niedziela, 18 października 2015

Rozdział 9 - Odkryć prawdę o sobie


To było dziwne, ale w kilka chwil Seokjin zapomniał o swoim zranionym sercu i dał się zaprosić nieznajomemu na kawę. Tak więc siedzieli teraz w małej restauracji, czekając na swoje zamówienie. Ukrył swoje emocje, zaprzątając sobie głowę jedynie bratem Taehyunga.
- Długo znasz mojego brata? Z tego, co wiem nie miał zbyt dużo przyjaciół – zapytał młodszy, odwieszając swoją kurtkę na oparcie krzesła.
- Niezbyt – odpowiedział wymijająco.
Brunet pokiwał głową na znak, że rozumie. Pomiędzy nimi zapanowała cisza i widać było, że żaden nie ma ochoty jej przerwać. Drobna kelnerka położyła przed nimi kubki parującego napoju. Starszy chwycił swój kubek, pociągając z niego sporego łyka.
- Właściwie – zaczął nieznajomy – Taehyung zaginął trzy miesiące temu – wyjaśnił, spodziewając się, że chłopak przed nim nie będzie nic o tym wiedział – Może wiesz, ale nie jesteśmy prawdziwym rodzeństwem. Jego matka poślubiła mojego ojca, kiedy miałem dziesięć lat. Od tego czasu naprawdę się ze sobą zżyliśmy i traktowaliśmy jak bracia. Każdego dnia próbuje go znaleźć – westchnął, upijając swoją kawę.
Seokjin przetwarzał wszystkie informacje, które otrzyma. Wychodziło na to, że Taehyung zaginął i tracąc pamięć nie mógł wrócić do swojej rodziny.
- Posłuchaj – zwrócił tym uwagę młodszego – Poznałem Taehyunga trzy miesiące temu, czyli wtedy, kiedy zaginął.
Chłopak podskoczył i wpatrywał się w niego swoimi dużymi oczami. Od razu złapał jego dłonie w swoje.
- Wiesz, gdzie on teraz jest? – krzyknął na tyle głośno, żeby kilku pijaczków spojrzało na niego podejrzliwie.
- Tak, od jakiegoś czasu mieszka u mojego… - zawahał się, nie miał już prawa nazywać Yoongiego swoim chłopakiem – przyjaciela – dokończył przyciszonym głosem.
- Naprawdę? Gdzie? Możesz mi podać adres? – szalał brunet.
Seokjin złapał serwetkę i poprosił kelnerkę o długopis. Starannie zapisał adres mieszkania blondyna. Sam nie wiedział, dlaczego to robił. Ta sprawa już zupełnie go nie dotyczyła. Nie wiedział czy zrobił to, bo liczył, że tym sposobem odzyska swojego ukochanego, czy może dlatego, że było mu żal Taehyunga. Nie chciał się na tym teraz roztkliwiać, dlatego podał młodszemu serwetkę.
- To gdzieś w Busan? Nie znam tego adresu – spojrzał na niego niezrozumiałym wzrokiem.
- To seulski adres – wytłumaczył.
Nieznajomy przetwarzał tą wiadomość, a brunet w tym czasie wstał i założył swoją kurtkę.
- Mam nadzieję, że odnajdziesz brata … - zawahał się, przypominając sobie, że nie zna imienia chłopaka.
- Jungkook – młodszy wstał i uścisnął jego dłoń.
- Jungkook – powtórzył i oddał uścisk.
Pożegnał się z chłopakiem i opuścił restaurację. Przeszedł na parking, gdzie zaparkował swój samochód i wtedy zdał sobie sprawę, że nie wspomniał młodszemu o amnezji Taehyunga. Biegiem udał się pod restaurację, ale już przez szybę zauważył, że stolik przy którym siedzieli zajmuje inna para. Westchnął, stwierdzając, że to może nawet i lepiej, że dowie się tego osobiście. Wsiadł do samochodu i ruszył, po kilkunastu minutach, znajdując się w domu swoich rodziców. Zignorował ich pytania i pospiesznym krokiem udał się do swojego pokoju. Zwijając się w kłębek na łóżku, wszystkie uczucia uderzyły w niego ze zdwojoną siłą, wypływając na powierzchnię pod postacią łez.

