niedziela, 13 września 2015

Let me know - rozdział 2

Miał się dzisiaj pojawić one shot, jednakże utknęłam w połowie i nie potrafię tego poprowadzić tak jakbym chciała. Z moją weną dzisiaj jest okropnie, ale postanowiłam wam to jakoś wynagrodzić i wstawić coś, co miałam wcześniej przygotowane. Obiecuje, że shot dla Rei pojawi się w przeciągu tygodnia!
~ Dragons 


W pomieszczeniu zapanowała niezręczna cisza, przerywana tylko tykaniem zegara jak i przyśpieszonym oddechem stażysty. Czuł jak kropelki potu wstępują mu na czoło. To wszystko było dla niego niewyobrażalnie niekomfortowe i odnosił wrażenie, że tylko i włącznie dla niego. Jego towarzysz wyglądał na rozluźnionego, co najwyżej zdziwionego tym spotkaniem. To jeszcze bardzo go denerwowało. Oznaczało bowiem, że tylko on wciąż wspominał dawne dzieje. Bardzo dawne, kilka lat to szmat czasu...
- Dobrze się czujesz? - zapytał starszy, uważnie przejęty. Zrobił kilka kroków w jego stronę, ale ten szybko się odsunął. Kontakty fizyczny z nim to było ostatnie czego teraz potrzebował.
- A wyglądam tak? - sarknął, nerwowo przeczesując swoje brązowe włosy. Musiał się uspokoić i postarać się normalnie funkcjonować. Podświadomie zdawał sobie jednak sprawę, że graniczy to z cudem, a bądźmy szczerzy, już dawno przestał w nie wierzyć.
- Jiminnie...
- Przestań się tak do mnie zwracać! - Podnoszenie głosu nie było na miejscu, ale cóż miał zrobić? Czuł się okropnie. To on był winowajcą, normalne dla niego, że odczuwał poczucie winy, tym bardziej, iż żałował swojej decyzji.
Doktor westchnął przeciągle, opierając swoje dłonie na biodrach. Nie spodziewał się, że to właśnie Park będzie u niego na stażu. Ordynator przekazał mu tylko informacje o przyjęciu młodego stażysty, którego opiekunem on zostanie. Mógł się nie zgodzić i zapewne z powyższą informacją by to zrobił. Teraz jednak nie mógł nic zrobić.
- Zrezygnuję. - Jimin złapał już za klamkę, ale został powstrzymany. Mocne szarpnięcie odepchnęło go na regał obok. Ten zadrgał, ale na szczęście nic z niego nie spadło. - Pogięło cię?
- Co ci to da? Słuchaj, nie mam do ciebie urazy, że wtedy uciekłeś. - zaczął. Musieli z pewnością wyjaśnić sobie parę spraw. Byli w końcu dorośli, wciąż młodzi, ale jednak wiek wymagał od nich rozważniejszego zachowania. Przynajmniej od niego. - Porozmawiamy o tym, ale nie tutaj. Zabierzmy się do pracy. - poinstruował go, a następnie podszedł do swojego zawalonego stertą dokumentów biurka, zabierając z niego jedną teczkę. Przerzucił ją na miejsce pracy jego nowego zastępcy. - Masz tutaj wszystkie szczegóły odnośnie jego choroby. Gdybyś chciał się czegoś jeszcze dowiedzieć, służę pomocą. Jak już zapoznasz się z historią, udasz się na rozmowę. Przeprowadzisz ją, ja będę stał z boku i się przyglądał. Wszystko jasne? - Rzeczowy głos przywrócił Jimin'a do porządku. Skupienie się na pracy będzie najlepszym rozwiązaniem, choć na samą myśl o poważnej rozmowy dostawał ciarek.
- Oczywiście. - Kiwnął głową, zajmując niepewnie miejsce na skórzanym fotelu.
- Jiminnie...
- Park Jimin. - syknął, poprawiając go. - Chcę by w miejscu pracy panowała między nami totalna formalność. Nie sądzisz, że to będzie lepsze?
Odpowiedziała mu cisza, upewniająca go w twierdzeniu, że dla obu jest to bardzo trudna sytuacja. Cóż miał jednak poradzić? Co się stało już się nie odstanie, a on musi zapłacić za ten czyn. Był młody, głupi, naiwny i przepełniony strachem. Sam nie wiedział czego chce od życia, teraz jest zupełnie inaczej, jednak czy na pewno? Sam nie wiedział. Nie miał czasu, ani chęci aktualnie się nad tym rozwodzić. Praca. W tym miejscu temu chciał poświęcić. A bynajmniej spróbować.
- Dorosłeś. - skomentował doktor, a na jego ustach pojawił się nikły uśmiech. - Teraz idę na konsultację, a ty w spokoju pracuj.
Po tych słowach wyszedł, zostawiając Jimin'a samego. Ten spojrzał się na drzwi, jakby chciał je zabić. Dorósł? W środku trząsł się jak małe dziecko, które za niedługo dostanie naganę od rodzica za dokonany występek. Kopiując zachowanie ojca spowodował, że ten uważał go za dorosłego? Pozwolił sobie na cichy, histeryczny śmiech. To nie był prawdziwy on, a starszy doskonale to wiedział. Znał go na wylot, przecież przy rygorystycznej rodzinie nie mógł pokazać jaki naprawdę jest. Skończyłoby się to wydziedziczeniem go, a co najgorsze, zerwaniem kontaktów, brakiem pracy. Jako osoba słaba wiedział, że nie poradziłby sobie. A kto przyjąłby na stanowisko psychiatrę z problemami psychicznymi? Nikt nie dałby mu szansy.
Westchnął, spoglądając na teczkę. Zrobi to co zawsze, zatraci się w wir obowiązków. Ucieczka nie była dobrym rozwiązaniem, doskonale to wiedział, ale w jego wypadku działała.

