niedziela, 10 maja 2015

Rozdział 7 - Mówiąc prawdę

Prawda boli tylko raz, kłamstwo za każdym razem.


Kiedy otrząsł się z szoku ruszył w stronę swojego domu. Nie rozumiał zdarzenia z ostatniego pół godziny. Taehyung zachowywał się jakby oszalał, bo ja jego ciele pojawiła się drobna rana. Może przeraził się widokiem krwi, chociaż to byłoby niedorzeczne zdarcie przecież nie było ani trochę głębokiego. Nadal ściskając w dłoniach zakrwawioną bluzę doszedł pod blok. Nie trudził się ponownym wspinaniem się do okna i najzwyczajniej w świecie skorzystał z drzwi. Nie liczyło się teraz, że jego matka może go nakryć i dać kolejne dni szlabanu. Był przekonany, że blondyn już nigdy więcej nie pojawi się w bibliotece, więc nie potrzebował pozwolenia, by móc do niej pójść. Zapukał w drzwi nie chcąc obudzić wszystkich dzwonkiem. Ku jego zdziwieniu nie otworzyła mu matka, a jego zaspany brat, który ciągle miał przymknięte powieki. Nie powiedział nic, po prostu go wpuścił i wrócił do swojego pokoju. Dochodziła piąta, więc za jakieś pół godziny jego ojciec powinien wstać do pracy. Uchylił lekko drzwi sypialni rodziców, a oni nadal spali w najlepsze. Upiekło mu się, nikt nie dowiedział się o jego nocnej wyprawie. Żałował tylko, że ta noc nie skończyła się inaczej. Brakowało tak mało, aby bezpiecznie odprowadził młodszego pod jego dom, może nawet skradłby mu małego całusa, ale jego plan spalił na panewce z chwilą, w której Taehyung potknął się o własną sznurówkę. Całe tygodnie starań, aby zbliżyć się do chłopaka trafił szlag przez to jedno zdarzenie. Nie było mu dane nacieszyć się bliskością chłopaka, bo już został mu brutalnie odebrany. Nie znał jego nazwiska, ani adresu, więc wiedział, że biblioteka była jedyną szansą, gdzie mógł go zobaczyć. Po tym wydarzeniu matka chłopaka na pewno zakaże mu przychodzenia tam. Co wiązało się z rozdzieleniem ich, możliwe, że już na zawsze. Na tą myśl serce Hoseoka ścisnęło się nieprzyjemnie. Wszedł do swojego pokoju, zdjął buty i od razu rzucił się na łóżko. Próbował zasnąć, ale nie potrafił, po prostu leżał tak pod samą głowę przykryty kołdrą, chciał już spędzić tak wieczność. Wyjął telefon z kieszeni i napisał wiadomość.

Hoseok: Wszystko w porządku?

