wtorek, 14 lipca 2015

Rozdział 2 - NN, czyli człowiek znikąd


Yoongi był bardzo przejęty tym, że mógł wyrządzić młodszemu jakąś większą krzywdę, ponieważ całe jego ubranie pokryte było krwią. Jednak mimo dokładnych oględzin jego ciała nie znalazł żadnej rany, z której wyżej wspomniana krew miałaby się sączyć. Ktoś ze zbiorowiska, które zdążyło się utworzyć zawiadomił pogotowie, które dotarło dopiero po kilku minutach. Różowowłosy do tego momentu nie odstępował nieznajomego na krok, cały czas trzymając jego głowę na swoich kolanach. Był roztrzęsiony, czuł jak w kącikach jego oczu zbierają się łzy, ale nie pozwalał im wypłynąć. Nie był mięczakiem, potrącił go, stało się, czasu nie cofnie, ale może wziąć za niego pełną odpowiedzialność. I tak też się stało, kiedy tylko obok nich pojawiła się karetka, jakby z prędkością światła sanitariusze umieścili bruneta we wnętrzu pojazdu. Pomimo, że Yoongiemu trzęsły się ręce wsiadł za kierownicę swojego srebrnego samochodu i odpalił go, wcześniej biorąc kilka głębokich wdechów. Nie mógł po raz kolejny spowodować wypadku. Jechał dość szybko, próbując nie zgubić karetki, która wiozła chłopaka. Niebo nadal nie przestawało wylewać swoich łez, jakby chciało dać różowowłosemu do zrozumienia, że to nie jego dzień. Wpadł na izbę przyjęć od razu kierując się w stronę recepcji.
- Przepraszam – zaczął dość ochrypniętym głosem, odchrząknął by kontynuować dalej – Przed chwilą przywieziono tutaj młodego chłopaka z wypadku, czy wszystko z nim w porządku? – mówił logicznie choć jego głos nadal się trząsł.
- Mógłby pan podać nazwisko? – zapytała delikatnie nie wiele starsza od niego kobieta.
- Ja nie… - pokręcił przecząco głową – Nie wiem – dopowiedział zgodnie z prawdą.
- Czy jest pan z rodziny? – zadała kolejne pytanie, na które Yoongi nie odpowiedział, był już przekonany, że nie udzielą mu żadnych informacji i będzie musiał poszukać nieznajomego na własną rękę.
Odszedł bez mówienia czegokolwiek i ruszył za jednym z lekarzy, który pędził w tylko sobie znanym kierunku. Takim sposobem dotarł do sali segregacji, gdzie znajdowało się wiele łóżek, które zajmowane były przez pacjentów. Zaczął rozglądać się w poszukiwaniu bruneta, dostrzegł go dopiero, kiedy jeden z lekarzy stojących nad jego łóżkiem odszedł w kierunku pielęgniarki. Dobiegł do niego od razu spoglądając na specjalistów.
- Czy wszystko z nim dobrze? Przeżyje? – zapytał ciągnąc jednego z nich za fartuch.
- Kim pan jest? – spojrzał w jego stronę wyższy od niego o prawie głowę jasnowłosy mężczyzna.
- Ja.. ja go potrąciłem – zaskamlał spoglądając na poturbowanego chłopaka.
- Ma tylko złamaną rękę i jest nieprzytomny. Za chwilę powinni założyć mu gips – wytłumaczył – Czy zna pan jego nazwisko? - Yoongi pokręcił przecząco głową - Nie miał przy sobie żadnych dokumentów, nie możemy powiadomić rodziny. Będziemy musieli poczekać aż się obudzi – powiedział to już bardziej do reszty zgromadzonych lekarzy niż do różowowłosego.
- Czy mogę przy nim zostać? – zadał pytanie widząc ich oddalających się.
Lekarz, z którym wcześniej rozmawiał kiwnął twierdząco głową.
- Tylko proszę zawiadomić pielęgniarkę, od razu, kiedy się obudzi.
- Dobrze – skłonił się lekko i odszedł łóżko, aby usiąść na krześle znajdującym się po jego prawej stronie.
Siedział tak wpatrując się w chłopaka, który na jego oko nie mógł mieć więcej niż osiemnaście lat. Miał przydługawą grzywkę, która opadała mu na czoło, lekko przysłaniając oczy. Nadal ubrany był w poplamione krwią ubrania. Yoongi zastanawiał się skąd ona może być, czy to była jego krew czy kogoś innego, a może to w ogóle nie była krew, może sok pomidorowy. Nie wiedział tego. Nieznajomy leżał bez ruchu, mimo, że jego klatka piersiowa unosiła się w miarowym rytmie. W momencie, kiedy pojawiła się pielęgniarka, aby założyć gips ulotnił się do łazienki. Oblał twarz zimną wodą i oparł się dłońmi o umywalkę. Nadal do końca nie przetrawił tego, co się wydarzyło. Wyjął z kieszeni marynarki telefon. 40 połączeń nieodebranych od Seokjina. Biedny, pewnie się o niego martwił. W tempie natychmiastowym nacisnął zieloną słuchawkę wybierając jego numer. Nie musiał długo czekać, aż osoba po drugiej stronie się odezwała.
