wtorek, 12 kwietnia 2016

Ostatnie życzenie

Oto drugi shot z tygodnia shotów. Mam nadzieję, że Wam się spodoba :)
~Pattie

Pędził przez kolejną ulicę, bo był już spóźniony. Zaspał, co nie zdarzyło mu się jeszcze nigdy w życiu. Należał raczej do perfekcjonistów, więc takie rzeczy nie miały prawa bytu w jego idealnie ułożonej rzeczywistości. A jednak to się zdarzyło i musiał co sił w nogach, podążać w stronę metra, bo jak na złość samochód nawalił mu poprzedniego dnia i zostawił go u mechanika. Od paru dni nie bardzo sobie radził, wszystko leciało z jego rąk, nie bardzo wiedział, jaki jest tego powód. Zbiegł schodami, stwierdzając, że będzie to szybsze wyjście niż ruchome. Sprawdził rozkład, uświadamiając sobie, że zostało pięć minut do przyjazdu metra. Jak na złość, jeszcze musiał czekać. Kurczowo ściskał swoją teczkę w dłoni, od czasu do czas ją przekładając. Dzisiaj miał mieć spotkanie z bardzo ważnym, dla jego firmy, klientem. Spóźnienie nie wróżyło nic dobrego, zwłaszcza, że mężczyzna należał do surowych i wymagających osób. Usłyszał dzwonek swojego telefonu, który pospiesznie wyjął z kieszeni płaszcza. Oblał się potem, widząc na wyświetlaczu nazwę "Szef". To nie zapowiadało nic dobrego. Starszy rzadko fatygował się, aby osobiście do niego dzwonić. Zwykle wyręczał się swoją sekretarką. Teraz sprawa musiała być poważna. Wziął głęboki oddech i nacisnął zieloną słuchawkę. Nie zdążył nawet się odezwał, bo od razu do jego uszu dobiegł ciężki głos Kima.
- Hoseok, cholera jasna, gdzie ty jesteś? Nie... lepsze pytanie, to dlaczego nie ma cię z naszym klientem? Park dzwoni do mnie i grozi, że zerwie z nami kontrakt - wrzeszczał do słuchawki, a bruneta przechodził dreszcz na każde wypowiedziane słowa.
Jak on miał się usprawiedliwić. Jego szef nigdy nie należał do osób wyrozumiałych. On kazał przychodzić swoim pracownikom do pracy, nawet wtedy, kiedy umierał ktoś z ich rodziny. Jedynym usprawiedliwieniem mogła być własna śmierć. Jak miał więc mu powiedzieć, że zaspał? Zdecydował nie wspominać o powodzie swojego spóźnienia.
- Jestem już w drodze na to spotkanie - powiedział tylko, przytupując z nogi na nogę, niesamowicie się denerwując.
- Daruj sobie, Jeon już się tym zajął. Weź wolne, nie chcę cię dzisiaj tutaj widzieć - nim Hoseok zdążył odpowiedzieć rozmówca zdążył rzucił słuchawką i najpewniej nie tylko przysłowiowo.
Zdezorientowany odsunął urządzenie od ucha, wpatrując się w nie. Miał świadomość, że zawalił wszystko, a jego szef nie będzie już tak przychylnie spoglądał w jego stronę. Przeczesał włosy do tyłu, widząc nadjeżdżające metro. Teoretycznie mógłby teraz wsiąść i mimo zakazu, pojechać do pracy, pokazując jak bardzo mu zależy na tej posadzie, z drugiej jednak strony, jeśli szef powiedział, że nie chce go widzieć, mógł być na tyle zdenerwowany, żeby gdyby się pojawił, skończyłby w szpitalu i zapewne bez pracy. Stał w miejscu, jak słup soli, nie bardzo wiedząc, jak ma wybrnąć z tej sytuacji. Nagle obok niego pojawiła się postać, wyrosła przed nim niewiadomo skąd. Wątły chłopak, który wyglądał, jakby najmniejszy powiew wiatru mógł go przewrócić. Szedł zgarbiony, ukryty w swoim długim płaszczu. Jego jasne włosy były starannie przytwierdzone do głowy i zaczesane na czoło. Hoseok miał wrażenie, że chłopak kieruje się w jego stronę i wcale się nie przeliczył, bo po chwili jasnowłosy stał na przeciwko niego.