Nie oczekiwał odpowiedzi, chociaż co kilka sekund sprawdzał telefon w poszukiwaniu wiadomości zwrotnej, ale nic nie przychodziło. Chciał dowiedzieć się tylko czy z chłopakiem wszystko dobrze, wystarczyłoby mu, gdyby odpisał proste „ok”, ale nic takiego się nie wydarzyło. Przewracał się z boku na bok, próbując zasnąć, ale sen jak na złość nie chciał przyjść. Wyszedł z łóżka udając się w stronę swojego biurka. Rozglądnął się w poszukiwaniu słuchawek, ale w tym wielkim bałaganie trudno było coś znaleźć. Bez dłuższego zastanawiania się zrzucił wszystko, co znajdowało się na biurku na podłogę. Jednak słuchawki nadal się nie znalazły, coś innego przykuło jego uwagę. Książka, która nie upadła na podłogę z innymi rzeczami, tylko pozostała na blacie jako jedyna. Brunet wziął ją do ręki, przypominając sobie moment, w którym Taehyung mu ją wręczył, po jego kręgosłupie przebiegł dreszcz, który zmroził jego serce. Poczuł jak oczy zaczynają go piec, od powstrzymywanych przed wypłynięciem, łez. Czuł coś do tego niezdarnego chłopaka. Teraz dopiero się o tym przekonał, kiedy nie mógł mieć go obok siebie. Siadając na łóżku wpatrywał się w książkę, ale nie mógł zmusić się do otworzenia jej. Bolało go serce, tak przeraźliwie, że miał wrażenie, że umiera. Z powrotem położył się na poduszkę przyciskając lekturę do piersi. Zamknął oczy i dopiero wtedy udało mu się zapaść w sen. Kiedy się obudził, nie wiedział nic, kim jest, gdzie jest, ani która jest godzina. Po chwili dochodzenia do siebie usłyszał znajomy głos dochodzący zza drzwi.
- Tak, pani Jung, wiem, że ma szlaban. Ja tylko na chwilę. Muszę z nim porozmawiać – kiedy usłyszał, że postać zbliża się w stronę jego pokoju w pośpiechu zaczął szukać książki, z którą zasnął.
Odsunął kołdrę, ale tam jej nie było, zajrzał pod poduszkę, tam też jej brak. Spojrzał na podłogę i okazało się, że tam upadła. Chwycił za nią i wsunął pod łóżko słysząc pociąganie za klamkę.
- Cześć – rzucił z smutnym wyrazem twarzy Jimin.
- Cześć – odpowiedział mu wstając z łóżka i poprawiając pomiętą pościel. Przyjaciel jednak nawet się tym nie przejął, bo za raz usiadł na łóżku pociągając go za sobą.
- Mam problem – oznajmił mu.
Hoseok zaciekawił się. Jimin był zawsze tym, na którego twarzy mimo przeciwności losu widniał uśmiech. Dziwnie było patrzeć, kiedy jego twarz była go pozbawiona.
- Co się stało? – zapytał brunet, chociaż znał odpowiedź.
Ewidentnie było coś nie tak.
- Powiedz mi – szepnął, kiedy nie usłyszał odpowiedzi na swoje pytanie.
- Wiesz, jakie to uczucie, kiedy zakochujesz się w kimś w kim nie powinieneś? – powiedział spoglądając na niego spod ciemnych rzęs.
Hoseok wiedział aż za dobrze, nie powinien oddawać swojego serce blondynowi, ale nic nie mógł na to poradzić. Może tak planował dla nich los, żeby się spotkali, pokochali, chociaż brunet nie był przekonany co do tego, czy młodszy czuł do niego coś więcej niż przyjaźń, to słowo bardziej opisywałoby ich relację. Więc mieli spotkać się, zaprzyjaźnić i zostać rozdzieleni. Pokiwał twierdząco głową, ale nie powiedział nic głośno.
- Zakochałem się i to źle się zakochałem. Pomóż mi, proszę – zaskamlał uwieszając się na ramieniu przyjaciela.
- Jak mogę ci pomóc? – zadał mu pytanie.
- Powiedz mi jak się odkochać – powiedział do niego pewnie.
Hoseok gorzko się zaśmiał.
- Gdyby to było takie proste – rzekł bardziej do siebie niż do niego.
Jimin po tych słowach wstał i zaczął przechadzać się po pokoju.
- Bo ja zrobiłem w związku z tym cos bardzo złego i ta osoba mi tego nie wybaczy, kiedy się tego dowie, a ja nie chcę, żeby on przestał się do mnie odzywać – powiedział na jednym wdechu zdenerwowany. Brunet słuchał przyjaciela z uwagą, nagle w jego głowie zapaliła się żarówka.
- On? Czy ty powiedziałeś on? – wypalił szybko.
Jimin dopiero teraz zorientował się, że właśnie to powiedział i ukrył twarz w dłoniach.
- Chodzi o Jungkooka – szepnął ledwo słyszalnie, ale przyjaciel go usłyszał.
Przez chwilę nie mógł wydusić z siebie słowa, siedział zszokowany słowami przyjaciela. Nie wierzył po pierwsze w to, że Jimin jest gejem, a po drugie w to, że zakochał się w swoim najlepszym przyjacielu. Kiedy odzyskał zdolność mówienia zapytał.
- Co takiego złego mu zrobiłeś?
Przyjaciel ponownie usiadł obok niego. Nie odzywał się tylko wpatrywał w jakiś punkt za oknem. Po kilku minutach odwrócił głowę w jego stronę.
- Pamiętasz, kiedy my, no wiesz, zrobiliśmy to – oczekiwał na jego potwierdzenie, więc Hoseok skinął głową – Bo ja wtedy wcale nie byłem pijany, tylko udawałem i wykorzystałem to, że Jungkook był zalany, ale on naprawdę tego chciał, do niczego go nie zmuszałem. Myślałam po prostu, że też mnie lubi, ale kiedy następnego dnia obudził się wtulony we mnie, wrzasnął i zrzucił mnie z łóżka. Potem wybiegł i przestał się do mnie odzywać. Resztę historii już znasz – opowiedział ze smutkiem malującym się na twarzy – Nie mogę powiedzieć mu prawdy, bo wiem, że mnie znienawidzi.
