wtorek, 15 września 2015

Kiedy dzieciak nie jest dzieciakiem


Dla Yuli <3

Pairing - YoonMin

- Mamo, skoro uważasz, że jestem na tyle dorosły, żeby przez cztery dni zajmować się jakimś dzieciakiem, dlaczego, więc nie pozwalasz mi wyjechać na weekend z przyjaciółmi? - zapytałem zdenerwowany, chodząc w tę i z powrotem po korytarzu.
Przez uchylone drzwi sypialni widziałem, jak moja rodzicielka pakuje swoją walizkę.
- Nie marudź już tyle. Będziesz mógł pojechać, tylko zajmij się nim dobrze przez te kilka dni - oznajmiła, przechodząc obok mnie w celu otworzenia szafki z butami - Wiesz, jakie to dla nas ważne, dlatego nie możemy zmarnować takiej szansy - zatrzymała się na chwilę, spoglądając na mnie przenikliwie.
Jedyne, co mogłem zrobić to pokiwać głową w geście zrozumienia. Od momentu, kiedy ojciec nas opuścił to matka musiała nas utrzymywać, zważywszy, na to, że nadal chodziłem do szkoły, nie miałem zbyt dużej możliwości, aby pomagać jej finansowo. Miała rację, że taka szansa dana przez szefa nie zdarza się zbyt często, dlatego właśnie w pośpiechu biegała po mieszkaniu, wkładając najpotrzebniejsze rzeczy do walizki. Wypruwała sobie żyły, żeby zapewnić nam byt na przyzwoitym poziomie i jej determinację byłem w stanie zrozumieć. Gorzej jednak szło mi z pojęciem tego, dlaczego podczas jej nieobecności miałem pilnować bachora jej koleżanki z pracy, która również wybierała się na to samo seminarium.
- Czy ta twoja koleżanka na prawdę nie ma z kim zostawić swojego dziecka? - zapytałem z nadzieją, na osiągnięcie powodzenia mojej misji.
- To wyszło tak nagle, cała jej rodzina mieszka na wsi, daleko od Seulu - wytłumaczyła, kładąc dłoń na moim ramieniu - Wierzę, że jesteś na prawdę odpowiedzialnym dziewiętnastolatkiem i dasz sobie radę, Jimin - ścisnęła miejsce, w którym jej ręka spoczywała.
Westchnąłem przeciągle. Polegała na mnie, więc nie było już mowy, abym odmówił. Zajmowanie się dzieckiem nie może być takie trudne, prawda? Jestem jedynakiem, kuzynów mam raczej w swoim wieku lub starszych, więc nigdy nie miałem doświadczenia z kimś małym.
- Ile to dziecko ma lat? - uśmiechnęła się, uznając to za zgodę z mojej strony.
- Nie wiem dokładnie - usłyszałem jej głos, dochodzący tym razem z łazienki, w której stronę powędrowałem - Z siedem? Może osiem? Wiem jedynie, że chodzi już do szkoły, więc jutro odprowadzisz go i odrobisz z nim lekcje, a w weekend pójdziecie na plac zabaw, wybawi się i pójdzie spać - wzruszyła ramionami, nakładając na usta czerwoną szminkę.
W tym momencie dzwonek zakomunikował, że ktoś znajduje się po drugiej stronie drzwi. Matka ruszyła, aby otworzyć, ja jedynie odwróciłem głowę w tamtą stronę. Naszym oczom ukazała się kobieta, nie przekraczająca wiekiem mojej rodzicielki. Bardziej jednak od niej moją uwagę przykuł widok za nią. Otóż zaraz za nią do pomieszczenia wszedł jej syn. Moja szczęka omal nie wylądowała na podłodze, kiedy zauważyłem, że chłopak nie był wcale taki mały i jego wiek nie ograniczał się jedynie do jednej cyfry. To zdecydowanie nastolatek, nie tego się spodziewałem. Burza jego ciemnych kudłów obwiązana była bandanką, a jego twarz zdobił ogromny uśmiech. Wszedł głębiej do pomieszczenia, kładąc małą walizkę przy ścianie, to samo robiąc z plecakiem, który dotychczas spoczywał na jego ramionach. Widziałem, że moja matka jest tak samo zaskoczona jak ja.
- To twój syn? - ledwo wydukała, spoglądając na swoją znajomą.
- Tak, to Yoongi, mój synek - pogłaskała go po głowie, na co ten zachichotał.
Nie za bardzo ogarniałem, co się właśnie działo. Nie miałem też śmiałości, by powiedzieć to na głos.
- Jimin, chodź no tu - rodzicielka przywołała mnie ruchem dłoni - Wytłumaczę ci jeszcze coś w kuchni. Przepraszam na chwilę - powiedziała w stronę drugiej kobiety i zaciągnęła mnie do pomieszczenia niemal siłą, ściskając kurczowo moją koszulkę - Słuchaj, uważnie - ściszyła głos, żebym tylko ja mógł ją usłyszeć - Wiem, że jesteś zaskoczony, uwierz, że nie tylko ty, ale zajmij się tym chłopakiem. Jeśli to zrobisz, jeszcze dopłacę do twojej wycieczki - teraz to mogłem z nią negocjować, bo gra byłą warta świeczki - Ale pod żadnym pozorem się do niego nie zbliżaj - dobrze wiedziałem, o co jej chodziło.
