wtorek, 19 stycznia 2016

Album

Co do naszych świątecznych prezentów, zostałam tylko ja. Właśnie dziś otrzymałam prezent od Dragons, którym od razu chciałam się z Wami podzielić :) Zamówiłam sobie fluffiastego VHopa i Dragons całkowicie sobie z tym poradziła, w stu procentach mnie tym satysfakcjonując <3 Dziękuję i kocham cię mocno <33 A teraz zapraszam wszystkich do czytania ^^ ~Pattie


Kim Taehyung od zawsze lubił wspominać. Nie był osobą, która potrafiłaby się odciąć od jakiegokolwiek wspomnienia. Nie ważne czy wyjątkowo dobrego czy złego. Nie potrafił porzucić jakiejkolwiek części swojej przeszłości. Robił to często. Zawsze, kiedy jego chłopaka nie było przy nim. Bujał w obłokach w pracy, kiedy sprzątał, kiedy gotował, kiedy próbował zasnąć, kiedy czekał na autobus, kiedy siedział samotnie na balkonie, albo kiedy przechadzał się po uliczkach miasta. Można by nawet powiedzieć, że zwłaszcza wtedy.
Jego pociąg do przeszłości nie był jednak przypadkowy. Bo czy osoba, która wychowałaby się w złym domu, osoba która nie doświadczyła miłości lub była gnębiona by tak mocno się tego trzymała? Nie. Taehyung urodził się w dobrym domu, dwójki zamożnych prawników. Nie był pierwszym dzieckiem, ponieważ miał kochającego, starszego brata i siostrę. Jednak ostatnim też nie był, chociaż biologicznie z malutką siostrzyczką nic go nie łączyło. Została adoptowana. Ale właśnie taka była rodzina Kim. Darząca się miłością, dzieląca się nią z innymi ludźmi, otwarta, zawsze uśmiechnięta, wesoła i skora do pomocy. Małemu Tae nigdy nie brakowało więc miłości. Rodzice zawsze znajdowali dla niego czas, a kiedy było to wręcz niemożliwe, zabierali do swoich biur by móc patrzeć jak bobas bawi się stempelkami. Na twarzy zawsze miał szeroki uśmiech i zawsze mógł liczyć na wsparcie. Każde najmniejsze nawet problemy były rozwiązywane w mgnieniu oka, a on nie musiał się długo zamartwiać, bo jak się martwić w ramionach kochającej matki? Rodzina Kim była nawet tak tolerancyjna, że problemem nie był fakt, że ich syna pociągają inni mężczyźni. Zaakceptowali to i kiedy przyprowadził swoją pierwszą miłość - usiedli razem do obiadu, chcąc poznać wybranka serca swojego dziecka.
Niestety, to była tylko nastoletnia miłość, leciutkie zauroczenie, które minęło kiedy jego chłopak zaczął więcej czasu spędzać ze szkolną gwiazdą taneczną. Nie przeszkadzało mu to. Taehyung cieszył się, że jego chłopak nie będzie cierpiał. On sam nie zamierzał. Był na to zbyt wesoły i wyrozumiały. Fakt, było mu przykro, że to co ich łączyło musiało się zakończyć, ale wtedy powtarzał sobie, że na świecie jest ktoś inny. Ktoś kto pokocha go do śmierci, będzie przytulał, całował i zwyczajnie był obok. I ta myśl napawała nastolatka optymizmem. Uwielbiał wieczorami siadać na parapecie okryty kocem z ciepłą herbatą w ręku i marzyć. Wpatrywać się w ruchliwe ulice, nocną panoramę miasta i rozmyślać o tym jak wyglądałby jego ukochany i jaki by był, jakby wyglądało ich pierwsze spotkanie. Uwielbiał to robić.
Teraz na samo wspomnienie tego chciało mu się śmiać. Przejechał palcami po grubym, jednym z wielu albumów ze zdjęciami, prychając pod nosem w geście rozbawienia. Zwróciło uwagę to jego obecnego wybranka, który uniósł wzrok znad laptopa, mierząc zaciekawionym wzrokiem uroczą osóbkę stojącą przy regale.
- Znowu bujasz w swoim świecie? - spytał zaciekawiony, przyjaznym tonem głosu.