***

Yoongi obudził się czując coś niezwykle ciepłego, przyklejonego do jego boku. Otworzył gwałtownie oczy, uświadamiając sobie, że to ciało Taehyunga. Ułożył dłoń na jego czole, orientując, się, że chłopak ma podwyższoną temperaturę. Potarł jego policzek, aby go obudzić, ale szatyn tylko zaczął coś mamrotać niespokojnie i się wiercić. Złapał go za ramiona i potrząsnął nim. Taehyung uchylił powieki, wpatrując się w zwisającego nad nim przyjaciela.
- Jesteś rozpalony, poczekaj przyniosę mokrą szmatkę – oznajmił mu, wygramolając się z pościeli.
Został jednak zatrzymany przez dłoń młodszego na swoim nadgarstku. Odwrócił się w jego stronę, przypatrując zaskoczony.
- Hyung, przypomniałem sobie twarz jakiegoś chłopaka – powiedział niemal szeptem. Yoongi zainteresowany, przysiadł na brzegu łóżka – Był młodszy ode mnie, przynajmniej na takiego wyglądał. Miał ciemne włosy i takiego samego koloru oczy, ale nie mam pojęcia kim jest.
- Mówił coś, kiedy ci się śnił? – zapytał starszy, masując opuszkami wierzch jego dłoni.
Taehyung kiwnął przecząco głową.
- Widziałem tylko jego twarz, zupełnie nic innego. Żadnych słów, żadnych imion, Tylko postać – ułożył głowę z powrotem na poduszkach, zrezygnowany.
- Spokojnie, to dobry znak. Twoja pamięć zaczyna wracać, jeszcze trochę, a przypomnisz sobie wszystko – posłał uśmiech w jego kierunku – A teraz poczekaj, pójdę po ta szmatkę.
Wyszedł z pomieszczenia, wracając po kilku chwilach. Zwilżonym materiałem wytarł spoconą twarz przyjaciela, a potem umieścił ją na jego czole. Szok dla Taehyunga musiał być na tyle duży, że jego ciało zareagowało na to gorączką. Ułożył się zaraz obok niego, zgarniając jego ciało bliżej swojego.
- Hyung, czy możemy zostać dzisiaj cały dzień w łóżku? – zapytał, ochrypłym głosem.
- Oczywiście – zrobiło mu się ciepło na sercu, widząc tego słodziaka. Potarł jego plecy.

