Każdy posiada pewne granice, chronione
powłoką, za którą znajdują się najskrytsze myśli i tajemnice.
Tym razem Hoseok nie wjechał windą, a wbiegł po schodach, żeby ochłonąć. Idąc
do domu, przez cały czas dotykał swoich warg. Czuł na sobie jeszcze dotyk ust
młodszego, co było niemal niedorzeczne, bo ich „pocałunek” trwał zaledwie
sekundę. Ogólnie rzecz biorąc, Hoseok nie był do końca przekonany czy ich usta
się w ogóle ze sobą zetknęły. Mimo wszystko miał rumieńce na policzkach, bo
nareszcie udało mu się wysłać do chłopaka sygnał, że nie czuje do niego jedynie
sympatii, a coś znacznie większego. Nie miał pojęcia, jak Taehyung na to
zareagował i co o tym myślał, uciekł zanim on zdążył wykonać jakiś ruch. Zbyt
mocno bał się tego, że chłopak odrzuci jego uczucia i odwróci się od niego.
Jednak wiedział, że i tak będzie musiał się z nim spotkać i wyjaśnić tą
sytuację. Bez zbędnego pukania wszedł do mieszkania przyjaciela, zdejmując buty
i po chwili przechodząc przez próg jego pokoju. Na dywanie w pomieszczeniu
siedzieli jego przyjaciele, wlepiając wzrok w ekran telewizora i grając w jakąś
grę. W ogóle nie przejęli się obecnością bruneta, możliwe, że nawet nie
zauważyli, że wszedł. Zerknął na Jungkooka i Jimina, którzy zachowywali się
normalnie, więc instynktownie wyczuł, że Park nie zdobył się na odwagę, by
wyznać przyjacielowi prawdę.
– Ooo, cześć, Hoseok – przywitał się z nim Yoongi.
Pozostała dwójka spojrzała w jego kierunku. Miał rację, nawet nie zauważyli, że
przyszedł.
– Co to za męski wieczór i dlaczego nie zostałem zaproszony? – zapytał,
siadając na łóżku.
– Słyszeliśmy, że jesteś z Taehyungiem w łóżku, myśleliśmy, że dłużej wam
zejdzie – zaśmiał się Jungkook.
– Oczywiście, musiałeś już wszystkim rozgadać – rzucił Hoseok oskarżycielsko w
stronę najlepszego przyjaciela. Yoongi wzruszył ramionami.
– To nasi przyjaciele, musiałem im powiedzieć, skoro zrobiłeś postęp. – Poruszył
znacząco brwiami.
– My tylko leżeliśmy, zresztą sam widziałeś – usprawiedliwił się brunet.
– Skąd mam wiedzieć, co robiliście jak już wyszedłem.
Hoseok miał już tego dosyć. Zamiast odpowiedzieć, rzucił w niższego poduszką,
która odbiła się o jego twarz i upadła na podłogę. Yoongi posłał mu mordercze
spojrzenie i wrócił do swojej gry.
Jimin, jako jedyny od jego przyjścia, nie odezwał się ani słowem. Hoseok
zauważył, że ten wpatruje się w Jungkooka, gdy on nie patrzy, a kiedy spojrzy
na niego, odwraca wzrok. Teraz był pewien, że Jimin nie wyjaśnił nic z
przyjacielem. Cieszył się, że w jakimś stopniu ma to za sobą, chociaż wiedział,
że czekała go poważna rozmowa z Taehyungiem.
– Chciałem wam coś powiedzieć, ale skoro tacy jesteście, to zostawię to dla
siebie – powiedział, a jego wargi drgały lekko, jakby nie mógł powstrzymać
uśmiechu.
– Powiedz – po raz pierwszy odezwał się Jimin.
Hoseok nie mógł dłużej patrzeć na jego smutne oczy, więc się zgodził, a może
chodziło o to, że tak bardzo chciał się tym z kimś podzielić.
– Okej. – Kiwnął głową i dołączył do nich na podłodze.