Kilka tygodni temu przyznałem się jej do mojej odmiennej orientacji, więc bała się, że będę mógł chcieć zapolować na tego smarkacza.
- Za kogo ty mnie masz? - zaśmiałem się - Idź już, bo się spóźnisz - tym razem ja ją pociągnąłem w stronę korytarza.
Przyniosłem walizkę, która stała w sypialni i pożegnałem się z nią szybkim całusem w policzek. Kiedy odwróciłem głowę w stronę chłopaka, jego matka całowała go po policzku, przyozdabiając go czerwonym śladem swojej szminki. Prychnąłem, ale na tyle cicho, że nikt inny w pomieszczeniu tego nie zanotował. Kiedy kobiety opuściły mieszkanie i zostaliśmy całkiem sami, poczułem się dziwnie. Nie bardzo wiedziałem, jak miałem zachowywać się w stosunku do tego chłopaka. Podszedłem bliżej i podniosłem jego walizkę, zarzucając plecak na ramię.
- Chodź, pokażę ci, gdzie będziesz spać - powiedziałem, sprawiając, że młodszy faktycznie podążył za mną.
Otworzyłem drzwi do swojego pokoju , wymachując dłonią.
- Witaj w moim królestwie - oznajmiłem, odkładając jego bagaże obok łóżka.
- To twój pokój? - podskoczyłem, kiedy się odezwał, bo zupełnie nie spodziewałem się, że jego głos może właśnie tak brzmieć.
Po jego wyglądzie sądziłem, że będzie nieco zbyt wysoki, przesiąknięty słodyczą głosik, jak bardzo się myliłem. Głos młodszego był niski, możliwe, że nawet niższy od mojego. Nie pasował do jego uroczej twarzy, bo był bardziej męski od niej.
- Tak - zwróciłem się w jego stronę - To jakiś problem? - uniosłem brew.
Na jego bladych policzkach pojawiły się czerwone ślady, a on spuścił głowę i uporczywie wpatrywał się w swoje palce. Sytuacji nie poprawiała także zagryziona warga.
- Będziemy spać razem? - zapytał najciszej jak się dało, ale ogarnięte ciszą pomieszczenie pozwoliło mi usłyszeć jego słowa.
Zaśmiałem się pod nosem, widząc jego zagubioną twarzyczkę. Miałem ochotę podejść do niego, owiać jego ciało swoim ciepłym oddechem i podroczyć się z nim chwilę. Jego reakcje były przecudowne i chciałem pośmiać się z niego dłużej, ale całe szczęście przypomniałem sobie o zakazie matki, co do zbliżania się do niego, więc szybko ten pomysł odrzuciłem w ciemny kąt.
- Nie wydaję mi się, aby nasza znajomość była na aż takim poziomie - zaśmiałem się, żeby i jego rozluźnić, nie bardzo wiedziałem czy to się powiodło, ale młodszy zwrócił na mnie swoje oczy - Ja będę spał w sypialni mojej matki - oznajmiłem, by wyjaśnić tę niezręczną sytuację. Ciemnowłosy kiwnął głową, purpura z jego policzków nieco ustąpiła, ale nadal doskonale mogłem ją zobaczyć. Uroczy dzieciak. Widziałem jak podchodzi do swojego plecaka i wyjmuje z niego kilka książek i zeszytów. Położył je na biurku, by ponownie wrócić do torby. Najpewniej czegoś zapomniał. Dopiero w tej chwili uświadomiłem sobie, że nadal stoję w tym samym miejscu i jak idiota się w niego wpatruje.
- Pewnie masz dużo nauki, nie będę ci przeszkadzał - powiedziałem i zanim zdążył jakkolwiek odpowiedzieć, zamknąłem drzwi.
Na prawdę musiał mieć lekcje do odrobienia lub czuł się niezręcznie w moim towarzystwie, bo przez następne dwie godziny nie wychylił głowy w pomieszczenia. Ja nie bardzo przejmowałem się tym, czy nauczyciele zadali pracę domową, nawet jeśli dodać fakt, że jestem w klasie maturalnej. Nigdy nie wykazywałem wielkiego zapału do nauki, więc po prostu rozłożyłem się na kanapie i chwyciłem w rękę pilot, odpalając telewizor. Przeskakiwałem z programu na program nie mogąc znaleźć nic, co odpowiadałoby mojemu gustowi. Po jakimś czasie usłyszałem skrzypnięcie drzwi, więc odruchowo odwróciłem głowę w tamtą stronę. Brunet spojrzał na mnie i znieruchomiał.
- Jestem głodny - oznajmił, jakby bojąc się mojej reakcji.
- Tam jest kuchnia - wskazałem palcem i z powrotem opadłem na miękką kanapę.
Program leciał, nie bardzo skupiając moją uwagę, bardziej ciekawiły mnie bliżej niezidentyfikowane dźwięki, dochodzące z kuchni. Ignorowałem je jednak, do momentu, w którym usłyszałem piskliwy krzyk chłopaka. Zerwałem się i z prędkością światła pokonałem odległość do pomieszczenia. Młodszy stał wpatrując się w swoją zalaną mlekiem koszulkę, miska leżała potłuczona na kafelkach, a czekoladowe kuleczki, które się w niej znajdowały, walały się po każdym skrawku kuchni. Stanąłem w progu, rozglądając się po tym całym bałaganie. Yoongi podniósł na mnie swoje oczy, które zaczynały się szklić, a usta ułożył w podkówkę.
