wtorek, 28 lipca 2015

Hold me tight


Dobiliśmy do 10 tysięcy wyświetleń, za co jestem Wam ogromnie wdzięczna. Nie spodziewałabym się nigdy, że tak wiele osób będzie chciało czytać, co to piszę. W nagrodę przygotowałam dla Was naprawdę długi oneshot, który pisałam cały tydzień. Mam nadzieję, że to dzieło również przypadnie Wam do gustu. Podobnie jak pozostałe. Proszę Was, abyście dalej śledziły moje poczynania i zostawiali po sobie ślad w postaci komentarza. Każda opinia jest dla mnie ogromnie ważna. Jeszcze raz dziękuję Wam bardzo za wsparcie i życzę miłego czytania :) Kocham Was <3 data-blogger-escaped-br="">~Pattie

Pairing - VHope, pokątnie JiKook

Uwagi - Wiem, że V i Jimin mają piętrowe łóżko, ale na potrzeby opowiadania zrobiłam osobne piętra

Najlepiej czytać przy: Vanilla Acoustic - 언제쯤일까요

Hoseok opuścił salę ćwiczeń dużo później niż przypuszczał. Chciał jak najszybciej znaleźć się w dormie i porządnie wyspać przed jutrzejszym treningiem. Zbliżał się comeback, więc także ich plan dnia uległ zapełnieniu. Nie było już czasu na dłuższe spanie i lenienie się. Skinieniem dłoni złapał taksówkę, ciesząc się, że jeszcze kursowała w tej dzielnicy o tej godzinie. Bezszelestnie przedostał się pod drzwi ich nowego mieszkania. Równie cicho wszedł do środka zostawiając w przedpokoju buty i dżinsową kurtkę. Od razu udał się do swojego pokoju, który dzielił z 95line. Popchnął lekko drzwi, aby żadnego z przyjaciół nie zbudzić. Zdziwił się jednak widząc strużkę światła, która biła od małej lampki umieszczonej na biurku. Przy blacie siedział czarnowłosy chłopak pochylony nad kartką białego papieru. Zbyt zajęty wykonywaną czynnością, by zauważyć jego obecność. W pomieszczeniu panował straszny bałagan. Kartki zwinięte w kulki walały się po podłodze, tworząc niemal krąg wokół chłopaka. Z drugiego piętra dochodziło lekkie chrapanie, więc brunet domyślił się, że Jimin śpi w swoim łóżku.
- Taeś – zagadnął, na co młodszy się wzdrygnął spoglądając na niego.
- Hyung – zaskamlał jakby miał się zaraz rozpłakać.
- Dlaczego jeszcze nie śpisz? Już po trzeciej – podszedł do niego wypowiadając słowa szeptem.
Młodszy zmusił go gestem dłoni, aby usiadł na krześle od razu obok niego.
- Bang PD zapytał czy chciałbym napisać piosenkę na naszą nową płytę – rozpoczął swoje wyjaśnienia.
- To świetnie – ucieszył się starszy nieco zbyt żywiołowo.
- No tak – potwierdził słabo Taehyung – Ale jak widzisz – wskazał na bałagan – Niezbyt dobrze mi idzie. Hopi hyung, jak ja mam pisać o miłości, jak ja się kompletnie na tym nie znam? Mój jedyny związek to ten z podstawówki, gdzie biegałem za dziewczynką krzycząc na nią „laska podpaska” – zakrył oczy dłońmi.
- Zawsze możesz o tym napisać - Hoseok wypuścił z siebie zduszony śmiech.
- Nie nabijaj się ze mnie, to poważna sprawa – jego usta ułożyły się w podkówkę.
- Dobra, dobra – uniósł ręce w geście obronnym – Spróbuję coś wymyślić, ale teraz chodźmy już spać, bo manager naprawdę nie odpuści nam jutrzejszego treningu.
Wyższy zgodził się z nim wstając z miejsca. Powłócząc nogami wdrapał się po schodach na pierwsze piętro.
- Dobranoc, hyung – wychylił się jeszcze, by potem zniknąć.
Hoseok zrzucił z siebie ciuchy zostając jedynie w samych bokserkach. Momentalnie wskoczył na łóżko i otulił się kołdrą. Jak pomóc niedoświadczonemu V w poznaniu uczucia miłości i bycia w związku? Wymyślenie idealnego planu nie było wcale takie trudne, zważywszy na specjalne uczucie, które od jakiegoś czasu czuł do tego chłopaka. Wystarczy tylko, żeby Taehyung się zgodził. W końcu był zdesperowany, więc bliżej brunetowi do osiągnięcia zamierzonego celu.

***

Obudził go głośny trzask drzwi. Spodziewał się ostrej pobudki, ale żeby zaraz niszczyć im nowe meble, to była już lekka przesada. Jego umysł się już obudził, ale ciało nie było w stanie się podźwignąć. W końcu po wysłuchiwaniu krzyków nad jego uchem otworzył jedno oko. Manager widząc, że dalej pójdzie już lepiej zostawił go wchodząc po schodach do sypialni Taehyunga. Brunet przetarł oczy dłońmi przeciągnął się kilka razy i postanowił wstać. Otworzył szafę w poszukiwaniu ubrań na dziś, następnie zaszył się w łazience. Miał co najmniej dwadzieścia minut, zanim manager dobudzi Kima, więc postanowił wziąć prysznic, w końcu wczoraj nie miał już siły, by się myć. Suszył włosy słysząc jak młodszy dobija się do łazienki, a jednak dziś zwleczenie się z łóżka zajęło mu mniej czasu. Po względnej suchości włosów opuścił pomieszczenie, mijając się z brunetem.
- Hyung, wymyśliłeś coś? – zaczepił jego ramię wyższy.
Nie odpowiedział nic tylko skinął twierdząco głową.
- Powiedz mi – powiedział wyczekująco młodszy.
- Powiem ci później – oznajmił wchodząc głębiej do pokoju, kiedy zauważył na jego twarzy niezrozumienie powtórzył tylko – Później.

***

Dzisiejszy trening był tak wyczerpujący i męczący, że Taehyung nie miał nawet czasu pomyśleć o piosence, którą miał skomponować. Liczył, że straszy wymyślił jakiś naprawdę dobry plan, aby mu w tym pomóc. Hoseok leżał na podłodze oddychając szybciej niż zwykle, pot z niego ściekał, aż ubranie przyklejało się do rozgrzanej skóry. Jedyne o czym marzył to chłodny prysznic, który zmyje z niego cały ten bród, który utworzył się na jego ciele. Wstał, w celu powędrowania do łazienki, ale zatrzymała go dłoń Taehyunga.
- Czy możesz mi już powiedzieć? – młodszy był widocznie zniecierpliwiony przedłużającym się czasem oczekiwania, ale Hoseok potrzebował czasu i spokoju, by mu to dokładnie wytłumaczyć.
- Wezmę prysznic i możemy gdzieś się przejść, wtedy ci powiem, co wymyśliłem – oznajmił klepiąc jego pośladek, do którego zdążyły się przykleić mokre od potu spodenki.
Młodszy kiwnął głową również ruszając w stronę łazienek.

Kiedy oboje byli już odświeżeni i przebrani w czyste ubrania ruszyli w kierunku bocznego wyjścia z wytwórni. Założyli czapki, by choć troszkę trudniej było ich rozpoznać, mimo, że nie mieli w planach przechadzania się głównymi ulicami. Woleli raczej wybrać ciche uliczki, by mogli w spokoju porozmawiać nie będąc narażonymi na złapanie przez fanów czy reporterów. Szli wolno, ale żaden z nich się nie odzywał. Taehyung czekał aż starszy sam zacznie mówić, a szczerze powiedziawszy Hoseok troszkę zaczynał bać się jak młodszy może zareagować na jego pomysł, więc wolał to odwlekać. W końcu to wyższy nie wytrzymał i odwrócił głowę w jego stronę.
- Co to za plan? – zapytał prosto z mostu.
Starszy pociągnął go za rękaw bluzy, aby usiadł obok niego na przypadkowej ławce w parku, do którego zdążyli dojść.
- Musimy sprawić, żebyś poznał jak to jest być zakochanym i w ogóle w związku, prawda? – chciał się upewnić.
Taehyung kiwnął twierdząco głową czekając na jego dalsze słowa.
- Mam idealną osobę, z którą mógłbyś popróbować być – powiedział tajemniczo.
- Hyung, z całym szacunkiem, ale twoja siostra jest jakby to powiedzieć – westchnął – trochę stara i totalnie nie w moim stylu – speszył się.
Hoseok trzepnął go w tył głowy.
- Więc o kogo chodzi? – brunet był zbity z tropu.
- Ja – powiedział pewnie.
Taehyung jakby chwilowo się zawiesił, bo jedynie patrzył na niego, a jego usta były lekko rozchylone.
- Jasne, hyung. Żartuj sobie znowu ze mnie. Myślałem, że serio chcesz mi pomóc – powiedział z wyrzutem.
Jego zamiarem było wstanie i powrót do dormu, ale zatrzymała go dłoń przyjaciela na nadgarstku, która przyciągnęła go z powrotem na ławkę.
- Jestem poważny – jego mina potwierdzała słowa, które wypowiedział – Zostanę twoim chłopakiem, byś mógł poznać jak to jest się z kimś spotykać.
Taehyunga ponownie zatkało, wpatrywał się uważnie w starszego, jakby doszukując się kłamstwa w jego spojrzeniu. Jednak, kiedy go tam nie znalazł skinął powoli głową.
- Mówisz, więc, że będziemy udawać parę – próbował się upewnić.
- Nie udawać. Na tydzień zostaniemy parą – wytłumaczył.
- I będziemy robić wszystko, co robią normalne pary – lekki strach był dostrzegalny w jego oczach.
- Nie ma się czym stresować, jak pamiętasz pierwszy pocałunek mamy za sobą – zaśmiał się.
Młodszy nie podzielił jego entuzjazmu, przywołując w pamięci jeden z odcinków Rookie King, od razu płonąc rumieńcem.
- Wydaje się, że lepszego rozwiązania w tak krótkim czasie nie znajdziemy, więc chyba powinienem się zgodzić, chociaż to będzie bardzo dziwne – postawił akcent na przed ostatnim słowie.
- Wytwórnia dała nam tydzień wolnego, a dzisiaj jest niedziela, co oznacza, że dziś od północy do północy w przyszłą niedzielę, jesteśmy parą – omówił szczegóły Hoseok.
Wyższy kiwnął głową, z dokładnością przyswajając sobie nowe informacje.
W milczeniu powrócili do mieszkania, rozchodząc się każdy w stronę innego pomieszczenia. Hoseok dołączył do Jina gotującego coś w kuchni, a Taehyung położył się na łóżku rozmyślając o tym, że jeszcze kilka godzin, a będzie miał chłopaka. Dodatkowo będzie nim jego przyjaciel. Zastanawiał się dlaczego Jung w ogóle wymyślił coś takiego? Jaką on miał z tego korzyść? Czy był aż tak dobrym człowiekiem, że robił to bezinteresownie? Nagle z przemyśleń wyrwały go wibracje telefonu. Sięgnął dłonią pod poduszkę, pod którą zwykł zostawiać urządzenie i odczytał wiadomość.

