Witam^^
Przepraszam, za tak długą przerwę :(
Pisałam ten rozdział kawałkami, usuwałam je, potem znowu dopisywałam.
Blokada spowodowana maturą normalnie.
Ale dziś, po napisaniu matematyki rozszerzonej, stwierdziłam, że liczenie nie zostanie moją miłością XD
Więc muszę pisać więcej.
Dlatego dziś przychodzę z kolejnym, zboczuszkowym rozdziałem i idąc za weną, w tym tygodniu postaram się skleić Lustro ;*
Kocham was mocno <3
~GinGin
Jak
się okazało, czyszczenie konia wcale nie było takie trudne. Po pierwsze; zwierzę grzecznie stało i nawet się na Taehyunga nie patrzyło, będąc zajęte
przeżuwaniem marchewki i podziwianiem ściany, do której zostało przypięte. Po
drugie; Tae nie musiał nic robić, bo wszystkie czynności wykonywał za niego Jeon.
Kookie bowiem stwierdził, że w stroju aktora grzechem jest czyścić konia i dziś V pouczy się tej umiejętności tylko
teoretycznie. Jungkook
tłumaczył wszystko powoli i dokładnie, pokazywał każde narzędzie z osobna,
dawał Kimowi krótką instrukcję jego obsługi, a potem pokazywał w praktyce, co
się z owym narzędziem robi. Blondyn
jednak nie zwrócił na to większej uwagi, główkując nad czymś znacznie
ciekawszym; Jakim cudem czyszczenie brudnej od kurzu kobyły, która podziwia
ścianę, jakby co najmniej tam leciała jedna z dram, w jakiej Taehyung brał
udział, może być seksowne? A
mogło. I to
jak mogło. Kookie
robił wszystko z takim zaangażowaniem i pasją, że jego oczy prawie świeciły. Każdy ruch był
wymierzony i staranny, a Tae odpływał. Bardzo daleko odpływał. Wyobrażał sobie,
jak te zgrabne dłonie zamiast jakiś silikonowych szczotek trzymają aksamitne
gąbki, sprowadzane z Hiszpanii. Gąbki namoczone zapachowymi olejkami i drogimi
żelami do kąpieli, które tak pięknie czyszczą jego skórę z brudu. Tylko skórę,
bo myśli powinny być w takiej sytuacji brudne. Kookie zamiast w koszuli, byłby
absolutnie nagi i siedząc w złotej wannie, uśmiechałby się promienie i …
…Czyścił
gówno.
Chwila,
co?!
Taehyung
potrząsnął głową na boki i przyjrzał się jeszcze raz poczynaniom chłopaka. Jeon
perfidnie i chyba z premedytacją, czyścił wewnętrzną część kopyta konia,
wydłubując dziwnym, metalowym urządzeniem
brud, smród i odchody. V
zrobił brzydki grymas i odwrócił wzrok, by jego delikatna wyobraźnia nie
ucierpiała za bardzo. Jungkook mógł być bogiem seksu, super bohaterem
gejowskich niewiast i prawdziwym Apollo
wśród mężczyzn, ale gówno pozostanie gównem, niczym Sue w ostatniej dramie, i
to nigdy nie będzie wyglądało dobrze.
Poczekał
chwilę, aż Kookie upora się z tym plugawym zajęciem, a gdy mu się to udało,
uśmiechnął się szeroko w jego stronę. W końcu jakoś go poderwać musiał, a
klasyki w stylu uroczego uśmiechu zawsze działają. Jeon
jednak nie zwrócił na Tae uwagi. Nie zaszczycił go nawet dłuższym spojrzeniem,
jakby był absolutnie odporny na wszelkie zaloty. Dalej czyścił konia, coś tam
do niego gadał, całował. Kimowi nawet przeszło przez myśl, że Jungkook był
zoofilem, tak pieścił to zwierzę. Albo co gorsza… Leciał na dziewczyny.
Blondyn
warknął na samą możliwość, że takie ciacho mogłoby woleć takie coś jak Sue, a
nie jego.
- Teraz ją ubierzemy, dobrze? – spytał szatyn i
podszedł z uzdą do chłopaka.- Tłumaczyłem ci już, jak to zakładać. Spróbuj.