- Przepraszam, hyung - potarł swoje dłonie o siebie.
- Możesz mi wytłumaczyć, co się tutaj stało? - zapytałem jak najłagodniejszym tonem, nie chcąc, żeby chłopaczek się rozkleił.
- Chciałem zrobić sobie płatki - zaskamlał i znów spuścił głowę.
Zmarszczyłem brwi, nie bardzo rozumiejąc, jak zwykłe zalanie płatków mlekiem może się nie powieść i do tego wywołać tak wiele zamieszania. Jednak nie miałem serca, aby być na niego złym.
- Może zamówimy pizzę? - zaproponowałem, posyłając szeroki uśmiech w jego kierunku.
Nasze oczy ponownie się spotkały, a on wyglądał na zaskoczonego moją reakcją.
- Na prawdę? - zadał niepewnie pytanie.
Kiwnąłem twierdząco głową, na co kąciki jego ust wygięły się w pocieszającym uśmiechu. Moje serce zabiło dwa razy szybciej, a ja nie zwróciłem na to większej uwagi już wybierając numer pobliskiej pizzerii. Naciskając czerwoną słuchawkę zauważyłem jak brunet zabiera się za zbieranie potłuczonych kawałków miseczki. Szybkim krokiem podszedłem do niego i ukucnąłem.
- Ja to zrobię, jeszcze zrobisz sobie krzywdę - odepchnąłem jego dłonie, ale one za moment znów powróciły.
- Ja zrobiłem ten bałagan, więc ja posprzątam - powiedział pewnie, jednak po chwili pisnął, a ja zauważyłem jak z jego palca skapuje krew.
Kiedy młodszy to zobaczył momentalnie wstał, a jego oddech przyspieszył.
- Krew, krew, krew - powtarzał piskliwym głosem, nie mogąc oderwać wzroku od małej ranki, z jego oczu niekontrolowanie kapały łzy.
Nie myślałem długo, po prostu wstałem i pociągnąłem za jego dłoń, wpychając do łazienki. Odkręciłem kurek zimnej wody i podłożyłem pod niego zraniony palec. Sam natomiast przeszukiwałem szafki, w poszukiwaniu apteczki. Kiedy ją znalazłem chwyciłem chłopaka i posadziłem go na szafce, samemu umiejscawiając się między jego nogami. Cały czas wpatrywał się we mnie rozszerzonymi oczami, ale nie wypuścił ze swoich ust żadnego słowa. Ostrożnie chwyciłem krwawiący palec i wylałem na niego odrobinę wody utlenionej. Brunet zacisnął powieki i wargi, aby przetrwać tę drobną torturę. Aby ulżyć mu w bólu, dmuchałem w kierunku palca. Potem odnalazłem plaster z postacią z jakiejś kreskówki i nakleiłem na ranę.
- Możesz otworzyć oczy - powiedziałem, puszczając jego dłoń.
Spojrzał na swój palec, a potem na mnie. Niespodziewanie przylgnął do mnie, obejmując mnie dłońmi.
- Dziękuję, hyung - szepnął.
Myślałem, że moje oczy wyskoczą z orbit i nie bardzo wiedziałem, co mam za sobą począć. Po chwili się odsunął, ale dla mnie to nadal było niesamowicie niezręczne, bo nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Jego kusząco rozchylone wargi nie pomagały mi w rozjaśnieniu umysłu. Naszła mnie wielka ochota, aby ucałować te różowe usteczka i tym razem serce zaczęło kierować mnie w jego kierunku, nie pozwalając mózgowi dojść do głosu. Jednak zanim zrobiłem coś, czego później z pewnością bym żałował, zadzwonił dzwonek, a młodszy zerwał się z miejsca, biegnąc w stronę drzwi i krzycząc radośnie „pizza". Chwilę mi zajęło dojście do siebie i uspokojenie szalejącego serca. Co się ze mną dzieje? Zdecydowanie potrzebuję faceta. Wziąłem kilka głębszych oddechów i dopiero po chwili opuściłem pomieszczenie. Chłopak już siedział na podłodze w salonie i rozkoszował się jedzeniem.
- Musiałeś być na prawdę głodny - zaśmiałem się, widząc jego napakowaną buzię.
Kiwnął tylko twierdząco głową, nie mogąc wydobyć z siebie słowa. Usadowiłem się zaraz obok niego i chwyciłem jeden kawałek pizzy, od razu pochłaniając większego kęsa.
Tak, więc wieczór zleciał nam na oglądaniu gag koncertu. Kiedy zegar zatrzymał się na godzinie dwudziestej trzeciej Yoongi ziewał, co kilka sekund, ale najwyraźniej nie miał zamiaru z własnej woli pójść spać, dlatego postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce.
- Gramy w papier, kamień, nożyce - oznajmiłem, zwracając tym jego uwagę.
- Dlaczego? - wydął dolną wargę.
- Żeby rozstrzygnąć, kto się pierwszy kąpie - wstałem i wyłączyłem telewizor.
