niedziela, 11 października 2015

Let me know - rozdział 3

Hello, dokańczam to co mam, a potem króciutki odpoczynek. Cóż... powiem szczerze, że nie zamierzałam ujawniać tak szybko kim jest facet Jungkooka, ale... no nie chciałam was już z tym dłużej męczyć. Słowem wyjaśnienia; wszyscy członkowie BTS się tutaj pojawią, mają swoją rolę do odegrania i oczywisty przydział, tylko troszku później.
Mam nadzieję, że się wam spodoba ~ 



Po sporym pomieszczeniu roznosiła się przyjazna dla ucha, skoczna muzyka, która aż zachęcała do ruchu. Młodzi ludzie uważnie spoglądali na tancerza, powtarzając jego ruchy. Wszyscy byli skupieni, by nie popełnić błędu. Konkurs zbliżał się wielkimi krokami, więc musiało być wszystko dopięte na ostatni guzik. Wylewali siódme poty, by wykrzesać jak najwięcej z siebie. Zwycięstwa pewni być nie mogli, nikt nie mógł, ale stawiali siebie na dosyć wysokim miejscu, w końcu ich nauczyciel był jednym z najbardziej znanych tancerzy w tym mieście! 
Muzyka się skończyła, a zebrani wykonali ostatni ruch. Pot ściekał po ich rozgrzanych ciałach, ale nikt nie narzekał na zmęczenie. Wszyscy byli za bardzo podnieceni zbliżającym się wydarzeniem by myśleć o czymś tak błahym jak ból mięśni po treningu. Młodzi tancerze spojrzeli po sobie, oczekując jakiejkolwiek reakcji od ich nauczyciela. 
- Jesteśmy coraz bliżej sukcesu! - zawołał, a na jego twarzy wykwitł przyjemny uśmiech. - Jednakże, dalej musimy trenować by nie spaść! Na dzisiaj to już wszystko, poszło wam świetnie, ale nie znakomicie. Odpocznijcie już dzisiaj, nie chcę słyszeć o żadnych skręceniach czy innych urazach, jasne? - Groźnym wzrokiem obdarzył zebranych, podchodząc do magnetofonu. - Możecie już iść, widzimy się za dwa dni. 
- Do widzenia! - On tylko kiwnął im głową. 
Westchnął, zabierając z krzesła ręcznik. Otarł nim spoconą twarz i kark, a następnie sięgnął po wodę. Wierzył w te dzieciaki, choć sam aż taki stary nie był, by je tak nazywać. Jeszcze nie tak dawno sam był na ich miejscu, starał się, trenował i robił wszystko aby spełnić swoje marzenie. Do dziś nie jest pewny czy mu się udało. Jak na swój wiek powinien się cieszyć, że ma dobrą płacę i stałe miejsce zatrudnienia, do tego nie musi przejmować się studiami. Czasami jednak odnosił wrażenie, że jego życie jest niepełne. Czegoś mu brakuje, a sam nie rozumie czego. Ma tak wiele, jego życie jest wręcz idealne, wielu mu zazdrości, ale... Właśnie. Wciąż siedzi w nim to ale. Pokręcił głową, nie powinien się tym przejmować. Tysiące osób ma życie gorsze od niego, na przykład jego najlepszy przyjaciel... Na samą myśl ścisnął pięści. Był taki bezradny, nie mógł nic zrobić, a jego braciszek się staczał z dnia na dzień. Przecież to trwa tak długo, powinien przejrzeć na oczy! 
Rozmyślania przerwał mu uścisk na biodrach. Zamrugał zdezorientowany oczyma, spoglądając na lustrzaną ścianę. Zauważył uroczego chłopaka, aktualnie obejmującego jego pas, a policzek przyciskającego do jego pleców. Uśmiechnął się szeroko, szybko obracając się przodem do towarzysza. Przejechał dłonią po policzku młodszego, skradając mu delikatny pocałunek. Choć na pierwszy rzut oka wyglądali na radosną, szczęśliwą, wręcz idealną parę, w środku malowało się to jednak inaczej. Mówią, że nie ocenia się książki po okładce.
