Nic dziwnego, że serce biło mi tak
szybko. On był ogniem, a ja podpałką. Mój los został przypieczętowany.
Znajdowałem się na polanie, była tam wysoka trwa, gdzieniegdzie znajdowały
się polne kwiatki. Można było zauważyć kilka jabłoni. Ogólnie przyjemny dla
oczu widok. Lekki wiatr smagał moimi włosami, przyjemnie było czuć woń łąki,
nad głową latały ptaki i podśpiewywały sobie. Siedziałem pod jedną z jabłoni na
rozłożonym kocu. Słońce mocno świeciło na niebie i lekko piekło w policzki.
Nagle obok mnie pojawiła się postać. Nie potrafiłem określić jego imienia, ale
wiedziałem, kim jest. Blondyn o czekoladowych tęczówkach z uśmiechem spojrzał
na mnie, a później spuścił wzrok na swoje dłonie.. Chciałem go dotknąć, ale
bałem się, że jeśli to zrobię, on się rozpłynie, więc tylko wpatrywałem się w
niego. Chłopak nagle podniósł swój wzrok na mnie i przemówił tym samym aksamitnym
głosem, jaki zapamiętałem.
– Kocham cię jak książki…
Nie dał mi czasu na żadną odpowiedź, bo wstał i zaczął kierować się w bliżej
nieznanym kierunku. Nagle odwrócił się i znów przemówił:
– Ulecz mnie…
Chciałem się ruszyć, ale nie potrafiłem. Jedyne co mogłem zrobić to stać i
wpatrywać się w jego znikającą postać.
Hoseok obudził się gwałtownie, miał przyspieszony oddech i kropelki potu
spływały z jego czoła. Niby był to przyjemny sen, ale jego reakcja była, jakby
przeżył koszmar. Kiedy jego oddech się wyrównał, znów zamknął oczy i zasnął.
Postanowił wyrzucić ze swojej głowy wszystko, co dotyczyło tego chłopaka. Sam
nie mógł zrozumieć, co się z nim działo. Znaczenia swojego dziwnego snu nadal
nie potrafił rozszyfrować. Rozpoczął się weekend, więc, jak co tydzień, brunet
szykował się na imprezę, która odbywała się w pobliskim klubie. Razem z Yoongim
zawsze spędzali tam weekendy pijąc, bawiąc się i tańcząc. Sięgnął telefon
leżący na biurku, choć początkowo trudno mu było go znaleźć pod stertą
porozrzucanych ubrań. Wszedł w szybkie wybieranie naciskając jedynkę i już
dzwonił do swojego najlepszego przyjaciela.
– Mam nadzieję, że jesteś już gotowy na dzisiejszą imprezę, bo zaraz po ciebie
schodzę.
Od zawsze mieszkali w tym samym bloku, co w dużej mierze przyczyniło się do
powstania ich przyjaźni.
Yoongi przez chwilę nie odpowiadał, a Hoseokowi zdawało się, że przyjaciela nie
ma po drugiej stronie słuchawki.
– Yoongi, jesteś tam? – zapytał i tym razem otrzymał odpowiedź.
– Stary, mi tu z tydzień zejdzie nad tymi lekturami! Wiesz, że chcę iść, ale
nie wytrzymam w tej budzie jeszcze roku, więc muszę to zdać.
Westchnął poirytowany i Hoseok był pewien, że mierzwił teraz swoje włosy, co
zawsze robił, kiedy był zdenerwowany.
– Bez ciebie to nie będzie zabawa – powiedział smutno wyższy brunet. – W takim
razie ja też nie pójdę – postanowił.
– No co ty! – wrzasnął na niego niższy. – Eunji pytała o ciebie. Myślę, że jest
tobą zainteresowana. Musisz iść.
Hoseok westchnął, ale obiecał przyjacielowi, że pójdzie. Zastanowił się chwilę
i przywołał w swojej pamięci obraz dziewczyny. Była w jego wieku i chodziła do
równoległej klasy. Wzrostem sięgała brunetowi do brody, była zgrabna z dobrym
wyposażeniem. Miała długie, przefarbowane na ciemny brąz włosy, typowo
azjatyckie oczy i ładnie skrojone usta. Ogólnie była atrakcyjna i Hoseok musiał
to przyznać. Nie byłoby tak źle, gdyby mógł ją mieć na jedną noc, bo w
bezsensowne związki nie miał na razie zamiaru się pakować.