Kiedy temperatura spadła postanowili obejrzeć film. Nie liczyła się fabuła, ważniejsze było to, że spędzają ten czas razem. Po półgodziny Yoongi spojrzał na twarz ułożonego na jego torsie chłopaka, stwierdzając, że ten zasnął. Przyjrzał się z dokładnością jego twarzy. Młodszy wyglądał, jakby nie miał wad. Był idealny i blondyn wierzył, że w takiej osobie nie idzie się nie zakochać, dlatego postanowił dać sobie czas. Proces zakochiwania się nie musiał być taki trudny, miał nadzieję, więc, że niedługo jego myśli i miejsce w sercu zajmie szatyn, na zawsze wyrzucając stamtąd Seokjina.
Pierwsze co postanowił zrobić w tym kierunku było wygrzebanie się spod ciała młodszego i opuszczenie sypialni. Przeszedł do kuchni zaparzając sobie kubek gorącej kawy. Z tym ciepłym napojem wyjął z szafy wielkie pudło, do którego powoli zaczął pakować rzeczy pozostawione w jego mieszkaniu przez starszego. Kubek, który zwykł używać, kiedy u niego nocował, jego szczoteczkę do zębów, która dzierżyła miejsce obok jego własnej. Szalik, który kupił mu na pierwszą rocznicę. Zakrętkę od Tymbarka, na której napisane było „kocham cię”. Album z ich wspólnymi zdjęciami. Ulubiony długopis. Koszulka, którą nosił po wspólnie spędzonych nocach. Ramka z ich wspólnym zdjęciem, stojąca na szafce w korytarzu. Jego kapcie. Spinka do włosów, którą przyczepiał, kiedy jego włosy były w nieładzie. Serduszko, które przyczepił na szybie w salonie, karteczki z wyznaniami, mające swoje miejsce na lodówce. Kolekcja filmów, którą zwykli razem oglądać. Bluza, którą od niego pożyczył, chociaż nie miał zamiaru nigdy jej oddać. Gazetę z przepisami, którą trzymał na półce pod stolikiem. Pałeczki, którymi jadał, z wygrawerowaną literą „J”. Książkę, którą uwielbiali czytać razem przy kominku. Dotykając każdy przedmiot, do jego głowy nachodziły wspomnienia z nim związane. Ukłucie w serce, kolejna łza, spływająca po policzku. Poczucie, że miał go już nigdy nie zobaczyć rozdzierała go od środka. Nadal go kochał, bo jak miał przestać go kochać, kiedy był dla niego całym światem, jedyną miłością, którą pragnął w życiu.
Rozpalił w kominku, umieszczając w ogniu kolejne przedmioty. Książka zamieniła się w popiół, podobnie jak karteczki z wyznaniami. Po chwili to samo uczynił z ulubioną gazetą. Otworzył album za pierwszej stronie i wyjął zdjęcia, umieszczając je w płomieniach. Nie zauważył nawet, kiedy Taehyung wyszedł z pokoju i stanął za nim, przyglądając się jego poczynaniom.
- Hyung, co ty robisz? – zapytał, sprawiając, że blondyn odwrócił się w jego kierunku.
- Muszę to wszystko spalić – potwierdził, szybko wycierając łzy, aby młodszy ich nie zobaczył.
- A co jeśli Seokjin hyung wróci? – ukucnął obok niego.
- Tae nie łudź się, on już nie wróci – powiedział pewnie, odwracając od niego głowę, bo kolejna mokra plama zmoczyła jego policzek.
- Jak to? – zainteresował się jego słowami – Myślałem, że hyung wróci za kilka dni.
- Taehyung… - westchnął, prawda cały czas zapewniał młodszego, że wszystko jest w najlepszym porządku, dlatego nie dziwił się, że chłopak mógł tak pomyśleć – My się rozstaliśmy – spuścił głowę na swoje palce.
- Nie rozumiem. Przecież się kochaliście, byliście tacy szczęśliwi. Co się stało?
Yoongi uniósł wzrok i wyciągnął dłoń w jego stronę.
- Chodź – nakazał mu.
Szatyn posłusznie złapał jego dłoń. Został pociągnięty tak, że wylądował na kolanach starszego. Jasnowłosy pogładził go po policzku.
- Teraz jestem z tobą – szepnął i złożył całus na jego czole, potem na jednym policzku, drugim, na nosku, w końcu na dłużej zatrzymując się na ustach.
Taehyung podniósł się i złapał pudło w ręce.
- Byłoby lepiej, gdybyś po prostu mu to oddał – powiedział i zaniósł pakunek do sypialni.

***

- Gdzie się wybierasz? – zapytał Yoongi, widząc jak szatyn zakłada na siebie buty.
- Mleko się skończyło, a mam ochotę na płatki. Skoczę do sklepu i zaraz jestem – posłał mu swój uśmiech.
- Poczekaj, pójdę z tobą – doskoczył do niego, również chcąc założyć obuwie, ale młodszy zatrzymał jego rękę.
- Hyung, nie jestem dzieckiem, poradzę sobie – zapewnił go – Za pięć minut jestem z powrotem – przytulił się do niego, aby dać mu pewność, że nie musi go pilnować.
Yoongi pozwolił mu wyjść samemu, ale niepewność w nim szalała. Młodszy miał rację, nie miał pięciu lat, żeby ten musiał za nim wszędzie ganiać, ale nadal był tym faktem zdenerwowany. Dlatego też postanowił obserwować go przez okno.

