Witamy ^^
Przedstawiamy Wam czwartą i ostatnią część Próby Miłości.
Mamy nadzieję, że zakończenie wam się spodoba i, że nie zawiodłyśmy oczekiwań.
Jako, że to czwarta część, musimy ją komuś dedykować.
A, dedykujemy ją naszej maknae Dragons <3
Za to, że była dzielna i nie czytała opowiadania przed publikacją.
I za to ,że z nami sobie po prostu jest!
Kochamy Cię, twoje starszaki ;*
~Pattie
~GinGin
Jungkook zamknął drzwi, bez słowa omijając Jina.
Poszedł do sypialni i ubrał na siebie pierwszą, lepszą koszulkę, nie patrząc
nawet, czy należy do niego. Padł na materac, jak ciężki worek i miał ochotę przestać
istnieć. Jimin był najważniejszą osobą w jego życiu, a teraz jest chory i
zraniony. Nie ochronił go wystarczająco dobrze, zbyt uwierzył w jego męskość.
Gdzieś tam rudowłosy zawsze będzie delikatny i niewinny, a Kook przyrzekł
sobie, że będzie tej delikatności strzec. Nie dał rady. Był bezużyteczny.
Najstarszy stał i analizował własne emocje. Gdy
zobaczył, że młodszy bije Suge… Widział w nim coś więcej niż złość. Wyglądał jak
zagubione dziecko, któremu odebrało się, jakiś ważny skarb. Te oczy… Oczy
przesiąknięte paniką i strachem.
Dlaczego się tak przejmował? W końcu tylko się z nim
pieprzył, nic większego ich nie łączyło.
Zagryzł wargę i spuścił głowę.
Nic ich nie łączyło, ale mogłoby.
Szybko skierował się do sypialni. Otworzył
energicznie drzwi. Zobaczył śliczne ciało, skulone na wielkim łóżku. Płakał.
Jego seksowny, chodzący, pewny siebie samiec alfa, płakał.
Kim spoliczkował się w myślach. Z góry założył, że
ten dzieciak zawsze będzie silny psychicznie, że nie ma uczuć, że jest super
dojrzały i wie, czego chce. Tymczasem to tylko mały człowiek, który ledwo co
dostał dowód do ręki. Trochę bezczelny, trochę zadziorny, ale nadal potrzebował
opieki i pomocy od innych ludzi.
Zacisnął pięści. Czarnowłosy troszczył się o innych,
zapominając o sobie. Teraz widać efekt takiego głupiego działania.
Jinowi złamało się serce. On również się temu
przysłużył. Pieprzyli się jak rasowe dziwki, zero pocałunków, przytulania…
Zrobił złą rzecz, ale miał motywację, by ją naprawić.
Usiadł na łóżku i z całych sił przytulił Jungkooka do
siebie. Gdy tylko młodszy zaczął się wiercić i wyrywać, tylko wzmocnił uścisk.
Tym razem go nie skrzywdzi, uratuje go bo… Bo tak po prostu czuje! Gdzieś
głęboko w środku…
- Przestań! – wrzasnął Kook, próbując uciec z objęć
starszego.
- Nie - oznajmił spokojnie i pocałował chłopaka w
czoło.
Czarnowłosy w końcu odpuścił. Co więcej, spodobało mu
się to. Przytulił się mocniej, powoli zaczynając łkać. Usadził się wygodniej na
jego kolanach. Czuł cudowne ciepło, bezpieczeństwo. Nigdy niczego takiego nie
doświadczył, no może czasem przy Jimini. Napawał się cudownym doznaniem. Jego
mózg przestawił się zupełnie, zmuszając Kooka do mówienia.
Chciał mówić.
Mówić o sobie, o emocjach. Pierwszy raz w życiu, miał
ochotę po prostu się wygadać.
- Było nas kiedyś trzech – zaczął, nadal łkając - Ja
miałem sześć lat, Jimini osiem, a Miu dziesięć.
Jin zamarł. Trzech?
- Miu?
- Była najstarsza- wtulił się jeszcze mocniej w
objęcia mężczyzny- Była zupełnie inna niż my. Cicha, spokojna. Dużo się z nami
bawiła, zajmowała się jak najlepiej. Rodzice ufali jej bezgranicznie. Kochałem
ją. Ufałem. Była najlepsza. I raz… - zamknął mocno oczy, jakby nie chciał
widzieć już niczego - szła grzecznie ulicą, nic nie jechało. I-i… J-jakiś dupek
ją potrącił. Był pijany, naćpany… A ona tylko chciała przejść przez ulicę! -
pociągnął nosem i zaczął nieprzyjemnie drżeć - czekałem na nią po drugiej
stronie… Nic nie mogłem zrobić, nie wiedziałem co. Ten
skurwysyn uciekł, a ja płakałem, wołając o pomoc. Ale było za późno. Ona
nie żyła. Jimini i ja… Byliśmy zniszczeni. Ten człowiek! On ją nam odebrał,
rozumiesz?! Gdyby nie Jimini, umarłbym. Po prostu. Ona jest teraz dla mnie wszystkim, chcę się
nią opiekować jak Miu. Nim. Nie ważne, czy brat czy siostra, to mój jedyny
skarb na ziemi, Jin. Jeśli coś mu się stanie… Nigdy sobie tego nie wybaczę.
