poniedziałek, 2 listopada 2015

Ukryty skarb cz.2

Pairing: Jikook
Gatunek; angst, smut
Dla; Wiktorii Nowak
Ostrzeżenia: brutalność,sceny +18, przekleństwa.


 Jungkook nerwowo zaciskał pięści, siedząc na murku w centrum miasta. Uważnie nasłuchiwał rozmowy lidera z państwem Park. Kim od czasu do czasu krzywił się, kiedy to do słuchawki wrzeszczała przerażona i zdruzgotana kobieta. Jednakże cała akcja nie trwała długo, raptem niecałą minutę kiedy to wyznaczyli kwotę oraz czas w jaki mają ją zebrać. Państwo Park było szanowaną, znaną i przede wszystkim bogatą rodziną, więc już od dawna planowali naskoczyć na ich dom, jednak nikt nie spodziewał się, że w środku mogą zastać nastolatka. Przed samym rabunkiem przecież wszystko dokładnie sprawdzili, choć jednak nie narzekali. Ta sytuacja, pomimo bycia wyjątkowo ciężką, dała im możliwość zarobienia większej ilości pieniędzy niż poprzez samą kradzież.
- Cudnie, za dwa dni pozbędziemy się tego irytującego dzieciaka - odezwał się blondyn, kiedy lider zakończył połączenie.
- Mówisz jakbyś to ty spędzał z nim najwięcej czasu - warknął Jungkook, krzyżując dłonie na piersi.
- A ty, jakby ci to przeszkadzało - podtrzymał temat Hoseok, uśmiechając się wrednie.
- Starczy tych pogawędek! - krzyknął lider, klaskając w dłonie. - Musimy się zbierać, zaraz podjadą tutaj gliny. Jednak nie sądzę, że powrót do kryjówki będzie najlepszy, ale z drugiej strony... Zostawienie tego dzieciaka z Taehyungiem na tak długo chyba nie jest najlepszym pomysłem. - Zamyślił się na chwile, zmierzając w stronę samochodu. - Jungkook, wracasz do bazy, a my udamy się do ojca Sugi - zarządził, a najmłodszy otworzył szeroko wargi. - Nawet nie protestuj! I powiedź TaeTae, że ma do nas dołączyć.
- Dlaczego ja?! - spytał Jeon, ignorując poprzednie słowa starszego. Czuł się w tym momencie odtrącony i nawet wykorzystywany. Nie rozumiał, dlaczego jego przyjaciele za każdym razem jakąkolwiek sprawę z porwanym zwalają właśnie na niego. Powoli już miał tego dosyć.
- W końcu to twoja zabaweczka, możesz to wykorzystać ~ - zaśmiał się Hoseok, poruszając zabawnie brwiami.
Jungkook nie miał pojęcia czym kierował się w tej chwili, ale z całej siły zacisnął pięść, wziął zamach, a po chwili wymierzył cios w polik chłopaka. Ten warknął, odsuwając się i łapiąc za obolałe miejsce, a najmłodszy złapał się za rękę, która dziwnie go zapiekła.
- Przestań o tym pieprzyć, nie jestem tobą! - krzyknął.
- Tak? Powiedź mi to jeszcze raz!
Hoseok nie zamierzał się hamować. Właśnie została ugodzona jego dumna, więc musiał się odpłacić. Złapał Kooka za ramiona i z całej siły kopnął w brzuch. Ten zatoczył się, jednak nie pozostał dłużny. Wziął głębszy oddech, powalając niższego na ziemię i zaczynając okładać jego twarz. Nie miał pojęcia, co takiego wstąpiło w niego w tym momencie, ale czuł, że wszystkiego emocje jakie nagromadzały się w nim od dłuższego czasu, dały swój upust właśnie w tej chwili. Ich potyczka nie mogła trwać jednak długo i szybko zostali rozdzieleni. Jeon został odciągnięty przez lidera, a blondyn zebrał z bruku Junga, od razu wsadzając go do samochodu i nakazując bycie cicho.
Kook wyszarpnął się, nie mając ochoty przebywać dłużej w tym towarzystwie i szybkim krokiem udał się w kierunku bazy. Droga wcale nie była daleka. Wszystko mięli wcześniej dokładnie zaplanowane, więc nie było mowy by coś poszło nie tak. Podczas gdy policja szukała sprawców w opuszczonych halach, starych budynkach, oni zamieszkiwali piwnice jednego z dobrze prosperujących biur, oczywiście prezes pozwolił im tylko na to dzięki wpływom ojca jednego z nich, który za taką pomoc, ściągał z biznesmena mniejsze haracze.
Po czterdziestu minutach dotarł na miejsce. Warknął pod nosem, stwierdzając, że jest cicho. Strasznie cicho. Zmarszczył brwi, kierując się od razu do swojego pokoju. Będąc już na schodach słyszał stłumione krzyki i urany, cichy śmiech. W tym momencie żołądek mu się przewrócił w gardle, więc zbiegł po trzy schodki by jak najszybciej tam dotrzeć. Jednak nie spodziewał się takiego widoku.
Jimin leżał przywiązany za wszystkie kończyny do jego łóżka. Ubrany tylko w bokserki, które i tak były według niego stanowczo za nisko. Usta krępowała wsadzona w nie szmatka, a skóra chłopaka świeciła się od potu. Jeon wbił wściekłe i zarazem pytające spojrzenie, w chłopaka, który siedział na skraju łóżka, tyłem do niego.
- Taehyung, co ty wyprawiasz?! - krzyknął, szybko podchodząc do niego.
I to był chyba błąd. Kim obrócił się w jego kierunku, uśmiechając się lekko, a na jego policzku widniała smuga krwi. Młodszy ściągnął brwi, a starszy uniósł pobrudzone ręce, by po chwili wskazać na biodro chłopaka, gdzie z wyciętej rany układającej się w słowo "własność", wypływała jeszcze ciepła ciecz brudząca ciemną pościel bruneta. Jungkook był w zbyt wielkim szoku by cokolwiek teraz powiedzieć, a tym bardziej, że zauważył jeszcze kilka prostych przecięć na pokrywającym całe ciało porwanego.