♦♦♦

Jungkook zmęczony wyszedł spod prysznica. Złapał za ręcznik, wycierając się dokładnie. Choć dzisiejszy dzień wcale nie był najgorszy, padał na twarz. Nie pamiętał kiedy spał dłużej niż cztery godziny. Było to niestety konieczne, jeśli chciał jakoś wiązać koniec z końcem i jakoś żyć. Od dzieciństwa nie miał prostego życia, przyzwyczaił się już do takiego stanu rzeczy, ale ostatnio coraz bardziej wątpił, że uda mu się wyjść na prostą. Miał dwadzieścia jeden lat i zero perspektyw na przyszłość. Osoby w jego wieku cieszyły się życiem, uczyły się na studiach, a on? Od trzech lat musiał pracować i to w zawodzie nie cieszącym się aprobatą. Przynajmniej miał za co popłacić rachunki.
Wyszedł z pomieszczenia kompletnie nagi. Nie drgnął gdy w drugim pokoju zastał siedzącą na łóżku kobietę. Ile osób widziało go takiego? Nie posiadał wstydu ani godności, więc nie bardzo przejmował go fakt, że jego pracodawczyni zastała go w takim stanie. W ciszy podszedł do brązowego krzesła zabierając swoją bluzę. Szybko ją na siebie założył, powolnym krokiem przemieszczając się do komody. Wyjął ciemne bokserki, wolno je na siebie nasuwając. Jego ciało było obolałe, całe poranione i w siniakach. Musiał uważać by nie zrobić sobie większej krzywdy.
- Jutro możesz zrobić sobie wolne. - zakomunikowała kobieta.
Zdziwiony brunet przeniósł na nią swoje spojrzenie. Nie często słyszał te słowa. Codziennie musiał przyjąć minimum jednego klienta, choć bywały dni gdy wystarczyło zabawianie gości tańcem na rurze. Nie do końca ją więc zrozumiał. Blondynka chyba to wyczuła, bo wykrzywiła pomalowane usta w uśmiechu.
- Jesteś bardzo chwalony. - zaczęła, poprawiając swoje loki i zakładając nogę na nogę. - Na twoim koncie widnieją prawie same pochwały, zdobyłeś u nas naprawdę sporą sławę. Masz prowadzoną nawet selekcje klientów. - Jej ton głosu przepełniony był dumom, jakby mówiła o własnych osiągnięciach. - Fakt, ostatnia nagana od pana Fu zrzuciła cię na drugie miejsce, ale poprawisz się. Dlatego właśnie postanowiłam dać ci jutro wolne. Zregeneruj swoje ciało, a przez kolejny tydzień będziesz tańczył na dole lub dotrzymywał im towarzystwa.
Jeon zamrugał kilkakrotnie oczyma. Pracował tutaj naprawdę długo, więc zdawał sobie sprawę, że takie słowa od panny Do były wyjątkiem. Ta kobieta bowiem była niesamowicie sroga, trzymająca rękę na pulsie, ale przede wszystkim interesowały ją pieniądze. Każde najmniejsze przewinienie było surowo karane, a fakt że w owym miejscu znajdowały się osoby podobne jemu, sprawiał, że zdanie kobiety było absolutne. Każdemu bowiem zależało na jakimkolwiek źródle zarobku.
- Coś nie tak? - spytała, dostrzegając dziwne zachowanie swojego pracownika.
- Nie nic, dziękuję. - Pokręcił przecząco głową. - Jestem po prostu zmęczony. - Pozwolił sobie na delikatny uśmiech. Wymuszony, ale jednak. Osoba przed nim nie znała go, skąd miała wiedzieć czy robi to szczerze?
- Wypocznij. Nie chcemy przecież by klienci byli niezadowoleni. - Podniosła się, prostując czarną spódnicę. - Jednak po urlopie oczekuję wysokich not z twojej strony.
Zmierzyła go twardym spojrzeniem, by następnie wyjść z gracją, stukając szpilkami o drewnianą podłogę. Jungkook przetarł zmęczoną twarz. Tak wiele by dał, żeby móc w końcu porządnie się wyspać, przeleżeć cały dzień na kanapie i zwyczajnie nic nie robić. To było niestety niemożliwe.
