czwartek, 15 października 2015

Rozdział 7 - Nie powstrzymuj łez


- Co wy wyprawiacie? - zapytał Jin, dostrzegając na podłodze swojego chłopaka, który leżał na półnagim Taehyungu.
Zmarszczył brwi z ciekawością przyglądając się pozostałej dwójce. Poczuł ukłucie w sercu, wyobrażając sobie różne scenariusze. Niechęć do najmłodszego uderzała w niego z coraz większą siłą. Niby nie miał powodów, żeby go nie lubić. Był miłym dzieciakiem, niczemu się nie sprzeciwiał, zawsze po sobie sprzątał. Denerwowała go bardziej cała uwaga Yoongiego skupiona na jego osobie.
- Taehyung wylał na siebie sok, więc pomagałem mu przebrać spodnie - zaśmiał się blondyn, jakby nic poważnego się nie stało. Szybko podniósł się z podłogi i otrzepał niewidzialny kurz - Nic ci się nie stało? - całą swoją uwagę znów skupił na szatynie, podając mu dłoń.
Taehyung kiwnął przecząco głową, podnosząc spodnie. Yoongi nawet nie zauważył jak jego zirytowany chłopak opuszcza pomieszczenie. Dokończyli zakładanie spodni, młodszy postanowił zostać u siebie w pokoju i poczytać książkę, natomiast jasnowłosy po upewnieniu się, że chłopak niczego nie potrzebuje, pomachał mu i zamknął drzwi pokoju. Udał się w stronę kuchni, widząc siedzącego na jednym z krzeseł Seokjina, który zajadał się kanapkami.
- Przepraszam, że nic nie ugotowałem. Miałem w planach zrobić twoją ulubioną zupę, ale graliśmy z Taesiem w gry i straciłem poczucie czasu - powiedział rozbawiony, siadając starszemu na kolanach - Tęskniłem za tobą, wiesz? - złapał go za kark i potarł swoim nosem o jego.
- Doprawdy? - zapytał ironicznie brunet - Nie wyglądało - nie uraczył ukochanego choćby spojrzeniem.
- O co ci chodzi? - zainteresował się Yoongi, próbując złapać z nim kontakt wzrokowy.
Seokjin nie odpowiedział, popychając młodszego tak, żeby wstał z jego kolan.
- Chciałbym coś zjeść. Nie jadłem nic od śniadania - powiedział twardo, porywając z talerzyka kolejną porcję chleba z szynką.
Yoongi stał przez chwilę tępo się w niego wpatrując. Nie rozumiał jego zachowania. Jeszcze rano było między nimi wszystko w porządku. Teraz zachowanie bruneta odbiegało od normy. Zgonił to na ciężki dzień na uczelni i nie wnikał. Wierzył, że ukochany sam mu powie, kiedy będzie na to gotowy. Otworzył lodówkę i wyjął z niej sok pomarańczowy, który nalał do szklanki i postawił przed chłopakiem. Usiadł na przeciwko niego, lustrując go wzrokiem. Był piękny, dla niego był najprzystojniejszym mężczyzną na świecie. Nie lubił, kiedy jego chłopak czuł się źle, kiedy coś go dręczyło. Podczas gdy talerzyk opustoszał, Kim nie ruszył się z miejsca, położył swoje dłonie na blacie i zaczął się w nie wpatrywać. Yoongi nie wytrzymał tej ciszy panującej między nimi i miał zamiar ją przerwać. Przysunął się bliżej, żeby położyć swoją dłoń na jego i kciukiem lekko ją pocierać.
- Może dzisiaj w nocy też się zabawimy? - na jego twarzy od razu pojawił się zadziorny uśmieszek.
Starszy natomiast wyrwał swoją dłoń spod jego dotyku, automatycznie wstając.
- W dzień interesujesz się tylko tym dzieciakiem, żeby w nocy poruchać mnie - zarzucił mu.
