piątek, 1 maja 2015

Rozdział 5 - Radosny

Serce radosne ma to do siebie, 
że przelewa radość na twarz, 
tworząc taki cud, jakim jest szczery uśmiech.


Hoseok po raz pierwszy od dłuższego czasu obudził się równo z budzikiem. Kiedy tylko otworzył oczy, lekko je przetarł i zerwał się z łóżka z uśmiechem. Teraz mógł być pewien, że między nim a Taehyungiem coś zaczyna się rodzić. Sam brunet nie wiedział jeszcze dokładnie, co to takiego, ale czuł głęboką więź z jasnowłosym. Od długiego czas próbował się do niego zbliżyć i wreszcie mu się udało. Był z tego niezwykle zadowolony. Od razu wskoczył pod prysznic. Odkręcił ciepłą wodę i napawał się tym, jak krople spływają po jego ciele. Dokładnie wyszorował zęby, rozczesał włosy, spryskał się najlepszym perfumem i wrócił do pokoju. Otworzył szafę, wyjmując z niej ulubione rurki oraz koszulkę, zarzucił na to dżinsową kurtkę i ruszył energicznym krokiem do kuchni. Z lodówki wyjął żółty ser i masło. Otwierając chlebak, pociągnął chleb w swoją stronę. Następnie przygotował sobie kanapki i zaparzył herbatę. Postawił wszystko na kuchennym blacie, a sam usadowił się na krześle. Spałaszował całe śniadanie w mgnieniu oka, a kiedy mył po sobie naczynia, obok niego zawitał jego starszy brat. 
– Coś ty dzisiaj taki radosny? – zapytał, wpatrując się w młodszego jak w przybysza z innej planety. 
– Ja? Radosny? – odpowiedział pytaniem na pytanie z głupim uśmieszkiem malującym się na twarzy. – Wydaje ci się! – powiedział i ruszył w stronę drzwi wyjściowych, tam nałożył buty, a później opuścił mieszkanie. 
Seokjin tylko wzruszył ramionami i zaparzył sobie kawę. 
Brunet pospiesznie wtargnął do windy, która omal się przed nim nie zamknęła. Ukłonił się przyjaźnie swojej starszej sąsiadce, trzymającej na rękach swojego małego psa. Prawdę powiedziawszy, nigdy nie lubiła Hoseoka, uważając go za jakiegoś młodocianego przestępcę, który tylko pije, pali i imprezuje. Chociaż brunet musiał przyznać jej trochę racji, bo przed poznaniem Taehyunga jego życie takie było. Winda zatrzymała się na pożądanym przez niego piętrze, jeszcze raz ukłonił się sąsiadce i wyszedł, kierując się w stronę dobrze znanych mu drzwi. Nacisnął lekko dzwonek, by już po chwili drzwi mieszkania się otworzyły. Stanęła w nich młodsza siostra Yoongiego. 
– Ooo… – zaczęła z uśmiechem, widząc go. – Kochaś przyszedł. – Wpuściła go do środka. – Twój chłopak jeszcze śpi – oznajmiła, kiedy zdejmował buty. 
Hoseok westchnął przeciągle, ale nic nie odpowiedział. Wiedział, że kiedyś będą musieli wyjaśnić wszystkim tą dziwną sytuację, ale teraz nie miał do tego głowy. Skierował się w stronę pokoju przyjaciela, popchnął lekko drzwi i wszedł do środka. Yoongi leżał w swoim łóżku po głowę zakopany w pościeli. Hoseok podszedł do niego i szturchnął go w ramię. 
– Yoongi, wstawaj! Spóźnimy się do szkoły! – powiedział oskarżycielsko. 
– Co mamy pierwsze? – zapytał niższy, nie otwierając nawet oczu. 
– Biologię – odpowiedział zgodnie z prawdą. 
– To nie idę – oznajmił przeciągle i machnął ręką tak, że uderzyła ona udo jego przyjaciela. 
– Yoongi! – wrzasnął brunet. 
Jednak przyjaciel kompletnie go zignorował, zamachnął ręką i nogą, przytulając Hoseoka, który opadł na poduszkę. 
– Min, złaź ze mnie! – Próbował się wyswobodzić, ale niższy trzymał go kurczowo. – Muszę ci powiedzieć coś ważnego. – Hoseok niemalże krzyknął radośnie, mając nadzieję, że to obudzi przyjaciela. 
Tak też się stało, Yoongi, zaintrygowany słowami chłopaka, oparł się bokiem, podpierając brodę na ręce i otworzył oczy. Jego noga nadal spoczywała na Hoseoku. 
– Przeleciałeś wreszcie Taehyunga? – zapytał, ziewając. 
Hoseok trzasnął go w tył głowy. 
– On nie jest taki – próbował ochronić blondyna. 
– Ale ty jesteś – zauważył Yoongi. 
– Już nie … – zbuntował się. 
Przed oczami Yoongiego pojawiła się scena, w momencie, w której wtargnął do sypialni na ostatniej imprezie. Zdawało się, że Hoseok był tak zamroczony alkoholem, że w ogóle nie pamiętał tego zdarzenia, a przyjaciel nie chciał mu tego mówić. Czuł by się winny w związku z Taehyungiem i nieco zmieszany, co do swojej orientacji. W końcu, jeszcze tydzień temu oznajmił mu, że jest gejem, a dwa dni temu bezwstydnie całował się z dziewczyną i wiadomo do czego by doszło, gdyby nie jego wtargnięcie. 
– Taa…jasne – bąknął tylko i zwlókł się z łóżka. – Więc o co chodzi? – zapytał, stojąc do niego tyłem, wyjmując z szuflady bieliznę i zakładając ją na siebie. 
Hoseok opowiedział mu scenę, w której jasnowłosy martwił się o to, co stało się z jego okiem. 
– Tak słodkie, że aż mi się rzygać chce. – Udał, że wymiotuje. – Więc zaprosisz go teraz na randkę i będziecie się trzymać za rączki? – zapytał. 
– A powinienem? – Hoseok wziął to na poważnie . 
Yoongi strzelił sobie z otwartej dłoni w czoło. Bez słowo ruszył do kuchni. 