Brunet przetrawiał właśnie to czego się przez chwilą dowiedział. Nie mógł uwierzyć w słowa przyjaciela. Nie wiedział jak ma mu pomóc, nie potrafił pomóc samemu sobie, a miał mu dawać rady. Nie odzywał się, a było widać, że Jimin czeka na jakiekolwiek słowo z jego strony.
- Powinieneś mu powiedzieć – wydusił wreszcie.
- Znienawidzi mnie – szepnął przez łzy, które gromadziły się w jego oczach.
- Prawda boli tylko raz … - zaczął Hoseok, ale chłopak mu przerwał kończąc zdanie.
- Kłamstwo za każdym razem.
Brunet kiwnął mu głową. Jimin przez chwilę się zastanawiał nad tymi słowami.
- Masz rację, muszę mu powiedzieć. Najwyżej mnie znienawidzi – oznajmił i ruszył w stronę wyjścia – Dzięki – powiedział zamykając za sobą drzwi.
Hoseok znowu został sam, bijąc się ze swoimi myślami. Powinien postąpić, jak Jimin wyznać swoje uczucia póki miał jeszcze szansę, teraz już jej nie miał. Odnalazł książkę, która nadal leżała pod łóżkiem i postanowił ją przeczytać. Zanim otworzył pierwszą stronę westchnął, chciał dokładnie zrozumieć dlaczego jest to ulubiona książka Taehyunga, może za tymi słowami kryło się coś głębszego, co w tej chwili zamierzał odkryć. Mały piesek robi kupkę. Ta trafia na świat, który jest dla niej piekłem. Wiedzie samotną egzystencję, zdruzgotana, opuszczona i pogardzana przez wszystkich. Do czasu aż nie kiełkuje obok niej mlecz, który obiecuje zakwitnąć tak pięknie jak gwiazdy, jeśli ona stanie się jego nawozem. Kupa przenika do samego pączka i zakwita. Wspólnie z rośliną, deszczem i glebą staje się pięknym kwiatkiem, cieszącym oczy i nos. Brunet zamknął książkę czytając ostatnie słowa. Nie docierał do niego jeszcze sens tego co przeczytał. Był przejęty losami biednej psiej kupy. Czy ona mu kogoś przypominała? Z rozmyślań wyrwał go stukot do drzwi wejściowych. Nie ruszył się z miejsca twierdząc, że jego matka lub brat otworzą. Jednak pukanie nie ustawało, opuścił pokój rozglądając się po innych pomieszczeniach, ale nikogo z domowników nie zastał. Podszedł do drzwi i uchylił je. Jego oczom ukazał się blondyn. Jego serce zamarło na ten widok, wydawało mu się, że ma przywidzenia po nieprzespanej nocy. Jednak dokładnie przed nim stał Taehyung. Chłopak, którego bał się już nigdy więcej nie zobaczyć, stał w jego drzwiach. Hoseok spojrzał na jego łokieć, który miał owinięty bandażem. Nie stało się nic poważnego, odetchnął w duchu. Jasnowłosy miał popuchnięte oczy, jakby płakał kilka godzin, jego skóra stała się bledsza niż ściana. Nie widzieli się zaledwie kilka godzin a on zdążył się tak bardzo zmienić. Jego czoło zdobiły kropelki, potu co Hoseokowi wydało się dziwne.
- Cześć – pierwszy odezwał się Taehyung, posyłając mu swój kwadratowy uśmiech.
Odpowiedział mu słabym uśmiechem nadal bacznie mu się przyglądając. Nagle pod chłopakiem ugięły się nogi i runął w ramiona starszego. Hoseok przestraszył się nie na żart. Zaniósł blondyna do swojego pokoju i ułożył go na łóżku. Próbował go ocucić, lekko dotykając jego policzków i nieustannie szepcząc jego imię. Kiedy ten lekko uchylił powieki, brunet położył mu dłoń na czole.
- Przecież ty masz gorączkę – oznajmił mu.
Bez dłuższego zastanawiania się, zdjął z chłopaka buty i szczelnie okrył go kołdrą. Skierował się w stronę kuchni i po chwili wrócił ze szklanką wody. Nie mógł uwierzyć, że chłopak z jego snów był właśnie przed nim w jego własnym łóżku. Przypomniał sobie słowa Yoongiego, który ciągle powtarzał, że to skończy się w łóżku, uniósł lekko kąciki ust, ale zaraz je opuścił przypominając sobie o stanie chłopaka. Podał mu kubek i pomógł zaczerpnąć łyka.
- Spokojnie hyung – powiedział blondyn lekko zachrypniętym głosem – Mnie się to często zdarza – chciał wstać, ale Hoseok go powstrzymał.
- Dlaczego przyszedłeś do mnie skoro jesteś chory? – zapytał karcąc go wzrokiem.
- Musiałem… - zatrzymał się, starszy czekał na dalszą część jego wypowiedzi – Bałem, że będziesz na mnie zły, za to co wydarzyło się nad ranem. Byłem dziwny – dokończył spuszczając wzrok.
Hoseoka rozczuliły te słowa, złapał brodę chłopaka w dłoń i uniósł w górę, aby na niego spojrzał.
- Faktycznie zachowywałeś się jak wariat – posłał mu uśmiech – Ale bardziej przejąłem się tym, że twoja mama już nigdy nie pozwoli ci wyjść z domu i nie będziemy mogli się widywać – powiedział najszczerzej jak potrafił. Na policzkach blondyna pojawiły się lekkie rumieńce, więc Hoseok przeczuwał, że zaczął się już lepiej czuć.
- Bo nie pozwoliła – szepnął ledwo słyszalnie, ukrywając wzrok przed przyjacielem.
Hoseok zrobił zdziwioną minę i uniósł pytająco brwi. Taehyung widząc to postanowił mu opowiedzieć.
- Uciekłem z domu i przybiegłem tutaj – wyszczerzył się.
Starszy skarcił go, wiedział, że oboje będą mieli przez to problemy, ale teraz nie bardzo go to interesowało. Poczochrał włosy chłopaka.
- Skąd w ogóle znałeś mój adres? – zapytał nagle.
- Zadzwoniłem do twojego brata – odpowiedział od razu.
Oboje się zaśmiali.
- Pójdę zaparzyć nam herbatę – oznajmił nagle brunet wstając z łóżka.