Tylko uważaj na jej uszy, są bardzo wrażliwe.
Taehyung
zagryzł wargę i wziął do rąk „uzdę”, czyli jakieś dziwne i nielogiczne
posklejane ze sobą paski ze skóry, z paroma metalowymi klamerkami. Uznał, że
paniką gdzie to powinien założyć, zajmie się później i najpierw zajął się swoim
rozdrażnieniem, spowodowanym tym, że nie wiedział jak to rozplątać. Od razu
stwierdził, że ta cała uzda musi być spokrewniona z lampkami choinkowymi, albo
ze słuchawkami. Naprawdę starał się z całych sił, żeby nie wyjść na nieporadnego,
albo co gorsza na takiego, który nie słucha Jeona, lecz głupie paski ze skóry
go pokonały!
Warknął
do siebie i już miał nimi rzucić, a potem kopnąć, co by podkreślić ich
bezsensowny byt na tym świecie, kiedy poczuł ciepło. Jungkook,
bowiem stał właśnie bardzo blisko jego pleców, na tyle blisko, że Tae czuł jego
oddech na swojej szyi.
-
Nie słuchasz mnie – powiedział spokojnie szatyn i przeniósł swoje dłonie na te
V, po czym zaczął rozplątywać paski, – Pomogę ci, dobrze?
Kim
zamarł i tylko lekko potaknął głową. Niby chciał tego dotyku, takiej intymnej
sytuacji, ale gdy już ją dostał, po prostu doznał szoku. Sam nie wiedział, dlaczego tak się
stało. Na co dzień nie miał problemów z relacjami łóżkowymi, zazwyczaj był
pewny siebie, wygadany, zadziorny. Brał czego chciał i wychodził, tymczasem od
zwykłej pomocy Jungkooka miał ochotę piszczeć, jak jakaś nastolatka i rzucić
się na jego szyję. Nie przypadło mu to
do gustu. To na pewno przez pogodę i wysiłek fizyczny, przecież sam z siebie
nie miałby takich myśli.
- O,
już – powiedział cicho zadowolony Kookie i puścił dłonie chłopaka, po czym
odsunął się od niego. – Teraz zakładamy.
Wytłumaczę ci jeszcze raz, tak na wszelki wypadek, dobrze? – Szatyn wziął paski do ręki i zaczął tłumaczyć
V, jak je założyć na głowę konia i jak powinien regulować klamerki.
Tym
razem blondyn nie słuchał Jeona z
czystej ignorancji czy natężenia fantazji erotycznych. Tym razem, Kim nie
słuchał Jungkooka świadomie. Jeśli nie będzie nic wiedział, to chłopak będzie
musiał mu często pomagać i dotykać w ten cudowny sposób! Tu mu pomoże z tym
całym siodłem, to mu się spadnie z konia i Kookie będzie musiał go tulić i
ratować, a potem już prosto – łóżko, seksy, ślub, dzieci, szczeniaczki.
Momencik.
Jaki
ślub i jakie szczeniaczki, o dzieciach nie wspominając? V
znów pokręcił głową, bo dzisiejsze słońce zdecydowanie źle działało na jego
umysł. Po
paru minutach koń był gotowy. Miał ubrane te dziwne paski, kocyk na grzbiecie i
siodło.
- No
to zaczynamy lekcję. – Jungkook uśmiechnął się zniewalająco, a potem zniknął na
chwilę z stajni. Wrócił do Taehyunga z toczkiem i palcatem. Jakże mu świetnie
ten palcat pasował, jakby się z nim urodził.
– Musisz założyć toczek, to dla twojego bezpieczeństwa.
Kookie
podszedł do chłopaka i włożył mu na głowę ochraniacz, przypominający czapkę z
daszkiem, a potem zapiął go dwoma paskami pod brodą.
I to
był błąd.
V
mógł udawać zaradnego, miłego, uprzejmego. Był aktorem, takie rzeczy nie
sprawiały mu trudności. Jednak nie mógł udawać, że pasuje mu fakt, że ktoś
psuje jego nienaganną fryzurę i to jakimś „toczkiem”, który zapewne nosiło
przed nim tysiąc osób i aż się lepił od łupieżu, potu i brudu.
