Wracam do Was z horrorem, od razu mówię, że to pierwszy raz, kiedy piszę coś w tym gatunku. Nie mam pojęcia, czy mi to wyszło, oceńcie proszę i napiszcie mi w komentarzu :) To ostatni shot z kolejki, więc automatycznie po dodaniu tego shota, kolejka się otwiera i możecie zamawiać kolejne opowiadania dla siebie :)
~Pattie
Dla Liv
Pairing - VHope
Gatunek - Horror
Ten dzień dla dwójki młodych chłopaków był zapewne wyjątkowy. Dziś mięli rozpocząć wspólne życie, choć trafniejszym określeniem byłoby powiedzenie, że zaczynają wspólne mieszkanie razem. Od dawna byli ze sobą, więc podjęli decyzję na kolejny krok. Trudno im było ze znalezieniem czegoś odpowiedniego. Ich zarobki nie pozwalały na wszystko, ale nie zrażali się tym. Po dwóch tygodniach od podjęcia decyzji, znaleźli całkiem dobrą ofertę, która obu interesowała. Mały, jednopiętrowy domek na przedmieściach. Coś idealnego dla nich, a w porównaniu z niezbyt wygórowaną ceną było wręcz doskonale. Oczywistym było, że najpierw musieli zobaczyć domostwo. I właśnie dlatego teraz siedzieli w samochodzie starszego, kierując się na odpowiednią działkę.
- Hyung naprawdę nie mogę się już doczekać! - zakomunikował młodszy, będąc pełnym entuzjazmu. Na te słowa, Hoseok zaczął się ciepło śmiać - No i co znowu cię śmieszy? - naburmuszył się, zakładając przy tym ręce na piersi.
- Mogłeś powiedzieć, że tak ci śpieszno do mieszkania razem - odpowiedział z lekkim uśmiechem, kątem oka się mu przyglądając.
- Co? Nie-e! Po prostu... - jąkał się, robiąc się przy okazji czerwonym na policzkach. Nienawidził tej cechy u siebie - Ughh! - prychnął - Po prostu się cieszę, że teraz będziemy mieli dla siebie więcej czasu - zakomunikował, wlepiając wzrok w ruszający się krajobraz za boczną szybą.
Starszy tylko kiwnął twierdząco głową. On już od dawna chciał zrobić taki krok, ale wiedział, że Taehyung nie był na to gotowy. Kochał go, dlatego nie naciskał. Nie chciał, by przez niego najważniejsza osoba w jego oczach jakkolwiek ucierpiała, a tym bardziej przez niego. Po chwili przeniósł swoją dłoń ze skrzyni biegów na kolano partnera, delikatnie je gładząc. Kątem oka zauważył jak Kim uważnie przypatruje się jego poczynaniom, więc bez zbędnych ceregieli powędrował dłonią w górę, aż na kość biodrową i znów umiejscowił ją na kolanie.
- A co byś chciał w tym wolnym czasie robić? - spytał.
Tae zamrugał kilka razy, mając dalej spojrzenie wlepione w swoją nogę. Niski głos jaki dobiegł do jego uszu powodował dreszcze i działał na jego wyobraźnie. Zdecydowanie nie pomagało wydarzenie sprzed chwili. Do jego umysłu zaczęły nachodzić przeróżne pomysły, które z każdą sekundą chciał coraz to mocniej spożytkować. I im bardziej poświęcał im swoją uwagę, tym bardziej czerwone plamy wykwitały na jego policzkach, co nie uszło uwadze jego partnera.
- O czym pomyślałeś?
Młodszy szybko wyrwał się z zamyśleń i uzmysłowił sobie jak jego chłopak szybko powoduje w nim różne emocje. Speszył się jeszcze mocniej, chowając twarz w dłoniach. Nie minęło kilka sekund, a poczuł ponownie dużą dłoń na swoim udzie.
- Hyym? - zamruczał.
Taehyung zabrał ręce i zauważył, że Jung uważnie mu się przygląda, a jego twarz zdobi szeroki uśmiech.
- Patrz na drogę! - krzyknął zmieszany.
Seok tylko skwitował wszystko śmiechem, posłusznie przekrzywiając głowę w odpowiednią stronę. Kolejne minuty jazdy minęły im w ciszy. Starszy z uśmiechem starał się skupić i bezpiecznie dowieźć ich na miejsce, a Kim strzelił przysłowiowego focha, nie mając zamiaru jako pierwszy zabierać głos. Kochał swojego chłopaka, ale równie mocno drażnił go fakt, że ten często w taki właśnie sposób z niego żartuje. Był podatny na wszelkie bodźce zewnętrzne i nie potrafił się im przeciwstawić.
Pół godziny później byli na miejscu. Hoseok zaparkował samochód na małym podjeździe i nie ruszając się z miejsca, ocenił posiadłość. Nie była wielka, acz mały, drewniany domeczek z przyjemnym ogródkiem. Oboje wysiedli, podchodząc do drzwi wejściowych. Musieli przyznać, że posesja o wiele lepiej prezentowała się w rzeczywistości niż na zdjęciu i to jeszcze bardziej przekonywało ich o podjęciu słusznej decyzji. Zapukali, a po kilku sekundach otworzył im starszy mężczyzna. Widząc kupców, uśmiechnął się przyjaźnie, wpuszczając ich do środka.
- Witam, jak minęła podróż? - spytał uprzejmie.
- Jest tutaj naprawdę piękna okolica, więc przyjemnie - odpowiedział Taehyung, uśmiechając się sympatycznie.
- Rozumiem. W takim razie pokażę państwu wszystko, a wtedy podpiszemy wszelkie dokumenty. O ile zostaną spełnione państwa oczekiwania.
Jung zmarszczył lekko brwi. Denerwowała go to przesadna uprzejmość, ale z drugiej strony wiedział, że ten mężczyzna nie będzie robił problemów przy ewentualnym odrzuceniu oferty. Jedyne, co zrobił to kiwnął głową. Właściciel od razu przeszedł do konkretów prowadząc ich z małego korytarza do drzwi na lewo. Jak się okazało, była to średniej wielkości kuchnia urządzona w ciepłych miodowo-brązowych barwach. Choć i tak wiedział, że to nie jego królestwo, a jego chłopaka. On i gotowanie to z pewnością nie najlepsze połączenie, więc przeniósł wzrok na partnera. Widząc błyszczące oczy Taehyunga, który z dokładnością rozgląda się dookoła, sam się uśmiechnął. Skoro jemu się tak bardzo podoba, on nie powinien narzekać. Kolejnym pomieszczeniem na parterze był salon mieszczący się po prawej stronie od wejścia. Nie był on wielki, ale wystarczający. Urządzony w lekko starodawnym stylu, ale w końcu zamieszkiwany był przez starszą osobę. Bordowe ściany ładnie komponowały się z jasnymi panelami i meblami. Po środku stała kanapa w otoczeniu dwóch foteli i stołu, a na przeciw niej mieścił się dobry telewizor. Znajdowały się też tutaj dwa regały z kilkoma książkami, których mężczyzna prawdopodobnie nie chciał ze sobą zabrać. Jedyne co mu się nie podobało w tym pomieszczeniu to ciężkie zasłony i obdarty stół do szachów, ale gdy tylko posiądą ten dom przecież będą mogli to zmienić, więc się tym nie przejmował.
- Na dole - zaczął starszy mężczyzna - jest jeszcze kotłownia i piwnica, chcą je państwo obejrzeć teraz czy na sam koniec? - dopytywał, wracając na korytarz i stojąc przy drewnianych schodach prowadzących na piętro.
- Na sam koniec - odpowiedział twardo Hoseok.
Staruszek tylko kiwnął głową, a następnie ruszył w górę. Młodzi niczego na razie nie komentowali w głowie układając sobie wszystkie za i przeciw, a nawet koncepcje zmian. Po przejściu kilku stopni znaleźli się w korytarzu pokrytym wyblakło żółtą farbą z trzema przejściami do innych pomieszczeń. Szybko i bez zbędnego gadania zwiedzili jasną sypialnie z dwuosobowym łóżkiem i sporą, rozsuwaną szafą oraz łazienkę. Na koniec zostało zostawione ostanie przejście. Właściciel nie otworzył ciemnych drzwi, co zdziwiło pozostałą dwójkę.
- Co się tutaj znajduje? - spytał Taehyung niepewnie.
- Gdy kupiłem ten dom pięć lat temu były zamknięte. Mieszkałem sam po rozwodzie z żoną, więc nie potrzebowałem za dużo miejsca, dlatego też nie przejmowałem się tym pomieszczeniem - wyjaśnił z lekkim uśmiechem.
- Rozumiem. Skoro to taki świetny dom i go pan bardzo zachwala, dlaczego zdecydował się pan na sprzedaż?
Po tym pytaniu zapadła cisza i Jung miał wrażenie, że zapytał o coś nieodpowiedniego. Jednakże miał chyba prawo. Chciał się dowiedzieć czy aby nie ma tutaj żadnych usterek czy niedociągnięć konstrukcyjnych. Zależało mu na bezpieczeństwie własnym i przede wszystkim jego chłopaka.
- Wyjeżdżam. Zależy mi na szybkiej sprzedaży, stąd też ta cena.
Hoseok lekko zmarszczył swoje brwi i kiwnął głową na znak przyswojenia tych informacji. Nie miał więcej pytań, więc jeszcze przez chwilę razem z Taehyungiem pooglądali piętro, a każdy z nich zastanawiał się na, co można spożytkować wolne pomieszczenie.
- Pójdę jeszcze zobaczyć dół, a ty jak chcesz się rozejrzyj - oznajmił.
Kim tylko kiwnął głową. Nigdy nie interesowały go sprawy konstrukcyjne ani inne takie, nie znał się na tym i wolał się nie mieszać. Za to wszystko miał być odpowiedzialny jego chłopak, więc był mu wdzięczny, że postanowił go nie trudzić.
Zszedł z nimi na parter, a wtedy udał się szybko do swojego przyszłego królestwa - kuchni. Rozejrzał się dookoła, z dokładnością tym razem zaglądając w każdy zakamarek. Lubił gotować i jak na początku mu to kompletnie nie wychodziło tak teraz miał się czym pochwalić. Ogółem ten dom bardzo przypadł mu do gustu i naprawdę wszystko mu się w nim podobało. Poczuł się w pewnym momencie tak jakby owy budynek był stworzony dla niego, a najbardziej ze wszystkiego podobała mu się właśnie kuchnia. I miał nadzieję, że jego chłopak równie ciepło podejmie decyzje o kupnie. Hoseok oraz właściciel domu jeszcze przez godzinę omawiali szczegóły umowy, a następnie przyszedł czas podpisania dokumentów. Kim nie znał się na tym, więc udał się do salonu i zaczął oglądać dokładniej to pomieszczenie. Podszedł do regału na książki, czytając ich tytuły, a na koniec biorąc jedną z nich do ręki. Jak się okazało był to dosyć stary zbiór opowiastek dla dzieci. Przewertował kilka stron, a wtedy poczuł jak przechodzi go zimny dreszcz. Wzdrygnął się, rozglądając po pomieszczeniu. Odnosił dziwne wrażenie bycia obserwowanym, ale ani staruszek ani jego chłopak nie zawitali do tego pomieszczenia. Wzruszył więc ramionami, starając się ignorować to zimno, które z każdą sekundą przybierało na sile. W końcu poczuł czyjąś dłoń na ramieniu. Pisnął przerażony, upuszczając trzymaną książkę. Odwrócił się niepewnie, ale ku jego zadowoleniu dostrzegł twarz swojego chłopaka. Od razu się rozpromienił, a dziwne uczucie chłodu i bycia obserwowanym zniknęło jak za dotknięciem magicznej różdżki.
- Wszystko w porządku? - spytał z troską brunet.
- Tak, zamyśliłem się - odpowiedział z lekkim uśmiechem - To jak?
- Możemy się wprowadzać.
- Pojedziemy po nasze rzeczy by dzisiaj tutaj spać? Proszę - zaświergotał radośnie. Jak najszybciej chciał rozpocząć to bycie razem na tak zwanym wyższym poziomie.
