poniedziałek, 9 maja 2016

PRRRRR! NIE TAK SZYBKO! CZ. 2

Witam^^
Przepraszam, za tak długą przerwę :(
Pisałam ten rozdział kawałkami, usuwałam je, potem znowu dopisywałam. 
Blokada spowodowana maturą normalnie. 
Ale dziś, po napisaniu matematyki rozszerzonej, stwierdziłam, że liczenie nie zostanie moją miłością XD
Więc muszę pisać więcej. 
Dlatego dziś przychodzę z kolejnym, zboczuszkowym rozdziałem i idąc za weną, w tym tygodniu postaram się skleić Lustro ;*
Kocham was mocno <3

~GinGin





Jak się okazało, czyszczenie konia wcale nie było takie trudne. Po pierwsze; zwierzę grzecznie stało i nawet się na Taehyunga nie patrzyło, będąc zajęte przeżuwaniem marchewki i podziwianiem ściany, do której zostało przypięte. Po drugie; Tae nie musiał nic robić, bo wszystkie czynności wykonywał za niego Jeon. Kookie bowiem stwierdził, że w stroju  aktora grzechem jest czyścić konia  i dziś V pouczy się tej umiejętności tylko teoretycznie. Jungkook tłumaczył wszystko powoli i dokładnie, pokazywał każde narzędzie z osobna, dawał Kimowi krótką instrukcję jego obsługi, a potem pokazywał w praktyce, co się z owym narzędziem robi. Blondyn jednak nie zwrócił na to większej uwagi, główkując nad czymś znacznie ciekawszym; Jakim cudem czyszczenie brudnej od kurzu kobyły, która podziwia ścianę, jakby co najmniej tam leciała jedna z dram, w jakiej Taehyung brał udział, może być seksowne? A mogło. I to jak mogło. Kookie robił wszystko z takim zaangażowaniem i pasją, że jego  oczy prawie świeciły. Każdy ruch był wymierzony i staranny, a Tae odpływał. Bardzo daleko odpływał. Wyobrażał sobie, jak te zgrabne dłonie zamiast jakiś silikonowych szczotek trzymają aksamitne gąbki, sprowadzane z Hiszpanii. Gąbki namoczone zapachowymi olejkami i drogimi żelami do kąpieli, które tak pięknie czyszczą jego skórę z brudu. Tylko skórę, bo myśli powinny być w takiej sytuacji brudne. Kookie zamiast w koszuli, byłby absolutnie nagi i siedząc w złotej wannie, uśmiechałby się promienie i …
…Czyścił gówno.
Chwila, co?!
Taehyung potrząsnął głową na boki i przyjrzał się jeszcze raz poczynaniom chłopaka. Jeon perfidnie i chyba z premedytacją, czyścił wewnętrzną część kopyta konia, wydłubując dziwnym, metalowym urządzeniem  brud, smród i odchody. V zrobił brzydki grymas i odwrócił wzrok, by jego delikatna wyobraźnia nie ucierpiała za bardzo. Jungkook mógł być bogiem seksu, super bohaterem gejowskich niewiast  i prawdziwym Apollo wśród mężczyzn, ale gówno pozostanie gównem, niczym Sue w ostatniej dramie, i to nigdy nie będzie wyglądało dobrze.
Poczekał chwilę, aż Kookie upora się z tym plugawym zajęciem, a gdy mu się to udało, uśmiechnął się szeroko w jego stronę. W końcu jakoś go poderwać musiał, a klasyki w stylu uroczego uśmiechu zawsze działają. Jeon jednak nie zwrócił na Tae uwagi. Nie zaszczycił go nawet dłuższym spojrzeniem, jakby był absolutnie odporny na wszelkie zaloty. Dalej czyścił konia, coś tam do niego gadał, całował. Kimowi nawet przeszło przez myśl, że Jungkook był zoofilem, tak pieścił to zwierzę. Albo co gorsza… Leciał na dziewczyny.