-
Nie mógłbym dostać nowego? – spytał i zmarszczył brwi. – Albo jeździć bez? Ty
jeździsz w samym kapeluszu! – Zaakcentował ostatnie dwa słowa i skrzyżował ręce
na piersi, by wyglądać na bardziej pewnego swojej racji.
Szatyn
zamrugał kilkakrotnie, a potem uniósł brew.
- Ja
jeżdżę od czwartego roku życia, to raz. Po dwa, wszystkie toczki są regularnie
czyszczone. Po trzy, to dla twojego bezpieczeństwa, musisz ochronić głowę –
wytłumaczył spokojnie, ale stanowczo i ukrył palcat pod jedną warstwą skóry na
siodle.
Blondyn
otworzył szeroko usta, bo jeszcze nigdy go nikt tak bezczelnie nie zignorował.
Jungkook totalnie nie zwrócił na niego uwagi, po prostu olał jego słowa!W
Taehyungu zawrzało. Odkąd się urodził, nikt go nie ignorował. Wszyscy liczyli
się z jego zdaniem i respektowali je.
-
Dobra, wszystko gotowe. Chodź, podsadzę cię, żebyś mógł usiąść na koniu. – Jungkook
po raz kolejny się tego dnia uśmiechnął, prawie zwalając Tae z nóg. Ten jednak
powstrzymał chęć opadnięcia na podłogę z wrażenia i nadal strugał obrażonego.
-
Sam sobie poradzę, nie potrzebuję twojej pomocy – burknął pod nosem i podszedł
do zwierzęcia. Nie rozumiał, co niby ma być trudnego w wejściu na jakąś kobyłę.
Złapał się rękami za siodło, włożył jedną nogę w strzemię i odbił się.
I
nic.
Zrobił
to jeszcze raz, ale nie był w stanie wybić się tak wysoko, by usiąść.
Jeon
uśmiechnął się pod nosem i oparł plecami o nogę konia, udając, że podziwia widok przed nim. V
tylko bardziej zagotował się ze złości i dalej próbował wejść na to przeklęte
zwierze. Próbował bardzo zawzięcie, mocno odbijał się od podłoża. Nie mógł dać
szatynowi tej satysfakcji. W
końcu wyjął stopę ze strzemienia i mocno podskoczył, mając nadzieję, że w końcu
mu się uda. Już przerzucał zadowolony nogę, gdy nagle stracił równowagę i runął
na ziemię.
-
Kurwa mać! – krzyknął na cały głos i uderzył ze złość pięścią w podłogę. Nie był to przemyślany ruch. Podłoga bowiem
była zrobiona z betonu, więc uderzając w nią, Taehyung nabawił się tylko
większego bólu. – Cholera, noooooo – zajęczał.
Jego
wściekłość rosła. Miał pokazać Jungkookowi, że jest zaradny i ogarnięty
życiowo, tymczasem wywalił się już drugi raz w ciągu godziny, obił sobie rękę,
pobrudził spodnie z najnowszej kolekcji jego ulubionego projektanta. No niech
go ktoś zabije. Albo nie, zaraz w końcu wsiądzie na konia, zwierzę ogromne i
nieobliczalne, więc i tak umrze. I to w męczarniach! Kookie
uśmiechnął się lekko i klęknął przed chłopakiem.
-
Ahh, wy miastowi, to tylko byście chcieli wszystko szybko i byle jak – mruknął
i ujął delikatnie dłoń Tae. Zrobił to z ogromną gracją, aż dziw, że ten
mężczyzna mógł na co dzień pracować fizycznie. Jego ręce były takie aksamitne jak najdroższy jedwab, a o tym V coś mógł wiedzieć. Obejrzał dłoń aktora
dokładnie i rozmasował – Na szczęście nic ci się nie stało. A teraz zacznij
mnie słuchać, żebyś już więcej nie obijał sobie tyłka. Okej?
-
Zgrabnego – dodał Taehyung, totalnie nie myśląc nad swoimi słowami. Wypłynęło
to z niego naturalnie, niczym jego talent do aktorstwa w przedszkolu.