- Nie powinieneś być na wykładach? - spytał, odsuwając od siebie partnera.
Ten nadął policzki, przez co nadał sobie wygląd prawdziwego dzieciaczka, który potrafił rozczulić serce nawet najstraszniejszego potwora.
- Profesor się rozchorował - wyjaśnił, składając dłonie na piersi. - Jak się nie cieszysz, to sobie pójdę - dodał, niczym prawdziwy dzieciaczek.
- Och koteczku, nie obrażaj się. - Starszy usiadł na ciemnej sofie, łapiąc swojego chłopaka za rękę i pociągając tak, by ten upadł na jego kolana. Szybko oplótł go rękoma w pasie, przytulając się do jego torsu. - Miałem po ciebie przyjechać za dwie godziny.
- Wiem. - pokiwał głową, głaszcząc spocone włosy tancerza. - Chciałem ci zrobić niespodziankę i popatrzeć jakim to surowym nauczycielem jesteś, ale utknąłem w korkach. - Zrobił smutną minkę, choć wiedział, że brunet tego nie zobaczy. - Masz jakieś zajęcia jeszcze? Chętnie zostanę i popatrzę jak tańczysz. - Nachylił się, lekko mrucząc do jego ucha.
Tancerz odsunął się od niego, opierając głowę na oparciu. Z uwagą przyglądał się chłopakowi, a właściwie młodemu mężczyźnie przed nim. Roześmiane oczka wpatrywały się w niego z iskierkami, a kwadratowy uśmiech rozświetlał uroczą twarz. Każdemu na ten widok zrobiłoby się cieplej na sercu, tym bardziej, że był świadom faktu, że tylko on może go oglądać tak blisko siebie.
- Za pół godziny mam kolejne zajęcia - poinformował go.
- Świetnie! Zdążymy coś zjeść!
Brunet uśmiechnął się pod nosem, ponownie zbliżając się do młodszego. Ugryzł płatek jego ucha, a po chwili już zaczął językiem zataczać kółeczka na jego wrażliwej szyi. Z każdą chwilą zniżał się coraz bardziej, dłoń wsuwając pod luźną koszulkę i pieszcząc opuszkami palców. Zagryzł się na odsłoniętym obojczyku, zasysając to miejsce by pojawiła się malinka. Szatyn był niezwykle atrakcyjny, więc musiał go znaczyć aby inni nie pomyśleli sobie, że to cudo jest wolne. Wręcz przeciwnie, bardzo zajęte.
Zmieszał się, gdy młodszy zaśmiał się, odsuwając go od siebie. Delikatnie ucałował jego wargi, następnie schodząc z kolan i podchodząc do swojej torby. Tancerz uważnie go obserwował, nie mając pojęcia czy zrobił coś nie tak.
- Nie będę się tutaj z tobą kochać - wytłumaczył mu. - To tylko pół godziny, jak dla mnie za mało by się tobą nacieszyć, a poza tym... Hoseok, kochanie... jesteś po treningu, cały się kleisz od potu i śmierdzisz. - Zmarszczył swój nosek.
Jung na jego słowa zaśmiał się głośno. Pomimo, że zna go już tyle, Kim zawsze potrafił go jakoś zaskoczyć. Raz zachowywał się jak rozpalona nastolatka, będąc gotów uprawiać seks na ławce w parku, by później odrzucać go tak jak w tym momencie. Może to właśnie spowodowało, że trwał w swoim związku tyle czasu? Wcześniej bycie z kimś dłużej niż miesiąc było dla niego nie do pomyślenia, a teraz. Ich związek był naprawdę dobrym układem.
Nic nie odpowiedział, spoglądając na swoje buty. Wciąż głowę zawracała mu wczorajsza rozmowa z jego przyjacielem. Czy ten nie widział jak okropnym tyranem jest jego chłopak? Zawsze sądził, że to on będzie tym, który wyrwie go spod wpływów osób nazywających się jego rodzicami. Mógł to zrobić wcześniej. Pluł sobie w twarz, że wtedy zabrał go na tą imprezę, że pozwolił na tą znajomość, związek... Gdyby nie to, możliwe że Jungkook byłby teraz zwyczajnym, młodym chłopakiem na studiach. Tak bardzo chciałby to zmienić, ale młodszy skutecznie to wszystko uniemożliwiał. Był zakochany, zaślepiony miłością.
- Hyung! - usłyszał krzyk.
Szybko podniósł wzrok, spoglądając na swojego chłopaka. Ten posyłał mu zmartwione spojrzenie. Powinien się ogarnąć, ale ta rozmowa... może nic nie znacząca, nie tak bardzo odbiegająca od innych... miał wrażenie, że zmieni bardzo dużo. Pytanie czy na lepsze?
- Przepraszam... - mruknął, przecierając twarz.
- Coś się stało? - Słodki głos Taehyung'a rozniósł się po pomieszczeniu, a starszemu zrobiło się dziwnie. Nie chciał by ktoś się o niego martwił, to on był tutaj od tego.
- To co zawsze - westchnął, kładąc się na całej długości kanapy. Był już tym wszystkim zmęczony.
- Chodzi o tego Jungkook'a? - upewnił się Kim, przywdziewając niezadowolony wyraz twarzy. - Dzieciak jest głupi, niech odpowiada za siebie. To jego błędy, nie powinieneś się nim w ogóle przejmować. - burknął, siadając pod meblem, łapiąc dłoń partnera w swoją.
- Taehyung! On jest dla mnie jak brat. Jak mogę się nim nie przejmować?
- Normalnie - fuknął młodszy. - Ehh, wybacz. Czuję się zazdrosny - przyznał, odwracając głowę w bok. - Może potrzebny mu jakiś psychiatra? Albo weź go za fraki, siłą wyciągnij z tego mieszkania i zamknij w piwnicy.
Seok przeniósł na niego wzrok. Odkąd się poznali, Kim czuł prawdziwą niechęć do jego przyjaciela. Czuł, że ten jest o niego zazdrosny, ale nigdy nie zostało to potwierdzone. Aż do teraz. Zdziwił się jednak, bo zawsze uważał, że nie ma tutaj żadnej podstawy do takiego uczucia. Opiekował się nim i troszczył, ponieważ był mu bratem. Dla niego było to oczywiste. Jednakże, czy Tae wyraził teraz przyzwolenie na jego działania? Nie rozumiał jego słów.
- Mówisz, że mam go przyprowadzić do nas? - spytał, a w odpowiedzi dostał tylko sapnięcie. - Jeśli o to chodzi, to proponowałem mu mieszkanie u siebie. 
- Widzisz? On nie chce twojej pomocy! Ty się za nim uganiasz, psioczysz nad nim, a mu odpowiada dawanie dupy komu popadnie by wrócić do domu i zmienić robotę na worek treningowy! - Podniósł głos, wstając. - Ty nie śpisz po nocach, przejmujesz się, wykańczasz, a ta nic niewarta kurwa zapewne teraz wygodnie sobie leży i jęczy jak gwiazdor filmów porno! 
Jung przeniósł na niego zdziwione, acz wkurzone spojrzenie. Dosyć często się kłócili, a powodem tego był właśnie jego samozwańczy braciszek. Te słowa go zabolały. Nienawidził, gdy ktoś obrażał jego ukochanego malca, a tym bardziej gdy robił to jego chłopak. Nie wiedział jak ma się do końca zachować, ale złość osiągnęła swój limit. Stuknął podeszwami o parkiet, opierając dłonie na udach. 
- Kto ci dał prawo go tak nazywać?! Nie znasz go, nie próbujesz, a oceniasz!
- Oczywiście! A może ty się w nim zakochałeś co?! - Po jego poliku spłynęła jedna łza.
- Dobrze wiesz, że nie mógłbym. To mój brat!
- Nie jesteście rodziną!
- Taehyung skończ - upomniał go, wstając.
- A idź sobie do tej dziwki, może da ci jakąś taryfę ulgową. - Machnął na niego ręką, łapiąc za swoją torbę. - Mam już tego dosyć. Dosyć, rozumiesz? Ciebie, tego Jungkook'a i w ogóle wszystkiego! - Pomimo, że chciał przez krzyk wyładować negatywne emocje, nie wyszło mu. Głos mu zadrżał, a łzy lały się strumieniem.
- Tae...
- Pierdol się.
Głośny trzask drzwiami, który rozniósł się po pomieszczeniu, uzmysłowił starszemu co takiego właściwie miało miejsce. Opadł na podłogę, uważnie wlepiając się w wejście, jakby oczekując powrotu chłopaka. Nic jednak takiego się nie stało. Nie płakał, nie wył, nie krzyczał. Zwyczajny, pusty wzrok był jedyną oznaką, że tak naprawdę był w zupełnie innym świecie niż by się wydawało. Zastanawiało go jedno - to już prawdziwy koniec? Czy może kryzys jaki przechodzili wielokrotnie? Nie będą odzywali się przez tydzień by wrócić z namiętnością czy tym razem ta cisza zawiśnie na wieki? Nie, na to nie mógł pozwolić.

♦♦♦

Brunet zmęczony westchnął. Ściągnął z siebie niebieskie rękawiczki, wrzucając je do kosza na śmieci. Brudną wodę wylał do zlewu, a następnie z uśmiechem spojrzał na świeżo umyte okna. Był pod wrażeniem, że jego szefowa ostatnimi czasy była dla niego nad wyraz łaskawa, dając mu aż cztery dni wolne tygodniowo. Kiedyś, musiał chodzić tam codziennie, co wieczór pokazywać innym swoje ciało, tańcząc z metalową rurą by po zakończonym seansie udać się na górę i oddawać swoje ciało w ręce spragnionych mężczyzn. Był młody, dwadzieścia jeden lat to mało, jednak w miejscu jego zatrudnienia znajdowały się same młode osoby w podobnej sytuacji do niego. Same, pozbawione stołka by się odbić. Tak zwany społeczny margines. Był tego świadom, bardzo chciał to zmienić, ale nie wychodziło mu to najlepiej.
Opadł na kanapę, opatulając siebie własnymi ramionami. Za oknami od dobrej godziny było ciemno, a on sam tkwił w mieszkaniu. Udało mu się wreszcie doprowadzić je do porządku, z tego powodu był bardzo dumny. Jednakże nie robił tego tylko dla siebie. Oczekiwał swojego partnera, który skoro świt wyszedł. Chciał usłyszeć od niego jakieś miłe słowa, tym bardziej, że w jego głowie kłębiły się wątpliwości, a ostatnimi czasy między nimi nie było najlepiej.
Wypuścił ciężkie powietrze z płuc, wygodniej opierając się o oparcie. Chciał zadzwonić do swojego przyjaciela i przeprosić go za swoje ostatnie zachowanie, ale wtedy usłyszał dźwięk przekręcanych kluczy w zamku. Wzdrygnął się, ale po chwili na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Ten powiększył się, gdy w progu salonu stanął blond włosy mężczyzna.
- Posprzątałeś? - spytał swoim codziennym, szorstkim tonem.
- Um - potwierdził niepewnie brunet.
- Och, mam naprawdę wspaniałego chłopaka - skomentował.