Taehyung odwrócił się do niego przodem z naburmuszoną minką. Podczas gdy on był typem marzyciela, artysty, wolnej duszy, która lubiła wszystko, a zwłaszcza poznawać świat i krążyć, jego chłopak był przyziemnym realistą. Dopełniali się i to właśnie dzięki niemu Kim nigdy nie musiał martwić się o przyziemne sprawy, które były dla Tae po prostu nudne i odległe.
- Przypomniało mi się jak sobie wyobrażałem mojego idealnego chłopaka - odpowiedział, podchodząc kilka kroków w przód.
- Tak?
- Tak - potwierdził ruchem głowy i oparł się o oparcie, głaszcząc ciemne włosy ukochanego. - I wiesz, co? Kiedy wyobrażałem sobie księcia na białym koniu to w życiu bym nie przypuszczał, że zakocham się właśnie w tym koniu!
Brunet ściągnął ze sobą brwi, a rozbawiony Taehyung zaczął się głośno śmiać. A śmiech miał bardzo ładny i przyjemny dla ucha. Dodatkowo wyglądał tak uroczo, że Hoseok nie miał serca chociaż przez chwilę się na niego gniewać. Złapał go więc za rękę i pociągnął w taki sposób, że młodszy upadł na jego kolana. Od razu ucichł, a Jung mocno go do siebie przytulił. Szatyn instynktownie wtulił się w ciepłe ramiona swojego wybranka, mocno zaciskając piąstki na jego plecach.
- Potrafisz być strasznie wredny, wiesz? - mruknął starszy, odgarniając włosy z jego czoła.
- Wiesz, że cię mocno kocham? - odpowiedział pytaniem na pytanie.
W odpowiedzi otrzymał tylko cichy pomruk i nos jego kochania na swoim policzku. Od razu się zarumienił, uśmiechając się. Zawsze przy starszym czuł się tak jakby to była ich pierwsza randka. Wspaniałe uczucie, które go ogarniało było nie do opisania. Czuł się najszczęśliwszy w calutkim wszechświecie, ciepło rozlewało się po jego ciele, a w umyśle panował błogi spokój i jedyna chęć jaką były wargi chłopaka. Musiał się więc o nie szybko upomnieć. Wychylił się lekko do przodu, obejmując delikatnie i z uczuciem kark siedzącego. Kiedy ten przeniósł ma niego spojrzenie, Kim uśmiechnął się delikatnie i jeszcze mocniej przybliżył się, dotykając ustami te starszego. Leciutko zaczął nimi poruszać, ciesząc się tą chwilą. Znał je na pamięć, ale i tak dalej zachwycała go ich miękkość. Nie smakował żadną kawą, truskawkami, pomarańczami czy czekoladą. Nie żyli w idealnym świecie bez realizmu zapewnionym w książkach dla młodzieży czy też napalonych ludzi starszych. Smakował po prostu sobą, jak Jung Hoseok, jego ukochany i najwspanialszy mężczyzna na świecie. I to powodowało, że czuł się teraz jak w niebie. A świadomość, że tylko i wyłącznie on może zaznać tego nieziemskiego dotyku sprawiała, że czuł się jeszcze lepiej.
Chwila kiedy mokry język dotknął jego dziąseł była znakiem, że starszy również tego pragnie. Więc Hyung ochoczo rozchylił wargi, dając szersze pole do manewru i jakże możliwość zaznania jeszcze większej przyjemności. Mruknął cicho, bo nie mógł się powstrzymać. Było to coś cudownego. Inaczej tego nie szło opisać.
- Hyung - mruknął młodszy, kiedy się od siebie oderwali.
Seok uśmiechnął się do niego lekko, ścierając z kącika ust stróżkę śliny, która pojawiła się na twarzyczce szatyna. Pogładził go kciukiem po poliku i ucałował w czółko.
- Mam do przyszykowania pozew - usprawiedliwił się. - A potem muszę się zająć sprawą spadkową. - Odgarnął ponownie włoski, które nachodziły lekko na śliczne, brązowe oczka i mocno przytulił do go do siebie.
- A wieczorem obejrzymy jakiś film?
- Oczywiście, słoneczko.
- To pracuj! - Uśmiechnął się wesoło. - A ja idę do mamy, bo obiecałem ją odwiedzić. Kocham cię mocno.
- Ja ciebie też, uważaj na siebie!



