piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział 18 OSTATNI - Mlecz

Kiedy zostaniesz gwiazdą, rozbłyśnij jeszcze jaśniej.
Jeśli już nią jesteś, świeć nam, jak najdłużej.
To nie jest pożegnanie, jeśli po upływie czasu, będziemy potrafili przywitać się uśmiechem.
Świeć jasno, by twój blask mnie dosięgnął. Wtedy się spotkamy...


Minęło pięć lat od kiedy Hoseok zdobył się na odwagę, by wrócić do Korei. Teraz był absolwentem jednej z najlepszych szkół wyższych w Nowym Jorku i wykładowcą na tym uniwersytecie. Weekendami dorywczo udzielał się w bibliotece znajdującej się przy jego dzielnicy. Przez cały ten czas próbował zapomnieć o niezwykłym chłopaku, który odmienił jego życie. Bał się, że jeśli myśli o nim wkradną się do jego umysłu zawładną one całym ciałem, a wtedy się podda. Nie mógł tego zrobić, w końcu obiecał to jasnowłosemu. Jego słowo liczyło się dla niego bardziej niż duma. Nie kontaktował się z nikim, kompletnie porzucił poprzednie życie, czasami tylko dzwonił do swojej matki, by oznajmić jej, że wszystko z nim w porządku. Chociaż wcale tak nie było, w ogóle nie czuł, że żyje, umarł razem ze swoim ukochanym. Jego obecne życie przypominało bardziej wegetacje. Po jednej z rozmów ze swoja rodzicielką dowiedział się, że kupili dom w droższej dzielnicy Daegu i tam się przeprowadzili. Mieszkanie zostawiając jego bratu Seokjinowi i jego żonie. Nie przyleciał nawet na ich ślub, wykręcając się jakiś egzaminem, którego tak naprawdę nie miał. Jednak teraz po pięciu latach musiał wrócić. Chciał pokazać Taehyungowi jak wygląda jego życie po tylu latach, w końcu każdy z nich miał jakieś swoje plany. Jego celem było pójście nad grób młodszego i oznajmienie mu, że spełnił jego marzenia za niego, że coś po nim zostało i mimo, że odszedł serce Hoseoka nadal należało do niego. Jego serce spoczywało w urnie razem z blondynem. Wysiadł z samolotu rozglądając się po lotnisku, przypominając sobie chwilę z roku 2015. Bez żadnego pożegnania porzucił wszystko, tak jak chciał Taehyung. W sali odpraw zobaczył swoją matkę, która ściskała w ręce kartkę z jego imieniem. Czyżby bała się, że nie rozpozna swojego syna? Kiedy tylko jego postać wyłoniła się zza wysokiego mężczyzny, który szedł przed nim, z jej oczu popłynęły łzy. Podszedł do niej, a ona momentalnie porwała go w swoje ramiona. Wtulił się w nią przypominając sobie, jakie ciepło od niej zawsze otrzymywał. Ojciec tylko lekko go uściskał.
- Coś ty zrobił z włosami? – zapytała jego matka.
Jego włosy przybrały teraz ciemno czerwony, prawie bordowy kolor. Pozostawił pytanie bez odpowiedzi. Wsiedli do samochodu i ruszyli w drogę do ich nowego domu. Hoseok wyglądał za szybę przypominając sobie każdą uliczkę miasta, w którym się urodził. Wysiadając z pojazdu uświadomił sobie, że budynek znajduje się w dzielnicy, przy której mieszkał młodszy. Wszedł do środka i odłożył w salonie swoją walizkę.
- Umówiłem się z chłopakami – oznajmił – Mogę wziąć wasze auto?
W ramach odpowiedzi ojciec rzucił w jego kierunku kluczyki. Opuścił mieszkanie, sprawdzając zegarek. Do spotkania z przyjaciółmi pozostała mu równa godzina. Postanowił odwiedzić jeszcze kilka miejsc. Pierwszym był dom młodszego. Zaparkował na chodniku i przyjrzał się posiadłości. Nic się w niej nie zmieniło, może oprócz samochodu na podjeździe. Był ciekawy czy matka Taehyunga nadal tutaj mieszkała, ale nie mógł ośmielić się, żeby nacisnąć dzwonek domofonu. Nagle dostrzegł jak ktoś wychodzi drzwiami wyjściowymi. Była to młoda dziewczyna, może kilka lat młodsza od niego.
- Przepraszam, szukasz kogoś? – zagadnęła go.
Pokręcił przeczącą głową. Jednak po chwili postanowił zadać pytanie.
- Czy pani Kim nadal tutaj mieszka? – krzyknął w jej kierunku.
- Wyprowadziła się stąd pięć lat temu – oznajmiła mu dziewczyna.
Nie chciał wiedzieć nic więcej. Bez żadnego słowa wsiadł z powrotem do pojazdu i odjechał. Kolejnym miejscem, które odwiedził była biblioteka. Przechodząc między półkami pamięć przywoływała wszystkie chwile spędzone z jasnowłosym. Każdy choćby najmniejszy gest, każde wypowiedziane słowo.
- Hoseok – odwrócił się na dźwięk swojego imienia.
Przed nim stała kobieta, którą od razu rozpoznał. Bibliotekarka, która pracowała tutaj w czasach, kiedy spędzał między książkami bardzo dużo czasu. Ukłonił jej się lekko i opuścił pomieszczenie. Wspinał się schodami, tak samo jak tamtego dnia. Jedyne co się zmieniło, to to, że nie ściskał już dłoni młodszego. Pchnął ciężkie metalowe drzwi i chłodne wiosenne powietrze otuliło go. Nie było już kwiatów, nie było ławki, teraz pozostał jedynie pusty dach. Zrezygnowany skierował się do kolejnego miejsca. To też było miejsce z jego wspomnień, ale z tych gorszych. Gdy dowiedział się o chorobie Taehyunga. Cmentarz z gablotkami, które przedstawiały fotografie zmarłych. Szedł pewnie ściskając w dłoniach kwiaty, które kupił kilka chwil temu w najlepszej kwiaciarni w mieście. Jego pewność siebie uleciała w momencie, w której miał przekroczyć próg sali, w której znajdowała się gablota brata blondyna, Namjoona. Hoseok podejrzewał, że grób młodszego nie może być oddalony od jego brata. Jego serce biło niesamowicie szybko, a oczy zaczynały go piec od powstrzymywanych łez. Upadł na kolana wypuszczając tylko jedną słoną łzę. Nie pogodził się jeszcze z jego śmiercią, więc jak miał tam wejść. Nie był na to gotowy i wiedział, że nigdy nie będzie. Pospiesznym krokiem wyszedł z budynku, kwiaty wkładając do kosza. Sprawdzając godzinę podjechał pod ulubiony bar jego i jego przyjaciół. Zauważył Jungkooka, za którym szedł około czteroletni chłopiec. Zanim Hoseok zdążył go zawołać, zniknął we wnętrzu baru. Zamykając samochód podążył w jego ślady. Jak się okazało dotarł ostatni. Cała jego paczka siedziała przy jednym ze stolików pod ścianą.