Jungkook na te słowa zamrugał kilkakrotnie, by na końcu uśmiechnąć się szeroko. Starszy podszedł do niego szybkim krokiem, usadawiając się obok niego. Od razu przyciągnął do siebie i ucałował w polik, na co Kook cicho zachichotał. Od razu jego wątpliwości zostały rozchwiane, odegnane w głąb umysłu tak by na razie tam pozostać.
- Starałem się.
- Mam dla ciebie dobrą wiadomość. - Blondyn uśmiechnął się szeroko i ciepło. - Poszukałem dzisiaj trochę, pochodziłem i znalazłem pracę.
Jeon słysząc te słowa, szybko się odsunął od mężczyzny, przyglądając się mu z niedowierzaniem. To on był tutaj odpowiedzialny za utrzymanie ich, za porządki, płacenie rachunków.... za wszystko. I nie spodziewał się, że kiedykolwiek usłyszy te słowa, chociaż tak bardzo ich pragnął. Zdawał sobie bowiem sprawę, że dodatkowe źródło zarobków diametralnie zmieniłoby ich sytuację.
- Jiho... to... - mruknął, nie do końca wiedzieć jak ma na to zareagować. - To cudownie! - krzyknął w końcu, rzucając mu się na szyję. Starszy uśmiechnął się tylko, sprawiając, że brunet usiadł na jego udach. Od razu połączył ich usta w pocałunku. Głębokim, ale i ciepłym. - A gdzie? - dopytywał się, gdy już oderwali się od siebie.
- W warsztacie samochodowym. - Pogłaskał jego policzek. - Może nie będę zarabiał jakich wielkich sum, ale zawsze coś.
- Może uda mi się porozmawiać z szefową i...
- Kookie... - przerwał mu. - Obawiam się, że na razie twoja rezygnacja z jakiegoś stanowiska nie będzie wskazana. To dopiero początki, nie wiem czy dostanę stałą umowę...
Młodszy spojrzał na niego z lekko przygaszonym entuzjazmem, ale pokiwał głową, na znak że go rozumie. Tak bardzo chciał naprawdę odpocząć, zostawić daleko za sobą tą pracę, ale jednocześnie zdawał sobie sprawę, że w tym wieku i z zerowym doświadczeniem nie mógł liczyć na zbyt wiele. Praca w domu publicznym i to znanym dostarczała mu potrzebnych środków finansowych i wydawała się być dobrym wyjściem w jego obecnej sytuacji.
- Rozumiem - odpowiedział, wtulając się w niego. - Mam nadzieję, że dostaniesz umowę - szepnął.
- Ja też, kochanie. - Usłyszał, a po chwili poczuł dużą i ciepłą dłoń na swoim policzku.
Odchylił lekko głowę, uważnie mu się przypatrując. Fakt, jego chłopak potrafił byś straszny, ale to przez jego wrodzoną siłę charakteru i stanowczość. Bynajmniej tak Jeon sobie to tłumaczył. Jiho miewał gorsze dni dosyć często, ale to przecież nie oznaczało, że go nie kochał. Był z nim i od czasu do czasu okazywał ciepłe uczucia. I to wystarczyło by Jungkook przestawał myśleć nad słowami swojego przyjaciela, całkowicie oddając się partnerowi. Nawet nie dopuszczał do siebie myśli, że dla starszego może być tylko zabawką, kimś kto będzie go utrzymywał.
Blondyn przyciągnął do siebie chłopaka, łącząc ich usta ze sobą. Szybko jego język znalazł się w ustach bruneta i nie było mowy o żadnej dominacji, a Jung doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Posłusznie położył rączki na jego karku, delikatnie pieszcząc go opuszkami. Nie stawiał oporów tym razem, ponieważ mu również brakowało tej bliskości, ale i też nie chciał się narażać na złość mężczyzny. Sapnął cichutko, czując dłoń zaciskającą się na jego biodrze. Odrzucił lekko głowę w tył, pozwalając na gryzienie swojej brody jak i szyi przez partnera. Podobało mu się to. Wiedział, że jego przyjaciel miał go za ostatniego idiotę, że ten pozwalał blondynowi na dosyć brutalne traktowanie, ale... był przyzwyczajony i nie znał innego sposobu.