- Dlaczego ja nie mogę być pierwszy, skoro jestem gościem? - zagadnął, ściągając lekko swoje brwi.
- Mieszkasz tutaj, więc nie jesteś gościem - wytłumaczyłem.
Po skończonej grze okazało się, że to ja pierwszy wezmę prysznic, więc wkroczyłem tylko do pokoju zabierając ze sobą świeżą bieliznę i zniknąłem za drzwiami łazienki. Po jakiś pięciu minutach byłem już gotowy do wyjścia, więc zapukałem w drzwi swojego pokoju, by dać młodszemu znak, że może już pójść. Nie czekałem aż to zrobi, od razu udając się do sypialni mojej rodzicielki. Nie włączając nawet światła wskoczyłem na łóżko szczelnie okrywając się kołdrą. Nie trwało długo zanim zmorzył mnie sen. Jednak w którymś momencie został on zakłócony, nie wiem ile czasu minęło, może była to godzina, a może pięć. Na zewnątrz nadal panował mrok, jedynie uliczna lampa oświecała wnętrze pomieszczenia, więc dobrze mogłem ujrzeć pochylającą się nade mną postać Yoongiego, który szarpał za moje ramię. Niechętnie podniosłem się do siadu i przetarłem zaspane powieki.
- Coś się stało? - zapytałem z lekką chrypką.
- Bo hyung... - zatrzymał się, wyglądając nieco niewinnie - Nie potrafię zasnąć, jeśli przed snem nie wypiję filiżanki herbaty - wyznał, ale to nadal nie rozjaśniło mi zaistniałej sytuacji.
- To zrób sobie herbatę? - powiedziałem bardziej tonem pytającym niż oznajmującym, lekko mrużąc oczy.
- Ale ja nie umiem - szepnął, spuszczając głowę.
Chciałem właśnie w tym momencie parsknąć niekontrolowanym śmiechem, ale powstrzymałem się widząc szczerość wymalowaną na jego twarzy. Nie mieściło mi się w głowie, jak ktoś może nie potrafić zaparzyć herbaty, ale przypomniałem sobie sytuację z dzisiejszego popołudnia. To było dziwne, ale nie chciałem go oceniać, nie znając powodu braku takich umiejętności w nim. Odrzuciłem kołdrę na bok i wyszedłem z łóżka, kierując się w stronę kuchni. Młodszy poczłapał za mną. Oświeciłem światło i nalałem wody do bezprzewodowego czajnika. Oparłem się plecami o szafę, spoglądając na bruneta. Dopiero teraz zauważyłem, że miał na sobie piżamę w miśki. Uśmiechnąłem się pod nosem. Ten dzieciak na prawdę był rozkoszny.
- Jak to się stało, że nie potrafisz zrobić herbaty? - wypaliłem, by przerwać niezręczną ciszę, zakłócaną jedynie dźwiękami grzejącej się wody.
- Nigdy nie miałem okazji, żeby się tego nauczyć. Moja mama zawsze wszystko za mnie robiła - przyznał się szczerze - Jestem jej jedynym dzieckiem, więc dba o mnie, może trochę nazbyt.
Pokiwałem głową w geście zrozumienia. Teraz mogłem zrozumieć, dlaczego moja matka pomyliła nastolatka z uczniem pierwszej klasy podstawówki. Najwidoczniej jego matka właśnie takim go opisywała i najgorsze w tym wszystkim było to, że najwyraźniej takim go także widziała.
- Chciałbyś się nauczyć? - wymamrotałem zanim pomyślałem nad sensem tego zdania.
Jego oczy zwróciły się w moim kierunku i przez chwilę, bez mrugnięcia, wpatrywały. Nie odpowiedział, ale wstał z miejsca i dołączył do mnie.
- Więc, co muszę zrobić? - zapytał.
Nie ma co, nauka przyrządzania herbaty o drugiej w nocy. Przynajmniej taką godzinę wskazywał zegar wiszący na kuchennej ścianie.
- Jak zauważyłeś pierwsze co musisz zrobić to wstawić wodę, co ja już zrobiłem. Teraz otwórz szafę nad nami i wyjmij filiżankę - poinstruowałem go, a on z dokładnością wykonywał moje polecenia - Teraz przejdź kawałek dalej, o tam - zatrzymałem go - I z dolnej szafki wyciągnij torebkę herbaty. Ok, na razie dobrze ci idzie. Włóż torebkę do filiżanki. Idealny moment, bo woda zaczyna się gotować. Wlej wodę do szklanki - wskazałem mu palcem - I wyjmij torebkę, kiedy herbata będzie wystarczająco dobra, dla twojego gustu. Jeśli lubisz cukier to go wsyp, jeśli nie to możesz już pić. Widzisz, to wcale nie jest takie trudne. Jeśli to wszystko, to pójdę już spać - machnąłem do niego dłonią i ruszyłem w stronę sypialni.
- Hyung? - zatrzymał mnie jego głos. Odwróciłem się na pięcie - Ile tego cukru?
Jednak nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać.
- Większość ludzi sypie łyżeczkę do filiżanki i dwie łyżeczki do szklanki.
- Ok - zatrzasnął czupryną uradowany i chwycił cukierniczkę.
Popatrzyłem po nim jeszcze chwilę i zupełnie opadnięty z sił rzuciłem się na łóżko.