-
Słucham? - dopytał Kookie i zmarszczył
brwi.
- A
nic…
Jeon
przez chwilę patrzył zdziwionym wzrokiem na blondyna, a potem wstał, mając
bardzo dziwną minę, z której nie dało się nic wyczytać. Pomógł klientowi
pozbierać swoje już prawie połamane zwłoki z podłogi i podszedł do konia.
-
Noga w strzemię i tak jak próbowałeś. Złapię cię za biodra i pomogę wejść.
V
warknął w myślach, bo ten facet musiał robić to specjalnie. Nikt normalny nie
byłby wstanie rzucać erotycznymi kontekstami na prawo i lewo, i tego do cholery
nie zauważać?! Spełnił
polecenie Jungkooka, odpływając oczywiście w chwili, gdy silne dłonie zacisnęły
się na jego biodrach i pomogły wejść na konia. Potem
już tak przyjemnie nie było. Jazda
konna okazała się najgorszym gównem, w jakie Kim został wrobiony i nawet
kiepska gra aktorska Sue tego nie przebijała. Pośladki
mu praktycznie odpadały, bo musiał co chwilę wstawać , a potem z powrotem na
nie opadać. Biodra to samo, od ciągłego popychania konia do szybszego tempa.
Uda, jajka, nawet nos go bolał, bo wszędzie cuchnęło naturą i przyrodą! A co
najgorsze, Jeon zamienił się w prawdziwego nauczyciela. Przez całą godzinę
tortur, nie uśmiechnął się do Taehyunga ani razu. Ciągle tylko go instruował i
ganił za to, co aktualnie Kim źle robił. Zero pochwały, że w ogóle utrzymuje
się na tym szatańskim zwierzęciu i nie spada, zero puszczenia oczka, gdy
blondyn mocno wypychał biodra, nic! No nic! Brak jakichkolwiek pozytywnych
interakcji. Tylko ciągle „Mocniej pchaj!” albo „ Bardziej wypychaj!”. A Tae do
cholery nie był tym, który powinien wypychać, a Kookie powinien to wiedzieć!
Po
skończonej lekcji, aktor ledwo zszedł z konia. Nogi mu tak drżały, że podszedł
do ściany i się o nią oparł. Mógłby usiąść na ziemi i tak był w sumie brudny,
ale miał stanowczo dość tej podłogi jak na pierwszy raz. Był
okropnie zmęczony, spocony i zasapany. Czyli
naprawdę prawie umierał.
-
Nieźle ci poszło – mruknął Jungkook idący z koniem na długiej linie i
przywiązał zwierzę do metalowego uchwytu wystającego ze ściany – Musisz tylko
wkładać więcej energii i siły w pchanie. Inaczej koń ci nie pobiegnie –
wytłumaczył szatyn i zaczął rozbierać Lunę.
Kim
nie wytrzymał. Był zbyt zmęczony, rozdrażniony, poobijany i napalony, by mógł
to zdanie Kookiemu odpuść.
- Ja
nie jestem tym od pchania, Jeon. Ja jestem tym pchanym, więc schowaj sobie te
uwagi do kieszeni, proszę. – wysapał i wyprostował się.
Szatyn
zamrugał kilkakrotnie i otworzył delikatnie swoje usta.
-
Przepraszam, ale nie rozumiem. – powiedział skruszony i podszedł do blondyna.
- No
nie wierzę…- warknął do siebie i zmierzył mężczyznę chłodnym spojrzeniem – Nie.
Ty kłamiesz. Dobrze wiesz, o co mi chodzi.
- Um,
nie… Czy coś się stało? Boli cię coś? Bardzo dziwnie mówisz – wytłumaczył i
przekręcił głowę, bacznie przyglądając się aktorowi.
-
Nie rozumiesz?! – spytał, nie dowierzając w absurd tej sytuacji. – Ciągle
rzucasz skojarzeniami i podtekstami na lewo i prawo, a jak przychodzi co do
czego, to udajesz, że cię nie pociągam! Weź się zdecyduj, chłopie. Albo idziemy
teraz do jakiejś toalety, czy co wy tu macie i robimy to, co należy, albo ogarnij
język, bo mam tego dość! – powiedział z mocno wyczuwalną pretensją. Tak
naprawdę absolutnie Jungkookowi wierzył, że ten robił to nieświadomie. Widział
zbyt dużo prawdy w jego oczach, by tamten mógł blefować. Mimo wszystko, chciał
wiedzieć, na czym stoi, bo taka zabawa należała do irytujących.
Jeon
uniósł jedną brew i pokręcił głową w
geście zniesmaczenia. Zamlaskał ustami i zrobił krok do tyłu, a potem
skrzyżował ręce na piersi.
-
Lekcja skończona. Płaci i tak twoja agencja, więc w sumie możesz już iść. Do
widzenia. – powiedział profesjonalnie, ale dało się wyczuć nutkę czegoś. Czegoś
bardzo dziwnego, czego Tae nie był w stanie zdefiniować.
Mimo
wszystko, słowa Jungkooka mocno go zabolały. Nikt mu nigdy nie odmówił, w końcu
miał ciało idealne, każdy go chciał. Ale nie. Wielki pan Jeon Jungkook wolał
macać sobie głupie konie, niż pieścić ciało aktora.
-
Muszę wiedzieć, kiedy przyjechać na kolejną lekcję – odpowiedział i zdjął
toczek, rzucając go ostentacyjnie w róg budynku. Chciał pokazać, jak bardzo źle
został potraktowany.
Kookie
nie zwrócił na dziecinny gest najmniejszej uwagi, nie spuszczając nawet wzroku
z chłopaka.
-
Mam twój numer. Twój reżyser mi podał. Gdy wrócę do domu, sprawdzę grafik i
wyślę ci datę, pasuje?
-
Tak, pasuje.
Kim
miał dość. Wyszedł, nie żegnając się nawet z rozmówcą i pojechał do domu. Dawno
już nie miał tak złego humoru, ale cóż się dziwić? Nigdy nikt nie potraktował
go tak protekcjonalnie, tak oschle, tak bezczelnie! Ten facet przegiął wszelkie
granice. Na początku go zwodził, zaczepiał, a później wycofał się jak jakaś
durna panienka! Po prostu się przestraszył! Przestraszył się tego wspaniałego
ciała. Pewnie myślał, że nie będzie wstanie dać Tae odpowiedniej dawki rozkoszy
i prawdopodobnie miał rację! Nie byłby w stanie! Durny chłop z pola ściągnięty,
nigdy nie byłby wstanie dobrze obejść się z delikatnym Taehyungiem. Nigdy! Więc
dlaczego blondyn płakał w drodze powrotnej? Zapewne
to wina słońca. Ono
naprawdę źle na niego działało.
***
-
Mówię ci! Wszyscy klaskali na stojąco. Dla mnie. Byłem najlepszy, nikt nie mógł
się ze mną równać. Wiesz, jak publiczność płakała, kiedy pojawił się napis:
Koniec? Okropnie. Ahh, czasem przytłacza mnie mój talent. Nie chcę
unieszczęśliwiać ludzi, ale nie mogę być dla każdego z osobna, na własność. Co o tym
myślisz? – spytał Jin i spojrzał na swojego przyjaciela, cierpliwe wyczekując
odpowiedzi.
-
Myślę, że czytanie fragmentów wypowiedzi Nerona z Quo Vadis po pijaku ci nie
służy – burknął Taehyung, poprawiając swój jedwabisty szlafrok. Siedział z
Jinem przy drogim, wytrawnym winie i słuchał jego biadolenia, byleby nie wracać
myślami do dzisiejszego pobytu w stajni, ale one i tak pojawiały się w jego
głowie i psuły nastrój.
-
Literatura polska jest naprawdę wspaniała! – powiedział starszy i rzucił
książkę na łóżko, a potem upił kolejny łyk drogocennego napoju.
-
Każda literatura jest dla ciebie wspaniała, gdzie możesz utożsamić się z
postacią. Potem zawsze gadasz jak one. To już wolałem, jak tydzień temu
czytałeś to durne, brazylijskie romansidło, przynajmniej mogłem się z ciebie
ponabijać.
-
Nie doceniasz sztuki, mój przyjacielu! – mruknął teatralnie i złapał się za
serce.
