środa, 1 czerwca 2016

PRRRRR! NIE TAK SZYBKO! CZ.5

Witam!!! :D 
Mam dużo energii. 
Chciałam mocno podziękować Wam za ostatni, bardzo aktywny odzew pod rozdziałem <3 
I uwaga: Ten rozdział jest dla Was.
Ostatnio zapytałam Was, co ma się znaleźć w części dla czytelników. 
Dostałam takie życzenia: 

- Rozwinięcie postaci Jina
- Romantyczne scenki Vkooków
- Więcej seksi Kookiego
- Namieszanie w związku suką Sue. 
Zobaczcie, jak mi wyszło i dajcie znać, czy się spodobało. 
Swoją drogą, to chyba najdłuższy rozdział jak do tej pory i najlepiej mi się go pisało. 
Kocham mocno <3 
I dziękuje Taeyeon za korektę ;*

~GinGin 




- Jej, jak ona to świetnie zagrała. Pokazała całą ekspresję i tak ładnie oddała ten moment – mruknął Jin, intensywnie wpatrując się w ekran telewizora.
- No, no – odpowiedział Taehyung, uśmiechając się do wyświetlacza telefonu, po raz kolejny tego dnia.
Jin nie miał wątpliwości, że V go nie słuchał, nie oglądał tej dramy i w ogóle nie miał całego świata w dupie. Miał. No dobrze, miał cały świat w dupie poza jego chłopakiem. Seok wiedział, że powinien się na niego obrazić, albo chociaż fuknąć, że Tae zachowuje się jak rozanielona nastolatka, a nie jak facet. Powinien, co nie znaczy, że zamierzał. Znali się z młodszym od czasów, gdy razem chodzili na dodatkowe zajęcia z aktorstwa. Czyli od jakiś dobrych 15 lat. Pamiętał moment ich poznania bardzo dobrze. Jin chodził na zajęcia zawsze z uśmiechem – uwielbiał grać, recytować, uczyć się mimiki, natomiast Taehyung… Taehyung nienawidził tych lekcji. Płakał zawsze, gdy mama go tam zostawiała, nie chciał brać udziału w zajęciach i pyskował. Wszyscy mieli go za rozpieszczonego, bogatego dzieciaka, z którym nawet nie warto było rozmawiać. Pewnego dnia Jin wszedł do szatni z kostiumami, chcąc się przebrać. Usłyszał wtedy, jak dwoje chłopców grozi V i chce go pobić. Zareagował szybciej niż pomyślał, odciągając napastników. Od tego momentu, Kimowie byli nierozłączni. Tae widział w Jinie najlepszego przyjaciela, chodzące oparcie, które zawsze przy nim jest. Jako solidną i dobrą podstawę jego życia. Tak naprawdę to Seok namówił go na chętniejsze udziały w lekcjach aktorstwa, castingi i w późniejszym czasie na przesłuchania do różnych dram i filmów. Bo V miał talent. Umiał grać tak, jak nowocześni reżyserzy tego chcieli - miał charyzmę, zadziorny charakter i niepowtarzalny błysk w oczach. Umiał manipulować tekstem, obracać go, bawić się emocjami widzów, jak tylko mu się podobało. A Jin był jedyną osobą w życiu Tae, która mu tego nie zazdrościła. Młodszy często tego nie rozumiał, ale Seok wolał  grać w filmach na przykład historycznych lub w spektaklach czysto poetyckich - twierdził bowiem, że tylko takie role rozwijają jego artyzm i wrażliwą duszę, czy inne gówno, które tam w nim siedziało. I za to V go uwielbiał. Straszy Kim natomiast kochał Taehyunga całym sobą i po prostu wiedział, że są dla siebie stworzeni. Oczywiście, czysto przyjacielsko, bo w związku to z tą pokraką życiową by być nie chciał. Bogu dzięki, że ten biedny Jeon się znalazł. Jin kochał Tae, jak swojego młodszego brata i mentora zarazem. Z jednej strony pomagał mu z relacjami, emocjami i po prostu jego rozchwianym charakterem, z drugiej zaś, podziwiał jego kunszt aktorski i wielu rzeczy się od niego uczył. Pasowali do siebie jak puzzle, jeden bez drugiego nie potrafiłby żyć. Wszystko zawsze przeżywali razem, nawet jeśli robili to w jakiś chory i niepojęty dla innych sposób. Dlatego Jin nie miał zamiaru opieprzać Tae za czyste stracenie rozumu dla Jungkooka- bo po prostu nigdy nie widział go tak szczęśliwego. V nigdy nie miał osoby, przy której czułby się tak bezpiecznie i dobrze. Zawsze musiał się spinać, bo rodzina oczekiwała od niego idealności, potem nauczyciele, reżyserowie, a teraz widzowie. Seok wiele razy mu tego współczuł – on zawsze robił rzeczy z czystej przyjemności, w dodatku nie przynosiły one mu zbyt wielkiego zysku, natomiast na koncie młodszego obracały się już porządne miliony i Kim musiał, powtarzam, musiał innych zadowalać. A tymczasem przyszedł sobie taki Jeon i po prostu wyłączył mu stres, spięcie i te inne bzdety. Jak taki wyłącznik. Oczywiście trzeba wspomnieć, że Jin kochał również Jungkooka - no bo rany boskie! Okej, uwielbiał Taehyunga, spoko spoko, ale… ALE! Mimo wszystko, młody był rozkapryszonym dzieckiem, z którym czasem się nie dało wytrzymać! Od magicznego miesiąca, od tej pięknej, wiekopomnej chwili, gdy ten koński masochista podpisał pakt z diabłem i poprosił V o chodzenie, tamten stał się… Znośny! Nadal był sobą, ale przynajmniej nie walił swoją osobowością ludziom prosto w twarz!
- Jin! – krzyknął, na co tamten aż się wzdrygnął. Tak się kończą rozkminy i myślenie o Taehyungu- jęczeniem Taehyunga. Jebany związek przyczynowo - skutkowy. 
- Słucham?
- Mam problem.
Oho, drodzy państwo, księżniczka Kim ma problem. Brunet zagryzł wargę i spojrzał na rozmówcę. No kochał go, ale dlaczego ta miłość musiała być taka trudna?!
- Co znowu?
- Jeon mnie nie pieprzy. – odpowiedział poważnie, wpatrując się w ciemne oczy starszego.
- Czy to źle? W końcu tłumaczyłeś mi, że jednak tego nie chciałeś. – odparł , wstając i idąc w kierunku szafki. Wyjął z niej dużą butelkę wina, bo po prostu wiedział, że na trzeźwo to on tego nie zdzierży.
- No nie, znaczy… Na początku chciałem tak bez uczuć, ale potem chciałem więcej i nie chciałem, ale teraz… Teraz chcę! – Tae oparł się o poduszkę, totalnie zamyślony.
- Jungkook musi przestać się z tobą tak droczyć, nic nie zrozumiałem. – burknął i za pomocą otwieracza, pozbył się korka od napoju, po chwili upijając kilka łyków prosto z butelki.
- No… Wiesz, fajnie, że on mnie szanuje i przez miesiąc mnie nawet za tyłek nie złapał, ale z drugiej strony... Dlaczego tego nie zrobił? W końcu jest facetem, a ja jestem idealnym kochankiem! Więc dlaczego nie uprawialiśmy jeszcze seksu, tyle, że w uczuciami? – spytał chłopak, a Jin upił jeszcze więcej wina. Nie było dobrze - Tae właśnie wpadł w stan samoistnego nakręcania, niczym kobieta na diecie i w okresie. Wyolbrzymiał nieistniejącą sytuację i naprawdę mało brakowało, żeby się nie dostało za ową sytuację Jungkookowi. Jin naprawdę podziwiał tego faceta. Znali się z Taehyungiem tydzień, a tamten już zaproponował mu chodzenie. Tak po prostu, poszedł na żywioł. A potem?! Potem stał się bohaterem, bo przez równy miesiąc był dla V czuły, kochany i miły. Zabierał go na randki, znosił jego humory i nawet bajki z nim oglądał. Seok miał na to swoje hipotezy – Pierwsza: Miłość naprawdę jest ślepa, druga: Jeona opętał szatan, trzecia: Jungkook to masochista, czwarta: Kookie się z kimś o to założył i tak naprawdę to jest zimnym draniem.
- Wiesz co, myślę, że Jungkook po prostu chce być pewien, że go kochasz i te sprawy… - mruknął, a potem spojrzał na biblioteczkę. Co by tu dzisiaj poczytać… Może "Romeo i Julię"? Nieszczęśliwa miłość w trzy dni, mordy, trucizny… Zajebiste. Straszy wstał, podchodząc do szafki z książkami, po chwili  wyjmując odpowiedni dramat. Chodziło oczywiście o dzieło Szekspira, a nie o tę rozhisteryzowaną kluchę na kanapie.
- Ej, może masz rację. Nie powiedzieliśmy sobie jeszcze tego. To duże uczucie, co nie?
- Ogromne. – mruknął Jin, siadając i otwierając od razu na scenie samobójstwa.
- Hmm. Muszę zrobić coś, żeby go przekonać, że biorę go na poważnie. Może on po prostu się boi, że ktoś tak ładny i rozchwytywany jak ja, znajdzie sobie kogoś innego?
- Zapewne.
- Yhym, pomyślę i coś mu zaproponuję, takiego fajnego.  – Chłopak jakby się uspokoił, spoglądając na ekran. Nastała chwila ciszy, po której znów nastąpił wybuch, którego starszy się oczywiście spodziewał – a nawet się na niego przygotował, bo butelka była już do połowy pusta.
- Jin! A jak on tego nie bierze na poważnie i nie chce mnie przelecieć, bo nie! I się rozstaniemy, i będę płakał, i on też będzie, a potem… A potem ja będę miał ślub z kimś innym! Ja nie chce ślubu z kimś innym, ja chce z Jungkookiem! Jin!
- Ślepym w miłości ciemność jest najmilsza.
Blondyn otworzył szeroko usta, a potem stanął na kanapie i zaczął okładać Seoka poduszką.
- Cham! – rzucił ową poduszkę w róg pokoju i wyszedł, trzaskając przy tym drzwiami. Po chwili 
wrócił tylko po to, by zabrać mężczyźnie wino i ponownie wyszedł ( tak, znów trzasnął drzwiami, żeby wyjście nie straciło na efektywności). Jin natomiast odłożył książkę i przełączył program, na jakiś tani, brazylijski serial.
- Chwila spokoju.