Utworzyli krąg i z ciekawością wymalowaną na twarzach oczekiwali, co przyjaciel
chce im powiedzieć.
– Bo widzicie… Pocałowałem go – wydusił, czując ciepło na policzkach.
– Z języczkiem? – dopytał Jungkook.
Brunet pokiwał przecząco głową.
– Jak całuje? – zadał pytanie Yoongi.
Hoseok przez chwilę w ogóle nie reagował. Aż w końcu się odezwał.
– No wiecie, to nie był aż taki pocałunek, może bardziej buziak – speszył się
pytaniami chłopaków.
– Ile trwał? – tym razem odezwał się Jimin.
Hoseok spuszczając wzrok, pokazał im jeden palec.
– Minutę? – zainteresował się ponownie Park.
Po raz kolejny pokręcił przecząco głową i powiedział zanim oni to
zrobili.
– Sekundę…
Przyjaciele zamilkli.
– Ty to nazywasz pocałunkiem? – zaśmiał się Yoongi, za co oberwał od wyższego w
tył głowy.
– Dlaczego zawsze mnie bijesz po głowie? – zbulwersował się niższy.
– Jesteś jakąś ciotą? – zapytał Jungkook.
Wzrok wszystkich skierował się w jego stronę, jakby powiedział coś naprawdę
mądrego.
– Co na to Taehyung? – kontynuował ich rozmowę Jimin.
Hoseok wzruszył ramionami.
– Uciekłem – przyznał się.
Yoongi wstał i poszedł w stronę drzwi.
– Nie znam tego człowieka, to nie jest mój najlepszy przyjaciel Hoseok.
Jimin i Jungkook odwrócili się ponownie zatracając w grze.
Naprawdę był aż taki żałosny? Fakt, takie zachowanie było do niego niepodobne.
Co się z nim działo? Dlaczego przy młodszym stawał się tak bardzo nieśmiały i
niedoświadczony. Umawiał się z wieloma dziewczynami, więc randkowanie nie
powinno być dla niego problemem. A jednak przy jasnowłosym tracił całą pewność
siebie i nie wiedział co ma robić. Jeden szczegół był najważniejszy – Taehyung
był chłopakiem.
– To mój pierwszy raz, kiedy lubię chłopaka. Nie bądźcie tacy! – krzyknął do
przyjaciół.
Oni tylko machnęli ręką, już zupełnie nie zwracając na niego uwagi. Po kilku
chwilach wrócił Yoongi z czterema piwami.
– Macie. – Podał każdemu po jednej puszce. – Nie mogę tego na trzeźwo
słuchać.
*
Następnego dnia Hoseok obudził się, kiedy słońce stało wysoko na niebie.
Spojrzał na swój telefon, ale nie zobaczył żadnej wiadomości, chociaż miał
nadzieję, że jedna osoba do niego napisała. Wyszedł z pokoju, kierując się do
kuchni. Przy blacie siedziała jego rodzicielka.
– Wybieram się na zakupy do miasta. Jedziesz ze mną? – zapytała, chyba
kompletnie już zapominając o jego szlabanie.
– Mogłabyś mnie gdzieś podwieźć? – z nadzieją w głosie zadał pytanie.
Kiwnęła twierdząco głową.
– Jeśli chcesz jechać ze mną, masz co najwyżej pięć minut, żeby się
przygotować, bo ja już wychodzę – oznajmiła, wkładając pustą szklankę do
zlewu.
Zerwał się jak wystrzelony z petardy, pobiegł do swojego pokoju, w pośpiechu
zdjął spodenki, które zakładał do spania. Nałożył pierwsze spodnie, które
wyleciały z szafy, kiedy ją otworzył. Na szczęście były to czarne rurki z
dziurami na kolanach. Kiedy miał już spodnie na sobie, przypomniał sobie, że
zapomniał założyć bokserek, ale nie przejął się tym zbytnio, wyszukując
koszulki. Znalazł szarą bluzę z napisem „Psycho”, którą wciągnął przez głowę,
zamiast rozczesywać i układać włosy nałożył na nie fullcapa. W ekspresowym
tempie wpadł do łazienki, aby umyć zęby w razie, gdyby chciał jeszcze raz
spróbować pocałować chłopaka. Kiedy nakładał buty, jego matka zawołała, chcąc
upewnić się, że jest już gotowy.
Matka wysadziła go na ulicy, przy której znajdował się dom blondyna. Hoseok
dziwnie się czuł, nachodząc go bez uprzedzenia, ale wiedział, że gdyby go
poinformował, mógłby próbować się wymigać, a tego brunet nie chciał. Dotarł pod
budynek i zauważył zaparkowany samochód, który najpewniej należał do matki
młodszego. Był to ten sam, którym przyjechała po niego w pamiętny poranek. Nie
mógł teraz po prostu pójść i zadzwonić dzwonkiem, od razu zostałby wyrzucony za
drzwi i nawet nie mógłby się widzieć z chłopakiem, ale nie miał też zamiaru
rezygnować z dzisiejszej wizyty u niego. Postanowił poczekać do czasu, aż
rodzicielka przyjaciela pojedzie do pracy, w końcu Taehyung kiedyś wspomniał,
że jego matka dużo pracuje i przez wiele godzin nie ma jej w domu. Kiedyś
musiała wyjechać i zostawić syna samego. Spojrzał na zegarek, który wskazywał
jedenastą. Przed wjazdem na posesję stał zaparkowany jeszcze jeden pojazd, więc
Hoseok domyślił się, że blondyn ma właśnie lekcje, a samochód należał do jego
nauczyciela. Przez dobrą godzinę spacerował po ulicy, zdążył zapoznać się z
każdym budynkiem znajdującym się w sąsiedztwie jasnowłosego. Była to jedna z
bogatszych dzielnic Daegu, dom Taehyunga był duży, spokojnie pomieściłby dwie
rodziny, a w tym ogromnym budynku mieszkał tylko chłopak i jego matka, tak
przynajmniej wydawało się brunetowi, bo młodszy nigdy nie wspomniał nic o ojcu
czy choćby o rodzeństwie. Hoseok zdawał sobie sprawę, że wie o chłopaku prawie
tyle co nic, był on zamknięty w sobie i bardzo niechętnie oraz opornie mówił o
sobie i swojej rodzinie, kiedy Hoseok zdążył opowiedzieć mu całą historię,
zaczynając od swoich dziadków. Nagle zauważył, że brama posesji zaczęła się
otwierać. Schował się za najbliższym płotem, byle matka Taehyunga go nie
rozpoznała. Widział, jak znikała za zakrętem i dopiero wtedy postanowił wyjść z
ukrycia. Skorzystał z okazji, że brama nie zdążyła się jeszcze do końca zamknąć
i wślizgnął się na podwórko. Podszedł do frontowych drzwi, po czym pewnie
nacisnął na dzwonek. Po kilku chwilach czekania w drzwiach stanął Taehyung.
Wielkie zdziwienie malowało się na jego twarzy na widok swojego przyjaciela.
Nic nie mówił, Hoseok chciał się odezwać, ale młodszy położył mu palec na
ustach, uniemożliwiając to.
– Nie, przepraszam. Nie jestem zainteresowany tym odkurzaczem. Bardzo mi
przykro – powiedział blondyn donośnym głosem.
Hoseok był nieco zdezorientowany, ale postanowił mu zaufać. Taehyung nachylił
się nad nim, szepnął do ucha „Tylne drzwi” i wskazał palcem, w
którą stronę starszy ma się kierować.
Zamknął drzwi i wrócił do wnętrza domu. Hoseok przechodząc pod jednym z
uchylonych okien, usłyszał jak młodszy mówi.
– Moglibyśmy skończyć na dzisiaj? Nienajlepiej się czuję.