Kiedy dotarli do szkoły, lekcja trwała już od dziesięciu minut. Szli przez korytarz powoli. Weszli do klasy, przeprosili nauczycielkę za spóźnienie i zajęli swoje miejsca. Jimin i Jungkook zamiast słuchać nauczycielki, szeptali między sobą, czasem nawet śmiejąc się zbyt głośno. Po chwili dyskretnie odwrócili się w stronę przyjaciół. 
– Wyhaczyłem dobrą imprezę jutro, idziecie z nami? – zapytał Jimin. 
– Zapomnieliście, że jutro zostaję po lekcjach, żeby zaliczyć te głupie lektury u starej Lee? – zawył Yoongi, znowu miało go coś dobrego ominąć przez tę starą prukwę. 
– A ty, Hoseok? – włączył się do rozmowy Jungkook. 
– Ja już jestem umówiony – wymigał się szybko. 
Chciał spędzić ten czas z Taehyungiem, ale wydawało mu się jeszcze za wcześnie, aby razem z nim pójść na imprezę. 
– Z Eunji? – zagadnął go Jimin. 
Yoongi rozszerzył z przerażeniem oczy. Zaczął za Hoseokiem machać rękami, aby Park nic więcej nie powiedział. 
– Dlaczego miałbym się umówić z Eunji? – zapytał zdezorientowany brunet. 
– Po prostu – powiedział wymijająco Jimin. 
Szybko odwrócił się w stronę swojego stolika. Yoongi odetchnął, w duchu dziękując przyjacielowi za utrzymanie sekretu. Nadeszła przerwa na lunch, więc paczka chłopaków stanęła wraz z innymi uczniami w kolejce po jedzenie. Była niemiłosiernie długa, ale udało im się wyrzucić kilku pierwszaków na koniec, dzięki czemu nie czekali wcale tak długo. Usiedli przy jednym z wolnych stolików, obok nich siedziała grupka płci przeciwnej, w której dopatrzył się brązowowłosej dziewczyny. Eunji wpatrywała się w niego intensywnie, jakby ciskając z oczu laserami. Posłał jej lekki uśmiech, a ona tylko wstała, zabrała swoją tacę, której zawartość z impetem wrzuciła do kosza na śmieci i opuściła stołówkę.

Dziwne – pomyślał Hoseok. 
– Wiecie, dlaczego Eunji patrzy na mnie, jakby chciała mnie zabić? – zapytał swoich przyjaciół. 
Serca pozostałej trójki na chwilę się zatrzymały, po chwili jednak zgodnie wzruszyli ramionami i wrócili do zjadania posiłku. 


Kiedy Hoseok zmierzał w kierunku biblioteki, był radosny, lekko podniecony i czuł, że już zaczął tęsknić za jasnowłosym. Przekraczając próg, zdał sobie sprawę, że chłopaka nie ma przy jego ulubionym stoliku. Skierował się w stronę automatu z zimnymi napojami, kiedy miał już wybrać dwa te same, co poprzednim razem, poczuł za sobą czyjąś obecność. 
– Nie mogę pić zimnych napojów – przybysz szepnął mu wprost do ucha. 
Hoseok wzdrygnął się, czując ciarki ogarniające całe jego ciało. Ciepły oddech lekko owiał jego szyję. Odwrócił się dopiero w momencie, w którym nie czuł żadnej obecności za sobą. Zauważył Taehyunga, który kierował się w stronę drugiego automatu, tyle, że z ciepłymi napojami. Brunet bez zastanowienia podążył za nim. Dostrzegł, że do kubeczka wlatuje gorąca czekolada. 
– Cześć – powiedział, chcąc zwrócić na siebie jego uwagę. 
Blondyn odwrócił się dopiero, kiedy wyjął pełny kubek z automatu. 
– Cześć – odpowiedział, ukazując rząd białych zębów i układając usta w kwadrat. Jego oczy zwęziły się, tworząc eye smile. Hoseokowi drugi raz w ciągu pięciu minut stanęło serce. Czuł się jak wbity w podłogę, nie mógł ruszyć choćby palcem. Głośno przełknął ślinę. Taehyung, chyba nie dostrzegając jego reakcji, podążył w stronę stolika. Brunet potrząsnął głową i postanowił się ogarnąć. Chłopak mógłby pomyśleć, że jest z nim coś nie tak. Dołączył do niego, siadając naprzeciwko. 
– Co dziś czytasz? – zaciekawił się, spoglądając na okładkę książki. 
– „Poczwarkę”, czytam to już jakiś dziesiąty raz – oznajmił. 
– To twoja ulubiona książka? – zagadnął zaintrygowany. 
Taehyung pokręcił przecząco głową, ale nic więcej nie powiedział, zatracając się w lekturze. 
– A jaka jest twoja ulubiona? – Po kilku minutach odłożył książkę i rozpoczął rozmowę. 
– Nie czytałem w życiu zbyt wielu książek. Nie mam ulubionej – przyznał zgodnie z prawdą. 
Blondyn przez chwilę nic nie mówił, tylko wpatrywał się w niego swoim przenikliwym wzrokiem. 
– Więc dlaczego przychodzisz tutaj codziennie? – w końcu z siebie wydusił. 
Hoseok postąpił jak jasnowłosy wcześniej i wpatrywał się w niego. 
– Mam inny powód – powiedział prawie szeptem, ale Taehyung mógł go usłyszeć. – Wyglądasz na młodszego ode mnie, ile masz lat? – zapytał, tym razem normalnym tonem głosu. 
– W tym roku siedemnaście – odpowiedział blondyn, definitywnie zamykając książkę. – Jeśli jesteś straszy ode mnie, to ile ty masz? – Podparł brodę na ręce i posłał mu lekki uśmiech. 
– Osiemnaście. Do której szkoły chodzisz? 
Miał wielką nadzieję, że chłopak uczęszcza do tej samej szkoły co on, wtedy mógłby go widywać nie tylko w bibliotece.

