Jakiś czas temu, stwierdziłyśmy z dziewczynami, że napiszemy sobie wymarzone shoty na święta. Dzięki losowaniu, historię dla mnie pisała Pattie.
Moje życzenie było proste: Vkook, z Kookiem na górze, ma być ostro, samczo, porządnie.
I Pattie, wzięła sobie te "ostro" do serca!
Zapraszam, na jednego z najlepszych Smutów jakie czytałam!
Niech to będzie prezent również dla Was ;) (W sumie, Wy dostaniecie trzy prezenty, jesteście szczęściarzami!)
Ps. Czy u Was też jest tak zimno?! Rano prawie zamarzłam na kość!
~GinGin
Autor shota: Pattie
Gatunek: Smut
Pairing: Vkook
Usłyszał brzęk dzwonka, więc w
pośpiechu podążył w tamtą stronę, spodziewając się, kto może znajdować się za
drzwiami. Nie mylił się, w progu stał ciemnowłosy chłopak, ubrany w czarny
garnitur, na którego tle odznaczała się jedynie biała koszula. Mimo tego, że
był już październik młody mężczyzna nie miał na sobie płaszcza, czym miał w
zwyczaju podkreślać swój ograniczony czas. Wyższy o zaledwie centymetr szatyn
na raz został popchnięty na ścianę przedpokoju, w którą uderzył plecami,
komunikując to sykiem.
- Rozbieraj się – rozkazał
młodszy, zatrzaskując frontowe drzwi i samemu zajmując się rozluźnianiem
krawatu.
Taehyung przeciągnął przez głowę
jasną koszulkę, która dotychczas okalała jego ramiona. Złapał po bokach swoje
szare dresy i ich również szybko się pozbył, pozostając w samych bokserkach.
Zauważył, że jego partner nie ma już na sobie marynarki, także krawat leżał już
na podłodze. Złapał na guziki jego koszuli i z ostrożnością zaczął je rozpinać.
Nie mógł dać się ponieść chwili i po prostu ich rozerwać. Przeczuwał, że
młodszy musi wrócić jeszcze do pracy, jeśli jego akcje były tak szybkie i
nagłe. To oznaczało, że ścigali się z czasem i głównym celem było osiągnięcia
spełnienia. Szatyn niespodziewanie został pociągnięty za włosy i ciśnięty na,
całe szczęście, miękki dywan. Upadł na kolana i spojrzał z dołu w oczy swojego
kochanka. Znał doskonale to spojrzenie, więc wiedział, co ma robić. Rozpiął
pasek i zsunął spodnie razem z bokserkami. Jego oczom ukazała się pulsująca
męskość, już będąca w pełnej gotowości. Zanim zdążył w ogóle pomyśleć został
przyciągnięty do krocza bruneta, tak, że penis wypełnił całe jego usta.
Ciemnowłosy westchnął i odchylił głowę do tyłu, w momencie, w którym obił się o
gardło starszego. Od razu złapał go za włosy, nadając rytm i głębokość pchnięć.
Nie miał czasu bawić się w powolne tempo, w ogóle nawet chciał, nie kręciło go
ślimacze pieprzenie. Lubił szybko, ostro i żeby bolało, ale bynajmniej nie
jego. Nawet jeśli Taehyung często miał go w ustach, nigdy nie był przygotowany
na tak nagłe wtargnięcie, więc krztusił się, czując łzy, cisnące mu się do
oczu, ale nie miał zamiaru przerwać. Nie chciał go zawieść, nie mógł. Nie
zniósłby, gdyby młodszy nie czuł się z nim dobrze, gdyby nie dał mu rozkoszy,
jakiej ten pragnął. Więc próbował skupić się na wykonywanej czynności i wykonać
ją jak najdokładniej. Rozluźnił gardło, dlatego mdłości odeszły, jedną dłonią
masował jego jądra, otrzymując ciche pomruki. Drugą natomiast skierował na jasne
podbrzusze, zadrapując je paznokciami, co ciemnowłosy komunikował warknięciami.
Dłoń wpleciona w jego włosy, szarpała za nie mocno, miał wrażenie, że zostaną
one wyrwane wraz z cebulkami, czasami jego paznokcie zbyt mocno, wbijały się w
skórę jego głowy, ale nie mógł narzekać. Zwiększył tempo, kiedy pierwsze krople
nasienia, wypełniły jego usta. Nie dane mu jednak było dokończył, bo
pociągnięto go w górę. Stanął w pionie, nawiązując kontakt wzrokowy z
partnerem, który przysunął się do niego bliżej, sprawiając, że Kim ponownie
otarł się plecami o zimną powierzchnię ściany. Niższy starł kciukiem ślinę,
która nagromadziła się na jego brodzie i zupełnie niespodziewanie ścisnął jego
sutki. Taehyung zapowietrzył się i zakwilił, czując miękkość w kolanach. Nie zdążył
nawet nabrać wystarczającej ilości powietrza, bo chłopak wbił się zębami w jego
szyję, ciągnąć tamtejszą skórę w sposób, w jaki drapieżnik rozszarpuje swoją
ofiarę. Jego członek domagał się dotyku, nadal ukryty pod materiałem bokserek.
I kiedy tylko myśl, o tym, że pragnie, żeby drugi go dotknął pojawiła się w
jego odmętach jego umysłu, duża dłoń wślizgnęła się pod jego bieliznę i
chwyciła za trzon. Pierwszy jęk opuścił jego gardło, roznosząc się po całym
mieszkaniu. Młodszy wykonał tylko jeden ruch dłonią, zatrzymując się na główce
jego penisa, niebezpiecznie wciskając paznokieć w dziurkę na czubku.
- Jesteś już taki mokrutki –
szepnął zmysłowo prosto do ucha starszego i pozbawił go bokserek, rzucając je
gdzieś za siebie.
Kim został złapany za pośladki i
uniesiony do góry, instynktownie oplótł nogi wokół talii młodszego. Brunet
zmniejszył jeszcze bardziej odległość między ich ciałami, dociskając wyższego
do ściany. Nakierował swojego penisa na wejście partnera i jednym płynnym
ruchem wszedł do środka. Robili to na tyle często, że twierdził, że chłopak
poradzi sobie bez przygotowania i bez nawilżenia. Taehyung nadal odczuwał
jednak pieczenie i uważał, że to wszystko, by się przydało, ale nie śmiał się
mu przeciwstawiać. Nie chciał, żeby ten przerwał i go zostawił.
- Jeon Jungkook – wrzasnął,
czując jak ten celuje idealnie w jego prostatę.
To tylko jeszcze bardziej
nakręciło młodszego, uwielbiał, kiedy ktoś zwracał się do niego w ten sposób.
Ustawił się tak, by za każdym razem trafiać w ten kłębek nerwów. Taehyung
zdzierał sobie gardło, czując nieopisaną rozkosz. Kropelki potu spływały z jego
czoła, lądując na szyi, policzki parzyły, ukazując gorąco na zewnątrz w postaci
rumieńców. Jego oddech stał się płytszy i walczył o każdy głębszy oddech,
dłonie zaciskał na karku młodszego, od czasu do czasu przejeżdżając paznokciami
po jego plecach, tworząc czerwone szramy. Wiedział, że Jungkook jest dobrym
kochankiem i przekonywał się o tym, za każdym razem, kiedy młodszy wypełniał
jego wnętrze. Ruchy stały się agresywne i chaotyczne, traciły na głębi, ale
jakimś cudem prostata szatyna nadal była stymulowana. Niższy nawet nie zawracał
sobie głowy penisem starszego, doskonale wiedział, że ich brzuchy, ciągle się o
siebie ocierające, doprowadzą go do wytrysku. I długo nie trwało, kiedy ciepła
ciecz, rozlała się, zlepiając ze sobą ich brzuchy. Mięśnie w jego wnętrzu
zacisnęły się, blokując męskość Jeona, który nie wytrzymując nacisku, rozlał
się obficie we wnętrzu chłopaka. Obaj się trzęśli, przeżywając intensywnie swój
orgazm. Przyspieszone oddechy informowały o tym, co przed chwilą się między
nimi stało. Kim wtulił się w ciało kochanka, chcąc poczuć choć odrobinę
bliskości. Jęknął niezadowolony, kiedy poczuł, że brunet się z niego wysuwa.
Położył stopy na podłożu, nadal przytrzymując się dłońmi ściany. Obserwował,
jak niższy zbiera swoje rzeczy i w pośpiechu się ubiera. Jungkook podszedł do
niego i przelotnie ucałował jego czoło, zakładając buty i opuszczając
mieszkanie.
Taehyung został sam, przyklejony
do ściany, zupełnie nagi, trochę obolały i jak zawsze zawiedziony.
Chociaż ich związek trwał już od
pięciu lat, nigdy tak naprawdę nie mógł nazwać tego związkiem. Nie mieszkali
razem, nawet jeśli starszy dorobił dla Jungkooka klucze, ten nigdy z ich nie
korzystał, zawsze używał dzwonka. Taehyung natomiast ani razu nie odwiedził
bruneta w jego mieszkaniu. Czuł się z tym źle, ale bał się powiedzieć o tym
drugiemu, wolał żyć jak dotychczas, niż kłócić się z nim lub rozstać. Jeon
skończył studia prawnicze, obecnie odbywał staż w kancelarii adwokackiej, więc
jego czas był ograniczony. Nigdzie razem nie wychodzili, nie było kina, randek,
kolacji na mieście, był jedynie seks. Czasem mieli na to więcej czasu, innym
razem musieli się z nim ścigać. Chłopak zebrał swoje ubrania z podłogi i
założył na ciało, które ostygło i zaczęło marznąć, ukazując to gęsią skórką,
powstałą na jego torsie. Usiadł na kanapie, ale szybko pożałował tej pozycji,
więc ułożył się bokiem na poduszkach. Jego głowę znów zaczęły zajmować myśli o brunecie,
a łzy mimowolnie popłynęły po jego policzku. Poznali się zupełnie zwyczajnie, w
klubie na jednej z imprez, nie minęło długo, kiedy wylądowali w jednej z
łazienkowych kabin. Mało romantyczne, ale Kimowi to wystarczyło. Zaczął się w
nim zakochiwać, a młodszy powoli stawał się dla niego całym światem. Rozumiał
jego ambicję, by stać się poważanym adwokatem, więc nie robił mu problemu,
kiedy nie mogli zobaczyć się przez kilka dni, z powodu nagromadzonej nauki
Jungkooka, zawsze mu to w późniejszym czasie wynagradzał. Sam Taehyung był
wtedy studentem dziennikarstwa, teraz jednak pracował w sklepie spożywczym.
Przestał wychodzić i spotykać się ze znajomymi, nigdy nie wiedział, kiedy Jeon
może pojawić się w jego drzwiach, wolał tego momentu nie przegapić. Nie
przepuścić szansy, by go zobaczyć, pocałować, poczuć pod palcami jego miękkiej
skóry. I tak minęło pięć lat, a ich relacja pozostawała zawieszona na takim
poziomie.