***
Taehyung leżał sobie na łóżku Jungkooka, wtulając się w tors swojego chłopaka. Lubił do niego przychodzić. Jeon miał mały domek blisko stajni, w bardzo spokojnym miejscu, jak na stolicę Korei, gdzie oprócz szatyna, mieszkały jeszcze tylko dwie rodziny. Dom był zbudowany w fajnym, nieco góralskim stylu – wszędzie było drewno, puchate dywany i koce w kratę. W salonie znajdował się duży kominek, przy którym V uwielbiał rozmawiać i opiekać sobie jabłka w karmelu, bo przy Kookim bardzo je polubił. Smakowały zupełnie inaczej, niż to, co jadał na co dzień. Czuł się tam bezpiecznie, trochę swojsko i swobodnie. Tak jak przy samym Jungkooku. Sam nie wiedział, jak to się stało, ale on naprawdę zakochał się bez pamięci. Zakochał się w błogim spokoju, który szatyn mu tak po prostu dawał, w jego uśmiechu, w jego durnym charakterze… Jeon po prostu kupił go całego, niczym V na ostatniej przecenie w butiku, kiedy uznał, że zamiast wszystkich ubrań, kupi cały budynek.
Uniósł lekko głowę, by spojrzeć na swojego Apolla, który był zajęty wsłuchiwaniem się w jakiś utwór z radia.
- Ommm, Jungkookieee. – zaczął słodko, układając sobie poduszkę pod głowę, by móc na niego popatrzeć.
- Słucham? – mruknął i przekręcił lekko głowę. Matko, jak on go uwielbiał. Od zawsze uważał, że miał świetną intuicję. Gdy tylko zobaczył Taehyunga po raz pierwszy, po prostu wiedział, że ten chłopak jest mu pisany. Nie miał żadnego problemu z tym, że trochę się pospieszył i w tak krótkim czasie go sobie przywłaszczył – po co się niepotrzebnie pieprzyć, skoro można mieć wszystko szybciej? Chociaż… Szybkie pieprzenie… Mmm.
- Bo… Może chciałbyś odwiedzić mnie w pracy? Zobaczyłbyś, jak się kręci dramy i w ogóle… - Oczywiście, udawał, że pyta. Jungkook miał się zgodzić, innej opcji nie przyjmował do wiadomości.
- No nie wiem. Mówiłeś, że nie chcesz się afiszować związkiem. – odpowiedział, a zaraz potem tego pożałował. Może byli w związku tylko marny miesiąc, ale to konkretne spojrzenie nie wróżyło nic dobrego. A tam nic dobrego - zaraz tu będzie miał dramę stulecia, roztopienie się lodowców arktycznych, zmianę kierunku biegu ziemi ( A to się Kopernik wkurwi ) i wskrzeszenie Hamleta, a przecież to tylko postać literacka, do cholery!
- Jeon Jungkook. Czy ty się mnie wstydzisz?!
- Oczywiście, że nie, kochanie. – mruknął i zrobił słodką minkę, chcąc jakoś uniknąć…
- Jungkook! Ja ci tu proponuje randkę! Ba, randkę! Chcę cię zabrać do pracy, gdzie spędzam większą część życia, chce ci pokazać mój świat, moje kredki, ale nie! Bo po co poznawać świat własnego chłopaka, masz rację, olej to! Walmy nasz związek i rozwój, stójmy w miejscu, jak neurony myślowe Sue, masz rację, Kookie, tak! Wiesz, co ci powiem? Lejesz na moje emocje ciepłym moczem! - …Tego.
- Dlaczego ciepłym? – dopytał, totalnie nie rozumiejąc.
- Bo jest rzadszy i bardziej śmierdzi. – wytłumaczył, na chwilkę się uspokajając, a potem sobie przypomniał, że w końcu jest zły – Jungkook, nie rób ze mnie głupka! Cholera, no! Jaki ty jesteś głupi!
- Czyli osoba głupia zrobiła z ciebie głupka? – spytał, zagryzając wargę, bo zachciało mu się śmiać.
- Czy ty chcesz zostać zaraz kaleką do końca życia?! – Tae poczerwieniał ze złości, mówiąc ostatnie słowa tonem, który aż ociekał irytacją - Powinieneś być teraz skruszony!
- Być albo nie być, oto jest pytanie? – wyrecytował, dumny z siebie. V otworzył szeroko usta, totalnie nie wiedząc, jak zareagować – Jin wysłał mi sms’em, napisał „Używaj, gdy będzie miał okres”. – Taehyung poczerwieniał ze złości.
- Jesteście siebie warci! Zostaniecie starymi, samotnymi grzybami z dwoma zdziadziałymi kotami! – warknął, bo tego było za wiele. Nienawidził, gdy Jin używał tej broni, a teraz jeszcze Jungkook jej używa?! Co to jakaś koalicja zakompleksionych prawiczków ( nie byli prawiczkami, ale jak ładnie to brzmi, prawda?)?
- A mogę z końmi? – spytał złośliwie, już powoli zaczynając się śmiać.
- Masz jednego i tak go nie używasz.
- Nie rozumiem. Przecież mam wiele koni w stajni…
Taehyung spojrzał na swojego IdiotoKretynoDebila – niegdyś nazywanego seksownym Apollem, a potem jęknął w rezygnacji. Zawinął się w koc, by nie było go widać, burcząc pod nosem:
- Kretyn, głupek, pustak, cham, niedorozwinięta ameba z czasów mezozoiku!
Jungkook prychnął głośnym śmiechem, ale potem zrobiło mu się trochę żal dzieciaka. Przytulił do siebie kocowego naleśnika i zapytał z dużą dozą słodkości w głosie – Taehyungieee, a jak już będę w tej twojej pracy, to będę mógł się po naśmiewać z Sue? – Tae od razu wynurzył połowę głowy z swojego schronienia, patrząc z zaciekawieniem na chłopaka.
- Po naśmiewać?
- Nooo! Ostatnio widziałem w telewizji dramę z nią i wiesz co? Okropna jest. Ja po prostu nie wiem, jak mój biedny kotek może wytrzymywać z kimś tak nieutalentowanym – powiedział, po czym pokręcił głową, udając rezygnację. V natomiast od razu odwinął się z koca, siadając po turecku na łóżku.
- No właśnie! Ona jest straszna, Jungkookieee. A widziałeś jej udawany płacz?!
- Och, to już w ogóle tragedia. Krztyny ekspresji w niej nie było, wyglądała, jakby była znudzona, a nie zrozpaczona. – prychnął teatralnie, ciągnąc chłopaka za nadgarstek do siebie, by móc go utulić.
- Dokładnie, Jungkook, dokładnie! A ona śmie twierdzić, że jest lepsza ode mnie! – zaskomlał, układając się wygodniej na ciele Kookiego.
- Pfff! Ona nie ma przy tobie żadnych szans. Wariatka.
- Tak, wariatka! – potaknął i mocno wtulił się w tors chłopaka. Zawsze pachniał tak cudownie i świeżo…
- To co? Poprzytulamy się, a potem idziemy jeść lody?
- Czekoladowe?
- Pewnie. Jak tyć, to razem.