- Kopę lat, Hoseok – przywitał się z nim Jimin ściskając go.
- Naprawdę dobrze cię widzieć – do powitania dołączył się Jungkook.
Tylko Yoongi siedział z posępną miną.
- Hej – szturchnął go Jimin – obiecałeś, że nie będziesz się na niego gniewał.
Yoongi wstał i podszedł do najlepszego przyjaciela.
- Jak mogłeś mi nie powiedzieć, że wyjeżdżasz? – powiedział oskarżycielskim tonem – Jak mogłeś zniknąć na tyle lat, nawet się ze mną nie kontaktując? – podniósł głos.
Hoseok nie miał nic na swoją obronę, spuścił głowę wpatrując się w swoje buty. Nagle poczuł jak ramiona różowowłosego go oplatają.
- Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem – usłyszał przy swoim uchu.
Od razu odwzajemnił uścisk.
- Przepraszam – wyszeptał do niego.
- Dobra, dobra, dość tych czułości – Jimin odciągnął Yoongiego sadzając go na krześle obok siebie.
- A to kto? – zapytał czerwonowłosy wskazując palcem na chłopca siedzącego obok najmłodszego z nich.
- To syn Jungkooka – odpowiedział mu bez zawahania Yoongi.
Hoseok o mało co nie zachłysnął się piwem, które pił.
- Syn? – spojrzał na Jimina – Adoptowany? – wyleciało z jego ust.
- Hej! – Jungkook zakrył uszy chłopcu – Nie mów takich rzeczy.
Przyjaciel nie za bardzo wiedział o co w tym wszystkim chodzi. Po chwili wzrok wszystkich przeniósł się na wejście do baru. Wzrok Hoseoka powędrował za nimi dopiero, kiedy usłyszał kobiecy głos.
- Jak mogłeś przyprowadzić do baru naszego syna?
- Eunji – zdziwił się widząc dawną znajomą – Jesteś żoną Jungkooka? – zapytał będąc jeszcze bardziej zdezorientowanym.
- Niestety – burknęła zabierając dziecko na ręce – Miło było cię widzieć – powiedziała i opuściła bar.
Hoseok nadal nie mógł dojść do siebie po przeżytym szoku. Kiedy wyjeżdżał jego przyjaciel był gejem i był szaleńczo zakochany w Jiminie. Bardzo dużo musiało go ominąć.
- Korzystając z okazji – zaczął pewnym głosem Yoongi – Hoseok, czy zostałbyś moim drużbą?
- Bierzesz ślub? – zdziwił się bardzo, ale ucieszyła go ta wiadomość.
Przyjaciel nie odpowiedział. Wyjął z kieszeni marynarki kopertę i podał mu ją.
- Nasz ślub odbędzie w Nowym Jorku – powiedział wyszczerzając się do niego.
Po chwili przetrawił jego słowa.
- Nasz? – wydusił przez gulę, która tkwiła w jego gardle.
- No mój i Jimina – zaśmiał się niższy jakby to była najśmieszniejsza rzecz pod słońcem.
- Jesteście parą? – wybuchł, a jego oczy omal nie wyleciały z orbit.
- Mówiłem wam, że tak zareaguje – powiedział Jungkook.
Cała paczka, oprócz oczywiście Hoseoka parsknęła śmiechem. Takim szczerym i niekontrolowanym, jakiego czerwonowłosy dawno nie słyszał. Pożegnał się z przyjaciółmi chcąc udać się w jeszcze jedno miejsce. Droga dłużyła mu się niesamowicie, chociaż trwała około dwóch godzin, tak jak poprzednim razem. Jednak wtedy ze względu na towarzystwo czas minął szybciej. Zaparkował samochód przy tej samej bramie, co pięć lat temu, ale nie wszedł do środka. Potrzebował do tego klucza, którego niestety nie miał. Jego celem było odtworzenie drogi, którą przebyli z Taehyungiem. Szedł samotnie ulicą pamiętając każdy dotyk, ruch i gest młodszego. Wstąpił do sklepu oczami wyobraźni widząc biegającego blondyna, który kazał mu przymierzać najróżniejsze bluzki, byleby tylko któraś idealnie pasowała do tej, którą on miał na sobie. Otrząsnął się i wyszedł ze sklepu. Zatrzymał się przy malunku na murze, który przedstawiał staruszków. Wierzył, że razem z Taehyungiem mógł dożyć takiej chwili i wtedy byliby nierozłączni. Mogliby obdarzać się miłością każdego dnia. Dlaczego Taehyung chciał, żeby on został jego mleczem? Dlaczego wniknął w niego sprawiając, że wyrósł jako piękny kwiat? Był jego nawozem, dzięki któremu udało mu się wzrosnąć. Jasnowłosy uczynił cud nadając jego życiu jakikolwiek sens i znaczenie. Hoseok ze złością oddalił się z zamiarem jak najszybszego odjechania stąd. Po co w ogóle tu przyjechał? Szedł szybko czując łzy skapujące z jego oczu. Gwałtownie zatrzymał się przy ścianie, na której zapisane były słowa. Od razu odnalazł znaki, które sam napisał. Taetae i Hopi tu byli. Dokładnie pamiętał jak je pisał. Podszedł bliżej dotykając starych znaków. Obok ujrzał kolejny napis, którego z pewnością tamtego dnia nie było. Teraz jestem tu sam. Odwrócił się lekko dostrzegając przechodzącą osobę. Postać przed nim wyglądała jak anioł. Jasne włosy ułożone w artystycznym nieładzie, długie rzęsy rzucające cień na twarz, mleczno-biała skóra przyozdobiona lekkimi rumieńcami na policzkach, malinowe usta idealnie skrojone i kusząco rozchylone. Jego serce zabiło w szaleńczym tempie. Wyciągnął dłoń w kierunku chłopaka, jakby chciał go dotknąć i przekonać się o jego prawdziwości. Może był tylko wytworem jego wyobraźni. Aniołem przysłanym z nieba.
- Taehyung – jego głos rozniósł się echem po ulicy.



