sobota, 19 września 2015

Rozdział 3 - Powrót do przeszłości


Witam <3 Przybywam do Was z kolejnym rozdziałem "Złączonych na wieki". Myślę, że zdziwicie się dalszymi wydarzeniami, ale mam też nadzieję, że taka mało spotykana koncepcja przypadnie Wam do gustu. Kolejny rozdział już wkrótce. Miłego czytania. Kocham Was <3

ROK 1457 ERA JOSEON

- Panie, znaleziono trzy martwe ciała nad pobliską rzeką - mężczyzna skłonił się nisko i usiadł po drugiej stronie małego stolika.
- Wysuszone? - zapytał znacznie przekraczający go wiekiem, brodaty Minister Obrony.
- Całkowicie pozbawione krwi z widocznymi oznakami ukąszenia - potwierdził.
Starszy westchnął z rezygnacją.
- To już trzeci przypadek w ciągu tego miesiąca. Jaką informację podaliście rodzinom zmarłych? - zwrócił na niego swój pozbawiony uczuć wzrok.
- Utonięcie - młodszy schylił głowę, jakby obawiając się zganienia za tak słabą wymówkę.
- Dobrze - przytaknął Minister - Czy wieści dotarły już do Króla Taejo?
- Jeszcze nie. Właśnie zamierzaliśmy wysłać posłańca.
- Wstrzymajcie się z tym. Poślę tam swojego syna, zważając, że ma sprawę do załatwienia na dworze królewskim.
Niższy rangą wstał i ponownie nisko się skłonił. Od razu opuścił pomieszczenie zostawiając Wielmożnego Pana samego. Ten wyjął pergamin, kałamarz i pióro. Usadowił się przy małym stoliku i począł przelewać ważne dla kraju sprawy na pergamin.

Wasza Królewska Mość,
Z przykrością informuję, że w hrabstwie Hanseong ponownie miejsce miały morderstwa. Ciała pozbawione krwi, wysuszone, noszące ślady kłów i licznych ukąszeń. Jako Minister Obrony naszego kraju, Królestwa Joseon muszę stwierdzić, że populacja niemających racji bytu wampirów znów pojawiła się na naszym terytorium. Będąc odpowiedzialnym za obronę naszego cennego kraju, przysięgam dołożyć wszelkich starań, aby potwory te zniszczyć raz na zawsze. Proszę o pozwolenie na powołanie specjalnej grupy wojowników, których celem będzie stanięcie twarzą w twarz z wampirami i zabicie ich wszystkich.

Z wyrazami szacunku,
Minister Obrony
Jung Myung Bin


Ostrożnie zapieczętował wiadomość i odłożył ją na bok. Przywołał do siebie niską, ubraną w hanbok kobietę, która skinęła głową w jego kierunku.
- Nianiu, zawołaj do mnie Panicza.
Nie minęło dużo czasu, kiedy młody chłopak pojawił się z pomieszczeniu. Jego kapelusz przechylony był lekko w bok, sprawiając, że czarny kok na czubku jego głowy, niemal się rozplątał.
- Dopiero teraz wstałeś? - zapytał oskarżycielskim tonem starszy.
- Ojcze dopiero, co świta. To logiczne, że jeszcze spałem, będę uczonym mój umysł musi być świeży i wypoczęty - oznajmił rzeczowym tonem, szybko doprowadzając się do porządku i usadowił się na przeciwko swego ojca.
- Dość tego. Nie wezwałem cię tutaj, aby się z tobą wykłócać. Otóż mam bardzo ważną wiadomość do przekazania tylko i wyłącznie w ręce Króla, i wybrałem ciebie jako posłańca tego arcy ważnego listu - napuszył się jak dumny paw i poklepał miejsce, w którym wspomniany list spoczywał - Mam dla ciebie jeszcze kolejne zadanie. W drodze powrotnej zajdź do rzeźnika i kup dziesięć kilogramów mięsa. W tym tygodniu pojawi się u nas twoja narzeczona wypada ją godnie powitać.
- Mam dziś zajęcia na Uniwersytecie, jak mógłbym je opuścić? - zapytał, nie bardzo rozumiejąc, o co jego ojcu chodzi.
- Władze Uniwersytetu zostaną poinformowane o twojej nieobecności - dopowiedział, zanim młodszy mógł wysunąć kolejne wymówki.
- Jeśli już muszę to zrobić zabiorę ze sobą Taehyunga - westchnął.
Minister skinął głową w geście aprobaty. Wstał i wyciągnął pakunek w stronę swojego syna.
- Hoseok, pamiętaj, że to wiadomość mająca ogromne znaczenie dla naszego kraju i pod żadnym pozorem nie wolno ci jej otworzyć.
Młodszy wziął od ojca pergamin i kłaniając się nisko, wyruszył w drogę.