Hopi hyung: Ubierz się w coś ładnego i kwadrans przed północą bądź gotowy.

***

Taehyung przeszukiwał swoją szafę i nie miał zupełnie pojęcia jak ma się ubrać na ich pierwszą randkę. Hoseok nie poinformował gdzie go zabiera, więc ten nie wiedział jak dobrać strój do miejsca. Może założy garnitur, w końcu pasował do wszystkiego. Z tą myślą trzymając wieszak w dłoni zamknął się w łazience. Mógłby w końcu zapytać Jimina o radę co do ubioru, ale nie chciał, żeby przyjaciel wiedział o jego udawanym związku ze starszym. Jimin był doświadczony, jeśli chodzi o związki i dziewczyny. Nawet podczas ich niemal dwuletniej kariery spotykał się z kilkoma, kiedy on sam był w tej dziedzinie, powiedzmy sobie to jasno, niedoświadczony. To nie tak, że nigdy nikt mu się nie podobał, twierdził, że nie ma na to czasu i chce całkowicie poświęcić się muzyce i karierze. Wziął jeszcze raz tego dnia prysznic nie chcąc się już na pierwszym spotkaniu zbłaźnić spoconym i śmierdzącym ciałem. Mimo, że znał Hoseoka od czterech lat stresował się spotkaniem z nim, w końcu będą parą, co młodszemu nadal nie mieściło się w głowie. Wysuszył włosy, ciesząc się, że chociaż one chciały z nim współpracować. Ubrał się i wyszedł, od progu od razu wpadając na Jimina.
- Dokąd się wybierasz w tym stroju? – zagadnął lustrując go od stóp do głów.
- Wychodzę – odpowiedział wymijająco.
- A ja myślałem, że obejrzysz ze mną i maknae film. Cóż będziemy musieli obejrzeć go sami – oznajmił i wyszedł z pokoju.
Spojrzał na zegarek w swoim telefonie i uświadomił sobie, że została jeszcze minuta do ich umówionego spotkania. Nie wiedział, gdzie miał na przyjaciela czekać, więc po prostu został w ich pokoju. Czuł, że jego ręce lekko się trzęsą, więc schował je do kieszeni spodni. Jego serce zatrzymało się na moment, kiedy usłyszał otwierane drzwi pokoju. Odwrócił się w tamtą stronę widząc zdezorientowanego Hoseoka.
- Coś ty na siebie założył? – zapytał ze śmiechem.
Podszedł do niego od razu ciągnąc go w stronę jego szafy. Otworzył ją i rozejrzał się. Wyjął ciemne rurki z przecięciami na kolanach, białą koszulkę i jasno dżinsową kurtkę.
- To się nada – wręczył brunetowi ubrania i popchnął go w stronę łazienki.
Taehyung bez sprzeciwu przebrał się. Był zadowolony, że mógł założyć wygodniejsze ciuchy, bo w garniturze czuł się dość niezręcznie.
- Gotowy? – usłyszał głos przyjaciela, kiedy opuszczał pomieszczenie.
Skinął twierdząco głową i ruszył za nim w kierunku wyjścia. Kiedy tylko otuliło ich dość chłodne wiosenne powietrze Taehyung poczuł, że Hoseok lekko smaga swoją dłonią o jego, by później spleść z nim palce. Nie wiedział jak się zachować, czuł się dość niepewnie w tej sytuacji, jednak starszy wydawał się tego nie widzieć. Skóra w miejscu, w którym ich dłonie się stykała paliła i to obu. Wyższy postanowił po prostu poddać się i czekać, co przyjaciel ma mu do zaoferowania. Ufał jemu, więc musiał również uwierzyć w powodzenie jego planu. Szli dość energicznie, jakby na miejsce mieli dotrzeć o zaplanowanej godzinie. ,br>- Powiesz mi dokąd idziemy? – zagadnął, kiedy od kilku minut między nimi panowała cisza.
Hoseok spojrzał na niego z uśmiechem na ustach, ale pokiwał przecząco głową. Młodszy już był przekonany, że nic z niego nie wyciągnie, więc resztę drogi szedł posłusznie ściskając jego dłoń. Jak się okazało dotarli do kina, które znajdowało się całkiem niedaleko ich dormu. Na sale wpadli niemal spóźnieni. Hoseok z dokładnością obliczył czas dojścia do budynku, ale nie przewidział, że Taehyung będzie musiał jeszcze zmieniać strój, więc czas się przedłużył. Usiedli na wyznaczonych miejscach i w tej samej sekundzie światła zgasły, a na ekranie pojawiły się pierwsze reklamy.
- Co chciałbyś do picia? – młodszy usłyszał szept prosto przy swoim uchu.
Wzdrygnął się czując w tym miejscu ciepły oddech. Szyja była jego słabością, a nie chciał, żeby Hoseok poznał tę małą tajemnicę już na pierwszej randce. Brunet zaśmiał się lekko widząc jego reakcję, ale nie powiedział nic nie chcąc go jeszcze bardziej peszyć i tak już wyglądał uroczo, a to wielkie zakłopotanie i co chwilę pojawiające się na jego policzkach rumieńce zupełnie do niego nie pasowały.
- Cole – wypalił krótko.
Starszy na kilka minut zostawił go samego, ruszając w kierunku wyjścia z sali, aby kupić napoje i popcorn. Kiedy wrócił dostrzegł, że jego współtowarzysz siedzi troszkę, jakby miał kij w tyłku. Zupełnie prosto bez żadnego zrelaksowania. Nie chciał, żeby młodszy przez całą randkę tak się czuł. Musiał zrobić coś, żeby brunet mimo dziwnej dla ich obojga sytuacji znów poczuł się przy nim swobodnie. Zajął swoje miejsce i szturchnął ramieniem młodszego.
- Tae – zaczął zwracając tym jego uwagę – Przyjaźnimy się od czterech lat, a ty zachowujesz się jakby to naprawdę było nasze pierwsze spotkanie. Nie zrobię nic, czego ty byś nie chciał, nie stresuj się tak. Proszę – zakończył dodając minę zbitego psa.
Taehyung widząc to zaśmiał się.
- Dobrze, hyung spróbuję. To dla mnie takie nowe – szepnął usprawiedliwiając się.
Film się rozpoczął, więc ich wymiana zdań się zakończyła. Początkowo po prostu oglądali jak zwykli przyjaciele, ale wtedy oboje sięgnęli po popcorn w tym samym czasie. Ich palce się zetknęły, a starszego przeszył dziwny prąd i nie wiedział, czy tylko on to poczuł. Spojrzał na bruneta, który ze skupieniem wymalowanym na twarzy wpatrywał się w ekran. Był taki śliczny, jego twarz była taka niewinna i niemal dziecięca. Dla Hoseoka najbardziej urzekającą rzeczą na jego twarzy były te długie rzęsy, które widywał tylko w amerykańskich teledyskach. Taka długość rzęs nie była popularna w Korei, tym bardziej u chłopaków i to czyniło Kima atrakcyjnym. Nie był zwykły, normalny, przeciętny i to bardzo podobało się starszemu. Bez żadnego zawahania przerzucił swoje ramię przez fotel chłopaka i przyciągnął go lekko do siebie. Młodszy chyba tego nie zauważył, bo jego ciało nie wykonało żadnej reakcji, a wzrok nadal skupiony miał przed sobą. Hoseok wrócił do oglądania filmu, ale nie mógł się kompletnie na nim skupić, całą jego uwagę zajmowało ramię, które obejmowało bruneta. Chciał go poczuć jeszcze bliżej siebie, dlatego też sam przybliżył się mocniej go ściskając. Głowę położył na jego ramieniu, co zdziwiło młodszego, ale nie dał tego po sobie poznać. To nie było coś nieprzyjemnego, wręcz przeciwnie było mu całkiem miło, więc pozwolił temu zostać tak jak jest. Nagle starszy przejechał nosem po jego szyi, co wywołało pisk wydobywający się z jego ust. Niemal wszystkie oczy zwróciły się ku niemu, włączając te przyjaciela, z którego ust uleciał lekki chichot. Taehyung był przekonany, że na jego policzki wstępuje purpura, do końca seansu siedział cały rozpalony czując, że każdy skrawek jego ciała ocieka potem. Mimo tego, kiedy tylko opuścili salę Hoseok ponownie złączył ich dłonie razem, młodszy próbował się wyrwać.
- Tae, co jest? Nie chcesz? – zapytał niczego nie rozumiejący towarzysz.
- Hyung – jęknął – To nie tak. Ja… moje dłonie się po prostu spociły.
- Chodź – Hoseok złapał go za nadgarstek ciągnąc za sobą.
Stanęli przed drzwiami męskiej toalety, do której młodszy został od razu popchnięty. Kiedy wyszedł przyjaciel czekał na niego oparty o ścianę. Złapał jego dłoń i przystawił ją sobie do nosa.
- Hmm… Teraz nawet pachnie – zaśmiał się splatając z nim palce.
Szli powoli, wiedząc, że o tej godzinie mają większą swobodę.
- Hyung – zaczął spoglądając lekko na chłopaka – Czy nie uważasz, że to dziwne? – wzrokiem powędrował na ich złączone dłonie.
- Ani trochę, w końcu jesteśmy parą. Dlaczego to miało by być dziwne? Czy to jest coś czego nie chcesz? – zapytał szybko zmartwiony, że jego drobny gest jest dla młodszego niewygodny.
Nie odpowiedział, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. To nie tak, że mu się to nie podobało, nie chodziło o to. Po prostu czuł się hmm dziwnie. Hoseok słysząc jego milczenie wyplątał swoją dłoń i pozwolił jej opaść po jego boku. Taehyung poczuł się źle, starszy tyle dla niego robił, poświęcał się dla niego bez powodu, a jemu zwykłe trzymanie się za ręce przeszkadzało. Podjął decyzję, że od teraz będzie się zachowywał jakby Hoseok naprawdę był jego chłopakiem. Nie będzie się hamował i nie będzie się wszystkiego wstydził. Złapał jego bezwładnie opadniętą dłoń i splótł ze swoją, lekko przyciągając chłopaka do siebie.
- Chcę – szepnął.
Hoseok wyszczerzył się w uśmiechu, ruszyli w dalszą drogę. Chłodny wiatr smagał ich policzki tworząc na nich rumieńce. Starszy widział i czuł jak młodszy się trzęsie, chciał go objąć i podzielić się z nim odrobiną ciepła, ale nie był pewien czy dla niego to nie za wiele jak na pierwszą randkę.
- Czy to będzie za wiele, jeśli cię obejmę? – wypalił swoje myśli na głos.
- Myślałem, że nie zapytasz – szczęknął zębami – Tak bardzo mi zimno.
Hoseok już się nie wahał, przyciągnął go do siebie i umieścił swoją dłoń na jego boku.

***

Taehyung położył się do łóżka czując jak adrenalina opuszcza jego ciało. Czuł się wykończony, nie tylko ze względu na trening, ale i wszystko, co działo się po północy, a to był dopiero początek, bo wiedział, że starszy przygotuje coś więcej. W końcu ma tylko tydzień na dowiedzenie się czym jest miłość i bycie w związku. Nagle poczuł, że łóżko ugina się pod czyimś ciężarem. Odwrócił się w tamtą stronę widząc Hoseoka przebranego już w spodenki i koszulkę na ramiączkach.
- Właściwie – zaczął spoglądając na młodszego – Nie zapytałem, co to był za dźwięk, kiedy przypadkowo dotknąłem twojej szyi?
Taehyung otworzył oczy tak szeroko, jakby zaraz miały mu wypaść. Speszył się tym pytaniem, szyja to była jego największa słabość, o której nikt nie wiedział. Hoseok widząc, że nie wyciągnie z niego informacji zbliżył się i swoim nosem przejechał po jego delikatnej skórze. Z ust bruneta ponownie uleciało westchnienie.
- Hyung, obudzimy Jimina – zaprotestował młodszy.
Dotyk w tym miejscu był zarówno zbyt przyjemny i zbyt przytłaczający.
- Jimina nie ma w pokoju, pewnie śpi u Jungkooka – wyjaśnił starszy po raz kolejny sprawiając, że Taehyung westchnął.
To było najbardziej erotyczne zdarzenie w życiu Kima. Chciał więcej, chciał, żeby jego przyjaciel, chłopak, nie ważne zrobił więcej. Żeby nie tylko nosem pocierał jego delikatną skórę, ale dołączył do tego usta, język, gorący oddech. Czuł się podniecony na samą myśl o tym, co się z nim działo? Jednak nic z jego wyobrażeń i pragnień się nie spełniło, bo Hoseok wstał i zszedł schodami do swojej sypialni. Taehyung wydał z siebie jęk niezadowolenia, ale szybko stłumił go zakrywając usta ręką. Co on wyprawiał? Chciał, żeby starszy to usłyszał? Był głupi. Szybko zakrył się kołdrą po czubek głowy i poddał się ogarniającemu znużeniu. Hoseok natomiast szybko przedostał się do łazienki. Spojrzał w lustro uświadamiając sobie, że jest cały czerwony. Zajrzał za gumkę swoich spodenek będąc niemal pewnym, że się podniecił. Dobrze, że zdrowy rozsądek wrócił do niego w odpowiednim momencie, bo od tych jęków, które wydawał z siebie młodszy mógł go wziąć tu i teraz. Przemył kilkakrotnie twarz zimną wodą próbując ochłonąć.

***

Następnego dnia Hoseok obudził się wypoczęty, pierwszy raz od dawna mógł pozwolić sobie na tyle godzin snu. Dyskretnie zajrzał na górę, stwierdzając, że Taehyunga nie ma w jego łóżku. A szkoda, bo popatrzyłby sobie na tego śpiącego aniołka. Opuścił pomieszczenie kierując się w stronę kuchni po szklankę wody. Przy blacie tyłem stał brunet, Hoseok podszedł do niego i lekko szturchnął jego ramię. Taehyung krzyknął oblewając swój palec wrzątkiem, przygotowanym do zalania herbaty.
- Boże Tae, nie wiedziałem. Bardzo boli? – chwycił jego dłoń szybko podchodząc do kranu i oblewając go lodowatą wodą.
Starszy przez cały czas wyrzucał słowa przeprosin, młodszy natomiast miał powieki zaciśnięte z bólu, a łzy szkliły się w jego oczach. Niższy poinstruował go, aby nadal trzymał palec pod strumieniem wody, kiedy on zajmie się szukaniem maści w ich pudełku na lekarstwa. Nie było to łatwe, dlatego, że gardło Jimina często bywało chore, więc tych lekarstw było mnóstwo. Jednak kiedy udało mu się w końcu znaleźć pociągnął młodszego, aby usiadł na krześle naprzeciw niego. Brunet złapał jego rękę i przyłożył do swoich ust, by chociaż lekkim oddechem zmniejszyć cierpienie chłopaka. Następnie nałożył maść na jego palec, co sprawiło, że uścisk szczęki Taehyunga zelżał. Nadal bolało, ale był to już ból do przeżycia.
- Jestem ci winien za to śniadanie – oznajmił Hoseok – połóż się do łóżka, a ja ci je przygotuję i przyniosę.
Młodszy nie oponował, należała się kara starszemu za straszenie go. Wszedł do pokoju i postanowił położyć się w łóżku Hoseoka, ponieważ był tu telewizor. Brunetowi było tak bardzo źle z tym, że sprawił swojemu chłopakowi cierpienie. Zajął się przygotowywaniem dla niego śniadania, by choć w połowie odkupić swoje winy. Wyjął z szafy białą miskę, by w niej zrobić ciasto na naleśniki, które młodszy tak uwielbiał. Po kwadransie wszedł do pokoju niosąc ze sobą górę naleśników w jednej dłoni, a w drugiej słoik nutelli. Już od progu Taehyunga dopadł zapach, wyskoczył z łóżka w stronę chłopaka.
- Hyung, zrobiłeś dla mnie naleśniki? – zaczął przy nim skakać uradowany.
Hoseoka ucieszyła ta reakcja, bo to oznaczało, że wracał stary Taehyung, który nie czuł przy nim żadnego skrępowania.
- Kładź się – nakazał – To ma być śniadanie do łóżka.
Młodszy wykonał z chęcią jego polecenie, by jak najszybciej zabrać się za pałaszowanie. Po chwili taca znalazła się na jego kolanach, spojrzał zdziwiony na kopiec naleśników.
- Jak ja mam to wszystko zjeść? – zaśmiał się i poklepał miejsce obok siebie – Siadaj, zjemy razem.
Hoseok nie wykazał sprzeciwu, sam czując, że robi się głodny. Położył się obok przyjaciela, poprawiając poduszkę za plecami, by było im wygodniej. Okrył ich kołdrą i sięgnął po pilot, włączając jakąś przypadkową drame. Śmiali się, jedli i wygłupiali jak za starych, dobrych czasów. Hoseok śmiał się w niebogłosy widząc twarz Taehyunga umazaną nutellą.
- Śmiejesz się, hyung, śmiejesz? To patrz.
Młodszy przysunął swoją twarz do jego i zaczął składać pocałunki na każdym skrawku zostawiając czekoladowe ślady. Niższy próbował się wyrwać, wierzgając tak, że pusty już talerz wylądował na podłodze. Nawet to nie zatrzymało bruneta przez brudzeniem go, Hoseok złapał w dłonie jego twarz zatrzymując przez kolejnymi ruchami, aby ostatecznie uniemożliwić mu działania położył swoje usta na jego, dokładnie w ten sam sposób w jaki robił do chłopak w dramie całując swoją dziewczynę. Nagle ich uszu dobiegł dźwięk pociągania za klamkę i do pokoju wszedł zaspany Jimin. Oderwali się od siebie z prędkością światła, zachowując się jakby nigdy nic. Jimin zamknął za sobą drzwi i spojrzał na nich nie kryjąc zaskoczenia.
- Co wy znowu wyprawiacie? Leżycie w jednym łóżku i jesteście cali umazani czekoladą. Czy ja powinienem o czymś wiedzieć? Wiecie, w końcu to także mój pokój, więc jakby potrzebna wam była prywatność to wystarczy, że powiecie – mówił z poważną miną.
Taehyung wyciągnął spod swojego tyłka poduszkę i rzucił nią w brązowowłosego.
- Swoją drogą, nie polecam spania we dwójkę na tych łóżkach – oznajmił wchodząc po schodach.

***

- Dokąd tym razem mnie zabierasz? – próbował uzyskać odpowiedź Taehyung.
- Wiesz, że i tak ci nie powiem – zaśmiał się starszy.
- Hyung, ale ja chcę wiedzieć – zaskamlał, co nie zrobiło zbyt dużego wrażenia na starszym – Co musiałbym zrobić, żebyś mi powiedział? – zapytał w zamian.
To było najgorsze pytanie jakie ten podstępny diabełek mógł zadać, bo wszystkie zmysły niższego obudziły się do życia tworząc w głowie grzeszne scenariusze. Postukał się po policzku, dając mu znak, że ma tam złożyć całusa. Taehyung przewrócił oczami, ale przysunął się bliżej niego i ułożył usta w dzióbek będąc coraz bliżej jego policzka i w momencie, kiedy miał go dotknąć Hoseok obrócił się tak, że ich usta się zetknęły.
- Głupek – rzucił naburmuszony Tae uderzając go w ramię.
- Jedziemy do centrum handlowego, żeby kupić sobie ubrania dla par – powiedział odpalając silnik.
- Hopi, to takie dziecinne – zaśmiał się.
- Więc nasz mały Taetae, chciałby porobić coś bardziej dorosłego? – zapytał znacząco kładąc dłoń na jego udzie.
Młodszy czuł się sparaliżowany. Starszy przeinaczył jego słowa, dopowiadając sobie własną historię.
- Jedźmy już – oznajmił strącając jego rękę.
Pomieszczenie wypełnił śmiech niższego.

***

Od dobrej godziny chodzili po sklepie przeglądając bluzki, które pasowałyby obu. Za każdym razem okazywało się, że nawet najmniejszy rozmiar sięga niższemu do kolan.
- Hyung, będziesz to nosił jako sukienkę – nabijał się z niego młodszy, za co był piorunowany spojrzeniem – Tę, kupmy tę. Piękna jest – dobiegł do wieszaka wyjmując dwie identyczne koszulki.
Naprawdę była ładna, więc Hoseok zdecydował się ją przymierzyć. Weszli do jednej przebieralni widząc, że druga jest zajęta. Młodszy odwrócił się do niego plecami, jakby starszy pierwszy raz widział jego ciało. Zaśmiał się w duchu, ale nie śmiał tego zrobić na zewnątrz. Zdjął noszoną bluzkę i założył tę nową. Prezentował się całkiem dobrze i nawet nie była na nim tak długa. Spojrzał na towarzysza i zamarł. Taehyung miał rację, że koszulki były piękne, a na nim prezentowała się jeszcze okazalej. Przełknął dość głośno ślinę.
- Co myślisz? – zapytał młodszy odwracając się w jego stronę.
- Dobrze – wydukał, ledwie otwierając usta.
- Tylko dobrze? – zapytał zaskoczony – Ty wyglądasz świetnie, ale jeśli ja tylko dobrze to musimy wybrać coś innego.
- Nie, nie, miałem na myśli, że kurewsko dobrze – zreflektował się.
Taehyung się wyszczerzył spoglądając na swoje odbicie w lustrze.
- Więc weźmy je – powiedział nadal będąc z siebie zadowolonym.
Wyszedł zza kotary, po sekundzie szybko do niej wpadając pchając zaskoczonego Hoseoka, który kroczył na nim wprost na ścianę. Starszy uderzył plecami z głośnym hukiem opadając na ziemię.
- Co do…? – zatrzymał się widząc panikę na twarzy przyjaciela – Co jest? – zapytał podnosząc się z ziemi czując pulsujący ból roznoszący się po jego ciele.
- Fanki – pisnął Taehyung.
Hoseok podszedł do kotary lekko ją odchylając i spoglądając na trzy dziewczyny stojące przy dziale ze spodniami, miały na sobie koszulki z ich podobiznami, co oznaczało tylko jedno.
- Zaczekamy aż wyjdą – powiedział ze spokojem odwracając się w stronę swojego chłopaka.
Taehyung kiwnął głową, wierząc, że przy nim nic mu się nie stanie.
Dlatego właśnie Hoseok nie lubił dziewczyn. Zakupy zajmowały im zbyt dużo czasu. Siedzieli w tej przebieralni już ponad godzinę, a one nadal nie mogły się zdecydować na którąś parę spodni. Taehyung siedział na podłodze, a niższy przechadzał się po przebieralni wyszukując wyjścia z tej sytuacji.
- Nie możemy wyjść z tej przebieralni razem, bo zaraz będą artykuły. Do tego mamy na sobie koszulki dla par, to też dużo utrudnia – myślał na głos.
- Hyung, one poszły – z zamyślenia wyrwały go słowa chłopaka.
Westchnął kierując się w stronę wyjścia. Nie martwili się już tym, żeby zmienić koszulki, chcieli jak najszybciej zapłacić i znaleźć się w samochodzie. Sława czasem nie popłacała, zwłaszcza podczas randek. Podeszli do sprzedawczyni i Hoseok zapłacił wyciągając swoją kartę jako pierwszy, co spotkało się z niezadowoleniem młodszego.
- Stawiasz dzisiaj kolacje – powiedział do niego.
- Przepraszam – usłyszeli głos sprzedawczyni, kiedy mieli zamiar wychodzić, niemal równocześnie odwrócili się w jej stronę – Mogłabym prosić o autograf? – podała im kartkę.

***

Hoseok został obudzony przez ból w plecach. Nie zwrócił na to poprzedniego dnia uwagi, ale naprawdę mocno się uderzył. Próbował podnieść się z łóżka, ale nie mógł, po prostu nie mógł. W tym samym czasie z pierwszego piętra schodził Taehyung.
- Dzień dobry, hyung. Jak się spało? – wyszczerzył się.
Starszy tylko jęknął, co zdezorientowało wyższego.
- Co się stało? – dobiegł do jego łóżka – Jesteś chory? – wyglądał na poważnie zmartwionego.
- Bardzo bolą mnie plecy, musiałem naprawdę mocno wczoraj uderzyć o tą ścianę – wytłumaczył.
- To moja wina – zaskamlał młodszy – Obróć się, hyung – nakazał pomagając mu przeturlać się na plecy – Zrobię ci masaż.
Usiadł okrakiem na jego pośladkach i swoimi sprawnymi palcami przesuwał po ciele przyjaciela.
- Nie, hyung. To nie zadziała. Musisz zdjąć koszulkę – powiedział i od razu zabrał się za pomoc.
Kiedy Hoseok leżał już pod nim półnagi zabrał się za prawdziwe uciskanie jego bolących mięśni. Starszy jęczał z bólu za każdym razem, kiedy młodszy dotykał bardziej bolących punktów. Niepostrzeżenie w pomieszczeniu pojawił się Jimin.
- Mówiłem wam, że jeśli potrzebujecie prywatności to macie poprosić – pokiwał głową z dezaprobatą i ruszył na swoje pięto – Swoją drogą Taetae na górze tego jeszcze nie było – zaśmiał się.
Przyjaciele zignorowali jego głupią docinkę.