Poczłapał do łazienki, by się przygotować. Wziął szybki, orzeźwiający prysznic
i wysuszył włosy. W ręczniku zawiniętym na biodrach wrócił do swojego pokoju.
Otworzył szafę, wyjął z niej czarne rurki, które od razu na siebie założył,
biały t–shirt z jakimś obrazkiem. Spojrzał w lustro i stwierdził, że wygląda
przyzwoicie. Starannie zamknął za sobą drzwi pokoju, bo kiedy zostawiał choćby
uchylone jego rodzicielka wchodził i zaczynała robić wielkie porządki, co
skutkowało tym, że on nic nie potrafił znaleźć. Po drodze zatrzymał się jeszcze
w kuchni, by otworzyć lodówkę i wyjąć z niej butelkę wody, którą od razu
opróżnił. Jego brat stał nad stołem i kroił warzywa.
– Dzisiaj też wychodzisz? – zagadnął go.
Nie odpowiedział, tylko potwierdził skinieniem głowy, nadal pochłaniając
zawartość butelki.
– Myślałem, że zjemy razem. – Wskazał dłonią na warzywa przed nim.
– Sorry, Seokjin Hyung, ale idę na imprezę. – Zeskoczył z blatu, na którym
chwilę temu usiadł i ruszył w stronę drzwi.
Zdjął z wieszaka czarną kurtkę, nałożył buty i opuścił mieszkanie.
Klub wcale nie był tak daleko, więc zamiast marnować pieniądze na autobus,
postanowił się przejść. Mijał ponure ulice Daegu i zastanawiał się, czy spędzi
tu całe swoje życie. Wiedział, że nie jest nazbyt inteligentny i nie ma co
liczyć na pójście na studia. I tak jego rodziny nie byłoby na to stać. Był
pewien, że od razu po ukończeniu liceum będzie musiał znaleźć pracę albo
zgłosić się do wojska. Nie był jeszcze przekonany, co wybierze, ale wiedział,
że nie czeka go wspaniałe życie. Tak rozmyślając, przeszedł już kawałek drogi,
a przed jego oczami rozciągał się ogromny budynek biblioteki, którą jeszcze
wczoraj odwiedził z przyjacielem i w której spotkał przystojnego blondyna. Na
samą myśl o chłopaku jego serce zabiło szybciej, ale zignorował to. Bez dalszego
rozmyślania minął budynek i poszedł w dalszą drogę, udając się do klubu. W
pewnym momencie zatrzymał się, odwrócił i spojrzał jeszcze raz na budynek, co
było największym błędem, bo już po chwili zawrócił i zaraz otwierał drzwi
biblioteki. Nie wiedział dlaczego to robił. Chciał znów zobaczyć tego chłopaka?
To było niedorzeczne, nawet go nie znał. Przez cały czas, kiedy wchodził
schodami na piętro, gdzie znajdowała się biblioteka, powtarzał sam sobie, że
wcale nie chodzi o blondyna, że nie dla niego tu przyszedł. Pchnął drzwi i idąc
w kierunku jednego ze stolików, przejechał wzrokiem całe pomieszczenie i z
zawiedzeniem stwierdził, że jego nie było, choć sam przed sobą się do tego nie
przyznał. Usiadł i po prostu siedział. Kiedy po kilkunastu minutach
bibliotekarki dziwnie spoglądały w jego stronę, wziął z najbliższej półki
pierwszą lepszą książkę, położył ją przed sobą i otworzył w połowie. Po jakiejś
godzinie bezczynnego siedzenia, nie wcale nie niego nie czekał, poczuł
wibrowanie telefonu w kieszeni, dyskretnie wyjął go i spojrzał na otrzymaną od
przyjaciela wiadomość: Zaciągnąłeś ją już
do łóżka? Przypomniał sobie właśnie, że powinien być w tej chwili na
imprezie i uwodzić brązowowłosą dziewczynę. Gwałtownie wstał i już chciał
opuścić bibliotekę, kiedy znów usłyszał ten przyjemny dla ucha głos witający
się z bibliotekarkami. Momentalnie wbiło go w siedzenie. Poczuł się
zdenerwowany i nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Blondyn przeszedł obok niego,
udając się do półki w poszukiwaniu książek. Hoseok lekko uniósł głowę znad
książki, którą udawał, że czyta. Oszacował chłopaka wzrokiem i stwierdził, że
wygląda jeszcze lepiej niż poprzedniego dnia. Miał na sobie dżinsy z dziurami
na kolanach, które dobrze eksponowały jego szczupłe nogi, zwykły biały t–shirt,
który zatrzymywał się na linii jego pośladków oraz narzucony na to szary,
rozpinany sweter długości bluzki. Włosy znów miał w lekkim nieładzie, co
sprawiało, że wyglądał dość niewinnie. Brunet szybko spuścił wzrok, kiedy
dostrzegł, że jasnowłosy, trzymając w dłoniach stertę książek, usadowił się
przy stoliku oddalonym o kilka metrów od tego, przy którym siedział brunet.