Poczuł ulgę. Ogromną, narastającą ulgę. Nigdy nikomu
o tym nie mówił, ale teraz jego ciało i umysł stały się lżejsze. Lekko poluźnił
uścisk, spoglądając w czekoladowe tęczówki Jina.
- Mój kochany…- on również uronił łzę.
Teraz wszystko składało się w całość. Te bezczelne
charaktery Parków, ta ich wrodzona dobroć, sztuczna pewność siebie. Przeżyli
piekło, ale mimo wszystko się chronili. Czarnowłosy wziął na siebie po prostu
zbyt wiele. Kim pocałował jego usta, oddając wszystkie swoje uczucia. Tak
bardzo nie chciał, by cierpiał.
- Obiecuję ci, że zastąpię ci Miu - pogłębił
pocałunek, po czym delikatnie oderwał się od słodkich warg, starł łzy chłopaka
i poważnie dodał – Rozumiesz? Obiecuję. Będę z tobą Kooki. Teraz to ja cię
ochronię.
Jungkook wpatrywał się z starszego z zaskoczeniem.
Mózg mówił mu żeby uciekał, że nie potrzebuje od nikogo pomocy, głupiej
ochrony, że poradzi sobie sam.
Ale serce kazało zostać i dalej wtulać się jak małe
dziecko.
Pierwszy raz w życiu, wybrał serce.
- Dobrze, hyung. Nie zostawiaj mnie.
***
Yoongi otworzył powoli oczy i spotkał się z widokiem,
który sprawił, że jego serce zalało się przyjemnym ciepłem. Przed nim, we
własnej osobie, smacznie spał Park Jimin. Miał lekko rozchylone różowe wargi,
przez które wylatywało powietrze. Jego pomarańczowe włosy, stojące w każdą
możliwą stronę, dawały kontrast białej poduszce, na której znajdowała się jego
głowa. Na jego ustach mimowolnie wykwitł uśmiech, nie mógł się powstrzymać
przed przejechaniem dłonią po miękkim policzku. Młodszy poruszył się i
zamlaskał, leniwie unosząc powieki. Uświadamiając sobie w jakiej sytuacji się
znajduje, uniósł kąciki ust, zaszczycając blondyna najpiękniejszym uśmiechem,
jaki ten był w stanie kiedykolwiek zobaczyć. Rudzielec nie krępował się przed
złożeniem na jego ustach małego całuska, co jeszcze bardziej rozczuliło Mina.
Jego życie zaczynało wracać na normalne tory, miał przy sobie kogoś, komu dawno
temu podarował serce.
- Przepraszam - przytulił się do jego dłoni,
rozkoszując się jej delikatnością.
Po przemianie to nie uległo zmianie. Jego skóra nadal
była miękka i delikatna, tak samo, jak wtedy, kiedy był dziewczyną. To ciągle
wydawało mu się niemożliwe i zupełnie nieprawdopodobne, ale miał pewność, że
Jimin jest Jimini. A nawet jeśli, by nią nie był i tak, by go sobie nie
odpuścił. Jego serce zbyt mocno rwało się w jego stronę.
- Przestań to powtarzać - szepnął młodszy,
przyciągając go do swojej piersi, w którą ten się ochoczo wtulił - Wracajmy już
do domu - powiedział w jego jasne włosy.
- Mhmm - mruknął tylko, wciągając jego zapach, który
koił każdy jego nerw.
***
- Myślisz, że będzie coś głębszego między tą dwójką?
- zapytał Min, otwierając przed młodszym drzwi ich mieszkania.
Jak gentelmen przepuścił go przodem i wszedł zaraz po
nim, szczelnie zamykając drewno. Przyjechali tutaj taksówką. Szczerze, chcieli
poprosić o to Jina, ale kiedy dyskretnie zakradli się do jego sypialni i
zobaczyli młodszego w jego ramionach, zrezygnowali z pomysłu budzenia ich. Po
prostu zostawili po sobie karteczkę i wrócili na własną rękę.
- Nie wiem, ale Kookiemu przydałby się ktoś, kto się
nim zajmie i będzie go kochał. To powinna być moja rola, ale ja mam teraz inną
osobę, o którą muszę się zatroszczyć - poruszył zabawnie brwiami i zbliżył się
do starszego, bez uprzedzenia, łącząc ich w pocałunku.
Yoongi nazbyt chętnie oddał pieszczotę, uśmiechając
się w usta rudowłosego. Przycisnął ich ciała ciaśniej do siebie i rozchylił
wargi młodszego językiem, wpraszając się do środka. Kochał całować swoją
dziewczynę w ten sposób i pocałunki z chłopakiem również przypadły mu do gustu.
Nawet nie wiedzieli, że przemieszczali się po pomieszczeniu, dopóki Jimin nie
uderzył plecami o oparcie kanapy. Wtedy też blondyn złączył z nim swoje czoło,
wyczuwając coś niepokojącego. Od razu oderwał się od jego ust, przykładając
dłoń do wspomnianego miejsca.
- Masz gorączkę - powiedział oskarżycielsko,
podejrzewając, że młodszy czuł się słabo, ale nie chciał mu o tym wspominać -
Marsz do łóżka - wskazał w stronę swojej sypialni z miną nieznoszącą sprzeciwu.
- Ale hyung, ze mną wszystko w porządku - zaskomlał -
To ty powinieneś wziąć tabletki, słyszałeś, co mówił Jin - założył dłonie na
piersi.
- Zachowujesz się jak Jimini - starszy wywrócił
oczami.
- Bo nią jestem - pstryknął go w nosek.
Pomieszczenie wypełnił ich chichot. Tego brakowało im
obu, poczucia, że wszystko jest dobrze, że to normalność.
- Dobrze, jeśli położę się z tobą to będziesz skłonny
poleżeć w łóżku? - zapytał, zrezygnowany. Rudowłosy szybko kiwnął głową,
ciągnąc go za rękę i nogą, otwierając drzwi pokoju. Nim jasnowłosy spostrzegł
został rzucony na jasną pościel, a chłopaczek zawisł nad nim, składając mokre
pocałunki na jego szyi. Yoongi się zaśmiał, ale odsunął go od siebie - Z tym będziesz musiał poczekać, do czasu,
aż wyzdrowiejesz - pogładził go po głowie, okrywając ich obu szczelnie kołdrą.
Cały dzień minął im na leżeniu, oglądaniu głupich
filmów, pojedynczych pocałunkach. Kiedy zaczęło się ściemniać sytuacja zaczęła
się trochę komplikować. Jimin stał się jeszcze bardziej rozpalony, a termometr
wskazywał trzydzieści dziewięć kresek. Blondyn najpierw podał mu jedną
tabletkę, by zbić gorączkę, ale kiedy ta nie zadziałała, zaczął lekko
panikować. On rzadko chorował, więc nie miał pojęcia, co zrobić w takiej
sytuacji. Jimini zawsze sama radziła sobie z przeziębieniem, ale teraz
rudowłosy chłopak nie bardzo kontaktował, otaczającą go rzeczywistość.
Odszukał swój telefon, od razu wybierając numer Jina.
Po kilku sygnałach w końcu usłyszał jego głos.
- Jin, co zrobić, żeby zbić gorączkę? - w jego głosie
można było wyczuć panikę.
- Jimin nadal jest chory? - odpowiedział pytaniem na
pytanie, ale nie czekając na odpowiedź, kontynuował - Daj mu jakąś tabletkę.
Min wypuścił ciężko powietrze z ust.
- To nic nie dało - zaskomlał - On nadal jest tak
bardzo rozpalony.
- Zwilż ręcznik i przyłóż do jego czoła, włącz też
nawilżacz powietrza. Tabletka powinna niedługo zacząć działać - wytłumaczył
spokojnie.
Blondyn bez słowa nacisnął czerwoną słuchawkę, od
razu robiąc wszystko, według instrukcji przyjaciela. Wrócił do pokoju z ręcznikiem
i miską wody. Rudowłosy leżał na łóżku, pod samą szyję okryty kołdrą. Mamrotał
coś pod nosem, a kropelki potu wystąpiły na jego czole, spływając w dół.
Starszy zamoczył materiał, ocierając twarz młodszego i w końcu pozostawiając go
na jego czole. Włączył odpowiednie przyciski, aby powietrze wypełniało
pomieszczenie i przysiadł na podłodze obok łóżka. Nie wiedział ile czasu tak
spędził, ale kiedy ręcznik stawał się ciepły ponownie go moczył. Odetchnął z
ulgą, kiedy gorączka zaczęła spadać, a oddech rudego stał się miarowy. Był tak
wykończony, że nie minęło dużo czasu, zanim sam również zasnął, wtulony w jego
dłoń.
***
Kiedy Jimin się obudził czuł się jak nowo narodzony.
Dotknął swojego czoła, upewniając się tylko w tym, że choroba opuściła go na
dobre. Zdziwił się, widokiem śpiącego na siedząco blondyna. Delikatnie dotknął
jego ramienia, na co starszy wzdrygnął się przestraszony i szybko na niego
spojrzał. Uspokoił się dopiero w momencie, w którym Park posłał mu szczery,
rozświetlający pomieszczenie uśmiech. Wdrapał się na łóżko i bez uprzedzenia,
przytulił go do siebie.
- Hyung, puść mnie - młodszy próbował się wyswobodzić
- Jestem cały spocony, potrzebuję porządnej kąpieli - usprawiedliwiał się.
Yoongi natomiast, ani myślał, żeby go puścić. Bał się
o niego cały wczorajszy wieczór i potrzebował poczuć jego bliskość. Jimin
wykorzystał moment, w którym starszy poluźnił uścisk i uciekł w kierunku
łazienki, wyciągając język w jego stronę. Jasnowłosy mógł to skwitować jedynie
ciepłym śmiechem.
***
Yoongi rozsiadł się na kanapie w salonie.
Tak się o niego bał. Wyobrażał sobie same czarne
scenariusze, gdzie młodszy trafia do szpitala i tym podobne. Na szczęście
gorączka spadła, a jego maluszek był bezpieczny. Uśmiechnął się na tę myśl.
Jimin to Jimini. Historia rodem z jakiejś taniej kreskówki albo filmu z lat
90-tych. Nagle Suga posmutniał. Uświadomił sobie, jak rudowłosy musiał się
namęczyć, by udawać, że go nie zna. Nie mógł go przytulać, całować, a zapewne
tego potrzebował. Mimo to, Park bawił się w ten cały teatrzyk by zdobyć serce
blondyna.
- Jak on musiał cierpieć… - szepnął do siebie, nadal
intensywnie myśląc o chłopaku.
Nagle w pokoju znalazł się Jimin. Miał mokre włosy,
szare dresy i koszulkę w białe kropki. Wyglądał uroczo i niewinnie, co od razu
rozczuliło starszego.
Taki słodki aniołek, musiał tyle przejść, tylko po
to, by Suga się w nim ponownie zakochał.
Yoongi wstał i ujął jego twarz.
- Bardzo cię skrzywdziłem, prawda? – mruknął z
wyraźną winą w głosie.
Chłopak przez chwilę nic nie mówił, tylko patrzył się
w głębokie oczy swojego hyunga.
- Troszkę tak. Ale teraz już tego nie zrobisz. Wiem
to – powiedział z uśmiechem, delikatnie gładząc dłoń Sugi.
- Tak. Nie zrobię.
Po chwili Min podszedł do laptopa. Włączył go i
puścił powolną, spokojną piosenkę. Damski, gruby głos rozbrzmiał w całym
pomieszczeniu. Blondyn podszedł do kochanka i wyciągnął ku niemu rękę.
- Zatańcz ze mną.
Rudowłosy przez chwilę trwał w konsternacji. Straszy
nigdy nie chciał z nim tańczyć, nawet, gdy był dziewczyną. Zawsze twierdził, że
ma dwie lewe nogi i zużywa to za dużo energii.
Uśmiechnął się i od razu przywarł do Sugi. Zaczęli
się powoli kołysać w rytm cudownej, fortepianowej melodii. Kiwali się na boki, nie zwracając na nic
uwagi. Wyższy głaskał swoje maleństwo po plecach, czując pozytywne ciepło,
które od niego bije i którego tak bardzo mu brakowało przez ostatni czas.
Przytulił się jeszcze mocniej.
Uronił pojedynczą łzę.
Chciał, by chłopak zamieszkał w jego sercu na nowo.
- Kocham Cię, Jimin - szepnął cichutko, ale tak by
młodszy usłyszał.
Park drgnął. Zatrzymał się gwałtownie, powtarzając to
zdanie w głowie. Nie rozumiał, nie potrafiło to do niego dojść.
- Kochasz? – jęknął.
Yoongi pogładził czerwony policzek, lekko całując
pełne wargi.
- Kocham.
- Hyung!- rudowłosy zaczął płakać - Ja ciebie też
kocham! – krzyknął i rzucił się na szyje wyższego.
Przytulali się mocno, jakby coś miało im zaraz
przerwać.
I przerwało.
Pukanie do drzwi.
- Zapraszałeś kogoś? – spytał niższy.
- Nie – oznajmił i poszedł do przedpokoju.
Chłopak podreptał za nim, myśląc, że może Jungkook
postanowił ich odwiedzić.
Otworzyli drzwi i zamiast wysokiego, czarnowłosego
mężczyzny, zobaczyli grubą, starą kobietę, ubraną w dziwne, kolorowe,
niepasujące do siebie szmatki.
Bez słowa weszła do środka, nie ścigając nawet butów.
Para spojrzała na siebie z lekkim zdziwieniem.
- Dzień dobry, kim pani jest?- spytał Yoongi z dużą
rezerwą.
- Młody ci powie. A teraz idę na kanapę, jestem
zmęczona, zachciało wam się mieszkać tak wysoko - burknęła i poszła do salonu.
Suga patrzył niezrozumiale w miejsce, gdzie przed
chwila stała gruba, mała postać.
- To ona… - nagle Jimina olśniło.
- Jaka ona?
- No ona. Ta wróżka z restauracji, która dała mi
ciasteczka, a na drugi dzień stałem się facetem! – szepnął trochę za głośno i
pobiegł do salonu.
- Hy?
***
- Dlaczego stałem się chłopakiem?- spytał ostro. Sam
fakt był mu w sumie na rękę, ale skoro kobieta tak nagle postanowiła się
pojawić , to czemu nie wykorzystać okazji?
Siedziała rozłożona na kanapie, zajadając jakieś
tanie krakersy. Wyglądała na zmęczoną, wkurzoną i brzydką. I o ile do dwóch
pierwszych stwierdzeń rudowłosy mógł się mylić, to trzecie, aż od niej
emanowało.
- Jestem wróżką miłości – wycedziła.
- Aha.
Park nie wiedział, czy powinien się śmiać, że
patronem miłości była kobieta, z kartoflem zamiast nosa i oczami szczura, czy
płakać nad tym pokręconym metafizycznym światem.
Nagle do pokoju wszedł Yoongi, wyraźnie
zaniepokojony.
- Przepraszam, ale kim pani jest?- stanął przy swoim
chłopaku i ujął jego dłoń. Bardziej uspokajał siebie niż jego, żałosne, ale…
Bał się tej paskudnej kulki, która wyżerała jego ostatnie, mało kaloryczne
przekąski.
- Jestem wróżką miłości – burknęła i bez większej
chęci podniosła się z kanapy - Czasami tak bywa, że muszę sprawdzić, czy dana
para do siebie pasuje.
Chłopacy spojrzeli na nią jak na wariatkę. Już
chcieli od niej uciec i skryć się gdzieś daleko, ale przecież była wróżką,
miała jakieś tajne moce, mogłaby im zrobić krzywdę.
- Dlatego zmieniła pani Jimini w Jimina? – jęknął
Suga, czując się jak w tanim, głupim filmie. Bez reklam. Naprawdę tanim.
- Homoseksualizm jest ostatnio na topie! – wrzasnęła,
kręcąc się w kółko - ale nieważne! Zdaliście moje kochaniusie! Jestem z was
dumna!
Kobieta podeszła do Jimina i mocno wytarmosiła jego
policzki.
Suga zaśmiał się na ten widok. To coś… Było dziwne,
wyżarło mu przekąski i wyglądało jak… Nieważne. Ale na swój sposób dała im
naprawdę wiele doświadczenia i zapewnienie, że ich miłość jest prawdziwa i
przetrwa wszystko.
- Dziękuje pani – mruknął.
Brzydka kulka odwzajemniła gest po czym ponownie się
zakręciła, wyjmując z kieszeni dwie pigułki. Czerwoną i niebieską.
Jimin spojrzał na nią, jak na nieogarniętego chomika.
- Matrix już dawno wyszedł z mody – powiedział i
założył ręce na klatce piersiowej. Normalnie nie wierzył w idiotyzm tej całej
magicznej sytuacji. Tyle poważnych uczuć i przeżyć, a spowodowała to… Ona.
Demotywujące.
- Klasyka to klasyka! A teraz wybieraj – przybrała
idiotycznie poważny wyraz twarzy- ponieważ zdaliście próbę miłości, możesz
wybrać chłopcze. Wracasz to cycuszków i okresu, bądź zostajesz tym ciachem -
ostatnie słowa szepnęła zalotnie.
- Mogę sobie wybrać? – spytał nierozumnie.
- Nie zbyt kumaty, co nie? Taa możesz wybrać, tylko
szybko, „Ukryta prawda” się zaraz zaczyna! – warknęła.
Park ignorując ją dobitnie, obrócił się w stronę
Yoongiego. Cudowny, kochany chłopak stał w szoku. Po paru sekundach się ocknął
i spojrzał na rudowłosego ciepło.
- Wybieraj – powiedział, delikatnie unosząc kąciki
ust do góry.
Rudowłosy stał przez chwilkę. Spierzchnięte dłonie
były wyciągnięte w jego stronę. Mógł wybrać. Kim chciał być?
- A ty, co byś wolał? – spytał cicho.
Yoongi zastanowił się, na co Jimin lekko się
zmartwił. Wiedział, że wybierze dziewczynę, a on naprawdę nie miał ochoty na
wrócenie do słodkiej i różowej rzeczywistości.
- Wybierz to, na co masz ochotę. Kocham cię. Ciało
nie ma dla mnie już znaczenia – uśmiechnął się pokrzepiająco.
Park przybił sobie mentalną piątkę, podskoczył i
zapytał:
- Która pigułka oznacza, jaką postać?
- Nie pamiętam - mlasnęła babcia, niszcząc cały
bajkowo-romantyczny klimat.
Rudowłosy walnął się otwartą dłonią w czoło.
- To co muszę zrobić, by zostać facetem? – warknął
zirytowany. Niby wróżka, niby magia ale nie czuł się jak książę.
- A olej to. Po prostu cię takiego zostawię. Swoją
drogą wiedziałam, że wybierzesz te ciałko! I się nie dziwię, wszyscy kawalerzy
na ciebie polecą! – zaśmiała się i znów uszczypnęła pucułowaty policzek - no
dobrze. Czas na mnie. Niech miłość będzie z wami! – wrzasnęła i zamieniła się z
śliczny, błękitny pyłek.
- Tej kobiecie powinni zabrać telewizor – burknął
Suga zniesmaczony – A tak w ogóle, to uff.
- Uff? – Jimin zmarszczył brwi, nie bardzo
rozumiejąc.
- Uff, że wybrałeś faceta – oznajmił.
- Suga?!
- Kochałbym cię w każdej postaci… - pociągnął
młodszego za nadgarstek, szybko zamykając go w objęciach - ale ta wydaje mi się
bardzo intrygująca – uniósł sugestywnie brwi, a następnie przejechał zaczepnie
językiem po dolnej wardze Jimina.
Rudowłosy zaśmiał się, ale ułożył swoje dłonie na
jego ramionach, zbliżając się do niego jeszcze bardziej. Suga długo nie czekał,
od razu połączył się z nim w gorącym pocałunku. Wnętrze młodszego wybuchło, tak
bardzo za tym tęsknił. Te dwie wąskie kreski były jego ulubioną rzeczą, bez
której nie potrafił żyć.
Szybko przetransportowali się do sypialni. Ich ciała
łaknęły siebie nawzajem, pożądanie buchało z nich, tworząc cięższe powietrze w
pomieszczeniu. Same pocałunki sprawiły, że Jiminowi było zbyt gorąco, jego
ciało z każdym zetknięciem ze skórą starszego parzyło. Całe szczęście Yoongi
znał się na rzeczy i szybko pozbawił go koszulki, ukazując umięśniony tors, na
którym od razu znalazły się chłodne dłonie. Blondyn zawsze miał to do siebie,
że nawet gdy było pięćdziesiąt stopni na dworze, jego dłonie pozostawały
skostniałe, wszyscy twierdzili, że to z powodu złego krążenia. Rudowłosemu to
jednak nigdy nie przeszkadzało. Bo uczucie zimna na rozgrzanym ciele tylko
potęgowało doznania, sprawiając, że szalał. I tak było także tym razem.
Wariował od tej sprzeczności. Długo nie był dłużny i złapał za koszulkę
starszego, ciągnąc ją ku górze. Tęsknił za widokiem jego śnieżnobiałej skóry.
Mało wyrzeźbionego brzuszka, ale nadal płaskiego. Kochał przygryzać tamtejszą
skórę, tworząc czerwone ślady, które idealnie kontrastowały z barwą
nieskazitelności.
Złapał między wargi sutek starszego, delikatnie się
na nim zasysając. Pierwszy głośny dźwięk opuścił wnętrze jasnowłosego.
- Jimin – sapnął i pociągnął go do góry, by ponownie
złączyć się z nim w gorącym pocałunku.
Ułożył młodszego na miękkiej, białej pościeli i
umiejscowił się między jego udami, nie przerywając pocałunku. Dłonią cały czas
błądził po fakturze jego brzucha. To było dla niego nowe, ale świadomość, że
robi to z Jiminem była pokrzepiająca. Naprawdę nie liczyło się już, czy to
chłopak czy dziewczyna. Kochał go i to uczucie było najważniejsze. Zawędrował
dłonią do linii jego spodni, pociągając suwak w dół. Materiał został rzucony
gdzieś na podłogę, co pozostawiło młodszego w samych bokserkach. Spojrzał na
wybrzuszenie, uśmiechając się kącikiem ust. Po chwili powrócił do twarzy
swojego kochanka. Jego płomienne włosy były rozczochrane i porozrzucane na
poduszkach, usta miał nabrzmiałe i przyozdobione śliną. Policzki zarumienione,
nie był pewien czy od gorąca czy wstydu. Jego oczy lśniły i blondyn mógł w nich
dostrzec czystą miłość. Jego serce zalewało przyjemne ciepło.
- Jesteś taki piękny. Tak bardzo cię kocham –
szepnął, przytulając się do niego.
Jimin natychmiast odwzajemnił uścisk, gładząc go po
nagich plecach. Pojedyncza łza spłynęła po jego policzku. Czuł się szczęśliwy.
Zdobył go, mimo sytuacji niemal bez wyjścia, sprawił, że starszy pokochał go na
nowo. W myślach wyśmiewał wszystkich ludzi, którzy uparcie wierzyli, że
prawdziwa miłość to tylko bujda. Odsunął starszego od siebie, by wpić się w
jego usta i upewnić w wykonywaniu dalszych czynności. Sam dłońmi zawędrował do
paska jego spodni, odpinając go i dając mu do zrozumienia, że są one zbędne.
Szybko oboje pozostali w samych bokserkach. Jimin spojrzał ukochanemu w oczy.
- To dziwne, prawda? – zapytał, chcąc wiedzieć jak
ten czuje się w nowej sytuacji.
Min przez chwilę jedynie na niego patrzył. Po czym
uśmiechnął się najszerzej jak potrafił.
- Dopóki to jesteś ty, wszystko jest najlepsze –
złożył na jego wargach krótkiego całusa – Pokaż, co my tu mamy – zniżył się do
linii jego bokserek, lekko je odchylając.
- Hyunggg – zaskomlał młodszy, uderzając jego ramię i
wypuszczając delikatny chichot.
Bielizna szybko podzieliła żywot spodni, ukazując
nowe ciało Jimina w całej okazałości. Yoongi omal się nie zapowietrzył. Miał
przed sobą swój ideał, który należał tylko i wyłącznie do niego. Zniżył się,
dmuchając ciepłym powietrzem na stojącą męskość kochanka. Rudowłosy zadrżał,
naciskając pięści na pościeli. Ale kiedy wilgotne wargi Mina, pochłonęły całą
jego długość nie powstrzymał się przed głośnym jękiem i wygięciem ciała w łuk. To
było tak niesamowite uczucie, jakie mało, kiedy udało mu się doświadczyć. Co jakiś
czas przekonywał się o tym, że wybrał najlepszego faceta na świecie. Suga
miarowo poruszał głową, dopieszczając penisa językiem i wyciągając z młodszego
coraz to głośniejsze dźwięki. Po chwili jednak wypuścił go z ust, na co Park
spojrzał na niego pociemniałym wzrokiem. Blondyna cieszył stan, w którym
znajdowała się jego miłość. Nie był jednak sadystą i nie miał zamiaru go zbyt
długo męczyć. Sam już czuł lekko dyskomfort w dolnych partiach. Zszedł z łóżka,
otwierając szafkę nocną i wyjmując z niej lubrykant i prezerwatywę.
- Skąd to masz? – zainteresował się młodszy.
- Twój kochany braciszek mnie zabezpieczył – zaśmiał
się, także zdejmując bokserki i ponownie wdrapując się na łóżko.
Oczywiście, Jimin mógł się tego spodziewać. Podzielił
śmiech starszego, zanim nie nabrał więcej powietrza w usta, kiedy jego penis
znów znalazł się w ustach Yoongiego. Starszy nie tracił czasu, wciąż poruszając
głową, wylał na swoje palce sporą zawartość buteleczki. Domyślał się jaki to
musi sprawiać ból, więc chciał go jak najlepiej przygotować.
- Jesteś pewien, że tego chcesz? – zapytał jeszcze,
by się upewnić.
Jimin zamiast odpowiedzieć, przyciągnął go do
pocałunku, długiego i namiętnego. Serce Yoongiego waliło, kiedy młodszy zgiął
nogi w kolanach i je rozgrzeszył, ukazując mu swoje wejście. Przełknął
gorączkowo ślinę i przyłożył do niego mokre palce. Parę razy potarł krąg
mięśni, drugą dłonią uspokajająco ściskając jego udo. Wszedł powoli, początkowo
tylko paznokciem, później pchając cały palec. Jimin zaczął oddychać płytko i
zacisnął oczy. Czuł się za pierwszym razem, kiedy eksperymentował. Bolało, ale
wiedział, że niedługo to wszystko zniknie, stłumione przez przyjemność. Suga
pozwolił mu przystosować się do obecności w sobie, znów całując jego popękane
wargi. Powoli także zaczął poruszać palcem, po kilku minutach dołączając
kolejne. Rozciągał go porządnie, nie chcąc, zrobić mu krzywdy swoim rozmiarem.
- Już – sapnął Park, informując, że jest już blisko.
Jasnowłosy posłusznie opuścił jego wnętrze i chwycił
za buteleczkę, ale zanim zdążył ją otworzyć, została mu wyrwana. Spojrzał
pytająco na młodszego, który wylewał maź na swoje dłonie z dzikim uśmieszkiem
na twarzy. Zbliżył się do starszego i patrząc prosto w jego oczy, umieścił
dłonie na jego penisie, nie bawiąc się w wolne tempo, szybko rozprowadzając
lubrykant na całej długości. Yoongi odchylił głowę do tyłu i przymknął oczy.
Przyjemność wypełniała jego ciało, czuł się tak błogo. Zdezorientował się,
kiedy dłonie zniknęły, zerknął w kierunku Jimina.
- Co? – zapytał rudowłosy – Myślałeś, że pozwolę ci
tak dojść?
Nie czekał na odpowiedź, pociągnął blondyna za kark,
sprawiając, by się na nim położył. Uniósł nogi, zawijając je na plecach
kochanka, całując jego usta. Suga odzyskując zdolność myślenia, uniósł się na
przedramionach i zakładając prezerwatywę, nakierował swojego penisa na jego
dziurkę. Patrząc mu głęboko w oczy, wsunął się odrobinę. Nieziemskie uczucie
ogarnęło jego ciało. Ciasnota była niemożliwa do zniesienia. Dłonie Jimina
zawędrowały do dołu jego pleców, lekko je zadrapując. Przedzierał się ostrożnie
przez krąg mięśni, w końcu wchodząc w niego do końca. Młodszy oddychał szybciej,
a kropelki potu wystąpiły na jego czole. Chociaż trudno mu było nie wykonać
żadnego ruchu, pozostawił mu czas. Odczekał zanim Jimin sam nie skinął mu
głową. Wtedy zaczął się poruszać, początkowo w nieco ślimaczym tempie, raz po
raz je zwiększając. Oboje jęczeli, ale nie wydawało im się to wcale krępujące.
Blondyn ułożył swoje dłonie na jego pośladkach, cały czas je ściskając. Wychodził
z niego, na nowo badając każdy zakątek w jego wnętrzu. Jungkook dużo mu
opowiadał o jednym specjalnym miejscu, które teraz stało się jego celem. Kiedy
Jimin wydał z siebie krzyk, lekko się na nim zaciskając, zorientował się, że
znalazł jego czuły punkt. Skupił się, by cały czas trafiać w jego prostatę.
Rudowłosy zamykał oczy, z którym kapały mu łzy, ale dźwięki, które wydawał,
upewniły starszego, że płacze bynajmniej nie z bólu.
- Ja... zaraz… - skomlał.
Yoongi przeniósł jedną z dłoni na jego penisa, miarowo
nim pocierając. Sam czuł, że dużo mu nie brakuje, więc by zwiększyć doznanie,
przyspieszył. Ustami odnalazł je należące do jego chłopaka. Nie minęła chwila,
kiedy oboje przeżyli intensywny orgazm, pożerając nawzajem swój jęk. Nie
przestali się całować, kiedy błogość zagościła w ich ciałach. Suga rozlał się w
prezerwatywę, a Park w dłoń starszego, który nie zaprzestał ruchów na jego
męskości, by pozwolić mu wyciągnąć z orgazmu jak najwięcej.
- Kocham cię – szepnął Jimin, pomiędzy pocałunkami.
Yoongi odsunął się na kilka centymetrów, opierając
swoje czoło o jego.
- Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało –
odpowiedział i zanim się z niego wysunął, jeszcze raz go cmoknął.
Położył się na plecach, zgarniając nadal drżące ciało
młodszego do siebie. Nie minęło długo, zanim oboje wykończeni zasnęli.
***
Jimin został obudzony przez uporczywy dzwonek do
drzwi. Nie miał pojęcia, która jest godzina, ale ktoś za wszelka cenę, chciał
dostać się do ich mieszkania. Spojrzał na śpiącego Mina i cieszył się, że ten
ma tak głęboki sen. Owinął się jedynie prześcieradłem i poszedł sprawdzić, kto
zdecydował się być ich gościem. Otworzył drzwi, a jego oczom ukazała się młoda
dziewczyna, w dwóch kitkach na głowie. Ubrana w krótką spódniczkę i koszulkę w
kucyki.
- Przepraszam, ale nie chcę kupić żadnych ciastek –
próbował zamknąć drzwi, ale został zatrzymany przez dłoń na drewnie.
- To ja Jungkook.
Genialne! Tylko szkoda Jungkooka XD teraz to nasza różowa księżniczka ma inną księżniczke :')
OdpowiedzUsuńteż mi go szkoda, nie wiem, jak on to ogarnie ;pp
UsuńDziękujemy! ^^
O jejku czemu to juz musi być koniec ?? To jest świetne. I jeszcze Kookie sie zrobił dziewczyna. No to jest prawdziwa magia. No to czekam na kolejne wasze zajebiste opowiadania weny :*
OdpowiedzUsuńHahah dziękujemy ;D
UsuńKookie jako dziewczynka, aż chciałabym to zobaczyć ;*
Baaardzo mi się podobało :D
OdpowiedzUsuńKońcówka zabija :)
No nie? :D
UsuńDzię- Ku - Je- My :D
świetne zakończenie XD Taki samiec alfa Kooki stał się dziewczyną ahahaha! Ale Jiminek i Suga to w ogóle cudownie <3 Takie słodkie to było! no uwielbiam i cieszę się, że Jimin został facetem XD
OdpowiedzUsuńDużo weny i czekam na kolejne wasze prace ;*
Też mnie boli, że został dziewczyną ;p
UsuńJimin polubił życie bez okresu :D
Dziękujemy
Wiecie jak było mi ciężko? ;; Jeszcze yoonminy! Podziwiam moją silną wolę xDDDDD
OdpowiedzUsuńAle to było kochaneeee <3 Wgl bardzo dobrze, że Jimin został facetem ♥ Taaak najlepszy wybór! Jestem z niego bardzo, bardzo, bardzo dumna :3 Suga też xDDD
Wahahaha końcówką mnie zabiłyście xDDDDDD Kookie jako urocza dziewczyna <3333 Ejjj błagam plz napiszcie spin off z Kookiem dziewczyną i Jinem <333 To byłoby świetnie :D Ale coś czuję, że Kook to by wolał chłopcem zostać xDDD
Koooocham ♥♥♥
Bardzo mocna silna wola :D
UsuńTeż jestem z niego dumna ;p
No nie wiem, musisz nas jakoś przekonać :DD
Zajebista końcówka :D kocham Was ♥
OdpowiedzUsuńCudne zabawne opowiadanie jesteście super dziewczyny �� �� proszę dajcie się namówić na spin offa z kookiem I jinem to mogłoby być naprawdę fajne �� ��
OdpowiedzUsuń