Taehyung złapał go za nadgarstek zanim zdążył wyjść z pomieszczenia.
- Zostań – szepnął.
Odkrył kołdrę i przesunął się robiąc mu miejsce obok siebie. Hoseok początkowo stał jak wryty, ale jasnowłosy pociągnął go za rękę i ten wylądował na łóżku. Chłopak szczelnie okrył ich obu kołdrą i wtulił się w ciało starszego. Hoseok czuł jakby płonął, jego serce w niebezpiecznym rytmie obijało się o żebra, jakby miało wyskoczyć z jego klatki piersiowej. Brunet był pewien, że młodszy to czuje, ale nie odzywał się. Miał przymknięte oczy, ale uśmiech gościł na jego twarzy. Hoseok próbował się rozluźnić, mając chłopaka tak blisko siebie czuł z jednej strony ulgę, a z drugiej wielkie zdenerwowanie. Stopniowo jego ciało zaczęło się rozluźniać, więc przyciągnął chłopaka do siebie jeszcze bliżej. Ten nie protestował tylko położył swoje dłonie na jego plecach, całkowicie do niego przylegając.
- Kiedy pytałeś mnie czy zostanę twoim mleczem, miałeś na myśli, że ty jesteś psią kupą? – zagadnął go.
Nie odpowiedział mu, ale Hoseok wiedział, że ma rację, dopiero teraz to wywnioskował. Teraz rozumiał sens tej całej bajki. Taehyung był samotny, odrzucony przez innych. Nie znał tego powodu, ale wiedział, że z czasem młodszy się otworzy i opowie mu prawdę. Na razie cieszył się z tego, że w ogóle go miał. Chciał być dla mnie mleczem i pomóc mu wzrosnąć na wyżyny.
- Hopi – zaczął młodszy.
- Jak mnie nazwałeś? – spojrzał na niego brunet.
- Hopi, bo jesteś moją nadzieją – odpowiedział z uśmiechem. (z ang. hope – nadzieja)
Hoseok zaśmiał się na to przezwisko i nagle w jego głowie zaświtało przezwisko dla młodszego.
- Taetae – powiedział je na głos.
Taehyung uniósł się na łokciu i zrobił pytającą minę.
- Pierwsze Tae od twojego imienia, a drugie od słońca, bo jesteś dla mnie jak słońce, więc po prostu Taetae – oboje wybuchnęli śmiechem. (z kor. taeyang – słońce)
Znów się do siebie przytulili i leżeli tak wsłuchując się jedynie w swoje nierówne oddechy i miarowe bicie serc. Było im tak miło, że nawet nie usłyszeli, kiedy ktoś wszedł do pokoju.
- O cholera! – po pokoju rozległ się głos Yoongiego.
Hoseok jak poparzony wyskoczył z łóżka i dobiegł do przyjaciela w pośpiechu zakrywając mu usta dłonią, aby nie palnął czegoś głupiego, co byłoby do niego bardzo podobne.
- Nie mów nic głupiego – szepnął mu do ucha przez zaciśnięte zęby – Yoongi, to jest właśnie Taehyung – wskazał dłonią w stronę chłopaka, który nieśmiało podnosił się z łóżka – Taehyung to jest mój najlepszy przyjaciel Yoongi – blondyn ukłonił się starszemu.
Hoseok popchnął biodrem przyjaciela, by ten wykonał w kierunku młodszego jakiś ruch. Yoongi poczochrał włosy blondyna.
- Cześć młody. Dużo o tobie słyszałem.
Taehyung zarumienił się, ale nic nie powiedział. Było widać, że czuł się bardzo niezręcznie w jakiej sytuacji zastał ich przyjaciel Hoseoka. Stali tak przez chwilę w milczeniu, w końcu ciszę przerwał Yoongi.
- Mogę go na chwilę porwać? – zapytał młodszego.
On nieśmiało skinął głową. Yoongi pociągnął przyjaciela za rękę wyciągając go z pokoju.
- Nie widzimy się jeden dzień, a ty już go … - Hoseok położył mu dłoń na ustach.
- Nie doszło do niczego, po prostu razem leżeliśmy – wytłumaczył mu – Gadaj czego chcesz i spadaj! – warknął.
- Woo hoo patrzcie jaki napalony – zaśmiał się Yoongi po chwili zgarniając uderzenie w tył głowy – Dobra, dobra. Chciałem tylko zobaczyć co u ciebie. Myślałem, że dostaniesz szlaban – oznajmił.
- Dostałem, ale nie chce o tym teraz z tobą rozmawiać, kiedy Taehyung jest w moim domu – powiedział ciskając piorunami z oczu.
- Okej, rozumiem. Spadam, bawcie się dobrze – poruszył znacząco brwiami i wyszedł z mieszkania.
Hoseok przewrócił oczami i wrócił do pokoju, w którym nadal był blondyn.
- Chyba muszę się zbierać – powiedział jasnowłosy, kiedy Hoseok do niego podszedł.
Przestraszył się, że Yoongi speszył blondyna i ten teraz będzie chciał uciec.
- Może zostaniesz jeszcze trochę – zaproponował.
Było widać, że chłopak się waha.
- Już się ściemnia, chyba muszę wracać. Mama się będzie martwić – wytłumaczył mu rozwiewając obawy o przestraszeniu przez przyjaciela.
Hoseok kiwnął głową.
- Ale pozwól mi tym razem cię odprowadzić – zarządził.
Taehyung się zgodził.
Szli razem i żaden z nich nie potrafił zamknąć ust, rozmawiali o wszystkim, mieli sobie tak wiele do powiedzenia. Ucichli dopiero, kiedy młodszy oznajmił, wskazując palcem na jeden z budynków, że to jego dom. Postanowili się już tutaj pożegnać, żeby matka Taehyunga nie zobaczyła ich razem.
- Nie będziesz miał problemów? – zapytał Hoseok.
Jasnowłosy pokręcił przecząco głową. Postali jeszcze kilka chwil, kiedy młodszy powiedział.
- Idę – odwrócił się, chcąc wrócić do swojego domu.
- Zaczekaj – zatrzymał go głos przyjaciela.
Odwrócił się i w tym samym momencie poczuł usta Hoseoka na swoich. Ich pocałunek trwał zaledwie sekundę, bo straszy oderwał się od niego i zaczął biec w kierunku swojego domu.

9 komentarzy:

  1. KOBIETO. KOBIEEEEEEETO.
    Ty chciałaś nas z takim rozdziałem zapoznać dopiero w piątek? No wiesz Ty co!
    Jesu, jakie feelsy, nie wierzę.
    Pisze bez ładu i składu, ale nie mam jak myśleć, bo mi się OTP właśnie spełniło.
    Cholera. Końcówka. Leżę. To było takie piękne i urocze! Tae taki słodziutki i w ogóle. Byłam w szoku, gdy się tak zjawił w drzwiach, a potem ta scena w łóżku... I Yoongi jak zwykle nie w porę.
    I Jimin. Moje ChimChim takie biedne, oby się Kookie ogarnął i go pokochał, bo to taki słodki chłopak jest!
    Kocham Cię, serio. Uwielbiam Twoje opowiadanie, lepszego z BTS nie czytałam. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału, chyba zemrę tutaj z ciekawości.
    Obyś miała wenę i nas częściej radowała takimi fajnymi tekstami <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje bardzo za miłość ^^ Cieszę się, że opowiadanie się podoba, bo jest to moje pierwsze w życiu yaoi i nie byłam zbyt przekonana, co do tego czy odniesie ono jakikolwiek sukces i zdobędzie czytelników, ale mimo wszystko jestem bardzo wdzięczna za tak wiele miłych słów, które od was dostaję <333 Co do opowiadania to jeśli mogę zaspoilerować, jest ono już ukończone i będzie zawierać 18 rozdziałów :)

      Usuń
    2. To ja jestem wdzięczna za to, że mam co czytać. Naprawdę brakuje polskich blogów, gdzie można poczytać fajne, ogarnięte opowiadania, które nie ograniczają się do scen łóżkowych ;)
      Ojej! Tylko 18? Ja chcę 100! Musisz pomyśleć nad kolejną serią, bo umrzemy z tęsknoty ;D

      Usuń
    3. 18 rozdziałów... Kocham Cię! ♡
      To bd najpiękniejsze pt ever <3

      Usuń
    4. Jeśli tylko napiszę pracę licencjacką i ją obronię to mogę spokojnie pisać jakiś kolejny fanfick :)

      Usuń
    5. Jezu, jak dobrze, że mnie licencjat omija ~ ^^
      Bd trzymać kciuki aby Ci obrona poszła jak najlepiej czekając na Twój kolejny, pewne genialny twór^^

      Usuń
    6. Dziękuje <3 obiecam, że wrócę (oby w wakacje) z czymś godnym uwagi ^^

      Usuń
  2. jdkdbdkdkldndknd!
    O FUCK! OMG! FUCKFUCKFUCKFUCKFUCK!
    MOJE FEELSY!

    Kobieto! Co Ty ze mną robisz?!?!
    Chciałam Ci na serio ładny komentarz napisać, no ale nie ma bata! Nie dam rady! Feelsy rozsadzają mnie od środka...

    VHope jest tutaj takie... hdhdjsihsvvsjsosvsb
    I ten pocałunek na koniec...

    Szkoda mi tylko Jimina T.T Biedactwo zakochał się i to chyba bez wzajemności ;c
    Ale hwaiting ChimChim! Wierzę, że uda Ci się z Kookisiem!

    Wybacz! Tak bardzo przepraszam, no ale nie dam rady napisać coś konstruktywnego... Feelsy zdecydowanie mnie zabiły...

    Weny!
    I dziękuję za dodanie tego rozdziału wcześniej! ♡
    Kiri

    OdpowiedzUsuń
  3. Stara leże i nie wstaje. Mój Yoongo musiał się wrypać xd bożr uwielbiam xd wgl masakra. Nie wiem co napisać. Moje feelsy. Weny kochana

    OdpowiedzUsuń