***

Taehyung szedł zadowolony, machając radośnie siatką, w które miał mleko i czekoladę, którą kupił sobie dodatkowo. Zdziwił się, kiedy usłyszał jak ktoś wołał jego imię, zważając na to, że to nie był ani głos Yoongiego, ani Seokjina. Odwrócił się w jego kierunku, ale jedyne co otrzymał to potężne uderzenie w twarz. Upadł na ziemię, nie bardzo wiedząc, co się dzieje. Zauważył przed sobą młodego chłopaka i rozpoznał go jako postać ze swojego snu.
- To ty – szepnął, bardziej do siebie.
- Po trzech miesiącach w końcu cię znalazłem skurwielu. Myślałeś, że się ukryjesz, mieszkając z jakimś obcym gościem? Patrzcie nasz kochany Tae zamieszkał w stolicy. Nieźle się urządziłeś, gnojku – złapał go za kołnierzyk kurtki, ponownie uderzając jego twarz – Zniszczyłeś naszą rodzinę i myślałeś, że możesz żyć bezkarnie? Traktowałem cię jak brata, nie byłeś moim bratem, a ty ot tak to zaprzepaściłeś. Nigdy ci nie wybaczę, tego, że zabiłeś mojego ojca.
Na te słowa w umyśle Taehyunga zaczęły pojawiać się obrazy.
Kobieta, która szeptała jego imię, okazała się być jego matką. Pierwsze dni w szkole, pierwsze przyjaźnie. Śmierć ojca w wypadku samochodowym. Pierwsze poznanie Jungkooka, który po kilku miesiącach stał się jego bratem. Twarz jego ojczyma, który przychodził do niego niemal każdej nocy i gwałcił. Nieprzyjemny dotyk ciężkiej męskiej dłoni na udzie podczas rodzinnych obiadów. Płacz w łazience, czasami nawet kilka godzin. Zupełne wyobcowanie, zostawienie przyjaciół. Strach, że ktoś może coś odkryć, widząc jego posiniaczone uda. Udawanie przed bratem, że wszystko jest dobrze. Wspólne nocowanie w pokoju starszego i całonocne rozmowy. Budowanie silnej, niezniszczalnej więzi. Widok matki, która była bita przez tego tyrana. Bała się, jednak zbyt mocno, by się od niego uwolnić, by komukolwiek o tym powiedzieć. Cierpienie, ból, rozpacz, depresja, chęć śmierci.
I wreszcie feralny dzień, kiedy wrócił wcześniej do domu, ponieważ nauczycielka się rozchorowała. Jungkooka wtedy nie było, on i tak o niczym nie wiedział. Był zbyt młody, żeby się czegokolwiek domyślić. Całe szczęście jego ten okrutnik nie tknął nawet palcem. Nigdy. Taehyung zauważył, jak ojczym znów znęcał się nad jego matką, nie wytrzymał. Mógł znieść wszystko, nawet jego dotyk na swojej skórze, penisa plądrującego jego ciasne wejście, podduszanie, przypalanie jego brzucha petami, ale widok krzywdzonej matki to było dla niego zbyt wiele. Nieświadomie chwycił za jedną z butelek leżących na stole w przedpokoju i z impetem popchnął drzwi, wchodząc do środka. Rzucił się na mężczyznę, uderzając jego głowę, na tyle mocno, by butelka roztrzaskała się, pozostawiając w dłoni młodego chłopaka szkło. Nie myślał długo. Wbił je w brzuch swojego oprawca. Jeszcze raz i jeszcze, jeszcze, jeszcze i jeszcze jeden raz. Zauważając krew na swoich dłoniach uświadomił sobie, co właśnie zrobił. Przeraźliwy krzyk matki rozległ się po pomieszczeniu, kiedy mężczyzna osunął się na podłogę, wylewając z siebie kolejne pokłady krwi. Szatyn był w szoku, rzucił szkło na podłogę i wybiegł z domu. Biegł przed siebie bez długi czas, jego policzki stały się mokre od łez. Zatrzymał się przy kałuży, aby wypłukać z krwi swoje drążące dłonie. Zapiął na zamek bluzę, aby nikt nie zauważył krwi na jego białej koszulce. Wbiegł na stację kolejową, wskakując do najbliższego pociągu. Nie obchodziło go, to gdzie dojedzie, ważniejsze było to, aby być jak najdalej od tego miejsc i tego, co uczynił. Wysiadł odnajdując tablicę z napisem „Seul”. Skulił się kucając i zakrywając dłońmi uszy, zaczął krzyczeć. Wtedy też zapomniał wszystko, począwszy od tego co zdarzyło się kilka godzin wcześniej, po to skąd pochodzi i jak się nazywa. Wstał, nie orientując się gdzie jest. Jak oszalały zaczął krążyć wokół. Lało, tak przeraźliwie lało, że nawet nie wiedział czy jego policzki są mokre od deszczu czy od łez. Rozglądał się, jakby w poszukiwaniu czegoś, ale nawet nie wiedział czego. Niespodziewanie znalazł się na ulicy, gdzie wszystkie samochody po kolei zaczęły na niego trąbić.
- Przestańcie, przestańcie – wrzeszczał, zakrywając uszy dłońmi.
Po chwili stanął w miejscu, widząc, jak samochód zatrzymuję się dosłownie centymetr przed nim. Wtedy świat zawirował, a on upadł, uderzając głową i zimny i mokry asfalt.