Nasunął na siebie spodnie, a pozbierawszy swoje rzeczy, wyszedł. Dwie minuty zajęło mu wydostanie się z budynku przez tylne wyjście. Rozejrzał się po parkingu, ze smutkiem stwierdzając, że nigdzie nie widzi upragnionego samochodu. Westchnął, przysiadając na murku. Nie pozostało mu nic innego, aniżeli czekanie. Wracanie przez pół miasta po trzej nad ranem nie było dobrym pomysłem, a on i tak miał sporo problemów. Kolejne były mu zupełnie niepotrzebne. Czekać długo nie musiał, a na jego poszarzałej twarzy wykwitł uśmiech. Podniósł się, podchodząc do srebrnego nissana. Zajął miejsce pasażera, spoglądając na kierowcę. 
- Dziękuję hyung, że dziś mnie odebrałeś. - Przywitał się z nim uściskiem. 
Ten tylko spojrzał na niego karcąco, przemieniając bieg i ruszając, by pięć sekund później ponownie znaleźć się na ruchliwej ulicy. Jeon doskonale wiedział, że jego przyjaciel nienawidzi obecnego stanu rzeczy. Wychowali się razem, choć dzieląca ich przepaść była ogromna. On, dzieciak z ulicy i dzieciak jednego z koreańskich biznesmenów. Pomimo to, byli dla siebie jak bracia. Żadne z nich nie posiadało biologicznego rodzeństwa, ale czy by kochać kogoś jak brata potrzebna jest wieź krwi? 
- Nie musiałbym tego robić, gdybyś wyprowadził się od tego nieroba i rzucił tą... robotę w cholerę. - odpowiedział w końcu starszy, przyśpieszając. 
Brunet westchnął po raz tysięczny tego dnia. On tego tak nie widział, sytuacja miała się zupełnie inaczej z jego perspektywy. Kochał, naprawdę go kochał i wiele by poświęcił by było im dobrze. Nawet jeśli aktualnie było ciężko, tragicznie wręcz. 
- Kocham go. - odważył się odpowiedzieć, spoglądając za szybę. 
- On ciebie wykorzystuje! Kookie, nie widzisz tego? - Zatrzymał się na światłach, co dało mu możliwość zerknięcia na młodszego. - Wyglądasz jak śmierć, masz w domu lustro czy ta świnia je też sprzedała na wódkę? - Był zły. Już nawet nie na przyjaciela, tylko na siebie. Czuł się winny, że nie potrafił mu przemówić do rozsądku. 
- Hoseokkie, zrozum... muszę pracować by popłacić rachunki. Ja nie mam nawet matury, w zwykłym spożywczaku nie zarobiłbym na to! - Mniej więcej tak wyglądała ich każda wspólna podróż do domu. Nie były one częste, godziny pracy czasami pozwalały mu wrócić autobusem, ale... jak wiadomo bilet też kosztował. 
- Dlatego za namową swojego cudownego i kochanego faceta postanowiłeś się kurwić za kasę. - Może i przegiął. Był świadom, że Kook jest w fatalnym stanie nie tylko fizycznym, ale psychicznym. Ta bezradność rodziła u niego myśl, że może mocne słowa na tyle nim wstrząsną, że otworzy w końcu swoje oczy? 
- Zielone masz. 
Jung warknął pod nosem, ruszając. Znał scenariusz ich rozmów na pamięć. Jeon będzie teraz siedział cicho, obrażony na cały świat, że ktoś wytknął mu prawdę w oczy. Tak to zawsze wyglądało. Milczeli przez piętnaście minut, aż znaleźli się na jednym z wielu osiedli w mieście. Zatrzymali się przed sporym, obskurnym blokiem z pozdzieraną farbą i niezbyt kulturalnymi napisami na ścianach. Parszywa okolica, gdzie bez noża przy sobie chodzili tylko głupcy. 
- Proszę cię, skończ z tym. - Hoseok był gotowy go błagać. Z tygodnia na tydzień, jego kruszyna coraz bardziej staczała się w otchłań śmierci. Wcale nie przesadzał. Kiedyś ten dzieciak był inny. Opiekował się nim, znał go na wylot, mówili sobie o wszystkim. Patrząc na niego dziś, miał wrażenie, że stoi przed nim cień jego dawnego znajomego. - Możesz na jakiś czas wprowadzić się do mnie. Dopóki nie staniesz na nogi, pomogę ci.
- Taehyung mnie nie lubi. - Uśmiechnął się do niego lekko. - Radzę sobie. Nie chcę twojej litości.
- Jungkook do cholery jasnej, to nie jest litość! - Ze złości uderzył w kierownicę. - Jak długo zamierasz to ciągnąć? Wykończysz się! 
Zainteresowany spojrzał na niego z lękiem. Często kłócili się z powodu jego pracy czy związku, jednak ten nigdy nie wybuchał na tyle, by wyżywać się na jakiś przedmiotach. Był zaskoczony jego zachowaniem, co całkowicie stłumiło jego gniew. Odpiął powolnie pasy, nie odzywając się. Nie chciał się już więcej z nim spierać. Potrzebował go, ale jednocześnie drażnił go fakt, że ten mieszał się w jego prywatne sprawy. Powoli otworzył drzwi, wysuwając się z samochodu. 
- Dziękuję hyung. Odezwę się jutro, dali mi wolne, więc może się spotkamy i na spokojnie pozmawiamy? - zaproponował z lekkim uśmiechem, choć miał ochotę płakać.
- Sam w to nie wierzysz. - prychnął. Kiwnął głową, a następnie odjechał.
Brunet patrzał się na samochód i czuł jak ściska go serce. Z dnia na dzień ich więź się chłodziła, ich stosunki były napięte. Zdawał sobie sprawę, że to jego wina. On się zaczął oddalać, przestał się ze wszystkiego zwierzać. Coraz bardziej zamykał się w skorupie oczekiwań jego partnera. Był rozdarty, a nie chciał wybierać między nimi. Nie potrafiłby. Na razie nie dochodziło do stawiania ultimatum, ale powoli przerażała go myśl, że wkrótce to się zmieni. Co wtedy zrobi?
Potrząsnął głową. Zdecydowanie jest zmęczony. Obrócił się na pięcie, udając się do odpowiedniego wejścia. Musiał być cicho by nie zbudzić swojego chłopaka. Kolejna awantura nie jest mu potrzebna. Zwyczajnie nie miał na nią siły. Z grymasem pokonywał kolejne stopnie, choć musiał dotrzeć tylko na czwarte piętro, aktualnie czuł się jakby wchodził na co najmniej dwudzieste. Zatrzymał się na półpiętrze, podtrzymując poręczy. Dwa głębsze oddechy, osiem stopni i znalazł się na odpowiednim korytarzu. Najciszej jak potrafił dostał się do drewnianych drzwi z numerem siedemnastym, a następnie chwycił za klamkę. Przeklął w nosie chłopaka, gdy te ustąpiły. Znów ich nie zakluczył, a biorąc pod uwagę nieciekawą okolicę było to czystym głupstwem. Choć z drugiej strony... po co złodziej miał przychodzić do mieszkania, w którym praktycznie nic wartego uwagi się nie znajduje?
Odłożył torbę na obdrapaną szafkę, klucząc po chwili drzwi. Zdjął swoje trampki, na palcach przechodząc do kuchni. Zmarszczył nos widząc okalający pomieszczenie bałagan. Nieumyte garnki piętrzyły się w zlewie, brudne naczynia na klejących blatach, podłoga oblepiona od kolorowego napoju. Na ten widok młodemu chłopakowi chciało się płakać. Bezradność ogarniała go w takich momentach. Pracował na dwa etaty, co skutkowało brakiem czasu nawet na zwyczajne porządki. W takich chwilach zastanawiał się, co jego partner robi cały dzień? Nie miał odwagi prosić go o pomoc, dobrze wiedział jak to się skończy. Awantura, a to było najmniej potrzebną rzeczą.
Zmierzwił swoje włosy, przemieszczając się do sypialni. Otworzył okno by choć trochę wywietrzyć. Walające się brudne ubrania po podłodze i meblach sprawiały wrażenie jakoby mieszkał w melinie. Bród, smród i ubóstwo. Niestety, taka była przytłaczająca prawda. Nie oznaczało to, że ma zamiar posłuchać swojego przyjaciela. Wciąż kochał swojego mężczyznę i wierzył, że ten ciężki czas minie, a ich poziom życiowy wzrośnie. Nie potrzebował wiele, jego marzenia nie były zbyt wygórowane. Chciał dwupokojowego mieszkanka w innej dzielnicy, porządku i jego przy swoim boku. Nic innego do szczęścia nie było mu potrzebne. Ewentualnie godna praca, ale o tym już przestał śnic, zrzucając tą ewentualność w dalekie skrawki umysłu. 

Obrócił się, robiąc kilka kroków w stronę dwuosobowego łóżka. Znad niebieskiej pościeli było widać jasne kosmyki. Jungkook uśmiechnął się lekko, zrzucając z siebie spodnie i bluzę. Skoro i tak panuje nieporządek, po co przejmować się ich składaniem? Zrobi to jutro. Teraz chciał się położyć, zasypiając przy swoim chłopaku. Wsunął się pod kołdrę, niepewnie obejmując biodro śpiącego. Ten tylko mruknął coś bliżej nieokreślonego przez sen, niespokojnie się poruszając. Jeon na ten gest spiął mięśnie, ale wyczuwając, że nic groźnego go nie czeka, położył głowę na poduszce.
Już zasypiał, gdy nagle mężczyzna zbudził się, gwałtownie obracając się w jego kierunku. Brązowe oczy wlepiły  w niego wzrok. Nie wiedział czy ten jest wściekły za obudzenie. Tak naprawdę wściec potrafił się o najmniejszy szczegół, musiał uważać. Jednak bał się, że popełnił błąd.
- Jungkookie? - Niski głos dobiegł do jego uszu, powodując gęsią skórkę. - Która godzina?
- Parę minut przed czwartą. - odpowiedział cicho, niepewnie. 

Starszy rozejrzał się po pomieszczeniu, a gdy skończył, ponownie wbił przeniósł wzrok na wystraszonego chłopaka. Ten czuł, że jego serce z każdą sekundą przyśpiesza rytmu. Denerwował się, kochał go całym sobą, ale tak samo jak darzył go tym ciepłym uczuciem, z taką samą siłą się go bał. Doskonale wiedział, że podoba się to blondynowi. Lubił mieć władzę i ostatnie zdanie. Zazwyczaj Jung'owi to nie przeszkadzało, ale w takich momentach jak ten, przerażała go świadomość o swojej bezradności i nieprzewidywalności partnera. 
Zdziwił się czując na swoich ustach nacisk. Zamrugał kilkakrotnie, a orientując się, co zaszło, grzecznie oddał pocałunek, od razu rozchylając wargi. Język blondyna wdarł do jego środka bawiąc się nim. Przejeżdżał po policzkach, podniebieniu, od czasu do czasu tylko dotykając niespokojnego mięśnia bruneta. Lubił tą pieszczotę. Takie chwile dawały mu wiarę i siłę by stawiać opór zarzutom Hoseok'a. Przecież, jakby starszy go nie kochał, po co by z nim tkwił? Z jakiej racji go dotykał, całował? Nie miało to dla niego sensu. Fakt, niektóre sytuacje posuwały go w kierunku wątpliwości, ale je odpychał jak najdalej się da.
Jęknął jak duża dłoń znalazła się na materialne jego bokserek, masując jego krocze. Chciał zaprzeczyć, odsunąć się, ale był za słaby, a ciało kochana stanowczo go przygniatało do materaca. Dłonie przesunął na nagi tors, z całych pozostałych sił chcąc go z siebie zrzucić. Nie wyszło, a jedyne co zyskał to mocniejszy zacisk na swoim penisie. Krzyknął z bólu, przegryzając zębami wargę blondyna. Ten automatycznie zszedł z niego, wkurzony lustrując wzrokiem poranione ciało.
- O chuj ci chodzi? - odezwał się nieprzyjemnie.
- Przepraszam... - wyjąkał Jungkook, podnosząc się do siadu. - Ja... nie chcę, jestem zmęczony. - Zdobył się na odwagę, wypowiadając te słowa. Spuścił swój wzrok na pościel, zaciskając na niej dłonie.
- Ty zawsze jesteś zmęczony. - zarzucił mu.
Chwilę potem młodszy poczuł mocny uścisk na swoich włosach. Silne szarpnięcie spowodowało, że wylądował między udami swojego chłopaka. Rzucił mu przestraszone spojrzenie, ale ten nic sobie z tego nie zrobił. Docisnął go do swojego krocza, a brunet zrozumiał o co mu chodzi. Nie wykonał żadnego ruchu, czekając aż ten się uspokoi. Dopiero jak uścisk się zluźnił, odchylił głowę, ściągając bokserki partnera. Zagryzł wargę, gdy ukazała mu się pokaźnych rozmiarów męskość. Naprawdę był zmęczony, ale nie mógł się przeciwstawić, nie teraz. Z grymasem, wziął penisa do ust, od razu zasysając się na jego główce. Do jego uszu dobiegło ciche westchnienie, które lekko podniosło go na duchu. Jedną dłoń ułożył mu na udzie, a drugą na jądrach, nieśpiesznie je pieszcząc. Początkowo wolno poruszał głową, rozluźniając przy tym gardło by przypadkiem nie zwymiotować. Dopieszczał go sprawnymi ruchami języka. Ostre szarpnięcie, spowodowało obicie się męskości o jego migdałki. W oczach od razu zalśniły mu łzy, a z ust wydobył się głuchy odgłos dławienia. Starszy jednak na to nie spojrzał, szarpiąc go za włosy, zmuszając go do szybszych ruchów jak i głębszego brania. Dla młodszego po męczącym dniu były to prawdziwe tortury. Dławił się, krztusił, a z polików skapywały łzy. Nienawidził takich momentów ich związku, ale wystarczyło mu by na następny dzień blondyn zrewanżował się dobrym śniadaniem. Gdyby go nie kochał, gdyby mu nie zależało, przecież nie robiłby takich rzeczy.
Wkrótce poczuł w ustach słoną substancje. Odruchowo ją połknął, a jego głowa została odrzucona w tył. Zakasłał, próbując zebrać jak najwięcej powietrza do płuc. Jego ciało drgało, a poliki moczyły łzy. W pewnym momencie poderwał się z miejsca, biegnąc szybko w kierunku łazienki, zakrywając dłonią usta. Pochylił się nad toaletą, od razu wypluwając z siebie zawartość żołądka. Gdy skończył, podniósł się na chwiejnych nogach, przemywając bladą twarz. Dokładnie opłukał usta, względnie doprowadzając się do porządku. Doczłapał się z powrotem do sypialni, spoglądając na zadowolonego mężczyznę rozwalonego na łóżku.
- Idź spać, rano ktoś musi posprzątać. - usłyszał.
Ścisnął dłonie w pięści, wykonując polecenie. Nie mógł pozwolić sobie na kolejny błąd. Kto wie jak to by się skończyło. Zdawał sobie sprawę, że sytuacja mająca miejsce przed chwilą była dla niego karą. Może i zasłużył. Przecież ich związek też potrzebował intymności. Jednak co on mógł poradzić? Wracając z pracy naprawdę nie miał ani ochoty ani sił, a urlop nie wchodził w grę jeśli chciał utrzymać się na swojej pozycji i otrzymywać takie zarobki.
Przytulany przez swojego partnera, szybko oddał się w objęcia Morfeusza.



13 komentarzy:

  1. rany, biedny ciastek ;----;
    *nie zeby cos, podoba mi sie to, ze ciastek jest, no*
    mam nadzieje, ze odejdzie od tego swojego partnera i poleci do jimina <3
    btw. zdziwilam sie, ze kook jest tu starszy od jimina o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się okaże. W sumie ja sama boję się tego, co zaplanowałam... xD
      Odniosłaś takie wrażenie? Kook jest młodą prostytutką, a Jimin niedługo kończy studia, więc jest on starszy : D
      Dziękuję za komentarz :3

      Usuń
    2. o!tak właśnie myślałam, że coś mi nie gra XDD

      Usuń
  2. Uhh... myślałam, że Jungkook będzie tym pacjentem Jimina, jednak nie, chociaż wierzę, że to właśnie Jimin pomoże mu wydostać się z toksycznego związku, Nadal nie wiemy kim jest były Parka, ale ja nadal stawiam na Suge ^^ Co do "chłopaka" Jungkooka to myślę, że jest to Namjoon. Mówią, że żadna praca nie hańbi, ale profesja maknae? Ogólnie VHopy, więc już jestem szczęśliwa, mam nadzieję, że ich relacja też zostanie ukazana :) Kocham i już chcę więcej. Piszzzzzzz <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj nie... to byłoby za proste xDDDD W prawdzie w początkowej wersji chciałam tak zrobić, ale mówię sobie "No kurcze Smoku weź wytęż arbuza imieniem mózg i nie leć po najniższej linii oporu". Więc to zmieniłam ~
      Wszystkiego się dowiecie, już w następnym... no dobra nie wszystkiego, ale uchylę rąbka tej tajemnicy ~
      No nie hańbi, wiesz... oprócz niezłego ciała i głosu nie trzeba mieć kwalifikacji żadnych, dlatego wybrał tą a nie inną... biedaczek :c
      Of kors, nawet w następnym rozdziale ~ tak zdradzę ♥

      Usuń
  3. Co do jednorożca?
    Co tu się właśnie stanęło?
    Jungkook jest dziwką? Czemu Ty mi to robisz? Mój ub?
    Teraz całkiem zepsułaś moje domysły, jak się z tym czujesz? Skoro to nie Kookie będzie pacjentem Jimina, to kto nim będzie? Zostali tylko Namjoon, Suga i Jin...
    Były Park to będzie pewnie Suga, a Namjoon jest chłopakiem Kooka, no nie? ;;
    Nie zrozum tego źle, ale wtedy bardzo się obrażę i będę smutać. O ile pairing Yoonmina jest moim drugim otp, o tyle Namjoon x Jungkook totalnie mnie odpycha. ;;
    Dlatego teraz mam małą iskierkę nadziei, że to Suga jest władczym pijakiem. Proszę, powiedz, że to prawda. ><
    ^ koniec wyżalania się na temat szipów, bo to żałosne, lol.
    Z tego rozdziału w sumie nic nie wyniosłam. Nadal nie wiem kto jest pacjentem, kto byłym Jimina, za co naprawdę jestem zła! Miałam takiego banana, już myślałam, że ta kwestia się wyjaśni, a Ty mi marzenia psujesz, pff.
    Tak sobie przeczytałam ten komentarz od nowa i to wyszło, jakbym na Ciebie krzyczała i była totalnie naburmuszona XDD
    Tak naprawdę, to baaaardzo mi się podobało! Zakochuję się coraz bardziej w Twoim stylu i już nie mogę doczekać się pierwszej mega dramy! Jakaś kłótnia może? Albo chłopak Kooka coś zrobi? Jeeejku, jestem taka ciekawa!
    Przepraszam za nieskładność komentarza, ale poprawię się, obiecuję. ;;
    Jak Ci zacznę feelsować, to będziesz miała mnie dość, serio XDDD
    Tak btw, to jak mam się do Ciebie zwracać? ^^' bo Dragons to tak dziwnie trochę i no... ;w;
    A jak na razie zostawiam Cię z toną miłości, kilkoma wiadrami weny i czekam na kolejny rozdział, kochana! Papa! ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też go uwielbiam, ale on mi najbardziej pasował na to miejsce i do tej historii ;; musisz mi to wybaczyć! Zepsułam, czuję się strasznie ;; plaaaasiam mocno! T_T Łehehe, dlaczego wszyscy uważają, że ten pacjent jest ważny? xD Jakby nie mógł być to po prostu jakiś mało znaczący Franek xDDDDD
      Cóż mam to samo, ten pairing to kompletnie nie moja bajka ;; Także masz już spoilera do następnego rozdziału, ale cicho xDDDDDDDDD Oj no... w trzecim rozdziale rozjaśnię wam tą sytuację, obiecuję!
      No jak to nic? Wiecie już, że na 100% pacjentem nie jest Jungkook! To dużo xD Ogółem ta historia ma 3 głównych bohaterów i właśnie o nich będzie tutaj najwięcej. Chciałam każdy rozdział podpasować chociaż pod jednego z nich ~
      3 rozdział jest napisany w połowie i powiem, że chyba nie będziesz zawiedziona ~ Mam nadzieję bynajmniej : D
      Mi się tam on podoba i bardzo się cieszę, że po sobie coś zostawiłaś ♥
      Feelsować możesz do woli, ja to bardzo lubię, więc śmiało! ♥
      Cóż, co człowiek to zwraca się do mnie inaczej, ale znaczna większość - Smoku, Smoczu etc. Także o ile ci to przypasuje... xDDDD
      Dziękuję bardzo ♥