Idąc i rozglądając się po okolicy jak zwykle towarzyszył mu leciutki. Miał dobry humor, w sumie rzadko kiedy jego humor się psuł, a nawet jeśli to był szybko naprawiany. Nie mógł się długo smucić czy gniewać, bo było to dla niego czymś nienaturalnym. Lubił siebie radosnym i wesołym, i nie chciał się nigdy zmieniać. A czemu? Odpowiedzi jest od groma, ale tylko jedno najwłaściwsze. To wszystko zasługa Hoseoka. Chłopaka, którego spotkał kilka lat temu. Gdyby nie to, że był wesołym, nastawionym pozytywnie do życia dzieckiem słońca zapewne by się nie spotkali. A bynajmniej nie zaprzyjaźnili, nie zakochali w sobie. Każdy poszedłby w swoją stronę, podążając za własnymi marzeniami, celami.
Mimowolnie nogi zaprowadziły go w stronę parku. Doskonale pamiętał ławkę, na której siedział młody, zapłakany Jung. Oczyma wyobraźni, bardzo rozwiniętej i bogatej zresztą, mógł sobie wszystko dokładnie przypomnieć.
Tego dnia zadowolony wraca ze szkoły. Egzaminy próbne poszły mu śpiewająco i testy zaliczył na nie mniej niż osiemdziesiąt procent. Cieszył się, bo wiedział, że rodzina będzie z niego bardzo dumna, a on wręcz kochał ich uszczęśliwiać. Poza tym czuł niemałą satysfakcję z tak wysokich not.
W pewnym momencie zauważył zgarbioną postać. I cóż on miał zrobić? Oczywiście, że podszedł! Z początku mężczyzna nie wyraził chęci by z nim prowadzić konwersację, ale cóż, Taehyung jeśli chce potrafi być bardzo zdeterminowany i swoją radosną aurą dowiedział się, czemu ten jest smutny. Okazało się, że nie dostał się na studia prawnicze w renomowanej uczelni. Początkowo Kim sądził, że po prostu jego wyniki były słabe lub za bardzo się stresował czy był nieśmiały. Jednak widząc podanie nowo poznanego był w szoku. Może nie był ideałem, ale te wyniki zdecydowanie wystarczyły by dostał się na wymarzone studia. Potem okazało się, że Jung pochodzi z domu dziecka i wszystko stało się jasne. Prestiżowe uczelnie zazwyczaj nie są, aż tak sprawiedliwe jak by się wydawało. Lubią w swoich szeregach mieć znanych, młodych przyszłych prawników, sędziów czy dzieci bogatych osobistości, znanych w swoim fachu ludzi. Taka niestety była szara rzeczywistość, a Taehyung nie mógł z tym walczyć. Nie samemu.
- Może miałbyś ochotę na gorącą czekoladę? - zaproponował młodszy z uśmiechem na twarzy.
- Przecież mnie nie znasz, po co to robisz?
- Po prostu się zgódź - zaświergotał zadowolony Kim. - Nie znam cię, ale jesteś smutny! A ja nie lubię osób smutnych, a ty wydajesz mi się bardzo miłą osobą! Chcę po prostu poprawić ci humor.
- Tak bezinteresownie? - zaciekawił się Hoseok, ocierając zmęczoną twarz.
- Dokładnie! A ty co? Pesymistą jesteś? Wszystko na nie? - Zrobił głupią minkę, a to wystarczyło by leciutki uśmiech pokazał się na twarzy Junga.
- Raczej realistą.
I tak właśnie się poznali. Zwykła rozmowa w parku, nic poważnego nic konkretnego. Mogli po tym spotkaniu po prostu się rozejść, ale coś im na to nie pozwoliło. Spotkali się ponownie i ponownie, potem kolejny raz. Zaczęli to robić regularnie, aż w końcu zostali parą. I wtedy Kim odważył się na zrobienie czegoś, co planował od dawna. Nie mógł patrzeć jak jego ukochany marnuje się, sprzedając buty. Zabrał mu teczkę z wynikami egzaminów końcowych oraz odrzucenie i pokazał je ojcu. Pan Kim był znanym i szanowanym prawnikiem, więc kiedy zobaczył wyniki, od razu chciał porozmawiać z Jungiem. Mężczyźni szybko się dogadali, a chłopak został przyjęty na uczelnie. Początkowo chciał odmówić, bo czuł się tak jakby wykorzystywał tą rodzinę, ale błagające oczka swojego chłopaka były zbyt dobrym argumentem. I tak kiedy ten zakończył naukę, znalazł pracę w kancelarii państwa Kim, w zastępstwie za Taehyunga, który jako jedyny z rodziny wolał ciapać farbami po płótnie niż siedzieć za ladą.
Kiedy przypominał to sobie, Hyung czuł się z siebie dumny. Pomógł, a w zamian los wynagrodził go tak wspaniałą rzeczą jaka była miłość.