- Yoongi? Kochanie? Gdzie ty jesteś? Czy coś się stało? – pytał nie dając mu dojść do słowa.
- Uspokój się – powiedział próbując go zrelaksować – Jestem w szpitalu.
- Boże! Coś ci się stało? Poczekaj! Już tam jadę – krzyknął i omal nie rzucił telefonem, ale głos jego chłopaka go zatrzymał.
- Nic mi nie jest. Potrąciłem chłopaka – opowiedział mu całą historię i zastrzegł, że ma się nie martwić i zostać w domu.
- Może jednak przyjadę? – dopytywał starszy.
- Zostań w moim mieszkaniu, zjedz kolacje i idź spać. Kiedy chłopak się obudzi wrócę. Nie czekaj! – poinstruował go ze spokojem.
- Zrobię to tylko, ponieważ cię kocham – wyznał mu starszy.
- A ja kocham ciebie – zaśmiał się – Śpij dobrze!
Nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź rozłączył się. Jeszcze raz przemył twarz wodą i wrócił na salę. Brunet miał już założony gips na prawej ręce, nadal był nieprzytomny, a dwie pielęgniarki przewoziły go gdzieś.
- Dokąd go zabieracie? – zapytał lekko wystraszony, że jego stan mógł ulec pogorszeniu.
- Na osobną salę – odpowiedziała oschle jedna z kobiet.
Nie przejął się jej tonem, drepcząc w stronę, w którą wiozły młodszego. Kiedy znalazł się z nim w sali zupełnie sam, ponownie usiadł przy łóżko wpatrując się w niego.
- Dlaczego chciałeś popełnić samobójstwo? – zadał pytanie w pustą przestrzeń, wiedząc, że jak na razie nie uzyska odpowiedzi.
Ktoś dotknął jego ramienia i dopiero wtedy uświadomił sobie, że zasnął. Spojrzał nieprzytomnym wzrokiem po pomieszczeniu, na chwilę zatrzymując go na młodym chłopaku, który nadal pogrążony był we śnie, by w końcu przejść do osoby, która zakłóciła jego sen.
- Czy to pan potrącił tego chłopca? – zapytał mężczyzna w policyjnym mundurze.
Kiwnął twierdząco głową i wyszedł z nim na korytarz.
- Czy coś mi za to grozi? – lekko zaczął panikować.
- Świadkowie twierdzą, że chłopiec z premedytacją wkroczył na drogę i mimo trąbienia wielu samochodów nie chciał zejść. Chciałbym wysłuchać pańskich zeznań.
- Odpowiem na wszystkie pytania. Po rozmowie z policjantem, wrócił do pomieszczenia trzymając w dłoni mandat na pięćdziesąt tysięcy wonów za pisanie wiadomości podczas prowadzenia pojazdu, a co do reszty zarzutów dowiedzą się w chwili, w której chłopak się wybudzi. Będzie to zależne od tego czy zgłosi na niego zażalenie czy też nie. Usiadł na swoim stałym miejscu spoglądając na zegarek w telefonie. Dochodziła północ, był zmęczony i jedyne o czym mógł myśleć to sen. Miał dużo szczęścia, że następnego dnia nie musiał iść do pracy. Jego ukochany pewnie już smacznie spał, przytulając poduszkę w zamian za niego. Ile był dał, żeby znaleźć się teraz w jego ramionach. Z zamyślenia wyrwał go szelest na pościeli. Spojrzał w tamtą stronę widząc, że chłopak wije się po łóżku, chociaż jego oczy nadal są zamknięte. Jego twarz wykrzywił grymas.
- Nie rób tego – wyrwało się cicho z jego ust – Ja nie chcę.. Boli. To znów boli. Puść… - zaskamlał – Puść – dokończył nieco płaczliwie.
Yoongi stanął przy nim i położył dłoń na jego czole, lekko przeczesując jego włosy. Młodszy nieco się uspokoił. Jakiego rodzaju to musiał być sen, że brunet niemal dostał gorączki? Kilka razy przeczesał jego włosy w uspakajającym geście.
- Ciii – szepnął przysuwając krzesło bliżej łóżka – Nic ci nie grozi – wpuścił słowa do jego ucha.
Nieznajomy po paru minutach się uspokoił i znów zapadł w sen. Yoongi postanowił zrobić to samo i położył głowę przy boku chłopaka.