Yoongi oniemiał na te słowa. Nie mieściło mu się w głowie, że chłopak może o tym myśleć w taki sposób. Opiekował się młodszym, bo uważał to za swój obowiązek po tym jak go potrącił. Czuł się w jakiś sposób za niego odpowiedzialny. Nigdy jednak nie pomyślałby, że starszy czuje się, jakby był mu potrzebny tylko do seksu. Kochał go, być może za mało mu to okazywał. Seokjin kipiał teraz ze złości, zaciskając pięści na blacie.
- Wiesz, że to nie tak - zaczął, ale ruch przed nim uniemożliwił mu dalszą część wypowiedzi.
- Nie wysilaj się - powiedział brunet i wyjął z portfela obiecane pieniądze, które rzucił na stół.
Pospiesznym ruchem wyszedł z pomieszczenia i słychać było jak z impetem trzaska drzwiami sypialni, na tyle mocno, że nawet młodszy się wzdrygnął. Blondyn usiadł na krześle i przeczesał palcami włosy. Wszystko zaczynało się psuć i nie miał pojęcia dlaczego. Próbował podtrzymywać ich rodzinę w całości, ale ona co jakiś czas załamywała się z jednej strony. Pozwolił i sobie, i starszemu ochłonąć, dopiero po kwadransie wchodząc do pokoju. Kim siedział na łóżku, a jego ciało drżało, dopiero kiedy stanął na przeciwko niego, uświadomił sobie, że to od szlochu. Podszedł bliżej, kucając przy łóżku, dłońmi podtrzymując się jego ud. Starszy miał spuszczoną głowę. Yoongi położył dłoń na jego policzku, ścierając mokre ślady. Dopiero wtedy wzrok bruneta uniósł się, spoglądając na niego. Nie potrzebne im były słowa, jasnowłosy ułożył się na łóżku, ciasno przyciskając do siebie chłopaka, w uspokajającym geście gładząc jego włosy. Seokjin moczył mu bok koszulki, ale to w ogóle nie miało znaczenia. Sen długo nie mógł ogarnąć ich ciał. Leżeli tak, nie odzywając się. Kiedy krzyk Taehyunga rozniósł się po mieszkaniu, Yoongi automatycznie uniósł się na łokcie. Chciał wstać i szybko udać się do jego pokoju, ale Kim go zatrzymał.
- Nie idź - powiedział, a w jego oczach nadal tliły się łzy - Proszę - wyszeptał ledwie słyszalnie.
Yoongi się wahał, jednak przystał na jego propozycję i ułożył się z powrotem na łóżku, przytulając go. Seokjin przymknął powieki, ciesząc się w duchu, że okazał się ważniejszy od tego dzieciaka. Yoongi leżał wpatrując się w sufit, a z jego myśli nie mógł wyjść krzyk najmłodszego. Przecież obiecał, że się nim zaopiekuje, że zawsze przyjdzie, kiedy kolejne koszmary go nawiedzą, a teraz tak po prostu leżał, ignorując jego cierpienie. Miał okropne poczucie winy, dlatego po pięciu minutach, odsunął od swojego brzucha dłoń partnera i wygrzebał się z pościeli. Kim natychmiastowo uniósł się do siadu, spoglądając na niego nierozumnym wzrokiem.
- Sprawdzę tylko czy wszystko z nim w porządku i zaraz wracam - oznajmił, znikając z pomieszczenia.
Seokjin poczuł się przegrany, jedyne, co mógł teraz zrobić to płakać w poduszkę. Było mu źle, powoli zdawał sobie sprawę, że traci ukochanego. Kiedy Yoongi wrócił do sypialni, starszy już spał, odwrócony do niego tyłem i wtulony w poduszkę. Ten widok tak go rozczulił, że przytulił się do jego pleców i ucałował nagie ramię. Nie zauważył nawet całej zmoczonej od łez poduszki.

***

Mimo szczerych chęci Yoongiego z dnia na dzień było coraz gorzej. On tego nie zauważał, ale Seokjin miał na jak na widelcu. Blondyn nie zdawał sobie sprawy, że oddala się od swojego chłopaka na rzecz Taehyunga. To z nim spędzał coraz więcej czasu, z nim się śmiał i wydurniał. Kim zszedł na dalszy plan, co jakiś czas czując mocniejsze ukłucie w serce. Co prawda, to z nim młodszy spędzał noce, ale nawet, jeśli szatyna nie męczyły koszmary chodził sprawdzić, czy wszystko z nim dobrze. Taehyung stał się jego małym uzależnieniem, bez którego nie potrafił już egzystować. Wszystko stało się podporządkowane najmłodszemu. Nawet ich randki, w dużej mierze zależały od tego, czy chłopak nie będzie czuł się osamotniony, samotnym spędzaniem wieczoru. Najstarszy zaczął uświadamiać sobie, że jego chłopak darzy szatyna specjalnym uczuciem. Długo się zastanawiał nad tym, co powinien zrobić. Nie liczył na odzyskanie go, starał się z całych sił ich rozdzielić, ale skutkowało to jedynie kolejną kłótnią i silniejszą więzią tamtej dwójki. Trudno było rozczytać, jakimi uczuciami kieruje się Taehyung. Było widać, że lubi swojego hyunga i pasowała mu cała uwaga, którą mu poświęcał, ale nie był pewien czy uczucie było tak samo silne, jak to, które płynęło od starszego.
Jadąc któregoś dnia z uczelni podjął decyzję, która wydawała mu się najlepsza. Ostatnio jedyne, co robił to cierpiał, musiał to zakończyć, jak najszybciej jeśli chciał żyć normalnie. Zaparkował przed blokiem i wszedł do środka. Dwójka młodszych siedziała przed telewizorem, dopiero po chwili zauważył, że Taehyung śpi wtulony w jasnowłosego, a jemu to wcale nie przeszkadza. Zakomunikował swoja obecność odchrząknięciem, na co jego chłopak odwrócił głowę w jego stronę.
- Już jesteś? - powiedział szeptem, posyłając uśmiech w jego stronę. Uniósł szatyna na rękach i zaczął kierować się w stronę jego pokoju - Daj mi chwilę, zaraz ugotujemy sobie coś dobrego - puścił mu oczko, znikając za drzwiami.
Seokjin nie mógł dłużej wpatrywać się w jego twarz, bo wiedział, że jego serce zaczynało mięknąć i mógłby zmienić zdanie. A tego nie chciał, bał się ponownego bólu. Wszedł do sypialni, wyjmując spod łóżka walizkę. Bez układania, wrzucił do niej wszystkie swoje ubrania z szafy. Pozbierał też swoje rzecz z biurka i z łazienki. Zamknął walizkę, czując jak pojedyncza łza spływa po jego policzku, szybko ją starł. Nie mógł pozwolić sobie na łzy, rozstanie byłoby wtedy jeszcze trudniejsze. Wyszedł na korytarz, widząc, że blondyn krząta się już w kuchni, ubrany w fartuszek.
- Przebrałeś się...? - zaniemówił widząc jak ten ciągnie za sobą walizkę. Jego mina od razu zrzedła, chowając uśmiech pod maską zaskoczenia. Seokjin przełknął łzy, napływające do jego oczu i spojrzał na ukochanego. Wpatrywał się w niego z dokładnością, chcąc jak najlepiej zapamiętać każdy skrawek jego ciała. Zaczął oddychać ciężej, uświadamiając sobie, że jeśli teraz odejdzie to już nigdy nie będzie mógł dotknąć tej nieskazitelnej i miękkiej skóry, nigdy więcej nie posmakuje jego ulubionych ust, nigdy nie usłyszy szeptanego "kocham cię". Jego serce rwało się na kawałki. Yoongi dopiero po chwili odzyskał zdolność mowy - Gdzie się wybierasz? - szepnął. Między nimi zapanowała cisza, przerywana jedynie nierównym rytmem ich serc.
- Muszę poukładać swoje uczucia - zaczął zachrypniętym głosem, ale szybko odchrząknął - Dobrze, gdybyś i ty poukładał swoje - nie wiedząc, co może więcej powiedzieć odłożył klucze do mieszkania na szafce i ruszył w stronę drzwi.
Został jednak zatrzymany przed dłoń oplatającą jego nadgarstek.
- Co ty mówisz Jinnie? - zapytał, a w jego głosie można było usłyszeć, że łzy leją się z jego oczu - Przecież my się kochamy, dlaczego odchodzisz?
Seokjin zebrał w sobie wszystkie pokłady odwagi jakie posiadał i odwrócił się w jego stronę. Nie powiedział nic, jedynie lekko odciągnął jego dłoń od swojej. Spojrzał na niego ostatni raz i wyszedł. Kiedy tylko drzwi się za nim zamknęły uwolnił swoje emocje i pozwolił łzą moczyć policzki. Nie mógł się zawahać, dlatego pewnym krokiem zbiegł na dół. Dopiero, kiedy usiadł w samochodzie dotarło do niego co zrobił. Siedział tak ponad godzinę, zanim uspokoił się na tyle, żeby prowadzić.
Yoongi upadł na kolana, nie mogąc zdobyć się na inny gest. W tym momencie cały jego świat się zawalił. Nie wiedział w tym momencie nic, łzy lały się z niego jak z wodospadu i z każdą chwilą jego serce bolało jeszcze bardziej. Osoba którą kochał ponad wszystko, z którą chciał spędzić resztę życia zostawiła go. Spakowała walizkę i wyszła, od tak przekreślając wszystko, co ich łączyło. Nie miał pojęcia, jak ma teraz żyć bez najważniejszej osoby w jego życiu. Ocknął się, kiedy Taehyung pobiegł do niego i zaczął dopytywać, co się stało. Nie miał siły mówić, że miał nawet sił, żeby oddychać. Poczuł, jak młodszy oplata go ramionami, przyciągając do swojego torsu. Jeszcze długo nie był w stanie się uspokoić i nie wiedział, czy kiedykolwiek jeszcze będzie w stanie.