Blondyn warknął na samą możliwość, że takie ciacho mogłoby woleć takie coś jak Sue, a nie jego.
-  Teraz ją ubierzemy, dobrze? – spytał szatyn i podszedł z uzdą do chłopaka.-  Tłumaczyłem ci już, jak to zakładać. Spróbuj. Tylko uważaj na jej uszy, są bardzo wrażliwe.
Taehyung zagryzł wargę i wziął do rąk „uzdę”, czyli jakieś dziwne i nielogiczne posklejane ze sobą paski ze skóry, z paroma metalowymi klamerkami. Uznał, że paniką gdzie to powinien założyć, zajmie się później i najpierw zajął się swoim rozdrażnieniem, spowodowanym tym, że nie wiedział jak to rozplątać. Od razu stwierdził, że ta cała uzda musi być spokrewniona z lampkami choinkowymi, albo ze słuchawkami. Naprawdę starał się z całych sił, żeby nie wyjść na nieporadnego, albo co gorsza na takiego, który nie słucha Jeona, lecz głupie paski ze skóry go pokonały!
Warknął do siebie i już miał nimi rzucić, a potem kopnąć, co by podkreślić ich bezsensowny byt na tym świecie, kiedy poczuł ciepło. Jungkook, bowiem stał właśnie bardzo blisko jego pleców, na tyle blisko, że Tae czuł jego oddech na swojej szyi.
- Nie słuchasz mnie – powiedział spokojnie szatyn i przeniósł swoje dłonie na te V, po czym zaczął rozplątywać paski, – Pomogę ci, dobrze?
Kim zamarł i tylko lekko potaknął głową. Niby chciał tego dotyku, takiej intymnej sytuacji, ale gdy już ją dostał, po prostu doznał  szoku. Sam nie wiedział, dlaczego tak się stało. Na co dzień nie miał problemów z relacjami łóżkowymi, zazwyczaj był pewny siebie, wygadany, zadziorny. Brał czego chciał i wychodził, tymczasem od zwykłej pomocy Jungkooka miał ochotę piszczeć, jak jakaś nastolatka i rzucić się na jego szyję.  Nie przypadło mu to do gustu. To na pewno przez pogodę i wysiłek fizyczny, przecież sam z siebie nie miałby takich myśli.
- O, już – powiedział cicho zadowolony Kookie i puścił dłonie chłopaka, po czym odsunął się od niego. –  Teraz zakładamy. Wytłumaczę ci jeszcze raz, tak na wszelki wypadek, dobrze? –  Szatyn wziął paski do ręki i zaczął tłumaczyć V, jak je założyć na głowę konia i jak powinien regulować klamerki.
Tym razem blondyn nie słuchał Jeona  z czystej ignorancji czy natężenia fantazji erotycznych. Tym razem, Kim nie słuchał Jungkooka świadomie. Jeśli nie będzie nic wiedział, to chłopak będzie musiał mu często pomagać i dotykać w ten cudowny sposób! Tu mu pomoże z tym całym siodłem, to mu się spadnie z konia i Kookie będzie musiał go tulić i ratować, a potem już prosto – łóżko, seksy, ślub, dzieci, szczeniaczki.
Momencik.
Jaki ślub i jakie szczeniaczki, o dzieciach nie wspominając? V znów pokręcił głową, bo dzisiejsze słońce zdecydowanie źle działało na jego umysł. Po paru minutach koń był gotowy. Miał ubrane te dziwne paski, kocyk na grzbiecie i siodło.