Jungkook uniósł go do pionu, pociągając za kurtkę.
- Ja naprawdę zabiłem człowieka – szepnął, nieobecny szatyn i wtedy oberwał po raz kolejny, lądując na ulicy.
- Kim ty myślisz, że jesteś? – głos Yoongiego zabrzmiał w jego uszach, a biegnący w ich stronę blondyn, ukazał się jego oczom.

17 komentarzy:

  1. Jungkook! Wiedziałam, że to będzie Jungkook ♥
    Jeeejciu.... troszkę mnie tutaj irytuje Tae ;; To przykre, bo lubię go jako słodziaka, ale sam fakt... T_T Bu :c Jak mi szkoda Jina, tak bardzo bardzo mocno ;;
    Nie wiem czemu, ale jak Jungkook uderzył biednego Tae to po prostu gapiłam się w ekran i nie miałam pojęcia jak zareagować. Niby szkoda, bo młody nie wie za co, ale z drugiej strony...
    No i mamy całą historię. Biedny Taeś ;; Współczuję mu :c
    Ogółem podziwiam cię, że tak szybko dodajesz rozdziały!
    Weny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To od zawsze musiał być Jungkook ^^
      Próbowałam trochę zrehabilitować Tae, ale chyba się nie udało ;;
      Dziękuje <3

      Usuń
  2. Japierdole... Własnie leci u mnie i need U i jest moment wokalu Tae... RYCZĘ. OMG. OMG. OMGYYYYYYYYYYYYYYYYYYYYY. Ja widzę kolejny rozdział NAŁ, bo chyba pierdolca dostanę. OESU. Moje bidne maleństwo gwałcone nieeeeeeeeeeeee. Ja się nie godzę. Omamo.... Co Ty za mnę robisz? Moje feelsy mnie zabijają ;.;
    HELPPPPPPPP.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I need you na nie ;;; Ta piosenka to dla mnie zbyt dużo ;;;
      Przepraszam, że Taeś taki biedny, ale cóż historia tego wymagała ;;