Jungkook zamrugał kilkakrotnie, uważnie patrząc się w sufit. Zagryzł wargę i to bynajmniej nie przez dłoń na swoim sutku czy ponowny uścisk na biodrze. Właśnie zdał sobie sprawę, że za każdym razem gdy między nim, a jego chłopakiem dochodzi do czułości, na myśl przychodzi mu właśnie Hoseok. Nie rozumiał tego i z pewnością nie chciał. Poczuł lekką złość na jego osobę. Tak bardzo naciskał na niego, że nie może wygonić go z umysłu nawet w takich momentach?
- Kochanie, stało się coś? - Usłyszał lekko rozdrażniony i lekko zachrypnięty głos partnera.
- Nic. Absolutnie nic - zapewnił go, uśmiechając się słodko.
Szybkim ruchem pozbawił go koszulki, ocierając się swoim kroczem o to starszego. W odpowiedzi został mocno złapany za biodra, tak że cicho syknął. Pochylił się nad blondynem, całując go zachłannie. Jego wargi bardzo szybko stały się pełniejsze, drażnione ciągłymi pocałunkami czy uściskiem zębów. Jęknął gdy jego rozgrzana skóra na brzuchu spotkała się z zimnymi palcami partnera. Nie poczuł nawet kiedy został uniesiony i wędrowali w kierunku sypialni. Jedyne o czym aktualnie mógł myśleć to to jak mocno kocha swojego chłopaka.

♦♦♦


Jimin zmęczony całodziennym segregowaniem papierów z uśmiechem na ustach, wszedł do szatni. Siedział nad tym dosyć długo, o wiele dłużej niż powinien, ale chciał to skończyć jak najszybciej by w przez kolejne dni móc skupić się na bardziej przydatnych sprawach. Musiał jeszcze skończyć raport z przeprowadzonej rozmowy z pacjentem. Nie wiele ona dała, ale Park nie był osobą, która szybko się zniechęcała, jeśli na czymś mu zależało.
Otworzył swoją szafkę, szybko przebierając buty i ściągając swój kitel. Naprawdę cieszył się, że przez ten wieczór będzie wolny. Dawno nie miał czasu tylko dla siebie, co zamierzał wykorzystać chociażby na krótki trening tańca. Był zmęczony, ale taki rodzaj wysiłku bardzo dobrze wpływał na jego całego. Tańcząc nie skupiał się nad tym jak opiekun jego stażu seksownie wygląda za biurkiem, w okularach, gdy popija kawę i uzupełnia papiery. Przy nim tracił kontrole nad swoimi myślami, które schodziły na nie takie tory, na jakie powinny.
Odruchowo zagryzł wargę, nie mogą powstrzymać obrazów nawiedzających jego umysł. Dodatkowo, jego były chłopak niczego mu nie ułatwiał. Był dla niego miły, troskliwy i czasami był zdecydowanie za blisko, przez co ciało Jimina niejednokrotnie chciało się rzucić na te należące do doktora. Nie panował nad tym i doskonale wiedział czemu tak jest. Wciąż żywił do niego uczucia. Jednakże nie był pewien czy była to miłość czy po prostu zwykłe pożądanie.
- Jiminnie, mógłbyś mi chociaż odpowiedź!
Park potrząsnął głową, obracając głowę w kierunku wejścia. Przełknął ślinę, widząc swojego przełożonego z lekkim rozbawieniem malującym się na twarzy. Jak mógł przeoczyć to, że ktokolwiek tutaj wszedł? Tym bardziej, że był to on!
- Miałeś się tak do mnie już nie zwracać - upomniał go, starając się by jego głos miał obojętną barwę.