Taehyung wychodził rano do pracy,
wracał po piętnastej i resztę dnia spędzał na wyczekiwaniu na przyjście
bruneta, choć ten nie pojawiał się u niego codziennie. Czasami zdarzało się
nawet, tak, że nie widzieli się przez trzy dni. Potem Jungkook przychodził bez
żadnego wytłumaczenia i nadrabiał w łóżku, po czym, jak tego dnia, zostawiał go
samego sobie. Bywały dni, kiedy szatyn miał dość, czuł się jak lalka,
wykorzystywany jedynie, by zaspokoić swoje rządze, chciał wykrzyczeć te słowa w
twarz chłopaka, może nawet go spoliczkować, zakończyć wszystko. Jednak wtedy
działo się coś nieoczekiwanego, po całym zdarzeniu Jungkook pozwalał wtulić się
starszemu w jego ciało, zasnąć przy nim, posłuchać jego bicia serca. Wtedy
wyższy czuł się najbardziej kochany, wypełniało go szczęście i chciał, by
trwało wiecznie. Jeon bawił się jego włosami, gładził delikatnie plecy,
sprawiając, że Taehyung miał poczucie, że należy tylko do niego. Ale budząc się
następnego dnia, wiedział, że to uczucie było ulotne, bo młodszy nigdy nie
pozwalał mu obudzić się obok niego. Znikał zanim ten zdążyłby nawet spostrzec.
I cała historia toczyła się od początku.
***
Dwa dni później Jungkook znów się
u niego pojawił. Stał w drzwiach, kiedy Taehyung mu je otworzył. Miał lekko
zmoczone włosy, jakby na dworze kropiło. Jasny płaszcz okalał jego ramiona, na
których również można było dostrzec kropelki deszczu. Dziwnym było jednak to,
że twarz chłopaka była radosna, uśmiechał się, co zbiło starszego z tropu.
Zwykle widywał go, jako poważnego człowieka, który rzadko uzewnętrzniał swoje
emocje, jak na prawnika przystało. Wyższy wpuścił go do środka i oczekiwał na
dalszy rozwój wydarzeń. Nie był pewien czy już ma się rozbierać, bo nie miał
wątpliwości, że właśnie po to, chłopak go odwiedził. Spuścił głowę,
przyglądając się swoim stopom. Na raz poczuł, jak młodszy łapie go za dłoń i
lekko się do niego przysuwa. Położył dłoń na jego brodzie, sprawiając, by na
niego spojrzał. Kiedy ich wzrok się skrzyżował, szatyn nie mógł uwierzyć w to,
ile uczucia te oczy wyrażają. Jungkook zbliżył się do niego powoli i ułożył
swoje usta na jego. Masował je delikatnie, Taehyung miał wrażenie, że się
rozpływa. Ten pocałunek nie przypominał tych, którymi obdarzał go do tej pory.
Nie był agresywny, zaborczy, przepełniony rządzą, był kochający i delikatny.
Nie spieszyli się z niczym, było dobrze tak, jak było. Brunet przytrzymywał
jego twarz dłońmi, muskając policzki kciukami. On natomiast oparł dłonie na biodrach, od czasu do czasu, zaciskając je
mocniej. Kiedy się od siebie odsunęli, nie mógł w to uwierzyć, jak oczy
młodszego lśniły.
- Stało się coś dobrego? –
szepnął, nadal mając twarz w dłoniach Jeona.
Ten w odpowiedzi kiwnął
twierdząco głową.
- Szef mnie dziś pochwalił i
powiedział, że jeśli tak dalej pójdzie mianuje mnie swoim asystentem i nie będę
już zwykłym stażystą – wyszczerzył się jeszcze szerzej, a po sercu starszego
rozlało się przyjemne ciepło.
Zmniejszył odległość między nimi
i wtulił się w niego najciaśniej jak potrafił. Kochał go takim, radosnym,
łagodnym. Jungkook zacisnął dłonie na jego plecach, jakby bojąc się go puścić. Taehyung
uniósł głowę, by niemo poprosić o pocałunek, co ciemnowłosy od razu zrozumiał.
Złączyli usta w trochę bardziej namiętnym pocałunku niż przed momentem. Usta
starszego zostały rozchylone językiem niższego, a splątanie ze sobą języków,
okazało się jeszcze bardziej niesamowite. Powoli kierowali się w stronę
sypialni, nie rozłączając ze sobą warg. Zamiast zwyczajowego rzucenia na łóżko,
Taehyung został z niezwykłą delikatnością na nim położony, by Jeon mógł nad nim
zawisnąć. By dać mu zaczerpnąć oddechu, przeniósł się z pocałunkami na linię
jego szczęki, a później na małżowinę, którą ssał na przemian z lizaniem i
podgryzaniem. Szatyn już od samego takiego dotyku czuł się spełniony, a kiedy
doszły dłonie, wślizgujące się pod jego koszulkę i błądzące po rozgrzanym
ciele, to dopiero wariował. Uniósł się do siadu, by pozwolić, aby jego koszulka
wylądowała w kącie pokoju, to samo stało się z koszulą młodszego, co sprawiło,
że mógł podziwiać jego umięśnione ciało. Ułożył dłonie na jego piersi i zaczął
badać fakturę. Kiedy Jungkook otarł się swoim wybrzuszeniem o jego nabrzmiałe
krocze, wygiął się w łuk, piszcząc. Chłopak wrócił ustami do jego, zabawiając
się jego językiem i stopniowo się o niego ocierając, aby pobudzić ich członki
jeszcze bardziej. Sapał i jęczał mu w usta, ale brunetowi najwyraźniej to nie
przeszkadzało. Po odebraniu mu wystarczającej ilości powietrza, zjechał z
pocałunkami na jego szyję, pozostawiając na niej mokrą ścieżkę, kierując się
następnie na jego tors, gdzie zatoczył kilka kółek, zatrzymując się przy sutku,
który porwał między zęby. Taehyung nie mógł już kontrolować dźwięków, które
opuszczały jego usta. Jeszcze nigdy nie było mu tak zajebiście dobrze od samej
gry wstępnej. Po dopieszczeniu obu punkcików, śliski język zjechał do linii
spodni, podgryzając tamtejszą skórę, kiedy dłonie zajęte były pozbawianiem go
spodni. Młodszy masował jego uda, czasami tylko się drocząc, wjeżdżając
kciukami za nogawki bokserek. Oddech starszego stał się płytszy i z trudem mógł
oddychać, Jungkook uniósł się lekko, uznając ten widok za bardzo kuszący.