– Oczywiście – odpowiedział mu męski głos i brunet wiedział, że to jego
nauczyciel.
Doszedł do tylnych drzwi, jak kazał mu jasnowłosy, nacisnął klamkę, ale ona nie
ustąpiła, więc postanowił poczekać aż chłopak mu otworzy. Po chwili usłyszał
odpalany silnik samochodu i w tym momencie drzwi się otworzyły. Stał w nich
Taehyung, który gestem dłoni zapraszał go do środka.
– Cieszę się, że przyszedłeś, hyung – oznajmił, kiedy schodami kierowali się do
wnętrza domu.
Hoseok nic nie powiedział, tylko posłusznie podążał za chłopakiem. Spodziewał
się troszkę innej reakcji ze strony blondyna. Mógł na niego nakrzyczeć za to,
co zrobił poprzedniego wieczoru albo rzucić się w jego ramiona, ale tego, że
Taehyung to kompletnie zignoruje, się nie domyślił. Pan domu zaprowadził go
przed drzwi na pierwszym piętrze, na których literki wycięte z kolorowego
papieru układały imię Taehyung. Dość dziecinne – pomyślał
starszy.
Chłopak przez chwilę się zawahał, zanim uchylił drzwi.
– Proszę, hyung. To mój pokój.
Wszedł pierwszy, a Hoseok skierował się za nim. Jedyne, co przykuło jego uwagę,
jako nienormalne w tym pokoju były góry książek, wszędzie.
– Przepraszam, raczej nikt mnie nie odwiedza, więc nie muszę tego sprzątać –
usprawiedliwił się.
– Nie przeszkadza mi to – powiedział Hoseok i podszedł do biurka. Wziął z niego
jedną z książek, która była dla niego znajoma.
– Przeczytałem ją – odezwał się do chłopaka, ale nie odwrócił się w jego
kierunku. – Chciałbym być dla ciebie jak ten mlecz. – Tym razem skierował się w
stronę blondyna.
Taehyung momentalnie się speszył i nie wiedział, gdzie ukryć swój wzrok. Kiedy
brunet zbliżył się do niego jeszcze bliżej, wystrzelił w stronę drzwi.
– Czego się napijesz, hyung? Kakao? Dobrze, zrobię nam kakao. – Odpuścił
pomieszczenie, chociaż Hoseok nie odpowiedział na jego pytanie. Brunet został w
pokoju zupełnie sam, postanowił porozglądać się. Ominął górę książek i
zatrzymał się przy półce, na której stała ramka, a w niej zdjęcie, które
przedstawiało młodszego niż teraz Taehyunga i innego chłopaka, który było
widać, że był od niego starszy może o jakieś 3 lata, jego włosy także miały
odcień blondu, ale dużo jaśniejszego niż chłopaka obok, bardziej wpadającego w
platynę. Chłopcy stali, obejmując się ramionami z szerokimi uśmiechami na
twarzy. Hoseok przeszedł dalej i wziął z półki jedną książkę. „Zostań, jeśli
kochasz”. W tym samym czasie do pokoju wrócił Taehyung. Na tacy niósł dwa
parujące kubki, najprawdopodobniej kakao, które zaoferował się zrobić.
Spostrzegł lekturę trzymaną w dłoniach przyjaciela i podszedł do niego.
– To naprawdę dobra książka – powiedział – Ja właśnie czytam drugą część,
„Wróć, jeśli pamiętasz” – wskazał na książkę, która znajdowała się na szafce
nocnej przy jego łóżku.
– Poczytajmy razem – zaproponował Hoseok.
Młodszy kiwnął głową. Usiedli po przeciwległych stronach łóżka i rozciągnęli
przed sobą nogi. Każdy z nich zabrał jedną książkę. Hoseok pierwszą część
serii, Taehyung drugą. Powoli popijając gorące kakao, zagłębili się w lekturze.