***
Taehyung rzucił swoim scenariuszem za siebie, trafiając w czubek głowy jakiegoś fryzjera. Obrócił się tylko i posłał poszkodowanemu mordercze spojrzenie, którym już od miesiąca nikogo nie obdarzał. Chłopak szybko uciekł z jego pola widzenia aktora. No co? To nie była jego wina, że akurat musiał tam stać, okej? Tae miał ważniejsze rzeczy na głowie, niż jakiś frajer od włosów. Jungkook się spóźniał! Miał być na planie 30 minut temu! V zacisnął mocno zęby, starając się jakoś uspokoić. Nie potrafił. No dlaczego szatyn się spóźniał?! Czy cały ich związek był jakimś żartem? Zakładem? Jeon tak naprawdę go nigdy nie lubił, nie interesował się? Blondyn upił łyk wody, spoglądając przelotnie na plan. Miał przesrane. Spóźnienie Kookiego wytrąciło go w równowagi, przez co nie umiał zagrać dobrze sceny miłosnej z Sue. Ciągle coś psuł, reżyser się na niego darł i jeszcze ta głupia suka myślała, że jest od niego lepsza. Apogeum tragiczności, moi drodzy!
- Taehyung, na miejsce! – wrzasnął starszy mężczyzna, siadając na swoim stanowisku.
V niechętnie stanął przed kamerą, starając się teraz skupić tylko na twarzy Sue. Bolało.
- Zagraj to dobrze, gnojku, bo przez ciebie wszystko szlag trafi! – szepnęła brunetka, posyłając mu mordercze spojrzenie, a po usłyszeniu charakterystycznego dźwięku, oznaczającego zaczęcie sceny, uśmiechnęła się uroczo.
Kim zagryzł wargę, patrząc się wszędzie, by znaleźć jakąkolwiek pomoc. No nie potrafił wydukać tych kilku zdań, pierwszy raz w życiu miał artystyczne załamanie. Już miał się poddać, gdy nagle, centralnie obok kamery, która brała jego twarz, stanął… On. Lekko zdyszany, jakby bardzo się spieszył, w ładnej, dopasowanej, błękitnej koszuli, ślicznie uczesany i uśmiechający się przepraszająco Jungkook. Jego Jungkook. Jego najcudowniejszy i najukochańszy Jungkook. Blondyn na chwilę stracił kontakt ze światem, skupiając się tylko na czekoladowych oczach swojej Muzy (Albo Muza, trudno stwierdzić, jak powinno to brzmieć). Przełknął ślinę i zaczął.
- Życie to pasmo okrutnych losów, porażek i zdarzeń. Ale dla ciebie jestem gotów żyć i walczyć. Będę walczył codziennie, co noc i co świt, by nasza miłość mogła kwitnąć. Pokonam demony nieszczęścia, by móc zobaczyć twój piękny uśmiech, pokonam czarne anioły, by móc usłyszeć twój śmiech, pokonam wojowników ciemności, tylko po to, by poczuć dotyk twojej delikatnej i pięknej skóry. Ponieważ cię kocham. Kocham cię mocno i tak, jak się kochać powinno i chcę ci oddać całego siebie. Byśmy byli szczęśliwi i spełnieni.
- CIĘCIE! Boże, tak! – Reżyser zszedł z swojego krzesełka, wymachując scenariuszem- To jest to! Pięknie, Tae, pięknie, jestem dumny! Perfekcyjna ekspresja, idealny ton, jakbyś naprawdę ją kochał. To jest talent, do cholery! Sue, trochę zwaliłaś na końcu, powinnaś się wzruszyć, ale trudno. W tej scenie nie pokażemy ci po prostu twarzy. Dobra, zmieniamy scenografię, mamy to!
Blondyn otrząsnął się ze swojego stanu, słuchając reżysera. Uśmiechnął się delikatnie, dobrze wiedząc, dlaczego ta scena wyszła mu tak świetnie. Spojrzał w kierunku kamery, przy której stał Jungkook. Chłopak miał spuszczoną głowę, więc V musiał delikatnie się nachylić, by coś dostrzec. Momencik. Przyjrzał się dokładnie, ale miał wrażenie… Że dostrzegł rumieńce? Nie, nie możliwe, przecież Kookie się nie rumieni! Już chciał do niego podejść i zweryfikować swoje podejrzenia, ale oczywiście, jak na złość w sekundę znaleźli się przy nim fryzjerzy, wizażyści i scenografowie. Cudowna praca, no doprawdy. Nawet nie może do własnego chłopaka podejść. A babcia mówiła, zostań księdzem, będzie ci łatwiej. A został gejem. Cóż za paradoks…