Starszy posłał mu tylko uśmiech, co Taehyung przyjął jako zgodę. Pierwszym miejscem, do którego podjechali było mieszkanie Hoseoka. Nie spędzili tam dużo czasu, bo chłopak miał już wszystkie rzeczy zapakowane w pudła, które jedynie wystarczyło znieść i włożyć do bagażnika. Po kolejnym pół godziny znaleźli się w swoim wspólnym domu, wykładając rzeczy starszego i zostawiając je w salonie. Zdziwili się, kiedy nie dostrzegli w środku starszego mężczyzny, także jego samochód zniknął z podjazdu. Musiało mu na prawdę zależeć na czasie. Nie wzięli tego jednak za nic nienormalnego i kolejny raz wsiedli do pojazdu. Droga trwała troszkę dłużej niż zwykle, zważywszy na to, że mieszkanie, w którym Taehyung mieszkał razem ze swoimi rodzicami znajdowało się po drugiej stronie miasta. Hoseokowi strasznie ta alternatywa pasowała, ponieważ rodzice młodszego niezbyt przychylnie patrzyli na niego jako na przyszłego zięcia. Nawet po tym jak zaręczył się z ich synem i mieli w planach zamieszkanie razem widzieli go jako kogoś, kto tylko chce wykorzystać ich niewinne dziecko. Rzadko pozwalali Taehyungowi spędzać u niego noce, a niedopuszczalnym było, żeby, on nocował w ich mieszkaniu, wiedząc lepiej, co takiego Hoseok ma w planach. Myśleli o nim jedynie w kategoriach niewyżytego seksualnie erotomana. Mimo iż Kim był już formalnie dorosły, nadal czuł niejaki strach i respekt przed decyzjami swoich staruszków, zważywszy, że go utrzymywali i zapewniali dach nad głową, ale teraz się to zmieni, bo jego narzeczony miał zamiar wziąć całą odpowiedzialność na siebie i zaopiekować się nim. Nie mógł doczekać się momentu, w którym każdego dnia będzie się budził, mając w ramionach swoją kruszynkę.
- Dzień dobry - skłonił się w pół, widząc panią Kim otwierającą im drzwi, ale nie liczył na to, że kobieta mu w jakikolwiek sposób odpowie.
Od razu ruszył w kierunku pokoju młodszego zabierając się za układanie reszty rzeczy w pudła i znoszenie je do samochodu.
- Kiedy tylko będziesz chciał wrócić, nasze drzwi są zawsze dla ciebie otwarte. Pamiętaj o tym - powiedziała matka Taehyunga ściskając go i patrząc z obrzydzeniem w stronę Hoseoka.
***
- Twoi rodzice nigdy mnie nie polubią, prawda? - zapytał starszy, zamykając drzwi ich nowego domu.
- Ciebie nie da się nie lubić, musisz dać im trochę czasu - Kim posłał mu swój promienny jak zawsze uśmiech, wnosząc ostatnie pudło.
- Tae, spotykamy się już trzy lata. Ile ja mam dać im tego czasu? Oni ciągle myślą tylko, że chcę cię wykorzystać - wzruszył ramionami.
- A nie chcesz? - zadziorny uśmieszek pojawił się na twarzy szatyna.
Hoseok spojrzał po nim, odłożył pudło na podłogę i podszedł do niego. Objął go, mocno do siebie przyciągając.
- A kto, by nie chciał? - zaśmiał się, kładąc dłonie na jego pośladkach i lekko je ściskając - Obok takiego ciała nie przechodzi się obojętnie - trącił swoim nosem jego.
Kim zaczerwienił się, co zakomunikował jedynie prychnięciem. Wyswobodził się z uścisku chłopaka i wskoczył na schody, zatrzymując się na chwilę.
- Idę jeszcze raz z dokładnością obejrzeć nasz dom - przestąpił kolejne kilka schodów, ale zatrzymał go głos starszego.
- Wow - wydusił, wgapiając się w niego.
- Co? - zainteresował się młody.
- Nasz dom. To brzmi tak nieprawdopodobnie - pokręcił głową, nadal nie mogąc przyswoić sobie tego, że zamieszkał z osobą, na której na prawdę mu zależy.
Taehyung tylko się zaśmiał i zniknął na piętrze. Obejrzał każde pomieszczenie, już obmyślając plan, jakby przerobić wnętrza na bardziej nowoczesne i bardziej w jego stylu. Sypialnię zostawił sobie na sam koniec, chcąc obejrzeć ją z ukochanym. Wyszedł z pokoju, w którym prawdopodobnie uprzednio znajdowało się biuro poprzedniego właściciela i dostrzegł drzwi, których wcześniej nie zauważył. Tego pomieszczenia także mężczyzna im nie pokazywał. Zdziwił się tym, ale postanowił wejść i rozejrzeć się troszkę. Pociągnął klamkę, a ta ustąpiła. Kilka schodków prowadziło na małe poddasze. Wszedł głębiej, próbując znaleźć jakiekolwiek źródło światła. Na jego niekorzyść żarówka musiała się przepalić i pozostawić wnętrze w ciemności. Jedyne, co szatyn mógł zobaczyć to jakieś przedmioty pozakrywane białymi prześcieradłami. Postanowił zrezygnować i wrócić tutaj z latarką i zdecydowanie z Hoseokiem, bo to pomieszczenie napawało go przerażeniem. Kiedy odwrócił się i chciał zmierzać do wyjścia, poczuł jakiś ruch za sobą, momentalnie się odwrócił.
- Halo, czy ktoś tutaj jest? - zapytał, nieco kuląc się w sobie.
Potrząsnął głową, ignorując swoje własne wymysły, jak twierdził. Jednak, w momencie, w którym doniczka upadła na zakurzoną podłogę, roztrzaskując się na kawałki, a szmer ułożył się w wyraz "uciekajcie", wrzasnął i pędem popędził na dół, zapominając nawet o zamknięciu drzwi.
- Co się stało? - zaalarmowany Jung pojawił się na piętrze.
- Coś jest na strychu - pisnął, zatapiając się w jego ramionach.
- My mamy strych? - zdziwił się starszy, ale posłusznie otulił jego drżące ciało.
Kiedy Taehyung się uspokoił, pokazał brunetowi pomieszczenie, ale sam nie odważył się tam ponownie wejść. Po kilku minutach Hoseok pojawił się, śmiejąc się w niebogłosy. W dłoniach trzymał śnieżnobiałego kota, którego głaskał.
- Tego się bałeś? - wskazał głową zwierzę.
Młodszy szczerze odetchnął z ulgą, widząc, że na prawdę nic niezwykłego nie czaiło się w murach tego budynku.
- Co my teraz z nim zrobimy? - zapytał Hoseok, zamykając drzwi strychu.
- Zajmiemy się nim - Kim wzruszył ramionami, podchodząc i gładząc kociaka za uchem.
- Kochanie, dopiero razem zamieszkaliśmy, nie wiem czy jestem już gotowy na dziecko.
Wesoły śmiech obu chłopców wypełnił korytarz.
***
- Nie wydaje ci się, że powinniśmy ochrzcić to ogromne łóżko? - zapytał starszy, pchając ukochanego na pościel.
Taehyung tylko wygodnie ułożył się na poduszkach, co Hoseok przyjął jako zachętę do dalszych działań.