***

Następnego ranka zostałem obudzony jeszcze przed budzikiem. Dziwne dźwięki dochodzące z kuchni, przyczyniły się do tego, że niemal po chwili wyszedłem z pokoju.
- Co ty wyprawiasz? - zapytałem, widząc krzątającego się po pomieszczeniu Yoongiego.
Pożytkuję nowo zdobytą wiedzę - wyszczerzył się od ucha do ucha.
Nie miałem zamiaru się z nim kłócić, więc usiadłem na krześle i dosunąłem je do stołu. Po chwili młodszy położył obok mnie kubek parującej herbaty. Wziąłem go w dłonie i upiłem łyk, uprzednio dmuchając, w celu ostudzenia wrzątku.
- Aj, ale słodkie - pisnąłem.
Młodszy upił łyk swojego napoju i wydymając dolną wargę, spojrzał na mnie.
- Przepraszam Jimin hyung, musiałem dwie porcje wsypać do tego samego kubka. Daj, zaparzę ci nową - wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Nie potrzeba, wypiję jaka jest - posłałem uśmiech w jego kierunku, on jednak nie opuścił swojej dłoni, wyczekując aż podam mu kubek.
Zignorowałem go, zabierając się za picie piekielnie słodkiego napoju.

***

Autobus spóźnił się jedynie trzy minuty, co dla niego było nowością, bo zwykle trzeba było na niego czekać dziesięć minut. Ucieszył mnie jednak ten fakt, że znajdziemy się w szkole wcześniej, przed moimi przyjaciółmi i że nie zobaczą mnie z Yoongim. To nie tak, że się wstydziłem tego, że się nim zajmuje, bardziej jednak tego, że chłopak mógłby się czuć przy nich zakłopotany. Doskonale znam tych baranów i już urządziliby sobie niezłe pośmiewisko ze mnie, wiedząc, że mieszkam z chłopakiem. Na dodatek na pewno młodszy dowiedziałby się o tym, że jestem gejem. Wolałem tego uniknąć. Wszystkie miejsca siedzące były zajęty, więc byliśmy skazani na stanie, przez ograniczoną ilość miejsca, bardzo blisko siebie. Od czasu do czasu nasze klatki piersiowe się ze sobą stykały, a mnie paliła skóra w tym miejscu. Nie wiedziałem dlaczego i nie chciałem tego analizować. Zbyt dużo rzeczy mogło wyjść na jaw. Nagle kierowca gwałtownie zahamował z nieznanego nam powodu, poderwałem się niebezpiecznie do przodu, ale udało mi się utrzymać ciało w pionie. Wątły Yoongi nie miał jednak tyle szczęścia i gdybym nie moja interwencja z pewnością wylądowałby twarzą na ziemi. Pociągnąłem go za rękaw bluzy w swoim kierunku, na tyle mocno, żeby brunet wpadł w moje ramiona. Zatrzymałem dłoń na jego plecach. Staliśmy tak przez chwilę, nie bardzo orientując się w tym, co się właściwie dzieje. Młodszy odsunął się pierwszy, niezbyt daleko, bo ograniczała nas mała przestrzeń, ale na tyle by nasze ciała nie były do siebie przytwierdzone.
- Dziękuje - szepnął, całkowicie zawstydzony, akcentując wszystko czerwonymi rumieńcami okalającymi jego policzki.
Nie odpowiedziałem nic, jedynie mruknąłem coś niezidentyfikowanego, co ogólnie miało oznaczać "nie ma za co". Do końca drogi pomiędzy nami panowała cisza, która utrzymała się również do momentu aż weszliśmy do budynku szkoły.
- Po skończonych lekcjach czekaj na mnie pod główną bramą - oznajmiłem i sprawdziłem jego reakcję, on jedynie machnął głową.
Od razu ruszyłem w stronę klasy, widząc, że brunet robi to samo.

***

Wróciliśmy do domu oboje wykończeni. Zdejmując buty w przedpokoju, powłóczyłem nogami i położyłem się na kanapie, nie mając ochoty zupełnie na nic.
- Jestem głodny - usłyszałem, kiedy chłopak także pojawił się w salonie.
Głowę daje, że zajmowanie się tym piętnastolatkiem czasem przypominało zajmowanie się kilkuletnim dzieckiem. Mimo, że niewiele o tym wiedziałem, mogłem się domyślać. Niechętnie wstałem i zająłem się zakładaniem butów, wskazałem palcem, aby chłopak podążył za mną.
- Hyung, chcę domowe jedzenie - zaskamlał, a ja westchnąłem przeciągle i bez zbędnego komentarza udałem się do kuchni.

***

Kolejnego wieczora młodszy nie opuszczał sypialni przez kilka godzin. Wiedziałem, że się uczy, bo sam mi to oznajmił zanim zniknął za drzwiami. Dziwiło mnie to jednak, zważywszy na fakt, że rozpoczął się weekend i chłopak miał jeszcze sporo czasu na naukę. Jednak wolałem nie ingerować w jego sprawy w końcu byłem tylko jego nianią nie matką. Samemu całe popołudnie spędziłem na kanapie grając na playstation. Skrzypiące drzwi ponownie wyrwały mnie ze swojego świata, ale nie odwróciłem głowy nadal zajęty jedną z gier.
- Głodny? - zagadnąłem, a kiedy nie usłyszałem odpowiedzi, przeszukałem wzrokiem pomieszczenie w celu odnalezienia go.
Nie spodziewałem się, że znajdę go, gdy tylko odwrócę głowę w lewą stronę. Yoongi usiadł obok mnie ściskając w dłoni książkę.
- Hyung - zaczął przenosząc na mnie swoje oczy - Znasz historię Romea i Julii? Przytaknąłem ruchem głowy. Może nie byłem jakimś orłem, ale słuchałem na lekcjach, zresztą to bardzo popularna historia - Możesz mi to wytłumaczyć, bo nie bardzo rozumiem dlaczego ona udawała martwą. Westchnąłem zanim mu odpowiedziałem.
- Po pierwsze to ona nie udawała martwej, tylko wzięła lekarstwo, żeby wyglądała na martwą, ale pewnie nie to cię najbardziej interesuje. Zatem jak pewnie wiesz Romeo był wygnany z miasta, a ona chciała z nim być, jednak ich rody były ze sobą skłócone, więc gdyby jej rodzice się dowiedzieli, że ona w sekrecie go poślubiła nigdy by się na to nie zgodzili, więc upozorowała swoją śmierć, żeby móc być ze swoim ukochanym. Proste.
- Ale czy rodzice nie wiedzą lepiej od nas i troszczą się o nas? Pewnie, gdyby ich posłuchała nie musiała, by umierać - wypowiedział zdania z taką swobodą.
- Tak sądzisz? Myślę, że śmierć była dla niej lepszą alternatywą niż bycie pozbawioną swojego ukochanego. Moim zdaniem, jeśli chodzi o miłość nikt nie powinien się wtrącać, bo nikt nie będzie wiedział lepiej od nas samych - zakończyłem.
- A ty byłbyś gotów zginąć za osobę, którą kochasz? - podszedł mnie podstępnie z uwagą wpatrując się we mnie.
Zrobiło mi się gorąco, na razie to ciepło rozchodziło się wewnątrz mnie i miałem wielką nadzieję, że nie wyjdzie na zewnątrz w postaci rumieńców. Nienawidziłem się rumienić, to było takie niemęskie.
- Gdybym na prawdę tę osobę kochał - wyznałem ściszając głos.
- A miałeś kiedyś taką osobę? - zapytał, jak dla mnie troszkę nazbyt energicznie.
- Późno się zrobiło, myślę, że położę się już spać - nie chciałem odpowiadać na to pytanie.
Wstałem i ruszyłem w stronę sypialni, ale moja dłoń została zatrzymana przez jego nadgarstek.
- Hyung, kochałeś kiedyś na tyle mocno, by oddać za tego kogoś życie? - jeszcze raz powtórzył swoje pytanie.
- Nie - odpowiedziałem krótko i wyszarpując rękę z jego uścisku, zniknąłem za drzwiami, po których się zsunąłem, zalewając się łzami.
Nie chciałem wracać do tych chwil, które spędziłem z Jungkookiem. Z tym draniem, który wykorzystał niewinnego chłopaka i bez pożegnania zniknął.

***

Następnego dnia nie miałem siły się podnieść z łóżka, więc dość długo po prostu leżałem, wpatrując się w sufit. Była niedziela, więc nie miałem nic bardziej produktywnego w planach. Dziś także miała wrócić moja matka, a młodszy miał opuścić nasze mieszkanie. Nie bardzo wiedziałem, jakie uczucia względem niego zacząłem czuć, ale byłem przekonany, że po jego odejściu pozostanie pustka w moim sercu. Sprawdziłem zegarek, który wskazywał godzinę pierwszą. Nie miałem pojęcia, co w tej chwili robił Yoongi, ale żadne hałasy nie docierały do moich uszu. Czy było możliwe, aby również pozostał jeszcze w łóżku? Zaczynając nudzić się jeszcze bardziej, postanowiłem wstać, założyłem pierwsze dresy, które wpadły mi ręce i koszulkę, która nadawała się do noszenia. Wyszedłem przemierzając całe mieszkanie w poszukiwaniu młodszego, ale jego nigdzie nie byłem. Po chwili usłyszałem wołanie mojego imienia z pokoju, w którym nocował brunet. Pospiesznym krokiem ruszyłem w tamtym kierunku, od razu pchając drewniane drzwi. Zdziwiłem się na widok, który malował się przede mną. Yoongi siedział na łóżku, a jedna z jego dłoni przypięta była kajdankami do ramy łóżka, skamlał próbując uwolnić rękę z metalowego uścisku.
- Hyung, ratuj mnie - załkał, przygryzając dolną wargę, a łzy lśniły w jego oczach.
- Dlaczego jesteś przykuty do łóżka? - zapytałem, zmniejszając odległość między nami.
- Przepraszam, grzebałem w twoich szafkach i znalazłem je, chciałem tylko zobaczyć jak to jest - wytłumaczył, nadymając policzki.
Faktycznie miałem jedne kajdanki, pozostawione przez tego gnojka, ale były szczelnie ukryte, żeby przypadkiem moja matka ich nie odkryła. Chłopak musiał z wielką dokładnością przeszukiwać moje szafki. To było dziwne, ale fakt, że był przywiązany do łóżka i zupełnie bezbronny, wywoła dreszcze na moich plecach. Ten widok nie był zwykłym widokiem, a moja wyobraźnia nie pomagała wtłaczając do mojej głowy grzeszne obrazy.
- Uwolnisz mnie? - zapytał, a ja pragnąłem powiedzieć "nie", ale jednak przeważył rozsądek i zapewniłem go wolności.
- Poczekaj chwilę, gdzieś miałem kluczyk.
Skinął głową, a ja zabrałem się za przegrzebywanie mojej pamięci i szkatułki z drobiazgami. Tam właśnie powinien być. Znalazłem o dość szybko, więc tak na prawdę sam byłem ty faktem niepocieszony. Jednak co miałem zrobić, kiedy młodszy z taką ufnością wpatrywał się we mnie. Nie chciałem być tak ten drań Jungkook, wykorzystać młodszego i nie spotkać się z nim nigdy więcej. Rozkuł jego ręce, a chłopak pocierał je w obolałym geście.
- Dziękuje - szepnął i zszedł z łóżka, co skutkowało jedynie tym, że nasze twarze znalazły się niebezpiecznie blisko siebie.
Rytm mojego serca nieznacznie przyspieszył, nie potrafiłem oderwać oczu od jego głębokiego spojrzenia. On również stał nieruchomo, z delikatnością zaciskając zęby na dolnej wardze.
- Mogę cię pocałować? - te słowa, jakby samoistnie wypłynęły z moich ust, nie zatrzymując się choćby na chwilę w mózgu.
- Co? - zapytał zbity z tropu, ale nie wydawało się, żeby nie usłyszał pytania.
Miałem ochotę bez pozwolenia go do siebie przyciągnąć i ucałować te różowiutkie wargi, jednak zamiast tego usłyszałem trzask drzwi wejściowych.
- Chłopcy już jesteśmy - do moich uszu dotarł głos mojej matki.
Młodszy bez mówienia czegokolwiek wyminął mnie i złapał za swoją walizkę. Przez chwilę opanowywałem moje rozszalałe emocje i dopiero wtedy mogłem do nich dołączyć.
- Czy mój synuś był grzeczny? - zapytała matka bruneta, ja jedynie wysiliłem się na twierdzące kiwnięcie głową.
Yoongi nie uraczył mnie choćby spojrzeniem, więc czułem pękające serce. Chyba zdążyłem się przyzwyczaić do tego dzieciaka, mogliśmy kontynuować tą znajomość, ale oczywiście na sam koniec to ja musiałem wszystko popsuć.
- Jestem potwornie zmęczona, więc my już pójdziemy. Dziękuje Jimin za zajęcie się Yoongim - skinęła głową w moją stronę, więc odpowiedziałem jej tym samym.
Patrzyłem jak znikają w drzwiach, ale nagle młodszy zatrzymał drewno i z prędkością światła stanął przede mną. Nie zarejestrowałem nawet tego, kiedy jego usta znalazły się na moich, racząc je delikatnym jak skrzydła motyla, pocałunkiem. W momencie, w którym opuścił moje mieszkanie, ja mogłem jedynie stać jak głupi i dotykać swoich ust.
I szczerzyć się jak idiota.
A także zdać sobie sprawę, że zakochałem się w tym dzieciaku.