Dwójka młodych chłopaków szła wieczorem przez park. Starszy opowiadał o egzaminach jakie czekały go w najbliższym czasie oraz jak bardzo się tym wszystkim stresuje. Młodszy natomiast słuchał go z uśmiechem, przyglądając mu się ze świecącymi oczkami. Wspierał go jak tylko mógł i starał się we wszystkim pomagać. Wiedział ile Hoseok przeszedł w życiu, bo nie miał kochającej go rodziny, nie miał dobrego startu, a mimo to się nie poddawał i szedł do celu. Taehyung go podziwiał i uwielbiał widzieć radość na jego twarzy, więc delikatnie ściskał go za rękę, by dodać mu otuchy.
- Aish i pomyśleć, że to wszystko zawdzięczam takiej uroczej osóbce, która nie lubi patrzeć na czyjeś smutki! - Uśmiechnął się, obracając głowę w kierunku Kim.
- Nieee, większość zawdzięczasz sobie. - Pokiwał przecząco głową, czując jak delikatnie się rumieni. - Ja po prostu tylko ukradłem twoje papiery i pokazałem tacie. Też mi zasługa. - Wzruszył ramionami. - Zawszę będę cię wspierał, hyung!
- Jesteś niesamowity!
Tae na te słowa uśmiechnął się delikatnie. Wiedział jakie uczucia żywi do starszego i wcale mu one nie przeszkadzały. Akceptował samego siebie i nie było mowy nawet o tym by próbował się odkochiwać. Jeśli Jung miałby kiedyś się o tym dowiedzieć i nie zaakceptować jego uczuć to... to tak najwyraźniej miało być. A obecnie wystarczało mu to przyjemne uczucie, kiedy był w centrum uwagi Hoseoka.
- Tylko dla ciebie - odpowiedział cicho, przystając.
- Naprawdę?
- Tylko i wyłącznie - potwierdził, patrząc na niego z determinacją.
Przez chwilę stali w cichy. Taehyung ciągle stał w tym samym miejscu, czuł jak jego serduszko wali zdenerwowane. Seok natomiast wpatrywał się w niego jakby się nad czymś zastanawiał. Jednak nie robił tego nie wiadomo ile czasu. Podszedł bliżej do Tae, mocniej ścisnął jego dłoń, a drugą ułożył na jego policzku. Delikatnie go głaskał i wpatrywał się w jego oczy.
- Hyung... - jęknął cichutko młodszy.
Jung nie czekał więcej. Przybliżył się jeszcze bardziej do jego twarzy, składając delikatny pocałunek na jego zmarzniętych wargach. Młodszy spiął się, ale tylko na momencik, bo przyjemne ciepło rozlało się po jego ciele. Objął kark starszego, rozchylając usta by ten mógł pogłębić pocałunek. Mruknął cicho pod nosem czując ślizgi mięsień, który leniwie ociera się o jego. Było to tak przyjemne i wyjątkowe, że Kim czuł jak jego kolana zaczynają mięknąć. Nie spieszyli się. To był leniwy i długi pocałunek wyrażający ich prawdziwe, silne uczucia.