***
Sue szybko wbiegła do garderoby, by jak najprędzej się przebrać. A przynajmniej przed Taehyungiem. Nie mogła uwierzyć, że ta pokraka życiowa, to beztalencie, ta kupka chodzącego dramatu, ale takiego taniego, a nie porządnego, miała takiego faceta! No przecież to było jakiś chodzącym paradoksem – Tae, jako… A szkoda gadać i ten cały Jungkook! Piękny, silny, męski, dobrze ubrany! Nie wiedziała, jakim cudem ten mężczyzna został gejem, ale ona nie miała zamiaru tej racji przyjmować. Ba! Miała zamiar go nawrócić! Przecież takie ciacho nie mogło się marnować w tym chorym i dziwnym departamencie pedalskich tajemnic, ono musiało być jej!
Założyła na siebie swoją obcisłą, jasnoróżową sukienkę i od razu ruszyła w kierunku parkingu. Tak jak przypuszczała, Jungkook stał sobie przy aucie i czekał na tego rozlazłego kretyna. Uśmiechnęła się uroczo, poprawiając swoje bajecznie długie włosy, a potem zeszła po betonowych schodach, po chwili znajdując się już przy tym seksi chłopaku.
- No hej! Jestem Sue, koleżanka Taehyunga. – mruknęła uroczo, wyciągając swoją dłoń przed siebie. Jeon spojrzał na nią z lekkim uśmiechem, po czym ujął jej dłoń i lekko musnął wierzch – Ojej, dżentelmen. – pisnęła, zakrywając swoje usta dłonią.
- Och, to przecież normalne. – puścił rękę dziewczyny i wyprostował się. - Tae wiele mi o tobie opowiadał. – przyznał, starając się powstrzymać śmiech. No co? Opowiadał wiele, a co opowiadał, to już jego sprawa, prawda?
- Oj, na pewno same złe rzeczy. On mnie bardzo nie lubi… - Udała zasmuconą i delikatnie spuściła głowę.
- Nie, nie. Nie mówi nic złego. Znaczy, to Taehyung, on ogólnie ma specyficzny sposób bycia, ale na pewno cię lubi. – odrzekł Kookie, totalnie przerażony jej reakcją. Szczerze mówiąc, myślał, że Sue to naprawdę straszna suka i oni razem się wyzywają, i nienawidzą, tymczasem kobieta sprawiała wrażenie miłej i … Zagubionej? A może kiedyś skrzywdziła V, a teraz tego żałowała? A on nie chciał jej wybaczyć?
- Naprawdę? Rany, bardzo bym chciała, żebyśmy zostali kumplami. Ale on mnie zawsze wyzywa, obraża... - Sue oplotła się swoimi ramionami, by wyglądać bardziej bezbronnie.
- Może powinnaś z nim porozmawiać? Tae to dobry człowiek, na pewno by zrozumiał i przestał – Uśmiechnął się, wpadając w coraz to większą panikę. Nie miał w swoim życiu za dużego doświadczenia z kobietami i totalnie nie wiedział, co teraz powinien zrobić.
- Tak, masz rację. Ja po prostu jestem taka beznadziejna i pewnie dlatego mnie nie lubi. A ja tak bym chciała… Jungkook, przepraszam, że zawracam ci głowę. – Brunetka rozpłakała się teatralnie, na co szatyn praktycznie zemdlał. Delikatnie przytulił ją do siebie, chcąc jakoś załagodzić sytuację. Co tu się działo?!