- W godzinach pracy. - Doktor podszedł do swojej szafki, powolnie ją otwierając. - A oboje już po nich jesteśmy. - Uśmiechnął się.
Jimin nie odpowiedział, wyjmując swoją torbę. Zaczął powolnie wpakowywać do niej teczkę z papierami, które chciał przejrzeć oraz swoje notatki. Nie mógł się jednak oprzeć, więc kątem oka obserwował starszego mężczyznę. Ten zdawał się tego nie zauważać, z czego Park był ogromnie zadowolony. Bowiem w spokoju mógł się przypatrywać, jak blondyn nieśpiesznie rozpina mankiety swojej białej koszuli, po chwili podwijając rękawy. Jego długie palce bardzo szybko przemieściły się do krawatu, luzując go, zdaniem Jimina, w zbyt seksowny sposób. Nie mógł się powstrzymać, po raz kolejny zagryzając wargi. Nie powinien tek myśleć. Musi się uspokoić,  przecież to co między nimi było jest już skończone...
Nie. Nie może tak dłużej, bo naprawdę zrobi coś lub powie, czego by nie chciał. W tej chwili dla niego rezygnacja ze stażu wydawała się jak najlepszą opcją. Mógłby jeszcze spróbować w innych klinikach, zakładach czy szpitalach...
Szybko założył na siebie kurtkę, wyciągając kluczyki. Złapał torbę z zamiarem wyjścia, ale zanim to zrobił dłoń starszego złapała go za łokieć, skutecznie zatrzymując. Szatyn spojrzał na blondyna, a ten lekko się do niego uśmiechał. Zupełnie jak kiedyś, tak jak te kilka lat temu..
- Coś chciałeś? - spytał twardo. Nie może mu pokazać, jak ten mocno na niego działa.
- Jiminnie, porozmawiajmy - poprosił, puszczając go. - Chcę z tobą wszystko wyjaśnić, by skończyło się to... dobrze wiesz co mam na myśli. - Wielki uśmiech wykwitł na jego ustach, a przez ciało młodszego przeszły dreszcze.
- Nie tutaj - zaoponował po chwili ciszy.
- W takim razie, wpadniesz do mnie jutro po pracy, może być?
Park zagryzł wargę, dokładnie szacując wszystkie za i przeciw. Jeśli nie pójdzie, ta sytuacja będzie się tylko pogarszać, odbijając się na obowiązkach czy relacjach jakie powinny formalnie panować. A jeśli tak? Bał się tego i przez te dwa tygodnie udawało mu się uciekać. Był dorosły, nie mógł wiecznie uciekać od problemów. W dodatku, obecnie, miejsce ich spotkania też wydawało się dla obu dobrym rozwiązaniem. Nie ważne co się stanie, będą sami, a oboje mieli świadomość, jak kiedyś wyglądały ich wszelkie sprzeczki, więc miejsce publiczne odpadało.
- Może być - odpowiedział po chwili.
Starszy uśmiechnął się lekko, samemu zabierając swoją teczkę i płaszcz, a następnie szybko podszedł do stażysty. Stanął przed nim, przypatrując się jego twarzy by na koniec zbliżyć do niej swoją, a ustami musnąć delikatny policzek dawnego kochanka.
- Dobranoc Jiminnie - szepnął mu na ucho, a następnie popuścił pomieszczenie.
Park zamrugał kilkakrotnie, dotykając polika. Pogłaskał go, nieświadomie się uśmiechając. Wiedział, że nie powinien. To było dziwne, nie rozumiał siebie, ale... to dało mu tą głupią nadzieję. Nadzieje, która przez trzy lata go wewnętrznie wyniszczała.
- Dobranoc Yoongi - odpowiedział cichutko, chociaż wiedział, że ten już dawno jest poza murami budynku.



10 komentarzy:

  1. Kurde, co tu się właśnie wydarzyło? Zburzyłaś mój idealny plan, mówiący, że chłopakiem Kooka jest Namjoon, a tu się okazuje, że to zupełnie nowa postać. Wyczuwam, więc, że długo już z nim nie pobędzie. VHopy tego mi było trzeba <3 Tacy kochani, tacy idealni. Szkoda, że się pokłócili, Tae zazdrośnik hahahaha mam nadzieję, że się nie rozstaną, cóż to by była za strata. Chłopak Kooka, plizzzz, odejdź, jak może pozwalać osobie, którą kocha pieprzyć się z innymi za kasę? Jełop jeden, coś mu w tą pracę nie wierze! Podejrzewałam, że byłym Jimina będzie Suga i się nie zawiodłam. Oni myślą, że to dobry pomysł spotkać się w mieszkaniu Yoongiego, ja nie uważałam, że to będzie dobre rozwiązanie, zważywszy, że Jimin jest na niego napalony i nie wątpie, że Suga też ma na niego ochotę ^^ Już się nie mogę doczekać następnego, ale najpierw wypocznij i daj rączce wyzdrowieć.
    Kocham i weny~ <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam za zburzenie tego planu ;;
      Ojj no kto by nie był zazdrosny o swojego Hoseoka? ^ ^
      Noo on dziwny to jest jakiś, też go nie rozumiem ;;
      Haha ha ha ha xDD Ojj tam napalony... popatrz tylko na takiego faceta, kto by nie był? u u xDD
      Tak, teraz dokończyłam wszystko, co chciałam i będę wypoczywać :3
      Też kocham, no i dziękuję ♥♥

      Usuń
  2. Mój plan też zniszczony :( Ale chwila... Co tu się dzieje?! VHopy się kłócą, Suga jest lekarzem? (Chyba zaczyna mi się kręcić w głowie od myślenia...) Rozdział genialny ^.^
    Zdrowia i weny <3 (nie umiem pisać komentarzy)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plasiam za ten zniszczony plan ; <
      Tak, seksowny pan doktorek nam się trafił :3
      Dziękuję bardzo ♥
      Dla mnie jest ważne, że w ogóle coś po sobie zostawiasz :3

      Usuń
  3. Kookie, rzuć tego chłopaka i leć żyć jak chłopcy w twoim wieku :((
    czuje sie jakby kookie to był mój syn, więc trochę mnie boli to zachowanie jego chłopaka
    onienienie, ja wiem co sie dzieje w życiu
    jest eneenen znalazłem prace :))) a potem albo ją olewa albo traci
    NO TO JEST NIEMOŻLIWE ŻEBY MU TO PYKŁO NO
    co to będzie co to będzie
    Hobi z Kookiem?YoonMin?Jikook?jakimś cudem VKook?
    jejujejujeju
    ''Hello, dokańczam to co mam, a potem króciutki odpoczynek''
    oki doki, odpocznij sobie porządnie, pij dużo kakałka, herbatki czy co ty tam lubisz, jedz śniadanko, pamiętaj żeby ubierać się ciepło bo robi się coraz zimniej!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taak biedaczek musi się męczyć :c
      uuu pierwsze shipy ^ ^ noo jestem ich ciekawa xDD
      Dziękuję ♥

      Usuń
  4. Pomimo, że to 3 rozdział już uwielbiam to powiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooooo nie! Kookie, jak możesz dawać się tak traktować?! Przecież to widać, że go tamten wykorzystuje i jest z nim, bo mu wygodnie. No kto pozwala swojemu ukochanemu pracować w takim zawodzie? Jeszcze go do tego namawia? Płaczę ;;
    Yoonminy <3 Kocham cię, ale mam nadzieję, że pojawi się tutaj Vkook lub chociaż jego momenty ;; A może zrobisz J-Kooka? Tez kochany pairing moim zdaniem :3
    Weny <3

    ~ Mika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedny Ciastek tego nie widzi :c
      hahaha xDD No się zobaczy ~
      Dziękuję <3

      Usuń