- Chcesz mnie wyruchać? - jego twarz w ogóle nie pasowała do słów, które wypowiedział. Na tyle, że Jung zastanawiał się, czy nie wymyślił sobie tego. Jednak kiedy, mrugnął chłopak nadal przed nim stał. Brunet patrzył na niego ogromnymi oczami, nie mając pojęcia, co ma mu odpowiedzieć. W zamian tego wpatrywał się intensywnie w jego twarz. Delikatne rysy, wysuszone wargi, blady, ale patrząc na szyję, nie naturalnie. Przekrwione oczy i rozbiegany wzrok. Mimo to wcale nie tracił na uroku, był śliczny, nawet jeśli wyglądał jak trup i to Hoseok musiał przyznać, chociaż bardzo nie chciał - Ruchasz się, czy nie? - zapytał ostrzej, krzyżując z niższym spojrzenie.
Brunet naprawdę czuł się zbity z tropu, bo nie miał pojęcia, dlaczego chłopaczek składa mu taką propozycję. Nie to, żeby się brzydził czy coś, młody był naprawdę niczego sobie, ale był obcy, nie znali się wcale.
- Yyy - zająknął się, nie mogąc wydusić z siebie słowa.
Właściwie to pomysł nie wydawał się najgorszy. Dawno tego nie robił, bo pochłonęła go praca, nie miał czasu na randki. Chłopak był chętny, a on wkurzony i sfrustrowany. Jednak nie mógł zmusić swojego ciała do pozytywnej odpowiedzi. Zrobił to dopiero, kiedy blondynek machnął ręką i chciał odejść. Zatrzymał go, uczepiając się jego nadgarstka.
- Gdzie mieszkasz? - zapytał chłopak, nie wyrywając się z jego uścisku i ciągnąc go w stronę wyjścia na miasto. Hoseoka zatkało już do końca. To, że mieli to robić w jego mieszkaniu zmieniało postać rzeczy, ale nie potrafił mu już odmówić. Pozwalał, by wyższy ciągnął go za sobą. Kiedy znaleźli się na świeżym powietrzu, chłopak przystanął, wpatrując się w niego świdrującym wzrokiem. Przechylił głowę w bok, kiedy Hoseok zmieszał się, odwracając wzrok - Hyung - przeciągnął, jakby chciał udawać słodkiego - W którą stronę?
Brunet nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Bo na raz zdał sobie sprawę, że to, co mieli zrobić było naprawdę nieodpowiednie. Ale z jakiejś przyczyny nie mógł puścić chłopaka, zwyzywać go i odejść. Uwolnił jego nadgarstek, ale w zamian złapał jego dłoń w swoją.
- Dziesięć minut drogi stąd - powiedział, próbując brzmieć nienagannie i ruszył w kierunku swojego mieszkania.
Rozwiał w głowie swoje wątpliwości, stwierdzając, że to nic złego zabawić się od czasu do czasu, szczególnie jeśli był to miły blondyn. Po drodze nie odzywali się do siebie, jeśli miał to być niezobowiązujący seks, nie wypadało o nic wypytywać. Szybko znaleźli się w budynku, wjeżdżając windą na odpowiednie piętro. Hoseok wyjął z teczki kartę do pokoju i po chwili wpuszczał gościa do środka.
- Woow - młodszy rozejrzał się po pomieszczeniu - Niezła hacjenda - pokiwał głową z uznaniem.
Drugi nic na to nie odpowiedział, powieszał tylko swój płaszcz, zaraz sięgając w stronę kompana po jego i czyniąc to samo. W tym samym czas blondyn kręcił się wokół własnej osi, podziwiając wnętrza.
- Napijesz się czegoś? - zapytał starszy, drapiąc się po głowie, nie wiedząc za bardzo jak ma się zachować.
- Nie po to tutaj przyszedłem - powiedział pewnie młodszy, zbliżając się w jego stronę. Miał na sobie jasną koszulkę, która od razu wylądowała na ziemi, a oczy Hoseoka otworzyły się nienaturalnie. To nie tak, że nigdy nie widział męskiego ciała, raczej zdziwiła go bezpośredniość gościa, ale czego mógł się spodziewał po chłopaku, który zaczepił go na stacji, proponując seks. Wyższy zmniejszył odległość między nimi, pociągając za dół jego koszuli - Zdradzisz mi swoje imię? Chciałbym wiedzieć, co ma krzyczeć z rozkoszy - kusząco oblizał wargi, na chwilę dłużej zasysając się na dolnej.