***
Słodkie szeptanie jego imienia, wybudziło Hoseoka ze snu. Niespiesznie otworzył oczy i rozejrzał się po pomieszczeniu, dopiero po chwili zatrzymując wzrok na postaci obok niego. Taehyung nadal pogrążony był w krainie snu, jego włosy sterczały w każdą stronę, co dodawało mu jeszcze więcej uroku. Malinowe usta były rozchylone i co jakiś czas wypuszczały imię jego chłopaka na powierzchnię. Słysząc to brunet uśmiechnął się sam do siebie. Uwielbiał budzić się obok swojego ukochanego, nie często było im to dane, dlatego też fakt, że od teraz będą mogli tak codziennie napawał go optymizmem. Przejechał delikatnie dłonią po policzku młodszego i złożył na jego ustach motyli pocałunek. Taehyung zamruczał i uśmiechnął się, co skłoniło Hoseoka to powtórzenia czynności. Tym razem pocałunek był dłuższy, bo szatyn, jakby nagle otrzymał nadludzkie siły, złapał go za kark i przyciągnął ciaśniej do siebie, oddając pieszczotę. Znali się na tyle długo, że nawet poranny oddech nie sprawiał im problemu, a całowanie się o tak wczesnej porze, sprawiało, że niebo zstępowało do nich.
- Coś się stanie, jeśli spóźnisz się dzisiaj do pracy? - zamruczał młodszy, przygryzając zaczepnie wargę kochanka.
Hoseok przeniósł swoje dłonie na jego plecy, wjeżdżając pod koszulkę, która swoją drogą należała do niego. Potarł chłodnym nosem o drugi nos.
- Nie będziemy mieli jak opłacić tego wspaniałego domu - powiedział rozbawiony.
Taehyung jęknął niezadowolony i wygrzebał się z jego objęć. Podszedł do okna i odsłonił zasłony, po czym je otworzył, napawając się świeżym, rześkim powietrzem. Po chwili poczuł, jak brunet obejmuje go od tyłu i kładzie głowę na jego ramieniu.
- Cieszę się, że w końcu mogliśmy zamieszkać razem - wyszeptał mu do ucha - Już teraz nic nie zakłóci nam naszego szczęścia - powiedział i ucałował nagie ramię kochanka.
Drzwi zaskrzypiały, więc oboje odwrócili głowy w tamtą stronę. Przez próg przeszedł śnieżnobiały kot i wygodnie ułożył się na łóżku. Oboje zaśmiali się na to.
- Chodź, zrobię nam jakieś pyszne śniadanie - oznajmił szatyn, ciągnąc starszego za rękę.
***
Kiedy Hoseok wyszedł i zostawił młodszego samego, Taehyung wykonał wszystkie poranne czynności, po czym zszedł na parter i zabrał pudło, w którym znajdowały się jego ubrania. Otworzył wielką szafę w sypialni i zaczął się rozpakowywać. Kiedy zarówno jego rzeczy, jak i jego chłopaka znalazły swoje miejsce, zszedł na dół, by porozkładać wszystko w kuchni. Zapewnił swojego chłopaka, że zaczeka na niego z tym, ale po pierwsze nie miał za bardzo co ze sobą począć, zajęcia na uczelni rozpoczynały się dopiero za dwa tygodnie, więc miał dużo czasu wolnego, natomiast z drugiej strony doskonale zdawał sobie sprawę, jak zmęczony jego ukochany wraca z pracy i wolał go jeszcze nie kłopotać rozpakowywaniem. Wiedział, że Hoseok najchętniej wyręczałby go we wszystkim, nie pozwolił się przemęczać i kazał leżeć cały dzień w łóżku, ale on nie był tego typu osobą. Czas oczekiwania na chłopaka szybciej mu mijał, kiedy był czymś zajęty, dlatego też postanowił złamać tą obietnicę. Mimo wszystko miał nadzieję, że Hoseok będzie mu za to wdzięczny. Kiedy kuchnia również była skończona przeszedł do salonu i z dokładnością rozglądnął się po nim. Stół do szachów na pewno odpadał, żaden z nich nie lubił tego typu rozrywek. Z kolejnego pudła wyjął swoją kolekcję książek i umieścił ją na regałach. Ciężkie bordowe zasłony dodawały pomieszczeniu mroku, co również mu nie za bardzo pasowało. Postanowił jednak na razie je zostawić, do czasu aż nie kupią rolet. Uniósł niepotrzebny stolik z zamiarem wyniesienia go na strych. Jednak przypomniawszy sobie o zdarzeniu z poprzedniego dnia zrezygnował z tego pomysłu, chcąc wnieść mebel do opuszczonego pokoju. Pociągnął za klamkę ciemnych drzwi, ta jednak nie ustąpiła. Jeszcze przez chwilę posiłował się, w końcu rezygnując. Odsunął się kawałek od nich z zamiarem odejścia i w tym momencie do jego uszu doszło przeraźliwe skrzypnięcie. Odwrócił się przerażony w tamtym kierunku, widząc szeroko otwarte drzwi. Z niepewnością wszedł do środka i rozejrzał się po ciemnym pomieszczeniu. Szyby pozasłaniane były ciemnymi zasłonami, więc podszedł i zrzucił je, by rozjaśnić przestrzeń. Jego oczom od razu ukazały się obrazy wiszące na ścianach. Były zakurzone i poniszczone, przedstawiające jakieś postaci. W pokoju nie znajdowało się dużo rzeczy, jedynie biurko i krzesło na tyłach. Wyglądało jak bardzo stare biuro. Podszedł do mebla i spostrzegł papiery porozrzucane wokół, jakby ktoś w pośpiechu opuścił pomieszczenie, zostawiając wszystko tak jak jest. Wziął jeden z dokumentów do ręki i dmuchnął, chcąc pozbyć się osiadłego na nim kurzu, jednak w momencie, w którym miał zabrać się za czytanie owego papierka, zauważył swojego kota, który dostojnym ruchem zbliżał się do progu. Uśmiechnął się, próbując go do siebie przywołać. Kot zatrzymał się przed drzwiami i wnikliwie w niego wpatrywał. Odłożył papier na miejsce, podchodząc do zwierzęcia. Nachylił się nad nim, próbując go pogłaskać, kot natomiast najeżył się i wyciągnął swoje pazury, raniąc jego dłoń. Taehyung złapał się w miejscu, w którym pazury przecięły jego rękę, uświadamiając sobie, że sączy się z niego krew. Zganił kota wzrokiem, słysząc trzaśnięcie drzwiami. Opuścił pomieszczenie, zamykając je i zbiegając na dół.
- Kochanie, już jesteś? - spojrzał na zegar, który powiesił na kuchennej ścianie, uświadamiając sobie, że Hoseok jest wcześniej niż powinien.
Starszy zdjął buty i zawiesił kurtkę na wieszaku. Taehyung od razu do niego podbiegł, wtulając się w jego ramiona.