-
Tak, tak. Zabijaj, ale nie śpiewaj, truj, ale nie pisz – zacytował Tae i
uśmiechnął się złośliwie.
-
Drań.
-
Trzeźwy drań. Weź się, rusz do kuchni i przynieś kolejną butelkę.
Jin
ruszył teatralnie dłonią, pokazując swoje zmęczenie i zniesmaczenie. Wstał
jednak, napotykając złowrogie spojrzenie blondyna i powoli podreptał po kolejne
wino. Tymczasem
V rozmyślał. Rozmyślał nad Jungkookiem. Ten chłopak nie mógł dzisiaj wyjść z
jego głowy, ciągle dręczyły go obrazy. Obrazy jego zniewalającego uśmiechu,
obrazy idealnej klatki piersiowej, obrazy jego dłoni na dłoniach aktora, które
rozplątywały paski. Takie
delikatne dłonie. Tae
poprawił swoje mokre kosmyki i po raz kolejny dzisiaj posmutniał. Powinien
być zły, obgadać sprawę Jeona z Jinem i pośmiać się z niego, a na końcu zmienić
stajnię, by go więcej nie spotkać. Problem
był jeden. Kim
bardzo chciał go znowu spotkać. Czuł,
że ma mętlik myślowo- emocjonalny. Przewrócił się na brzuch i pisnął w
poduszkę, chcąc jakoś wyżyć swoją frustrację. Nagle usłyszał wibracje. Leniwie
poturlał się do szafki nocnej, po czym odblokował telefon. Zmarszczył brwi,
widząc wiadomość od nieznanego numeru. Po chwili jednak na jego usta wkradł się
najbardziej szeroki uśmiech, jaki kiedykolwiek zagościł w jego życiu. Przynajmniej od tak błahej rzeczy.
Od: 888 999 000
Czwartek, 15:30.
Mam nadzieję, że twój zgrabny tyłeczek nie
ucierpiał dzisiaj za bardzo.
Do zobaczenia!
Jungkook J
-
Nie umiałem znaleźć czerwonego, to wziąłem białe – powiedział wchodzący Jin i
wskazał na zieloną butelkę.
- Spadaj! – krzyknął Taehyung i szybko wstał,
pchając przyjaciela w stronę drzwi.
-
Ale dlaczego? Przecież…
-
Nie ma przecież! Weź to wino i spadaj!
-
Mogę je zatrzymać?! – ucieszył się i spojrzał na butelkę. Jin był początkującym
aktorem, więc nie stać go było na takie luksusy.
-
Ta, weź je sobie i się upij, a teraz wynocha! – Tae mocno popchnął zadowolonego
przyjaciela i zamknął drzwi do swojego pokoju.
W
mgnieniu oka znalazł się przy laptopie i
jeszcze szybciej otworzył wyszukiwarkę, wpisując w niej następujące zdanie :
Informacje o koniach. Tym
razem nie da się zaskoczyć. Pokaże
Jungkookwi, że też potrafi go zagiąć. Że potrafi być zaradny i ogarnięty! A
potem go zdobędzie i w sobie rozkocha. Moment.Jakie
rozkocha? Ahh,
to słońce…
Koniec cz.2
Niech Kook już pcha Taesia, bo dostanę pierdolca ;______; Kocham te opowiadanie.