- No to zaczynamy lekcję. – Jungkook uśmiechnął się zniewalająco, a potem zniknął na chwilę z stajni. Wrócił do Taehyunga z toczkiem i palcatem. Jakże mu świetnie ten palcat pasował, jakby się z nim urodził.  – Musisz założyć toczek, to dla twojego bezpieczeństwa.
Kookie podszedł do chłopaka i włożył mu na głowę ochraniacz, przypominający czapkę z daszkiem, a potem zapiął go dwoma paskami pod brodą.
I to był błąd.
V mógł udawać zaradnego, miłego, uprzejmego. Był aktorem, takie rzeczy nie sprawiały mu trudności. Jednak nie mógł udawać, że pasuje mu fakt, że ktoś psuje jego nienaganną fryzurę i to jakimś „toczkiem”, który zapewne nosiło przed nim tysiąc osób i aż się lepił od łupieżu, potu i brudu.
- Nie mógłbym dostać nowego? – spytał i zmarszczył brwi. – Albo jeździć bez? Ty jeździsz w samym kapeluszu! – Zaakcentował ostatnie dwa słowa i skrzyżował ręce na piersi, by wyglądać na bardziej pewnego swojej racji.
Szatyn zamrugał kilkakrotnie, a potem uniósł brew.
- Ja jeżdżę od czwartego roku życia, to raz. Po dwa, wszystkie toczki są regularnie czyszczone. Po trzy, to dla twojego bezpieczeństwa, musisz ochronić głowę – wytłumaczył spokojnie, ale stanowczo i ukrył palcat pod jedną warstwą skóry na siodle.
Blondyn otworzył szeroko usta, bo jeszcze nigdy go nikt tak bezczelnie nie zignorował. Jungkook totalnie nie zwrócił na niego uwagi, po prostu olał jego słowa!W Taehyungu zawrzało. Odkąd się urodził, nikt go nie ignorował. Wszyscy liczyli się z jego zdaniem i respektowali je.
- Dobra, wszystko gotowe. Chodź, podsadzę cię, żebyś mógł usiąść na koniu. – Jungkook po raz kolejny się tego dnia uśmiechnął, prawie zwalając Tae z nóg. Ten jednak powstrzymał chęć opadnięcia na podłogę z wrażenia i nadal strugał obrażonego.
- Sam sobie poradzę, nie potrzebuję twojej pomocy – burknął pod nosem i podszedł do zwierzęcia. Nie rozumiał, co niby ma być trudnego w wejściu na jakąś kobyłę. Złapał się rękami za siodło, włożył jedną nogę w strzemię i odbił się.
I nic.
Zrobił to jeszcze raz, ale nie był w stanie wybić się tak wysoko, by usiąść.
Jeon uśmiechnął się pod nosem i oparł plecami o nogę konia, udając, że podziwia widok  przed nim. V tylko bardziej zagotował się ze złości i dalej próbował wejść na to przeklęte zwierze. Próbował bardzo zawzięcie, mocno odbijał się od podłoża. Nie mógł dać szatynowi tej satysfakcji. W końcu wyjął stopę ze strzemienia i mocno podskoczył, mając nadzieję, że w końcu mu się uda. Już przerzucał zadowolony nogę, gdy nagle stracił równowagę i runął na ziemię.
- Kurwa mać! – krzyknął na cały głos i uderzył ze złość pięścią w podłogę.  Nie był to przemyślany ruch. Podłoga bowiem była zrobiona z betonu, więc uderzając w nią, Taehyung nabawił się tylko większego bólu. – Cholera, noooooo – zajęczał.
Jego wściekłość rosła. Miał pokazać Jungkookowi, że jest zaradny i ogarnięty życiowo, tymczasem wywalił się już drugi raz w ciągu godziny, obił sobie rękę, pobrudził spodnie z najnowszej kolekcji jego ulubionego projektanta. No niech go ktoś zabije. Albo nie, zaraz w końcu wsiądzie na konia, zwierzę ogromne i nieobliczalne, więc i tak umrze. I to w męczarniach! Kookie uśmiechnął się lekko i klęknął przed chłopakiem.