~Pattie

15 komentarzy:

  1. Jakie to piękne serio ♥
    Syśka.elf

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeeejku! Pattie, zabiłaś mnie ;;
    Yoongi jako dzieciak, który nic nie umie...
    Moje feelsy szaleją, okay.
    Zajebisty Jimin, który jest zajebisty zakochał się w tym maluchu (no bo kto by tego nie zrobił)!
    W dodatku przypomniałaś mi moją ulubioną lekturę, jednocześnie jedyną, którą przeczytałam w gimnazjum! Pamiętam, jak czytałam "Romeo i Julię" z zapartym tchem~ Wszyscy narzekali, że nic nie rozumieją, a mnie ta książka tak pochłonęła, że spędziłam nad nią całą noc~ ♥ Dziękuję więc za przywrócenie wspomnień!
    No ale wracając do one shota.
    Sytuacja z herbatą naprawdę mnie rozbawiła, aż zaśmiałam się w głos XDD
    Za to w momencie, gdy Suga miał te kajdanki założone i Jiminie wszedł do pokoju, to myślałam, że serio to wykorzysta, ale z kolei dobrze, że tego nie zrobił, bo fabuła poszła w taką słodką i uroczą stronę~ ♥
    Jest coraz mniej one shotów, w których tematyką nie jest seks, co mnie niezwykle przytłacza, dlatego taka odskocznia, w dodatku od tak utalentowanej osóbki jest naprawdę spełnieniem marzeń!
    Takie ot, krótkie opowiadanko na umilenie wieczoru, po ciężkim dniu. ^^
    Czekam na otwarcie kolejki i muszę koniecznie coś zamówić ;^;
    (Chciałabym tylko wspomnieć, że 29 października mam urodziny i taki one shot od Ciebie byłby naprawdę cudowny ;;)
    Dlatego czekam na swoją kolej i życzę baaaardzo dużo weny! ^^
    Kochu, papa~! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za tak długi komentarz <3 Czy już wspomniałam, że je uwielbiam? ;DD Myślałam, że trudno mi będzie tego swag Suge przemienić w nieporadnego niuńka, ale myślę, że się udało ^^ Jimin pierwszy raz nie jest seksiakiem, który wykorzysta każdą męską dupę, która się rusza xd
      Co do urodzin to podaj mi jaki chciałabyś pairing i gatunek, myślę, że coś da się z tym zrobić :)

      Usuń
    2. Omo, kocham Cię najmocniej na świecie ;;
      Vmin lub Jikook.
      Marzy mi się urocza fabuła z wyraźnym angstem~
      Jeśli to nie problem ♥
      + długi komentarz? Proszę Cię. Napisałabym dłuższy, ale ostatnio nie umiem napisać nic z sensem. :c

      Usuń
    3. Wedle życzenia ^^ Wymyśliłam już nawet fabułę <3

      Usuń
  3. Omo nie.... zabiłaś mnie tym shotem. ♥
    To było takie słodkie i kochane, że o jeju. Takie proste i zwyczajne, ale zarazem genialne ^^ Yoongi nie umiejący zrobić sobie herbaty... too much <33333333
    I Jimin wyobrażający sobie grzeszne sceny gdy się biedak przykuł do łóżka ;; Hahahaha prawidłowo, ale to tylko małe, biedne i słodkie, nie wolno panie Park! xDDDD
    Już cię chciałam zabić za tą końcówkę, oj poważnie... ale Min się cofnął i to było takie ojeju ♥♥ Zazdroszczę, że potrafisz pisać urocze i lekkie rzeczy ;; Ja to chyba jestem tzw"Dark writer" xDDDDD Zazdro, nooooo ;;
    Weny, ale ja wiem, że dzisiaj masz jej spoooooro ~ ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akcja z herbatą, piękna prawda? Też ją uwielbiam ^^ To chyba pierwszy raz, kiedy napisałam coś słodkiego, nie wiem czy wyszło czy nie ...
      <33

      Usuń
  4. Dopiero teraz skonczylam czytać to było meg a nie sądziłam ze mój Jimin zakocha się w tym maluchy i ten całus 💋 na pożegnanie zajebiste czekam na kolejne opowiadania weny :* !!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo <3 Jimin musiał się w nim zakochać, bo jak nie kochać takiego uroczego stworzonka?

      Usuń
  5. Bozeeeee, chyba zakochalam sie w takim nieporadnym Yoongim ;w; az mam ochote wypic herbate XDD to bylo takie cudowne ;;;;;;; nie potrafie opisac, jak bardzo przezywalam czytajac, bo nie moge opanowac emocji do teraz XXXD jezu takie slodkie ;-; C.U.D.O.W.N.E. Weny!~~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smacznego! Czy jak to się mówi, za zdrowie? Nie wiem, ale miłego picia herbaty ^^ Pierwszy raz pisałam coś takiego słodkiego i nie myślałam, że to taki lukier wyszedł, ale Wy wszyscy tak mówicie i Wam będę wierzyć <3 Dziękuje <3

      Usuń
  6. .....................................................................................................................
    Wyje
    Kocham
    Umieram
    Nie mam pojęcia co ze sobą zrobić.
    Jest 6:40 czytałam to ponad godzinę, bo jednak skupić się w pociągu..;-;
    I znów trafiłaś na dzień moim praktyk, gdzie powinnam być skupiona a nie będę przez cały dzień, jestem tego pewna.
    DZIĘKUJĘ CI TAK BARDZO
    JEZU JAK JA CIĘ KOCHAM
    MOJE SERCE
    KURDEBOLEK
    Okej, spokój.
    To było takie cudowne, idealne, boże. Spełniłaś moje marzenia, wszystkie.
    Yoonmin to moje życie plus jeszcze malutki i uroczo głupi Yoongi to jest po prostu perf.
    Wczoraj wcześnie poszłam spać, żeby wstać przed tą 4 i tak weszłam dziś rano na bloga i nawet nie spodziewałam się, że coś nowego będzie. I TO JESZCZE SPESZYL FOR MI
    moje.feelsy.i.serce.płaczo
    Mały piętnastoletni Suga, który jest dzieciem wojny no pls, idealnie. A Jimin jest cudownym, męskim facetem, tak jak chciałam.
    Tyle w tym uroku, nawet nie wiesz ile razy powtarzałam "oww, aww" znów przy ludziach.
    O tyle dobrze, że moja przyjaciółka też czyta ff i rozumiała moje reakcje.
    Ej, serio myślalam że Yoongi będzie miał 7 lat i takie "to Jimin będzie pedofilem czy co" śmiechłam.
    To w sumie prawdziwe, bo znam osoby za które rodzice wszystko robią, więc zachowania Sugi nie były dla mnie dziwne, ale on był taki słodki.
    Wyszło, że między nimi są 4 lata różnicy, no przecie to idealne. Ile ja razy już słowa "idealne" na tym blogu użyłam ;-; No ale skoro to jest takie perf, to mi sori, będę tak pisać.
    KOCHAM PT 2
    Akcja z raną była tak mega urocza;;;;;;
    I jak Jimin stał między jego nogami, i tak dmuchał, i ten plasterek. I w końcu ten słodziak go przytulił.
    Kocham herbatkę więc jeszcze bardziej lofff.
    Wszystko co się działo jest tak cudowne, moje serce wariuje. Wszystko do siebie tak bardzo pasuje, każda część.
    Matko, dziewczyno uwielbiam Cie tak bardzo.
    Twój talent zaczął mnie przytłaczać, bo halo no. Tak świetnie wszystko przedstawiasz, opisujesz. Powodujesz tak wiele emocji. Dlaczego mi to robisz? Lubisz mnie doprowadzać do płaczu?
    Moje emocje...jestem tak bardzo nieogarnięta i zacznę płakać. Za godzinę pójdę do łazienki popłakać. Kurde, ludzie z kalsy się na mnie patrzą jak na jakąś chorą bo ja tak bardzo rozczulona jestem i wyglądam jakbym miała sie rozpłakać *tak mówi kolega* (za dużo słowa "płakać")
    Tak bardzo dziękuję, strasznie mnie uszczęśliwiłaś.
    To jest takie miłe uczucie dostać shota, tak specjalnie dla mnie, kurcze, to lepsze od najlepszych prezentów.
    Czyli jednak można, cnie? Da sie zrobic z Sugi kogoś słodkiego. Nie jest tylko mendą ;-; DZIĘKUJĘ I ZNÓW I ZNÓW I TAK W KÓŁKO
    Dominujący Jimin to życie i Ty. Ty to życie, serio. Tak wiele dla nas robisz, no ja nie mogę. To serio za wiele. Takie mega poświęcenie, tak się starasz. Wielbię, rly Ci ten fandom zrobie no kurde.
    Zasługujesz na tak wiele pozytywnych opinii, nie rozumiem jak po przeczytaniu takiego dzieła można nie komentować. Uwielbiam to robić. Wiem także, że to lubisz.
    Aaaa i ta końcówka.
    Nienienie za dużoooooo
    Ja myślałam, że Suga odejdzie i koniec.
    A tu mega dużo lukru bo buziak jest. Matko, Jimin to pewnie prawie umarł, nie?
    Też bym umarła.
    Kocham, znów. Mocno. Kocham cały czas. Nie przestanę.
    Ej, to zasługuje na kontynuację. Nie mówię, że teraz ale może kiedyś? Proszę? :c
    Spam moją miłością----> ♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥♡♥
    Dziękuję, już płaczę. Feelsy mnie naszły. Kochamkochamkocham
    Weny skarbie i wszystkiego!!
    Tulę Cię mocno
    ~(płacząca) yula
    Nigdy, przenigdy nie zamykaj tego bloga. Zostań tu dla nas, najlepiej na zawsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekałam tak bardzo na ten komentarz, bo wiedziałam, że będziesz miała feelsy. Ogólnie to chyba się trochę opierdzielałam z tym shotem, bo miał być już w niedziele, ale jakoś mi nie wyszło ;; Smutno mi się zrobiło, kiedy napisałaś, że pójdziesz do łazienki płakać. Nie rób tego, nigdy! Powiem szczerze, że słodki Yoongi był dla mnie wyzwaniem, bo lubię go jako skurwiela hahahha ale słodziak też mu pasuje ^^ Część druga? Hmm... na pewno nie teraz, może kiedyś jak zabraknie mi weny, na razie ma się ona świetnie i podsunęła mi wczoraj pomysły na trzy shoty, więc mam sporo roboty przed sobą, a jeszcze opowiadania i zamówienia :) Ale będę to miała na uwadze <3 Nie powtarzaj tego w kółko, bo w końcu będę oczekiwać tego fandomu hahahhahaha
      Nawet nie wiesz jak ciepło robi mi się na serduszku, kiedy mówisz, że jestem dla Ciebie życiem, przynajmniej wiem, że mam dla kogo żyć, kiedy świat mnie gnoi.
      Kocham i też tulę, bardzo mocno <333

      Usuń