- Kiedy szef dowiedział się, że się przeprowadziłem, powiedział, że mogę wcześniej wyjść, bo pewnie mam sporo rozpakowywania - zaśmiał się, rozglądając po pomieszczeniu - Widzę jednak, że zdążyłeś wszystko zrobić sam - posłał mu pstryczka w nos - Mówiłem, że masz zaczekać na mnie - usta młodszego skutecznie uniemożliwiły mu dalsze marudzenie.
Złapał chłopaka za dłoń, a wtedy ten syknął. Odsunął się od niego, z dokładnością przypatrując jego twarzy, w końcu zjechał na dłoń, na której zdążyła pojawić się świeża krew.
- Co się stało? - pociągnął go za sobą, sadzając na kuchennym blacie.
Doskonale wiedział, gdzie szatyn włożył apteczkę, więc natychmiast zajrzał do właściwej szafki, wyciągając ją z niej.
- Kot mnie podrapał - przyznał się w końcu, spuszczając wzrok, na plaster, który teraz znajdował się na jego dłoni.
Hoseok jednak długo nie pozwolił mu się smucić, bo uniósł jego podbródek i delikatnie ucałował wargi. Później odwrócił się do niego tyłem i wystawił swoje plecy.
- Wskakuj, idziemy obejrzeć jakiś film.
***
Kolejnego dnia po przygotowaniu swojemu ukochanemu śniadania i odprowadzeniu go wzrokiem do samochodu, Taehyung czuł się nadal zmęczony, więc położył się ponownie do łóżka i zapadł w sen. Nie mógł się nim jednak zbyt długo nacieszyć, bo został brutalnie wyrwany z pościeli przez donośne walenie w drzwi. Wyszedł z pokoju, nie mając pojęcia kto mógłby ich odwiedzić, nie zdążyli się jeszcze na tyle zadomowić, by mieć tutaj przyjaciół. Rodzicom na razie też nie podał adresu, aby nie nawiedzali ich, by sprawdzić czy Hoseok dobrze się nim opiekuje. Gdy wyszedł na korytarz z druzgotaniem stwierdził, że odgłos wcale nie pochodzi z drzwi frontowych, a z ciemnych drzwi, które prowadzą do opuszczonego pokoju. Przełknął głośno ślinę, czując jak jego ciało zaczyna dygotać. Coś takiego jeszcze nigdy mu się nie przytrafiło. Żałował, że nie ma z nim bruneta, w którego ramiona, mógłby się teraz wtulić. Wiedziony nie wiadomo czym, pokonał odległość dzielącą go od drzwi i wstrzymując oddech, nacisnął klamkę. Jego oczom ukazała się nieznana mu postać wykrzywiona w przerażającym uśmiechu. Obudził się z krzykiem, siadając na łóżku. Na jego szczęście to wszystko okazało się snem. Złym, ale jednak snem. Był cały zlany potem, więc rękawem bluzy otarł spocone czoło. Chwycił za telefon i wystukał wiadomość do swojego chłopaka.
Taehyung: Tęsknię.
Długo nie musiał czekać, aż odpowiedź nadejdzie.
Hoseok: Taeś, coś się stało?
Starszy zawsze doskonale potrafił odczytywać jego emocje i stany w jakich się znajdował. Był zdruzgotany, ale nie mógł powiedzieć o tym ukochanemu. Wiedział, że brunet był zdolny do tego, aby rzucić wszystko i przybiec do niego. Nie chciał jednak, aby ten poświęcał dla niego swoją pracę, która pozwalała im na ten wspaniały dom.
Taehyung: Po prostu tęsknię.
Tak, więc aż do powrotu jego chłopaka siedział na parterze, bojąc się ponownie znaleźć na górze. Niby wiedział, że to, co zdarzyło się było tylko koszmarem, ale nadal miał złe przeczucia, co do tego tajemniczego pomieszczenia. Zdążył ugotować obiad zanim Hoseok pojawił się w drzwiach. Na jego twarzy jak zawsze malował się szeroki uśmiech, który udzielił się także młodszemu.
- Moje kochanie za mną tak bardzo tęskniło? - przytulił się do niego od tyłu, dłonie splatając na jego brzuchu.
Po chwili zaczął składać delikatne pocałunki na jego szyi, którym szatyn się poddał, bo przymknął oczy i na chwilę zapomniał o mieszaniu zupy. Odwrócił się w jego stronę i połączył z nim wargi. Szybko nic nie znaczący pocałunek, zamienił się w coś głębszego z włączeniem do zabawy języków. Oderwali się od siebie, kiedy posiłek zaczął się przypalać i wtedy Hoseok zajął swoje miejsce przy stole.
Po posiłku Taehyung zgodził się na ochotnika, by pozmywać, chociaż brunet bardzo mocno protestował. Młodszy jednak miał mocne argumenty, by przekonać swojego ukochanego, aby odpoczął. Hoseok zbyt mocno kochał usta młodszego, które zachłannie oddawały pocałunki. Starszy został wygnany z kuchni, bo marudził zbyt dużo, dlatego też rozsiadł się wygodnie na kanapie i wziął do ręki pilot. Szatyn zabrał się do pracy, by skończyć jak najszybciej i dołączyć do swojego chłopaka. Nagle poczuł zimno, które rozeszło się po całym jego ciele, powodując gęsią skórkę. Taehyungowi zakręciło się w głowie i stracił przytomność.