Zostawiając chłopaka na chwilę samego, zdjął swoje spodnie i ułożył się między
udami brązowowłosego. Ucałował wypukłość ukrytą za bokserkami, na co otrzymał
kolejny jęk. Każdy kolejny stawał się muzyką dla jego uszu. Wodził językiem po
materiale, czasami zasysając się na dłużej. Taehyung odruchowo, wplątał swoje
dłonie w jego włosy, od czasu do czasu pociągając za ich końcówki. Czuł się tak
cholernie dobrze, jak jeszcze nigdy. Jungkook pozbawił go bielizny, szybko
robiąc to samo ze swoją. Uśmiechnął się szerzej na widok penisa starszego i
owiał go ciepłym oddechem, na co ciałem szatyna wstrząsnął dreszcz. Położył się
na nim, dociskając ich erekcje do siebie. Wyższy wygiął się w łuk, co
skutkowało jedynie otarciem się ich męskości. Sapał, kiedy Jeon postanowił się
poruszać, bo było dla niego zbyt wiele. Wypuścił nasienie na swój brzuch, trzęsąc
się od przeżywanego spełnienia. Jungkook nie przestał się na nim poruszać,
chcąc by jak najwięcej z orgazmu wyciągnął.
- Nie przeszedłem do głównego
dania, a ty już masz dość? – szepnął zmysłowo do jego ucha, od razy je całując.
- Nie – pokręcił szybko głową –
Chcę cię, potrzebuję – powiedział, drżącym głosem.
Młodszy zachichotał i zebrał
palcami jego spermę, od razu przenosząc jeden palec na jego wejście. Bez
uprzedzenia wepchnął go do środka, na co tylko delikatny syk, opuścił wargi
starszego. Po chwili dołożył drugi mokry palec i rozpoczął rozciąganie go. Żeby
zagłuszyć jego dźwięki, ponownie złączył ich wargi ze sobą.
- Już – krzyknął Kim – wejdź.
Był tak rozgrzany, że przeczuwał,
że kolejny orgazm mógłby osiągnąć od samej penetracji palcami, a chciał więcej
sił zostawić na kochanie się z młodszym. Bo teraz naprawdę czuł, że się
kochali, a nie pieprzyli.
- Co byś chciał, mój słodki? –
zapytał ze śmiechem, krzyżując palce w jego wnętrzu.
Zebrało mu się na droczenie,
kiedy Kim jest na skraju.
- Ciebie. Chcę ciebie. Ciebie w
sobie. Wypełnij mnie całego – nie miał czasu na zawstydzenie, cholernie go w
tym momencie potrzebował.
Ta odpowiedź najwidoczniej
bruneta usatysfakcjonowała, bo wyjął z niego palce i nakierował w zamian swoją
męskość. Jednym płynnym ruchem, wszedł po same jądra, wyrywając z gardła
starszego krzyk. Pozostawił mu czas na przystosowanie się, chociaż zwykle od
tego stronił. Zaczął od powolnych ruchów, raz po raz zwiększając tempo. Cały
czas odnajdywał ustami, te należące do Taehyunga, pieścił go językiem, zabawiał
się z nim, samemu czasami jęcząc. Wnętrze wyższego było ciepłe, wilgotne i
przyjemnie się na nim zaciskało, kiedy sięgał jego prostaty. Jednak także miał
swoje granice, więc musiał przyspieszyć, by ich obu doprowadzić do szczytu.
Szatyn owinął swoje nogi wokół jego talii, by dać do siebie jeszcze lepszy
dostęp i przyciągnąć go bliżej siebie. Dłońmi zawędrował na jego kark,
zadrapując go i wbijając paznokcie w łopatki, by agresywniejszych ruchach.
- Jestem tak blisko – szepnął
Kim, zamiast jęku – Chcę dojść z tobą.
I młody dłużej się nie
zastanawiał. Ujął jego penisa w dłoń i zaczął równomiernie pocierać,
dostosowując tempo do rytmu pchnięć. Sam był blisko, a zdecydowanie podobała mu
się alternatywa, wspólnego spełnienia. Czuł ja członek pulsuje w jego dłoni i
wiedział, że starszy nie kłamał mówiąc, że jest już na skraju. Przyspieszył do
maksimum i nagle świat zaczął wirować, a on poczuł tą drogość, a także spermę
wlewającą się w jego dłoń, opadł bezsilny na kruche ciało partnera. Oboje przez
jakiś czas dryfowali, później znów potrzebując swojej bliskości i łącząc się w
pocałunku.
Lecz, kiedy Jungkook chciał
wysunąć się z niego, dłonie Kima na pośladkach mu to uniemożliwiły. Spojrzał na
niego pytająco.
- Nie wychodź, chcę jeszcze.
Muszę się tobą nacieszyć – wytłumaczył, pozostawiając na wargach niższego
słodki całus.
Zaśmiał się donośnie, roznosząc
go swoim ciele drgawki.
- Okej, ale teraz ty będziesz na
górze, ja już nie mam siły – szepnął, mierzwiąc jego włosy.
- Znaczy, że mam cię ujeżdż… -
uniósł pytająco brwi, a jego policzki pokryła purpura.
- Tak, masz mnie ujeżdżać. To
jakis problem? – próbował ukryć uśmiech, który cisnął mu się na usta, widząc
reakcję drugiego.
Taehyung kiwnął przeczącą głową,
a jego rumieńce nabrały jeszcze więcej koloru, tak, że młodszy miał ochotę je
scałować i się po nie schylił, od razu odwracając ich tak, że to on teraz
leżał. Kim się zdziwił, bo Jungkook nigdy nie pozwalał mu przejąć kontroli. Był
dziś inny, wyjątkowy. Nie przerwał pocałunku, przejeżdżając językiem po zębach
wyższego i prosząc o dostęp do niego. Nie minęło dużo czasu, kiedy oboje byli
gotowi na kolejną rundę.
Taehyung czuł się spełniony i
niezwykle szczęśliwy. Miał przy sobie ukochanego, który traktował go jak
równego sobie. Przytulił go do siebie i sam wtulił we własny tors. Podobał mu
się sposób, w jaki młodszy głaszcze jego włosy. Był tak zmęczony, że po kilku
chwilach już oddychał równomiernie, pogrążony we śnie.
***
Kiedy się obudził, zawiódł się
nie widząc obok siebie ciemnej czupryny. Westchnął, orientując się, że Jungkook
po raz kolejny się nim zabawił i jak zwykle uciekł nad ranem. Ze zdenerwowania
uderzył w poduszkę, na której w nocy spal młodszy. Zdziwił się, kiedy żółta
karteczka pofrunęła w górę, lądując na pościeli. Szybko złapał ją w dłonie i
przeczytał, koślawe pismo Jeona.
Nie złość się, że wyszedłem, ale szef do mnie zadzwonił, że ma mi coś
ważnego do powiedzenia. Pewnie jesteś wykończony po wczorajszej nocy? Przeleż
cały dzień w łóżku, zważywszy, że to sobota. Może wieczorem, gdzieś się
wybierzemy?
Taehyung zeskoczył z łóżka i
zaczął radośnie skakać po całym pomieszczeniu. Zignorował nawet ból w dolnych
partiach ciała. Przecież ich związek, w końcu zaczął przypominać związek.
Jungkook się o niego martwił, no i zaprosił go na randkę. Taką prawdziwą, gdzie
wyjdą na zewnątrz. Nie wiedział, co ostatnio zrobił dobrego, że natura
odpłaciła mu się w taki sposób, ale był najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi.
***
Jak poradził mu Jungkook
przeleżał kilka godzin w łóżku, aż do momentu, w którym usłyszał dzwonek do
drzwi. Spojrzał na zegar, znajdujący się szafce nocnej, stwierdzając, że na
młodszego to jeszcze zbyt wczesna pora. Nałożył na siebie szlafrok i podszedł
do drzwi, uchylając je. Zdziwił się widokiem, który zastał.
- Mama! – krzyknął, trochę zbyt
głośno – Co ty tutaj robisz?
Kobieta wyminęła go, od razu
ruszając do kuchni. Pokręcił głową i podążył za nią.
- Podejrzewałam, że mój synek nie
ma już nic do jedzenia, dlatego zrobiłam ci coś – powiedziała, zamykając
lodówkę i wyjmując z torby słoiki z potrawami.
- Nie musiałaś, jestem dorosły.
Pracuję i stać mnie na jedzenie – zarzucił jej, opierając się o framugę.
- Dlaczego o tej godzinie
paradujesz jeszcze w piżamie? – zignorowała jego wcześniejszą wypowiedź – Idź
się ubrać, a ja zaparzę nam kawę – nakazała mu ruchem dłoni.
Nie miał innego wyjścia, jak
zrobić to, o co prosiła. Trochę był wkurzony, nie wiedział ile ta, zechcę u
niego siedzieć, a przecież był umówiony z młodszym na randkę, musiał się
przygotować. Chociaż alternatywa, by poznał jego matkę, również była kusząca, w
końcu to zawsze wyższy level związku.
Wrócił do salonu, gdzie już na
stoliku parował kubek kawy. Usiadł na kanapie, wpatrując się w podejrzliwy
wzrok matki.
- Ktoś jest u ciebie? – zbliżyła
się, by ujrzeć kłamstwo w jego oczach.
- Nie – zmarszczył brwi – Ale
możliwe, że go dzisiaj poznasz – uśmiechnął się szeroko.
Kobieta wydała się zaskoczona.
***
Jak po dwóch godzinach słuchania
o nieinteresujących cię sprawach, powiedzieć własnej matce, żeby się zamknęła?
Taehyung miał już dość jej odwiedzin i odliczał minuty do jej wyjścia. Kochał
ją, ale nie bardzo obchodziło go z kim puszcza się ich dawna sąsiadka z Daegu.
Poczuł ulgę, kiedy zadzwonił
dzwonek. Spodziewał się Jungkooka, który uwolni go z opresji. Faktycznie jego
chłopak znajdował się po drugiej stronie drzwi, ale był jakiś inny, dziwny.
Przestąpił próg, a kiedy Taehyung ucałował jego usta stał po prostu jak posąg.
Starszy zignorował to, ciągnąć go w stronę salonu. Czuł się podekscytowany, nie
wyobrażał sobie, że to tego spotkania kiedykolwiek dojdzie. Weszli do salonu, a
on kurczowo trzymał się dłoni bruneta.
- Kookie – zaczął, wskazując rękę
w stronę kobiety, która wstała z kanapy – To jest moja mam…
- Do pokoju – srogi głos
młodszego, przerwał jego wypowiedź.
- Co? – zdziwił się, spoglądając
na niego.
- Do pokoju, powiedziałem. Głuchy
jesteś? – Jeon szarpnął go za ramię.
Kiedy tylko drzwi sypialni
Taehyunga się zamknęły, został do nich przywarty, a usta niższego zaczęły
obcałowywanie jego szyi.
- Jungkook, nie możemy. Moja mama
jest za ścianą. Poczekaj, powiem jej tylko coś, żeby sobie poszła i zaraz
możemy to zrobić – chciał się wyrwać, ale chłopak popchnął go z powrotem
boleśnie na drzwi, tak, że skrzypnęły.
- Zamknij się – pociągnął go za
sobą, a szatynowi dreszcze przebiegły po plecach. Z dużą siłą, zrzucił
wszystko, co znajdowało się na biurku i popchnął na nie starszego. Kant biurka
wbił się w jego biodro, co zakomunikował sykiem - Zdejmuj spodnie i rozłóż nogi – usłyszał
polecenie.
Nie chciał go spełniać, ale wzrok
Jungkooka utwierdził go w tym, że może tego pożałować. Szybko więc, pozbył się
swojego dolnego odzienia i wskoczył na blat. Młodszy w tym samym czasie uczynił
to samo, ze swoim ubiorem. Podszedł do niego i ułożył jego stopy na swoich
barkach.
- Kookie, proszę. Nie chcę, żeby
mama to słyszała. Wyprośmy ją tylko – niemal błagał, ale na nic się to zdało,
bo chłopak zupełnie zignorował jego słowa, mocno i do końca się w niego
wbijając.
Taehyung krzyknął, ale szybko
zorientował się, że nie są sami i zagryzł się na własnej dłoni. Ta jednak
szybko została odtrącona przez bruneta.
- Masz jęczeć. Głośno, żeby cały
blok cię słyszał. Masz jęczeć dla mnie – szepnął do jego, z niemałą
delikatnością gryząc małżowinę.
Od razu rozpoczął agresywnie
poruszać się w jego wnętrzu. Nie patyczkował się z powolnym tempem, od razu
wykazując się maksymalnym tempem. Kim nie potrafił nie wydawać z siebie żadnych
dźwięków, ale próbował ograniczać je do minimum i zagłuszać czymkolwiek. Jednak
kiedy Jeon wymierzył pchnięcie wprost w jego prostatę, nie powstrzymał się
przeciągłego jęku. I dalej było tylko jeszcze gorzej, bo każde kolejne
pchnięcie w to cudowne miejsce, sprawiało, że nie mógł powstrzymywać dźwięków,
które nieprzerwanie chciały opuszczać jego ciało, nawet jeśli miał świadomość
tego, że mama znajdująca się w salonie może doskonale to usłyszeć. Jungkook nie
potrzebował wiele, aby dojść, a i Kim nie miał z tym większych problemów. Po
kilku chwilach ciepła ciecz rozlała się w nim, a on ubrudził swój brzuch
własną. Młody szybko z niego wyszedł, nawet nie pozwalając mu odzyskać oddechu.
Założył na siebie spodnie, rzucając te jego wprost w jego dłonie. Ubrał się,
był posłuszny, ale nie mógł znieść myśli, że zaraz będzie musiał stanąć z
rodzicielka twarzą w twarz. Opuścił pomieszczenie zaraz za swoim chłopakiem,
chociaż głowę miał spuszczoną, by wpatrywać się we własne stopy.
- Miło było panią poznać –
usłyszał głos Jungkooka, więc lekko uniósł głowę.
Chłopak ukłonił się lekko
kobiecie i wyszedł, jak gdyby nigdy nic. Taehyung poczuł jeszcze większe
zażenowanie. Nie wiedział jak ma się matce wytłumaczyć, czy w ogóle powinien.
Dostrzegł, że matka lekko czerwona na twarzy wpatruje się w niego.
- Kochanie, to nie jest chłopak
dla ciebie – szepnęła, a wtedy całe nagromadzone wcześniej emocje opuściły jego
ciało w postaci łez.
Podszedł do niej i wtulił się w
jej pierś. Doskonale zdawał sobie sprawę, że Jungkook nie jest chłopakiem dla
niego, ale nie umiał go sobie odpuścić, zbyt mocno go kochał.
***
Rozmowa z matką przyniosła
ukojenie, a przede wszystkim odwagę, by porozmawiać z młodszym. Tym razem na
poważnie. Zadzwonił do niego wcześniej, a teraz w napięciu oczekiwał na jego
przyjście. Siedział na kanapie i nerwowo przebierał stopami. Z jednej strony
chciał mieć tą rozmowę już za sobą, z drugiej jednak bał się, że może się to
zakończyć złamanym sercem. Zamarł, kiedy dźwięk dzwonka rozbrzmiał w jego
mieszkaniu. Na drżących nogach doszedł do drzwi, otwierając je. Ciemnowłosy
przed nim znów był normalny, ponownie się uśmiechał. Czuł, że wariuje, nie
spodziewał się tego. Kiedy tylko młodszy przestąpił próg, przyciągnął go do
siebie, namiętnie całując jego usta. Powoli odczuwał jak całe podkłady odwagi,
które w sobie nazbierał tracą na wartości. Położył dłonie na jego torsie i
lekko od siebie odsunął. Westchnął i poprowadził go do salonu, nie chciał tego
robić w przedpokoju. Stanął do niego tyłem i nabierał powietrza w płuca.
- Hyung, przepraszam, że
wcześniej zachowałem się w ten sposób. Szef wyprowadził mnie z równowagi,
musiałem się jakoś rozładować. Mam nadzieję, że twoja mam…
- Kochasz mnie czy kochasz
uprawiać ze mną seks? – przerwał mu wypowiedź, odwracając się na pięcie w jego
stronę.
- A czy to nie to samo? – młodszy
spojrzał na niego, jakby nic nie zrozumiał.
Zabolało, to było jak uderzenie
nożem prosto w serce.
- Jungkook, co jest między nami?
– powiedział już drżącym głosem.
- Nie wiem – wzruszył ramionami –
Coś.
To natomiast było jak
przekręcenie owego noża.
- Wyjdź, proszę – jedyne, na co
się zdobył.
- Co? – brunet ściągnął brwi,
tworząc jedną.
- Wyjdź – jego głos był spokojny,
chociaż wewnątrz go roznosiło i cały się trząsł.
I młodszy po prostu to zrobił.
Wyszedł, jak, gdyby nigdy nic. Jakby całe to pięć lat tylko niczym.
***
Minęło naprawdę dużo czasu zanim
Taehyung pozwolił sobie na wyjście ze znajomymi do klubu. Dużo się zmieniło od
czasu, kiedy ostatnio tam był. Usiadł na kanapie, wpatrując się w szalejącą na
parkiecie młodzież. Uśmiechnął się mimowolnie. Nagle wypatrzył w tłumie swojego
przyjaciela Jimina, który w dłoniach trzymał dwie szklanki z jakimiś napojami.
- Tae, to właśnie ten przyjaciel,
którego chciałem ci przedstawić – wskazał palcem na ciemnowłosego chłopaka,
który znajdował się za nim.
- To jakiś żart, prawda? –
zaśmiał się sztucznie, patrząc z pogardą na Jungkooka.
- Hyung, proszę porozmawiaj ze
mną. Minęły trzy lata, ja się naprawdę zmieniłem – powiedział, zbliżając się do
niego.
Starszy natomiast wstał,
odsuwając się od niego, jakby miał go poparzyć.
- Dzięki Jimin, za dzisiejszy
wieczór, ale chyba nie czuję się najlepiej i wrócę do domu – oznajmił i
odwrócił się, pędząc w stronę wyjścia, słyszał jeszcze głos swojego
przyjaciela, ale nie przejął się tym.
Zimne powietrze buchnęło w jego
twarz, kiedy znalazł się na zewnątrz. Życie płatało sobie z niego figle. Znowu.
Wkurzony szedł przed siebie,
kiedy dłoń na jego nadgarstku nakazała, by się zatrzymał. Odwrócił głowę,
dostrzegając przed sobą byłego chłopaka. Szybko wyszarpał dłoń z uścisku.
- Hyung, ja już wiem – powiedział
rozdygotanym głosem młodszy.
- Co wiesz? – rzucił z jadem.
- Zapytaj mnie znowu – spojrzał w
jego oczy. Taehyung patrzył na niego niezrozumiale – Kocham ciebie czy kocham
uprawiać z tobą seks… Odpowiedź jest prosta kocham ciebie. Co jest między nami?
Miłość. Tak powinienem odpowiedzieć trzy lata temu, ale byłem zbyt niedojrzały
i przestraszony, żeby ci to wyznać. Kocham cię, hyung. Zawsze tak było. Teraz,
trzy lata temu, przez całe pięć lat, kiedy byliśmy razem, byłem głupi i nie
potrafiłem ci tego okazać. Przepraszam – w jego oczach zamigotały łzy. Także
Taehyung poczuł, że skorupa, która okrywała jego serce zaczyna pękać. On także
go kochał, nawet kiedy wyrzucił go z mieszkania, robił to z miłości. Jungkook
zbliżył się do niego ostrożnie, nie chcąc go spłoszyć. Złapał za jego ramiona, przyciągając
do siebie. Szatyn już się nie opierał, tęsknił za nim – Teraz już wszystko
będzie dobrze – Jungkook ucałował jego czoło.
Koniec.
Jeju to było,cudowne. Jak ja kocham Wasze opowiadania ze nie moge się doczekać następnego :) życzę mnóstwo weny !!
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńNastępne wkrótce ^^
Dzięki, wiecie? .-.
OdpowiedzUsuńPrzez was niedługo VKook wskoczy na miejsce mojego otp, czyli Jikóczków ;; Będziecie mi to wynagradzać hard ff z Wikóczkami *.*
... idk o czym gadam, ale to tak zawsze XD
Ale tak serio, na prawdę zaczynam koffać Wikóczki, ale tylko te z Ciachem na górze *-* Sorki Taeś, ale ja nie widzę cię na górze nawet przy dziewczynie D:
Ekhm, wracając do tematu shota: kocham wasze dzieła (nie piszę 'twoje' bo loff scenariusze was wszystkich XD), a taki Jungkook, co, jak to powiedzieli w jakże ambitnym serialu, który po prostu kocham: ,,zamoczy ogórka i odejdzie", strasznie mi pasuje XD
Wenyy i czekam na następne ff ♥♥♥♥
VKook to nigdy chyba nie będzie mój pairing ;;
UsuńDziękujemy <33
"Zamoczy ogórka i odejdzie" Jeeezz!! Cytat dnia!
Jak cytat się podoba, polecam hardo ,, Chłopaki do wzięcia" XDD
UsuńPattie, nigdy nie mów nigdy ;>
UsuńJak znajdę czas to na pewno oglądnę :)
UsuńDobra. Nie wiem co tu będzie się działo, bo wchodzę i widzę nowego shota, ale po chwili postanowiłam zostawić go do przeczytania na wieczór, no wiesz w łóżeczku pod kołderką. Teraz nie wiem czy to dobry pomysł, bo jak smut to będzie płacz i nie będę mogła spać spokojnie i w szkole będę nie wyspana, ale na pewno warto. Warto, warto czytać wszystko co napiszecie. Więc nie mogę się doczekać. ^-^
OdpowiedzUsuńObiecuję Ci, że nie będziesz płakać
UsuńPłakania nie będzie, ewentualnie mogą być feelsy hardo ^^ Dziękujemy <3
Usuń...liczyłam, że to będzie My mind...
OdpowiedzUsuńAle też jest ok :)
Mam nadzieje, że nie długo dodasz kolejny rozdział tego bardzo dobrze zapowiadającego się opowiadania. C:
Weny :3
Dziękuję <3
UsuńJeśli o My mind chodzi to z tym trzeba do Dragons :)
Jejku to jest cudne *.* Nawet jeśli to nie jest twój paring to tak super go piszesz że aż żal żeby go nie kochać naprawdę. Jest to mój ulubiony paring i zawsze oczekuję go a już tym bardziej na tym blogu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńNie wiem czy się przekonam do tego pairingu ;; Chłopców wolę z innymi członkami ^^
Patrycja pisz do końca życia !!! Jak ja kocham Twoje prace :*
OdpowiedzUsuńTaki mam zamiar <3 Dziękuję <3
UsuńTak jest bardzo zimno XDD
OdpowiedzUsuńTen shot był na prawdę świetny. Uwielbiam tego bloga i czytam wszystkie wasze prace ;)
Przez was zaczynam zakochiwać się w Vkooku z Kookim na górze. Jungkook był tutaj taki chamski, taki zły i niedobry. Było mi szkoda Tae, miałam ochotę pobić Kooka za ten seks kiedy w pokoju obok była mama Tae. To było okropne no!! Jungkook wstrętny chuj!! A jak powiedział ten tekst, że nie widzi różnicy między kochaniem Tae, a kochanie seksu z nim to aż miałam ochotę go wtedy zamordować, a to już coś poważnego.
No ale zakończenie było cudne, takie słodkie <3
Cudowne!
Piszcie dużo!
No i weny, weny, weny ;*
Dziękuję <3 No i oczywiście, że będziemy pisać dużo ^^
UsuńKocham! Jak bardzo kocham Vkook tak bardzo po kochałam ten scenariusz! Normalnie aż się po płakałam! Cudeńko ��
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńBrak mi słów *-* Aż zapiszę to sobie na pulpicie xD
OdpowiedzUsuńNa pulpicie lepiej nie, bo każdy tam może zobaczyć ^^ <3
UsuńHah, spokojnie mam własny laptop zabezpieczony trudnym hasłem, wiec raczej nikt nie zobaczy, ale na wszelki wypadek może lepiej wrzucę to do jakiegoś folderu xD
UsuńHaha o niee, ale super ficzek :D Strasznie wkurza mnie dziecinne podejście Jungkooka do Tae, ta cała akcja z matką, co to ma być... Głupi niedojrzały dzieciak... Ale ja i tak, niezależnie od tego, jak bardzo dwie kochające się osoby się zranią, będę liczyć, że prędzej czy później się zejdą, no i tak się stało i tutaj, także jestem mega zadowolona i w ogóle miód <3 Poza tym kocham Vkooki z topującym Kookiem, o matko, aż mi się gorąco zrobiło ;;; Weny!
OdpowiedzUsuńDziękuję i bardzo się cieszę, że się podobało <3
UsuńA nie wiem czy wcześniej pisałam, ale już daawno czytałam Psią Kupę i Reset i no... Nie wiem co powiedzieć, po prostu kocham nad wszystko uwu Tak żebyś wiedziała, że przeczytałam, bo było cudowne. Jeszcze raz weny <3
OdpowiedzUsuńA cóż to za anonimowy czytelnik? ^^
UsuńA, hahaha, wszystkie Vhopy i TaeGi też już Twoje przerobiłam. XD Rety, ale spamuję... Napisz coś z Wijaszkiem i Hosiem/Yoonsiem, błagam, będę kochać :c XD
OdpowiedzUsuńSpam zawsze dobry ^^
UsuńWiele opowiadań z tymi pairingami na pewno się jeszcze na tym blogu pojawi <3
❤❤❤
Usuń❤❤❤
UsuńWOW! To jest mega! Paring TaeKook to ja bym mogła cały czas czytać i na pewno by mi się nie znudził to xD Ale racja co za dużo to nie zdrowo i tak dalej kocham ��
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń