Witam ^^
Z góry ślę podziękowania w stronę panny Kingi, ponieważ bardzo mnie zainspirowała ;)
Mam nadzieję, że shot Wam się spodoba, dajcie znać, jak mi wyszło.
Ta historia jest również moją terapią, by nie dawać Kookiego na górze przy każdej okazji ;p
Kochajcie mnie <3
~GinGin
Pairing: Jikook
Gatunek: Smut
Uwagi: Troszkę przekleństw, a tak to spoko.
- Bo wie
pani, ja już jestem stary, nie wiem czy wypada… - starszy pan, posłał pani zza
lady oczko. – Chociaż dla pani, mógłbym się troszkę obnażyć.
Kobieta
bardzo profesjonalnie, starała się nie obrazić dziadka i wytrwale czekała, aż
tamten usunie swoją osobę z jej pola widzenia. Rozmawiała z nim dobre
piętnaście minut, kolejka była ogromna i bardzo chciała już wszystkich
obsłużyć, a nie odpowiadać na końskie zaloty mężczyzny po pięćdziesiątce, który
prawdopodobnie zjadł tego wieczoru za dużo małych, niebieskich tabletek.
W tym
momencie do małej, przytulnej recepcji SPA, wszedł nie kto inny, jak wielki
Park Jimin.
Recepcjonistka
miała ochotę zemdleć. Matko, jak ona go uwielbiała. Największy i najmłodszy
przedsiębiorca w kraju, przystojniak, jakich mało, no po prostu chodzący, w
markowym garniturze, seks.
Szkoda, że
wnętrze miał paskudne, ale dla tej urody, dziewczyna mogłaby tego nie zauważyć.
Niestety,
Jimin nie był zainteresowany jej niemymi propozycjami, w sumie, on w ogóle nie
był nią zainteresowany. Przychodził tutaj w jednej sprawie, nie mógł sobie
zaprzątać głowy, niepotrzebnymi pierdołami.
Rudowłosy
spojrzał na przydługą kolejkę, totalnie szarych, brzydkich i znudzonych ludzi.
Westchnął przeciągle, omijając ich
wszystkich, łącznie z wzdychającą do niego kobietą.
Chłopak
stanął blisko tabliczki z kluczami, od razu wyciągając jeden z nich.
Dziewczyna
pisnęła, nie spodziewając się tego po mężczyźnie. Wiedziała, że nawet, jeśli to
pan Park, to obowiązują tu pewne procedury, których musiała pilnować.
-
Przepraszam panie Park, nie powinien pan… - zaczęła niepewnie, lekko drżąc.
Mężczyzna
zgromił ją wzrokiem, co nie wróżyło nic dobrego.
- Poważnie?
- prychnął i pokręcił głową - Ty mi chcesz mówić, co powinienem? Zajmij się
lepiej swoją pracą, laleczko.
Tak,
dokładnie. Jimin miał recepcjonistkę w dupie, tak samo jak całą resztę świata.
Bo dlaczego by nie? Miał pieniądze, za
które mógł kupić wszystko, najlepszą firmę w kraju i samego siebie. Więcej mu
do życia nie było potrzeba, no może od czasu do czasu, musiał spotkać się z
pewnym masażystą, by jakoś rozładować napięcie i walkę hormonów. Traf chciał,
że akurat dzisiaj poczuł, że dupa Jungkooka jest mu niezbędna, a to, że głupia
babka zza lady tego nie rozumiała… To tylko jej problem. Jej problemem było
również dzisiejsze zwolnienie z pracy, jakie rudowłosy miał zamiar kobiecie
zafundować, jak tylko weźmie to, po co przyszedł. Chciała mu mówić, co
powinien? To on jej powie, że powinna szukać nowej posady.
Jimin mógł
mieć wszystko i miał wszystko. I cholernie mu się to podobało.
Przynamniej
zawsze przed wejściem do odpowiedniego pokoju, miał wszystko.
Ponownie
ominął ludzi z kolejki i poszedł w stronę szatni. Tam wszedł do jednej z przebieralni
i zdjął z siebie niewygodny jak diabli garnitur, w zamian wiążąc tylko mały
ręcznik w okolicach bioder. Przeczesał palcami włosy, po czym stare ubranie
wraz z dokumentami wepchnął do szafki, zamykając ją szczelnie na klucz.
Skierował
się w stronę jedynego gabinetu tutaj, jaki znał. Na szczęście nie był daleko i
już po chwili, przekręcał klamkę wielkich, drewnianych drzwi.
Bez
zbędnych ceregieli wszedł do pięknego, przytulnego pomieszczenia. Chrząknął, by
zwrócić na siebie uwagę masażysty, a potem położył się na specjalne łóżko.
Twarz włożył w dziwną dziurę, nadal nie rozumiejąc, dlaczego musi to robić. Nie
wiedział do końca, dlaczego tak tego nie lubił, po prostu nie lubił i tyle.
Jungkook
zsunął swoje okulary z nosa i odłożył je na stolik. Zamknął program w
komputerze, chcąc się teraz maksymalnie skupić. Wstał z krzesła i obrócił w
stronę, leżącego już Parka.
- No i po
coś ty tu przylazł? Zawracasz mi głowę. – powiedział z rezygnacją , po chwili
idąc w stronę szafki z olejkami. Bez pytania wybrał malinowy i koksowy. Wlał
zawartości buteleczek do małego naczynia i dał je na płytę grzewczą.
- Lubię cię
denerwować. Takie hobby. - odpowiedział Jimin i uśmiechnął się sam do siebie. O
tak, właśnie tego mu było trzeba i tylko Jeon mógł mu to dać.
- Jesteś
strasznie nudnym człowiekiem, jeśli masz tak ubogie zainteresowania. Albo
głupim. Chociaż jak na ciebie patrzę, to obie możliwości są równie
prawdopodobne.
Czarnowłosy
zdjął wcześniejsze naczynie z płyty. Wziął małą łyżeczkę i zaczął mieszać
zawartość miski.
- Wiesz,
pomiędzy zarabianiem milionów, a zarabianiem milionów, muszę coś robić. Bycie
na szczycie mnie czasem nuży, więc przychodzę sobie do ciebie, popatrzeć, jak
ludzie mogą robić coś tak durnego, za tak małe pieniądze. – z każdym
wypowiedzianym słowem, w starszym rosło podniecenie. Matko jak on kochał te
spotkania! Od początku do końca, wszystko było idealne. Jungkook był idealny.
Jego masaż był idealny. Ich seks był idealny. Ich dogryzanie sobie było
idealne. Wiecie, co jako jedyne w życiu biznesmena NIE BYŁO idealne? Uczucia
przedsiębiorcy, względem tego bachora. Najcudowniejszego bachora we
wszechświecie.
- No w
sumie masz rację. – Jeon umył ręce dokładnie, po czym wziął miseczkę z olejkami
i podszedł do klienta. Postawił ją na stoliku, obok łóżka i popatrzył na to
seksowne ciało, czując miłe uczucie w podbrzuszu. – Bycie na szczycie musi być
nużące, w końcu robienie z siebie gbura i pracowanie nad czymś, czego się
nienawidzi, każdego ma prawo znudzić. – Chłopak zanurzył koniuszki palców w lepkiej
mazi i zaczął powoli rozcierać ją na całych dłoniach. - Dobrze, że masz resztki
rozumu i czasem przychodzisz popatrzeć na ludzi spełnionych i szczęśliwych.
Jimina
przebiegł lekki dreszcz, wywołując tym fale przyjemności.
- Och tak,
cieszę się, że tak niskim jednostkom jak ty, sprawia przyjemność, ba, daje
szczęście masowanie ciał innych przez całe dnie. Nie powiem, interesujące i
ambitne w cholerę, brawo. – rzucił z dużą dozą kpiny w głosie, cierpliwie
wyczekując dotyku Jeona.
- Ja
przynajmniej szybko odnalazłem, co mnie spełnia, niestety w twoim marnym
przypadku debilizmu, prawdopodobnie będziesz szukał tej rzeczy do końca życia.
No ale, masz swoje miliony, przynamniej twoja bezsensowna tułaczka będzie
luksusowa, pozazdrościć no.
Czarnowłosy
delikatnie oblizał wargi, po czym opuścił dłonie na plecy biznesmena. Trzymał
je tak parę sekund, po prostu napawając się gładkością skóry niższego, a po
chwili zaczął powoli rozcierać olejki na umięśnionych łopatkach.
Rudowłosy
sapnął cichutko, czując cudowne, magiczne ręce Kookiego. Jego podniecenie
wzrosło jeszcze bardziej.
-
Dzieciaku, ty chyba nie wiesz, do kogo mówisz… - mruknął seksownie, w
zniecierpliwieniu wyczekując reakcji.
- Owszem,
wiem. Właśnie rozmawiam z największym chujem, jakiego ta planeta wydała na
świat.
Jungkook
już sam nie mógł wytrzymać, więc jego ruchy przybrały na sile. Bardzo mocno, a
jednak nadal z wyczuciem, zaczął masować mięśnie na plecach starszego. Widział,
że są spięte, więc ugniatał każdy z nich po kolei z należytą uwagą, by potem
położyć na nie swoje łokcie i zataczać malutkie kółka.
Park
rozpływał się pod tym zręcznym dotykiem. Jego napięcie i problemy dosłownie
zapadały w sen, by ustąpić miejsca przyjemności i relaksowi. Jak on tego pragnął…
Tych cudownych dłoni, robiących czystą magię, uaktywniających dzikie, skrywane
przed innymi instynkty niższego.
- Rozumiem,
że chciałeś powiedzieć mi komplement, na temat mojego przyrodzenia, ale jesteś
na to zbyt dzieciny i durny, więc użyłeś przekleństwa. Myślałem, że robią tak
dzieci w gimnazjum, jak widać, miałem rację. – ostatnie słowo wysapał, bo
młodszy przeniósł ręce na zakończenie pleców.
Jak na
zawołanie uniósł nieznacznie pośladki, które również domagały się uwagi.
- Ależ skąd
– szepnął Jeon i jednym, energicznym ruchem pociągnął za ręcznik starszego,
który już po chwili wylądował na podłodze - Chciałem powiedzieć, że jesteś
chodzącą kupką kretynizmu i nieszczęścia, w dodatku wydawało mi się, że
przesłanie jest jasne. Ostatnio słyszałem, że odczytywać intencje uczy się
dzieciaki z podstawówki, jak widać, jestem dobrze poinformowany.
Chłopak od
razu przeniósł masowanie na pośladki rudowłosego, mocno je ugniatając. Ależ on
tęsknił za tym dużym tyłeczkiem. Nie mogąc powstrzymać instynktu, schylił się w
pół i mocno ugryzł lewą część pupy biznesmena.
- Aish! -
pisnął Jimin, czując silne ugryzienie na dupie. Ahh zaczęło być ciekawie, więc
milioner tylko wypiął jeszcze bardziej tyłek, prowokując masażystę do dalszych
działań.
- Rozumiem,
że ząbki się dzidziusiowi wyżynają i musi sobie coś pogryźć. Mogłeś wspomnieć,
kupiłbym ci jakiś gryzaczek albo zabawkę dla psów.
Jeon
uśmiechnął się na te słowa. Polizał grzesznie ślad po ugryzieniu, a dłońmi
zawędrował na uda starszego, leniwie je głaszcząc.
- Gryzaczek
dla psa? Och, nie będę ci zabierał zabawek, pewnie jesteś do niego bardzo
przywiązany, suczko. – warknął i zaczął tworzyć językiem, mokrą i zawiłą ścieżkę na pośladku Parka.
Tamten
czując narastający ból w kroczu, uznał, że dość ma czekania. Szybko obrócił się
na plecy. Złapał za umięśnione barki Kooka i mocno przyciągnął go do siebie,
niemal od razu łącząc ich usta w namiętnym pocałunku. Jimin trącał zaczepnie,
spragniony mięsień chłopaka, by pokazać mu, kto rządzi w tym związku.
Przynajmniej dzisiaj…
- Suczko? –
mlasnął między pocałunkami – Ładnie, pasuje do ciebie te drugie imię, chyba
będę go używał, zamiast pierwszego.
Zagryzł
cudowną, różowiutką wargę, dodając sobie pewności siebie. Jeon pozwolił się tak
uroczo pieścić przez chwilę, by potem ściągnąć z siebie bluzkę. Jimin
dosłownie, chłonął ten piekielnie seksowny obrazek. Te mięśnie, te brązowe
sutki, ta delikatna opalenizna…
Czarnowłosy
uniósł brew, niemo nabijając się z mężczyzny. Usiadł na starszym okrakiem,
oczywiście nie pomijając przy tym „przypadkowego” zaczepienia kroczem o
nabrzmiałego penisa Parka. Lekko oblizał spierzchnięte wargi.
- Prawda,
że ładne? Możesz go używać, o ile sam zdradzisz swoje. No nie wstydź się,
powiedz mi, jak pan gbur bez przyjaciół, pasji i szczęścia ma na drugie imię,
bo aż kipię z ciekawości. Porażka? A nie, to twoje pierwsze imię, zjebałem. –
po tych słowach, wręcz rzucił się na usta Jimina, pragnąc więcej tych cudownych
pieszczot.
Tamten nie
miał zamiaru go dręczyć, przynajmniej nie dzisiaj, więc od razu odpowiedział na
ten gest. Całowali się ostro i samczo, tak jak mieli w zwyczaju. Dłonie
niższego zawędrowały do paska w spodniach chłopaka.
- Na drugie
mam Kris, nawet nie byłeś blisko - uniósł brew i polizał skórę na szyi
Jungkooka - Ale taka suczka jak ty, nie ma chyba za bardzo szczęścia do takich
rzeczy? W sumie, ty nie masz szczęścia do czegokolwiek. Beznadziejna praca,
beznadziejne zarobki, beznadziejny rozmiar w spodniach. - Uśmiechnął się
złośliwie na swoje ostatnie słowa, nawet nie specjalnie ukrywając, że perfidnie
kłamie.
Odpiął
niesforny pasek, przeciągając go przez wszystkie szlufki, by w końcu rzucić go
w kąt pokoju. Bez pytania, odpiął guzik i rozsunął rozporek, czując, że już
zaraz będzie mógł zanurzyć się w tej wspaniałej dziurce. Czekał na to cały
miesiąc, co jego ciało świetnie zdradzało, gęsią skórką i drżącymi się rękami.
- Pewnie
dlatego, jestem na dole, bo gdyby brać wynik IQ, jako wyznacznik dominacji, to
pewnie zostałabyś najczęściej pieprzoną dziwką na osiedlu. – stwierdził i
wstał, by zsunąć z siebie swoje spodnie, wraz z bokserkami. Penis Kookiego był
już nabrzmiały i twardy, więc młodszy nie omieszkał nim pomachać, by dać do
zrozumienia, że wcale nie ma „beznadziejnej sytuacji” w tamtych rejonach.
Ponownie wrócił do leżenia na tym boskim ciele, by zyskać jak najwięcej
przyjemnego ciepła.
Park uniósł
własny ciężar na łokciach i uśmiechnął się. Nie musiał nic mówić, Jeon rozumiał
go w stu procentach, nawet niewerbalnie. Chłopak posłusznie podniósł swoje cało
nad Jimina, tak, by mężczyzna teraz miał jego klatkę piersiową przed sobą.
Rudowłosy zagryzł się na brązowym sutku, po czym zaczął zataczać na nim
malutkie kółeczka językiem. Mruknął z uznaniem, kiedy brodawka stwardniała.
- Byłbym,
za to ty jesteś, rasową dziwką. - powiedział i pociągnął za nabrzmiały punkcik
na skórze, wywołując tym jęk Jungkooka. – A przepraszam, suczką.
Kook
zagryzł wargę, czując falę przyjemności. Mocno zacisnął dłonie na krawędzi
łóżka, by nie spaść i opadł troszkę, by Jimin mógł się jeszcze lepiej bawić.
Niższy
oczywiście, skorzystał z danego mu pola do popisu. Włożył dwa palce do buzi,
chcąc mocno je zwilżyć. Po kilku sekundach wyjął je, by móc zacząć pieścić,
śliczniutki sutek Jeona. Matko, jak on to wszystko ubóstwiał!
- Dziwka
zadowala swojego pana, taka jest jej definicja… - sapnął i oblizał usta, nie
potrafiąc dać upustu przyjemności, jakiej doznawał – Ty aktualnie zadowalasz
mnie, więc sytuacja wydaje mi się klarowna, jak proste dodawanie. A nie, sorki
sorki, mój błąd, przeceniłem twoje umiejętności matematyczne i pewnie nie
wiesz, o czym mówię.
Biznesem
uśmiechnął się półgębkiem i sięgnął wcześniej zwilżoną dłonią, do męskości chłopaka.
Ujął trzon dokładnie i zaczął nim intensywnie poruszać.
-
Wyszczekana z ciebie suczka, aż żałuję, że nie mogę ci przyrżnąć pasem, może
wtedy byś zrozumiał, że masz się do mnie zwracać per pan, bo ci kurwa za to
płacę. – warknął i przyspieszył ruchy na członku.
Jeon wygiął
swoje plecy w łuk, delektując się dłonią, na jego nabrzmiałym penisie. Ah,
zdecydowanie za tym tęsknił i tego potrzebował. Nie wstydził się jęczeć przy
starszym, więc robił to dość często i bezwstydnie, dzięki czemu biznesmen
jeszcze bardziej się nakręcił.
- Płacisz
zawracaniem mi dupy? Och proszę, nie musisz mi ciągle podwyższać pensji.
- Płacę za
pieprzenie twojej dupy, a ty tego bardzo pragniesz - powiedział, po czym złapał
wolną ręką włosy młodszego i przyciągnął go do szybkiego pocałunku. - A teraz
moja suczko, przynieś mi lubrykant, bo inaczej wepchnę penisa w twoją dziurkę
na sucho i zaczniesz beczeć.
Jeon
zacisnął zęby. Sięgnął dłonią po naczynie, w którym znajdowały się olejki i
rozlał całą jego zwartość na podbrzusze i przyrodzenie Parka.
- Może być,
czy się popłaczesz, bo to nie kosztowało miliona dolarów? – spytał
sarkastycznie i rozsmarował lepką maź na członku mężczyzny.
Biznesem
jęknął przeciągle, na szybki gest młodszego. Musiał przyznać, że te olejki
dawały rade, były śliskie i ładnie pachniały, w dodatku miały miłą dla ciała
temperaturę.
- Och…
Mógłbym ci kupić żel erotyczny za milion dolarów, ale zapewne byś go sprzedał i
kupił sobie dom. Chociaż z drugiej strony byś tego nie zrobił, chyba. W końcu
jesteś zbyt dumny, żeby się przede mną przyznać, że twoja egzystencja jest do
tego stopnia żałosna.
Jimin
pomiział się po podbrzuszu, by wziąć jak najwięcej lepkiej mazi na dłonie.
Zagryzł wargę i przeniósł jedną rękę na wejście Kookiego. Przejechał po
krawędziach opuszkami placów.
Czarnowłosy
pisnął, ale grzecznie usiadł na piętach i jeszcze bardziej rozszerzył nogi, by
Park mógł go sobie wygodnie rozciągać.
- Jeśli
moja egzystencja jest na żałosnym poziomie, za to twoja jest poniżej poziomu –
chłopak odrzucił głowę do tyłu i zamknął oczy - ale dziwki tak mają, cóż
zrobić.
Rudowłosy
prychnął i od razu włożył dwa palce w dziurkę dzieciaka. Była ciasna i
cieplutka. Perfekcyjna.
-
Aish…Boli! – syknął młodszy i zagryzł mocno zęby na swojej wardze.
- Już nie
udawaj, pewnie ktoś cię pieprzył godzinę temu – niższy zaśmiał się i zatoczył
małe kółeczko palcami, by troszkę rozciągnąć te rozkoszne wnętrze. - Suczko.
- Ojejku…
Jejć…Ah! Z nas dwóch, to ty tu jesteś aktor-aktorem – wydukał czarnowłosy.
Ujął
nadgarstek starszego i mocno pociągnął go ku górze, dając do zrozumienia, że
Jimin ma przestać się z nim bawić. Jeon miał ochotę na ten seks od dawna i nie
chciało mu się już dłużej czekać.
-Udajesz,
że mnie rozciągasz, bym stwierdził, że masz serce? Zawołać dziennikarzy,
kamerzystów? Dla dobra firmy, musisz czasem pograć miłego człowieka, co nie?
Mężczyzna
gwałtownie wyjął palce, zyskując tym niezadowolone spojrzenie Kooka. Uśmiechnął
się złośliwie i skierował główkę swojego penisa w odpowiednie miejsce.
-
Kamerzyści? - spytał sarkastycznie - Teraz interesuje cię branża porno? Aż tak
chcesz się upodlić?
Wepchnął
całą swoją długość we wnętrze chłopaka, prawie mdlejąc z przyjemności. Jego
mięśnie zacisnęły się grzesznie na pulsującym członku, a Park otworzył usta,
ledwo potrafiąc złapać powietrze.
- Upodlam,
to ja się z tobą co miesiąc… - szepnął Kook, starając przyzwyczaić dolne partie
ciała do nagłego wypełnienia. – Jesteś tak chujowym panem, że nawet nie
odwiedzasz swojej dziwki częściej… -
burknął niezadowolony i położył dłonie na wysportowanym brzuchu starszego.
- Nie można
rozpieszczać dzieci, bo potem za wiele oczekują, prawda?
Złapał
czarnowłosego za biodra i lekko uniósł, by po chwili pozwolić opaść. Chłopak
podłapał od razu, o co chodzi i zaczął powtarzać czynność. Jimin kochał tą
pozycję, ponieważ mógł podziwiać swojego kochanka w pełnej okazałości uczuć i
jęków.
- Skoro nie
można ich rozpieszczać… - sapnął Jungkook, po raz kolejny opadając - To chyba
muszę dać ci szlaban.
Obydwie
twarze, pokryły delikatne rumieńce, gdy Jeon przyspieszył ruchów. Dzieciak
szybko się uczył, więc już po chwili znalazł swój rytm, do którego straszy
dopasował pchnięcia, intensywnie wypychając biodra.
Pot lał się
z ich ciał strumieniami, temperatura była nie do zniesienia. Tak. Za tym bardzo
tęsknili…
- Ja ci dam
szlaban! – syknął przez zęby rudowłosy i wbił paznokcie w nieskazitelną skórę
chłopaka - Jak ty mnie wkurzasz!
Czarnowłosy
opadł na ciało biznesmena i połączył z nim usta. Straszy wykorzystał okazję i
obrócił ich tak, że teraz on był na górze. Trącił językiem parę razy ten
Kookiego i wznowił pieprzenie ślicznego tyłeczka.
- Ty też
mnie wkurzasz, a muszę to znosić… Aish! – pisnął i wygiął się w łuk - Dobra,
stop. Teraz tu trafiaj, okay?! – warknął i znów złączył ich usta. – Potrafisz
nie spaprać, chociaż tego? – prowokująco zagryzł pełną wargę straszego.
Jimin
zamknął oczy i skupił, by zapamiętać miejsce ulokowania magicznego punktu.
Wynurzył się delikatnie, by z całej siły ponownie w niego uderzyć.
- Ojejku!
- Jak
widzisz, potrafię wiele. A teraz jęcz, suczko, bo chcę cię słyszeć. – nakazał i
zaczął się poruszać.
Szybko,
samczo, dominująco, tak jak powinno się pieprzyć tego cudownego chłopaka. Park
czuł podwójną przyjemność. Fizyczną, ponieważ wnętrze Jungkooka należało do
tych perfekcyjnie zaciskających w dobrym momentach, oraz psychiczną, bo… Bo
robił to właśnie z nim. Z swoim słoneczkiem, najpiękniejszym i najukochańszym.
Jeon
odrzucił głowę i otworzył szeroko usta, co Jimin od razu wykorzystał,
wślizgując się w nie językiem. Całował go, jakby jutra nie było, a pieprzył
jakby nawet wieczoru mieli nie dożyć.
- Ojejciu!
Tu! Tu, kochanie, tu! – jęczał, nie mogąc inaczej uwolnić narastających emocji.
- Tutaj,
kochanie? - spytał i z całej siły uderzył w jego prostatę - Tutaj?!
- Tak! -
pisnął
Młodszy
zagryzł się na barku mężczyzny, dając znak, że już niewiele mu brakuje.
Rudowłosy lekko zwolnił, ale za to uderzał mocniej i jeszcze bardziej celnie.
Trafiał bez
problemu, raz za razem, a ciało pod nim wiło się i pociło, chcąc zrobić ze sobą
cokolwiek.
Uderzenia
stawały się nie do zniesienia dla dzieciaka, oprócz Parka nikt nie zaspokajał
go tak szybko i cudownie, przez co chłopak praktycznie płakał z nadmiaru
doznań.
- Ojej…
Tak, Jimin, Tak!
Mocno
zacisnął rączki na biodrach biznesmena, wbijając w nie paznokcie. Odchylił
głowę do tyłu i wypchnął mocno biodra, czując w końcu spełnienie. Oblał swoją
lepką spermą podbrzusze rudowłosego.
- Ojej,
Jiminek, ojej, tak…
Niższy nie
potrzebował więcej wrażeń, więc po kilku dodatkowych ruchach sam wypełnił
wnętrze Kookiego ciepłą mazią.
Oby dwoje
opadli na łóżko, dysząc ciężko. Park nie miał zamiaru się od razu wynurzać,
najzwyczajniej w świecie było mu za dobrze.
Mroczki
przed oczami, nierówne oddechy i mokrość ich ciał, wypełniały całe pomieszczenie.
Po prostu pachniało seksem, mimo, że nie miało prawa. Chłopacy byli pewni, że
gdyby ktoś teraz wszedł, to poczułby podniecenie.
Niższy
niechętnie, ale trochę koniecznie wyjął penisa z ciasnej dziurki, krzywiąc przy
tym niemiłosiernie.
Uniósł się
na łokciach i cmoknął swojego aniołka w czoło.
- Jesteś
taki denerwujący… - mruknął, gładząc Kooka po ramieniu.
- Ty też. – odpowiedział chłopak, uśmiechając
się lekko.
- Ale to
nie ja ciągle odrzucam twoje zaproszenia na randki, propozycje bycia razem, lub
dania mi świetnej, dobrze płatnej pracy. – powiedział niepewnie. Wiedział, że
nigdy nie wygra, ale za każdym głupim razem, musiał o tym wspomnieć.
- Jimin… -
zaczął, siląc się na poważny ton, co w obecnych warunkach było nie lada
wyczynem - Mam męża. Pamiętasz? Hoseok? Coś ci tam świta, w tej pustej głowie?
- Taa…
Zapłacę mu za mieszkanie i terapie, w razie załamania psychicznego… No olej go,
nooo. Przecież wiesz, że ze mną byłoby ci lepiej – wrzasnął niespokojnie.
- Nie można
wszystkiego kupić, skarbie. - mruknął i ucałował jego policzek. - Kiedyś
podjąłem decyzję i jestem za nią odpowiedzialny. Nie zostawię go, rozumiesz?
- Tyle razy
biadoliłeś mi o szczęściu, a sam tkwisz w niedającym ci nic związku. To
kłamstwo. To wszystko kłamstwo. – rzekł z rezygnacją, starając się coś wyczytać
z tych pięknych, brązowych oczu.
- Jestem
szczęśliwy, kiedy mnie odwiedzasz. Ty również jesteś wtedy i tylko wtedy
szczęśliwy. Taki już nasz los, Chimchim. Jesteśmy skazani na życiową tułaczkę,
z miłymi przebłyskami, takimi jak dzisiaj. – chłopak uniósł delikatnie kąciki
ust.
-
Wyniszczasz mnie, Kookie.
- Uwielbiam
to.
Park
złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Zastanawiał się, kiedy dotrze do niego
fakt, że Jungkook był jedyną osobą na świecie, na której mu zależało, a zarazem
jedyną, której nie mógł mieć.
Bo wielki
biznesmen Park Jimin mógł mieć wszystko…
…Poza
szczęściem.
Koniec.
No nie.
OdpowiedzUsuńJa Cię kocham, czy kocham?
W sumie nie pamiętam, czy kiedykolwiek komentowałam jakiś Twój one shot, ale oficjalnie mogę powiedzieć, że pokochałam Cię po tym shocie bardzo mocniutko T^T
Jikook to mój OTP, as everyone knows, w dodatku tak bardzo kocham, kiedy w tym związku Ciastek nie jest ofermą i umie dopiec Jiminowi, no po prostu kocham XD
Jeszcze te ich potyczki słowne. Zawsze zastanawiam się, jak Wy to wymyślacie? Przecież ich riposty są tak cholernie dobre, że ja w normalnej rozmowie wymyśliłabym coś takiego chyba dopiero po dwóch latach, albo w sumie w ogóle XD
Jeszcze fragment, w którym dowiadujemy się, że Kook ma męża, Hobisia.
Przepraszam, ale moja mina to było wtedy takie typowe WTF, a po chwili wybuchnęłam śmiechem XD
Jejuś, kocham tego shota ♥♥♥
Czekam na więcej takich one shotów od Was (mimo że Kinga nie czytuje smutów, to Kinga robi u Was wyjątki. Nie wiem jak Wy, ale ja byłabym dumna XD).
Życzę Ci bardzo dużo weny i mam nadzieję, że niedługo znów przeczytam od Ciebie jakiegoś Jikooka!
Kocham, papaaa~ ♥♥
Też cię oficjalnie kocham :D
UsuńJungkook nie może być ofiarą, jest zbyt samczy :p
Ja nie wiem, co do tych ripost...To tak samoczynnie. Powaga ;p
(Jesteśmy dumne, Kinga lubi nasze smuty, ochoch)
Dziękuje! :D
Świetne!! Az chciałabym przeczytać co będzie dalej. Szkoda ze to one shot. Czekam na kolejne opowiadanie i weny dla całego zespołu !!
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo!
UsuńSama jestem ciekawa, co by było dalej ;p
*Zakończenie otwarte *
Chcesz mnie do zawału doprowadzić co nie ? Ach jak ja Cie kocham wiesz ? Dobra dobra koniec tego to było świetne ! Dziękuję. ^-^
OdpowiedzUsuńNie chcę cię doprowadzić do zawału, chociaż lekka ekscytacja mile widziana ;p
UsuńWiem? WIEM :D <3
Dziękuje!
Wahahahhhahaha xDD To było takie... xDDD Nooo zabawnie świetne, leje xDDDD
OdpowiedzUsuńKocham i to jeszcze Jikooki ♥
Poprawiłaś mi humor <3
Czyli misja spełniona ;)
UsuńTo było piękne*^*
OdpowiedzUsuńSpełniło chyba moje marzenia odnośnie tej dwójki *^*
Weny!!!♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Ło kurcze, poważnie ;p Cieszę się bardzo!
UsuńDziękuje za komentarz!
Woooooow.. Serio tytko tyle potrawie z siebie wymusić po przeczytaniu tego. Jaka szkoda że to tylko one shot!!! A może jednak zrobisz z tego jakąś krótką partówkę w przyszłości? * powiedziała blagalnym tonem * no po prostu ten shocik będzie w moim TOP5 na pierwszym miejscu... Już pisałam że nie potrafię komentować? XD nooo cóż, więc teraz pozostaje mi tylko życzyć Ci weń i Czasu na pisanie kolejnych perełek 😏
OdpowiedzUsuńWeny *
UsuńBardzooooo mi miło :D
UsuńNiestety, łanszot, musi się tutaj skończyć ;;;
Potrafisz komentować!
I bardzo dziękuje, że to zrobiłaś ;)
Trochę się zbierałam, żeby to przeczytać, ale w końcu mi się udało i nie żałuję.
OdpowiedzUsuńSzczerze jestem ciekawa co byłoby dalej. xD
Jak przeczytałam o tym HoSeoku no to szczena opadła. Dlaczego on mu to robi? T^T Mój mały ChimChimek cierpi.
Bardzo mi się podobało,
weny ~ :*
~ shai-chan
Sama jestem ciekawa, no ale mój mózg powiedział "skończysz w tym momencie" ;;; XD
UsuńChimChim se radzi, spokojnie ;p
Dziękuje za komenatrz ;)
ŻYĆ(SZYĆ -TAKI MAŁY AKCENT CHUMORYSTYCZNY :p)
OdpowiedzUsuńBEZ CIEBIE NIE MOGĘ TYLKO CIEBIE MI BRAK TAKA MIŁOŚĆ ZDARZA SIĘ RAZ NA TYSIĄC LAATT <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 jestem zaszczycona mogąc czytać twoje dzieła i pisząc tu do ciebie :************************************************ trzymam kciuki za ciebie na maturce słonko jesteś NAJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJ
KONIEC <3<3<3:*****************************************
hahahah :D
UsuńEj ja też chce!
DZIĘKUJEEEEEEEEEE CIII< ŻE JESTEŚ TUUU
I DOCENIASZ MNIE
I KOCHASZ
JA TEŻ KOOOOO CHAMMMMMM CIĘĘĘĘĘĘĘĘ <3
O mój boże, przeczytałam to kilka dni temu i nadal żyję tym ficzkiem.
OdpowiedzUsuńGeneralnie JiKook to moje OTP, więc prawdopodobnie nawiedzę Cię jeszcze niedługo, muszę znaleźć tylko trochę czasu na czytanie. ;; Szkołą jest chujowa, nie polecam. Nie daje mi się ani rozwijać artystycznie, ani czytać. Pf, no kto by pomyślał.
Ale okej, odbiegam od tematu. O czym to ja?... Ach, no tak.
Od kilku dni chodził za mną jakiś JiKookowy smut i oto jestem, trafiłam idealnie! Rozpłakałam się ze śmiechu w tym momencie, kiedy Ciastek ugryzł Chimka w tyłek, okej. Naprawdę, musiałam schować twarz w poduszkę, bo to była noc, a ja nie chciałam nikogo obudzić. XD Generalnie to baaaardzo chciałabym przeczytać wszystkie opowiadania z tego bloga i pokomentować (no może poza Vkookiem XD przepraszam, doceniam waszą ciężką pracę, serio, po prostu nie mogę znieść tego shipu ;^;), ale chwilowo ograniczę się do samych JiKooków, bo czasu niestety brak. >< Wakacje, przybywajcie szybciej! Wtedy nadrobię rozdziałówki, i swear.
A teraz wracając do shota (znowu)... Płaczę czy płaczę? Jak mogłaś mnie tak zranić? Wszystko było tak pięknie, dopóki Kookie nie powiedział o tym, że ma męża. Szmata z niego trochę, bo go zdradza wbrew pozorom i chociaż JiKook forever, to tak się nie robi! Niech go zostawi i wtedy wróci do Chimka, dobra? Błagam, moje serce krwawi. ;_;
Dodam jeszcze na koniec, że te ich wredne odzywki do siebie są genialne. Urzekło mnie to, jak z czasem Jungkookie ulega Jiminowi i po prostu mięknie. Cudo. ♥
Okej, powoli kończę. Muszę jeszcze trochę popracować nad shotem, a później poczytać jeszcze jakieś ficki, hehe. ><
To ja życzę weny i powodzenia w dalszym pisaniu!
Miłej nocy, Malffu xx
hahaha ojej <3 Przepraszam, że dopiero odpisuje ;p
UsuńAle fajny komentarz.
Ogólnie bardzo, ale to bardzo dobrze mi się to pisało. Lubię zadziornego ciastka, lubię smuty, więc wiesz ;p Możesz się podobnych tutaj spodziewać.
No właśnie Jungkook, no po co ty masz tego męża, no rany boskie xD
Może kiedyś zrobię drugą część ;p Zobaczymy ;p
<333333