Wyjął ręce z wody, która zaczynała już stygnąć. Ignorując chłopaka w salonie, wszedł po schodach, od razu kierując się na strych. Bez zawahania otworzył drzwi i przestąpił kilka schodków. Zatrzymał się dopiero przed ogromną szafą, która zakryta była białym prześcieradłem. Zrzucił przeszkadzający materiał na podłogę, otwierając jedne z drzwiczek. Przewertował wieszaki, odnajdując, to co miał w zamiarze. Zdjął dotychczas noszone ubrania i założył czarne, lateksowe spodnie i tego samego rodzaju bluzkę, naramkach. Na oczy założył czarną maskę, a wszystko zakończył biczem, trzymanym w lewej ręce. W takim stroju zszedł na parter i udał się do salonu. Hoseok na jego widok wstrzymał powietrze w płucach, ze zdziwienia otwierając usta. Jego uwaga z telewizora szybko przeniosła się na chłopaka przed nim. Młodszy bez dłuższego zwlekania wygodnie rozsiadł się na jego kolanach, dociskając swoje krocze do jego. Szybko połączył ich wargi w dzikim i brutalnym pocałunku. Ssał i gryzł aż do krwi jego wargi, w ogóle nie przejmując się cieczą, która spływała po brodzie bruneta. Hoseok nie bardzo wiedział, co wstąpiło w jego chłopaka, ale też nie po kolei było mu myśleć, kiedy seksowne ciało wiło się na jego kolanach, tylko potęgując rosnącą erekcję. Nagle ciężar zniknął i brunet został pociągnięty za rękę i zaciągnięty do sypialni. Młodszy popchnął go na tyle mocno, że ten wylądował na pościeli, ale nie miał zamiaru protestować. Taehyung należał raczej do osób niewinnych i nieśmiałych. Przez całe trzy lata trwania ich związku nigdy sam nie zaaranżował seksu. Zawsze poddawał się woli starszego, więc zobaczenie go w takiej odsłonie było dla Hoseoka nowością. Kochali się za każdym razem w dość tradycyjny sposób, bez żadnych udziwnień, tym razem jednak młodszy miał chyba inne plany. Hoseok nie wiedział, co tak zmieniło jego chłopaka. Tłumaczył sobie to, przeprowadzką, wolnością i poczuciem większej pewności siebie szatyna. Nie miał pojęcia, że w jego niewinnym chłopaku mogą drzemać takie fantazje. Szybko został pozbawiony koszulki, która została zastąpiona miękkimi wargami, które nie szczędziły mokrych pocałunków, śladów gryzienia i malinek. Poddawał się wszystkiemu, przypieczętowując przyjemność sapnięciami. Nie poczuł nawet, kiedy jego dłonie zostały przypięte kajdankami do ramy łóżka, szarpnął rękami, słysząc jedynie chrzęst metalu. Pocałunki przeszły na jego podbrzusze, a zręczne dłonie zajęły się guzikiem jego spodni. Zamek natomiast został rozpięty zębami i Hoseok myślał, że bardziej grzesznego widoku jeszcze nigdy nie wiedział. Spodnie zniknęły równie szybko, dłonie znalazły się na jego udach, zadrapując je paznokciami, aż powstały na nich szramy, zęby natomiast kąsały jego członka przez materiał bokserek. Starszy teraz już nie potrafił kontrolować dźwięków, które opuszczały jego usta, przyjemność pomieszaną z bólem, którą serwował mu szatyn była nie do wytrzymania. Młodszy umiejscowił się na jego biodrach i w sposób oczywisty pocierał swoim kroczem jego już będącą w gotowości męskość. Szarpał dłońmi, bo nie podobało mu się, że jego chłopak nadal był ubrany, chciał dotknąć jego delikatnego ciała, ale kajdanki mu to uniemożliwiały. Po chwili poczuł język wsuwający się za gumkę od bokserek, spiął się na taki ruch. Przeszkadzający materiał powoli zaczął znikać z jego bioder. Jego penisa otulił przyjemny chłód. Wtedy też szatyn zszedł z łóżka i rozpoczął erotyczny taniec wprost przed nim, przy okazji pozbywając się swojego odzienia. Kiedy był już całkowicie nagi, może jedynie po za maską, która nadal znajdowała się na jego oczach, pochwycił bicz, który przyniósł ze sobą i wymierzył go wprost w brzuch starszego, który cieszył się, że miał wyrobione mięśnie i za bardzo nie poczuł uderzenia. Przyjemność z domieszką bólu pojawiła się, kiedy bicz uderzył o jego sutki, wprawiając je w jeszcze większą twardość. Hoseok miał wielką nadzieję, że w tym momencie również jego dłonie zostaną uwolnione, ale przeliczył się, bo młodszy jedynie ponownie wdrapał się na łóżku i umiejscowił tak, żeby idealnie na niego opaść. Chciał zaprotestować. Zawsze potrzebny im był do tego lubrykant, młodszy nawet nie był przygotowany, mimo, że pragnął go na prawdę mocno w tej chwili, nie chciał, żeby cierpiał i odczuwał tylko ból. Nie zdążył jednak nic powiedzieć, bo jego członka otuliło ciepło wnętrza chłopaka, który cały się na niego opuścił. Nie pozwolił także ani sobie, ani starszemu na przyzwyczajenie się, od razu poruszając się z zabójczą prędkością. Hoseok nie miał pojęcia, co wstąpiło w jego ukochanego, który nie uronił nawet jednej łzy, czuł jakby był teraz zupełnie inną osobą. Szatyn podnosił się i opuszczał cały czas w tym samym tempie i taką samą intensywnością, a dłonie umiejscowił na szyi partnera, lekko go podduszając. Brunet zaczął wypychać swoje biodra w stronę młodszego, chcąc ich jak najszybciej doprowadzić do szczytu. I przyjemność bardzo szybko go przygniotła, sprawiając, że rozlał się we wnętrzu chłopaka, niedługo potem także Taehyung wypuścił całe swoje nasienie, brudząc jego brzuch. Zszedł z niego i położył się obok, czekając aż oboje uspokoją oddech. Hoseok nieodwołalnie mógł stwierdzić, że to był najlepszy seks jaki kiedykolwiek mieli. Zgarnął ciało chłopaka do siebie. Wtedy też duch opuścił ciało Taehyunga.
Ocknął się stwierdzając, że znajduje się w sypialni i ukochany trzyma go w ramionach. Nie bardzo wiedział, co się zdarzyło, pamiętał tylko, że zmywał naczynia, a potem ogarnął go chłód. Czuł się potwornie zmęczony, co najmniej jakby przebiegł maraton.
- Kocham cię, Tae - usłyszał tylko, zanim zapadł w sen.
***
Kiedy rano Taehyung się obudził nie zastał obok siebie Hoseoka. Spojrzał na wyświetlacz telefonu, uświadamiając sobie, że jest już dziesiąta, a jego chłopak dwie godziny temu opuścił dom. Zdziwił się tym, że nie obudził się automatycznie, kiedy tamten wstawał. Miewał lekki sen i nawet drobny ruch ze strony jego partnera skutkował zakończeniem snu. Czuł, że całe ciało go boli, a w szczególności dolne partie ciała. Próbował wytężyć umysł i przypomnieć sobie zdarzenia z poprzedniego wieczoru, ale żadne obrazy nie chciały do niego napływać. Próbował się ponieść i wtedy zauważył małą, żółtą karteczkę przylepioną do lampki, znajdującej się na stoliku nocnym. Zerwał ją i przeczytał koślawe pismo swojego narzeczonego.
"Nie wiem, co w ciebie wczoraj wstąpiło, ale to była jedna z lepszych nocy w moim życiu. Musiałeś być wykończony, spałeś tak twardo, że nie miałem serca cię budzić. Zadzwoń do mnie, kiedy się obudzisz, bo już tęsknię za twoim głosem.
Kocham Cię najmocniej na świecie, Twój Hoseokie. "
Coś było na prawdę nie w porządku. Jak mógłby zapomnieć, że kochał się ze swoim chłopakiem poprzedniego wieczoru, zważając na to, że dla starszego było to coś bardziej wyjątkowego niż do tej pory. Poszedł do łazienki, celniejszym stwierdzeniem byłoby pokuśtykał. Spojrzał na siebie w lustrze, by potem ochlapać swoją twarz zimną wodą. Musiał wrócić do zmysłów, bo zaczynało z nim być coraz gorzej. Znów powrócił do swojego odbicia, ale było w nim coś dziwnego. Taehyung po drugiej stronie lustra wpatrywał się w niego intensywnie z twarzą wykrzywioną w potwornym uśmiechu. Nagle twarz zmieniła się, przybierając postać tego samego człowieka, którego zobaczył w swoim koszmarze.
- Przerżnąłem ostro twojego chłopaka - do jego uszu doszedł upiorny głos, a potem śmiech rozniósł się po całym pomieszczeniu.
Szatyn odskoczył przerażony, lądując tyłkiem na kafelkach, szybko zebrał się i zbiegł na dół, dopadając laptopa. Odpalił go i wpisał w wyszukiwarce adres ich nowego domostwa. Myślał, że nie znajdzie nic wartego uwagi, jednak przeliczył się, bo znalazł ponad tysiąc pasujących haseł. Wszystkie wskazywały na tragedię, która wydarzyła się w tych murach, w roku 1834, kiedy to młody mężczyzna zamordował brutalnie swoją żonę i dwójkę dzieci. Kim przełknął głośno ślinę, orientując się, że poprzedni właściciel nie opowiedział im jakże ciekawej historii tego domu. Morderca był w jego, kiedy doszło do zdarzenia. Uznano go jako chorego na schizofrenię, obwiniał swoją żonę, bezpodstawnie o zdradę i dlatego dokonał na niej mordu. Kilka dni później sam powiesił się w swoim gabinecie. Teraz wszystko zaczynało mu się rozjaśniać. Opuszczony pokój wyglądał jak biuro, w dodatku od lat był zamknięty. To on, wraz z pociągnięciem klamką, wypuścił tego potwora na zewnątrz. Zatrzasnął urządzenie, nie mógł o tym dłużej myśleć. To wydawało się takie nieprawdopodobne, ale wszystko układało się w całość. Ich dom był nawiedzany.
***
Jak na szpilkach czekał na powrót swojego ukochanego. Jedyne, co chciał mu powiedzieć to , to, aby wyprowadzili się jak najwcześniej. Nie mógł spędzić w tym budynku, ani chwili dłużej. Nie czuł się tutaj bezpiecznie, miał wrażenie, że jest ciągle obserwowany. Kiedy usłyszał jak samochód podjeżdża, zerwał się od razu wychodząc na zewnątrz. Wtulił się w Hoseoka, jakby nie widział go bardzo długo. Dopiero teraz dał upust swoim emocjom i pozwolił łzą spłynąć, a ciału dygotać.
- Kochanie - starszy odsunął się lekko, spoglądając na niego - Co się stało?
Taehyung nie odpowiedział, ale wtulił się w niego jeszcze ciaśniej. Otworzył się dopiero, kiedy usiedli w salonie.
- W tym domu dzieje się coś dziwnego. Ja nie mogę tutaj dłużej mieszkać - mówił, rozglądając się z niepewnością po wnętrzu - Nie będziemy tutaj szczęśliwi, tu czai się zło.
Hoseok słuchał wszystkiego z uwagą, ale nie za bardzo rozumiał do czego szatyn zmierza.
- Nie chcesz ze mną mieszkać? - zagadnął, chcąc choć trochę rozjaśnić sobie sytuację.
- Nie - Taehyung położył swoje dłonie na jego policzkach - Chcę tego bardziej niż wszystkiego innego, ale nie tutaj.
- Co jest nie tak z tym domem? - starszy wskazał dłońmi w przestrzeń.
- Ja nawet nie pamiętam, że kochaliśmy się wczorajszego wieczoru - wyznał młodszy.
Hoseok na chwilę zaniemówił. Faktycznie trochę wydało mu się to dziwne, zwracając uwagę na to, jak chłopak zachowywał się tego dnia.
- Mogę przyznać ci rację, że nie byłeś sobą. Najpewniej wypiłeś za dużo wina do obiadu, zawsze miałeś słabą głowę - próbował go wytłumaczyć.
I Taehyung nie miał innych argumentów, aby podważyć te należące do jego narzeczonego. Postanowił na razie się poddać i poczekać na dalszy rozwój wydarzeń, chociaż cholernie się bał tego, co może przynieść kolejny dzień.
- Może masz rację - przytaknął, wtulając się w partnera.
***
Ale z dnia na dzień było tylko gorzej. Taehyung nie potrafił spać, czasami budził się w środku nocy i potrafił do rana siedzieć na parapecie i spoglądać za okno. Hoseok zaczął się o niego na prawdę martwić i gdzieś w podświadomości zaczął rozważać wyprowadzkę z tego domu. Jeśli młodszy nie czuł się w nim najlepiej, nie mógł go zmuszać do dalszego mieszkania w nim. Chciał mu powiedzieć o tym, kiedy tylko wróci do domu. Nie spodziewał się jednak tego, że szef każe mu iść ze sobą na uroczysty bankiet, nie dając nawet możliwości wpadnięcia do domu i przebrania się. Zależało mu na tej pracy, więc nie oponował i grzecznie podążył za przełożonym. Pod pretekstem pójścia do toalety, napisał wiadomość do swojego ukochanego, informując go, że wróci późno i aby na niego nie czekał. Nie otrzymał odpowiedzi zwrotnej czym się trochę przeraził, ale wraz z głosem szefa nawołującym go, zapomniał o czym wcześniej myślał. Przyjęcie było niezwykle nudne i włączało ludzi z wyższych sfer, których on traktował z przymrużeniem oka. Cieszył się, kiedy około godziny pierwszej w nocy mógł już wrócić do domu. Zluzował krawat i zaparkował na podjeździe. Nie dostrzegł, by w domu paliło się jakiekolwiek światło, więc stwierdził, że młodszy poszedł za jego radą i położył się wcześniej spać. Ostrożnie wszedł do domu i od razu skierował się na górę. Z delikatnością uchylił drzwi sypialni, zauważając postać siedzącą na parapecie. Przestraszył się, łapiąc za serce.
- Kochanie, dlaczego jeszcze nie śpisz? - zapytał, zapalając światło.
Taehyung odwrócił się w jego stronę, ale wyglądał jakoś dziwnie. Miał podkrążone i przekrwione oczy. Jego wzrok był pusty i to sprawiło, że brunet zmartwił się.
- Gdzie byłeś? - powiedział, ale głos miał inny niż zwykle, nieco zachrypnięty.
- Napisałem ci wiadomość, że szef zaciągnął mnie na bankiet. Chodźmy spać, jestem wykończony - wyciągnął dłonie w jego stronę, ale szatyn odskoczył, jakby miał go dosięgnąć ogień.
- Zdradziłeś mnie? - palnął, a Hoseok spojrzał na niego jak na idiotę.
- Zwariowałeś? Pracowałem, żeby nas wyżywić, a ty mi zarzucasz zdradę? - oburzył się, siadając na łóżku.
Przez chwilę trwała między nimi cisza, przerywana jedynie ich dudniącymi sercami. Hoseok nawet nie zauważył, kiedy zaczęło się między nimi psuć. Byli razem szczęśliwi, nigdy się nie okłamali, więc dlaczego teraz młodszy podejrzewał go o zdradę. Poczuł ruch obok siebie i spostrzegł, że Taehyung siada obok niego. Położył głowę na jego ramieniu. Po chwili przysunął się do niego, łącząc z nim wargi. Masowali je powoli, nigdzie się nie spiesząc, jakby poznawali się na nawo, od początku. Chwilę później pocałunek stał się nieco intensywniejszy i bardziej namiętny. Brunet poczuł jak chłopak chwyta go za włosy, ale wcale nie w przyjemnym geście, a raczej szarpie go za włosy. Próbował się uwolnić z nieprzyjemnego uścisku, ale Taehyung jakby nabrał nadludzkiej siły. Zaczął go ciągnąc za sobą, sprawiając, że ten tarzał się po ziemi.
- Tae, co ty wyprawiasz? Puść mnie - wołał, ale słowa jakby odbijały się od młodszego.
Znaleźli się na zewnątrz, a szatyn od razu skierował się na niewielki ogródek. Stanął pod drzewem, nadal trzymając starszego w żelaznym uścisku. Przez wielki dąb przewieszona była lina, którą miał zamiar wykorzystać.
- Teraz już nigdy mnie nie zdradzisz - szepnął.
***
Jeszcze przez chwilę przypatrywał się, jak jego ukochany traci oddech, a łzy skapują z jego policzków, wnikając w mokrą ziemię. Hoseok spojrzał na niego ostatni raz, po czym jego powieki samowolnie się zamknęły. Taehyung wytarł brudne ręce o materiał spodni i podążył w stronę domu. Uśmiechnął się upiornie, zatrzaskując drzwi.
~Pattie
Kakdksjcjdk, czekałam i czekałam i się doczekałam! Dziękuję Ci bardzo za tego ficzka, bo po tym wszystkim z mojego mózgu zrobiło się jedno wielkie nic, dosłownie :"D Na początku ta sielanka była bardzo fluffiasta, ale momentem przełomowym stał się ten moment seksu.. Który tak bardzo kojarzy się z AHS ;>>> Reszta też jest świetna, dziękuję jeszcze raz ❤
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Cię nie zawiodłam :)
UsuńNienawidzę Ciebie i nie będę tego komentować ;c
OdpowiedzUsuńJAK MOGŁAŚ ZNOWU VHOPY MORDOWAĆ? ;CCCCCCCCCCCCCCCCC
IDĘ RYCZEĆ.
Przepraszam ;; <3
UsuńTERAZ WYMAGAM SUPER HEPI FLUFFA NA POCIESZENIE ;ccc
UsuńA tak serio to wiesz, że Cię kocham i to było piękne. Serio się bałam, ale też rozumiesz, że zabijanie mi moich biasów przeżywam ;cccc
Czekam na kolejne <3333
Walczyłam z tym, żeby nie uśmiercić Tae, ale stwierdziłam, że moje kochanie już za dużo wycierpiało ;;
Usuń<33
OKURCZAKI
OdpowiedzUsuńnie tego sie spodziewalam
jeju, wyszlo ci to bardzo xD (tak bardzo polski ok)
btw myslalam, ze sobie dluzej odpoczniesz
jestem pod wrazeniem, ze tak czesto cos dodajesz ^^
mam nadzieje, ze sie nie przeziebilas, co?ostatnio takie zmiany pogodowe sa, ze szkoda gadac xD
duzo weny i nie przemeczaj sie zbytnio!!
Dziękuje <3
UsuńMiałam ostatnio anginę, ale już się wyleczyłam :)
Jeju... Jakie feelsy ;-;
OdpowiedzUsuńTarzałam się po podłodze...
Takie piękne VHopowe morderstwo T.T
Ja tam się bałam jak to czytałam, ale z drugiej strony, ja się boję wszystkiego XD
Komentowałam już kiedyś na tym blogu, ale z anonima. Założyłam już konto, więc będę komentowała wszystko ^^ Ale nie umiem pisać komentarzy, więc sorki.
Mam tak samo, też się boję wszystkiego ^^
UsuńCieszę się, że założyłaś konto <3
Jeeeeeju to było cuuuudne *_*
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze ci wyszło, jak widać ten cały stres przed horrorem nie był potrzebny!
Taeś taki bardzo zły ;; Grrr, ale mi się to podobało <333
Jeszcze więcej weny ♥
I tak twierdzę, że z Tobą byłoby jeszcze lepsze ^^
UsuńDziękuje <33
Nie wiem jak to skomentować...
OdpowiedzUsuńPiękne morderstwo,
(prawdopodobnie) nieprzespane noce w moim wykonaniu przez strach...
Czyli jak zawsze świetna robota :)
Uwaga na lustra! A tak poważnie, to nie ma się czego bać, to tylko moja chora wyobraźnia :)
UsuńDziękuje <3
To bylo takie fajny one shot choc nie lubię horrorów ale byl piękny. Co moge napisać jeszcze ze mi sie spodobał. Powodzenia w dalszym pisaniu i weny ! :*
OdpowiedzUsuńDziękuje <3
UsuńOgólnie to tylko niektóre fragmenty były dla mnie troszkę słabiej napisane. Ale masz bardzo duży potencjał i wszystko się tak przyjemnie czyta! Życzę dużo wytrwałości!
OdpowiedzUsuńTo ogólnie gatunek, który chyba nigdy nie przypadnie mi do gustu.
UsuńDziękuję <3
AAAA! Świetne opowiadanie, pomimo że serducho mi pękło! Wiem, że miał być horror, ale liczyłam na szczęśliwe zakończenie xD
OdpowiedzUsuń