- Ahh, wy miastowi, to tylko byście chcieli wszystko szybko i byle jak – mruknął i ujął delikatnie dłoń Tae. Zrobił to z ogromną gracją, aż dziw, że ten mężczyzna mógł na co dzień pracować fizycznie. Jego ręce były takie aksamitne jak najdroższy jedwab, a o tym V coś mógł wiedzieć. Obejrzał dłoń aktora dokładnie i rozmasował – Na szczęście nic ci się nie stało. A teraz zacznij mnie słuchać, żebyś już więcej nie obijał sobie tyłka. Okej?
- Zgrabnego – dodał Taehyung, totalnie nie myśląc nad swoimi słowami. Wypłynęło to z niego naturalnie, niczym jego talent do aktorstwa w przedszkolu.
- Słucham?  - dopytał Kookie i zmarszczył brwi.
- A nic…
Jeon przez chwilę patrzył zdziwionym wzrokiem na blondyna, a potem wstał, mając bardzo dziwną minę, z której nie dało się nic wyczytać. Pomógł klientowi pozbierać swoje już prawie połamane zwłoki z podłogi i podszedł do konia.
- Noga w strzemię i tak jak próbowałeś. Złapię cię za biodra i  pomogę wejść.
V warknął w myślach, bo ten facet musiał robić to specjalnie. Nikt normalny nie byłby wstanie rzucać erotycznymi kontekstami na prawo i lewo, i tego do cholery nie zauważać?! Spełnił polecenie Jungkooka, odpływając oczywiście w chwili, gdy silne dłonie zacisnęły się na jego biodrach i pomogły wejść na konia. Potem już tak przyjemnie nie było. Jazda konna okazała się najgorszym gównem, w jakie Kim został wrobiony i nawet kiepska gra aktorska Sue tego nie przebijała. Pośladki mu praktycznie odpadały, bo musiał co chwilę wstawać , a potem z powrotem na nie opadać. Biodra to samo, od ciągłego popychania konia do szybszego tempa. Uda, jajka, nawet nos go bolał, bo wszędzie cuchnęło naturą i przyrodą! A co najgorsze, Jeon zamienił się w prawdziwego nauczyciela. Przez całą godzinę tortur, nie uśmiechnął się do Taehyunga ani razu. Ciągle tylko go instruował i ganił za to, co aktualnie Kim źle robił. Zero pochwały, że w ogóle utrzymuje się na tym szatańskim zwierzęciu i nie spada, zero puszczenia oczka, gdy blondyn mocno wypychał biodra, nic! No nic! Brak jakichkolwiek pozytywnych interakcji. Tylko ciągle „Mocniej pchaj!” albo „ Bardziej wypychaj!”. A Tae do cholery nie był tym, który powinien wypychać, a Kookie powinien to wiedzieć!
Po skończonej lekcji, aktor ledwo zszedł z konia. Nogi mu tak drżały, że podszedł do ściany i się o nią oparł. Mógłby usiąść na ziemi i tak był w sumie brudny, ale miał stanowczo dość tej podłogi jak na pierwszy raz. Był okropnie zmęczony, spocony i zasapany. Czyli naprawdę prawie umierał.
- Nieźle ci poszło – mruknął Jungkook idący z koniem na długiej linie i przywiązał zwierzę do metalowego uchwytu wystającego ze ściany – Musisz tylko wkładać więcej energii i siły w pchanie. Inaczej koń ci nie pobiegnie – wytłumaczył szatyn i zaczął rozbierać Lunę.