***

Został obudzony przez ruch tuż przy jego głowie. Otworzył oczy nieco niepewnie niezupełnie pamiętając gdzie jest i co się stało. Zanim zdążył sobie przypomnieć duże brązowe oczy wpatrywały się przenikliwie w niego.
- Kim ty jesteś? – zapytał.
Yoongi odsunął głowę, by nie znajdować się z nieznajomym w tak bliskiej odległości.
- Jestem Min Yoongi, to ja cię potrąciłem – wyznał szczerze – Jesteśmy w szpitalu – powiedział widząc, jak chłopak rozgląda się po pomieszczeniu – A jak ty masz na imię? – zadał pytanie zwracając tym uwagę bruneta na siebie.
- Nie wiem – odparł.

11 komentarzy:

  1. To V? PRAWDA? To VVVV, oczywiście! Jesu, to jest świetne! Szkoda, że takie krótkie, ale i tak się cieszę <333

    Weny i czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, że krótkie, ale zawsze na początku muszę się rozkręcić xdd myślę, że w przyszłości będą dłuższe ^^ Btw długość twoich komentarzy też się skróciła ;p hahaha dzięki za dawanie motywacji do pisania <3

      Usuń
  2. Jezusie maryjny. Uwielbiam. Jezu mój UB(Yoongi) i V który jest przeslodki. Wielbie. Wszystko mi sie podoba i że Suga jest takie Boże ja pierdziele. Czekam na kolejny. Weny życzę :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i miło, że się podoba <3

      Usuń
    2. Omatkoicórko;;; To było świetne. Spokój, okej. Wiedziałam, że się nie zawiodę, nie było w ogóle takiej opcji. Yoongi taki kochany, troskliwy i w ogóle ughh *moja menda taka czuła* Jin jakiś nadopiekuńczy, ale ja rozumiem, chłopak inaczej sobie ten wieczór wyobrażał...biedak został sam. Ten chłopak... ja żyję w stresie, eh. Bo nie wiem. Czy to V? Jeśli tak, to zrobiłaś mój najukochańszy paring *taegi* W sumie nie ważne kto to, będzie idealnie.
      Nie wiem co powiedzieć, kurde znów. Czekam na rozwój akcji.
      Powodzenia i weny( ˘ ³˘)❤
      ~yula

      Usuń
    3. Cieszę się za kazdym razem czytając takie komentarze pełne feelsów, uwielbiam sprawdzać wasze reakcje na moje wypociny ^^ <3

      Usuń
  3. To jest zarazem takie przeurocze i smutne ;;; ja juz chcę wiedzieć, kogo potrącił ;; jakże ja nie lubię wysuwać swoich przypuszczeń, bo jak się okażą złe będę przeżywać ;;; buuu. Przeżywam jak Yoongi a nawet i jeszcze gorzej T^T

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest takie kochane i smutne, czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały, nwm skąd dziewczyny przypuszczają V, ja czekam, bo myślę że wszystkiego można się spodziewać XD Czekam, weny~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, wszystkiego się można spodziewać ^^

      Usuń
  5. Jaaa tam od poczatku stawialam na Jungkooka, ale to przez i need u... Ale wszyscy pisza ze to V i tak jak sie nad tym zastanowic to chyba moze byc prawda... Bo ale Dżonkuukii..... No...
    Jungkookiego zostawisz Jiminowi! O! To dobty pomysl!
    Ja tu juz widze zdrade ze strony Sugi kekeke.
    Oo moj kregoslup *zmienila pozycje na lozku* stara jestem....
    Bardzo mi sie podobaaa czeekam na next! Tego chlopaka ktos gwalcil! I to na pewno bedzie ktorych ze znanych nam chlopcow z zespolu xD choc wlasciwie to oni troche za mlodzi sa... Gwalcic powinni jakies staruchy czy cuś...
    No ale dobra to sa moje glupie pierwszownocne domysly i pewnie tak nie bedzie. Ale tsiii. Daj pomarzyc. Czekam. Weny zycze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno będzie wielka tajemnica, to mogę zapewnić. Historia jest już ułożona w mojej głowie gorzej z przelaniem jej na papier, ale niedługo powinien pojawić się kolejny rozdział :)

      Usuń