Brunet zauważył, że od dobrych kilkunastu minut blondyn nie czytał książki,
tylko się w niego wpatrywał. Początkowo próbował to ignorować, ale teraz już
nie potrafił. Odłożył lekturę, wkładając do niej zakładkę.
– Co? – zapytał młodszego.
– Czy mógłbyś zrobić to, co wczoraj? – zapytał, wywiercając spojrzeniem dziury
w jego oczach.
Hoseok myślał, że się przesłyszał. Przełknął dość głośno ślinę i wysuwając
język zwilżył usta. Serce waliło mu jak młotem. Będąc ciągle na łóżku,
doczołgał się do jasnowłosego. Zauważył, że ten już ma zamknięte oczy i czeka
na jego ruch. Kiedy przybliżył się na tyle, że stykali się nosami, Taehyung się
odezwał.
– Tym razem dłużej? – zapytał, ale było w tym słychać zachętę.
Hoseok, słysząc takie słowa z ust młodszego, nie mógł się już kontrolować i
złożył delikatny pocałunek na jego ustach. Świat wybuchł wszystkimi kolorami
tęczy, krew w ich żyłach wrzała, a motyle w brzuchu urządzały sobie istną
balangę. Hoseok masował lekko swoimi wargami wargi blondyna, dłoń trzymając na
jego rozgrzanym policzku. Chciał pogłębić pocałunek, ale Taehyung powoli go od
siebie odsunął.
– Hyung, jestem w tym beznadziejny – powiedział, nadal mając zamknięte oczy,
jakby wstydząc się tego, co właśnie zrobili.
Hoseok pogładził powieki młodszego opuszkami palców i dopiero wtedy jego oczy
się otworzyły.
– Masz rację, jesteś w tym beznadziejny, kończyć w takim momencie. – Pokręcił
głową zrezygnowany. – Ale spokojnie, ja cię wszystkiego nauczę – zaproponował z
uśmiechem na twarzy, puszczając mu oczko.
Taehyung podzielił śmiech razem z nim. Nagle usłyszeli trzask zamykanych drzwi
od samochodu. Dyskretnie wyjrzeli przez okno, widząc zaparkowane na podjeździe
auto matki Taehyunga. W ich oczach pojawiła się panika.
– Co teraz? – zapytał zdenerwowany jasnowłosy.
– Spokojnie. – Starszy złapał go za ręce. – Wyjdę oknem, wiele razy tak robiłem
– powiedział opanowany.
– Hyung, ale twoje buty są na dole.
Tego nie przewidział. Nie zabezpieczyli się na taką ewentualność. Hoseok bez
dłuższego zastanawiania się otworzył okno i wyszedł na zewnątrz.
– Zrób wszystko, żeby twoja mama ich nie zauważyła – nakazał mu.
Młodszy kiwnął głową.
– Hyung, obiecaj mi, że się jeszcze zobaczymy – powiedział błagalnie
Taehyung.
– Jasne, w końcu muszę odebrać moje buty – zaśmiał się i zszedł na dół, a
później na boso popędził w stronę domu.
*
Przyszedł do Taehyunga następnego dnia i kolejnego, i kolejnego. Zawsze robili
to samo, czytali książki. Mimo że wcześniej czytanie go nie interesowało, teraz
wydawało mu się całkiem fajne, ponieważ mógł tak spędzać czas z blondynem. Od
ich pierwszego prawdziwego pocałunku, nie powtórzyli tego. Oboje nie chcieli
się spieszyć i po prostu cieszyli się swoim towarzystwem. Następnego poranka,
Hoseok zrobił to co zwykle, był już piątek, więc kończył się jego tydzień
zawieszenia i od nowego tygodnia będzie musiał wrócić do szkoły. Czego bardzo
nie chciał, nie chciał rozstawać się z Taehyungiem, teraz znowu mogliby się
widywać tylko popołudniami. Ubrał się i wyszedł z domu. Złapał autobus, który
podwiózł go kilka ulic dalej od domu chłopaka. Na podjeździe nie zobaczył samochodu
i przed budynkiem auta też nie było. Stwierdził, że blondyn jest sam w domu i
pewnie już wyczekuje jego przyjścia. Jak codziennie popędził w stronę tylnych
drzwi i upewniając się, że są otwarte wszedł. Skierował się w kierunku schodów
i wtedy z kuchni, gdzie znajdowało się przejście do piwnicy usłyszał
podniesiony głos kobiety. Domyślił się, że matka chłopaka jest w domu i chciał
się dyskretnie wycofać, kiedy zatrzymały go słowa, które wypowiadała.
– Spotykasz się z nim? Widziałam go wczoraj pod naszym domem.
– Mamo, to mój przyjaciel. Jedyny jakiego mam i jakiego kiedykolwiek miałem –
wytłumaczył jej lekko zdenerwowany.
– Jeśli jest twoim przyjacielem, to powiedziałeś mu już? – zapytała.
Przez chwilę słychać było jedynie cisze, co wskazywało na to, że jej syn się
nie odezwał.
– Skoro mu nie powiedziałeś, to kiedy zamierzasz? – znowu na niego
napadła.
– Najlepiej nigdy! – wrzasnął na nią.
– Nie sądzisz, że powinien wiedzieć? – zadała pytanie, tym razem troszkę
łagodniej.
– Nie! – krzyknął na całe gardło. – On nie może się tego dowiedzieć! Nigdy mu
tego nie powiem! Nie chcę, żeby mnie zostawił! – słychać było, że łzy sączą się
z jego oczu.
Nie usłyszał nic więcej, oprócz trzaśnięcia drzwiami.
Piątek. Dajcie mi już ten cholerny piątek. Geeez.
OdpowiedzUsuńHoseok w skarpetkach <3 To musiało być epickie! No i ten pocałunek. OMG. Feelsy szaleństwo i petardy! Uwielbiam, gdy miłość rozwija się powoli, to takie słodkie i kochane.
Uwielbiam Hopa, serio. To jest kurde prawdziwy facet, delikatny i romantyczny <3
I... Tae, moje niuniu. Boję się o niego, bardzo. Mam nadzieję, że mimo wszystko będzie z nim dobrze, bo chyba jest chory na coś nieuleczalnego. Obyś mi go nie zabiła, bo skoczę z okna ;.;
W każdym razie uwielbiam te opowiadanie <3
W piątek mam wolne więc obiecuję, że jak tylko wstanę od razu wstawię nowy rozdział :)
UsuńNie wiem dlaczego zawszę kiedy słyszę lub czytam słowo niuniu moje serce się rozpływa tak jak teraz -.^ *u*
UsuńAhhh....skończyć w takim momencie.....
OdpowiedzUsuńNo ale baaardzo mi się podoba rozdzialik, opowiadanie staje się coraz ciekawsze. Tylko brakowało mi tu Jikooka, mam nadzieję, że w następnym rozdziale będzie coś o nich ( najlepiej COŚ pikantnego ^^)
Reichel zachwyca się Hobim w skarpetkach a mi tylko łaziło po głowie: "Jakim cudem wyleciał bez bokserek i wytrzymał tak cały dzień?!" xD Ah te moje rozkminy~
OdpowiedzUsuńAle serio, jak? Przecież musiało go uwierac skoro miał rurki!
I trochę się zgadzam z chłopakami, z macho Hoseok nagle stał się przez TaeTae taką ciepłą kluchą, choć jemu wychodzi to na dobre, przez co jest taki kochany~ ♡
No i się pocałowali~ ♡♡♡ Feeeeeelsyyy!~~~ To było takie słodkie, puchate i fluffiaste^^
Tylko niestety V coś ukrywa, też mam wrażenie, że to jakaś ciężka, możliwe że nieuleczalna choroba ;c
Aaaaa! Ja.chcę.pt! Czemu trzeba tyle czekać?! T.T Rozsadzi mnie z ciekawości!
Kiri