sobota, 20 lutego 2016

Wariacje bez powtórzeń

Witam ^^
Z góry ślę podziękowania w stronę panny Kingi, ponieważ bardzo mnie zainspirowała ;)
Mam nadzieję, że shot Wam się spodoba, dajcie znać, jak mi wyszło. 
Ta historia jest również moją terapią, by nie dawać Kookiego na górze przy każdej okazji ;p 
Kochajcie mnie <3

~GinGin 

Pairing: Jikook
Gatunek: Smut
Uwagi: Troszkę przekleństw, a tak to spoko. 



- Bo wie pani, ja już jestem stary, nie wiem czy wypada… - starszy pan, posłał pani zza lady oczko. – Chociaż dla pani, mógłbym się troszkę obnażyć.
Kobieta bardzo profesjonalnie, starała się nie obrazić dziadka i wytrwale czekała, aż tamten usunie swoją osobę z jej pola widzenia. Rozmawiała z nim dobre piętnaście minut, kolejka była ogromna i bardzo chciała już wszystkich obsłużyć, a nie odpowiadać na końskie zaloty mężczyzny po pięćdziesiątce, który prawdopodobnie zjadł tego wieczoru za dużo małych, niebieskich tabletek.
W tym momencie do małej, przytulnej recepcji SPA, wszedł nie kto inny, jak wielki Park Jimin.
Recepcjonistka miała ochotę zemdleć. Matko, jak ona go uwielbiała. Największy i najmłodszy przedsiębiorca w kraju, przystojniak, jakich mało, no po prostu chodzący, w markowym garniturze, seks.
Szkoda, że wnętrze miał paskudne, ale dla tej urody, dziewczyna mogłaby tego nie zauważyć.
Niestety, Jimin nie był zainteresowany jej niemymi propozycjami, w sumie, on w ogóle nie był nią zainteresowany. Przychodził tutaj w jednej sprawie, nie mógł sobie zaprzątać głowy, niepotrzebnymi pierdołami.
Rudowłosy spojrzał na przydługą kolejkę, totalnie szarych, brzydkich i znudzonych ludzi. Westchnął  przeciągle, omijając ich wszystkich, łącznie z wzdychającą do niego kobietą.
Chłopak stanął blisko tabliczki z kluczami, od razu wyciągając jeden z nich.
Dziewczyna pisnęła, nie spodziewając się tego po mężczyźnie. Wiedziała, że nawet, jeśli to pan Park, to obowiązują tu pewne procedury, których musiała pilnować.
- Przepraszam panie Park, nie powinien pan… - zaczęła niepewnie, lekko drżąc.
Mężczyzna zgromił ją wzrokiem, co nie wróżyło nic dobrego.
- Poważnie? - prychnął i pokręcił głową - Ty mi chcesz mówić, co powinienem? Zajmij się lepiej swoją pracą, laleczko.
Tak, dokładnie. Jimin miał recepcjonistkę w dupie, tak samo jak całą resztę świata. Bo dlaczego by nie?  Miał pieniądze, za które mógł kupić wszystko, najlepszą firmę w kraju i samego siebie. Więcej mu do życia nie było potrzeba, no może od czasu do czasu, musiał spotkać się z pewnym masażystą, by jakoś rozładować napięcie i walkę hormonów. Traf chciał, że akurat dzisiaj poczuł, że dupa Jungkooka jest mu niezbędna, a to, że głupia babka zza lady tego nie rozumiała… To tylko jej problem. Jej problemem było również dzisiejsze zwolnienie z pracy, jakie rudowłosy miał zamiar kobiecie zafundować, jak tylko weźmie to, po co przyszedł. Chciała mu mówić, co powinien? To on jej powie, że powinna szukać nowej posady.
Jimin mógł mieć wszystko i miał wszystko. I cholernie mu się to podobało.
Przynamniej zawsze przed wejściem do odpowiedniego pokoju, miał wszystko.
Ponownie ominął ludzi z kolejki i poszedł w stronę szatni. Tam wszedł do jednej z przebieralni i zdjął z siebie niewygodny jak diabli garnitur, w zamian wiążąc tylko mały ręcznik w okolicach bioder. Przeczesał palcami włosy, po czym stare ubranie wraz z dokumentami wepchnął do szafki, zamykając ją szczelnie na klucz.
Skierował się w stronę jedynego gabinetu tutaj, jaki znał. Na szczęście nie był daleko i już po chwili, przekręcał klamkę wielkich, drewnianych drzwi.
Bez zbędnych ceregieli wszedł do pięknego, przytulnego pomieszczenia. Chrząknął, by zwrócić na siebie uwagę masażysty, a potem położył się na specjalne łóżko. Twarz włożył w dziwną dziurę, nadal nie rozumiejąc, dlaczego musi to robić. Nie wiedział do końca, dlaczego tak tego nie lubił, po prostu nie lubił i tyle.
Jungkook zsunął swoje okulary z nosa i odłożył je na stolik. Zamknął program w komputerze, chcąc się teraz maksymalnie skupić. Wstał z krzesła i obrócił w stronę, leżącego już Parka.
- No i po coś ty tu przylazł? Zawracasz mi głowę. – powiedział z rezygnacją , po chwili idąc w stronę szafki z olejkami. Bez pytania wybrał malinowy i koksowy. Wlał zawartości buteleczek do małego naczynia i dał je na płytę grzewczą.
- Lubię cię denerwować. Takie hobby. - odpowiedział Jimin i uśmiechnął się sam do siebie. O tak, właśnie tego mu było trzeba i tylko Jeon mógł mu to dać.
- Jesteś strasznie nudnym człowiekiem, jeśli masz tak ubogie zainteresowania. Albo głupim. Chociaż jak na ciebie patrzę, to obie możliwości są równie prawdopodobne.
Czarnowłosy zdjął wcześniejsze naczynie z płyty. Wziął małą łyżeczkę i zaczął mieszać zawartość miski.
- Wiesz, pomiędzy zarabianiem milionów, a zarabianiem milionów, muszę coś robić. Bycie na szczycie mnie czasem nuży, więc przychodzę sobie do ciebie, popatrzeć, jak ludzie mogą robić coś tak durnego, za tak małe pieniądze. – z każdym wypowiedzianym słowem, w starszym rosło podniecenie. Matko jak on kochał te spotkania! Od początku do końca, wszystko było idealne. Jungkook był idealny. Jego masaż był idealny. Ich seks był idealny. Ich dogryzanie sobie było idealne. Wiecie, co jako jedyne w życiu biznesmena NIE BYŁO idealne? Uczucia przedsiębiorcy, względem tego bachora. Najcudowniejszego bachora we wszechświecie.
- No w sumie masz rację. – Jeon umył ręce dokładnie, po czym wziął miseczkę z olejkami i podszedł do klienta. Postawił ją na stoliku, obok łóżka i popatrzył na to seksowne ciało, czując miłe uczucie w podbrzuszu. – Bycie na szczycie musi być nużące, w końcu robienie z siebie gbura i pracowanie nad czymś, czego się nienawidzi, każdego ma prawo znudzić. – Chłopak zanurzył koniuszki palców w lepkiej mazi i zaczął powoli rozcierać ją na całych dłoniach. - Dobrze, że masz resztki rozumu i czasem przychodzisz popatrzeć na ludzi spełnionych i szczęśliwych.
Jimina przebiegł lekki dreszcz, wywołując tym fale przyjemności.
- Och tak, cieszę się, że tak niskim jednostkom jak ty, sprawia przyjemność, ba, daje szczęście masowanie ciał innych przez całe dnie. Nie powiem, interesujące i ambitne w cholerę, brawo. – rzucił z dużą dozą kpiny w głosie, cierpliwie wyczekując dotyku Jeona.
- Ja przynajmniej szybko odnalazłem, co mnie spełnia, niestety w twoim marnym przypadku debilizmu, prawdopodobnie będziesz szukał tej rzeczy do końca życia. No ale, masz swoje miliony, przynamniej twoja bezsensowna tułaczka będzie luksusowa, pozazdrościć no.
Czarnowłosy delikatnie oblizał wargi, po czym opuścił dłonie na plecy biznesmena. Trzymał je tak parę sekund, po prostu napawając się gładkością skóry niższego, a po chwili zaczął powoli rozcierać olejki na umięśnionych łopatkach.
Rudowłosy sapnął cichutko, czując cudowne, magiczne ręce Kookiego. Jego podniecenie wzrosło jeszcze bardziej.
- Dzieciaku, ty chyba nie wiesz, do kogo mówisz… - mruknął seksownie, w zniecierpliwieniu wyczekując reakcji.
- Owszem, wiem. Właśnie rozmawiam z największym chujem, jakiego ta planeta wydała na świat.
Jungkook już sam nie mógł wytrzymać, więc jego ruchy przybrały na sile. Bardzo mocno, a jednak nadal z wyczuciem, zaczął masować mięśnie na plecach starszego. Widział, że są spięte, więc ugniatał każdy z nich po kolei z należytą uwagą, by potem położyć na nie swoje łokcie i zataczać malutkie kółka.
Park rozpływał się pod tym zręcznym dotykiem. Jego napięcie i problemy dosłownie zapadały w sen, by ustąpić miejsca przyjemności i relaksowi. Jak on tego pragnął… Tych cudownych dłoni, robiących czystą magię, uaktywniających dzikie, skrywane przed innymi instynkty niższego.
- Rozumiem, że chciałeś powiedzieć mi komplement, na temat mojego przyrodzenia, ale jesteś na to zbyt dzieciny i durny, więc użyłeś przekleństwa. Myślałem, że robią tak dzieci w gimnazjum, jak widać, miałem rację. – ostatnie słowo wysapał, bo młodszy przeniósł ręce na zakończenie pleców.
Jak na zawołanie uniósł nieznacznie pośladki, które również domagały się uwagi.
- Ależ skąd – szepnął Jeon i jednym, energicznym ruchem pociągnął za ręcznik starszego, który już po chwili wylądował na podłodze - Chciałem powiedzieć, że jesteś chodzącą kupką kretynizmu i nieszczęścia, w dodatku wydawało mi się, że przesłanie jest jasne. Ostatnio słyszałem, że odczytywać intencje uczy się dzieciaki z podstawówki, jak widać, jestem dobrze poinformowany.
Chłopak od razu przeniósł masowanie na pośladki rudowłosego, mocno je ugniatając. Ależ on tęsknił za tym dużym tyłeczkiem. Nie mogąc powstrzymać instynktu, schylił się w pół i mocno ugryzł lewą część pupy biznesmena.
- Aish! - pisnął Jimin, czując silne ugryzienie na dupie. Ahh zaczęło być ciekawie, więc milioner tylko wypiął jeszcze bardziej tyłek, prowokując masażystę do dalszych działań.
- Rozumiem, że ząbki się dzidziusiowi wyżynają i musi sobie coś pogryźć. Mogłeś wspomnieć, kupiłbym ci jakiś gryzaczek albo zabawkę dla psów.
Jeon uśmiechnął się na te słowa. Polizał grzesznie ślad po ugryzieniu, a dłońmi zawędrował na uda starszego, leniwie je głaszcząc.
- Gryzaczek dla psa? Och, nie będę ci zabierał zabawek, pewnie jesteś do niego bardzo przywiązany, suczko. – warknął i zaczął tworzyć językiem, mokrą  i zawiłą ścieżkę na pośladku Parka.
Tamten czując narastający ból w kroczu, uznał, że dość ma czekania. Szybko obrócił się na plecy. Złapał za umięśnione barki Kooka i mocno przyciągnął go do siebie, niemal od razu łącząc ich usta w namiętnym pocałunku. Jimin trącał zaczepnie, spragniony mięsień chłopaka, by pokazać mu, kto rządzi w tym związku. Przynajmniej dzisiaj…
- Suczko? – mlasnął między pocałunkami – Ładnie, pasuje do ciebie te drugie imię, chyba będę go używał, zamiast pierwszego.
Zagryzł cudowną, różowiutką wargę, dodając sobie pewności siebie. Jeon pozwolił się tak uroczo pieścić przez chwilę, by potem ściągnąć z siebie bluzkę. Jimin dosłownie, chłonął ten piekielnie seksowny obrazek. Te mięśnie, te brązowe sutki, ta delikatna opalenizna…
Czarnowłosy uniósł brew, niemo nabijając się z mężczyzny. Usiadł na starszym okrakiem, oczywiście nie pomijając przy tym „przypadkowego” zaczepienia kroczem o nabrzmiałego penisa Parka. Lekko oblizał spierzchnięte wargi.
- Prawda, że ładne? Możesz go używać, o ile sam zdradzisz swoje. No nie wstydź się, powiedz mi, jak pan gbur bez przyjaciół, pasji i szczęścia ma na drugie imię, bo aż kipię z ciekawości. Porażka? A nie, to twoje pierwsze imię, zjebałem. – po tych słowach, wręcz rzucił się na usta Jimina, pragnąc więcej tych cudownych pieszczot.
Tamten nie miał zamiaru go dręczyć, przynajmniej nie dzisiaj, więc od razu odpowiedział na ten gest. Całowali się ostro i samczo, tak jak mieli w zwyczaju. Dłonie niższego zawędrowały do paska w spodniach chłopaka.
- Na drugie mam Kris, nawet nie byłeś blisko - uniósł brew i polizał skórę na szyi Jungkooka - Ale taka suczka jak ty, nie ma chyba za bardzo szczęścia do takich rzeczy? W sumie, ty nie masz szczęścia do czegokolwiek. Beznadziejna praca, beznadziejne zarobki, beznadziejny rozmiar w spodniach. - Uśmiechnął się złośliwie na swoje ostatnie słowa, nawet nie specjalnie ukrywając, że perfidnie kłamie.
Odpiął niesforny pasek, przeciągając go przez wszystkie szlufki, by w końcu rzucić go w kąt pokoju. Bez pytania, odpiął guzik i rozsunął rozporek, czując, że już zaraz będzie mógł zanurzyć się w tej wspaniałej dziurce. Czekał na to cały miesiąc, co jego ciało świetnie zdradzało, gęsią skórką i drżącymi się rękami.
- Pewnie dlatego, jestem na dole, bo gdyby brać wynik IQ, jako wyznacznik dominacji, to pewnie zostałabyś najczęściej pieprzoną dziwką na osiedlu. – stwierdził i wstał, by zsunąć z siebie swoje spodnie, wraz z bokserkami. Penis Kookiego był już nabrzmiały i twardy, więc młodszy nie omieszkał nim pomachać, by dać do zrozumienia, że wcale nie ma „beznadziejnej sytuacji” w tamtych rejonach. Ponownie wrócił do leżenia na tym boskim ciele, by zyskać jak najwięcej przyjemnego ciepła.
Park uniósł własny ciężar na łokciach i uśmiechnął się. Nie musiał nic mówić, Jeon rozumiał go w stu procentach, nawet niewerbalnie. Chłopak posłusznie podniósł swoje cało nad Jimina, tak, by mężczyzna teraz miał jego klatkę piersiową przed sobą. Rudowłosy zagryzł się na brązowym sutku, po czym zaczął zataczać na nim malutkie kółeczka językiem. Mruknął z uznaniem, kiedy brodawka stwardniała.
- Byłbym, za to ty jesteś, rasową dziwką. - powiedział i pociągnął za nabrzmiały punkcik na skórze, wywołując tym jęk Jungkooka. – A przepraszam, suczką.
Kook zagryzł wargę, czując falę przyjemności. Mocno zacisnął dłonie na krawędzi łóżka, by nie spaść i opadł troszkę, by Jimin mógł się jeszcze lepiej bawić.
Niższy oczywiście, skorzystał z danego mu pola do popisu. Włożył dwa palce do buzi, chcąc mocno je zwilżyć. Po kilku sekundach wyjął je, by móc zacząć pieścić, śliczniutki sutek Jeona. Matko, jak on to wszystko ubóstwiał!
- Dziwka zadowala swojego pana, taka jest jej definicja… - sapnął i oblizał usta, nie potrafiąc dać upustu przyjemności, jakiej doznawał – Ty aktualnie zadowalasz mnie, więc sytuacja wydaje mi się klarowna, jak proste dodawanie. A nie, sorki sorki, mój błąd, przeceniłem twoje umiejętności matematyczne i pewnie nie wiesz, o czym mówię.
Biznesem uśmiechnął się półgębkiem i sięgnął wcześniej zwilżoną dłonią, do męskości chłopaka. Ujął trzon dokładnie i zaczął nim intensywnie poruszać.
- Wyszczekana z ciebie suczka, aż żałuję, że nie mogę ci przyrżnąć pasem, może wtedy byś zrozumiał, że masz się do mnie zwracać per pan, bo ci kurwa za to płacę. – warknął i przyspieszył ruchy na członku.
Jeon wygiął swoje plecy w łuk, delektując się dłonią, na jego nabrzmiałym penisie. Ah, zdecydowanie za tym tęsknił i tego potrzebował. Nie wstydził się jęczeć przy starszym, więc robił to dość często i bezwstydnie, dzięki czemu biznesmen jeszcze bardziej się nakręcił.
- Płacisz zawracaniem mi dupy? Och proszę, nie musisz mi ciągle podwyższać pensji.
- Płacę za pieprzenie twojej dupy, a ty tego bardzo pragniesz - powiedział, po czym złapał wolną ręką włosy młodszego i przyciągnął go do szybkiego pocałunku. - A teraz moja suczko, przynieś mi lubrykant, bo inaczej wepchnę penisa w twoją dziurkę na sucho i zaczniesz beczeć.
Jeon zacisnął zęby. Sięgnął dłonią po naczynie, w którym znajdowały się olejki i rozlał całą jego zwartość na podbrzusze i przyrodzenie Parka.
- Może być, czy się popłaczesz, bo to nie kosztowało miliona dolarów? – spytał sarkastycznie i rozsmarował lepką maź na członku mężczyzny.
Biznesem jęknął przeciągle, na szybki gest młodszego. Musiał przyznać, że te olejki dawały rade, były śliskie i ładnie pachniały, w dodatku miały miłą dla ciała temperaturę.
- Och… Mógłbym ci kupić żel erotyczny za milion dolarów, ale zapewne byś go sprzedał i kupił sobie dom. Chociaż z drugiej strony byś tego nie zrobił, chyba. W końcu jesteś zbyt dumny, żeby się przede mną przyznać, że twoja egzystencja jest do tego stopnia żałosna.
Jimin pomiział się po podbrzuszu, by wziąć jak najwięcej lepkiej mazi na dłonie. Zagryzł wargę i przeniósł jedną rękę na wejście Kookiego. Przejechał po krawędziach opuszkami placów.
Czarnowłosy pisnął, ale grzecznie usiadł na piętach i jeszcze bardziej rozszerzył nogi, by Park mógł go sobie wygodnie rozciągać.
- Jeśli moja egzystencja jest na żałosnym poziomie, za to twoja jest poniżej poziomu – chłopak odrzucił głowę do tyłu i zamknął oczy - ale dziwki tak mają, cóż zrobić.
Rudowłosy prychnął i od razu włożył dwa palce w dziurkę dzieciaka. Była ciasna i cieplutka. Perfekcyjna.
- Aish…Boli! – syknął młodszy i zagryzł mocno zęby na swojej wardze.
- Już nie udawaj, pewnie ktoś cię pieprzył godzinę temu – niższy zaśmiał się i zatoczył małe kółeczko palcami, by troszkę rozciągnąć te rozkoszne wnętrze. - Suczko.
- Ojejku… Jejć…Ah! Z nas dwóch, to ty tu jesteś aktor-aktorem – wydukał czarnowłosy.
Ujął nadgarstek starszego i mocno pociągnął go ku górze, dając do zrozumienia, że Jimin ma przestać się z nim bawić. Jeon miał ochotę na ten seks od dawna i nie chciało mu się już dłużej czekać.
-Udajesz, że mnie rozciągasz, bym stwierdził, że masz serce? Zawołać dziennikarzy, kamerzystów? Dla dobra firmy, musisz czasem pograć miłego człowieka, co nie?
Mężczyzna gwałtownie wyjął palce, zyskując tym niezadowolone spojrzenie Kooka. Uśmiechnął się złośliwie i skierował główkę swojego penisa w odpowiednie miejsce.
- Kamerzyści? - spytał sarkastycznie - Teraz interesuje cię branża porno? Aż tak chcesz się upodlić?
Wepchnął całą swoją długość we wnętrze chłopaka, prawie mdlejąc z przyjemności. Jego mięśnie zacisnęły się grzesznie na pulsującym członku, a Park otworzył usta, ledwo potrafiąc złapać powietrze.
- Upodlam, to ja się z tobą co miesiąc… - szepnął Kook, starając przyzwyczaić dolne partie ciała do nagłego wypełnienia. – Jesteś tak chujowym panem, że nawet nie odwiedzasz swojej dziwki częściej…  - burknął niezadowolony i położył dłonie na wysportowanym brzuchu starszego.
- Nie można rozpieszczać dzieci, bo potem za wiele oczekują, prawda?
Złapał czarnowłosego za biodra i lekko uniósł, by po chwili pozwolić opaść. Chłopak podłapał od razu, o co chodzi i zaczął powtarzać czynność. Jimin kochał tą pozycję, ponieważ mógł podziwiać swojego kochanka w pełnej okazałości uczuć i jęków.
- Skoro nie można ich rozpieszczać… - sapnął Jungkook, po raz kolejny opadając - To chyba muszę dać ci szlaban.
Obydwie twarze, pokryły delikatne rumieńce, gdy Jeon przyspieszył ruchów. Dzieciak szybko się uczył, więc już po chwili znalazł swój rytm, do którego straszy dopasował pchnięcia, intensywnie wypychając biodra.
Pot lał się z ich ciał strumieniami, temperatura była nie do zniesienia. Tak. Za tym bardzo tęsknili…
- Ja ci dam szlaban! – syknął przez zęby rudowłosy i wbił paznokcie w nieskazitelną skórę chłopaka - Jak ty mnie wkurzasz!
Czarnowłosy opadł na ciało biznesmena i połączył z nim usta. Straszy wykorzystał okazję i obrócił ich tak, że teraz on był na górze. Trącił językiem parę razy ten Kookiego i wznowił pieprzenie ślicznego tyłeczka.
- Ty też mnie wkurzasz, a muszę to znosić… Aish! – pisnął i wygiął się w łuk - Dobra, stop. Teraz tu trafiaj, okay?! – warknął i znów złączył ich usta. – Potrafisz nie spaprać, chociaż tego? – prowokująco zagryzł pełną wargę straszego.
Jimin zamknął oczy i skupił, by zapamiętać miejsce ulokowania magicznego punktu. Wynurzył się delikatnie, by z całej siły ponownie w niego uderzyć.
- Ojejku!
- Jak widzisz, potrafię wiele. A teraz jęcz, suczko, bo chcę cię słyszeć. – nakazał i zaczął się poruszać.
Szybko, samczo, dominująco, tak jak powinno się pieprzyć tego cudownego chłopaka. Park czuł podwójną przyjemność. Fizyczną, ponieważ wnętrze Jungkooka należało do tych perfekcyjnie zaciskających w dobrym momentach, oraz psychiczną, bo… Bo robił to właśnie z nim. Z swoim słoneczkiem, najpiękniejszym i najukochańszym.
Jeon odrzucił głowę i otworzył szeroko usta, co Jimin od razu wykorzystał, wślizgując się w nie językiem. Całował go, jakby jutra nie było, a pieprzył jakby nawet wieczoru mieli nie dożyć.
- Ojejciu! Tu! Tu, kochanie, tu! – jęczał, nie mogąc inaczej uwolnić narastających emocji.
- Tutaj, kochanie? - spytał i z całej siły uderzył w jego prostatę - Tutaj?!
- Tak! - pisnął
Młodszy zagryzł się na barku mężczyzny, dając znak, że już niewiele mu brakuje. Rudowłosy lekko zwolnił, ale za to uderzał mocniej i jeszcze bardziej celnie.
Trafiał bez problemu, raz za razem, a ciało pod nim wiło się i pociło, chcąc zrobić ze sobą cokolwiek.
Uderzenia stawały się nie do zniesienia dla dzieciaka, oprócz Parka nikt nie zaspokajał go tak szybko i cudownie, przez co chłopak praktycznie płakał z nadmiaru doznań.
- Ojej… Tak, Jimin, Tak!
Mocno zacisnął rączki na biodrach biznesmena, wbijając w nie paznokcie. Odchylił głowę do tyłu i wypchnął mocno biodra, czując w końcu spełnienie. Oblał swoją lepką spermą podbrzusze rudowłosego.
- Ojej, Jiminek, ojej, tak…
Niższy nie potrzebował więcej wrażeń, więc po kilku dodatkowych ruchach sam wypełnił wnętrze Kookiego ciepłą mazią.
Oby dwoje opadli na łóżko, dysząc ciężko. Park nie miał zamiaru się od razu wynurzać, najzwyczajniej w świecie było mu za dobrze.
Mroczki przed oczami, nierówne oddechy i mokrość ich ciał, wypełniały całe pomieszczenie. Po prostu pachniało seksem, mimo, że nie miało prawa. Chłopacy byli pewni, że gdyby ktoś teraz wszedł, to poczułby podniecenie. 
Niższy niechętnie, ale trochę koniecznie wyjął penisa z ciasnej dziurki, krzywiąc przy tym niemiłosiernie.
Uniósł się na łokciach i cmoknął swojego aniołka w czoło.
- Jesteś taki denerwujący… - mruknął, gładząc Kooka po ramieniu.
 - Ty też. – odpowiedział chłopak, uśmiechając się lekko.
- Ale to nie ja ciągle odrzucam twoje zaproszenia na randki, propozycje bycia razem, lub dania mi świetnej, dobrze płatnej pracy. – powiedział niepewnie. Wiedział, że nigdy nie wygra, ale za każdym głupim razem, musiał o tym wspomnieć.
- Jimin… - zaczął, siląc się na poważny ton, co w obecnych warunkach było nie lada wyczynem - Mam męża. Pamiętasz? Hoseok? Coś ci tam świta, w tej pustej głowie?
- Taa… Zapłacę mu za mieszkanie i terapie, w razie załamania psychicznego… No olej go, nooo. Przecież wiesz, że ze mną byłoby ci lepiej – wrzasnął niespokojnie.
- Nie można wszystkiego kupić, skarbie. - mruknął i ucałował jego policzek. - Kiedyś podjąłem decyzję i jestem za nią odpowiedzialny. Nie zostawię go, rozumiesz?
- Tyle razy biadoliłeś mi o szczęściu, a sam tkwisz w niedającym ci nic związku. To kłamstwo. To wszystko kłamstwo. – rzekł z rezygnacją, starając się coś wyczytać z tych pięknych, brązowych oczu.
- Jestem szczęśliwy, kiedy mnie odwiedzasz. Ty również jesteś wtedy i tylko wtedy szczęśliwy. Taki już nasz los, Chimchim. Jesteśmy skazani na życiową tułaczkę, z miłymi przebłyskami, takimi jak dzisiaj. – chłopak uniósł delikatnie kąciki ust.
- Wyniszczasz mnie, Kookie.
- Uwielbiam to.
Park złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Zastanawiał się, kiedy dotrze do niego fakt, że Jungkook był jedyną osobą na świecie, na której mu zależało, a zarazem jedyną, której nie mógł mieć.
Bo wielki biznesmen Park Jimin mógł mieć wszystko…
…Poza szczęściem.
Koniec.

















19 komentarzy:

  1. No nie.
    Ja Cię kocham, czy kocham?
    W sumie nie pamiętam, czy kiedykolwiek komentowałam jakiś Twój one shot, ale oficjalnie mogę powiedzieć, że pokochałam Cię po tym shocie bardzo mocniutko T^T
    Jikook to mój OTP, as everyone knows, w dodatku tak bardzo kocham, kiedy w tym związku Ciastek nie jest ofermą i umie dopiec Jiminowi, no po prostu kocham XD
    Jeszcze te ich potyczki słowne. Zawsze zastanawiam się, jak Wy to wymyślacie? Przecież ich riposty są tak cholernie dobre, że ja w normalnej rozmowie wymyśliłabym coś takiego chyba dopiero po dwóch latach, albo w sumie w ogóle XD
    Jeszcze fragment, w którym dowiadujemy się, że Kook ma męża, Hobisia.
    Przepraszam, ale moja mina to było wtedy takie typowe WTF, a po chwili wybuchnęłam śmiechem XD
    Jejuś, kocham tego shota ♥♥♥
    Czekam na więcej takich one shotów od Was (mimo że Kinga nie czytuje smutów, to Kinga robi u Was wyjątki. Nie wiem jak Wy, ale ja byłabym dumna XD).
    Życzę Ci bardzo dużo weny i mam nadzieję, że niedługo znów przeczytam od Ciebie jakiegoś Jikooka!
    Kocham, papaaa~ ♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też cię oficjalnie kocham :D
      Jungkook nie może być ofiarą, jest zbyt samczy :p
      Ja nie wiem, co do tych ripost...To tak samoczynnie. Powaga ;p
      (Jesteśmy dumne, Kinga lubi nasze smuty, ochoch)
      Dziękuje! :D

      Usuń
  2. Świetne!! Az chciałabym przeczytać co będzie dalej. Szkoda ze to one shot. Czekam na kolejne opowiadanie i weny dla całego zespołu !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo!
      Sama jestem ciekawa, co by było dalej ;p
      *Zakończenie otwarte *

      Usuń
  3. Chcesz mnie do zawału doprowadzić co nie ? Ach jak ja Cie kocham wiesz ? Dobra dobra koniec tego to było świetne ! Dziękuję. ^-^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chcę cię doprowadzić do zawału, chociaż lekka ekscytacja mile widziana ;p
      Wiem? WIEM :D <3
      Dziękuje!

      Usuń
  4. Wahahahhhahaha xDD To było takie... xDDD Nooo zabawnie świetne, leje xDDDD
    Kocham i to jeszcze Jikooki ♥
    Poprawiłaś mi humor <3

    OdpowiedzUsuń
  5. To było piękne*^*
    Spełniło chyba moje marzenia odnośnie tej dwójki *^*
    Weny!!!♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ło kurcze, poważnie ;p Cieszę się bardzo!
      Dziękuje za komentarz!

      Usuń
  6. Woooooow.. Serio tytko tyle potrawie z siebie wymusić po przeczytaniu tego. Jaka szkoda że to tylko one shot!!! A może jednak zrobisz z tego jakąś krótką partówkę w przyszłości? * powiedziała blagalnym tonem * no po prostu ten shocik będzie w moim TOP5 na pierwszym miejscu... Już pisałam że nie potrafię komentować? XD nooo cóż, więc teraz pozostaje mi tylko życzyć Ci weń i Czasu na pisanie kolejnych perełek 😏

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzooooo mi miło :D
      Niestety, łanszot, musi się tutaj skończyć ;;;
      Potrafisz komentować!
      I bardzo dziękuje, że to zrobiłaś ;)

      Usuń
  7. Trochę się zbierałam, żeby to przeczytać, ale w końcu mi się udało i nie żałuję.
    Szczerze jestem ciekawa co byłoby dalej. xD
    Jak przeczytałam o tym HoSeoku no to szczena opadła. Dlaczego on mu to robi? T^T Mój mały ChimChimek cierpi.
    Bardzo mi się podobało,
    weny ~ :*
    ~ shai-chan

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem ciekawa, no ale mój mózg powiedział "skończysz w tym momencie" ;;; XD
      ChimChim se radzi, spokojnie ;p
      Dziękuje za komenatrz ;)

      Usuń
  8. ŻYĆ(SZYĆ -TAKI MAŁY AKCENT CHUMORYSTYCZNY :p)
    BEZ CIEBIE NIE MOGĘ TYLKO CIEBIE MI BRAK TAKA MIŁOŚĆ ZDARZA SIĘ RAZ NA TYSIĄC LAATT <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3 jestem zaszczycona mogąc czytać twoje dzieła i pisząc tu do ciebie :************************************************ trzymam kciuki za ciebie na maturce słonko jesteś NAJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJJ
    KONIEC <3<3<3:*****************************************

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahah :D
      Ej ja też chce!
      DZIĘKUJEEEEEEEEEE CIII< ŻE JESTEŚ TUUU
      I DOCENIASZ MNIE
      I KOCHASZ
      JA TEŻ KOOOOO CHAMMMMMM CIĘĘĘĘĘĘĘĘ <3

      Usuń
  9. O mój boże, przeczytałam to kilka dni temu i nadal żyję tym ficzkiem.
    Generalnie JiKook to moje OTP, więc prawdopodobnie nawiedzę Cię jeszcze niedługo, muszę znaleźć tylko trochę czasu na czytanie. ;; Szkołą jest chujowa, nie polecam. Nie daje mi się ani rozwijać artystycznie, ani czytać. Pf, no kto by pomyślał.
    Ale okej, odbiegam od tematu. O czym to ja?... Ach, no tak.
    Od kilku dni chodził za mną jakiś JiKookowy smut i oto jestem, trafiłam idealnie! Rozpłakałam się ze śmiechu w tym momencie, kiedy Ciastek ugryzł Chimka w tyłek, okej. Naprawdę, musiałam schować twarz w poduszkę, bo to była noc, a ja nie chciałam nikogo obudzić. XD Generalnie to baaaardzo chciałabym przeczytać wszystkie opowiadania z tego bloga i pokomentować (no może poza Vkookiem XD przepraszam, doceniam waszą ciężką pracę, serio, po prostu nie mogę znieść tego shipu ;^;), ale chwilowo ograniczę się do samych JiKooków, bo czasu niestety brak. >< Wakacje, przybywajcie szybciej! Wtedy nadrobię rozdziałówki, i swear.
    A teraz wracając do shota (znowu)... Płaczę czy płaczę? Jak mogłaś mnie tak zranić? Wszystko było tak pięknie, dopóki Kookie nie powiedział o tym, że ma męża. Szmata z niego trochę, bo go zdradza wbrew pozorom i chociaż JiKook forever, to tak się nie robi! Niech go zostawi i wtedy wróci do Chimka, dobra? Błagam, moje serce krwawi. ;_;
    Dodam jeszcze na koniec, że te ich wredne odzywki do siebie są genialne. Urzekło mnie to, jak z czasem Jungkookie ulega Jiminowi i po prostu mięknie. Cudo. ♥
    Okej, powoli kończę. Muszę jeszcze trochę popracować nad shotem, a później poczytać jeszcze jakieś ficki, hehe. ><
    To ja życzę weny i powodzenia w dalszym pisaniu!
    Miłej nocy, Malffu xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha ojej <3 Przepraszam, że dopiero odpisuje ;p
      Ale fajny komentarz.
      Ogólnie bardzo, ale to bardzo dobrze mi się to pisało. Lubię zadziornego ciastka, lubię smuty, więc wiesz ;p Możesz się podobnych tutaj spodziewać.
      No właśnie Jungkook, no po co ty masz tego męża, no rany boskie xD
      Może kiedyś zrobię drugą część ;p Zobaczymy ;p

      <333333

      Usuń