***
Taehyung wyszedł super zadowolony z garderoby i w podskokach skierował się w kierunku parkingu. Nie dość, że dostał pochwałę od reżysera, to cały dzień spędził w towarzystwie swojego chłopaka, którego wszyscy podziwiali. Widząc zazdrość w oczach pracowników, V miał ochotę piszczeć z radości! W końcu im pokazał, że jego idealność, zasługuje na drugą idealność. Otworzył drzwi z uśmiechem na ustach, który zszedł mu tak szybko, jak zobaczył… Ja pierdolę.
- JUNGKOOK! – wrzasnął, a potem opadł na betonowe schody, czując, że on chyba ma zawał. Czy on śnił? Co to kurwa było?! Jego, powtarzam, jego Kookie obejmował tego wrednego, brzydkiego potwora! Tę plugawą pijawkę, żerującą na jego sukces! Tę sukę! On ją obejmował, dotykał, ich skóry się o siebie ocierały! Przecież teraz Jungkook stracił na wartości i będzie śmierdział! Śmierdział zapachem najbardziej śmierdzącej kobiety świata, w najbardziej śmierdzących i brzydkich ciuchach, z najbardziej śmierdzącym charakterem! Tak, moi drodzy, charakter też może śmierdzieć, a Sue jest tego najlepszym przykładem.
Jeon szybko puścił dziewczynę, w mgnieniu oka znajdując się przy swoim chłopaku.
- Tae, kochanie, co się stało?! – pisnął przerażony, bo aktor tak po prostu opadł na schody i w dodatku był cały czerwony. – Źle się czujesz?
- Ź-źle…? – jęknął, a potem poczuł przypływ mocy i adrenaliny, gdy tylko zobaczył zbliżającą się do nich brunetkę. – Źle?! – wrzasnął i stanął na równych nogach. – Suka!
- Oj, Taehyung, znów mnie obrażasz… - Udała zasmuconą, na co Tae prawie wyszła żyłka, natomiast Jungkook zmarszczył brwi, chcąc przysłuchać się sytuacji, bo trochę go zaniepokoiła.
- Ty wredna dziwko! Ja ci dam! - krzyknął, podchodząc do niej najbliżej, jak tylko jego nozdrza mu pozwalały. – Żeby mojemu chłopakowi wciskać taki kit, że niby co?! Że niby miła jesteś! Ty potworze jeden. – Zaczął wymachiwać rękami, ale po chwili poczuł mocny uścisk na nadgarstku.
- Tae, nie krzycz tak. – fuknął na niego Kookie, bo naprawdę zaczął współczuć tej kobiecie. – Przecież ona ci nic nie zrobiła. – powiedział spokojnie, na co aktor znów prawie się przewrócił. Zamknął na chwilę oczy, a gdy je otworzył, jego  samo nakręcający się wkurw tylko urósł do postaci tak wielkiej, jak jego talent.
- Ona mi nic nie zrobiła?! Ona mi utrudnia całe moje życie, do cholery! – wrzasnął, ale czuł, że ta dziwka odegrała tak dobrą rolę, że teraz on wychodzi na tyrana. Zastanowił się chwilę i wpadł na pomysł. – Jeon musi zobaczy jej prawdziwą twarz, a by ją ujrzeć, Tae musiał wypowiedzieć magiczne zdanie, które działało absolutnie zawsze, od dziecka. – Ty płaska desko, jak śmiałaś mi zarywać do chłopaka?!
Sue otworzyła szeroko usta, a jej policzki przybrały kolor dojrzałego pomidora. Gra grą, aktorstwo aktorstwem, ale nie… Tego mu nie popuści!
- Bo ten biedny chłopak zasługuje na coś więcej, niż rozhisteryzowana kupa gówna i braku talentu! – warknęła, na co Taehyung jeszcze bardziej się wkurzył, a Jungkook zdziwił. Czy to ta sama kobieta sprzed kilku chwil?
- Sama jesteś kupą gówna! Oczywiście, bez urazy dla kupy gówna, w końcu gnój jest potrzebny, nawozi się nim glebę i różne inne rzeczy, natomiast ty, to kurwa nie jesteś nikomu potrzebna!
- Ja nie jestem nikomu potrzebna?! A Jungkook! Jego to kto uratuje z łap takiego debila jak ty?!
- Jak jeszcze raz wymówisz słowo "Jungkook", to ci obetnę włosy jak w podstawówce! I będziesz wyglądała jeszcze gorzej, jeśli to w ogóle możliwe!
- No tak, bo tylko tyle potrafisz! Obciąć cudownej kobiecie włosy, brawo Taehyung za wrodzony geniusz! - Dziewczyna zaczęła klaskać teatralnie, mordując rozmówcę wzrokiem.
- Cudownej kobiecie?! Ty jesteś tak brzydka, że jak pingwin by na ciebie spojrzał, to wiesz co by powiedział? „ Pierdolę, odlatuję!”
- A ty jesteś taki beznadziejny, że jak cię matka urodziła, to chciała cię wkładać z powrotem, żebyś dojrzał!
- Ja ci dam mi jechać po matce!
- Ja ci dam jechać po moim wyglądzie!
- Dobra, KONIEC! – wrzasnął Jungkook, który miał już klarowny obraz sytuacji. Odciągnął jedno od drugiego, a potem szybko wepchał Tae do auta, bo przecież oni by się pozagryzali.

***
- No, przepraszam. Ona mi tak płakała i mówiła, że jest taka biedna i w ogóle… - mruknął skruszony Jungkook, gdy razem ze swoim obrażonym chłopakiem przyjechali na stadninę. Kookie bowiem musiał wyczyścić boksy wszystkich koni, a Tae chciał pojeździć na Lunie, bo ostatnio jazda konna mu się nawet spodobała i był na tyle pewny, że mógł robić to sam, bez kontroli szatyna. Blondyn nic nie odpowiedział, tylko szybko wyszedł z samochodu i poszedł w kierunku stajni. Nie chciał pokazać Jeonowi, że się po prostu rozpłakał.

***
Taehyung wsiadł na konia, leniwie poruszając biodrami, by tamten zaczął iść. Był rozżalony i smutny. Jak Jungkook mógł mu nie uwierzyć? Jak mógł zaufać tej podłej jędzy? Przecież on ją bronił! Nie miał zaufania do V i nie wierzył w jego słowa? Może tak właśnie było, dlatego nie chciał z nim uprawiać seksu? To wszystko układało się w logiczną całość, na co Tae położył się na zwierzęciu, łapiąc rączkami za jego szyję i znów się rozpłakał. Nigdy w życiu nie szlochał tak beznadziejnie i żałośnie. Ale to bolało! Bolało go serce, ale tak bardzo, że Kim po prostu czuł, jak rozrywa się na dwie połowy. Wiedział już, że dziś za wiele nie pojeździ, a raczej będzie po prostu leżał na koniu i ryczał jak baba. I trudno!

***
Minęła jakaś godzina, odkąd Jungkook zostawił Tae samego. Uznał, że może chłopak potrzebuje chwili dla siebie, w końcu go porządnie zawiódł. Było mu naprawdę przykro, że tak zareagował. Sue go oszukała, co nie zmieniło faktu, że na początku nie uwierzył blondynowi, a powinien. W końcu to związek, wzajemne zaufanie i te sprawy. Zagryzł wargę i odłożył widły, którymi czyścił boksy. Wszystkie były już czyściutkie i z świeżym sianem. Uznał, że weźmie szybki prysznic, a potem spróbuje porozmawiać ze swoim aniołkiem. Przecież mu zależało i jakaś głupia suka nie mogła tego popsuć.

***
Odłożył liny oraz siodło na miejsce, wychodząc z pokoju. Zastanowił się, co ma dalej robić. Jungkook gdzieś zniknął, a musiał na niego poczekać, by odwiózł go do domu. Na dworze zaczął panować okropny upał i nie chciał tam siedzieć, i niepotrzebnie się pocić. Wziął duży, niebieski koc, po czym wyszedł, zamykając ostrożnie metalowe drzwi. Wszedł sobie do jednego z czystych boksów i rozłożył materiał na sianie. Odkąd był w związku z Kookiem, często tutaj siedział, gdy był dzień sprzątania. Przy takich upałach, temperatura w stajni była wręcz zbawienna. Usiadł na kocyku i znów poczuł pieczenie w okolicach oczu. Beznadzieja.