***

- Kochanie, pójdę z tobą – powiedział Hoseok, na co Taehyunga aż ścisnęło w żołądku.
Kochanie? Jeszcze nigdy nikt tak do niego nie mówił. No może oprócz jego mamy, ale ona w innym kontekście. Skinął głową zgadzając się na propozycję starszego. Jako, że wczorajszego ranka zjedli całą nutellę, został wysłany do sklepu po nową przez rozgniewanego Yoongiego, maniaka czekolady.
Wsiedli do windy i wcisnęli odpowiedni przycisk. Hoseoka trochę nosiło i sam nie wiedział czemu. W końcu się zdecydował i zatrzymał windę.
- Co ty robisz? – zapytał nic nie rozumiejący Taehyung.
- Bo widzisz, minęła już połowa naszego czasu, a my nawet – zatrzymał się, by wziąć oddech – nie całowaliśmy się tak na poważnie – zbliżył się do chłopaka, który mimo onieśmielenia nie cofnął się.
- Czekałem, kiedy to zrobisz – przyznał się szczerze.
Nic więcej niższemu nie był potrzebne, zmniejszył odległość między nimi i stanął z nim twarzą w twarz. Przejechał opuszkiem palca po jego policzku ciesząc się jego gładkością. Taehyung zadrżał na taki ruch z jego strony i przymknął powieki rozkoszując się chwilą. Nie chciał myśleć o tym, że lada moment będzie całował się ze swoim przyjacielem. Gdyby tylko ta mała myśl wkradła się do jego umysłu popsułoby całą magię tej chwili. Hoseok zbliżył twarz jeszcze na kilka centymetrów tak, że stykali się nosami, ale zostawił pomiędzy nimi tę niezdrową przestrzeń podsycając jeszcze wszystko ciepłym oddechem. To było tak przyjemne, że wyższy nie mógł myśleć, jak będzie kiedy w końcu ich wargi się ze sobą zetkną. I wtedy poczuł nieśmiałe położenie ust na jego własnych. Świat eksplodował rozbijając się na tysiące kawałków. Hoseok z czułością składał delikatne całusy na jego wargach, jakby był ze szkła i miał się rozpaść. Nie chciał się z niczym spieszyć, aby dać młodszemu całą paletę uczuć. Niespodziewanie pewniejszym ruchem przycisnął jego wargi swoimi, Taehyung nie mógł inaczej postąpić jak odwzajemnić pieszczotę. Starszy nie chciał go zmuszać do niczego więcej, ale wyższy sam rozchylił wargi, jakby zapraszając go do środka, więc delikatnie wsunął swój język do wnętrza jego ust. Nie chciał się z nim droczyć, bo mógłby go tylko zdenerwować. Od razu splótł swój język z jego w szalonym tańcu. Taehyung umieścił swoje dłonie na jego torsie miętosząc ciemną koszulkę, natomiast Hoseok przysunął go do siebie jeszcze ciaśniej dłonie umiejscawiając u dołu pleców młodszego. Wiedzieli, że czas ich bliskości powoli dobiega końca przez powietrze opuszczające ich płuca. Hoseok odsunął się pierwszy, choć z dużą niechęcią. Taehyung nadal miał przymknięte powieki i nie chciał ich otwierać, chciał, żeby ta chwila trwała wiecznie. Jego serce łomotało w zastraszającym tempie, bał się, że zaraz dostanie zawału. Starszy potarł swoim nosem o jego z uśmiechem na ustach. Cieszył się, że brunetowi podobał się ten pocałunek. Bo, że mu się podobał nie miał najmniejszej wątpliwości, widząc w jakim stanie znajduje się chłopak. Oczy zamknięte, oddech przyspieszony i nierówny, usta napuchnięte i nadal rozchylone. Nie zelżał uścisku na jego plecach nawet w momencie, kiedy Tae w końcu otworzył oczy, powoli doprowadzając swoje szalejące ciało do normy. Jednak zatrzymując swój wzrok na kuszących wargach starszego miał ochotę ponownie ich posmakować i zrobił to chwilę później. Ruch wykonał z takim impetem, że starszy zatoczył się do tyłu uderzając plecami o ścianę windy. Zawył przeciągle, podenerwowany brunet odsunął się od niego, lustrując go dokładnie wzrokiem.
- Hyung, przepraszam – powiedział z miną zbitego psa.
- Muszę sobie dodać do listy, że jesteś bardzo niebezpieczny – zaśmiał się.
- Zamknij się – warknął młodszy i znów się do niego przyssał.

***

- Dlaczego kupiliście dziesięć opakowań nutelli? – spojrzał na nich jak na idiotów Yoongi.
- Teraz ci nie zabraknie – powiedział Taehyung z dziwnym uśmiechem na twarzy i czerwonymi policzkami.
- Gdzie byliście tak długo? – zapytał wchodzący do kuchni lider.
- Była dłuuuuga kolejka – próbował wytłumaczyć Hoseok, będąc w nie lepszym stanie fizycznym co towarzysz.
- Ten debil coś pił? – skinął głową na najmłodszego w pomieszczeniu – Czego on się tak szczerzy?
Yoongi wzruszył ramionami, a Hoseok udał, że nie usłyszał pytania wychodząc i ciągnąc za sobą bruneta.

***

Hoseok wziął długi odświeżający prysznic i wychodząc z łazienki postanowił zajrzeć do swojego chłopaka, by skraść mu całusa na umilenie im obu nocy. Wdrapał się po schodach i zauważył Taehyunga uważnie wpatrującego się w ekran laptopa.
- Co robisz? – zagadnął go.
Brunet zerwał się jakby zobaczył ducha. Z prędkością światła zatrzasnął urządzenie wsuwając je pod łóżko. Hoseok zmrużył lekko oczy podchodząc i siadając obok niego na łóżku. Zbliżył się do jego ucha i wpuścił w nie słowa.
- Oglądałeś porno, prawda? – zaśmiał się.
Taehyung spojrzał na niego z obrzydzeniem.
- Nigdy w życiu, hyung.
- Mam ci przypomnieć zeszły tydzień w pokoju raperów? – spojrzał na niego podejrzliwie.
- Dobra, może nie nigdy, ale na pewno nie teraz – zreflektował się młodszy.
- A więc co robiłeś? – zapytał w zamian.
- Nic, zupełnie nic. Bez większego sensu błądziłem po Internecie – starszy wiedział, że chłopak kłamie, ale nie brnął w to dalej, nie chcąc wprowadzać go w jeszcze większe załopotanie.
Przysunął się jeszcze bliżej niego otulając go ramieniem. Brunet nie sprzeciwiał się jego czynom, wręcz przeciwnie przełożył swoją dłoń przez jego tors i mocno się w niego wtulił.
- Lubię twoje ramiona. Są takie szerokie i miło w nich pobyć – mówił młodszy.
- Według mnie twoje drobne ciałko idealnie do nich pasuje – zaśmiał się w jego włosy i ucałował je.
Taehyung uniósł głowę i spojrzał w jego oczy swoim przenikliwym spojrzeniem. Po chwili zmniejszył dzielącą ich odległość i z czułością musnął jego wargi. Hoseokowi to wystarczyło, nie potrzebował nic więcej. Te wszystkie gesty wychodzące z inicjatywy wyższego dawały mu tyle przyjemności, ale nie był pewien czy chłopak robi to dlatego, że na tym polega ich tygodniowy układ czy poczuł do niego coś więcej. Kiedy ich wargi się rozłączyły Taehyung nadal nie spuścił z niego swojego wzroku.
- Zostaniesz ze mną? – wydusił.
Hoseok na moment się zawiesił, dopiero po chwili dotarło do niego, że chłopak po prostu czuje się bezpiecznie w jego ramionach. Kiwnął twierdząco głową i zsunął się nieco na poduszki, by było im wygodniej.

***

- Gdzie idziesz? – zapytał Hoseok, widząc zakładającego buty bruneta.
- Przejść się – powiedział wymijająco.
- Może pójdę z tobą? – zaproponował, ale Taehyung natychmiastowo kiwnął przecząco głową.
- Niedługo wrócę. Nie martw się – podszedł i skradł mu szybkiego całusa.
Młodszy zamknął za sobą drzwi, a Hoseok pozostał w pomieszczeniu z mieszanymi uczuciami. Chłopak coś kombinował i to było ewidentnie widać.

***

- Myślisz, że to dobry pomysł, abyś ty prowadził? – niepokoił się Hoseok – Dopiero tydzień temu odebrałeś prawko.
- Hyung, boisz się ze mną jechać? – zapytał młodszy siadając na miejscu kierowcy.
Starszy zrobił to samo, ale od strony pasażera.
- Szczerze? To tak, jestem kompletnie przerażony – oznajmił z dokładnością zapinając pas.
Taehyung chwycił jego dłoń w swoją i lekko ścisnął.
- Czy możesz mi zaufać?
Hoseok westchnął przeciągle i kiwnął twierdząco głową. Ruszyli w drogę, a starszy nadal nie był przekonany co do tego pomysłu.