Jeon niepewnie spojrzał na twarz poszkodowanego. Z jego oczu kapały łzy, a oczy były przesiąknięte bólem, ale i aktualnie ulgą. Chłopak nie mógł tego zinterpretować, ani zrozumieć. Nie teraz.
- Co to ma być?! - warknął, na powrót wracając wzrokiem na przyjaciela.
- Chciałem się z nim pobawić - odparł, wzruszając ramionami. - Było mi nudno, ale on stwierdził, że tylko ty możesz cokolwiek z nim zrobić, więc się zdenerwowałem i zrobiłem mu tatuaż. 
- Mieliśmy nie robić mu krzywdy!
- Sam się o to prosił - stwierdził szatyn, wstając i zabierając ze sobą mały nożyk. - Zresztą, bojąc się też nic nie powie. Co za różnica? - prychnął, udając się w kierunku schodów. - Idę do reszty, miłej zabawy, możesz skorzystać ~
Śmiech jego przyjaciela podrażnił jego bębenki. Warknął cicho pod nosem, przenosząc wzrok na chłopaka. Z westchnieniem zaczął rozwiązywać węzły krępującego go, a kiedy skończył, Park usiadł na łóżku delikatnie, chwytając się za bok. Jung nie miał pojęcia, co takiego miałby zrobić w takiej sytuacji, dlatego też przez chwilę stał w kompletnej ciszy.
- Idź to przemyj - nakazał swoim typowym, chłodnym tonem głosu.
Jimin tylko przytaknął głową, niepewnie i powoli udając się w kierunku łazienki. Cały czas trzymał się za bok, choć ból jaki teraz odczuwał był niczym w porównaniu do tego, który męczył go kilkanaście minut temu. Jednakże teraz ani śniło mu się narzekanie!
Jungkook westchnął tylko, ściągając brudną od krwi pościel. Nie rozumiał jak można potraktować w taki sposób drugiego człowieka. Fakt, nigdy nie należał do świętych, robił wiele złych rzeczy w imię przetrwania, ale on sam nigdy nie posuwał się to bezpodstawnego ranienia innych. Zawsze unikał krzywdzenia, uciekając do ewentualnego ogłuszenia przeciwnika. Pozostawienie takiego znamienia, zrobienie go było dla niego co najmniej przesadą i czymś obrzydliwym. Taehyung żył w swoim świecie i to musieli zaakceptować, ale nie przypuszczał, że posunie się do czegoś takiego.
Kilkanaście minut później z łazienki wyszedł Jimin. Spojrzał się przekrwionymi oczyma na chłopaka i posłusznie, bez wydawania niepotrzebnych dźwięków ruszył w kierunku kanapy. Ułożył się na zdrowym boku i od razu zawinął w koc, przykrywając niemal całego siebie. Brunet jedynie mu się przyglądał z zaciekawieniem, ale nie skomentował sytuacji. Dokończył ścielenie łóżka, wziął szybki prysznic, a jedyne o czym marzył to sen. Długi, nieprzerwany sen. Niestety, najwidoczniej nie było mu to dane, bo nad ranem usłyszał krzyk. Poderwał się do siadu, rozglądając zaspanym wzrokiem po pomieszczeniu. Oczywiście, że przyczyną hałasu był dziewiętnastolatek, który siedział teraz wtulony w oparcie kanapy, drżąc przy tym niekontrolowanie.
- Czego się kurwa drzesz? - spytał jakże kulturalnie, przeczesując swoje włosy.
- Ja...ja przepraszam! - jęknął słabym głosem, a Kook ściągnął brwi, oczekując wyjaśnienia. - Bo..bo... no ja...
- Przestań się jąkać! - upomniał go zirytowany. Fakt, podobało mu się, że starszy się go bał i był mu w zupełności posłuszny, ale w tym momencie działało to na niego jak płachta na byka. Był niewyspany, a co za tym idzie zły.
- Miałem zły sen - odpowiedział niepewnie, jakby za te słowa miał zginąć.
Jeon przez chwilę patrzał się na niego jak na kompletnego idiotę, ale mimo swojej złości, starał się go zrozumieć. To, z wyjątkiem dnia porwania, był chyba najokropniejszy dzień jego życia, więc co się dziwić, że tak reagował? Wypuścił więc ciężkie powietrze, które nagromadziło się w jego płucach.
- Jak pozwolę ci spać ze mną to się przymkniesz? - Zerknął za niego, automatycznie przesuwając się w bok, by zrobić miejsce. 
Widział, że porwany patrzy się na niego z niezrozumieniem. No tak, cały czas przecież na niego krzyczał, popychał, a nawet i wyzywał, a teraz proponuje mu takie rozwiązanie. Sam był zdziwiony, że taka myśl zagościła w jego umyśle, ale postanowił tego nie komentować inaczej. Zwyczajnie poczekał, aż chłopak kiwnie twierdząco głową, a potem obserwował jak niepewnie, bojąc się podchodzi do jego łóżka. Kiedy się kład, wzrok bruneta automatycznie powędrował na ranę. Widać było na niej świeże strupy, a i z jednego punktu ciekła krew. Jungkook sam siebie nie rozumiał, ale cieszył się, że męka chłopaka w końcu dobiegnie końca i wróci do swojego domu.
Ponownie ułożył się na boku, zamykając powieki i próbując zasnąć. W pewnym momencie poczuł jak Jimin porusza się niespokojnie, a następstwem tego były plecy chłopaka opierające się o te jego. Czuł jak ten drży, ale przy tym samym czuł ciepło, które pozwoliło mu szybciej uciec do krainy Morfeusza.