Kiedy nieznajomy zagłębił się w czytanej lekturze, Hoseok miał doskonałą okazję
bardziej mu się przyjrzeć. Znalazł każdy pieprzyk, który znajdował się na
twarzy chłopaka, stwierdził, że ma dość duże, lekko odstające uszy. Jego pełne
wargi lekko unosiły swoje kąciki , gdy blondyn pewnie czytał coś zabawnego.
Hoseoka najbardziej rozpraszały te długie rzęsy, które rzucały cień na twarz
nieznajomego. Brunet chciał zobaczyć oczy chłopaka i potwierdzić, czy to on
pojawił się w jego śnie. Nie wiedział, ile tak siedział, wpatrując się w niego.
Mogło minąć zaledwie pięć minut albo mogła minąć cała wieczność. Coś tak
przyziemnego jak czas uleciało w tamtej chwili. Blondyn pochłaniał jedną
książkę za drugą. Naprawdę musi lubić
czytać – kilka razy przemknęło przez głowę Hoseokowi. Nie liczyło się to,
że powinien być na imprezie, że nie odpisał Yoongiemu na wiadomość ani nawet
to, że każdy znajdujący się w bibliotece widział, że od przyjścia blondyna nie
oderwał od niego wzroku. Teraz to nie miało znaczenia. Jednak wszystko, co
dobre, musi zawsze mieć swój koniec. Hoseok usłyszał glos przez znajdujący się
nad drzwiami wejściowymi wielki głośnik:
– Biblioteka zostanie zamknięta za kwadrans. Prosimy wszystkich o opuszczenie
budynku do tego czasu.
Brunet się zdziwił, która musiała już być godzina, że ogłaszano zamknięcie.
Wyjął z kieszeni swój telefon i przeraził się. Dochodziła północ, spędził tutaj
trzy godziny, jedną godzinę czekając na nieznajomego, kolejne dwie na
wpatrywaniu się w niego, który swoją drogą gdzieś się ulotnił. Hoseok rozejrzał
się dookoła, ale nie natrafił wzrokiem na niego. Przemieszcza się jak duch – pomyślał i sam wstał od stolika, ruszając
w kierunku wyjścia.
– Czy wypożyczasz tę książkę? – usłyszał za sobą głos i od razu rozpoznał, do
kogo należał. Nie wiedział, co ma zrobić. Pójść dalej i udawać, że nie usłyszał
czy odwrócić się i po prostu odpowiedzieć. A co, jeżeli chłopak do niego
zagadał, bo zorientował się, że cały czas mu się przyglądał i chciał znać tego
powód. Postanowił jednak zaryzykować i odwrócił się na pięcie. Jasnowłosy stał,
w dłoni trzymając książkę, którą Hoseok przypadkiem zabrał z półki i przez cały
wieczór udawał, że czyta. Zaschło mu w gardle, odchrząknął i dopiero wtedy
odpowiedział.
– Nie – tylko tyle zdołał z siebie wykrztusić.
Jednak chłopakowi chyba to wystarczyło, bo wziął książkę i oddalił się, razem
ze stertą innych, w stronę bibliotekarek. Hoseok poczuł jak ciężar z jego wnętrza
upadł na podłogę i rozbił się w drobny mak. Miał pewność, że jego twarz cała
oblała się purpurą, dlatego szybko opuścił budynek. Dopiero wtedy ochłonął. Co
się z nim działo? Czy to znaczyło, że był gejem? Że ten blondyn coś dla niego
znaczył? A może to była czysta ciekawość? Może to, że był tak tajemniczy
zaintrygowało bruneta? Jedno było pewne, musiał się szybko o tym przekonać.