***
Kook wyszedł w samych dżinsach i butach, bo nie chciało mu się ubierać koszulki w taki upał. Chciał wyjść i pójść po Taehyunga, by z nim pogadać. Po drodze usłyszał jednak cichy szloch, od razu kierując się w tamtą stronę. Gdy zobaczył swojego chłopaka, skulonego jak małe dziecko i płaczącego, coś w nim pękło. Co on narobił!? Szybko usiadł przez blondynem, biorąc go w swoje ramiona.
- Ciii, już cichutko. Przepraszam, Tae. – Pogłaskał go po głowie, a potem lekko ucałował włosy.- Będzie dobrze. 
- N-nie będzie! – jęknął, chcąc się wyrwać - T…Ty nie chcesz ze mną być!
- Jak to nie chcę?! Oczywiście, że chcę, kochanie…- powiedział, delikatnie odsuwając się od chłopca. Złapał go za podbródek, zmuszając, by spojrzał mu w oczy – Skarbie moje najpiękniejsze, oczywiście, że chcę z tobą być. Bardzo mi na tobie zależy.
- Ale… Ale dzisiaj byłeś zły, gdy gadałem z Sue i ją przytulałeś, i w ogóle byłeś po jej stronie! – pisnął, praktycznie rzucając się na ciało Kookiego, by móc go objąć. To jednak było za wiele dla jego serduszka, a tylko zapach i dotyk mężczyzny mogły mu pomóc, nawet, jeśli to on był powodem tych złych uczuć.
- To był błąd, przepraszam. Ona mnie oszukała, a ja się dałem. Ale obiecuję, że to ostatni raz i już zawsze będę wierzył tylko tobie. – mruknął, całując jego usta, które zawsze smakowały tak dobrze i tak świetnie koiły. Blondyn rozchylił je delikatnie, oddając po chwili pieszczotę. Jungkook był takie cudowny i kochany… I naprawdę żałował! V musiał mu wybaczyć, a tam musiał – chciał mu wybaczyć. Chociaż…
- Skoro tak… To czemu nie uprawiasz ze mną seksu?
Jungkook oderwał się jak poparzony od ciała chłopca, mierząc go zdziwionym spojrzeniem.
- Co?
- Noo…. No nie uprawiamy seksu. Znaczy… Na początku myślałem, że to z szacunku do mnie, ale teraz mam wrażenie… - mruknął, a potem zacisnął palce w piąstki, bo ten temat należał do bardzo trudnych, a przecież nie chciał Jeona urazić. – Kookie, czy ty jesteś impotentem?
Szatyn, jak za sprawą czarodziejskiej różdżki spoważniał, powoli wstając.
- Proszę?
- N-no…- jęknął, bo naprawdę nie chciał go urazić.– Impotentem. Takim człowiekiem, który nie lubi seksu. Ale Jungkookiee, to nic, naprawdę. Opłacę ci lekarzy, to można pewnie jakoś leczyć, damy razem radę! – powiedział pocieszająco, mierząc mężczyznę zaciekawionym wzrokiem.
Tym razem, to Kookie chyba dostał zawału, bo pierwszy raz był tak wściekły na swojego aniołka.
- Impotentem?
- Impotentem.
- Impotentem?! – wrzasnął, powoli rozpinając swój skórzany pas przy spodniach. – Ja ci dam, impotenta.
- Jungkookieee… - mruknął słodko, patrząc na szybko rozszerzające się źrenice szatyna. Z jakiegoś dziwnego powodu, poczuł niewyobrażalne gorąco w podbrzuszu.
- Wypnij się.


Koniec cz. 5 

57 komentarzy:

  1. Ja Ci tak po prostu nie wybacze zakończenia tej części!!
    Jak można w takim momencie?? ;(
    *płaku płaku*


    PS : Ale i tak cudowne i w ogóle długo czekałam ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie płacz ;;
      No musiałam, bo by było za długie, ale spokojnie. Ja wam krzywdy zrobić nie dam ;p <3

      Ps. <3

      Usuń
  2. <3
    Chcę już więcej!!!
    Nie można kończyć w takich momentach!
    Weny ~~~
    (Komentuję, ale w dalszym ciągu nie umiem XD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można, można <3
      Hahah, postaram się szybko napisać ;*

      ( Idzie ci coraz lepiej, GinGin jest dumna <3 )

      Usuń
  3. Ległam xD Ległam jak zawsze! To jest takie cudowne, no! Ja sobie te teksy będę zapisywać gdzieś, bo są genialne! Rili xD
    Weny!! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha! :D Zaczynam czuć presję co do tych seksów, żeby miały ręce i nogi. Ale dam rade, co nie? :D
      <3

      Usuń
    2. Przeczytałam seksy a nie teksty... Głodnemu chleb na myśli, wybacz xDD

      Usuń
    3. Wybaczam xD

      Usuń
  4. Śmiechłam na końcu tego rozdziału XD Miały być seksy, ale nie było i dobrze, bo zakończenie mnie powaliło ahahahahha... Kooki impotentem hahaha... Tae gdzieś zgubił mózg. Ale był taki słodki, jak mówił o miłości na planie patrząc na Kooka i zawstydził go (kto by pomyślał XD), więc wybaczam mu obrażanie seks maszyny Jungkookiego.. albo raczej tobie! Zła dziewczyno! Jak mogłaś tak napisać o naszym Kookim! Albo raczej MOIM <3
    Chce więcej seksownego Kooka, więcej Kooka bez koszulki hyhyhy i więcej głupiutkiego Tae <3 Daj mi!
    To tak te, dużo weny i w ogóle XD
    (Sue to suka hihihi!)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki był zamiar :D

      Kookie impotentem... No co ten Tae wymyślił, no panie ktoś to widział ;p
      Znowu jestem zła?! To już trzeci raz w tym tygodniu!
      Ej ej ej ,prrrr nie tak szybko- NASZYM!

      Dam ci, do usług ;*
      ( W dodatku brzydka)

      Usuń
  5. Po pierwsze, jak Jungkook przytulał Sue i jej wierzył, prawie rozwaliłam komputer ;____;
    Po drugie, co z impotentem i wkurzenie Kookiego i to "wypnij się" po prostu idealne!
    Czekam na kolejną część, ale jeśli jeszcze raz będę zdychać przed ekranem z tylu skrajnych emocji, to przysięgam, że jako pierwsza dostajesz zaproszenie na pogrzeb .______.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po pierwsze, matko bosko, nie rozwalaj sprzętów! Sue to głupia suka, w tym opowiadaniu nie ma prawa wygrać, prawda?
    Po drugie, <333333 Taehyung przekroczył granicę :D

    Kurde, nie umieraj! Kup sobie jakieś witaminy albo cuś... Nie chcę żebyś umierała!!! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, postaram się nie umrzeć... ;_; Może mi się uda xD

      Usuń
  7. Ja nie wierzę w to co się stało, ale udało ci się poprawić mój humor, a myślałam, że na tę chwilę to totalnie niemożliwe. To było tak świetne w niektórych momentach, że aż porobiłam screeny, serio. Ja.. ja nie wiem co ja zrobię jak ta seria się skończy, bo strasznie mi się podoba klimat tego opowiadania, a twoje poczucie humoru idealnie komponuje się z tym co mnie najbardziej bawi. Zaczynam się o siebie martwić, bo sprawdzam bloga pare razy dziennie, no.. ale i tak zawsze czytam późnym wieczorem.

    ♡♡♡

    Więcej pomysłów, czasu i wszystkiego innego, a ja z (nie)cierpliwością czekam na kolejny rozdział (serio, czuje się jakbym wyczekiwała jakiegoś comebacku BTS czy coś…)

    ♡♡♡

    (psst. kocham cię dziewczyno, jako twórcę, czy coś...)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No uwierz we mnie w końcu!
      Ja ci mówię, że przy mnie, to twój humor będzie zawsze dobry <3

      Ja też nie wiem, a to już jej środek ;;; Ja nie chcę tego kończyć ;;

      Ojej, jak mi miło <3 Ta SuperMegaBardzo miło <3

      ( Już mnie nie kochasz za charakter, tylko z fiki?! Co to za toksyczny związek! Ja się nie bawię! Biorę rozwód i posądzam cię o alimenty!!!! )

      Usuń
    2. Aaa jak ja bym chciała mieć takiego promyczka w swoim życiu, który by mi poprawił humor/rozśmieszył za każdym razem, gdy mam dołka.

      Tylko nie rozwód! Poprawię się i będę wysyłać jeszcze więcej miłości i serduszek ;__;

      Usuń
    3. khee ^^
      No w takim wypadku, to cofam rozwód <33

      Usuń
  8. Przeczytałam wczoraj, a pisze dopiero teraz bo musiałam zmartwychwstać *.* Serce mi stanęło po przeczytaniu, ale dobrze że po, a nie w trakcie xD Jin to taki naprawdę spoko koleś, wypilabym sobie z nim kawę raz xd Możesz nas umówić? I co tam dalej... teksty vkooków jak zwykle miazga. I dzięki za tę Sue, bo to było mistrzostwo, chociaż trochę się czuje jakby przeze mnie ryczal :cc No, wszystko ładnie pięknie, ale powód mojej śmierci to kilka ostatnich zdań... ja pierdole, ja przepraszam ale czytałam to wgl w nocy, a w nocy to mi wyobraźnia za bardzo szaleje i było w uj ciepło a jak to przeczytałam to chyba w saunie nawet tak ciepło nie ma jak miałam w łóżku...
    Jezu, jak zobaczę następny rozdział to chyba zacznę piszczeć ;;
    ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahah jej dziękuje <3
      ( Znowu nie mam tych fajnych serduszek, żeby ci posłać ;;)
      Im dłużej piszę to opowiadanie, to mam wrażenie, że Jin pije chyba tylko wino... XD Ale spoko, z tobą na kawę by się na pewno umówił.

      Mryryry efekt zamierzony, w końcu to Vkooki, tak ma być! :D
      <3
      Jak spaszczę kolejny rozdział, to się powieszę. Każde słowo będę musiała przemyśleć ;p Ale to dobrze! Presja rodzi perfekcję ( gadam już jak Jin) <3

      Dziękuje ci bardzo ;*

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. No dlaczego musiałaś przerwać w takim momencie? XD Uwielbiam kłotnie Tae i Sue :D Więcej takich tekstów i niech bardziej po sobie cisnął xD Weny kochana i czekam na kolejny rozdział :D A ten mega! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahha ;p Kłótnie z Sue i Tae... Dobra, będzie więcej! *zachęcona*
      :D

      Usuń
  11. O jezu...
    Już sam początek mi się bardzo spodobał i myślę sobie
    "Eee już nie może być lepiej", a tu na koniec BUM SZAKA LAKA, KLĘKAJCIE NARODY!
    Jak możesz kończyć w takim momencie?! Mam nadzieję, że szybko napiszesz kolejny rozdział, bo jak nie...to...to znów cię uderzę :P (moje groźby są takie poważne i przerażające wiem)
    Weny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Bang Bang Bang, zaskoczyłam cię! <3

      Znów mnie bijesz ;;;;;;;; Jest mi smutno! I będę się jąkać!

      Usuń
    2. Nie! Nie jąkaj się! Ja ci rozkazuje się nie jąkać!!!
      Zaskoczenie piątego stopnia xd
      Mam nadzieję, że nie długo dodasz kolejną część, bo ja już...aaaa zaczęłam się sama jąkać! Aaaaaaa dodaj tą 6 część :P Ja chcęm wiedzieć co Kook zrobi Tae'owi za tego "Impotenta" xd.

      Usuń
    3. Hahah okej, spróbuję coś dzisiaj stworzyć. Problem jest jeden - ja sama nie wiem, co on mu zrobi. Kookie taki niezależny xd

      Usuń
    4. Nie zależne ciastko...mrr :P

      Usuń
  12. pierwszy raz polubiłam vkooka T-T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj w świecie vkookow- rozgosc się i czuj jak u siebie ;D

      Usuń
  13. Daj wiecej Tae i jego pojazdow po Jungkooku :D uwielbiam to :D i mam nadzieje ze Kooki pokaze Tae swoja brutalnosc na jego tylku :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, no skoro tak ładnie prosisz <3
      Swoją drogą, Tae kreatywna bestia, zawsze ma pojazd pod ręką ;pp

      Hmm, ja też mam taką nadzieję ;>

      Usuń
  14. DWA SŁOWA : KOCHAM CIE jednak nie, to raczej CZCZE CIE....UBÓSTWIAM?WYZNAJE TWOJĄ WIARE?
    Jakoś tak <3<3<3<3<3<3
    ale...jak zobaczyłam w jakim momencie skończyłaś to takie WJRFHWAUOUOGRQUAWSSUJGHVSOIGUFIHOWAIGIAGOGSIVNKIZSLIFOIHAFIOWHGTITGSKWSZSZYSYYTZYUIARG!
    No ale następna część <3<3
    :*::*:*:*:*:*:*:*:**:*:*:*:*******

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAHHAHAH <333
      Spokojnie, spokojnie XDD
      Zostańmy przy kochaniu ;p <3

      No ten moment normalnie was wzburzył widzę ;p

      Usuń
  15. MAM ZAWAŁ HELENA !!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudne jak zawsze, a ta końcówka XDDD czemu śmieszy mnie to bardziej niż powinno? XDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha powinno smieszyc bardzo, więc spokojnie.
      💙💜💚💛

      Usuń
  17. No rzesz karwasz twarz* wybacz ale pisze ten komentarz już piąty raz -.-
    *płak płak płaku płaku płak* ja myślałam,że tu rąbnniesz takie seksy jakie tylko ty potrafisz (trynkiewicz ^^) a tu koniec????
    moje uczucia@#@#$@#@$#@@#$@#$@$%@@%$@^%@$^&&^$%######@##@#$#@%@#$$@$%%#$!!@!!@@!$#$@$%@#$!@@@!!!!!!#%$@#@$ płacz,obraz nędzy i rozpaczy ( shnif shnif)
    no ale tak to było:
    aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
    ty jesteś:
    adahuiqfhiawhfksiohfaowhfpscjapkmzxlmknhiasohwopfnvk lowe loweeeeelowee awwwwwwwwwwwwwwwwwwawwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww :3 :3
    a to muj musk:

    Nic tu nie zobaczysz aniołeczku bo on wybuchnoł :') true story <3<3
    ps.nie jestem dyzortografem :*
    pps.KOCHAM CIE
    ppps.jeszcze raz zakończysz w takim momencie to dedne-.-
    pppps.<3<3<<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
    dziękuje za uwage pozdrawiam cieplusio :*:*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "No rzesz karwasz twarz " - przeczytałam to z tym popularnym akcentem, a potem się roześmiałam xDD Nie rób mnie tak!

      Hahaha seksy jakie tylko ja potrafię XD Czyli jakie ;pp
      Wszystko będzie, spokojnie. Po prostu nie chciałam, żeby było za długie.

      <3<3<3

      Ja ciebie też love love ;*

      Wybuchające muski z nieba lecieli ;pp

      Ps. Wiem ;* A ja tak! Śmiechowo, nie? ;p
      Pps. Ja ciebie też ;***
      Ppps. Omm... No dobrze, już będę grzeczna ;)
      Pppps. <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
      Ppppps. Dziękuje bardzo!

      Usuń
  18. hahahaha nie mogę się przestać śmiać xDD
    Końcówka najlepsza :D
    Odwołuje wszystkie zarzeczenia, że nie lubię komedii, skoro to opowiadanie tak strasznie mi się podoba. Kocham i czekam na więcej ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze, komedie są cudowne! <3
      Ta końcówka... I teraz pytanie - jak przebić samą siebie ;pp
      Dziękuje! <3

      Usuń
    2. o nie, nie zgadzam się! Najlepsze to są angsty <3
      Ale komedie w twoim wykonaniu przyjmę z chęcią :D
      I to pytanie tak bardzo prawdziwe...Ale coś wymyślisz, wierzę w ciebie ^^

      Usuń
    3. Hhaha no tak. Dobry angst nie jest zły, ale cieszę się, że moje komedie ci się podobają (ego połechtane ) ;p
      Awww :3 Dziękuje!

      Usuń
  19. Powiem tak: moja bff do mnie wczoraj mówi ,że moja najkochańsza Gin Gin dodała nowe opowiadanie <3<3 napalona ja odpalam komputer ,żeby jak najszybciej dostać się do tego cuda ( bo w kwestii tego bloga jestem niewyżyta a zwłaszcza względem twoich dzieł i ciebie oczywiście :* ;3)
    ale.........za chwilkę dodała ,że to komedia.....moja mina bezcenna , brak chęci do życia, wrak człowieka itd itp :'( :(:(:( no ale czego sie nie robi dla miłości no i postanowiłam poczytać...
    zgwałciłam wszystkie części co najmniej po pięć razy każdą i czułam się tak@#@##$@#@#$@#$@#@#$@#@#@#@$#@$@$@!!?!?!?!??!@?#?!?@?#?!?!?#
    BOŻE NO PIERWSZY RAZ W ŻYCIU BRAKŁO MI SŁÓW ! TO JEST BOSKIE !NAJLEPSZE!ULUBIONE! CZEKAM NA JESZCZE
    a za ten moment w którym skończyłaś dedłam .Jak mogłaś????????? W oczekiwaniu na następną część będe jak Trynkiewicz na odwyku ! DLACZEGO??? kosiam mocio mocio <3<3<3<3<3<3:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
    FIGHTING! weny :3:3:3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahhah <3
      Jej, muszę kupić twojej bff jakieś dobre piwo ;p

      Matko, kto was tak wszystkich skrzywdził, że tak nie lubcie komedii?! Moje biedne dzieci, Gin musi was utulić normalnie xDD

      Mega się cieszę, że ci się spodobało <3 Wysyłam ci dużo miłości ;*

      Hahaha Trynkiewicz na odwyku <333 Mam nadzieję, że nie będziesz długo siedziała <33

      Usuń
  20. Gin Gin jesteś moim największym skarbusiem! Dużo weny ( na zjawiskowe seksy <3) dużo buziaków::**:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*KOCHAM !!!:*:*<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
      Ojejku, jakie kochane <3333
      Przyda się ;* !!!

      Usuń
  21. WHY????!? WHY ARE YOU KILLING ME SWEETY ? <3<3<3 chiałam żeby było dramatycznie ^^
    <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*::*:*:*:*:*:*:*:*::*:*:*::*:*:**:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jest kochanie i wesoło, nie wyszło ci, Honey ;*

      Usuń
  22. Uratuj mnie uratuj mnie
    potrzebuje dalszej części bo inaczej dedne
    dedne.. xd śmieszkowo ale cóż nie może się ode mnie ten tekst odczepić <3<3<3<3<3<3<3<3<3 a co do tej części siedze zasmarkana w kącie i myśle sobie : co ja ci takiego zrobiłam,że tak mnie nienawidzisz ....TEN KONIEC POCZĄTKU :') ale będe mieć sny ^^ pedo śmiech huahauhauahahua :3
    KOCHAM CIĘ <3<3<3<3<3<3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ty dedniesz, to i ja dedne i tyle z tego będzie ;*
      Ale ja cię kocham <3 Tylko może unie umiem wyrażać uczuć ;pppp
      Hmhmhmhm ;>

      Usuń
  23. Ty mój słodziusny bubusiu <3 to było takie że awwww <3<3<3<3<3<3<3:*:*:*:*:*:**
    ale ten koniec :'( dlaczego???:(:(:(:(
    KOCHAM CIE SŁODZIAŚKU WENY WRACAJ SZYBCIUTKO Z TYMI SEKSAMI <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah ;p
      Bubusiu? Poczułam się jak jakieś malutkie bobo ;p
      Też cię kocham<3
      Staram się!

      Usuń
  24. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA?@?!?@#!@#?!@$1?#?!?!@!?@!??@??@!?#?!@!?!?#?!#@w?#!??#@#?!@??!@#?@COOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO??? GIN GIIIIIIIIIINNNNNNNNN RATUJ TO NIE MOŻE BYĆ KONIEC!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    <3<3<3<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. TO nie koniec, to przerywnik! Tak musisz o tym myśleć!!!
      <3
      Kocham mocno!

      Usuń
  25. Gin Gin ja tu czekam i usycham, potrzebuje kolejnej części! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie usychaj! GinGin by cię nie skrzywdziła, pamiętaj ;)

      Usuń