Wszedł do pokoju, uśmiechając się delikatnie. Jego miłość leżała na kanapie, czytając jedną ze swoich ulubionych książek. Nie mógł się przestać uśmiechać, bo był to dla niego naprawdę przyjemny widok, który zdecydowanie chciał oglądać częściej. Jednak w tym momencie chciał czegoś więcej. Wieczór u rodziców był miły, ale on stęsknił się za tymi cudownymi ramionami, w których czuł się najbezpieczniej na świecie. Chciał się w nich zanurzyć, a skoro starszy już skończył swoją pracę to przyda mu się odpowiedni relaks.
Uśmiechnął się do swoich myśli, podchodząc do Junga i zabierając mu książkę. Uśmiechnął się do niego uroczo, siadając na jego brzuchu. Od razu się przytulił, a jego pas został szczelnie zamknięty. Pochylił się, zadowolony cicho mrucząc i składając delikatne pocałunki na jego wargach. Brunet oczywiście nie pozostał bierny, gładząc go delikatnie po bioderkach, a później wsuwając dłonie za materiał sweterka. Wraz z każdą sekundą ich pocałunki coraz bardziej się pogłębiały, aż w końcu po pokoju roznosił się odgłos ciężkich oddechów wymieszany naprzemiennie z mlaskaniem i pomrukami młodszego. Ten wplatał we włoski swoje palce, ciągnąc lekko włoski, a kiedy poczuł, że jego partner odchyla się i całuje jego szczękę oraz brodę, od czasu do czasu przygryzając delikatnie skórę, wydał z siebie cichy jęk. Zaczął delikatnie poruszać biodrami, cofając się delikatnie do tyłu by siedzieć na kroczu starszego.
- Jesteś najwspanialszy - powiedział Jung, ściągając powolnie z niego sweter.
Kim mruknął tylko, pozwalając by Seok przyssał się do jego szyi. Czując sprawny język miał ochotę piszczeć. Był bardzo wrażliwy i kochał takie czułości, a jego partner był w tym po prostu najlepszy. Dlatego wyginał szyje, chcąc by każdy skrawek został dopieszczony przez ślizgi mięsień, a kiedy doszły do tego jeszcze zęby, Tae wydobył z siebie jęk.
- Kocham cię - powiedział, rączkami badając fakturę jego umięśnionego brzucha. - Jesteś najlepszy. Nigdy mnie nie zostawiaj, dobrze? - Zerknął na niego. Jego wzrok wyrażał rosnące podniecenie, ale również ogromną miłość i prośbę.
- Nigdy skarbie. - Pocałował delikatnie jego napuchnięte wargi. A potem znów, znów i znów, przemieniając to w kolejny, namiętny pocałunek. - Miałbym wypuścić z rąk taki cudowny skarb? Nie ma mowy. - Pogładził dłonią jego policzek.
Złapał go za uda i już się chciał przenosić do sypialni, ale wtedy szatyn go powstrzymał jękiem niezadowolenia. Starszy spojrzał na niego zdziwiony, a ten uśmiechnął się niewinnie i pokierował wzrok na puchaty dywan, który był na środku pokoju. Hoseok od razu zrozumiał o co mu chodzi, więc ponowił próbę podniesienia się wraz z kochankiem i powolnie, całując jego ramionka, poszedł z nim na środek pomieszczenia. Powolnie i z uwagą schylił się, kładąc ciało Taehyunga na dywanie. Po chwili podniósł się i udał się do sypialni po lubrykant, a kiedy ponownie wrócił - zapalił fioletowe lampki choinkowe, które powieszone mieli na ścianach i zgasił główne światło.
- Romantycznie - skwitował Tae, uśmiechając się delikatnie i wyciągając rączki przed siebie niczym małe dziecko.
Jung nie czekał ani chwili dłużej. Zawisł nad nim, mocno dociskając swoje krocze do tego młodszego i zaczął wykonywać powolne ruchy, które spotkały się z wyraźną aprobatą młodszego w postaci cichych jęków i westchnień. Oboje byli ogromnie napaleni, ale ani razu nie poddali się całkowicie swojej żądzy. Oboje nie chcieli nigdy się pieprzyć. Uprawiać seksu dla rozrywki, zabawy czy zabicia czasu. Dla nich było to coś więcej. Kochali się i przez to chcieli pokazać tej drugiej osobie jak bardzo jest dla nich ważna.