Pospiesznym krokiem podążył w stronę bloku, w którym mieszkał. Wsiadł do windy
i nacisnął przycisk, który zabrał go na upragnione piętro. Drzwi, przed którymi
stanął, nie były jednak drzwiami jego mieszkania, a mieszkania jego
przyjaciela. Otworzyła mu matka Yoongiego i, mimo późnej pory, bez pytań
wpuściła go do środka. On skłonił się i od razu popędził w stronę pokoju
niższego. Kiedy tylko wszedł do środka, zobaczył przyjaciela siedzącego na
łóżku z książką w rękach.
– Hoseok, co jest? Miałeś być na imprezie.
Chłopak zignorował to, co powiedział Yoongi i podszedł do niego.
– Wstań na chwilę – rozkazał mu.
Brunet był zdezorientowany, nie wiedział, o co chodzi przyjacielowi, ale bez
narzekań zrobił, co mu kazał. Hoseok okręcił go wokół własnej osi i bacznie
zlustrował, na dłużej zatrzymując swój wzrok na jego pośladkach. Chłopak kręcił
przecząco głową.
– Mógłbyś zdjąć spodnie? – zapytał nadal wpatrując się w jego tyłek.
– Pojebało cię do reszty?! – Odskoczył od niego Yoongi.
– Proszę cię, tylko na chwilę, muszę coś sprawdzić.
Yoongi nie był co do tego przekonany, ale ufał przyjacielowi, więc złapał za
gumkę od spodni i lekko pociągnął je w dół. Cieszył się, że tego wieczoru
zabezpieczył się w bokserki. Hoseok podszedł do niego jeszcze bliżej i bez
zbytniej krępacji, położył swoją dłoń na jego pośladku. Niższy chciał
odskoczyć, ale postanowił z tym zaczekać i zobaczyć jak sprawy się dalej
potoczą. Hoseok ścisnął pośladek, na którym trzymał dłoń.
– Nie… Nie – powtarzał sam do siebie.
Zdjął rękę z miejsca, gdzie przed chwilą ją trzymał i odwrócił przyjaciela
przodem do siebie. Yoongi rozszerzył oczy, kiedy poczuł dłoń wyższego na swoim
kroczu. Już chciał się odezwać, kiedy oboje usłyszeli skrzypnięcie drzwi. Ich głowy
powędrowały w tamtą stronę. W drzwiach stanęła rodzicielka Yoongiego ze
szklanką soku w ręce. Odłożyła go na szafkę, spojrzała na nich dziwnie, ale nic
nie powiedziała i wyszła. Chłopcy odwrócili się w swoją stronę, a dłoń Hoseoka
nadal znajdowała się na kroczu jego przyjaciela, lecz szybko ją zdjął.
– Nie, zupełnie mnie to nie podnieca – powiedział na głos.
– Może chciałbyś mnie jeszcze pocałować? – zapytał z rozbawieniem Yoongi,
zakładając swoje spodnie.
– A mogę? – Brunet odwrócił się w jego stronę na te słowa.
– Nie! – krzyknął zdegustowany Min.
Hahahaha Hoseok jest creepy XDDDD
OdpowiedzUsuńTa końcówka mnie rozbawiła !
Nie wiem czy masz w planach wplątania Yoongiego między V i J-Hope, ale serio byłoby ciekawie! Choć wolę pairing Hobiego z Yoongim, to VHope jest urocze :)
Czekam na kolejny! :D
Haha xD Widzę, że Hobi dość mocno zwątpił w swoją orientację xD
OdpowiedzUsuńNo i dalej intryguje mnie czy tym blondem jest V!
Czekam na kolejny rozdział^.-
Weny życzę ~
Kiri
Końcówka była mega xD
OdpowiedzUsuńKomentuję, bo nie wiem czy dotrwam do końca, późno już, jutro o 5 wstaję...
Pierwszy rozdział był dziwny, częściowo przez pairing (fanką nie jestem, ale lubię mieszać xD), no i niewiele wyjaśniał, ale zaczynam się wkręcać! Dobrze napisane, widać, że trzynastu lat nie masz (nie mam nic do trzynastek, ale zwykle stylistycznie, interpunkcją i ortografią teksty leżą, tutaj jest ok) także no, masz nową czytelniczkę ;) a i dziewczynom podrzucę, może się skuszą mimo pairingu (hardcore fanki VKooka =,=)
A, właśnie. U nas nowa część już jest^^ I dzięki za komentarz, podniósł nas na duchu ♡
Końcówka najlepsza xD ciekawe co sobie jego matka pomyślała 😂
OdpowiedzUsuń