***

- Daegu? – Hoseok zdziwił się widząc tabliczkę wjazdu do miasta – Dlaczego zabierasz mnie to twojego rodzinnego miasta?
- Muszę ci coś pokazać, ale najpierw wstąpimy na obiad do moich rodziców, bo jestem strasznie głodny – oznajmił młodszy.
To było dziwne. To nie tak, że nie miał ochoty spotkać się z rodzicami przyjaciela, ale to wyglądało jak jakaś oficjalna kolacja, na której mieliby ogłosić, że są parą, jednak niczego takiego nie planowali. Nie miał pojęcia, co młody kombinował, ale nie chciał mu w tym przeszkadzać, widząc uśmiech, który nie schodził z jego twarzy.
Taehyung zaparkował na podjeździe domu jego babci. Wyszedł pierwszy, a za nim podążył Hoseok, będąc trochę skrępowanym. Kiedy uchylili furtkę ich uszu doszło głośne szczekanie psa. Brunet ruszył biegiem radośnie witając się z pupilem.
- A więc to jest Soonshimie? – zagadnął niższy wchodząc w głąb podwórka.
Podszedł do psa i pogłaskał go, kucając uścisnął jego łapę. W międzyczasie około pięcioletnia dziewczynka wybiegła przez frontowe drzwi, a za nią nastoletni chłopak łudząco przypominający Taehyunga.
- Oppa – dziewczynka rzuciła się w ramiona bruneta, a ten przytulił ją do siebie.
- Hyung, co ty tutaj robisz? – zapytał zdziwiony chłopak.
- To tak się cieszysz, że przyjechałem? Boisz się, że znowu sprzątnę ci wszystkie dziewczyny sprzed nosa? – zaśmiał się i objął młodszego ramieniem.
Jego brat tylko prychnął i wszedł do środka. Taehyung nadal trzymając siostrę na rękach podszedł i pociągnął starszego za sobą. Weszli do środka, a zaalarmowani przez Taejoona rodzice wyszli z kuchni.
- Schudłeś – powiedziała jego matka.
Machnął tylko ręką i przytulił ją do siebie.
- Mamo, pamiętasz Hoseoka, prawda? – wskazał na niego dłonią.
Kobieta dopiero teraz zauważyła jego obecność. Niższy skłonił się nieco, posyłając w jej stronę uśmiech. Podeszła do niego od razu porywając go w swoje ramiona.
- Jak mogłabym zapomnieć mojego ulubionego członka zespołu? – zaśmiała się.
- Mamusiu, mówi się biasa – krzyknęła Yoonji.
Śmiech wszystkich wypełnił pomieszczenie.

***

- Twoja mama jest mistrzynią gotowania, dlaczego nie przejąłeś tej umiejętności po niej? – zaśmiał się Hoseok gładząc się po brzuchu.
Taehyung tylko wyciągnął język w jego stronę.
- Dokąd idziemy? – zapytał.
Otulił się cieplej kurtką i wędrował za chłopakiem, który z samochodu wyjął jakąś torbę, ale nie chciał mu powiedzieć co się w niej znajduje. Pojazd zaparkowali kawałek dalej, a teraz kroczyli przez park. Zdążyło się już ściemnić, więc tylko okoliczne lampy dostarczały im światła. Nagle młodszy zatrzymał się przy jakimś opuszczonym drzewie i po zwisającej z niego drabinie zaczął się wspinać.
- Hyung, no dalej – pogonił go samemu otwierając już drzwiczki domku na drzewie.
Kiedy Hoseok znalazł się w niewielkim pomieszczeniu oszacował je wzrokiem. Była tylko jedna mała lampka, która dawała nikłe światło. Starszy usiadł obok przyjaciela, zajmując miejsce na podłodze.
- Bawiłem się tutaj, kiedy byłem mały – wyznał Taehyung – Nie byłem pewien, czy to jeszcze tu stoi, ale na szczęście jest.
- Trochę mało miejsca, ale ładnie tutaj – pochwalił brunet.
Młodszy kiwnął głową.
- Właściwie hyung, nie przyprowadziłem cię tu dzisiaj bez powodu. Chciałbym czegoś spróbować – mówiąc te słowa patrzył na swoje dłonie znajdujące się na jego kolanach.
- Co takiego? – widocznie zainteresował się.
Taehyung nie odpowiedział od razu. Wyjął ze swojej tajemniczej torby butelkę czerwonego wina i dwa kieliszki. Postawił je przed nimi i nalazł każdemu niemal do pełna.
- Któryś z nas nie może pić. Musimy jakoś wrócić do Seulu – poinformował go starszy.
- Nie wrócimy dzisiaj – powiedział pewnie wyższy.
Hoseok zrobił zdziwioną minę. Jego oczy jeszcze bardziej się rozszerzyły, kiedy młodszy przysunął się do niego i musnął jego wargi. Powoli zaczęło mu świtać w głowie, co przyjaciel miał na myśli. Nie był do końca przekonany czy to taki dobry pomysł, ale dał się ponieść chwili, kiedy chłopak pogłębił pocałunek. Zaczepnie przejechał językiem, ale młodszy nie dał mu dostępu do jego wnętrza, bo oderwał się od niego podając mu w zamian kieliszek. Jęknął zirytowany, wolał nadal czuć te miękkie wargi na swoich, a teraz jedyne co czuł to nieprzyjemne uczucie w gardle. Jednak, kiedy tylko odłożył szklany kieliszek przyciągnął do siebie Taehyunga ponownie łącząc ich wargi w bardziej namiętnym pocałunku. Tym razem sam brunet wykazał zainteresowanie pogłębieniem pieszczoty, bo zaczepnie przygryzł dolną wargę starszego. Ten przejechał językiem po jego zębach, by po chwili wtargnąć do środka. Przejechał po jego podniebieniu, następnie łącząc ich mięśnie razem. Współgrali tak idealnie, jakby byli dla siebie stworzeni. Oderwali się od siebie, cali zdyszani, jakby przebiegli maraton. Patrzyli sobie w oczy, nie wiedząc co powiedzieć. Jeszcze kilka dni temu byli dla siebie tylko przyjaciółmi, a dziś pragnęli siebie tak mocno.
- Hyung, kochaj się ze mną – wyszeptał Taehyung.
Hoseok zamrugał kilkukrotnie. Chciał tego, ale bał się też, że z wybiciem północy następnego wieczoru ten sen pryśnie, a on pozostanie ze złamanym sercem. Wyższy przysunął się do niego i oparł się plecami o jego tors złączając ich dłonie na swoim brzuchu. - Nie chcesz tego? – zapytał z kompletnym zrezygnowaniem w głosie. To wytrąciło starszego z równowagi. Nie chciał go martwić, jeszcze był gotów pomyśleć, że jest zbyt mało atrakcyjny, by przyjaciel chciał się z nim kochać. Odwrócił jego twarz w swoją stronę i ucałował te pełne wargi. W mgnieniu oka młodszy znalazł się na jego kolanach scałowując każdy centymetr jego twarzy. Przesunął mokrym językiem po linii jego szczęki zjeżdżając na szyję, którą zaczął podgryzać. W tym momencie Hoseokowi wyłączyło się myślenie i zupełnie nie obchodziła go możliwość złamanego serca. Obrócił ich tak, że teraz chłopak leżał pod nim. Powolnym ruchem pozbył się jego koszulki, przejechał dłońmi po jego cudownie opalonym torsie, badając każdą nierówność. Taehyung był tak przeraźliwie chudy, palce Hoseoka mogły dotknąć jego wystających żeber. Wziął do ust jeden z sutków i zassał się na nim, co spotkało się z głośnym dźwiękiem wychodzącym z ust młodszego. Kiedy skończył pieszczenie obu jego sutków zdjął z siebie bluzkę, która wyraźnie przeszkadzała wyższemu, bo co chwila podciągał ją do góry, chcąc dotknąć choć skrawka jego skóry. Teraz zajął się badaniem z niezwykłą dokładnością jego wyćwiczonych mięśni brzucha. Młodszy jęknął, kiedy ciepły oddech owiał jego szyję. Starszy dotknął delikatnego miejsca ustami z wolna składając pocałunki na całej długości. Taehyung o mało co się nie zapowietrzył, a kiedy do tego wszystkiego doszły zęby i mokry język, wygiął się w łuk jęcząc donośnie. Czuł, że od samej tej pieszczoty mógłby się spuścić w spodnie, dlatego szybko pociągnął za pasek spodni bruneta w celu odwrócenia jego uwagi. Jego dłonie odnalazły drogę do guzika, który po chwili został odpięty. Hoseok pomógł chłopakowi w pozbawieniu go dolnej odzieży. Został obrócony tak, że teraz Taehyung górował. Złapał za jego męskość przez materiał bokserek lekko ją dopieszczając. Tym razem z gardła starszego wychodziły te przyjemne dla ucha dźwięki. Wyższy niechcący wjechał palcem za materiał, co jeszcze bardziej pobudziło niższego. Chwycił dłonie młodszego w swoje i nakierował je na swoje boki, by po chwili szybkim ruchem pociągnąć bokserki w dół, tym samym uwalniając pulsującego członka. Taehyung głośno przełknął ślinę patrząc na przyjaciela starszego w pełnej okazałości. Zniżył się, ale od razy został przyciągnięty przez towarzysza.
- Nie musisz tego robić, jeśli nie chcesz – powiedział patrząc głęboko w jego oczy.
Taehyung bez słowa ucałował jego usta, by później zniknąć między jego udami. Początkowo tylko się w niego wpatrywał owiewając oddechem. Nie bardzo wiedział, jak się za to zabrać, a tyle się naczytał o tym w Internecie. Jeszcze wczoraj był mistrzem w tym, jednak tylko teoretycznie, kiedy doszła praktyka czuł się jakby nie wiedział nic. Muszę myśleć, co mi by się spodobało – powtarzał w myślach. Otworzył usta i włożył do nich tylko samą główkę, sam musiał się przyzwyczaić do nowego uczucia. Po chwili już pochłaniał kolejne centymetry. Musiał wejść mu cały, w końcu cały ranek ćwiczył po kryjomu w łazience z bananem. Pozbył się odruchu wymiotnego, ale teraz nie był całkiem przekonany czy nie zacznie się krztusić od długości kochanka. Byłoby to upokarzające. Kiedy cały penis Hoseoka był już w jego ustach z ulgą stwierdził, że czuje się dobrze. Wycofał głowę lekko do tyłu, by znów pochłonąć każdy centymetr i zaczął robić to w równomiernym tempie. Starszemu widocznie się podobało, bo jęczał jego imię i uderzał zaciśniętymi pięściami w drewnianą podłogę. Taehyung chwycił jego dłonie i umieścił je w swoich włosach, aby niższy mógł dostosować tempo do swoich preferencji. I Hoseok się już nie powstrzymywał poruszając jego głową w nieco szybszym tempie od tego, które obrał wyższy. Ten natomiast odnalazł dłońmi drogę do jego jąder, aby co jakiś czas je ściskać i masować. Hoseok był już blisko, bo pierwsze krople nasienia pojawiły się na jego języku. Przyspieszył swoje ruchy, by dać przyjacielowi jeszcze więcej przyjemności i doprowadzić go do nieziemskiego orgazmu. Obijał jego penisem o swoje gardło. Starszy wiedział, że jeszcze chwila, a odpłynie do cudownej krainy.
- Tae, wyciągnij go, bo ja zaraz… - wysapał posiadając jeszcze jakieś resztki świadomości.
Nie chciał, żeby jego sperma znalazła się w tych słodkich wargach. Taehyung zamruczał zmysłowo i to było dla niższego zbyt wiele rozlał się obficie w jego usta. Brunet bez żadnego zawahania połknął wszystko od razu odnajdując drogę do ust przyjaciela. Kiedy ogromna fala przyjemności względnie opuściła ciało Hoseoka położył chłopaka ostrożnie na drewnie. Zdjął jego spodnie wraz z bokserkami, widząc również podnieconą męskość. Na raz pochłonął całą długość, zamykając ją pomiędzy swoimi wargami.
- Nie, hyung – pisnął Taehyung – Wejdź we mnie.
Te słowa zaskoczyły starszego. Chciał się nim zająć, ale nie pomyślał o tym, że przyjaciel naprawdę chce go przyjąć.
- Nie chcę ci zrobić krzywdy. Nic nie mamy – wytłumaczył się.
Młodszy szybko przyciągnął swoją magiczną torbę i wyjął z niej tubkę lubrykantu, którą pomachał mu przed oczami, by potem mu ją wręczyć. Hoseok się już nie wahał, skoro wyższy tego chciał, nawet się odpowiednio przygotował. Wylał substancję na swoją dłoń i rozprowadził ją wokół dziewiczego wejścia przyjaciela. Następnie nawilżył swoje palce, jeden delikatnie wprowadzając w jego dziurkę. Taehyung spiął wszystkie mięśnie wyczuwając w sobie intruza. Starszy spokojnie gładził jego uda w celu rozluźnienia go. Odczekał chwile, aby dać młodszemu czas na przystosowanie się i poruszył nim. Taehyung pisnął, a z jego oczu potoczyła się pierwsza łza.
- Wiesz, co? Dajmy sobie z tym spokój dzisiaj – opuścił jego wnętrze.
Młodszy uniósł się na łokcie i spojrzał na niego, szybko ocierając łzę, chociaż było widać, że kolejne cisną się mu do oczu.
- Wracaj – rozkazał z impetem wkładając w siebie jego palec – Już się nie będę mazał.
Hoseok nie był przekonany, ale zaczął poruszać palcem rozciągając go. Taehyung zaciskał zęby na swoich wargi, doprowadzając je do krwawienia. Starszy wprowadził kolejny palec, robiąc z nich nożyczki. Młodszy oddychał głęboko, samemu pamiętając o tym, żeby się rozluźnić. Z trzecim palcem poszło im już lepiej, bo wyższy zaczął sam się nabijać na jego palce i to był moment, w którym był przygotowany na przyjęcie czegoś większego. Wyjął wszystkie trzy palce, co spotkało się z niezadowoleniem młodszego. Po raz kolejny wylał zimną substancję rozprowadzając ją na swoim członku. Jeszcze raz nawilżył wejście bruneta, położył jego nogi na swoich barkach i wsunął w niego główkę. Taehyung zacisnął się nieprzyjemnie, ale po chwili jego mięśnie zelżyły uścisk. To był dla niego znak, aby wsunął się dalej i tak też postąpił słysząc jak młodszy wciąga głęboko powietrze. Wyższy chwycił za jego biodra i przyciągnął je do siebie tak, że penis Hoseoka znalazł się w nim cały aż po same jądra. Młodszy krzyknął ponownie odczuwając ból, wbijając paznokcie w jego łopatki. Hoseok syknął wyczuwając krwawe ślady. Odczekał chwilę z poruszaniem się, do momentu, kiedy kochanek dał mu znak, że może zaczynać. Początkowo zagłębiał się w nim w ślimaczym tempie z czasem przyspieszając. Jego celem było odnalezienie prostaty bruneta, więc za każdym razem próbował trafiać w inny punkt. W pewnej chwili Taehyung krzyknął wyginając swoje ciało w łuk.
- Trafiłem? – zapytał starszy chcąc się upewnić.
- Wydaje mi się, że tak. To jest tak cholernie przyjemne – uśmiechnął się.
- Kim Taehyung, nie przeklinaj – upomniał go.
- Dobrze tatuśku, potem mnie ukarzesz, a teraz pieprz mnie – wysapał samemu wypychając biodra w jego stronę.
Hoseok spełnił jego prośbę, za każdym trafiając w upragnione miejsce, przy którym Taehyung jęczał tak, że pewnie jego rodzice kilka ulic dalej go słyszeli, ale starszemu się to podobało i nakręcało do jeszcze szybszego tempa. Czuł, że lada moment osiągnie spełnienie i to tyczyło się również jego chłopaka, więc dłońmi zaczął pocierać jego członka w rytm uderzeń. Taehyung wypuścił swoje nasienie wcześniej, ale kiedy mięśnie wnętrza młodszego zacisnęły się na penisie niższego ten również doszedł z imieniem chłopaka na ustach. Opadł obok niego i od razu przytulił go do siebie. Oboje jeszcze chwilę trzęśli się od doznanego orgazmu. Kim momentalnie zasnął, a Hoseok wyjął z torby młodszego koc i okrył ich również zasypiając.

***

Kiedy się rano obudził stwierdził, że coś jest nie tak. Taehyunga nie było w jego ramionach, nawet nie było go w domku. Założył na siebie ubrania i wyszedł w ramiona chłodnego powietrza. Rozglądał się po parku, ale młodszego nigdzie nie było. Poczuł się źle. Przyjaciel od niego uciekł, musiał mieć go za potwora, który skrzywdził go tak bardzo. Wyjął telefon z kieszeni spodni i próbował się z nim skontaktować, ale jak się okazało miał wyłączony telefon. Nie wiedząc co może jeszcze zrobić wrócił do domku i zebrał wszystkie ich rzeczy, odnajdując kluczyki do samochodu. Szedł drogą widząc samochód zaparkowany w dokładnie tym samym miejscu, co poprzedniego wieczora. Wsiadł i ruszył w drogę do Seulu. Wszedł do mieszkania trzaskając drzwiami. Z salonu wyjrzeli na niego Jimin i Jungkook nieco zdezorientowani.
- Czy Taehyung jest w domu? – zapytał nie udając zdenerwowania.
- Nie. Przecież był z tobą, hyung. Zgubiłeś go? – Jimin szybkim krokiem podszedł do niego.
Nie odpowiedział, od razu ruszając w stronę pokoju ich managera.
- Hyung, musimy zgłosić na policję zaginięcie Taehyunga. Był ze mną, ale zniknął. Ktoś mógł go porwać – mówił szybko i energicznie, aż nadto wymachując rękami.
- Spokojnie, rozmawiałem z nim. Wszystko z nim w najlepszym porządku – uspokoił ich.
- Więc gdzie jest? – starszy nie dawał na wygraną.
Manager wzruszył ramionami, ponownie zakładając na uszy słuchawki.

***

Taehyung nie pojawił się od dwóch dni w dormie, co bardzo martwiło Hoseoka, chociaż manager nadal utrzymywał, że wszystko z nim w porządku i ma z nim stały kontakt. Kiedy on sam nie mógł się do niego dodzwonić. Czyżby chłopak po tamtej nocy go znienawidził? Brzydził się nim tak bardzo, że nie chciał patrzeć na jego twarz? Czuł się podle i nie sypiał, jadł też mało co. Wszystkie te cudowne chwile, które spędzili razem wydawały mu się zamierzchłą przeszłością. Była piąta rano, kiedy nie wytrzymał bezczynnego leżenia w łóżku i wstał udając się do kuchni. Zaschło mu w gardle i potrzebował szklanki wody. Przy kuchennym stole jak gdyby nigdy nic siedział Taehyung. Starszy przetarł oczy, bo był pewien, że zobaczył ducha. Jednak wzrok go nie zawodził, bo brunet nadal siedział na miejscu bacznie go obserwując. Wstał i podszedł do niego ciągnąc go za dłoń i sadzając naprzeciw siebie.
- Hyung, musisz tego posłuchać – włożył mu słuchawkę do ucha, z której popłynęła melodia i głos chłopaka wprost do jego ucha.