Tym oto rozdziałem żegnam opowiadanie "Psia kupa". Bardzo chciałabym Wam podziękować za to, że byliście tutaj ze mną, czytaliście kolejne rozdziały, komentowaliście i motywowaliście mnie do dalszej pracy. Jestem bardzo mile i pozytywnie zaskoczona, że tak licznie się tutaj pojawiliście nie spodziewałam się Was tak dużo, jako, że to moje pierwsze opowiadanie yaoi. Bardzo dobrze się złożyło, że akurat w 2 rocznicę BTS kończę to opowiadanie, przynajmniej pozostanie pamiętna data. Co do mojej dalszej działalności na tym blogu nie obawiajcie się nigdzie się nie wybieram. Możliwe, że ten miesiąc będzie takim, kiedy nie będzie mnie tutaj zbyt dużo. 1 lipca mam obronę i chciałabym się do niej przygotować, ale od razu po obronie zabieram się za nowe opowiadanie, które mam zaplanowane, ponadto w przygotowaniu mam też oneshota o JiKooku. Jeszcze raz Wam dziękuję, mam nadzieję, że spędziliście miło czas czytając to opowiadanie. Do zobaczenia przy kolejnym moim projekcie, mam nadzieję, że spotkamy się w takim samym składzie, a nawet powiększonym :) Kocham Was <33 ~Pattie

37 komentarzy:

  1. Najlepsze opowiadanie ever. Serio. Kocham je nad życie.
    Tyle się na nim naryczałam, naprzeklinałam, kochałam Cię i nienawidziłam zarazem. Naprawdę. Żadne inne nie wywołało we mnie tyle tyle emocji i żadne też tak bardzo mi się nie podobało. Jest epickie, serio. Masz wielki talent, Twoje postacie są ciekawe i genialne.
    Ten rozdział mnie zabił. I tak w głowie mam to, że Tae przeżył i nigdy do mnie nie dotrze, że może być inaczej.
    Zdziwiło mnie to, że Kookie hetero, Suga homo... Ja myślę, że jaja sobie z Hoseoka zrobili i to dziecko Yoongiego ;.; Bo jakże to tak? OTP mi się wali ;.;
    MÓJ HOSEOK. MÓJ BIEDNY KOŃ. ;.; Cierpię razem z nim. Ryczę. Serio. Muszę się chować na łóżku, by współlokatorki nie widziały, to takie stresujące ;c
    TaeTae... Nie mogę tego skomentować, serio ;.; Już bym chyba wolała, by Hoseok umarł z nim i by razem byli gdzieś w zaświatach i się tam kochali ;.;


    Dziękuję za takie świetne opowiadanie. Jest naprawdę najlepsze i jestem Twoją fanką <3 Pragnę kolejnego. Mam nadzieję, że będziesz miała duuuużo weny i pomysłów, i że będzie VHope. Byle nie VKook pls ;.;
    Kocham Cię!

    OdpowiedzUsuń
  2. A moze tak jeszcze 2 rozdziały? ㅠㅠㅠ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale opowiadanie kończy się na tym rozdziale. Przepraszam, jeśli Was zawiodłam ;;

      Usuń
    2. Opowiadanie to jest cudowne ale pewnie nie jedna z czytających chciałaby wiedzieć co dzialo sie dalej ;_;

      Usuń
    3. nie bez powodu mamy zakończenie otwarte, aby każdy mógł dopisać swoją własną historię. To, co było w mojej głowie wiąże się ściśle z książką "Psia kupa", więc jeśli ktoś uważnie czytał każdy rozdział domyśli się jak zakończyła się ta historia. Jednak na Waszą prośbę, jeśli pojawi się co najmniej pięć chętnych osób mogę opublikować moje główne założenie związane z zakończeniem opowiadania :) Czekam na Waszą aktywność :) Kocham Was <3

      Usuń
    4. To ja juz sie zglaszam!!!!!

      Usuń
  3. Boże to było genialnie!!!
    Przeczytałam wszystkie rozdziały w jeden dzień !!! Jezu wspaniałe ...masz talent...
    Te uczucia i wgl ..niedamowite!!!
    Naprawdę chciałabym ciąg dalszy !!!
    Zgłaszam się na chętną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje i cieszę się że się podobało <3 Będę mieć zgłoszenie na uwadze ^^

      Usuń
  4. To było piękne wszystkie rozdziały :) przy ostatnim sie popłakałam
    Bardzo mi się podobają Twoje opowiadania pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje i zapraszam do dalszego obserwowania strony, bo na pewno pojawią się nowości ^^

      Usuń
  5. Genialne opowiadanie, już od dłuższego czasu zabierałam się za nie i nie żałuję. Takie cudowne, tyle feelsów... I to otwarte zakończenie, z jednej strony takie rzeczy denerwują, bo chcielibyśmy dokładnie wiedzieć, co się stanie, ale z drugiej to cudowne, bo każdy z nas może sobie jak chce, wyobrazić koniec :) I na ten koniec nie dziwiłam się, jak Hoseok nie wierzył, że Kook jest z Eunji, a Jimin z Yoongim ślub biorą XD To jest jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam, masz naprawdę talent XD Życzę weny, powodzenia w dalszym pisaniu i zabieram się za kolejne twoje dzieła~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje <3 Jesteś jedyna, która powiedziała, że to że zostawiłam opowiadanie otwarte jest dobre, reszta mnie potępiła hahaha ^^

      Usuń
  6. Poryczałam sie :(
    Pfy...
    Od poczatku tego rozdzialu mowilam sobie "no a teraz go spotka" "no przeciez Tae na pewno zyje" "na pewno zrobil go w konia" (przeciez jest koniem, co ja...) "Tae wiem ze gdzies tu jestes" "Tae pokaz sie"
    No ii wiedziaalam ze sie pokaze!
    Cale opowiadanie jest genialne. Naprawde mnie wciagnelo. A nie lrzeczytalabym gdybym tyle nie podrozowala! Ha! Samoloty to najlepsze miejsce na czytanie ff. A ze reiczel nic nie dodawala to stwierdzilam "a porobie sobie screeny psiej kupy i zobacze co ta Pati tam nawymyslala" i siee wciagneelam. Bo to takie filozoficzne i madre... I takie zyciowe *serce mnie boli*
    Naprawde genialne. Ale serduszko mnie na konicu strasznie bolało i prawie zaczelam kaszlec (jest po polnocy musze byc cichutko) jak przeczytalam ze Jungkook ma syna, a Jimin jest z Yoongim. Ja takie jpdl. Ja lepiej nigdzie nie wyjezdzam bo jak mnie maja takie rzeczy czekac jak wroce to ja wole nie...
    Ale naprawde godne polecenia opowiadanie.
    Mam nadzieje ze jeszcze pojawi sie na twoim blogu cos co mnie zaciekawi. Planujesz jakas partowke? (Nie lubie one shotow)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy naprawdę Tae sie pojawił to już każdy musi sobie sam dopowiedzieć :) Co do kolejnego opowiadania to pojawiły się już dwa rozdziały kolejnego opowiadania Reset, oczywiście, że planuje więcej częściowych opowiadań, wole pisać takie niż one shoty, więc zdecydowanie będzie tego więcej, na co już zapraszam :) Dziękuje za przeczytanie tak ważnego dla mnie opowiadania :<3

      Usuń
  7. Zostanę tu na dłużej :)
    Sorki nie umiem pisać kom ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się <3 Ważne, że w ogóle dałaś o sobie znać ^^

      Usuń
  8. Zabrałam się za to opowiadanie z przymusem. Teraz wiem, że było warto. Matko, rycze jak głupia! Dziękuje, że zechciałaś to napisać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlaczego z przymusem? Przez tytuł?
      Dziękuje, że zechciałaś to przeczytać <3

      Usuń
  9. Chora w domku nie miałam co robić, więc zabrałam się za to opowiadanie. Wiesz co ci powiem? Doskonale potrafisz dobijać moje chore zatoki, na których zapalenie teraz cierpię. Tak bardzo ryczałam na dwóch ostatnich rozdziałach, że teraz boli mnie cała lewa część twarzy przez zatoki. Szczególnie nos <3 Chętnie dowiedziałabym się, co było dalej, ale skoro zakończenie otwarte to będę sobie wmawiać, że TaeTae przeżył, chociaż to mało łączy się z moim mózgiem, który uważa, że Hobi po prostu miał zwidy. Cóż, serce i tak będzie za żyjącym Taehyungiem <3
    Dziękuję ci za to, że stworzyłaś coś tak wspaniałego. Jestem ci za to naprawdę wdzięczna. To teraz lecę czytać resztę twoich prac ^^

    www.shakeupmyheart.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, przepraszam za wprawienie twojego nosa w taki stan, na prawdę to nie było moim celem, zdrowiej <3
      Każdy musi dopowiedzieć sobie sam, co tam było ^^
      Dziękuje za to, że to czytasz i komentujesz <3

      Usuń
  10. RYCZĘ. TAK BARDZO HARD :'(. Przez ostatnie dwa rozdziały ryczałam tak, że nie widziałam liter. Fuck... Jestem (chorą) optymistką, więc u mnie zakończenie wyglądało inaczej, ale to nie zmienia faktu, że moje serduszko zostało złamane przez VHopy, czyli moich dwóch UB :')
    Dziękuję, za wiadro wylanych łez ;-; Boże, jak to się w oczach mieści??
    Kocham to opowiadanie ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * Komentarz tak trochę z dupy, ale przy moim obecnym stanie to normalne :') *

      Usuń
    2. Stan jak najbardziej pasujący pod opowiadania :) Dziękuje <3

      Usuń
  11. It hit me like a bus, like a fucking metheor in dinosaurs ;;;;
    Uwielbiam to opowiadanie, płakałam mocno, chociaż plottwist z Jiminem i Yoongim mnie zabił, haha.
    Podoba mi się to, że zakończenie jest otwarte - każdy może sobie dopowiedzieć, co tylko chce. Zazwyczaj taki zabieg mnie irytuje, ale tutaj wszedł wyjątkowo płynnie, po prostu dobrze się wpasował. No bo Hobi nie widział (o ile dobrze pamiętam, czytałam to parę dni temu i mogło mi wylecieć z głowy haha) martwego Taehyunga, więc wszystko mogło się wydarzyć, kiedy wyjechał. Mógł przeżyć i rzeczywiście się tam spotkali.
    Z drugiej strony może to tylko wyobraźnia płatała mu figle?
    Tyle rozwiązań, tyle opcji!
    Gratuluję ci tego dzieła!

    http://23--59.blogspot.com/ <chamsko ;;;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje <3
      Masz rację, Hoseok nie widział martwego Taehyunga. Cieszę się, że taki bieg wydarzeń ci się spodobał :)

      Usuń
  12. siedze tutaj zalana łzami, jak dawno mi się nie zdarzało. co Ty ze mną robisz kobieto XD
    wiedziałam że to się źle skończy ale i tak musiałam to przeczytać. naprawdę wspaniałe opowiadanie, nie jestem w stanie wyrazić słowami mojej miłości do niego
    zakochałam się w tym nieśmiałym tae i hobi próbujący się do niego zbliżyć i te fluff moments, omg oni byli tacy słodcy. no po prostu jak przeznaczenie, te poboczne wydarzenia też supi, biedny jimin i kookie </3 ale suga jak zawsze najlepszy, rozpogadzał zawsze ponurą atmosferę XD
    ryczałam przez cały ostatni rozdział i końcówkę przedostatniego, aż mama się spytała czy coś się stało XD a rzadko to robi więc to coś znaczy
    chociaż najgorszy był ten spazmatyczny jęk, który z siebie wydałam przez to ostatnie "taehyung"
    moje feelsy tak buzują, jak ja pójdę spać ;-;
    niestety, będę kolejną, która potępi otwarte zakończenie. może nie potępi, to za ostre wyrażenie, ale naprawdę wolałabym przeczytać jakiś bonusowy rozdzialik (słyszysz to błaganie?) który rozjaśnił by tą sytuację. lubię czytać to do samego końca, nawet jeśli mam przez zakończenie autora popadać w jakąś depresję. nie lubię układać własnego toku wydarzeń i już, hahah
    jestem z siebie dumna, obiecałam sobie że nie pójdę spać dopóki tego nie przeczytam do konca i się udało! to też Twoja zasługa, świetne opowiadanie (mówiłam to już, prawda?) widziałam kilka błędów, zazwyczaj interpunkcyjnych ale nie utrudniały czytania. jak dla mnie bardzo dobrze rozłożona fabuła, wszystko działo się nie za szybko i nie za wolno. postaci też miały wyraźnie nakreślony charakter, nikt się nie rozpływał. chyba skuszę się na zapoznanie z innymi Twoimi dziełami c:
    jeszcze raz proszę o rozpatrzenie mojej prośby o krótkim rozwinięciu tamtej sytuacji (desperacja? hahah)
    dziękuję za możliwość przeczytania jednego z najlepszych ff w moim dotychczasowym życiu!
    pozdrawiam i życzę weny xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że dopiero teraz odpowiadam na komentarz, ale musiał się on gdzieś zagubić pomiędzy innymi i go nie zauważyłam ;;
      Dziękuję za tak miłe słowa i za to, że opowiadanie się podobało :)
      Co do jeszcze jednego rozdziału, czuję, że mogłoby to popsuć całą magię tego opowiadania :)