– Nie chodzę do szkoły – odparł młodszy i lekko się zmieszał. – Uczę się w domu – dopowiedział zanim z ust Hoseoka padły kolejne pytania. 
– Dlaczego? – zainteresował się brunet. 
Taehyung wziął do ręki książkę, otworzył na stronie, na której skończył i kontynuował czytanie. 
Wybiła północ, kiedy razem opuszczali bibliotekę. 
– Może cię odprowadzę? Niebezpiecznie chodzić nocą samemu – zaproponował nieśmiało Hoseok. 
W oczach blondyna pojawił się strach, brunet nie wiedział dlaczego. 
– Ktoś po mnie przyjedzie – powiedział wymijająco. – O! Właśnie jest! – krzyknął i wskazał w stronę samochodu parkującego przy drodze. 
– Pozwól, że chociaż odprowadzę cię do samochodu – namawiał starszy. 
Taehyung nieśmiało skinął głową. Razem udali się w stronę samochodu. Blondyn otworzył tylne drzwi i wsiadł. 
– Jak dzień, kochanie? – zapytała kobieta około czterdziestki. Miała długie, czarne włosy spięte w idealny kucyk. Jej usta były nasycone kolorem czerwonej szminki. 
– Dobrze, mamo – odpowiedział leniwie jasnowłosy. 
– A kto to? – zauważyła Hoseoka stojącego przy drzwiach i odwróciła się do tyłu. 
– To…hm…jest….hm… – Jej syn zaczął się jąkać. 
– Jestem kolegą Taehyunga, poznaliśmy się w bibliotece – Hoseok powiedział pewnie i ukłonił się jej. 
Skinęła mu lekko głową, ale nic nie odpowiedziała. Brunet wyczul moment, w którym musiał się z chłopakiem pożegnać. 
– Do zobaczenia jutro. – Pomachał mu ręką z szerokim uśmiechem. 
Jasnowłosy nieśmiało poruszył dłonią i posłał mu nikły uśmiech. Hoseok trzasnął drzwiami, a potem wpatrywał się jak chłopak jego marzeń odjeżdża. 


Kolejnego dnia Hoseok znów był radosny i nie mógł doczekać się zakończenia lekcji. Kiedy znalazł się w bibliotece, momentalnie ruszył do automatu i kupił dwie gorące czekolady. Po kilku minutach samotnego siedzenia przy stoliku pojawił się szczęśliwy blondyn. Do twarzy mu było z tymi rumieńcami na policzkach. Podskakiwał radośnie, co wydawało się brunetowi urocze. 
– Coś ty taki szczęśliwy? – powitał go. 
– Bo dostałem dobrą ocenę – pochwalił się, zdejmując kurtkę i siadając. 
– Mówiłeś, że nie chodzisz do szkoły. – Uniósł pytająco brwi. 
– Mówiłem, że uczę się w domu – powiedział z wyrzutem. 
Hoseok nie wiedział o tym, że ucząc się w domu można także dostawać oceny. 
– Więc gratulacje! – powiedział, uśmiechając się jeszcze szerzej. 
Złapał Taehyunga za rękę i nią pomachał, poczuł dziwny prąd biegnący przez jego dłoń. Był przekonany, że chłopak też to poczuł. 
– Kopnąłeś mnie prądem! – krzyknął blondyn, łapiąc się za rękę. 
– Wcale nie, bo ty mnie kopnąłeś – odgryzł się brunet. 
Oboje zaczęli się śmiać, a Hoseok poczochrał czuprynę młodszego. 
– To moja ulubiona książka – oznajmił jasnowłosy, pokazując lekturę. 
– „Psia kupa” – przeczytał uważnie tytuł. – Hej, już to gdzieś słyszałem – przypomniał sobie. 
Taehyung wręczył mu egzemplarz. 
– Jeśli chcesz, możesz ją przeczytać – powiedział, lekko się rumieniąc. 
Hoseok otworzył książkę z zamiarem przeczytania jej, ale został zatrzymany przez dłoń młodszego. 
– Przeczytaj, kiedy będziesz sam. 
Nie zapytał o powód, tylko skinął głową i odłożył książkę. 


Następnego dnia razem z Yoongim, jak codziennie, ruszył w kierunku szkoły. Pojawili się w klasie jako ostatni. Przed nimi siedzieli Jimin i Jungkook, ale coś między nimi było nie tak. Jimin siedział prosto, wpatrując się w nauczycielkę. Trudno było stwierdzić czy słuchał tego, co ona mówiła, czy był pogrążony w swoich myślach. Obok niego siedział Jungkook, odwrócony do niego bokiem, cały czerwony, z bólem malującym się na twarzy. Yoongi i Hoseok spojrzeli po sobie i zgodnie stwierdzili, że muszą z nimi porozmawiać. Coś musiało się wydarzyć, skoro ta dwójka, która jest nierozłączna, teraz się do siebie nie odzywała. Kiedy zadzwonił dzwonek, chcieli zatrzymać przyjaciół, ale Jungkook wypalił jak z procy, uniemożliwiając im to. Kierował się w stronę drzwi, ale coś dziwnego było w jego chodzie. Zamiast iść normalnie, przestępował z nogi na nogę, wyglądał trochę jak pingwin. Chłopcy mieli okazję zagadać jedynie do Jimina. 
– Jak wczorajsza impreza? – zapytał Yoongi. 
Było widać, że Park nie jest skory do rozmowy. Jego twarz wyrażała smutek, co było do niego niepodobne. 
– Dobrze – odparł wymijająco i ruszył za Jungkookiem. 
Bruneci pod raz kolejny stwierdzili, że coś jest nie tak. 
Spotkali się na lunchu, ale ani jeden, ani drugi się nie odezwali. Siedzieli tylko i jedli swój posiłek, jeżeli przegrzebywanie pałeczkami w ryżu można nazwać jedzeniem. Na szczęście Hoseokowi udało się złapać Jungkooka w łazience i chwilę z nim porozmawiać. 
– Pokłóciliście się z Jiminem? – zapytał, zagradzając mu drogę. 
– Nie – odparł wyższy, wbijając wzrok w posadzkę, 
Hoseok był zdekoncentrowany. Skoro się nie pokłócili, dlaczego ze sobą nie rozmawiają i unikają się nawzajem. 
– Dziwnie dziś wyglądasz – oznajmił mu brunet. – Boli cię coś? 
– Tak – rzucił Jungkook i opuścił toaletę. 
Hoseok nawet nie zdążył wypytać go o szczegóły. Podążył za nim nadal, widząc jego dziwny chód. Jednak nie zdążył go ponownie zagadać, bo na horyzoncie pojawił się Jimin z Yoongim. Kiedy przyjaciel ich zauważył pospiesznie skręcił w boczny korytarz i ulotnił się. Park nic na to nie powiedział, tylko ruszył w stronę klasy. Przyjaciele popatrzyli po sobie i wiedzieli, że żadnemu z nich nie udało się nic wyciągnąć. Kolejną lekcją był wuef, więc udali się w stronę sali gimnastycznej i otworzyli drzwi szatni. Cała czwórka przeszła w wolne miejsce, zaczynając się przebierać. Nagle wzrok Hoseoka przykuły dziwne siniaki na biodrach Jungkooka. Spróbował ich dotknąć, ale przyjaciel szybko odtrącił jego rękę. Odwrócił się do niego tyłem, pospiesznie zakładając koszulkę. Bez mówienia czegokolwiek, opuścił szatnię. Kiedy brunet odwrócił się w drugą stronę, dostrzegł pozbawionego koszulki Jimina. Stał do niego tyłem, więc mógł dokładnie zobaczyć wszystkie zadrapania, które zdobiły jego plecy. Niektóre były tak czerwone, że z pewnością leciała z nich krew. Brunet bał się zapytać przyjaciela o te ślady, więc to zignorował.

Ich nauczyciel wychowania fizycznego wymyślił sobie, że dziś będą biegać na czas, co nie spodobało się wielu uczniom, w tym czwórce przyjaciół. Mieli dobrać się w pary i biec sześćdziesiąt metrów w jak najkrótszym czasie. Hoseok pospiesznie dołączył do Yoongiego, tworząc z nim parę. Odwrócili się w poszukiwaniu dwójki przyjaciół, których mieli nadzieję zobaczyć w parze. Jednak gdy odnaleźli wzrokiem Jungkooka, on trzymał się największej fajtłapy w ich klasie, co było dziwne, bo Jeon zawsze był dobry w biegach, a czy nie trzeba dobierać kogoś równego sobie, żeby poprawić swój wynik? Jimin stał zawiedziony. 
Nauczyciel popędził ich, aby ustawili się w dwóch rzędach i rozpoczęli bieganie. Kiedy nadeszła kolej Jungkooka ten z bólem wymalowanym na twarzy schylił się i na dźwięk gwizdka zaczął biec, jeśli to można nazwać biegiem, to wyglądało raczej jak szybki chód. Nawet fajtłapa biegł szybciej od niego. 
– Jungkook, co z tobą? Zepnij tyłek i biegnij! – wrzeszczał na niego nauczyciel. 
Ale było widać, że chłopak daje z siebie wszystko, przyspieszył lekko i poczuł łzy zbierające się w kącikach swoich oczu, ale nie pozwolił im wypłynąć. Nagle stało się coś nieoczekiwanego. Chłopak biegnący z nim w parze zboczył ze swojego kursu i wpadł na Jungkooka, popychając go. Brunet nie utrzymał równowagi i upadł na tyłek. Zawył przeciągle, a łzy skapywały z jego oczu. Widząc to zdarzenie, przyjaciele podbiegli do niego. 
– To wszystko przez ciebie! – lamentował chłopak, palcem wskazując na Jimina. – Ty mi to zrobiłeś! – Jego oczy stały się opuchnięte od wylewanych łez. – Przez ciebie boli mnie całe ciało! 
Jimin dłużej się nie zastanawiając, złapał chłopaka pod kolanami, podniósł i zaczął kierować się z nim w stronę budynku szkoły. 
– Zaniosę go do pielęgniarki – rzucił tylko w stronę nauczyciela i biegiem popędził we wskazaną stronę. 
Hoseok i Yoongi patrzyli na znikających we wnętrzu budynku przyjaciół. Spojrzeli na siebie i wzruszyli ramionami.

3 komentarze:

  1. No jak nic doszło to naprawdę ostrego seksu między JiKookiem, tylko biedny maknaeś pewnie został zaatakowany bez odpowiedniego nawilżenia... boje się, że nawet bez przygotowania.... Boże! Coś Ty mu zrobił Jimin! Przecież dzieciak pewnie cierpli jak cholera!
    No ale wiadomo, że jednak chłopaków do siebie ciągnie, czyli podejrzenia Hobi okazały się prawdziwe^^
    No i VHOPE! ♡ Tacy uroczy ~ Cieszę się, że TaeTae zaczął normalnie rozmawiać z Hoseokiem^^ Widać, że dobrze się dogadują i ta znajomość obu wyjdzie na dobre^^ Jedyne tylko co mnie martwi to fakt, że J-Hope nie pamięta tego co zaszło pomiędzy nim a Eunji... łaska jeszcze może trochę namieszać...

    Super rozdział! Co prawda, kilka literówek się wdarło ale nie wpływa to negatywnie na samo opowiadanie^^
    Czekam na kolejny!

    Życzę weny~
    Kiri

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie komentowałam tu wcześniej, ale opo zaczęło się rozkręcać, więc uznałam, że nadszedł najwyższy czas^^ Strasznie ciekawi mnie Taehyung, widać, że coś jest z nim nie tak i zastanawiam się ciągle, czy może to nie jakaś choroba (oby nie), no i matkę miał jakąś dziwną...
    No i widzę, że chyba zaczyna nam się wątek JiKooka :D Czyżby seksik po pijaku?! Na nic innego mi to nie wygląda tylko szkoda, że Kookie taki nieszczęśliwy :<

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Kooki . Pewnie Jimin napadł na niego dlatego ma teraz plecy podrapane, bo Kooki się bronił. Czekam do następnego rozdziału na rozwinięcie się relacji V i Hopa. Choć teraz bardziej podoba mi się wątek z nieporozumieniem w rodzinach Sugi i Hopa w związku z ich zachowaniem. Naprawdę bardzo zabawna historia tu wychodzi xD

    OdpowiedzUsuń