Dopijam drinka, a ten napełnia się samotnością
Powinienem po prostu się poddać, dlaczego ciągle się sprzeczam?
Nawet wyrzucona na ulicę reklamówka
Tworzy na wietrze smutny dźwięk
Naszkicowałem cię tylko na białej, pustej kartce
Ale zdałem sobie sprawę, że obrazek jest już skończony
Ty i ja jesteśmy jak telefony
Będąc daleko od siebie, wiemy, że się załamiemy
Jedynie twój zapach mnie dopełnia
Pośpiesz się i mnie przytul

Potrafię widzieć tylko ciebie
Potrafię widzieć tylko ciebie, samą
Słuchaj, dla wszystkich jestem taki sam, ale ty stanowisz wyjątek
Nie mogę teraz przeżyć dnia bez ciebie, błagam

Obejmij mnie mocno, przytul mnie
Możesz mi zaufać
Możesz mi wierzyć
Przyciągnij mnie mocno do siebie
Obejmij mocno, przytul mnie
Możesz mi zaufać, możesz mi wierzyć
Błagam, proszę, przyciągnij mnie do siebie i przytul

Wciąż promieniejesz
Nadal jesteś jak pięknie pachnący kwiat
Teraz możesz mi zaufać, obejmij mnie raz jeszcze
Żebym mógł cię czuć, obejmij mnie

Bez ciebie nie mogę oddychać
Bez ciebie jestem nikim
Otwórz moje zamknięte serce
Przesiąknij je sobą
Tak żebym mógł cię poczuć, obejmij mnie

Twoje ramiona, twoje ciepło, twoje serce
Chcę widzieć to wszystko, błagam cię
Ta chwila, nawet ciepły wiatr pachnący kwiatami
Nawet niebo bez żadnej chmurki
Wszystko jest chłodne, czyste niebo mnie przeraża
Jeśli nie ma cię tutaj. Jestem niczym zwłoki, jak mam oddychać?
To boli, zawszę płaczę
Szaleję wycieńczony przez ciebie
Nieprzerwanie o tobie myślę
Nienawidzę wszystkiego, mam dość każdego dnia
Doprowadza mnie to do łez, rind ding dong
Jeśli dostanę szansę, złapię cię
Biegnę, zaczyna się odliczanie
Gotów jestem na twój uścisk jak róży, obejmę cię ponownie

Potrafię widzieć tylko ciebie
Potrafię widzieć tylko ciebie, samą
Słuchaj, dla wszystkich jestem taki sam, ale ty stanowisz wyjątek
Nie mogę teraz przeżyć dnia bez ciebie, błagam

Obejmij mnie mocno, przytul mnie
Możesz mi zaufać
Możesz mi wierzyć
Przyciągnij mnie mocno do siebie
Obejmij mocno, przytul mnie
Możesz mi zaufać, możesz mi wierzyć
Błagam, proszę, przyciągnij mnie do siebie i przytul

Twoja chłodna twarz mówi mi więcej niż słowa
Widzę rozstanie wzbierające jak przypływ
Wiem, że niedługo to będzie nasz ostatni raz, ale nie mogę cię puścić
Nie mów nic, nie odchodź, po prostu w ciszy mnie obejmij

Obejmij mnie mocno, przytul mnie
Możesz mi zaufać
Możesz mi wierzyć
Przyciągnij mnie mocno do siebie
Obejmij mocno, przytul mnie
Możesz mi zaufać, możesz mi wierzyć
Błagam, proszę, przyciągnij mnie do siebie i przytul

Wciąż promieniejesz
Nadal jesteś jak pięknie pachnący kwiat
Teraz możesz mi zaufać, obejmij mnie raz jeszcze
Żebym mógł cię czuć, obejmij mnie


- Jak ci się podoba? – zapytał, kiedy piosenka dobiegła końca.
- Pracowałeś nad nią całe dwa dni? – zapytał starszy patrząc na jego podkrążone oczy.
Wyższy kiwnął twierdząco głową.
- Jesteś pierwszą osobą, która ją słyszy – wyszczerzył się w swoim kwadratowym uśmiechu.
- Dlaczego wtedy zniknąłeś? – Hoseok nie wytrzymał i musiał zadać to pytanie.
Taehyung nieco przygasł, a starszy czuł, że to nie wróży nic dobrego.
- Bo… - zająknął się – Następnego dnia miał skończyć się nasz związek, a ja nie chciałem tego – wytłumaczył wpatrując się w swoje palce.
- A ile chcesz, żeby trwał? – Hoseok uniósł jego podbródek sprawiając, żeby na niego spojrzał.
- Kolejny tydzień, miesiąc, rok, całe życie – z jego oczu potoczyła się pojedyncza łza – Przytul mnie, hyung.
Starszy bez wahania spełnił jego prośbę, wtulając go mocno w siebie, pogładził jego włosy i szepnął wprost do jego ucha.
- Kocham cię, Taetae – zakończył składając delikatny pocałunek na jego wargach – Ale wiesz, że w tej piosence brakuje rapsów, prawda?


~Pattie


14 komentarzy:

  1. KOCHAM CIĘ. ZNOWU.
    To było takie kochane i słodkie i rozkoszne i super i w ogóle djfshvgs.
    Niby takie udawane związki się pojawiają w opowiadaniach, ale Twoje jest najlepsze ;.; To było takie awwwwwwwwwwwwwwwwww. Miałam banana na ryju. Kocham Vhopy, oni są dla siebie stworzeni!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Nie wiem co mam pisać. Wiesz, że to jest zajebiste i w ogóle, że jesteś naj! Pisz pisz cały czas! <33333333333
    Weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że VHopy są dla siebie stworzone. Jeśli Tae nie może być ze mną to niech chociaż z Hopim będzie ^^ Dziękuje <3

      Usuń
  2. Jeju *-* jestem pierwszy raz na tym blogu i bardzo zachwycają mnie twoje opowiadania. Wielki szacun ;v; co do shota to bardzo mi sie podobał. I ten paring <3 cud miód i malina ;w; weny życzę! <33

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli pierwszy raz to serdecznie witam i mam nadzieję, że będziesz tu często zaglądać. Dziękuje za wsparcie <3

      Usuń
  3. Dobra. Od dwóch dni witam na blogu i właśnie zakończyłam czytać wszystko, co tutaj masz. Wielkie brawa i oklaski dla ciebie za te dzieła! :3
    No, ale ja tutaj o tym shocie...
    Awww Vhopy! Prawie tak mocno kocham jak Vmina... No, ale mniejsza!
    Jejku, jakie to słodkie! Zakochany Hoseok jest uroczy <3 I wgl, V z tą jego lekką nieporadnością... :3
    Hhaha Jimin mistrz! Wiadomo, wszystko rozumie, bo z Kookiem, chce tego samego xD Aż dziw, że bardziej im nie dokuczał! Pewnie zajmował się Ciastkiem...
    Awww, powtórzę się... to jest takie słodkie <3 Moje serduszko się raduje. To takie kochane. Choć wystraszyłam się jak Hobi obudził się bez Tae. Myślałam, że mu nawiał, ale wiadomym było, że z powodu tego, iż się zakochał.
    No nic, życzę powodzenia i weny! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przybywa mi czytelników. Bardzo dziękuje za wszystkie miłe słowa i za to, że moje wypociny się komuś podobają. Zapraszam do dalszego obserwowania bloga :)

      Usuń
  4. Wczoraj wieczorem przeczytałam, ale niestety nie mogłam skomentować. Ten shot był genialny! Wszystko było takie kochane, VHopy są wspaniałe <3 Mieli szczęście, że Jimin był zajęty Ciastkiem to im tak bardzo nie dokuczał, nawet porady dawał, np. "nie polecam spania we dwójkę na tych łóżkach" XD No i jeszcze mama Tae biasująca Hobiego-zawsze spoko. Nie wiem co jeszcze pisać, jest po prostu cudnie, uwielbiam, kocham, życzę weny i powodzenia w dalszym pisaniu~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ważne, że kiedy ważne, że znalazłaś w ogóle czas, żeby coś naskrobać, dziękuje <3

      Usuń
  5. Słodkości;;;;
    Wariują mi feelsy, mega cudowny shot. Jaki długiiiii, tak bardzo się cieszę. Jejku.
    Brak mi słów. Te ostatnie zdania...boże. Aż miałam takie miłe uczucie w brzuchu.
    Kochajo sie, hehehe.
    Brakuje rapsów... Cudowne, kocham Hobiego ;-;
    Wielbię Cię za to cudeńko, oj bardzo.
    Czekam, czekam na więcej i kolejną część opowiadania♥(✿ฺ´∀`✿ฺ)ノ
    Weny i chęci kochana!~
    Jesteś mega i masz ogromny talent~
    ~yula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zgadzam się dużo słodkości wlałam w tego shota ponieważ VHopy zawsze mi się ze słodkością kojarzą ^^ Dziękuje, wena się przyda <3

      Usuń
  6. To... To było zajebiste :o Po przeczytaniu aż włączyłam sobie Hold Me Tight i się rozpłakałam... Nie mam pojęcia czemu XD Przez cały scenariusz myślałam, że to się naprawdę stało. VHopy to jeden z moich ulubionych paringów ♡ Uwielbiam Ciebie i tego bloga ♡♡♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za miłość do mnie i do mojego bloga <33 Też bardzo lubię VHopy, więc doskonale rozumiem feelsy <33

      Usuń
  7. AAAAAA jakie to jest piękne <3 podziwiam bardzo za to, że potrafisz stworzyć ak piękne histroie <3 , nie wiem co napisać więcej ...:) WENY!

    OdpowiedzUsuń