      Usuń
  13. Już dawno planowałam przeczytać to opowiadanie lecz ten moment nastąpił dopiero wczoraj.Przeczytałam wszystkie części akurat wczoraj, siedziałam w nocy do 2:30 i czytałam, tak bardzo mnie to wciągnęło. To było po prostu piękne, urocze i aż się wzruszyłam.♥
    Cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło się czyta, kiedy ktoś pisze, że przesiedział pół nocy, by to przeczytać, bo tak go wciągnęło. Jednak proszę Was, wysypiajcie się! <33
      Dziękuję <3

      Usuń
  14. Siedzialam do 8 nad ranem... Czyli właśnie przed chwila skonczylam czytać nadal nie mogąc sie pozbierać i przestając płakać.... To jest takie piekne, ze słowami sie nie da tego opisać.. Płacze bardzo ;((((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że dla tego opowiadania zarwałaś noc, ale powinnaś się wysypiać. Mimo wszystko dziękuję, to dużo dla mnie znaczy <3

      Usuń
  15. 5:52, kiedy zaczęłam pisać ten komentarz... leżę i wyję, płaczę. Piękniejszego opowiadania nie czytałam dawno. Oczywiście, ostatni rozdział dał mi niezły mindfuck... I w głowie miałam też "Jungkook, jak mogłeś" 😂 w ogóle kocham kreacje bohaterów w tym opowiadaniu. I cały zamysł... wzruszająca opowieść, naprawdę. I według mnie Tae przeżył. Nie dopuszczę do głowy myśli, że było inaczej. Dziękuję za to piękne opowiadanie 💖

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że po roku ktoś do tego wraca. Nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się jeszcze napisać coś takiego <3

      Usuń
  16. To było niesamowite. Naprawdę. Nigdy się nie popłakałam podczas czytania ff ale teraz po prostu nie wytrzymałam. To opowiadanie ma w sobie coś magicznego, niezwykłego. Muszę przyznać że po przeczytaniu tytułu nie za bardzo miałam ochotę je przeczytać. Jednak po pierwszym rozdziale moje wątpliwości się rozwiały. Obecnie to ff jest na moim 1 miejscu. Naprawdę jestem ciekawa co było dalej. Czy to był Tae? Oczywiście chciałabym żeby V nadal żył, wyszedł za Hopiego, wzięli ślub i wieledli udane życie. Ale przez to że Tae umiera to opowiadanie wydaje się takie prawdziwe. Naprawdę jest wyjątkowe. Mam nadzieję że napiszesz coś jeszcze z V-hope. Pozdrawiam i dziękuję za twój poświęcony czas na napisanie czegoś tak wspaniałego. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te słowa, to opowiadanie dużo dla mnie znaczy i chyba zawsze będzie znaczyło. Tytuł może być naprawdę mylący, bo jak to mówią nie oceniaj książki po okładce :) <3

      Usuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudowne opowiadanie ryczę jak pojebana z chęcią go jeszcze raz przeczytam 💜💜

    OdpowiedzUsuń