środa, 8 kwietnia 2015

Rozdział 1 - Miecz przeznaczenia

Przeznaczenie to nie jest jednak siła nadprzyrodzona, ale siła konsekwentnego systemu zdarzeń.
Ta siła nabiera rozmachu, kiedy nie mamy jeszcze rozsądku, aby ją ocenić, ani możliwości, aby się jej przeciwstawić.


- Yoongi, po co my tutaj w ogóle przyszliśmy? Od podstawówki nie byliśmy w bibliotece, więc dlaczego właśnie teraz? – zapytał Hoseok swojego najlepszego przyjaciela, z którym znał się od piaskownicy.

- Mówiłem ci już, ale ty jak zwykle mnie nie słuchasz. Ten stary babsztyl od koreańskiego powiedział, że jeśli nie przeczytam co najmniej trzech zaległych lektur i nie zaliczę ich na przyzwoitą ocenę to nie dostanę dyplomu ukończenia tej beznadziejnej szkoły – brunet opowiedział jeszcze raz swoją historię przeglądając półki w poszukiwaniu tytułów, które miał zapisane na kartce – Swoją drogą – przystanął i spojrzał na przyjaciela – Jak tobie udaje się zaliczać ten przedmiot skoro nie przeczytałeś żadnej lektury? – uważnie wpatrywał się w wyższego o kilka centymetrów bruneta.

Ten wyszczerzył się w uśmiechu.

- Zapomniałeś, że siedzę w ławce z największym kujonem w naszej klasie – ominął Yoongiego i zajrzał w kartkę, którą trzymał przyjaciel.

Niższy brunet westchnął i pokręcił głową. Zdecydowanie nie miał ochoty spędzać nadchodzącego weekendu czytając jakieś pozbawione sensu lektury. Miał już plany na te dni, które skutecznie zepsuła mu pani Lee.

- Pójdę poszukać „Psią kupę” Kwon Jeong Saenga*, a ty sprawdź resztę – powiedział Hoseok i powędrował w stronę półki z książkami, na której widniała litera K – Swoją drogą ciekawy tytuł – powiedział sam do siebie.

Swoje poszukiwania rozpoczął od najmniejszej półki pnąc się coraz wyżej. W końcu na wysokości jego wzroku ukazał się poszukiwany tytuł. Na dodatek był to ostatni egzemplarz. Uśmiechnął się sam do siebie i już miał sięgnąć po książkę, kiedy ktoś z drugiej strony półki pociągnął ją w swoją stronę. Hoseok chciał nakrzyczeć na tę osobę, że to on miał pierwszy tę książkę, kiedy w malutkiej szczelinie między kolejnymi lekturami dostrzegł postać, od której biło niezwykłe światło. Oczy bruneta rozszerzyły się, a usta mimowolnie otwarły, nie potrafił odwrócić wzroku. Postać przed nim wyglądała jak anioł. Jasne włosy ułożone w artystycznym nieładzie, długie rzęsy rzucające cień na twarz, mleczno-biała skóra przyozdobiona lekkimi rumieńcami na policzkach, malinowe usta idealnie skrojone i kusząco rozchylone oraz skupienie malujące się na twarzy podczas czytania lektury, którą Hoseok przed chwilą stracił. Dla bruneta wszystko, to że czuje się, jakby został porażony piorunem, że mimo szczerych chęci jego usta nadal były otwarte, a nawet to, że jego serce w niebezpiecznym rytmie obijało się o żebra, wydawałoby się zupełnie normalne, gdyby nie fakt, że postacią, którą Hoseok widział przez szczelinę między książkami, był chłopak. Jego podświadomość krzyczała do niego, aby odwrócił wzrok i przestał się wpatrywać w tego chłopaka, ale jego ciało zupełnie ignorowało polecenia podświadomości. Z letargu wyrwała go dopiero obecność czyjejś dłoni na ramieniu, odwrócił się gwałtownie i dostrzegł, że stoi przed nim jego przyjaciel, w drugiej ręce trzymając pozostałe lektury z listy.

- Co tak stoisz jak zahipnotyzowany? Znalazłeś tą książkę czy nie? – zagadnął niższy brunet.

- Ja…bo…ee…wiesz – zająknął się Hoseok.

Przyjaciel zmrużył oczy i popatrzył na niego podejrzliwie. Hoseok postanowił zebrać się do kupy. Potrząsnął całym swoim ciałem i przemówił swoim zwykłym tonem.

- Już prawie ją miałem, ale chłopak po drugiej stronie zabrał ją pierwszy. Na dodatek był to ostatni egzemplarz.

Wskazał dłonią na szczelinę między książkami, chcąc pokazać przyjacielowi chłopaka, o którym mówił, ale jego dłoń zatrzymała się na książkach. Zamiast szczeliny na półce znów stała „Psia kupa”. Hoseok zdziwił się, bo był pewien, że jeszcze kilka sekund temu po drugiej stał blondyn trzymając lekturę w dłoniach. Yoongi popatrzył na książkę, którą przyjaciel uderzył dłonią.

- Co ty pieprzysz? Przecież tu jest ta książka – sięgnął po nią i ruszył w stronę pań bibliotekarek.

Brunet popatrzył jeszcze raz w miejsce, gdzie stała książka, ale nie dostrzegł jasnowłosego po drugiej stronie. Był tam – powiedział do siebie w myślach i poszedł za przyjacielem.

Robiąc każdy krok rozglądał się na boki w poszukiwaniu tajemniczego chłopaka, ale z marnym skutkiem. Brunet zaczął się zastanawiać czy nie zaczął wariować i nie zobaczył ducha albo anioła, bo temu wygląd blondyna był bliższy. Yoongi podszedł do biurka jednej z pań i zapytał o wypożyczenie książek. Okazało się to nie takie proste, ponieważ jako, że nigdy do biblioteki nie zaglądał, nie posiadał karty bibliotecznej, którą teraz musiał wyrobić, co wiązało się z dłuższą chwilą spędzoną w bibliotece. Hoseok postanowił poczekać na przyjaciela i wygodnie usadowił się na krześle przy stoliku przeznaczonym do czytania. Prawie już zapomniał o tajemniczym chłopaku, nie chciał dalej o nim myśleć. W ogóle po co miałby to robić. Na pewno nie był nim zainteresowany, przecież nie był gejem, zawsze pociągały go dziewczyny i jego orientacja z pewnością nie uległa zmianie przez kilkusekundowe spojrzenie na przystojnego chłopaka. Oparł swoją twarz na dłoni i wpatrywał się jakiś odległy punkt znajdujący się za dużym oknem biblioteki.

- Dziękuję – Hoseok usłyszał cienki, aksamitny głos, który sprawił, że na jego odkrytych przedramionach zagościła gęsia skórka.

Odwrócił głowę chcąc zobaczyć, do kogo należał ten głos. Postać oddalała się w stronę wyjścia, ale brunet od razu rozpoznał w niej tajemniczego blondyna, mimo, że chłopak szedł tyłem do niego. Nie był za wysoki, może we wzroście Yoongiego, jego sylwetka była smukła i wyglądał na naprawdę drobnego, spodnie idealnie opinały jego szczupłe nogi i bardzo zgrabne pośladki. Hoseok chciał wstać i pobiec za nim, ale bardzo szybko porzucił tę myśl. Tylko by się skompromitował, bo co niby miałby chłopakowi powiedzieć. Patrzył jak chłopak znika w drzwiach i postanowił zapomnieć o nim, bo nie było możliwości, aby jeszcze się kiedyś spotkali.







*„Pan Bóg nie stworzył Ciebie bez powodu. Musiał mieć wobec Ciebie jakieś plany” Nie ma chyba człowieka, który w pewnym momencie życia nie zadałby sobie pytania: Po co żyję?; Jakie jest moje przeznaczenie? Każdy z nas zastanawia się nad sensem własnego istnienia. Okazuje się bowiem, że nic na świecie nie dzieje się przypadkiem i każdy ma tu zadanie do wykonania. Każdy. „Psia kupa” to historia przygód małej istoty, która ma poczucie, że jest bezużyteczna i nikomu niepotrzebna. Lekarstwem na jej zmartwienia okazuje się być mniszek lekarski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz