Serce radosne ma to do siebie,
że przelewa radość na twarz,
tworząc taki cud, jakim jest szczery uśmiech.
Hoseok po raz pierwszy od dłuższego czasu obudził się równo z budzikiem. Kiedy
tylko otworzył oczy, lekko je przetarł i zerwał się z łóżka z uśmiechem. Teraz
mógł być pewien, że między nim a Taehyungiem coś zaczyna się rodzić. Sam brunet
nie wiedział jeszcze dokładnie, co to takiego, ale czuł głęboką więź z
jasnowłosym. Od długiego czas próbował się do niego zbliżyć i wreszcie mu się
udało. Był z tego niezwykle zadowolony. Od razu wskoczył pod prysznic. Odkręcił
ciepłą wodę i napawał się tym, jak krople spływają po jego ciele. Dokładnie
wyszorował zęby, rozczesał włosy, spryskał się najlepszym perfumem i wrócił do
pokoju. Otworzył szafę, wyjmując z niej ulubione rurki oraz koszulkę, zarzucił
na to dżinsową kurtkę i ruszył energicznym krokiem do kuchni. Z lodówki wyjął
żółty ser i masło. Otwierając chlebak, pociągnął chleb w swoją stronę.
Następnie przygotował sobie kanapki i zaparzył herbatę. Postawił wszystko na
kuchennym blacie, a sam usadowił się na krześle. Spałaszował całe śniadanie w
mgnieniu oka, a kiedy mył po sobie naczynia, obok niego zawitał jego starszy
brat.
– Coś ty dzisiaj taki radosny? – zapytał, wpatrując się w młodszego jak w
przybysza z innej planety.
– Ja? Radosny? – odpowiedział pytaniem na pytanie z głupim uśmieszkiem
malującym się na twarzy. – Wydaje ci się! – powiedział i ruszył w stronę drzwi
wyjściowych, tam nałożył buty, a później opuścił mieszkanie.
Seokjin tylko wzruszył ramionami i zaparzył sobie kawę.
Brunet pospiesznie wtargnął do windy, która omal się przed nim nie zamknęła.
Ukłonił się przyjaźnie swojej starszej sąsiadce, trzymającej na rękach swojego
małego psa. Prawdę powiedziawszy, nigdy nie lubiła Hoseoka, uważając go za
jakiegoś młodocianego przestępcę, który tylko pije, pali i imprezuje. Chociaż
brunet musiał przyznać jej trochę racji, bo przed poznaniem Taehyunga jego
życie takie było. Winda zatrzymała się na pożądanym przez niego piętrze,
jeszcze raz ukłonił się sąsiadce i wyszedł, kierując się w stronę dobrze
znanych mu drzwi. Nacisnął lekko dzwonek, by już po chwili drzwi mieszkania się
otworzyły. Stanęła w nich młodsza siostra Yoongiego.
– Ooo… – zaczęła z uśmiechem, widząc go. – Kochaś przyszedł. – Wpuściła go do
środka. – Twój chłopak jeszcze śpi – oznajmiła, kiedy zdejmował buty.
Hoseok westchnął przeciągle, ale nic nie odpowiedział. Wiedział, że kiedyś będą
musieli wyjaśnić wszystkim tą dziwną sytuację, ale teraz nie miał do tego
głowy. Skierował się w stronę pokoju przyjaciela, popchnął lekko drzwi i wszedł
do środka. Yoongi leżał w swoim łóżku po głowę zakopany w pościeli. Hoseok
podszedł do niego i szturchnął go w ramię.
– Yoongi, wstawaj! Spóźnimy się do szkoły! – powiedział oskarżycielsko.
– Co mamy pierwsze? – zapytał niższy, nie otwierając nawet oczu.
– Biologię – odpowiedział zgodnie z prawdą.
– To nie idę – oznajmił przeciągle i machnął ręką tak, że uderzyła ona udo jego
przyjaciela.
– Yoongi! – wrzasnął brunet.
Jednak przyjaciel kompletnie go zignorował, zamachnął ręką i nogą, przytulając
Hoseoka, który opadł na poduszkę.