***

Kolejne dni były dla niego męczarnią. Musiał wrócić do pracy, ale jedynie przebywał tam ciałem. Myślami szybował do najbardziej radosnych chwil, które spędził z ukochanym, co skutkowało tylko tym, że uciekał do łazienki, aby się wypłakać. Każdego dnia po skończonej pracy, zatrzymywał się przed mieszkaniem starszego, ale nigdy nie miał śmiałości zadzwonić dzwonkiem. Był przerażony świadomością, że chłopak mógłby mu powiedzieć, że już go nie kocha, co uderzyłoby w niego bardziej niż to, że odszedł. Łudził się, że przemyśli wszystko i wróci do niego. Jednak kiedy wracał do domu zakładał na twarz sztuczny uśmiech, nie chcąc martwić Taehyunga. To dla niego każdego dnia się starał, on był powodem, dla którego w ogóle zwlekał się z łóżka. Chociaż kładąc się spać, zawsze pierwsze kilka godzin poświęcał na płacz. Nie mógł znieść świadomości, że jeszcze parę dni temu ukochany leżał z nim w tej samej pościeli, że mógł go przytulać, całować, że po prostu był.

- Hyung, ugotowałem dziś dla ciebie obiad - młodszy posłał mu uśmiech, którego nie mógł nie odwzajemnić.
- Nadal nic nowego sobie nie przypomniałeś? - zagadnął, siadając przy stole.
Szatyn kiwnął przecząco głową i zamyślił się na chwilę.
- Tak bardzo chcesz, abym odzyskał już pamięć i wrócił do swojego życia? - zapytał niepewnie.
Yoongi uniósł na niego swoje oczy.
- Nie, oczywiście, że nie. Przecież wiesz, jak dobrze mi się z tobą mieszka - rozwiał jego obawy.
- To dobrze, bo mi się też z tobą dobrze mieszka - zaśmiał się - Jedźmy - chwycił za pałeczki, zgarniając kawałek makaronu.
- W środę zdejmują ci gips, może dobrze by było, gdybyśmy wtedy poszli do jakiegoś terapeuty? On ci pomoże - zaproponował, nie bardzo wiedział, czy podoła z tym finansowo, ale nie chciał, aby i życie młodszego wisiało na krawędzi, jak jego. Pomoc jemu, skutecznie mogła odciągnąć go od własnych problemów.
- Może masz rację - potwierdził.