      Usuń
    2. Tym Frankiem mnie rozwaliłaś, ok XDDD
      Omo, w następnym rozdziale albo dasz spotkanie Jikooka, albo okaże się, że Suga jest chłopakiem Kooka. *-*
      W takim razie czekam na kolejny rozdział, Smoczu! ❤

      Usuń
  4. Przeczytałam wczoraj, ale wiadomo - telefon. Wolę napisać normalnie.
    Jeju. KookieMonster, nie? To musi być to! W sumie myślałam, że lekarzem będzie RM, ale tutaj bardziej pasuje (czemu każdy robi z niego taką jędzę, np pls! Potworek to takie słodkie niuniu xD).
    Lekarz.... Hm. No Yoongi mi nie pasuje. STAWIAM NA JINA. Bo tak. Chociaż w ogóle mi Jin x Jimin nie pasie. (YoonJiny foewa).
    Jest Vhope. I mam nadzieję, że Kook nie odbije Nadziei mojemu małemu, bo naślę na niego RM xD
    Jejuuuu. Nic nie wiem no! Kook miał być pacjentem, popsułaś mi plany! BUUUUUUUU xD

    Mówiłam to już sto razy - ale nooo. Fajnie piszesz ;) I czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały i opowiadania.
    Weny <3



    PS: Ta Rei z opisu i one-shota, to ja? ;____; Powiedz, że tak! Chcę one-shota for miiiii!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak mam xD Rozumiem ^^
      Łehehe jeju, nawet nie mam jak na to odpowiedzieć by nic za specjalnie nie zdradzić noooo.... RM dla mnie spoko gość, ale niech się nie uśmiecha, bo ten jego pedo face mnie totalnie przeraża xD hahahhaa
      Przepraaaaszam ;; Ale przyznaj, że gdyby on był pacjentem to byłoby za prosto xD
      Dziękuję ♥

      PS; Jop, jop w tym tygodniu go dostaniesz :3

      Usuń
    2. Tak. Kook jako pacjent to totalna banalność ;) Zawiodłabym się, ale to tak idealnie pasowało ;DDD

      Nie mogę się doczekać <333

      Usuń
  5. Aaaaaa kocham Cię
    Okej, skończyłam czytać, jadę sobie pociągiem i stwierdziłam, że napiszę komentarz, a co.
    To mój obowiązek, muszę to robić ;-; ale ofc chcę, pozbędę się jakiejś części feelsów.
    Ach, zacznę wreszcie. Wydaje mi sie, że pacjent jakoś tak średnio ważny jest bo został tylko Namjoon, Jin i Suga, z czego dwóch z nich odpada (lekarz i facet Kooka) i miał to być młody chłopak, a skoro to ani Kook ani V to nikt inny nie pasuje. Chyba, że walniesz kogoś z innego zespołu, no ale anyway.
    Ja pragnę żeby lekarzem był Suga, ale obawiam się, iż będzie to Jin, trochę smutek *zwłaszcza, że yoonmin to moje otp*
    Ich relacje są cudowne...znaczy w sumie to nie, bo widać jak Jimin się męczy ale ja wielbię takie akcje.
    Kookie....jak mi tego dzieciaka mocno szkoda, kurde. No i błagam, jego facetem nie jest Suga, prawda? To Mon, cnie? I tak wiem, że mi nie odpowiesz. Suga aż taką mendą? Nienie ;-;
    Ogólnie to wiesz, że zakochałam się w Twoim stylu, kurde. Mega talent. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że tu jesteś i piszesz i w ogóle. Uwielbiam Twój styl, pomysłu. Kurczaczki, ja czekam na więcej. Nie mogę się doczekać.
    Feelsuję w pociągu, ok.
    Kochamkochamkocham
    Spam for u *ukazuję tak moje oddanie oraz miłość*
    ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥
    Weny!!! Dużo dużo weny i chęci i czasu i biasów i mnie(͡° ͜ʖ ͡°)
    Ściskam cieplutko( ˘ ³˘)♥
    ~yula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie jakoś nigdy nie planowałam by pacjent był specjalnie ważny. No dobra, planowałam xDD Ciii ~
      Nooo w przyszłym rozdziale może będę dobra i wam tą sytuację rozjaśnię, a co xDDDD Jimin się jeszcze troszkę pomęczy ;;
      Tak, masz rację - nie odpowiem ci xDDDDD
      O jeju, jak mi teraz miluuuutko ♥ Dziękuję bardzo :3
      Ochh... najwięcej ciebie poproszę xD (͡° ͜ʖ ͡°)

      Usuń