♦♦♦

Następnego dnia, kiedy Jungkook się obudził, chłopaka przy nim nie było. Siedział na swoim miejscu, okryty starym materiałem koca. Brunet obserwował go przez chwilę, powodując lekkie, ale dostrzegalne, różowe cienie na polikach starszego, co nie ukrywając - podobało mu się. Jednak nie miał dzisiaj czasu się nim zajmować. Jutro miał nastąpić przełom w ich życiu, więc musiał starannie wszystko przygotować, wypełnić swoją część tak by po wszystkim spędzać czas w innym kraju, a nie w więziennej celi. Poprzeczka była wysoka, ale mając dobry plan można osiągnąć wszystko.
Z wiadomych przyczyn unikał innych jak to możliwe, a zwłaszcza Hoseoka i Taehyunga. denerwowali go oni swoją obecnością, a radość sprawił mu fakt, że ich zadania się pokrywały. Cały dzień spędził z Yoongim oraz dwójką ludzi jego ojca, którzy chcieli w razie wypadku interweniować. Jeon nigdy nie mógł zrozumieć relacji w rodzinie państwa Min, którzy kazali synowi żyć samemu na ulicy, ale gdy tylko ten ładował się w poważniejsze kłopoty, wyciągali go na wszelakie możliwe sposoby. Zresztą, nie tylko jego, a całą ich grupę. Tuszowali, zakrywali ich przestępstwa, przez co byli chronieni, a ich kartoteka ograniczała się do kilku bójek, za które większej odpowiedzialności nie ponieśli.
Wieczorem, kiedy wszystko było dopięte na ostatni guzik, Jungkook czuł się niewyobrażalnie zmęczony, ale również mocno podekscytowany. Lubił adrenalinę i za każdym razem nawet najmniejszy jej dreszcz powodował wielki uśmiech na jego twarzy. Jutrzejsza akcja z pewnością należała do najbardziej ryzykownych i niebezpiecznych, więc miał dobry humor, nawet z lekka czuł się odurzony, co po części było prawdą, bo nie obyło się bez wypicia za powodzenia akcji.
Wszedł do łazienki, dopiero po chwili zdając sobie sprawę, że nie jest w pomieszczeniu sam. Przeniósł wzrok na chłopaka, który starannie owijał się ręcznikiem. Lekki, wredny uśmiech wszedł na twarz chłopaka, a poszerzył się kiedy do niego podszedł, a ten spłonął rumieńcem. Jungkook nie był głupi, wiedział, że działa na starszego, choć przyczyna była mu nieznana.
Złapał go swoimi zimnymi dłońmi za nadgarstki, lekko nimi szarpiąc by te puściły materiał. Widział w oczach Parka strach i dziwne iskierki, które były ledwo dostrzegalne. Swoje dłonie ułożył na jego biodrach, by po chwili przemieścić je w górę, kciukami celowo zahaczając o jego sutki. Ciche westchnienie spowodowało tylko, że zapragnął więcej, więc też nie zamierzał sobie odmówić tej przyjemności. Wystarczająco długo się powstrzymywał, nie chciał zrobić mu krzywdy, nie chciał ponosić konsekwencji, ale przecież... już nigdy więcej się nie zobaczą, czemu miałby mieć wyrzuty sumienia?
Zjechał dłońmi na jego pośladki, zaczynając je mocno ugniatać. Jimin krzyknął zaskoczony i próbował się wyrwać, ale wtedy Jungkook odsunął rękę tylko po to by po chwili wymierzyć silny cios w tyłek starszego. Po pomieszczeniu rozniósł się głuchy, nieprzyjemny plask, a także zduszony krzyk Jimina i lekkie pociągnięcie nosem.
- P-proszę, n-nie... - jęknął, starając się odsunąć, ale wtedy kolejny, silniejszy klaps został mu wymierzony. Zadrżał i znów żałośnie załkał.
- Za moment będziesz jęczał inaczej - poinformował go młodszy.
Nie miał zamiaru bawić się w jakieś delikatności. Chciał go w tym momencie i z pewnością dostanie, nie obchodziło go to, co w tym momencie chce Park. I tak byli dla niego bardzo łaskawi przez ten czas. Także, upewniając się, że właśnie tego chce, złapał szatyna za pośladki i podniósł do góry, a ten chroniąc się przed upadkiem, objął go udami w pasie. Szybko znaleźli się na łóżku, a Jungkook sprawnym ruchem pozbył się górnej części garderoby.
- N-nie - pisnął szatyn, kiedy młodszy bez krępacji złapał za jego członka i zaczął wykonywać silne ruchy nadgarstkiem.
- Nie? - Zaśmiał się pod nosem. Alkohol buzował w jego żyłach pomieszany z adrenaliną i podnieceniem przez co swoje poglądy etyczne pozostawiał daleko za sobą. - Przecież ci się to podoba. Sam chciałeś bym cię wykorzystał, więc czemu teraz stawiasz opór?  - spytał drwiącym tonem głosu. - Kręci to - powiedział, przyśpieszając swoje ruchy i nachylając się nad ciałem starszego by wgryźć się w jego szyje.
Jeon ze satysfakcją słuchał zduszonych jęków, a tym bardziej podobał mu się fakt, że starszy zaczął twardnieć pod wpływem jego dotyku. Zaprzestał swoich ruchów jednak nie chcąc by ten doszedł zbyt szybko, co mogło mu tylko zepsuć zabawę. Swoimi ustami powolnie zaczął schodzić coraz niżej, zostawiając mokrą ścieżkę na ramieniu, obojczyku, mostku, powolnie sunął do sutka chłopaka, który w końcu znalazł się pomiędzy jego wargami. Zacisnął je, a starszy jęknął niewyraźnie, unosząc lekko klatkę piersiową w górę, co wywołało lekki śmiech u bruneta. Nie zaprzestawał jednak swoich czynności, pieszcząc go językiem, od czasu do czasu zagryzając. Kiedy chłopak zaczął głośniej oddychać, to był znak dla młodszego, że czas przestać. Odsunął się, swoją uwagę kierując na bliznę. Westchnął pod nosem, delikatnie dotykając ją palcami. Skrzywił się czując chropowatą powierzchnię i słysząc syk Jimina. Nie myśląc za wiele, ucałował lekko to miejsce, przejeżdżając po nim językiem.
- Ach... - Usłyszał, na co uśmiechnął się władczo.
Powrócił wzrokiem do twarzy starszego, zwilżając swoje wargi. Podobał mu mię ten widok. Zarumienione poliki, rozchylone, pogryzione wargi, zamglony wzrok przesiąknięty niepewnością i strachem. Musnął kciukiem jego usta, poruszając biodrami tak by jego ukryte krocze otarło się o te młodszego. Sapnął czując rozlewające się ciepło. Szybkim ruchem pozbawił siebie spodni oraz bokserek, ponowie lądując między udami szatyna. Uśmiechnął się do niego, ponownie przyczepiając się do jego szyi. Nie mógł sobie pozwolić na zostawienie zbyt wyraźnych śladów, a bynajmniej nie chciał, więc tylko nieznacznie skubał ją zębami, co i tak wywoływało rozkoszne westchnienia starszego.
Usiadł na piętach, łapiąc starszego za biodra i przyciągając bliżej siebie. Podstawił mu swoje trzy palce pod usta, patrząc się na niego wymowne. Ten chwilę się wahał, aż w końcu pomiędzy jego wargami zniknął jeden z nich. Zassał się na nim, a Jungkook nie mógł oderwać wzroku od tego zdarzenia. Cholernie go to podniecało i siłą woli powstrzymywał się by nie wziąć go w tym momencie. Było to coraz trudniejsze, szczególnie że przy drugim i trzecim palcu Jimin zaczął go prowokować lub też jego wyobraźnia podsuwała mu takie pomysły.
Kiedy palce zostały dobrze naślinione, wyjął je z jego ust, od razu jednego przykładając do jego wejścia. Potarł nim, a chwilę później wdarł się w środka. Oczywistym był krzyk, łzy i zaciśnięcie się. Kook nie zamierzał jednak dać mu się przyzwyczaić, wiec od razu zaczął go rozciągać. Poczekał jednak, aż ten zluzuje zacisk i dopiero wtedy zaczął dokładać kolejne palce. Dziewiętnastolatek spał, jęczał i łkał w tym samym czasie nie wiedząc jak ma dać upust wszystkim nagromadzonym emocją.