Kim nie wytrzymał. Był zbyt zmęczony, rozdrażniony, poobijany i napalony, by mógł to zdanie Kookiemu odpuść.
- Ja nie jestem tym od pchania, Jeon. Ja jestem tym pchanym, więc schowaj sobie te uwagi do kieszeni, proszę. – wysapał i wyprostował się.
Szatyn zamrugał kilkakrotnie i otworzył delikatnie swoje usta.
- Przepraszam, ale nie rozumiem. – powiedział skruszony i podszedł do blondyna.
- No nie wierzę…- warknął do siebie i zmierzył mężczyznę chłodnym spojrzeniem – Nie. Ty kłamiesz. Dobrze wiesz, o co mi chodzi.
- Um, nie… Czy coś się stało? Boli cię coś? Bardzo dziwnie mówisz – wytłumaczył i przekręcił głowę, bacznie przyglądając się aktorowi.
- Nie rozumiesz?! – spytał, nie dowierzając w absurd tej sytuacji. – Ciągle rzucasz skojarzeniami i podtekstami na lewo i prawo, a jak przychodzi co do czego, to udajesz, że cię nie pociągam! Weź się zdecyduj, chłopie. Albo idziemy teraz do jakiejś toalety, czy co wy tu macie i robimy to, co należy, albo ogarnij język, bo mam tego dość! – powiedział z mocno wyczuwalną pretensją. Tak naprawdę absolutnie Jungkookowi wierzył, że ten robił to nieświadomie. Widział zbyt dużo prawdy w jego oczach, by tamten mógł blefować. Mimo wszystko, chciał wiedzieć, na czym stoi, bo taka zabawa należała do irytujących.
Jeon uniósł jedną brew  i pokręcił głową w geście zniesmaczenia. Zamlaskał ustami i zrobił krok do tyłu, a potem skrzyżował ręce na piersi.
- Lekcja skończona. Płaci i tak twoja agencja, więc w sumie możesz już iść. Do widzenia. – powiedział profesjonalnie, ale dało się wyczuć nutkę czegoś. Czegoś bardzo dziwnego, czego Tae nie był w stanie zdefiniować.
Mimo wszystko, słowa Jungkooka mocno go zabolały. Nikt mu nigdy nie odmówił, w końcu miał ciało idealne, każdy go chciał. Ale nie. Wielki pan Jeon Jungkook wolał macać sobie głupie konie, niż pieścić ciało aktora.
- Muszę wiedzieć, kiedy przyjechać na kolejną lekcję – odpowiedział i zdjął toczek, rzucając go ostentacyjnie w róg budynku. Chciał pokazać, jak bardzo źle został potraktowany.
Kookie nie zwrócił na dziecinny gest najmniejszej uwagi, nie spuszczając nawet wzroku z chłopaka.
- Mam twój numer. Twój reżyser mi podał. Gdy wrócę do domu, sprawdzę grafik i wyślę ci datę, pasuje?
- Tak, pasuje.
Kim miał dość. Wyszedł, nie żegnając się nawet z rozmówcą i pojechał do domu. Dawno już nie miał tak złego humoru, ale cóż się dziwić? Nigdy nikt nie potraktował go tak protekcjonalnie, tak oschle, tak bezczelnie! Ten facet przegiął wszelkie granice. Na początku go zwodził, zaczepiał, a później wycofał się jak jakaś durna panienka! Po prostu się przestraszył! Przestraszył się tego wspaniałego ciała. Pewnie myślał, że nie będzie wstanie dać Tae odpowiedniej dawki rozkoszy i prawdopodobnie miał rację! Nie byłby w stanie! Durny chłop z pola ściągnięty, nigdy nie byłby wstanie dobrze obejść się z delikatnym Taehyungiem. Nigdy! Więc dlaczego blondyn płakał w drodze powrotnej? Zapewne to wina słońca. Ono naprawdę źle na niego działało.


***

- Mówię ci! Wszyscy klaskali na stojąco. Dla mnie. Byłem najlepszy, nikt nie mógł się ze mną równać. Wiesz, jak publiczność płakała, kiedy pojawił się napis: Koniec? Okropnie. Ahh, czasem przytłacza mnie mój talent. Nie chcę unieszczęśliwiać ludzi, ale nie mogę być dla  każdego z osobna, na własność. Co o tym myślisz? – spytał Jin i spojrzał na swojego przyjaciela, cierpliwe wyczekując odpowiedzi.
- Myślę, że czytanie fragmentów wypowiedzi Nerona z Quo Vadis po pijaku ci nie służy – burknął Taehyung, poprawiając swój jedwabisty szlafrok. Siedział z Jinem przy drogim, wytrawnym winie i słuchał jego biadolenia, byleby nie wracać myślami do dzisiejszego pobytu w stajni, ale one i tak pojawiały się w jego głowie i psuły nastrój.
- Literatura polska jest naprawdę wspaniała! – powiedział starszy i rzucił książkę na łóżko, a potem upił kolejny łyk drogocennego napoju.
- Każda literatura jest dla ciebie wspaniała, gdzie możesz utożsamić się z postacią. Potem zawsze gadasz jak one. To już wolałem, jak tydzień temu czytałeś to durne, brazylijskie romansidło, przynajmniej mogłem się z ciebie ponabijać.
- Nie doceniasz sztuki, mój przyjacielu! – mruknął teatralnie i złapał się za serce.
- Tak, tak. Zabijaj, ale nie śpiewaj, truj, ale nie pisz – zacytował Tae i uśmiechnął się złośliwie.
- Drań.
- Trzeźwy drań. Weź się, rusz do kuchni i przynieś kolejną butelkę.
Jin ruszył teatralnie dłonią, pokazując swoje zmęczenie i zniesmaczenie. Wstał jednak, napotykając złowrogie spojrzenie blondyna i powoli podreptał po kolejne wino. Tymczasem V rozmyślał. Rozmyślał nad Jungkookiem. Ten chłopak nie mógł dzisiaj wyjść z jego głowy, ciągle dręczyły go obrazy. Obrazy jego zniewalającego uśmiechu, obrazy idealnej klatki piersiowej, obrazy jego dłoni na dłoniach aktora, które rozplątywały paski. Takie delikatne dłonie. Tae poprawił swoje mokre kosmyki i po raz kolejny dzisiaj posmutniał. Powinien być zły, obgadać sprawę Jeona z Jinem i pośmiać się z niego, a na końcu zmienić stajnię, by go więcej nie spotkać. Problem był jeden. Kim bardzo chciał go znowu spotkać. Czuł, że ma mętlik myślowo- emocjonalny. Przewrócił się na brzuch i pisnął w poduszkę, chcąc jakoś wyżyć swoją frustrację. Nagle usłyszał wibracje. Leniwie poturlał się do szafki nocnej, po czym odblokował telefon. Zmarszczył brwi, widząc wiadomość od nieznanego numeru. Po chwili jednak na jego usta wkradł się najbardziej szeroki uśmiech, jaki kiedykolwiek zagościł w jego życiu. Przynajmniej  od tak błahej rzeczy.
Od: 888 999 000
Czwartek, 15:30.
Mam nadzieję, że twój zgrabny tyłeczek nie ucierpiał dzisiaj za bardzo.
Do zobaczenia!
Jungkook J
- Nie umiałem znaleźć czerwonego, to wziąłem białe – powiedział wchodzący Jin i wskazał na zieloną butelkę.
-  Spadaj! – krzyknął Taehyung i szybko wstał, pchając przyjaciela w stronę drzwi.
- Ale dlaczego? Przecież…
- Nie ma przecież! Weź to wino i spadaj!
- Mogę je zatrzymać?! – ucieszył się i spojrzał na butelkę. Jin był początkującym aktorem, więc nie stać go było na takie luksusy.
- Ta, weź je sobie i się upij, a teraz wynocha! – Tae mocno popchnął zadowolonego przyjaciela i zamknął drzwi do swojego pokoju.
W mgnieniu oka znalazł się przy  laptopie i jeszcze szybciej otworzył wyszukiwarkę, wpisując w niej następujące zdanie : Informacje o koniach. Tym razem nie da się zaskoczyć. Pokaże Jungkookwi, że też potrafi go zagiąć. Że potrafi być zaradny i ogarnięty! A potem go zdobędzie i w sobie rozkocha. Moment.Jakie rozkocha? Ahh, to słońce…

Koniec cz.2

23 komentarze:

  1. Niech Kook już pcha Taesia, bo dostanę pierdolca ;______; Kocham te opowiadanie.

    Reiczel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to komedia romantyczna, nie mogę ich pchać za szybko ><
      Ale wszystko będzie,Masz jak w banku ;**

      Usuń
  2. I dobrze, że nie dostał Kookiego :D Khe khe khe ^^ <333
    Pisaj Lustro, bo to mój fav ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kookie, porządny facet, nie będzie się pieprzył z aktorzyną xD
      Pisam Lustro, bo sama za nim tęsknie XD
      <3

      Usuń
  3. Hej kochana! :D Pierwszy raz się tu odzywam, ale przeczytałam WSZYSTKIE opowiadania na Twoim blogu! Są świetne! Tyle razy śmiałam się niemalże do łez czytając niektóre fragmenty :D Trzymam kciuki w dalszych pracach ^^
    Nareszcie doczekałam się kolejnej części! Mam nadzieje, że na "Lustro" nie będziesz kazała długo czekać :) Świetny rozdział i czekam na więcej :)
    Pozdrawiam i całuję, Ania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naszym* :D Jest nas trzy i jesteśmy jak rodzina, a blog to taki domek <3
      Jeśli się śmiałaś, to mi serduszko rośnie. Kocham jak ludzie się śmieją, wtedy mam lepsze samopoczucie ;)
      Ahhh, te Lustro. Ja już sama chce je napisać, ciągnie mnie! :D
      Całuje, GinGin ;***

      Usuń
  4. Hejkaa :D Uwielbiam komedie romantyczne a co za tym idzie to opowiadanie kupiło moje serduszko w 100% ;w; mam nadzieję że nie każesz nam długo czekac na kolejną częśc! ^_^ Życzę dużo weny i dobrych wyników z maturki ~ <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moja pierwsza komedia, więc się cieszę, że to jakoś wychodzi :D
      Ja też mam taką nadzieję! Ten blok weny był męczący ;;;
      Te wyniki... Trzymaj mocno kciuki <33

      Usuń
  5. Chyba zakochałam się w tym VKooku jeszcze bardziej ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tyle miłości 💛
      Zakochuj się najmocniej jak potrafisz, nie zawiode Cię, *

      Usuń
  6. Ach, urzekła mnie ta komedia, naprawdę! Dziołszka, toż to jest genialne! Ach te wszystkie podteksty, żarty itepe <3 Ach, kocham takie opowiadanka:3 Życzę weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo ❤
      Ja naprawdę jestem wam wdzięczna, ze mój humor was bawi ;* To motywujące 💙

      Usuń
  7. Kocham to opowiadanie całym serduszkiem. Nie wiem czy ci to już pisałam, ale uwielbiam twoje poczucie humoru, a postać Taehyunga dosłownie mnie tutaj niszczy, haha. Pomimo tego, że V sprawia wrażenie całkiem innej osoby to i tak sposób w jaki wykreowałaś jego postać w tym opowiadaniu jest po prostu genialny i nie wiem czemu, ale strasznie mi do niego pasuje. Dość mam trochę angstów i na tę chwilę to ff jest dla mnie idealne. Trochę (bardzo) mnie tylko zastanawia ta nagła wiadomość ze strony ponoć Kookiego. No nic, trzeba czekać na rozwój sytuacji. Te wszystkie seriale i inne rzeczy muszą się kończyć w momencie po którego przeczytaniu jesteś jak "Ehh.. chce wiedzieć co będzie dalej już teraz!"

    Psst. Codziennie sprawdzałam czy czegoś nie dodałaś.. i jak zobaczyłam nowy rozdział to pojawił się uśmiech na mojej twarzy mówiący: O, no to mam co czytać przed snem ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to wiesz, jak zrobić, żeby mi ego skoczyło do góry ;*
      Dziękuję bardzo
      Heh, Kookie to taka tajemnicza postać. Nie bez powodu nie opisuje jego emocji ;* (daje wam za dużo wskazowek ahh )
      Kocham mocno 💟

      Usuń
    2. Nich skacze!
      O to chodziło

      Usuń
    3. Później mi tak urośnie, ze się w drzwiach nie zmieszcze i co wtedy? 😂

      Usuń
    4. Nie no, aż do takiego krytycznego stanu cię nie doprowadzimy! Uzasadniona krytyka musi być
      Tylko... że ja na razie nie mam co krytykować.
      Ale spokojnie, jeszcze damy mu trochę czasu, nich rośnie.