      Usuń
  3. Po przeczytaniu nudnej jak flaki z olejem lektury szkolnej ten rozdział jest jak wybawienie (dziękuję za ratunek)
    Biedny Jin... Biedny Yoongi...
    Czy tylko mi się wydaje, że ostatnio wszyscy lubią krzywdzić Tae w swoich historiach???
    Zaczyna się robić coraz ciekawiej, więc czekam na kolejny rozdział ^^

    Podsumowując kolejny nieumiejętnie napisany przeze mnie komentarz:
    Wspaniały rozdział, chcę więcej <3
    Weny ~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co ^^ hahaha
      Nie wiem dlaczego, ale jeśli ktoś ma oberwać to za moją ofiarę zawsze obieram sobie Tae. To dziwne, bo to mój ultimate, ale jakos tak zawsze pasuje ;;
      Dziękuje <3

      Usuń
  4. Nie TT
    Wtedy jak mówiłam, że Jin będzie z bratem Tae, to żartowałam.
    Jin i Kook? Oni zupełnie do siebie nie pasują <
    Weny, kocham,
    Papa~! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ^ wkurzyłam się. Ucięło pół komentarza, więc dodam go na fb :c

      Usuń
    2. Blogger zaczynasz mnie denerwować!!!!

      Usuń
  5. Nie wyobrażam sobie co będzie dalej. Kompletnie sie tego nie spodziewałam ze pojawi się jego brat. No cóż to ty piszesz wiec nie moge Ci mówić co masz napisać. Ale Yoongi i Jin pasują do siebie moim zdaniem. Ale i tak mam dalej nadzieje ze wrócą do sobie i będą żyli długo i szczęśliwie :) weny !! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie emocjonująco i niespodziewane to mogę zapewnić :)
      Dziękuje <3

      Usuń
  6. Czuje niedosyt... błagam o kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  7. USJSNXKDLSSLDNS. MOŻE JESTEM NIENORMALNA ALE HISTORIĘ TAETAE UWAŻAM ZA WZRUSZAJĄCĄ XDD Bo w końcu kto by się tak naraził dla własnej matki? ;-; To było słodkie jak on zabił tego gościa XD Przynajmniej nie musiał już tak cierpieć i dzięki temu spotkał YoonGiego *---* Bez urazy Jin, uwielbiam cie ale no Vga życiem ;______; Niech YoonGi przestanie go kochać w końcu no </3 I nich uratuje Tae od JK bo na razie wydaje się straszny ;-; Nie mogę się doczekać następnego rozdziału tak baaardzo bardzo bardzo :<< Duużo wenki życzę 💙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak właśnie chciałam, żeby jego historia wzruszała, ale większość ma mieszane uczucia. Więcej odpowiedzi wkrótce <3

      Usuń
  8. O matko!! Zajebiste!
    OMO! Potrzebuję następnego rozdziału T-T Teledysk do I Need You już nigdy nie będzie taki sam...
    Biedny Tae T-T Kookie pewnie dostanie od Yoongiego w następnym rozdziale, a też w sumie nie zbyt ogarnie za co, skoro dla niego ojciec był kimś dobrym i w ogóle nie jestem w stanie napisać dobrego komentarza asjdlashauighasf...
    Chcę JinKooka, ale nie Vgę i jeszcze tu Jin i Yoongi są taaaacy słodcy, nie no, nie chcę żeby to się rozpadło T-T
    Bożę, to było takie słodkie jak Tae poświęcił się dla swojej mamy... Aish~ Kocham Cię T-T
    Weny życzę i czekam na kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, rozdział miał być już w poniedziałek, ale mam teraz tyle na głowie, że nie dałam rady. Mam nadzieję, że mi wybaczycie ;; Postaram się go w piątek napisać :)
      Kto byłby w stanie stać spokojnie i patrzeć na to jak własna matka jest skrzywdzona?
      Dziękuje <33

      Usuń