***

Minęły prawie dwa tygodnie odkąd Yoongi nie miał żadnych wiadomości od Seokjina. Znów zaparkował samochód pod jego mieszkaniem,uporczywie się w nie wpatrując. Deszcz padał tak samo intensywnie, jak feralnego dnia, kiedy potrącił Taehyunga. Tak wiele się od tamtego czasu zmieniło. Nie wiadomo skąd, ale poczuł ogromne pokłady odwagi i wyszedł z samochodu od razu kierując na klatkę, gdzie mieszkał starszy. Nie mógł dłużej żyć w niepewności, musieli to sobie wyjaśnić. Musiał wiedzieć.
Zdążył zmoknąć zanim znalazł się w budynku, dlatego włosy przylepiły się do jego czoła. Zatrzymał się przed mieszkaniem bruneta i usiadł na schodku, żeby uspokoić oddech, który zdecydowanie nie pomagał mu w naciśnięciu dzwonka.
- Panie Yoongi, czeka pan na Seokjina? - zapytała kobieta, z mieszkania piętro wyżej, która doskonale ich znała i lubiła. Kiwnął twierdząco głową - Pański przyjaciel spakował wczoraj walizkę i wyjechał. Minęliśmy się na klatce, zapytał czy mogłabym zająć się jego kwiatkami, więc chyba tak prędko nie wróci - wytłumaczyła.
Jego ukochany wyjechał i on nie miał pojęcia gdzie. Jego serce szalało w piersi.
- Czy mogłaby mi pani pożyczyć klucz do jego mieszkania, zostawiłem coś bardzo ważnego związanego z pracą - skłamał.
Kobieta wahała się przez chwilę, ale po chwili skinęła głową. Znała ich już sporo czasu i domyślała się, jakie relacje ich łączyły.
Yoongi otworzył drzwi mieszkania i rozejrzał się po nim. Było dokładnie takie, jak je zapamiętał, nic się nie zmieniło. No, może oprócz opróżnionej z większości ubrań szafa. Na prawdę musiał wyjechać. Ułożył się na jego łóżku i przyciągnął do siebie poduszkę, która ukrywała w sobie zapach ciała starszego. Zaciągnął się nim, znowu dając upust łzom.

15 komentarzy:

  1. Biedny Jan, biedny Yoongi :'( obaj tak bardzo cierpią... wszystko jestem wstanie znieść tylko nie płaczu Sugi... tak bardzo chciałabym juz wiedzieć co bedzie dalej.
    Syśka ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serce mi się łamało, kiedy to pisałam. Kolejny już niedługo :)

      Usuń
    2. Myślicie, że łatwo się pisze gdy feelsy Tobą kierują?
      Mój telefon podpowiadający mi co napisać :( tak wiem to żadne wytłumaczenie ;;

      Usuń
  2. BOSKIE!! Chciało mi się płakać w pewnym momencie. Sądzę że podiął dobrą decyzje, mimo wszystko nie dziwie się. To opowiadanie jest cudowne. W sumie najpierw chciałam by tae był z jednym z nich ale teraz jak już na to wskazuje mam ochotę coś mu zrobić, rozumiem że go potrącił no ale miał takiego wspaniałego chłopaka. Ja bym się zabiła jakbym była w takiej sytuacji. Czekam z niecierpliwością co dalej. Przesyłam wiadro weny i powodzonka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sądzę, że ich związek był niemal idealny i bardzo szkoda, że się porobiło, jak się porobiło ;;
      Dziękuje <3

      Usuń
  3. Nie wiem. Jestem podła, ale wolę Taegi......... GRZESZĘ? ;c
    No może, ale nic na to nie poradzę. Oni sa tacy awwwwww ;.;

    Czekam na kolejny rozdział <3
    Weny <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta godzina... ja już ci coś mówiłam, co nie? :c Buuuu się skupić nie mogłam, ej nie ładnie! xDDD
    Ale ten, do rzeczy...
    Pierwszy raz V jako słodkie bubu mnie wkurza ;; Ja wiem, że będzie TaeGi, ale... no tego no... jakoś mi szkoda Jina, bardzo mocno i najchętniej to bym go wytulała, ale nie mam jak :c Ma się problemy cnie? xD
    Uhhhhh, ale TaeGi też dobre, też lubię chcę więcej :3 Czekam na kolejny, bo baaaaardzo lubię to opowiadanko ♥♥

    Weny <33333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wolę wstawiać pod wieczór, dzisiaj niestety nie miałam możliwości ;;
      Wszystko okaże się niedługo :)
      Dziękuje <3

      Usuń
  5. Taki związek i on... SIĘ ROZPADA?! (chociaż... może to i lepiej?)
    Rozdział wspaniały ^.^
    Czekam na więcej <3
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to dobrze czy źle to się jeszcze okaże :)
      Dziękuje <3

      Usuń
  6. JEJKU KOCHAM TO OPOWIADANIE TAK BARDZO *^* Jest najlepsze na świecie ;;; Ale pomimo że TaeGi życiem to momentami cierpię razem z Jinem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cocococo zeżarło mi pół komentarza. ;;;;;
      W każdym bądź razie Wenywenywenywenyweny <3

      Usuń
    2. Głupi blogger ;;
      Dziękuje <3

      Usuń