      Usuń
  8. O rany. To jest takie cudowne! Dawno mnie tak nie wciągnęło żadne opowiadanie. Nie ma co ukrywać, że jednak angstów jest rzeczywiście najwięcej i strasznie fajnie się czyta coś bardziej lekkiego. Kocham twój humor! I jeszcze taka zestresowana jestem jutrzejszą(eh, to juz dzisiaj wlasciwie) ustną maturką z niemca, a ty mi akurat taki genialny rozdział wstawiłaś i od razu się rozluznilam!! 💗💗 Teraz musi mi pójść dobrze! No oby lepiej niz Tae na koniu xd chociaz tu by sie mozna wyklocac o to na jakim xd Bo zdaje sie ze z innymi problemu raczej nie ma :P O! A i jeszcze co do tego cuda tam wyżej to serio świetny pomysł z tym ze cała historia jest tak jakby z perspektywy Tae, bo w sumie nie wiadomo czego się po Kookim spodziewać. I przez to chce następny rozdział już :cc i kurczę, ja nie umiem pokazać zachwytu w komentarzu,mimo że kocham to bardzo,bardzo,bardzo!! :3 Dlatego musisz sobie to wyobrazić xD
    Ej i oglądałam h2o kiedyś (💖i chciałam byc syrenka;;) i dostrzegam inspirację!! XD Ale to tylko dlatego ze wcześniej wspomnialas, bo tak to bym nie skojarzyla.
    A no i fajnie, że to opowiadanie jest takie aktualne (?)bo w końcu V i aktorzenie teraz się ze sobą łączy.
    Dobra, teraz jest czas żeby zwalić ze błędy stylistyczne, gramatyczne i wszystkie innne które jeszcze popełniłam to wina.późnej godziny xD A no i wplywu tego opa,bo ono jest zajebiste. Ale koniec koncow Sodoma i Gomora(S&G)się zrobiła i tyle xd
    Pozdrawiam cię, a no i musisz pisać więcej komedii bo ci to naprawdę wychodzi. 💖💖💖❤❤❤❤💖💖💖❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekaj,punktami żeby nic nie pominąć:
      1.życzę Ci powodzenia! Niemiecki super język, sama miałam rozszerzenie. Pamiętaj o szyku końcowym i odmianach i wszystko będzie dobrze ;*** zdasz tak dobrze, jak V jeździł na kucykach!
      2. Potrafię sobie wyobrazić twój zachwyt, naprade ;*
      3. Haha dokładnie. Kookie ma wam tu robić niespodzianki.
      4. Też chciałam być syrenka ;;; Tyle przegrać! Heh Tae to taka Emma ;p
      5. Nie zwracam uwagi na błędy,ja się cieszę, ze kto mi je pisze ;p
      6. No ale wiesz...Samo się ciśnie na klawiaturę!
      Kocham mocno 💜💛💚💙

      Usuń
  9. Piszę komentarz dzisiaj, bo wczoraj miałam na ciebie focha XDDD Zła z ciebie osoba! Bardzo!
    W każdym razie opisałaś MOJEGO KOOKIEGO tak cudownie, że chyba lepiej się nie da. Chce mieć takiego w domu, tak jak Tae. I nie ładnie nie słuchać Kook, bardzo nie ładnie. W ogóle to Jungkooki pięknie udaje, że wcale nie jest zainteresowany dupą V (WSZYSCY WIEMY ŻE JEST!!!) A sms tylko potwierdza.
    Podsumowując hyhyhy chcę więcej i więcej, więc pisz szybko! Już się tak nie ucz na te matury tylko twórz, bo tęsknię z twoimi pracami ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znowu mi pyskujesz, zamknę cię w szafie i tyle z tego będzie >.< !!!
      NASZEGO KOOKIEGO* -> Wiem, że pięknie :D Jakbym weszła nam do głowy, opisy prosto z serduszka ;*
      JA CI DAM, "WSZYSCY WIEMY, ŻE JEST"! SAMA JESTEŚ "WSZYSCY WIEMY" !
      Walić maturę, ile można. Wracam do pisania.
      Kocham cię, mendo moja <3

      Usuń
  10. VKOOK życiem daaaaj nam kolejny rozdział kochana bo wszyscy czekają! :* jak dla mnie możesz pisać więcej komedii bo one naprawdę rozluźniają te nasze szare dzionki :DD pozdrawiam królową komedii B|<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mówiąc, to jak skończę "Lustro" , to mam zamiar ulepszyć moje umiejętności w komediach.
      Szukałam czegoś, w czym się odnajdę i póki co komedia jest dla mnie najlepsza. Po prostu uwielbiam rozśmieszać ludzi, więc ten gatunek mi pasuje ;p
      Więc możecie oczekiwać więcej takich potworków ;)
      <3

      Usuń