Jung niemal nie zakrztusił się własną śliną, widząc i słysząc to. Chłopak zaczął podobać mu się jeszcze bardziej, zawsze lubił pewnych siebie i konkretnych ludzi. Złapał dłonie chłopaka, nakierowując je na guziki koszuli, niemo zmuszając go, by je rozpinał. Młodszy uczynił to bez jakiegokolwiek zawahania, sprawiając, że po kilku chwilach jego koszula opadła na dywan. Dłonie blondyna od razu znalazły się na jego torsie, badając jego fakturę. Hoseok cieszył się w tym momencie, że czasami chciało mu się ruszyć na siłownię, która znajdowała się w apartamentowcu, w którym mieszkał. Miał czym się pochwalić i młodszy pochwalił go za to, cichym westchnieniem. Wzrok bruneta zatrzymał się na ciele chłopaka, które stwierdził, że było przeraźliwie chude, na tyle, że jego żebra wystawały, ale nie chciał przyznać się chłopakowi, że się tym przejmuje. Przyciągnął go bliżej siebie i ułożył dłonie na tyle jego pleców, by lekko zadrapywać do miejsce paznokciami. Odgarnął jego grzywkę do tyłu i pociągnął za końcówki jego włosów. Odchylił jednym ruchem jego głowę, przytrzymując ją na boku, by mieć doskonałe dojście do jego szyi, na której położył swoje usta. Początkowo składał na niej jedynie delikatne pocałunki, które po chwili zmieniły się lizanie i podgryzanie. Ciało chłopaka zaczęło drżeć, a dłonie zaciskać się w pięści na jego klatce piersiowej. Wyznaczył językiem ścieżkę do jego ucha, gdzie zacisnął zęby na jego małżowinie.
- Hoseok - szepnął w jego ucho, owiewając je ciepłym oddechem.
Młodszy podskoczył lekko na takie działania bruneta, a na jego ciele wystąpiła gęsia skórka. Jung przygryzł wargę, na małą odległość się od niego odsuwając. Zdecydowanie podobały mu się reakcje chłopaka. Miał satysfakcję, że potrafi jego ciało doprowadzić do takich stanów, a to był dopiero początek. Dopiero się rozkręcał. Uśmiechnął się do niego i na raz zapragnął pocałować jego różowiutkie wargi. To nie powinno tak, bo pocałunek to już jakiś rodzaj uczucia, ale nie mógł się powstrzymać, wyglądały tak kusząco, rozchylone i tylko proszące się o pocałunki. Jednak, kiedy złączył z nim wargi, młodszy wydawał się być tym faktem zadowolony. Chętnie odwzajemnił pieszczotę, zarzucając mu ręce na ramiona i lekko je ściskając. Mocniej przylgnął do jego ciała i instynktownie rozchylił wargi. A Hoseok nie wahał się ani chwili, wtargnął do jego ust, badając z dokładnością jego policzki, później podniebienie. Chciał się z nim podroczyć, bo widział, jaki młodszy jest spragniony dotyku. Ale długo sam nie wytrzymał i splótł z nim swój język. Przeniósł dłonie na jego pośladki, zaciskając za nich dłonie i z niemałą delikatnością je, ugniatając. Na taki ruch blondynek westchnął wprost w jego usta, wypinając w jego stronę tyłek, chcąc nadal czuć ten dotyk na sobie. Hoseok ruszył w stronę swojej sypialni, pchając młodszego w tamtym kierunku, ale nadal, nie przerywając gorącego pocałunku. Zmuszony był się zatrzymać, kiedy natrafili na drzwi. Oparł o nie chłopaka, chwytając jego uda i unosząc go ponad ziemie, by zaplótł swoje nogi na jego biodrach. Całe szczęście młodszy zrozumiał, o co mu chodzi. Hoseok wepchnął się między jego nogi, silnie przyciskając ich krocza do siebie, przez co jasnowłosy wydał z siebie zduszony jęk. Starszy złapał jego dłonie i umieścił je nad jego głową, przytrzymując jedną ręką, a drugą wędrując po jego torsie. Zostawiał mokre pocałunki na linii jego szczęki, w końcu zimnymi dłońmi, docierając do jego różowych sutków. Kiedy jedną dłonią pieścił