– Min, złaź ze mnie! – Próbował się wyswobodzić, ale niższy trzymał go
kurczowo. – Muszę ci powiedzieć coś ważnego. – Hoseok niemalże krzyknął
radośnie, mając nadzieję, że to obudzi przyjaciela.
Tak też się stało, Yoongi, zaintrygowany słowami chłopaka, oparł się bokiem, podpierając
brodę na ręce i otworzył oczy. Jego noga nadal spoczywała na Hoseoku.
– Przeleciałeś wreszcie Taehyunga? – zapytał, ziewając.
Hoseok trzasnął go w tył głowy.
– On nie jest taki – próbował ochronić blondyna.
– Ale ty jesteś – zauważył Yoongi.
– Już nie … – zbuntował się.
Przed oczami Yoongiego pojawiła się scena, w momencie, w której wtargnął do
sypialni na ostatniej imprezie. Zdawało się, że Hoseok był tak zamroczony
alkoholem, że w ogóle nie pamiętał tego zdarzenia, a przyjaciel nie chciał mu
tego mówić. Czuł by się winny w związku z Taehyungiem i nieco zmieszany, co do
swojej orientacji. W końcu, jeszcze tydzień temu oznajmił mu, że jest gejem, a
dwa dni temu bezwstydnie całował się z dziewczyną i wiadomo do czego by doszło,
gdyby nie jego wtargnięcie.
– Taa…jasne – bąknął tylko i zwlókł się z łóżka. – Więc o co chodzi? – zapytał,
stojąc do niego tyłem, wyjmując z szuflady bieliznę i zakładając ją na siebie.
Hoseok opowiedział mu scenę, w której jasnowłosy martwił się o to, co stało się
z jego okiem.
– Tak słodkie, że aż mi się rzygać chce. – Udał, że wymiotuje. – Więc zaprosisz
go teraz na randkę i będziecie się trzymać za rączki? – zapytał.
– A powinienem? – Hoseok wziął to na poważnie .
Yoongi strzelił sobie z otwartej dłoni w czoło. Bez słowo ruszył do kuchni.
*
Kiedy dotarli do szkoły, lekcja trwała już od dziesięciu minut. Szli przez korytarz
powoli. Weszli do klasy, przeprosili nauczycielkę za spóźnienie i zajęli swoje
miejsca. Jimin i Jungkook zamiast słuchać nauczycielki, szeptali między sobą,
czasem nawet śmiejąc się zbyt głośno. Po chwili dyskretnie odwrócili się w
stronę przyjaciół.
– Wyhaczyłem dobrą imprezę jutro, idziecie z nami? – zapytał Jimin.
– Zapomnieliście, że jutro zostaję po lekcjach, żeby zaliczyć te głupie lektury
u starej Lee? – zawył Yoongi, znowu miało go coś dobrego ominąć przez tę starą
prukwę.
– A ty, Hoseok? – włączył się do rozmowy Jungkook.
– Ja już jestem umówiony – wymigał się szybko.
Chciał spędzić ten czas z Taehyungiem, ale wydawało mu się jeszcze za wcześnie,
aby razem z nim pójść na imprezę.
– Z Eunji? – zagadnął go Jimin.
Yoongi rozszerzył z przerażeniem oczy. Zaczął za Hoseokiem machać rękami, aby
Park nic więcej nie powiedział.
– Dlaczego miałbym się umówić z Eunji? – zapytał zdezorientowany brunet.
– Po prostu – powiedział wymijająco Jimin.
Szybko odwrócił się w stronę swojego stolika. Yoongi odetchnął, w duchu
dziękując przyjacielowi za utrzymanie sekretu. Nadeszła przerwa na lunch, więc
paczka chłopaków stanęła wraz z innymi uczniami w kolejce po jedzenie. Była
niemiłosiernie długa, ale udało im się wyrzucić kilku pierwszaków na koniec,
dzięki czemu nie czekali wcale tak długo. Usiedli przy jednym z wolnych
stolików, obok nich siedziała grupka płci przeciwnej, w której dopatrzył się
brązowowłosej dziewczyny. Eunji wpatrywała się w niego intensywnie, jakby
ciskając z oczu laserami. Posłał jej lekki uśmiech, a ona tylko wstała, zabrała
swoją tacę, której zawartość z impetem wrzuciła do kosza na śmieci i opuściła
stołówkę.
Dziwne – pomyślał Hoseok.
– Wiecie, dlaczego Eunji patrzy na mnie, jakby chciała mnie zabić? – zapytał swoich
przyjaciół.
Serca pozostałej trójki na chwilę się zatrzymały, po chwili jednak zgodnie
wzruszyli ramionami i wrócili do zjadania posiłku.
*
Kiedy Hoseok zmierzał w kierunku biblioteki, był radosny, lekko podniecony i
czuł, że już zaczął tęsknić za jasnowłosym. Przekraczając próg, zdał sobie
sprawę, że chłopaka nie ma przy jego ulubionym stoliku. Skierował się w stronę
automatu z zimnymi napojami, kiedy miał już wybrać dwa te same, co poprzednim
razem, poczuł za sobą czyjąś obecność.
– Nie mogę pić zimnych napojów – przybysz szepnął mu wprost do ucha.
Hoseok wzdrygnął się, czując ciarki ogarniające całe jego ciało. Ciepły oddech
lekko owiał jego szyję. Odwrócił się dopiero w momencie, w którym nie czuł
żadnej obecności za sobą. Zauważył Taehyunga, który kierował się w stronę
drugiego automatu, tyle, że z ciepłymi napojami. Brunet bez zastanowienia
podążył za nim. Dostrzegł, że do kubeczka wlatuje gorąca czekolada.
– Cześć – powiedział, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę.
Blondyn odwrócił się dopiero, kiedy wyjął pełny kubek z automatu.
– Cześć – odpowiedział, ukazując rząd białych zębów i układając usta w kwadrat.
Jego oczy zwęziły się, tworząc eye smile. Hoseokowi drugi raz w ciągu pięciu
minut stanęło serce. Czuł się jak wbity w podłogę, nie mógł ruszyć choćby
palcem. Głośno przełknął ślinę. Taehyung, chyba nie dostrzegając jego reakcji,
podążył w stronę stolika. Brunet potrząsnął głową i postanowił się ogarnąć.
Chłopak mógłby pomyśleć, że jest z nim coś nie tak. Dołączył do niego, siadając
naprzeciwko.
– Co dziś czytasz? – zaciekawił się, spoglądając na okładkę książki.
– „Poczwarkę”, czytam to już jakiś dziesiąty raz – oznajmił.
– To twoja ulubiona książka? – zagadnął zaintrygowany.
Taehyung pokręcił przecząco głową, ale nic więcej nie powiedział, zatracając
się w lekturze.
– A jaka jest twoja ulubiona? – Po kilku minutach odłożył książkę i rozpoczął
rozmowę.
– Nie czytałem w życiu zbyt wielu książek. Nie mam ulubionej – przyznał zgodnie
z prawdą.
Blondyn przez chwilę nic nie mówił, tylko wpatrywał się w niego swoim
przenikliwym wzrokiem.
– Więc dlaczego przychodzisz tutaj codziennie? – w końcu z siebie wydusił.
Hoseok postąpił jak jasnowłosy wcześniej i wpatrywał się w niego.
– Mam inny powód – powiedział prawie szeptem, ale Taehyung mógł go usłyszeć. –
Wyglądasz na młodszego ode mnie, ile masz lat? – zapytał, tym razem normalnym
tonem głosu.
– W tym roku siedemnaście – odpowiedział blondyn, definitywnie zamykając
książkę. – Jeśli jesteś straszy ode mnie, to ile ty masz? – Podparł brodę na
ręce i posłał mu lekki uśmiech.
– Osiemnaście. Do której szkoły chodzisz?
Miał wielką nadzieję, że chłopak uczęszcza do tej samej szkoły co on, wtedy
mógłby go widywać nie tylko w bibliotece.
– Nie chodzę do szkoły – odparł młodszy i lekko się zmieszał. – Uczę się w
domu – dopowiedział zanim z ust Hoseoka padły kolejne pytania.
– Dlaczego? – zainteresował się brunet.
Taehyung wziął do ręki książkę, otworzył na stronie, na której skończył i
kontynuował czytanie.
Wybiła północ, kiedy razem opuszczali bibliotekę.
– Może cię odprowadzę? Niebezpiecznie chodzić nocą samemu – zaproponował
nieśmiało Hoseok.
W oczach blondyna pojawił się strach, brunet nie wiedział dlaczego.
– Ktoś po mnie przyjedzie – powiedział wymijająco. – O! Właśnie jest! –
krzyknął i wskazał w stronę samochodu parkującego przy drodze.
– Pozwól, że chociaż odprowadzę cię do samochodu – namawiał starszy.
Taehyung nieśmiało skinął głową. Razem udali się w stronę samochodu. Blondyn
otworzył tylne drzwi i wsiadł.
– Jak dzień, kochanie? – zapytała kobieta około czterdziestki. Miała długie,
czarne włosy spięte w idealny kucyk. Jej usta były nasycone kolorem czerwonej
szminki.
– Dobrze, mamo – odpowiedział leniwie jasnowłosy.
– A kto to? – zauważyła Hoseoka stojącego przy drzwiach i odwróciła się do
tyłu.
– To…hm…jest….hm… – Jej syn zaczął się jąkać.
– Jestem kolegą Taehyunga, poznaliśmy się w bibliotece – Hoseok powiedział
pewnie i ukłonił się jej.
Skinęła mu lekko głową, ale nic nie odpowiedziała. Brunet wyczul moment, w
którym musiał się z chłopakiem pożegnać.
– Do zobaczenia jutro. – Pomachał mu ręką z szerokim uśmiechem.
Jasnowłosy nieśmiało poruszył dłonią i posłał mu nikły uśmiech. Hoseok trzasnął
drzwiami, a potem wpatrywał się jak chłopak jego marzeń odjeżdża.
*
Kolejnego dnia Hoseok znów był radosny i nie mógł doczekać się zakończenia
lekcji. Kiedy znalazł się w bibliotece, momentalnie ruszył do automatu i kupił
dwie gorące czekolady. Po kilku minutach samotnego siedzenia przy stoliku
pojawił się szczęśliwy blondyn. Do twarzy mu było z tymi rumieńcami na
policzkach. Podskakiwał radośnie, co wydawało się brunetowi urocze.
– Coś ty taki szczęśliwy? – powitał go.
– Bo dostałem dobrą ocenę – pochwalił się, zdejmując kurtkę i siadając.
– Mówiłeś, że nie chodzisz do szkoły. – Uniósł pytająco brwi.
– Mówiłem, że uczę się w domu – powiedział z wyrzutem.
Hoseok nie wiedział o tym, że ucząc się w domu można także dostawać oceny.
– Więc gratulacje! – powiedział, uśmiechając się jeszcze szerzej.
Złapał Taehyunga za rękę i nią pomachał, poczuł dziwny prąd biegnący przez jego
dłoń. Był przekonany, że chłopak też to poczuł.
– Kopnąłeś mnie prądem! – krzyknął blondyn, łapiąc się za rękę.
– Wcale nie, bo ty mnie kopnąłeś – odgryzł się brunet.
Oboje zaczęli się śmiać, a Hoseok poczochrał czuprynę młodszego.
– To moja ulubiona książka – oznajmił jasnowłosy, pokazując lekturę.
– „Psia kupa” – przeczytał uważnie tytuł. – Hej, już to gdzieś słyszałem –
przypomniał sobie.
Taehyung wręczył mu egzemplarz.
– Jeśli chcesz, możesz ją przeczytać – powiedział, lekko się rumieniąc.
Hoseok otworzył książkę z zamiarem przeczytania jej, ale został zatrzymany
przez dłoń młodszego.
– Przeczytaj, kiedy będziesz sam.
Nie zapytał o powód, tylko skinął głową i odłożył książkę.
*
Następnego dnia razem z Yoongim, jak codziennie, ruszył w kierunku szkoły.
Pojawili się w klasie jako ostatni. Przed nimi siedzieli Jimin i Jungkook, ale
coś między nimi było nie tak. Jimin siedział prosto, wpatrując się w
nauczycielkę. Trudno było stwierdzić czy słuchał tego, co ona mówiła, czy był
pogrążony w swoich myślach. Obok niego siedział Jungkook, odwrócony do niego
bokiem, cały czerwony, z bólem malującym się na twarzy. Yoongi i Hoseok
spojrzeli po sobie i zgodnie stwierdzili, że muszą z nimi porozmawiać. Coś
musiało się wydarzyć, skoro ta dwójka, która jest nierozłączna, teraz się do
siebie nie odzywała. Kiedy zadzwonił dzwonek, chcieli zatrzymać przyjaciół, ale
Jungkook wypalił jak z procy, uniemożliwiając im to. Kierował się w stronę
drzwi, ale coś dziwnego było w jego chodzie. Zamiast iść normalnie,
przestępował z nogi na nogę, wyglądał trochę jak pingwin. Chłopcy mieli okazję
zagadać jedynie do Jimina.
– Jak wczorajsza impreza? – zapytał Yoongi.
Było widać, że Park nie jest skory do rozmowy. Jego twarz wyrażała smutek, co
było do niego niepodobne.
– Dobrze – odparł wymijająco i ruszył za Jungkookiem.
Bruneci pod raz kolejny stwierdzili, że coś jest nie tak.
Spotkali się na lunchu, ale ani jeden, ani drugi się nie odezwali. Siedzieli
tylko i jedli swój posiłek, jeżeli przegrzebywanie pałeczkami w ryżu można
nazwać jedzeniem. Na szczęście Hoseokowi udało się złapać Jungkooka w łazience
i chwilę z nim porozmawiać.
– Pokłóciliście się z Jiminem? – zapytał, zagradzając mu drogę.
– Nie – odparł wyższy, wbijając wzrok w posadzkę,
Hoseok był zdekoncentrowany. Skoro się nie pokłócili, dlaczego ze sobą nie
rozmawiają i unikają się nawzajem.
– Dziwnie dziś wyglądasz – oznajmił mu brunet. – Boli cię coś?
– Tak – rzucił Jungkook i opuścił toaletę.
Hoseok nawet nie zdążył wypytać go o szczegóły. Podążył za nim nadal, widząc
jego dziwny chód. Jednak nie zdążył go ponownie zagadać, bo na horyzoncie
pojawił się Jimin z Yoongim. Kiedy przyjaciel ich zauważył pospiesznie skręcił
w boczny korytarz i ulotnił się. Park nic na to nie powiedział, tylko ruszył w
stronę klasy. Przyjaciele popatrzyli po sobie i wiedzieli, że żadnemu z nich
nie udało się nic wyciągnąć. Kolejną lekcją był wuef, więc udali się w stronę
sali gimnastycznej i otworzyli drzwi szatni. Cała czwórka przeszła w wolne
miejsce, zaczynając się przebierać. Nagle wzrok Hoseoka przykuły dziwne siniaki
na biodrach Jungkooka. Spróbował ich dotknąć, ale przyjaciel szybko odtrącił
jego rękę. Odwrócił się do niego tyłem, pospiesznie zakładając koszulkę. Bez
mówienia czegokolwiek, opuścił szatnię. Kiedy brunet odwrócił się w drugą
stronę, dostrzegł pozbawionego koszulki Jimina. Stał do niego tyłem, więc mógł
dokładnie zobaczyć wszystkie zadrapania, które zdobiły jego plecy. Niektóre
były tak czerwone, że z pewnością leciała z nich krew. Brunet bał się zapytać
przyjaciela o te ślady, więc to zignorował.
Ich nauczyciel wychowania fizycznego wymyślił sobie, że dziś będą biegać na
czas, co nie spodobało się wielu uczniom, w tym czwórce przyjaciół. Mieli
dobrać się w pary i biec sześćdziesiąt metrów w jak najkrótszym czasie. Hoseok
pospiesznie dołączył do Yoongiego, tworząc z nim parę. Odwrócili się w
poszukiwaniu dwójki przyjaciół, których mieli nadzieję zobaczyć w parze. Jednak
gdy odnaleźli wzrokiem Jungkooka, on trzymał się największej fajtłapy w ich
klasie, co było dziwne, bo Jeon zawsze był dobry w biegach, a czy nie trzeba
dobierać kogoś równego sobie, żeby poprawić swój wynik? Jimin stał zawiedziony.
Nauczyciel popędził ich, aby ustawili się w dwóch rzędach i rozpoczęli
bieganie. Kiedy nadeszła kolej Jungkooka ten z bólem wymalowanym na twarzy
schylił się i na dźwięk gwizdka zaczął biec, jeśli to można nazwać biegiem, to
wyglądało raczej jak szybki chód. Nawet fajtłapa biegł szybciej od niego.
– Jungkook, co z tobą? Zepnij tyłek i biegnij! – wrzeszczał na niego
nauczyciel.
Ale było widać, że chłopak daje z siebie wszystko, przyspieszył lekko i poczuł
łzy zbierające się w kącikach swoich oczu, ale nie pozwolił im wypłynąć. Nagle
stało się coś nieoczekiwanego. Chłopak biegnący z nim w parze zboczył ze
swojego kursu i wpadł na Jungkooka, popychając go. Brunet nie utrzymał
równowagi i upadł na tyłek. Zawył przeciągle, a łzy skapywały z jego oczu.
Widząc to zdarzenie, przyjaciele podbiegli do niego.
– To wszystko przez ciebie! – lamentował chłopak, palcem wskazując na Jimina. –
Ty mi to zrobiłeś! – Jego oczy stały się opuchnięte od wylewanych łez. – Przez
ciebie boli mnie całe ciało!
Jimin dłużej się nie zastanawiając, złapał chłopaka pod kolanami, podniósł i
zaczął kierować się z nim w stronę budynku szkoły.
– Zaniosę go do pielęgniarki – rzucił tylko w stronę nauczyciela i biegiem
popędził we wskazaną stronę.
Hoseok i Yoongi patrzyli na znikających we wnętrzu budynku przyjaciół.
Spojrzeli na siebie i wzruszyli ramionami.
No jak nic doszło to naprawdę ostrego seksu między JiKookiem, tylko biedny maknaeś pewnie został zaatakowany bez odpowiedniego nawilżenia... boje się, że nawet bez przygotowania.... Boże! Coś Ty mu zrobił Jimin! Przecież dzieciak pewnie cierpli jak cholera!
OdpowiedzUsuńNo ale wiadomo, że jednak chłopaków do siebie ciągnie, czyli podejrzenia Hobi okazały się prawdziwe^^
No i VHOPE! ♡ Tacy uroczy ~ Cieszę się, że TaeTae zaczął normalnie rozmawiać z Hoseokiem^^ Widać, że dobrze się dogadują i ta znajomość obu wyjdzie na dobre^^ Jedyne tylko co mnie martwi to fakt, że J-Hope nie pamięta tego co zaszło pomiędzy nim a Eunji... łaska jeszcze może trochę namieszać...
Super rozdział! Co prawda, kilka literówek się wdarło ale nie wpływa to negatywnie na samo opowiadanie^^
Czekam na kolejny!
Życzę weny~
Kiri
Chyba nie komentowałam tu wcześniej, ale opo zaczęło się rozkręcać, więc uznałam, że nadszedł najwyższy czas^^ Strasznie ciekawi mnie Taehyung, widać, że coś jest z nim nie tak i zastanawiam się ciągle, czy może to nie jakaś choroba (oby nie), no i matkę miał jakąś dziwną...
OdpowiedzUsuńNo i widzę, że chyba zaczyna nam się wątek JiKooka :D Czyżby seksik po pijaku?! Na nic innego mi to nie wygląda tylko szkoda, że Kookie taki nieszczęśliwy :<
Biedny Kooki . Pewnie Jimin napadł na niego dlatego ma teraz plecy podrapane, bo Kooki się bronił. Czekam do następnego rozdziału na rozwinięcie się relacji V i Hopa. Choć teraz bardziej podoba mi się wątek z nieporozumieniem w rodzinach Sugi i Hopa w związku z ich zachowaniem. Naprawdę bardzo zabawna historia tu wychodzi xD
OdpowiedzUsuń