OdpowiedzUsuńReiczel
No to komedia romantyczna, nie mogę ich pchać za szybko ><
UsuńAle wszystko będzie,Masz jak w banku ;**
I dobrze, że nie dostał Kookiego :D Khe khe khe ^^ <333
OdpowiedzUsuńPisaj Lustro, bo to mój fav ♥
Kookie, porządny facet, nie będzie się pieprzył z aktorzyną xD
UsuńPisam Lustro, bo sama za nim tęsknie XD
<3
Hej kochana! :D Pierwszy raz się tu odzywam, ale przeczytałam WSZYSTKIE opowiadania na Twoim blogu! Są świetne! Tyle razy śmiałam się niemalże do łez czytając niektóre fragmenty :D Trzymam kciuki w dalszych pracach ^^
OdpowiedzUsuńNareszcie doczekałam się kolejnej części! Mam nadzieje, że na "Lustro" nie będziesz kazała długo czekać :) Świetny rozdział i czekam na więcej :)
Pozdrawiam i całuję, Ania. :)
Naszym* :D Jest nas trzy i jesteśmy jak rodzina, a blog to taki domek <3
UsuńJeśli się śmiałaś, to mi serduszko rośnie. Kocham jak ludzie się śmieją, wtedy mam lepsze samopoczucie ;)
Ahhh, te Lustro. Ja już sama chce je napisać, ciągnie mnie! :D
Całuje, GinGin ;***
Hejkaa :D Uwielbiam komedie romantyczne a co za tym idzie to opowiadanie kupiło moje serduszko w 100% ;w; mam nadzieję że nie każesz nam długo czekac na kolejną częśc! ^_^ Życzę dużo weny i dobrych wyników z maturki ~ <3
OdpowiedzUsuńTo moja pierwsza komedia, więc się cieszę, że to jakoś wychodzi :D
UsuńJa też mam taką nadzieję! Ten blok weny był męczący ;;;
Te wyniki... Trzymaj mocno kciuki <33
Chyba zakochałam się w tym VKooku jeszcze bardziej ;_;
OdpowiedzUsuńTyle miłości 💛
UsuńZakochuj się najmocniej jak potrafisz, nie zawiode Cię, *
Ach, urzekła mnie ta komedia, naprawdę! Dziołszka, toż to jest genialne! Ach te wszystkie podteksty, żarty itepe <3 Ach, kocham takie opowiadanka:3 Życzę weny i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ❤
UsuńJa naprawdę jestem wam wdzięczna, ze mój humor was bawi ;* To motywujące 💙
Kocham to opowiadanie całym serduszkiem. Nie wiem czy ci to już pisałam, ale uwielbiam twoje poczucie humoru, a postać Taehyunga dosłownie mnie tutaj niszczy, haha. Pomimo tego, że V sprawia wrażenie całkiem innej osoby to i tak sposób w jaki wykreowałaś jego postać w tym opowiadaniu jest po prostu genialny i nie wiem czemu, ale strasznie mi do niego pasuje. Dość mam trochę angstów i na tę chwilę to ff jest dla mnie idealne. Trochę (bardzo) mnie tylko zastanawia ta nagła wiadomość ze strony ponoć Kookiego. No nic, trzeba czekać na rozwój sytuacji. Te wszystkie seriale i inne rzeczy muszą się kończyć w momencie po którego przeczytaniu jesteś jak "Ehh.. chce wiedzieć co będzie dalej już teraz!"
OdpowiedzUsuńPsst. Codziennie sprawdzałam czy czegoś nie dodałaś.. i jak zobaczyłam nowy rozdział to pojawił się uśmiech na mojej twarzy mówiący: O, no to mam co czytać przed snem ^^
♡
Ty to wiesz, jak zrobić, żeby mi ego skoczyło do góry ;*
UsuńDziękuję bardzo
Heh, Kookie to taka tajemnicza postać. Nie bez powodu nie opisuje jego emocji ;* (daje wam za dużo wskazowek ahh )
Kocham mocno 💟
Nich skacze!
UsuńO to chodziło
Później mi tak urośnie, ze się w drzwiach nie zmieszcze i co wtedy? 😂
UsuńNie no, aż do takiego krytycznego stanu cię nie doprowadzimy! Uzasadniona krytyka musi być
UsuńTylko... że ja na razie nie mam co krytykować.
Ale spokojnie, jeszcze damy mu trochę czasu, nich rośnie.
O rany. To jest takie cudowne! Dawno mnie tak nie wciągnęło żadne opowiadanie. Nie ma co ukrywać, że jednak angstów jest rzeczywiście najwięcej i strasznie fajnie się czyta coś bardziej lekkiego. Kocham twój humor! I jeszcze taka zestresowana jestem jutrzejszą(eh, to juz dzisiaj wlasciwie) ustną maturką z niemca, a ty mi akurat taki genialny rozdział wstawiłaś i od razu się rozluznilam!! 💗💗 Teraz musi mi pójść dobrze! No oby lepiej niz Tae na koniu xd chociaz tu by sie mozna wyklocac o to na jakim xd Bo zdaje sie ze z innymi problemu raczej nie ma :P O! A i jeszcze co do tego cuda tam wyżej to serio świetny pomysł z tym ze cała historia jest tak jakby z perspektywy Tae, bo w sumie nie wiadomo czego się po Kookim spodziewać. I przez to chce następny rozdział już :cc i kurczę, ja nie umiem pokazać zachwytu w komentarzu,mimo że kocham to bardzo,bardzo,bardzo!! :3 Dlatego musisz sobie to wyobrazić xD
OdpowiedzUsuńEj i oglądałam h2o kiedyś (💖i chciałam byc syrenka;;) i dostrzegam inspirację!! XD Ale to tylko dlatego ze wcześniej wspomnialas, bo tak to bym nie skojarzyla.
A no i fajnie, że to opowiadanie jest takie aktualne (?)bo w końcu V i aktorzenie teraz się ze sobą łączy.
Dobra, teraz jest czas żeby zwalić ze błędy stylistyczne, gramatyczne i wszystkie innne które jeszcze popełniłam to wina.późnej godziny xD A no i wplywu tego opa,bo ono jest zajebiste. Ale koniec koncow Sodoma i Gomora(S&G)się zrobiła i tyle xd
Pozdrawiam cię, a no i musisz pisać więcej komedii bo ci to naprawdę wychodzi. 💖💖💖❤❤❤❤💖💖💖❤❤
Czekaj,punktami żeby nic nie pominąć:
Usuń1.życzę Ci powodzenia! Niemiecki super język, sama miałam rozszerzenie. Pamiętaj o szyku końcowym i odmianach i wszystko będzie dobrze ;*** zdasz tak dobrze, jak V jeździł na kucykach!
2. Potrafię sobie wyobrazić twój zachwyt, naprade ;*
3. Haha dokładnie. Kookie ma wam tu robić niespodzianki.
4. Też chciałam być syrenka ;;; Tyle przegrać! Heh Tae to taka Emma ;p
5. Nie zwracam uwagi na błędy,ja się cieszę, ze kto mi je pisze ;p
6. No ale wiesz...Samo się ciśnie na klawiaturę!
Kocham mocno 💜💛💚💙
Piszę komentarz dzisiaj, bo wczoraj miałam na ciebie focha XDDD Zła z ciebie osoba! Bardzo!
OdpowiedzUsuńW każdym razie opisałaś MOJEGO KOOKIEGO tak cudownie, że chyba lepiej się nie da. Chce mieć takiego w domu, tak jak Tae. I nie ładnie nie słuchać Kook, bardzo nie ładnie. W ogóle to Jungkooki pięknie udaje, że wcale nie jest zainteresowany dupą V (WSZYSCY WIEMY ŻE JEST!!!) A sms tylko potwierdza.
Podsumowując hyhyhy chcę więcej i więcej, więc pisz szybko! Już się tak nie ucz na te matury tylko twórz, bo tęsknię z twoimi pracami ;*
Znowu mi pyskujesz, zamknę cię w szafie i tyle z tego będzie >.< !!!
UsuńNASZEGO KOOKIEGO* -> Wiem, że pięknie :D Jakbym weszła nam do głowy, opisy prosto z serduszka ;*
JA CI DAM, "WSZYSCY WIEMY, ŻE JEST"! SAMA JESTEŚ "WSZYSCY WIEMY" !
Walić maturę, ile można. Wracam do pisania.
Kocham cię, mendo moja <3
VKOOK życiem daaaaj nam kolejny rozdział kochana bo wszyscy czekają! :* jak dla mnie możesz pisać więcej komedii bo one naprawdę rozluźniają te nasze szare dzionki :DD pozdrawiam królową komedii B|<3
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, to jak skończę "Lustro" , to mam zamiar ulepszyć moje umiejętności w komediach.
UsuńSzukałam czegoś, w czym się odnajdę i póki co komedia jest dla mnie najlepsza. Po prostu uwielbiam rozśmieszać ludzi, więc ten gatunek mi pasuje ;p
Więc możecie oczekiwać więcej takich potworków ;)
<3