zrobiłem się chłodny, po prostu nie chce o tym gadać! – warknął, zaciskając mocno zęby i pięści.
- Przecież widzę. Masz mi powiedzieć, jestem twoim chłopakiem!
- Nie.


Koniec cz.6











29 komentarzy:

  1. No i jak zwykle w najciekawszym momencie urwane. Trafiłam na polsat, nie ma co. No ale od początku. MATKO NAJDROŻSZA I WSZYSCY ŚWIĘCI!!!! Ile porno się naoglądałas zeby coś takiego odwalić?! XD Więcej takiego władczego Kooka! Gdy tylko spojrzę na JungKooka od razu widzę go... TAKIEGO JAK OPISAŁAS XD Bardzo mocne, bardzo *owacje na stojąco*. No i jak zwykle- Tae wymiata jak się wkurzony xD Kocham te teksty, niech mnie ich uczy i zostanie moim mentorem XD Chce byc Tae XD
    Życzę Ci dalszej takiej weny i nie kończ szybko tego opowiadania, jest zbyt zajebiste jaak... jak Taehyung, o! No i w końcu po tylu dniach doczekałam się tego odcinka. Ale nie żałuje tyle czekać, warto! :D
    Po usłyszenia w następnym, mam nadzieje niedługim, rozdziale! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahah, a wiesz co, myślę, że to jest efekt mojego wrodzonego zboczenia xD

      Ahhh, no wiadomo, Jungkook jest cudny w takiej wersji <3 Najlepszy.

      Tae to taka moja mała menda w głowie, tylko on mówi te wszystkie rzeczy na głos ;ppp

      Miałam skończyć w kolejnym rozdziale, a dzisiaj rozszerzyło się do co najmniej trzech. Więc spokojnie ;p

      Usuń
  2. Ojeje <3 Rozdział dla mnie! Ojej! Znaczy dla wszystkich, ale z dedykacją dla mnie <3 Ojej! ;*
    Dobra ale to było piękne. Wiedziałam, że te seksy na sianie będą boskie i są boskie. I awwwwww ten Kooki wygrał życie. Ty wiesz jakiego Kookiego ja lubię <3 Aż Taeś zamknął swoją piękną buźkę, a myślałam że to niemożliwe. No normalnie szok. A tak poza tym to Tae denerwuje się tak samo jak ja (wspominałam, że się z nim utożsamiam? XD). I nie lubię Sue, wredna suka, wredna bardzo! Chociaż trochę by mi było jej szkoda... albo raczej nigdy,nie! I boję się tego jak Tae ma jej pomóc. Niech nie okaże się nagle większa gnidą, proszę! (A tak serio to boję się o Tae ;*) Tak btw Tae jest mistrzem, kocham jego obelgi, są takie idealnie wredne XD
    Chciałam ci napisać taki piękny komentarz, ale no nie mogę! Bo to za dużo jak na jedne rozdział i w sumie to ja jeszcze zostałam przy tym seksownym Kookim ;*
    Pisz dużo mi! Bo ja lubię czytać! I masz dużo, dużo miłości ode mnie ;* Czujesz ją, prawda? XD

    Ej w ogóle to ja wiem, że ta sprawa z konikiem Jungkooka to coś ważnego dla niego pewnie, ale chciało mi się śmiać. No bo jak mogłaś go nazwać Hopi? Chyba każdy normalny wyobrazi sobie Kook, który jeździ na J-Hopie z zacieszem XD
    Kookiś miał 2 z matmy jak ja w tym roku! Jestem dumna ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahhaha, śliczny komentarz, niczym budyń czekoladowy <3

      Kookie, awww :3 Innego bym zrobić nie umiała, ale dobrze, że mi jakoś wyszło ;p

      Nikt nie lubi Sue. Jeśli jest osoba na świecie, która ją lubi...Nie ma takiej osoby XD

      Tae to twarda sztuka, spokojnie. A jak nie, To Jeon ją przechrzci.

      Wiem, że się utożsamiasz z Tae- ZAUWAŻYŁAM XD

      Kookie ujeżdża J-hopa, gdzie widzisz problem ;...>

      Prawilnie ;p

      Usuń
  3. AAAAAAA....seksy i tajemnica konia Kook'a (BOŻE).
    W sumie sama nie czaje Tae'a, bo tak nie dawno najerzdżał na tą całą Sue, czy jak jej tam...albo wiem najprostsze słowo to sucz :P No, a wracając to teraz jej pomaga i jeszcze wcześniej się z nią przespał i nie potrafił się podniecić...biedny idiota :P
    Czekam na dalszą część, bo ja serio chcę wiedzieć, co Jungkook ukrywa z tym koniem jego :P
    <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tajemnica konia Kooka - wygrałaś <3
      Ten wątek będzie jeszcze rozwinięty, spokojnie. Tae to totalnie pogubiona sierota XD

      <333

      Usuń
    2. Part tuuuu (celowo błąd) #
      Po pierwsze: Ja chcę więcej zajebistego ciastka, takiego dorodnego, że wiesz, co nie? :P
      Po drógie: Chcę więcej głupiej blondynki o imieniu Taehyung :P
      Po trzecie: Nie gadaj, że spikniesz blondyna/dynkę z tą suczą :D
      Po czwarte: Jestem serio ciekawa co z tym koniem :P Jak widzisz nawijam o jednym i tym samym :P
      O koniu Jungkooka :P
      Ejj...zdałam sobie sprawę, że to dziwnie brzmi "koń Kook'a" zwłaszcza, że przeczytałam powyżej iż jesteś zboczona (kurde znalazłam chyba przyjaciółkę:P).
      Po piąte:...Eee co ja miałam...A DAWAJ MI TU KOLEJNĄ CZĘŚĆ! JA CHCE NAPRAWDĘ POZNAĆ TĄ TAJEMNICĘ O KONIU :P Sorry, ale nie wiem jak mam sformułować to zdanie, żeby nie było tak zboczone. Ale chyba dobrze, że usunęłam tam jego właściciela...kwak to też tak dziwnie brzmi xD Co ja mam począć :P
      Wpadłam na pomysł!
      Może Jungkookie lubi "wkładać" (sorry) zwierzakom? Mój księdzu moje fantazje się rozprzeszczeniają w złym tempie :P
      WENY! <333
      Ja się nie poddam i będę ci spamić o tym Kooku i jego koniu...dlaczego jestem taka zboczona :P

      Usuń
    3. Jak ja się tam powyżej rozpisałam :P
      W sumie większość to o koniu Kooka :p
      Ten pedalski uśmiech na mojej mordzie, gdy pisze to zdanie :P
      Ja nie dam za wygraną i będę o tym pisać w kółko :P

      Usuń
    4. hhahahahhahahahhahahaha
      Zboczona przyjaźń? Biere całą sobą, chce kogoś w końcu tak zboczonego, jak ja!
      Poza tym, tego zdania o koniu kooka nie wyrazić bez podtekstu - NA TYM TO POLEGA :D Efekt zamierzony ;p

      Spam ile wlezie, to motywuje do działania.

      Usuń
    5. No to co tak późno godosz!?
      Miałaś mnie na wyciągnięcie ręki (no może byś musiała przyjechać samochodem, albo coś:P).
      Mówisz, że mam ci spamić?
      O każdej porze dnia i nocy my aberrant frend :P

      Usuń
    6. Dziołcha, musimy się zgodać, powiem ci :D

      * Śląsk? *

      Usuń
    7. Ja Łódzkie...ale tata często na Śląsk jeździ, więc wiesz zabawię się w agenta i przyjadę do ciebie :D

      Usuń
    8. hahaha wbijaj, zapraszam, pogadamy sobie o seksach i koniach :D

      Usuń
    9. Ejj poprawka nie seksach (ale na to może znajdziemy czas:P), i nie o zwykłych koniach. Tylko o KONIU KOOK"A :D Sorry, ale sama powiedziałaś, że nie da się tego zdania tak zbudować, żeby nie miało podtekstu xD
      Tak w ogóle ciekawe, co robi Kook z tym koniem :P

      Usuń
  4. Na to czekałam! Wszystko super, Sue mnie wkurzyła jak zawsze, że Taehyung ją lubi itp.. ;_; Ale.. Hopi?! xD No to już padłam ze śmiechu. Ideolo! Ale nadal nienawidzę Sue-suki ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahha, Mnie też Sue wkurza, na ch*j mi wchodzi do tego opowiadania.
      No własnie, lubi czy nie lubi ;p
      Oto jest pytanie!

      Nienawidźmy jej razem ;p

      Usuń
    2. Okej, wspólną nienawiścią zabijemy ją, zanim złoży jaja w Taehyungu! ^^

      Usuń
    3. hahhahahahhahah <3333333333333333333
      Kradnę ci ten tekst, będzie w kolejnym fiku na bank!

      Usuń
    4. Czuję się zaszczycona, że moje teksty będą używane przez tak wspaniałą pisarkę ^^ Chyba się rozpłaczę .____. Nie, już płaczę.

      Usuń
  5. No i znowu dostałam ataku serca jak zobaczyłam nowy rozdział, kobieto, co ty ze mną robisz ;;
    I że niby ten rozdział jest MNIEJ ŚMIESZNY? Żartujesz sobie ze mnie? (Ekhm, świetny jak zawsze)

    Jak ja kocham te pseudo kłótnie Taehyunga z Jungkookiem.. są takie urocze. Tae się denerwuje, a Jeon się z niego śmieje, biedny, haha.
    "Świecący pasztet" czemu mnie to tak rozśmieszyło? Nie wiem, ale mnie bawią dziwne rzeczy.
    Mam nadzieję, że Sue nie namiesza, bo dostanę pierdolca jak to będzie akurat ona.

    Daj mi tego więcej! Więcej rozdziałów! Więcej miłości! Więcej żartów! Więcej! Więcej!
    Jestem zachłanna jeżeli chodzi o twoje prace ;;

    Za niecałe sześć godzin muszę wstać do szkoły.. co ja robię w internecie, ehh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dostawaj zawałów, bo w końcu umrzesz i kto ze mną zostanie? Ty samolubie jeden!

      Też je uwielbiam, ale oni tak sobie wyznają uczucia ;p Po co mówić "kocham cię" jak można dostać w łeb patelnią ;p

      Bo to świecący pasztet z Sue-suki ;p To nawet reklamy nie potrzebuje, każdy by kupił ;p

      Kocham cię mocno, misiu ;***

      A potem będzie " Gin, spóźniłam się przez ciebie, jesteś złą żoną, A ZUPA BYŁA ZA SŁONA!"

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Jesteś najlepszą waifu na świecie!

      Straasznie się cieszę, że odpowiadasz na komentarze, to zachęca. Gdybyś nie odpowiadała pewnie przestałabym pisać je po pierwszym rozdziale.
      Kocham cię mocno ;;

      Usuń
    4. Awww :3

      Ja uwielbiam mieć z wami kontakt i znać waszą opinię. A ty jesteś moją żoną, to już wgl ;p

      Ja ciebie też ^^

      Usuń
  6. Ło Jiminie Miłosierny! Kolejna część, jak cudnie <3 Nie mam pojęcia czemu, ale ubzdurałam sobie, że nie będzie kolejnej części i miałam takie zdziwko, że wow wow nowy rozdział!Jak widać Ania nie tylko egoistka (z resztą nie będę się z nikim jedzeniem dzielić, nie) to jeszcze niekumate dziecko jest! XD
    Ten rozdział był taki cudowny, jak zawsze z resztą ^^ Wspominałam już jak bardzo kocham to opowiadanie?
    Czekam na nexta (mam nadzieję, że tym razem nie zapomnę, lol) i życzę weny! *w tej chwili otrzymujecie dużo sarangów od Cioci Ani*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co??? Czemu miałoby nie być ;;
      Jeszcze będzie a będzie ;p

      Hahhaha, też się nie dzielę ;p

      A ja kocham ciebie <3
      Czekaj, a nie!

      Usuń
  7. Jestem i komentujem :D
    (Odpowiesz za demoralizowanie mnie?)
    Oni się luuuubią~~~ (wiedziałam! No dobra... nie wiedziałam)
    Czuję dramę ~~~
    Czekam i weny ~~~
    (Wciąż nie potrafię pisać komentarzy, alr chyba idzie mi trochę lepiej )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ( Czemu czuję, jakby to był komplement? )
      No lubią czy nie lubią, oto jest pytanie ;p

      ( Ćwiczenie czyni mistrza, a Ciocia Gin jest super dumna <3 Kocham mocno)

      Usuń
  8. Jejku, połknęłam całość w jeden dzień, a widząc, że nie ma kolejnego rozdziału przeżyłam załamanie nerwowe Lvl Tae, kiedy tylko zobaczyć Sue i Jungkooka, przysięgam. Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się w najbliższym czasie, zostawiam dużo miłości ~

    OdpowiedzUsuń