***

- Kochanie, pora śniadania - zawołał kobieta, ubrana w stary, poniszczony i poszarzały hanbok.
Po chwili w małej słomianej chatce znalazł się młody chłopak. Jego włosy były ciemne jak noc, a oczy przypominające dwa węgielki. Od razu usadowił się pod ceglanym piecem i sięgnął dłonią po swoją miseczkę. Duszkiem opróżnił jej zawartość, wlewając czerwony płyn wprost do swego gardła. Mlasnął i zlizał kropelki krwi z kącika ust. W pośpiechu się podniósł i chwycił wiklinowy koszyk.
- Dokąd się wybierasz o tak wczesnej porze? - dobiegł go głos ojca.
- Pójdę nazbierać jagód do lasu - oznajmił, posyłając w jego stronę ciepły uśmiech.
Matka zrównała się z nim, choć wzrostem już dawno ją przegonił. Pogłaskała go po głowie i ucałowała policzek.
- Jimin, uważaj na siebie. Pamiętaj, aby wrócić na drugie śniadanie.
- Oczywiście - zakończył opuszczając chatkę.
Kiedy przeszedł jakieś dwa metry, przypomniało mu się, że zapomniał zabrać ze sobą swój ulubiony flet. W podskokach powrócił do domu, ale przed ponownym wejściem do środka, zatrzymała go rozmowa jego rodziców.
- Znów znaleźli martwe ciała. Obawiałem się tego, ale wszystko wskazuje na to, że klan Seondaewang powrócił. Jeśli tak dalej pójdzie my będziemy pierwsi, których znajdą i wyrwą serca - męski głos rozbrzmiał i słychać w nim było obawę.
- Jesteś liderem naszego klanu, wszyscy na ciebie liczą. Nie możemy pozwolić na to, aby reszta się od nas odwróciła. Wiesz dobrze, jak to skończyło się poprzednim razem. Niegdyś przyjaciele, teraz wrogowie pijący ludzką krew. Musimy coś wymyślić, aby ich stąd przepędzić - tym razem to głos jego matki rozniósł się po pomieszczeniu.
- Doskonale pamiętam... - nie dane mu było dokończyć, bo szmer dochodzący zza drzwi poinformował go o czyjejś obecności.
Chłopak przywdział na twarz maskę zadowolenia, udając że nie usłyszał rozmowy, która odbyła się chwilę temu.
- Jimin - ojciec wyjrzał zza drzwi - Myślałem, że poszedłeś do lasu? - jego brew się uniosła.
- Tak, tylko zapomniałem fletu. Zabieram go i już mnie nie ma.
Przeszedł szybko, zabierając instrument i już kierując się w zamierzonym kierunku. Bał się, że jeśli dłuższą chwilę starszy będzie go tak przewiercać wzrokiem, może nie wytrzymać i wyda się, że usłyszał, to czego nie powinien.

***

- Jak dobrze jest wyrwać się z tej głupiej szkoły - jęknął Taehyung, wciągając głęboko powietrze w swoje nozdrza.
- Ja żałuję, że opuścimy dzisiejsze zajęcia. Wykład nauczyciela Daejoona zapowiadał się na prawdę obiecująco - oznajmił nieco oschłym tonem.
- Nie wiem dlaczego ja się z tobą przyjaźnię. W ogóle do siebie nie pasujemy, ja jestem normalny i lubię zabawę, ty natomiast możesz spędzać całe dnie nad książkami - prychnął.
- Ktoś musi za ciebie myśleć. To jest dokładny powód naszej przyjaźni - Hoseok zerknął na niego, lekko unosząc kąciki ust, imitując uśmiech.
- Czasem mógłbyś zrobić coś szalonego - nagle jego oczy lekko się zmrużyły, a usta wyszczerzyły w szerokim uśmiechu - Co myślisz o tym, abyśmy otworzyli ten list i przeczytali go? - stanął na przeciwko przyjaciela, oczekując jego aprobaty.
Hoseok przystanął, nie móc się nadziwić głupocie swojego najlepszego przyjaciela. Czasami ten fakt go przerażał.
- Zwariowałeś do reszty. Nie ma mowy, dostałem dokładne wytyczne, aby pod żadnym pozorem nie czytać zawartości koperty - wyminął go i ruszył w dalszą drogę.
- Jeśli ty nie chcesz, sam sprawdzę, a wtedy na pewno ci nie powiem, co się tam znajduje - próbował w ten sposób go namówić.
- W ogóle mnie nie obchodzi, co tam jest. Nie jest to zaadresowane do mnie. Zresztą i tak nie oddam ci koperty - wzruszył ostentacyjnie ramionami.
- Sam sobie wezmę - Taehyung rzucił się w jego kierunku, ale szybkim i sprawnym ruchem ręki przyjaciela został odepchnięty, na tyle mocno, by upadł, jak się okazało wprost w krzak z jagodami. Wiele z nich zostało rozgniecione i zaplamiło hankok czarnowłosego.
- Po prostu świetnie. Jak ja się w takim stanie Królowi pokażę? - wstał i dokładnie obejrzał swojego odzienie - Będę musiał to uprać - rozejrzał się dookoła, wzrokiem szybko odnajdując morze, wskazał w jego stronę palcem - Pójdę tam, a ty tutaj zaczekaj - nie mówiąc nic więcej, pobiegł we wskazaną stronę.
Hoseok pokręcił ze zrezygnowaniem głową. Nie wiedząc za bardzo, co ze sobą zrobić, po prostu stał, ale nagle ciche dźwięki zakłóciły jego kontemplacje. Brzmiało jak muzyka, więc nogi same powiodły go w kierunku, z którego dochodziła. Wyminął kilka drzew i jego oczom ukazał się ogromny kamień, a ja jego szczycie siedział chłopak, grający na flecie. Był odwrócony do Hoseoka bokiem, więc nie za bardzo mógł dostrzec jego twarz. Jego palce z niezwykłą wprawą przesuwały się po instrumencie, wydobywając z niego przyjemne dla ucha dźwięki. Panicz nie wiedział jak ma się zachować, chociaż czuł się sparaliżowany, nogi, jakby samowolnie wiodły go w kierunku głazu. Zahipnotyzowany wpatrywał się w postać przed nim, która w blasku południowego słońca, mieniła się, jakby była tylko iluzją, wytworem jego wyobraźni. Nieświadomie nadepnął gałąź, która wydała z siebie odgłos i przełamała się na dwa kawałki. Muzyka ustała, a nieznajomy odwrócił głowę w jego stronę. Ich oczy się ze sobą spotkały, pozwalając im jedynie trwać w bezruchu.
- Hoseok - głos Taehyunga rozniósł się po lesie, docierając do jego uszu.
Odwrócił się w stronę przyjaciela, który zmierzał już w jego kierunku. Wzrokiem powrócił do głazu, ale postać z niego zniknęła. Tak po prostu, w ułamku sekundy. Jakby się rozpłynęła.
- Idziemy? - zapytał przyjaciel, przyglądając mu się uważnie.
Kiwnął jedynie twierdząco głową, nie mogąc pozbyć się tajemniczego chłopaka ze swoich myśli.

11 komentarzy:

  1. Omo omo omo jest :3
    Wiesz, że dzięki tobie zaczęłam lubić ten pairing? Brawa i gratulacje :3 Przekonaj mnie jeszcze do NamKook'a i wgl zacznę cię bardziej wielbić ♥
    Ale do rzeczy....
    łehehe ja i tak swoje wiem ♥ To będzie cudne, ja to czuję po kościach :3 Już się nie mogę doczekać kolejnego ^ ^ Jimin grający na flecie, omo *_*
    Hhahahaha Taeś xDD On po prostu zawsze musi coś wymyślić xDD No brawo brawo chłopie xD Ściśle tajne, a co tam, otwórzmy! xDDDDD
    Weeeeny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taeś zawsze musi mieć taką osobowość, bo tak. Bo to kosmita jest ^^ KookieMonster (hahahahah Ciasteczkowy Potwór xddd) już w planach, więc kiedyś się pojawi xdd <3

      Usuń
  2. Znam to uczucie kiedy patrzysz się komuś w oczy i świat w tym momencie znika;;;;
    Aaaaa
    Wiesz....
    Doskonale to wiesz, ale powiem to raz jeszcze:
    Bardzo mocno Cię kocham.
    Ej, hopemin to paring mi obojętny. Nie jestem przeciwniczką ale też nie wielbię i serio, dzieki Tobie chyba pokocham *jak tak można zabrać Yoongiemu Jiminka, no nie można, ale ja zła nie będę*
    Jak już wspominałam, wampiry nie są w moim stylu, ale w tym opku się zakochałam, bardzo. W sumie to dopiero trzeci rozdział, ale noooo masa feelsów.
    Nie spodziewałam się takiej kontynuacji, bo haloo. Oni przecież wpadli do wody, Hoseok nie umie *czy tam kiepsko umie* pływać, a ChimChim miał go uratować niczym książe na białym rumaku. A tu zupełnie coś innego. Ale lubię to.
    Coś innego, jak zawsze. Świeże, nowe i znów; takie Twoje.
    Mmm Hoseok posłaniec, no kurczaczki. Achh i Tae....Jak zawsze kasztan nad kasztanami z niego. Ale ja się zgodzę, Jhope musi za niego myśleć, przecież sam rady by sobie w życiu nie dał. Ściśle tajny list? Walić to, bądź Taehyungiem. Zasada numer jeden: nie ma zasad.
    Kurde
    Nać
    Jak
    No jak
    Myślałam, że w większy zachwyt nie wpadnę, ale Jimin i flet? Omatulku
    Kooooooooooocham
    Jakie to słodkie
    I ten koniec, ten kontakt zwrokowy, achhhh.
    Wiesz, że jesteś wspaniała? Wiesz. I nigdy nie daj nikomu wmówić, że jest inaczej c;
    Miłość, miłość, miłość....
    Tutaj będzie jej dużo *w sensie w ff* i ode mnie także, bo jakże by inaczej.
    Loffffff
    ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥
    Kocham kocham kocham
    I przepraszam, że komentarz takie "z dupy" ale jestem chora i ciężko idzie mi ze skupieniem się i wysileniem mojego mózgu *coś jak Tae ma na codzień*
    Wiem, że stać mnie na więcej, ale czuję się jak kupa. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz ;----;
    I tak wielkie lofff♥
    Duuuuużo weny, chęci, czasu i mnie *bo tak*
    Ściskam Cię mocno i czekam na więcej~
    ~yula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham <3333 Miłości faktycznie będzie dużo ^^ Dłuższy kontakt wzrokowy to początek wielkiego uczucia <3 Szczerze powiedziawszy to HopeMin to też zupełnie nie mój pairing, ale historia utworzyła się fajna i lubię to pisać. Zresztą ja mam tak, że żaden pairing do opisania nie jest mi straszny xd (przypominam, że napisałam czworokąt xdd). Mogę sobie lubić inne shipy, ale pisanie to też coś innego. Więc możecie zamawiać pairingi jakiegokolwiek chcecie, nawet te najbardziej wymyślne, nie mam z tym problemu ^^ Zdziwiliście, że pozostawiłam tą akcję w teraźniejszości, prawda? To część mojego wielkiego planu :) Czy tak odległe cofnięcie się w czasie jest dla Was do przyjęcia?
      Yula, kochanie Ty moje, zdrowiej, wypoczywaj <333 Nie choruj mi! <333

      Usuń
  3. Hura! :D
    Kolejny rozdział wampirów!
    No no nie powiem, pierwszy raz spotykam się z aż tak dalekim cofnięciem w czasie w op...
    I bardzo mi się to podoba :D ( może dlatego że jestem miłośniczką romansów historycznych? >.<)
    Trochę krótko, ale sporo się dowiedziałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy tak dalekie cofnięcie się jest interesujące czy to jednak przesada? Tak, wiem, że krótko, miałam dopisać jeszcze kolejne akcje, ale stwierdziłam, że skończenie na tym momencie wywrze na czytelnikach lepszy efekt :)

      Usuń
    2. Cofnięcie w czasie jest bardzo bardzo interesujące :D

      Usuń
  4. Rozdział jak zawsze świetny :-D . Historia jest bardzo podobna(jak nie identyczna) do Orange Marmalade. Bralas z tego inspirację?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta drama była inspiracją do tego opowiadania, bo zakochałam się w niej i w historii tej dwójki (Jung Jae Min <3) :) Niektóre elementy są inne, ale masz rację, że jest podobna :) Mam nadzieję, że to nie jest źle, że czerpałam z czegoś inspirację :)

      Usuń
  5. Pierwsza opowieść o wampirach które przeczytałam... i boże jest niedokończone ;; czemu?! ;;

    OdpowiedzUsuń