Kim jęknął czując jak jeden z jego sutków zostaje pochłonięty przez sprawne usta wyższego, a jego dłonie sprawnie rozpięły jego pasek i rozporek. Sam nie chciał być bierny i lekko ułomnie ściągnął ze swojego kochanka koszulkę, a później odpiął mu spodnie, zsuwając je z jego bioder by dać znak, że te powinny w jak jak najszybszym czasie zniknąć. Tak też się stało, a wraz za nimi poszły w kąt jego spodnie wraz z bokserkami.
Brunet wylał na dłoń lubrykant i złapał za pobudzonego członka młodszego. Złapał go za nogę, opierając o swoje ramię, a potem nachylił się, całując go namiętnie, w tym samym czasie równomiernie rozcierając substancje na penisie Tae. Ten sapał i wzdychał z przyjemności prosto w usta Junga, od czasu do czasu pozwalając sobie na głośniejszy jęk. Było mu dobrze, najlepiej. Nikt nigdy nie dawał mu takiej przyjemności, takiego szczęścia i poczucia bezpieczeństwa jak jego partner. Kochał go bezgranicznie i był pewien, że działa to w obie strony.
W pewnym momencie Hoseok przerwał i ucałował nosek, a potem czółko swojego wybranka. Odchylił się do tyłu, wkładając delikatnie nawilżony palec do jego dziurki. Hyung mimowolnie lekko się spiął, ale ufał nade wszystko. Wiedział, że ten nigdy nie zrobiłby mu żadnej krzywdy, a za poza tym, nie był to ich pierwszy raz. Kim starał się rozluźnić i przez doświadczenie szybko sobie z tym poradził. Uśmiechnął się słodko do mężczyzny, a ten ponownie go cmoknął, dokładając kolejnego palca i zaczynając nimi delikatnie poruszać. Przestał dopiero w momencie kiedy z ust młodszego zaczęły wychodzić urocze, zadowolone westchnienia. Oblał obficie swojego członka by po chwili naprzeć na wejście jego kochania. Ten jęknął, zaciskając rączki na jego ramionkach, wzdychając i zagryzając naprzemiennie wargi by dać upust temu cudownemu uczuciu, ale jakże i przyzwyczaić się do dyskomfortu. Zawsze dawali sobie czas. Żaden z nich się nie śpieszył, bo to nie miały być wyścigi. Chcieli dzielić się swoją miłością, pragnąc by ta chwila trwała jak najdłużej. Nie interesowało ich obu szalone, dzikie rżnięcie i zdzieranie gardła. Dla nich ważne było to by móc patrzeć sobie w oczy i dawać upust przyjemności poprzez ciche westchnienia oraz pocałunki. To miała być ich chwila, nie wszyscy w okolicy musieli o tym wiedzieć.
Zaczął się w nim powolnie poruszać. Cały czas utrzymywali ze sobą kontakt wzrokowy, od czasu do czasu robiąc przerwę na pocałunek, a w tym czasie Hoseok delikatnie przyśpieszał by ponownie zwolnić kiedy ponownie na siebie patrzeli. Gładził leniwie dłonią penisa młodszego, który ściskał coraz bardziej mięśnie swoich pośladów. Obu było przyjemnie i idealnie. Ciche sapnięcia i jęki odbijały się od ścian, a kiedy do tego dołączył syk szatyna oznajmiający znalezienie prostaty, Jung zaczął nabijać się na to miejsce, lekko przyśpieszając. Mocniej zaciskał dłoń na członku Kima, całując go namiętnie od czasu do czasu pomrukując wprost do ucha.
- Och Hoseok - zajęczał Taehyung, przyciągając go bardziej do siebie, obejmując szczupłymi ramionkami. Wtulił się w niego, a wtedy mężczyzna zdecydował się na mocniejsze, intensywniejsze pchnięcia, tylko minimalnie przyśpieszając tempa.
Po pokoju roznosiły się odgłosy odbijanych od siebie ciał, mieszane z krótkimi jękami i odgłosem namiętnych pocałunków. Nagle rozbrzmiał zdecydowanie najgłośniejszy, zachrypnięty jęk oznajmiający koniec u młodszego z kochanków, a kilkanaście sekund później słodkie westchnienie drugiego. Oboje przytulili się do siebie, całując siebie i próbując złapać oddechy w tym samym czasie.
- Kocham cię, Taehyungie - szepnął brunet, tuląc do siebie młodszego.
- Ja ciebie też, hyung - odpowiedział.
- Już na zawsze?
- Oczywiście. Jesteś lepszy nawet od moich wymarzonych partnerów. - Uśmiechnął się delikatnie.


Taehyung miał ochotę ponownie obejrzeć jakiś album i przywołać kolejne wspomnienia. Dlatego więc stał przed sporym regałem, sunąc wzrokiem po kolorowych grzbietach albumów. Miał ich bardzo dużo, ale nie wszystkie zawierały tylko zdjęcia. Nie, dla niego to było by zbyt normalne i przereklamowane. Czasami pojawiały się wewnątrz nich listy, rzeczy kojarzące mu się ze spotkaniami jak papierek po cukierku, który kiedyś dostał od Hoseoka, czasami były to płyty, a czasami karteczki z cytatem z piosenki, którą usłyszeli będąc razem. On chciał pamiętać o każdej najpiękniejszej chwili, która go spotkała.
- Pooglądasz ze mną? - spytał, obracając się lekko w stronę kanapy.
- Oczywiście, a który wybierasz?
- Tego jeszcze nie wiem. - Zrobił smutną minkę, wzdychając ciężko. - A ty, które byś chciał hyung?
- Może ten z okresu jak miała miejsce nasza pierwsza randka? Jak zabrałem cię do zoo i mała małpka zabrała ci lizaka? - Uśmiechnął się do niego.
- Och... pamiętasz to - mruknął zaskoczony. Nie spodziewał się, że Hoseok, osoba, która przywiązywała wagę do rzeczy ważnych i najistotniejszych będzie pamiętać taki szczegół. - No dobrze!
Uradowany wyciągnął pastelowo zielony album. Usiadł na kanapie obok swojego chłopaka i otworzył przedmiot. Na samiutkim środku, gdzie była pewna rzecz, która go do tego zmusiła. Zmieszany zerknął na srebrny pierścionek. Zwykły, bez żadnych grawerów, wyglądający jak srebrna obrączka, ale spodobał mu się. Był idealny. Zamrugał kilkakrotnie, łapiąc za luźno wsadzone zdjęcie. Przyjrzał się mu uważnie. Przedstawiało jego i Junga wraz z ogromną pandą. Przytuleni do siebie i uśmiechnięci. Zagryzł lekko wargę, czując jak łzy napływają mu do oczu.
- Obróć - polecił delikatnie brunet, obejmując swojego maluszka ramieniem.
Taehyung szybciutko to uczynił z uwagą i bijącym serduszkiem zaczął czytać staranne pismo swojego chłopaka.

"Pamiętam doskonale jak powiedziałeś, że prawdziwa miłość zdarza się raz na milion. I wtedy stwierdziłeś, że właśnie tak się przy mnie czujesz, a potem jak gdyby nigdy nic podbiegłeś do tego mężczyzny w stroju pandy chcąc zrobić sobie z nim zdjęcie. Wiesz, co jeszcze powiedziałeś tego dnia? Opowiadałeś mi o swoich wymarzonych zaręczynach, bo zauważyłeś młodą parę. Stwierdziłeś, że chciałbyś by było to w dniu pierwszej randki. Uznałem, że to było urocze i chciałem spełnić to twoje marzenie.
Wyjdziesz za mnie?"


- Tak hyung, tak! - pisnął, czując jak łzy skapują mu po policzku. - Chcę być z tobą już do końca - zakomunikował przez łzy.
Starszy odetchnął z ulgą, głaszcząc go po pleckach i od czasu do czasu całując w czółko.
- Ale... czemu schowałeś pierścionek właśnie tutaj? - spytał, wyciągając rękę by to on mu go założył.
- Och wiedziałem, że kiedyś będzie musiał trafić do tego albumu - zaśmiał się, wkładając przedmiot na szczupły paluszek.
Taehyung otarł łzy i spojrzał na niego niezadowolony, a potem uśmiechnął się uroczo.
- Nie, tak ważne wspomnienie chcę trzymać zawsze przy sobie.


17 komentarzy:

  1. " Kiedy wyobrażałem sobie księcia na białym koniu to w życiu bym nie przypuszczał, że zakocham się właśnie w tym koniu!" Rozwaliłaś mnie tym. To zupełnie nie mój parking, ale postanowiłam przecztać, bo tak długo czekałam i się nie zawiodłam. Wspaniałe. ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mogło być, aż tak lukrowo! xD
      Miło mi, dziękuję :3

      Usuń
  2. Jesu, jakie to kjutne ;_____; Brakowało mi Vhope, serio.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie czytałam tak dobrych Vhopów :3 ostatnio mało tego paringu w polskich Internetach ;_;

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zdzierze po prostu nie zdzierze...
    Ślizgi
    2 razy.
    Prosze nie.... Wgl bledow sporo...
    Jak jaa nienawiiidzee bleedoww

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogolnie tez zdrobnienia mi tu nie pasowaly... No ale ja zawsze szukam zlego a nie chwal :/
    Pomysl zareczyn byl cacy :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wee ja tam, aż tak dużo ich nie widzę ;;
      Mi tam pasowały, bo miało być bardzo, bardzo słodko ~ A poza tym, dużo ich nie ma ~
      Dziękuję ^^

      Usuń
  6. Boże *q* rozmiękam ❤.❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Fluffki, fluffki, jak ja kocham takie urocze i puchate fluffki <333 A jeszcze w połączeniu ze smutem = arcydzieło! Oby więcej takich opowiadanek! Życzę weny!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się, ale przyznam, że fluffy to nie moja specjalność ~
      Dziękuję :3

      Usuń
  8. Trafiłaś w moje klimaty. :3 Mimo że lubię skomplikowane, trudne relacje i sporą dawkę namiętności, to takie urocze rzeczy wprost uwielbiam! Pomijam fakt, że yaoi to nie moja bajka (a mimo to czytam te opowiadania i seksy, matko). A te zaręczyny... <3 Poczułam się jak patatający jednorożec z grzywą w kolorze tęczy. Boskie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wahahahah, no widzisz, przechodzisz na dobrą stronę mocy! :3 No miało być słodkie, ale osobiście powiem, że trudno mi takie słodziaste rzeczy pisać ;; :c
      Ale cieszę się, że mi wyszło :3

      Usuń
  9. Asfddkdlaslasdkasmdlaklskassadnkajkl.
    VHOPY.
    Boże.
    Ja tu umieram.
    Awww.
    W końcu ktoś napisał, że o wspomnieniach, że je chce zapomnieć i ble ble.
    Kurde, wielbię Cię, bo to jest takie słodkie i vhopy, a mi oni nie pasują do angsta, a fluffy z nimi są takie urocze, że ja czuję się szczęśliwsza.
    Ej, też chce znaleźć swoją połówkę XD
    Ale na serio, to shot jest naprawdę piękny i cudownie opisałaś ich uczucia, bo nie każdy to potrafi, a wiedz, że i ja poczułam się szczęśliwsza, jak to przeczytałam.
    Gratuluję i więcej takich słodkich pomysłów, bo wolę czytać o szczęściu niż o nieszczęściu.
    Weny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są różne rodzaje wspomnień :3 Mi w sumie jakby się zastanowić to też bardziej do fluffów pasują ~
      Bardzo cieszę się, że ci się spodobało :3 Starałam się, a przyznam, że to nie mój pairing kompletnie i w sumie gatunek też nie ;c
      Dziękuję ♥

      Usuń