- B-boli! - krzyknął w momencie, gdy Jeon przyśpieszył ruchy.
- A czego ty się spodziewałeś? - prychnął, trafiając w coraz to inne miejsce. - Ale spokojnie, zaraz odlecisz z przyjemności - zamruczał mu do ucha, ssąc jego płatek.
Dwie minuty później Park jęknął przyjemnie, wyginając się. Wyglądał wtedy tak rozkosznie i podniecająco, że Jung postanowił na razie nie przerywać tej czynności. Przyśpieszył ruchy ręki, przybierając tym samym na sile. Dreszcze, jęki i pot, który spływał po jego kochanku sprawiły, że czuł ogromny ból w dolnych partiach ciała. Nie mógł dłużej czekać. Wyciągnął swoją dłoń, przewracając chłopaka na brzuch. Położył się na nim, masując jego ramiona, a chłopak pod nim, czując to rozpalone ciało i co najważniejsze - stojącego penisa na pośladu, piszczał cichutko, dając tym samym znak, że chce więcej.
Jungkook uśmiechnął się tylko, cmokając jego kark, a następnie samemu się podnosząc. Złapał starszego za biodra, zmuszając go do ugięcia kolan. Dłońmi przejechał po jego pośladkach, następnie naprowadzając swojego członka na jego wejście. Naparł na niego, wchodząc do połowy. Czuł niesamowity uścisk, ale i ciepło, więc zignorował krzyk, wsuwając się do końca. Sapnął cicho, masując pośladki kochanka, od czasu do czasu zjeżdżając na plecy. Poczekał chwilkę, a gdy jego rękę w silnym uścisku złapały ponownie biodra Jimina, wyszedł z niego prawie do końca by sekundę później ponownie się w nim zagłębić. Nie było mowy o delikatnych, powolnych ruchach. Młodszy od razu zaczął wykonywać szybkie i mocne pchnięcia, wchodząc po same jądra. Pomieszczenie szybko wypełnił zapach potu i seksu, a także krzyki i jęki szatyna oraz sapnięcia oraz westchnienia młodszego. Było mu dobrze, cholernie dobrze, a urocze odgłosy jego kochanka tylko jeszcze bardziej go nakręcały. W końcu wyczuł, że oboje są już na skraju, więc wyszedł z niego, czując ogromną ochotę patrzenia na niego w trakcie szczytu. Szarpnął nim tak, że wylądował na plecach. Zawieszając jego nogi na swoich ramionach, ponownie się w nim zagłębił jednym, mocnym pchnięciem.
- Ahh, tak! - krzyknął Jimin, co było oznaką, że właśnie odnalazł najsłodszy punkt.
- Mam trafiać tutaj? - spytał, powolnie się z niego wysuwając. Otrzymał tylko potwierdzenie w formie kiwnięcia głową, co niezbyt mu się spodobało. - Poproś - zażądał, zatrzymując się.
- Uhhh, błagam... - jęknął rozkosznie, zawieszając swoje ręce na karku młodszego i dotykając go jakby z czułością.
Brunet był nakręcony, więc nie czekał ani chwili dłużej. Przyśpieszył swoje ruchy do maksimum, mocno i dokładnie uderzając w prostatę Parka. Podobało mu się to jak ten wił się pod nim, jak jęczał i krzyczał jego imię. Nawet to jak zdziera gardło, dochodząc pomiędzy ich brzuchy. Jemu też nie trzeba było zbyt wiele, bo ściskające jego penisa mięśnie pozwoliły mu dojść kilka pchnięć później. Pochylił się nad starszym dopiero teraz łącząc ich wargi. Od razu wdarł do środka, pieszcząc go językiem, na końcu zajmując się zniecierpliwionym mięśniem starszego. Sapali sobie do ust, ale żaden z nich nie chciał przerywać pocałunku. Był on przepełniony erotyzmem i namiętnością, ale można było wyczuć też namiastek uczucia, choć oczywiście Jungkook nie dopuszczał tego do siebie.
Odsunął się od niego, a po chwili wysunął się z jego wnętrza, dopiero teraz zauważając jak z wyciętej rany spływa krew. Zmarszczył brwi, przykładając tam swoją koszulkę. Ułożył się na poduszkach, przyciągając starszego do siebie i wymęczony wrażeniami dnia, szybko zasnął. 

♦♦♦

Następnego dnia obudziło go uścisk na ramieniu. Warknął, otwierając oczy. Zauważył przed sobą wystraszoną, ale i zniecierpliwioną twarz porwanego chłopaka. Ściągnął ze sobą brwi zdenerwowany. Nie zdążył jednak nic powiedzieć, bo starszy go uprzedził.
- To pułapka - wypalił, a Jeon zmarszczył brwi, nie rozumiejąc o co chodzi. - T-to wszystko... bo ja... znaczy mój wujek... on chce złapać pana Min i-i chciał złapać jego syna b-bo... I-i to porwanie.. oni widzą, gdzie... ale ja teraz nie chcę - warknął pod nosem, nie będąc pewnym tego, co chce powiedzieć, a raczej jak ma o zrobić.
- O czym ty pieprzysz?! - krzyknął Jeon, łapiąc się za głowę.
- Mój wujek pracuje w policji w wydziale narkotykowym i za cel postawił sobie zamknięcie pana Min. Postanowił więc go sprowokować do popełniania błędu i porwać jego syna, który jest twoim przyjacielem. I... to całe porwanie... podłożyliście się im w ten sposób! Zamkną was na długo, nie możecie realizować swojego planu. Kiedy tylko zobaczyłem Yoongiego w domu to wiedziałem, że będę przynętą do jego planu, więc... Ale...
Nie dokończył, bo poczuł silne uderzenie w twarz wymierzone przez bruneta. Jungkook nie czekając na nic, pobiegł na górę powiadomić o tym resztę. Wiedział, że istnieje ryzyko, że chłopak kłamie, ale z jakiegoś powodu mu wierzył. Wszystkie dziwne sytuacje układały się teraz w całość i tworzyły spójną historię. Nie mogli więc tego zostawić i czym prędzej musieli się skąd wynosić.
- Ja... ja mam pewien pomysł - wtrącił się porwany, który niepewnie stanął w drzwiach, mierząc zgromadzonych przestraszonym spojrzeniem. Chciał pomóc tylko jednemu z porywaczy, ale przecież reszta była jego rodziną, nie mógł okazać się egoistą.
♦♦♦

Jungkook westchnął, siedząc w wygodnym fotelu na tarasie. Nikt z nich nie podejrzewał, że mogliby kiedykolwiek prowadzić takie życie jak teraz. Mieć ładny dom praktycznie przy oceanie, żyć jako wolni ludzie. Nikt ich tu nie znał, zaczynali od zera, a przede wszystkim - nie groziła im ekstradycja. Oczywiście, policja wściekała się niemiłosiernie podobnie jak inne wymiary sprawiedliwości. I to wszytko zawdzięczali jednemu chłopakowi. Jeon musiałby skłamać gdyby powiedział, że wcale o nim nie myślał. Codziennie starszy choć na moment przewijał się pomiędzy jego myślami. Zastanawiał się, dlaczego im pomógł? Osobą, które go porwały, zrujnowały życie? Czasami nawet zastanawiał się jak teraz funkcjonuje? Co robi i czy wraca do tych mrocznych dni? To dziwne, ale pomimo, że od tamtego czasu minęło dziesięć miesięcy, dopiero teraz zorientował się, że się zakochał. Jego serce pragnęło mieć go przy sobie, przeprosić za wyrządzone krzywdy, a także dziękować za szansę lepszego jutra. Jednak wiedział przy tym, że nie był dla niego odpowiedni. Liczył tylko na jego szczęście i na to, że pewnego dnia Park Jimin znajdzie kogoś przy kim będzie naprawdę szczęśliwy. Zasługiwał na to, a on... cóż, mógł pogodzić się z faktem, że nigdy więcej nie zobaczy chłopaka, którego pokochał.

♦♦♦ 

- Co ty tutaj robisz?!
- Szukałem cię, tak długo cie szukałem...
- Po co?
- Kocham cię. Bardzo cię kocham, proszę... nigdy więcej mnie nie zostawiaj.
- Już cię nie zostawię.
- Kochaj mnie, jestem przecież twoją własnością.
- To brzydka blizna... 


16 komentarzy:

  1. To było coś nowego i takiego nietypowego. Chyba wcześniej się nie spotkałam, że w tym paringu to Kook dominuje. To było takie straszne i zarazem słodkie. Jimin chciał uratować Kooka, jak słodko. Na koniec byli razem, jeszcze bardziej słodko. <3
    Taki bez ładu ten komentarz ale nie istotne ;) Świetnie, że napisałaś coś takiego innego.
    Czekam na kolejne prace i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ChimChim jako seme jest taki aww *_* No, ale trzeba troszkę pozmieniać, by nie było schematycznie, prawda?
      Ja się cieszę z każdego komentarza, bo to bardzo motywuje!
      Dziękuję bardzo! :3

      Usuń
  2. Co Jimin musiał tutaj przezywac. To byłotakie smutne. Jak on mugl mu zrobić te bliznę ? Nie spodziewała bym się że po tym wszystkim co Kooki zrobił Jiminowi on chciał go uratowac. Dla ukochanej osoby jesteśmy w stanie zrobić wszystko! Więc się nie dziwie. Bardzo pięknie to zakończyłas odnaleźli się i kochają. Co jeszcze mogę powiedzieć? Chyba tylko tyle ze życzę weny w dalszym pisaniu i oczywiście czekam na kolejne Wasze dziela. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie okrutne, ja na samą myśl mam dreszcze ;; Miłości nie zrozumiesz i to jest za razem piękne i okropne ;;
      Dziękuję bardzo <3

      Usuń
  3. To było piękne. :')
    *łał, Shai-chan się ujawnia, bo nigdy komentarzy nie pisze xD*
    Po przeczytaniu mam takie mieszane uczucia. Nie wiem co myśleć. To było słodkie, a zarazem doprowadziło mnie do łez. <3
    Życzę naprawdę duużo weny i czekam na kolejne Twoje dzieła. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hhaha woo, jak miło ciebie tutaj widzieć! : D
      No nie powiem, słodko mi wyszło przypadkowo, bo wcale nie miało takie być xDD A, że angst... no troszkę trzeba posmutać!
      Dziękuję :3

      Usuń
  4. Boże....jak dawno mnie tu nie było.
    Zwyłam się. Tak cholernie mocno sie zryczałam, że sobie nawet nie wyobrażasz.
    Kurwa
    Jimin na dole, ten urok, strach, to perfekcja. Nic tylko sie na niego rzucić, wyściskać i zaopiekować się nim.
    I Kukson...ja go tak nie lubię...znaczy, no ogólnie, nie to, że w tym ff. Działa mi koleś na nerwy, ale tutajjjj. No też troche mnie powkurzał, bo jego darcie japy na Jimina nie było miłe, ale to wybaczę. Widać, że mu zależało, że Jimin był dla niego kimś więcej, no awww.
    Ich seks to życie. Ja bym w życiu nie spodziewała się, że będą się pieprzyć *dokładniej to kukson jimina* ale cudownie to opisałaś. I tak się cieszyłam, że Ciastek z nim zasnął i całował mu tę ranę *mega słodkie, orgazm*
    Ofc końcówka rozwala. Jimin cudowny, że chciał pomóc i w ogóle. I myślałam, że skończy się wszystko raczej kiepsko dla ich relacji.
    Alealealealeale
    Park kurwa Jimin go szukał
    Okej, taki ogromny potok łez się u mnie pojawił, rly. Kurde, jak kilka prostych słów na mnie działa :c
    Jestem zachwycona, naprawdę. Jesteś świetna i to co robisz jest zajebiste.
    No i spamik..
    Brakowało Ci tego? No to proszę
    ♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥♡♡♥
    Przepraszam, że ode mnie taka cisza w komentowaniu, ale zwyczajnie nie mam a nic czasu :c Aktualnie jestem chora *polecam hardo wymiotowanie krwią* dlatego miałam szanse troszkę poczytać...i po prostu musiałam się wyżalić jak to bardzo zniszczyłaś mi życie, no bo no. Cudeńko.
    Dużo weny i masy czasu!
    Ściskam Cię cieplutko i powodzenia~
    ~yula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Waaa przepraszam ;;
      Wahahaha a wiesz, że w niektórych momentach miałam podobne odczucia? Takie słodkie, wystraszone bubu ;; <3
      On chyba tego świadomy do końca nie był ;;
      Hahahhahaha xD No widzisz, jednak potrafię zadziwić! Też bym się tego nie spodziewała, no ale ej... troszkę odmiany trzeba, prawda? xD
      A wiesz, że chciałam? ;; Tak bardzo chciałam to zostawić na końcowej scenie i nie dopisywać tego dialogu, ale w sumie tyle tu na blogu złych zakończeń, że noo ;;
      Waa dziękuję <3
      Ojj tak, bardzo, bardzo mi brakowało! <3 ♥♥♥♥
      Ughh rozumiem cię doskonale. Ja po nocach siedzę i piszę po troszku, ale i tak rzadko coś dodaję ;;; Ubolewam nad tym :c
      Moja ty biedna <3 Masz mi wyzdrowieć, zrozumiano? xD ♥
      Również ściskam i dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  5. Uoooouuuuuu...
    Zajebiste no.
    Kookie na górze *.* To jest chyba 3 scenariusz z Ciastkiem w JiKookach jako seme, który czytałam, ale ten chyba najbardziej mi się podoba ♥

    Pierwszy raz w życiu wkurzyłam się na Taesia .-. Jak on mógł to zrobić?! Już bym chyba wolała, żeby zamiast niego z Chimkiem został J-Hope XD Byłoby jeszcze więcej seksów *-*

    To, jak Jimin uratował Kookisiowi życie (Dla mnie pójście do więzienia to jedna z wielu form stracenia życia XD) było strasznie słodkie ♥

    Nie wiem, czy było to zamierzone, ale myślałam, że tą rozmowę na sam koniec przeprowadzają Jimin z V O.o Czy tylko mi się tak wydawało? Aish, sama se odpowiem. Tak XD

    Podsumowując: Ty + JiKooki + ostre seksy + brutalność = CUDO ABSOLUTNE ♥♥ (A wierz mi, mogę tak mówić tylko o kilku blogach, a można je policzyć na palcach jednej ręki :3)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę i jest mi miło, że się podoba :3
      Ja nie wiem, też mi było przykro jak to pisałam ;; Hahhaha ojj ty zboczuszku! xDDD
      Hhaha omg, serio? Wiesz, jak tak teraz to czytam, pamiętając o twojej sugestii to faktycznie, można to też tak odebrać! : D
      Jeju tak mi miło czytając takie słowa :3
      Dziękuję ♥

      Usuń
  6. To już koniec? Uhh... z tego dałoby się zrobić nawet całe ff. Świetne ^^ Tae mnie trochę przeraził, kiedy z nudów wyrył Parkowi tą bliznę, niedobry Tae!
    Seksy, jak seksy zawsze spoko hahahah Spodziewałam się, że to nie będzie delikatne, ale zdziwiło mnie, że Kook przytulił go po wszystkim. Dobra odmiana.
    Liczyłam na to, że Jimin uciekł z nimi, ale nie i trochę smuteczek, ale odnaleźli się i wyznali sobie miłość, więc jestem usatysfakcjonowana :)
    Weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz jak mnie kusiło by zrobić z tego serie? Taką mini, około 5 rozdziałów, ale znowu nie chciałam się tak rozwlekać ;;
      Wahah Tae to alien, nie zrozumiesz xDDD
      Dziękuję ♥

      Usuń
  7. To było świetne ^^
    Zwłaszcza końcówka
    Myślałam, że zupełnie inaczej to zakończysz, ale w tej formie chyba najbardziej mi się podoba.( Nie lubie angstów XD)
    Życzę weny i powodzenia w dalszym pisaniu =^.^=

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie to chciałam, przyznam szczerze, ale to zakończenie wydawało mi się tutaj najwłaściwsze : D
      Dziękuję :3

      Usuń