różowy punkcik, na drugim zassał się ustami, dopieszczając go językiem. Złapał sutek w zęby i pociągnął go w swoją stronę, wyrywając z ust chłopaka kwil. To nakręcało go jeszcze bardziej. Uniósł głowę, by na niego spojrzeć. Zaczerwienione policzki, napuchnięte wargi, poprzegryzane w niektórych miejscach, przymknięte w przyjemności powieki. Ten chłopak nie wyglądał teraz tak samo, jak w momencie, w którym go poznał. Nie był już taki pewny siebie, bardziej niewinny i uroczy. Sięgnął wargami do jego ust, wyciągając z nich długi pocałunek. Otworzył drzwi, drugą ręką przytrzymując ciało chłopaka przed upadkiem. Powędrował do łóżka, na które rzucił ciało blondyna, który zaskoczony otworzył oczy, uniósł się na łokcie, sprawiając, co starszy robi. A Hoseok jedynie podziwiał, wdrapał się na łóżko, zaraz po nim i nad nim zawisł, sprawiając, że młodszy położył się na materacu. Ich usta znów złączyły się w pocałunku, a dłonie nieznajomego kierowane instynktem, spoczęło na jego plecach, masując je. Jung zjechał językiem po jego torsie w dół, kolanem niebezpiecznie rozchylając nogi chłopaka i wciskając się między nie, by stymulować jego męskość, którą już dało się wyczuć przez materiał spodni. Zatrzymał się na jego podbrzuszu, kreśląc językiem różne znaki, od czasu do czasu, wciskając się w pępek. Młodszy próbował tłumić jęki, przyjemności, zagryzając się na własnej dłoni i raniąc ją niemal do krwi. Hoseokowi się to nie spodobało, chciał słyszeć, że jest mu dobrze. Podciągnął się w złapał jego dłonie w swoje, rozkładając je po jego bokach. Zniżył się do jego ust, które owiał przyjemnym oddechem.
- Jęcz, maleńki. Pozwól mi cię posłuchać - wyszeptał, na potwierdzenie, mocno dociskając kolano, na co blondyn mógł jedynie płaczliwie jęknąć.
- Zrób coś, chcę więcej - wysapał, na co uśmiech bruneta poszerzył się jeszcze bardziej.
Puścił dłonie chłopaka, na powrót zniżając się do linii jego spodni, gdzie zębami, za których gumkę pociągnął, ściągając je w dół i pomagając gościowi się ich pozbyć. Zgiął jego nogi w kolanach i rozszerzył je, najmocniej jak się dało, by móc samemu się między nimi umiejscowić. Wybrzuszenie w bokserkach wyglądało tak kusząco, że nie mógł się powstrzymać przed oblizaniem warg. Zszedł głową niżej od razu zaczynając bawić się jego penisem przez materiał. Lizał go, zostawiając mokre ślady ma jego bieliźnie, czasami przygryzał. Młodszy zrobił się całkowicie czerwony, a pot wystąpił na jego czole. Odchylał głowę i wypychał biodra, co tylko utwierdziło Hoseoka w przekonaniu, że ma tak robić dalej. Poczuł, że ciemne dżinsy jedyni krępują jego ruchy, więc odsunął się od jasnowłosego, pozbawiając się spodni. Młodszy patrzył na niego głodnym i żądnym wzrokiem, po chwili zatrzymując go na jego wybrzuszeniu. Z prędkością światła, uniósł się do siadu i bez żadnego uprzedzenia umieścił dłoń w bokserkach Junga, łapiąc za trzon zdecydowanie. Pociągnął dłonią w górę, na co starszy sapnął, siadając na piętach i pozwalając mu chwilę się sobą pobawić. Młodszy wykonywał zdecydowane ruchy na jego penisie, zatrzymał się na główce, trącając ją i zadrapując dziurkę na środku, paznokciem. Hoseok sapnął i złapał jego ramiona, pchając go z powrotem na materac. Czuł, że oboje są na tyle podnieceni, by pozbyć się bielizny. Chociaż przed tym, chciał jeszcze czegoś spróbować. Położył się całym swoim ciężarem na chłopaku, tak, aby ich krocza naciskały na siebie i zaczął się poruszać w górę i dół. Młodszy od razu zbił paznokcie w jego plecy, zadrapując je. Przyspieszył, ale stwierdził, że musi to przerwać, bo nie chce, by młodszy wytrysnął zbyt wcześnie. Pozbawił go szybko bokserek, robiąc to samo ze swoimi. Oczy mu się zaświeciły, kiedy męskość chłopaka ujrzała światło dzienne. Jednak ten widok szybko zniknął sprzed jego oczu, zastąpiony kolanami chłopaka. Spojrzał zdziwiony na jego twarz, która była okropnie czerwona, a jego oczy, zakrywała dłoń. Czy to możliwe, żeby ten chłopak się speszył? Żeby był nieśmiały? Nic na to nie zapowiadało. Odsunął jego dłoń z twarzy, przekręcając jego głowę tak, by na niego spojrzał.
- Co jest? Rozmyśliłeś się? - nie mógł uwierzyć w taką rozmowę, podczas nic nie znaczącego, przygodnego seksu, które inicjatorem na dodatek nie był on sam.
- Ja-ja - skrzyżował z nim swoje spojrzenie - Nie wpatruj się tak we mnie.
Hoseok sapnął zaskoczony taką wiadomością. Nie wiedział, dlaczego młodszy tego nie chce. Może faktycznie jego ciało nie należało do najlepiej zbudowanych, ale jemu niczego nie brakowało. Może chłopak miał kompleksy, bo dobrze wiedział jak wygląda. Starszy ucałował dość czule jego wargi, by młodszy przestał się tym przejmować. Rozchylił jego nogi i zniżył się do penisa, którego początkowo tylko dotknął językiem. Złapał w usta jedynie główkę, na której się zassał, a młodszy jęknął, wplatając dłonie w jego usta. Ucieszył się, że fala zawstydzenia i przeszła i wsunął członka głębiej w usta. Na początek tylko trzymał go w ustach, dając blondynowi czas, by się przystosował. Przeniósł dłonie na jego jądra, lekko je ciągnąc. Wykonywał rytmiczne ruchy na jego penisie, próbując brać go po samo gardło, by dać mu jak najwięcej przyjemności, co chyba skutkowało sądząc po odgłosach, opuszczających gardło młodszego i sposobu, w jaki ciągnął włosy bruneta. Dopieszczał go językiem, bawiąc się jądrami. Kiedy pierwsze krople nasienia spłynęły w jego usta, wyjął go z ust. Sięgnął pod łóżko w poszukiwaniu lubrykantu i paczki prezerwatyw. Wyciągnął małą buteleczkę i wylał jej zawartość na swoje palce. Ułożył nogi chłopaka na swoje barki i uniósł, by dziurka młodszego była dla niego dostępna. Widział, że blondynek się spina, więc zaczął jedną dłonią masować jego udo, a drugą nakierował na wejście, bawiąc się otaczającymi mięśniami. Przedarł się przez krąg zaciśniętych mięśni, które ścisnęły się boleśnie na jego palcu. Dziewica. To było pierwsze, co pojawiło się w jego głowie. Chłopak ukrywał swój krzyk, zaciskając zęby na poduszce. Hoseok był już pewien, że to pierwszy raz chłopaka. Wcisnął palec centymetr dalej. Seks z dziewicą jest pociągającym i niesamowitym doświadczeniem, ale w jego głowie krążyły niepokojące myśli. Nie rozumiał tego wątłego chłopca. Należał do uroczych istot, więc bez problemu mógł znaleźć sobie chłopaka, który dobrze, by się nim zajął za tym pierwszym razem. Mimo wszystko chłopak nie narzekał, więc też nie zamierzał przerwać. Do końca umieścił swój palec w jego wejściu i zaczął nim poruszać. Miał świadomość, jak bardzo musi go to boleć, ale wiedział, że jeśli nie przygotuje go odpowiednio to jedyne, co młodszy będzie odczuwał podczas seksu, będzie ból. Nie miał zamiaru myśleć tylko o sobie, nie chciał, by młodszy wyszedł z jego mieszkania zapłakany i obolały. Dokładnie rozciągał jego mięśnie, nie przerywając jasnowłosemu gryzienia poduszki. Po jakimś czasie dołożył drugi palec i z obu zrobił nożyczki, co również spotkało się z nieprzychylnością chłopaka. Ale musiał tego bardzo chcieć, bo w ogóle nie narzekał i wszystko godnie znosił. W końcu przeszedł czas na trzeci palec i całe szczęście z tym poszło dużo łatwiej, zniknęła nawet nieszczęsna poduszka i chłopak sam zaczął się nabijać na jego palec, domagając się więcej. Uśmiechnął się na ten widok i rozlał resztę mazi na swoim członku, mocno go nawilżając. Chciał nałożyć prezerwatywę, ale dłoń młodszego go od tego odwiodła.
- Chcę bez. Nie zarażę cię niczym – powiedział, wyciągając z jego dłoni paczuszkę i rzucając ją na podłogę w bliżej niezidentyfikowane miejsce.
Hoseok usiadł i przyciągnął młodszego do siebie, zmuszając go do siadu na piętach. Spojrzał w jego oczy, czy aby na pewno nadal tego chce i pomógł mu się unieść i umiejscowić nad jego członkiem. Powoli wspólnie opuszczali jego ciało, oboje sapnęli w tym samym momencie, kiedy starszy był już cały w chłopaku. Blondyn położył dłonie na jego karku, zaplatając je i po raz pierwszy sam zainicjował pocałunek, który był długi i namiętny oraz pozwolił młodszemu przyzwyczaić się do rozmiaru Junga w sobie. Dłonie bruneta zacisnęły się na jego bokach, unosząc go do góry, tak by mógł wyjść z niego prawie do samego końca, mając w nim jedynie główkę. Na nowo uderzył w jego wnętrze, powtarzając ruch kilkukrotnie, samemu wychodząc mu na przeciw i zagłębiając w nim po same jądra. Po kilku takich uderzeniach, stwierdził, jednak, że pozycja nie jest satysfakcjonująca, bo chłopak ma zbyt mało śmiałości, by dziko go ujeżdżać. Przeniósł się z nim z powrotem na materac, gdzie młodszy wylądował na nim plecami. Hoseok wysunął się z niego, mocno w niego wchodząc. Uśmiechnął się, bo teraz to on miał nad nim pełną kontrolę. Mógł na niego patrzeć i całować jego wargi, co pasowało mu o wiele bardziej. Na szczęście blondyn był pojętny i zaplótł stopy na jego plecach, dając do siebie jeszcze większy dostęp. Pot występujący na ich ciałach, sklejał ich ze sobą jeszcze mocniej. Hoseok przyspieszył swoje ruchy, penetrując z dokładnością jego wnętrze. Dłonie młodszego wbijały się w jego ramiona, tylko potęgując doznania.
- Ahhh - chłopak odchylił głowę do tyłu, jęcząc przeciągle i wypychając swoje biodra - Tu...!
Hoseok już wiedział, że trafił w jego prostatę, więc raz za razem atakował to samo miejsce, chcąc dać mu jeszcze więcej przyjemności. Odnalazł dłonią drogę do jego cieknącego penisa i zaczął go pocierać w rytm pchnięć. Przyspieszył do maksimum, czując, że on także jest już blisko. Młodszy zdzierał sobie gardło, jęcząc i nie krępując się już tych dźwięków, co podobało się starszemu. Jung schylił się do jego warg, całując go dość chaotycznie, ale najwidoczniej nie przeszkadzało to żadnemu z nich. Młodszy był blisko i Hoseok mógł to wyczuć przez zaciskające się na jego penisie mięśnie, raz po raz. Sapał głośno, ani za chwilę nie zwalniając, ani tracąc na intensywności. Pot lał się z jego czoło, skapując na młodszego, ale to też w tej chwili się nie liczyło. Najważniejsze było to, że zbliżają się do upragnionego orgazmu.
- Taehyung – blondyn sapnął w jego usta – Mam na imię Taehyung.
W tym czasie doszedł z jękiem i imieniem starszego na ustach. Jung jeszcze przez chwilę się w nim poruszał, ale zaciskające się na jego członku mięśnie długo mu na to nie pozwoliły, więc rozlał się w jego wnętrzu i jęcząc, opadł na jego ciało. Kim oddychał ciężko, nadal mając mroczki przed oczami. Jeszcze nigdy się tak nie czuł, to było niesamowite. Brunet opadł obok niego, próbując uspokoić oddech. Zamknął oczy i wykończony udał się w krainę snów.

***

Hoseok obudził się szczęśliwy jak nigdy. Nawet jeszcze nie uchylił oczy, a już miał uśmiech na ustach. Przeciągnął się i leniwi uchylił powieki, ale zdziwił się, nie widząc młodego chłopaka obok siebie. Wstał z łóżka, nie fatygując się, by nałożyć bieliznę i przeszukał swoje mieszkanie. Wszystko było na swoim miejscu, ale ani śladu chłopaka. Żadnej karteczki, wiadomości, niczego, co by świadczyło, że on był tutaj poprzedniego dnia. Brunet spojrzał na zegarek stwierdzając, że przespał naprawdę duży kawał czasu i nawet kolejnego dnia nie poszedł do pracy. Chociaż to liczyło się najmniej. Chciał jeszcze raz spotkać chłopaka, seks był niesamowity, ale po prostu chciał dowiedzieć się o nim więcej. Czegoś innego niż tylko jego imię. Ubrał się w jakieś sprane dresy i zjechał windą do recepcji, by jak codziennie odebrać swoją pocztę i świeżą gazetę. Po drodze postanowił sobie, że dziś wybierze się na stację metra, by poszukać znajomego chłopaka. Zamknął drzwi swojego mieszkania i zapatrzył sobie kawę. Z parującym kubkiem usiadł na krześle, otwierając gazetę. Przeglądał stronę, po stronie, odszukując coś wartościowego dla siebie. Nagle coś przykuło jego uwagę, początkowo chciał to zignorować, myśląc, że mu się przywidziało. Jednak, kiedy z powrotem zatrzymał się na tej kartce, to było już jak czarne na białym. W rubryce nekrologów widniało zdjęcie Taehyunga, tego samego chłopaka, z którym spędził gorące chwile. Przyłożył gazetę bliżej oczu, nie było mowy o pomyłce, te same oczy, jasne włosy, to samo imię.

Kim Taehyung, zmarł 2 kwietnia 2016 roku,
po pięciu latach ciężkiej walki z rakiem.
Niech spoczywa w pokoju.


Hoseok czuł narastające w nim zdenerwowanie. Podbiegł szybko do lodówki, na której wisiał kalendarz, sprawdził dzisiejszą datę.

4 kwietnia.

To nie mogło być możliwe, więc sprawdził jeszcze raz.

4 kwietnia.

Jakim więc cudem możliwe, żeby ten blondyn był wczoraj z nim skoro powinien być martwy? Dreszcze przebiegły jego ciało, wrócił do stołu i jeszcze raz przyjrzał się gazecie, gdzie na dole strony dostrzegł ręcznie pisane znaki. Przełknął ślinę, zanim odczytał wiadomość. Nie miał pojęcia, kto mógł to zostawić. To była świeża gazeta, przez nikogo nie otwierana.

Dziękuję za spełnienie moje ostatniego życzenia.
T.




7 komentarzy:

  1. O mój Boże, płaczę ;____; Ech, "nie czytam angstów, bo potem się dołuję", ta jasne x.x Już sama nawet w to nie wierzę.
    Shot wyszedł świetnie, jak zawsze w końcu (;D).
    Ja już idę poużalać się nad sobą, aha! Życzę weny i chęci do pisania ^.^ Shoty wychodzą Ci świetnie, nawet angsty. Ale jakimś fajnym fluffem bym nie pogardziła... XD
    Dobra, ja spadam. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fluffy to jakoś nie moja bajka, bo zawsze mi się wydaje, że jest aż za słodko.
      Dziękuję <3

      Usuń
  2. Omo omo nie wiem co pisać ㅠ.ㅠ , ten shot tak mi się podoba, pięknie opisane, no i Hobi taki szatan w łóżku *w* hoho.
    Tylko zakończenie smutne :c, a ja nie lubię smutnych zakończeń T.T , biedny Hobi, miałam nadziej że odnajdzie Tae i będą żyli długo i szczęśliwie <3, no ale..... Tae.... umarł.....😭😭😭😭😭
    Pa świecie 👋 idę płakać cicho w kącie....

    OdpowiedzUsuń
  3. Pattie.. co ty robisz.. Znów mi uśmierciłaś Taehyunga? No jak ty możesz. Przestań proszę, haha. Nie da się ukryć, że to smut, czyli nie moje klimaty, ale jak ktoś lubi takie teksty to shot idealny! ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie spodziewałam się takiego zakończenia. świetne <3
    Dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń