wtorek, 2 czerwca 2015

Rozdział 15 - Moja odpowiedź to ty

Nie wiem, czy w ogóle jest możliwe, aby uchwycić moment, w którym rozpoczyna się miłość. Nie jakieś tam zakochanie, ale miłość. Zakochanie jest mimo wszystko tylko rozjątrzeniem siebie, trudną do opanowania, natarczywie natrętną obsesją zajmującą cały czas i całą przestrzeń. Zagnieżdża się wprawdzie w mózgu, ale tak naprawdę wypełnia głównie ciało. Miłość, jeśli w ogóle, pojawia się później. Absorbuje inaczej. Nie jest tylko namiętnością obecnej chwili. Patrzy w przyszłość.


Sytuacja wyglądała jak poprzedniego dnia. Przyjaciele czekali przed klasą na nadchodzącą lekcję. Kolejny raz nie było z nimi Jungkooka. Hoseok pisał wiadomość do Taehyunga, Yoongi udawał, że przegląda zeszyt, tak naprawdę się nim bawiąc. Jimin mimo, że było niesamowicie gorącą, w końcu była połowa czerwca, miał na sobie bluzę z długim rękawem. Szczerze mówiąc pot oblewał jego ciało, ale bał się, że jeśli pozostanie w koszulce z krótkim rękawem przyjaciele dostrzegą fioletowe ślady na jego nadgarstkach pozostawione poprzedniego dnia przez Jungkooka. Miał wielką nadzieję, że brunet nie pojawi się tego dnia w szkole. Obawiał się spotkania z nim, trząsł się na samą myśl o chłopaku. Co jeśli na jednym razie się nie skończy i będzie próbował mu to robić notorycznie? Nie powiedział nikomu o tym zdarzeniu, głównie będąc zażenowanym tym, że w ogółu mu na coś takiego pozwolił. Jego nadzieje rozwiały się z chwilą, w której Jungkook przekroczył próg szkoły. Jednak coś się w nim zmieniło. Był ubrany jak zwykle, wtedy kiedy jeszcze był jego najlepszym przyjacielem. Chociaż grzywka nadal opadała na jego oczy nie wyglądał mrocznie. Przy jego boku nie było także dziewczyny. Szedł pewnie, ale głowę miał spuszczoną. Jimin zatrzymał powietrze w płucach, kiedy brunet zbliżył się do nich.
- Cześć – szepnął ledwie słyszalnie i odszedł.
Żaden z nich mu nie odpowiedział. Yoongi i Hoseok mieli oczy szeroko otwarte z wrażenia. Jeszcze poprzedniego dnia to był ktoś, kogo w ogóle nie znali, wydawał się zupełnie obcy, a dziś znów był tym samym najmłodszym z całej ich paczki, nie licząc Taehyunga, chłopakiem. Ze zdziwienia wyrwał ich dźwięk dzwonka. Kiedy tylko nauczycielka biologii otworzyła drzwi do klasy, weszli kierując się za nią i zajęli swoje miejsca. Jimin głośno przełknął ślinę widząc, że Jungkook już siedział przy ich stoliku. Niepewnie usiadł obok niego, odsuwając krzesło jak najdalej. Bał się spojrzeć na niego, ale kątem oka to robił, by zauważyć ewentualne zagrożenie. Nauczycielka mówiła o ostatnim sprawdzianie, który musieli napisać, jeśli chcieli zaliczyć ten przedmiot. Jednak mało kto ją słuchał, każdego myśli wędrowały już do ukończenia szkoły, które zbliżało się wielkimi krokami. Za dwa tygodnie miało odbyć się rozdanie dyplomów i oficjalnie mieli być wolni. Park zauważył, że młodszy odwraca głowę w jego stronę.
- Jimin – słysząc swoje imię szeptem wychodzące z jego ust podskoczył na krześle i nieświadomie odsunął się od niego jeszcze bardziej z przerażeniem malującym się na jego twarzy.
Jeon widząc to zamilkł, zatrzymując dla siebie, to co chciał powiedzieć. Po kilku chwilach Jungkook przypadkiem łokciem strącił z blatu swój długopis, schylając się po niego rękę oparł o udo przyjaciela. Jimin zareagował momentalnie spadając z krzesła, pospiesznie wstał z podłogi i z lękiem wybiegł z pomieszczenia trzaskając drzwiami.
- Jimin – krzyknęła za nim nauczycielka, ale zignorował ją.
Jungkook nie myśląc długo również wstał z miejsca i podążył w jego ślady.
- Jungkook – po sali ponownie rozniósł się głos kobiety – Co z nimi jest? – zadała pytanie wpatrując się w Hoseoka i Yoongiego. Wyższy wzruszył ramionami, a w głowie Hoseoka się kotłowało.
Jimin biegł, nie wiedział dokąd, nie chciał być obok niego, nie chciał, żeby go dotykał. Miejsce na jego udzie, na którym trzymał dłoń paliło go. Łzy cisnęły mu się do oczu, to nie mogło się znowu powtórzyć. Biegł tak chaotycznie, że nogi same mu się plątały, w konsekwencji runął na zimną posadzkę, wyciągając się jak długi. Nagle znikąd pojawił się Jungkook, który obrócił go na plecy. Brunet dostrzegając kto się nad nim pochyla, zakrył oczy dłońmi. Całe jego ciało przechodziły zimne dreszcze. Łzy, które próbował zatrzymać teraz lały się z niego hektolitrami.
- Nie, proszę. Nie rób mi tego. Nie chcę. Nie dotykaj. Zostaw.
Jungkook dziwił się słysząc pojedyncze słowa wychodzące z jego ust. Jedyne czego od niego chciał to podać mu rękę i pomóc wstać, a później porozmawiać i przeprosić za to, co się stało. Nachylił się nad nim jeszcze bardziej, chcąc sprawić, żeby na niego spojrzał. Oczy Jimina były popuchnięte, ale wyglądało na to, że nie sprawił tego tylko dzisiejszy płacz. Wargi nabrzmiałe i poprzegryzane. Od całej tej szarpaniny rękawy jego bluzy się podwinęły i Jungkook dostrzegł fioletowe siniaki zdobiące jego nadgarstki. Czuł się potwornie z tym jak potraktował go poprzedniego dnia. Nie miał żadnego prawa, aby go dotykać, zwłaszcza, że jego przyjaciel tego nie chciał. Nie miał pojęcia czy brunet kiedykolwiek mu wybaczy, nawet na to nie liczył, że między nimi będzie znów tak jak wcześniej. Sam czuł się tak bardzo zraniony, że zranił osobę, na której naprawdę mu zależało. Jimin wyczuwając, że ten chce chwycić jego ręce musiał się przed nim bronić. Zamachnął się nogą kopiąc przyjaciela z całej siły w brzuch. Jungkook zakaszlał i upadł na ziemię, wypluwając trochę krwi. Park zerwał się jak poparzony i zaczął biec w mało znanym kierunku.

*

Rozpoczęła się ostatnia lekcja i Hoseok był z tego powodu bardzo zadowolony. Miał się spotkać z Taehyungiem, wreszcie mógł go zobaczyć. Każde popołudnie spędzali razem, ale mimo to dla bruneta było to mało. Najchętniej nie wypuszczałby swojego chłopaka z objęć. Bał się, że pewnego dnia blondyn bez ostrzeżenia zniknie, więc wolał wykorzystać każdą chwilę z nim. Widział siedzących przed sobą przyjaciół i martwił się o ich relację. Oboje wyglądali jakby cierpieli, a wręcz przeżywali katusze. Miał sobie trochę za złe, że był szczęśliwy, kiedy jego przyjaciół coś trapiło. Yoongi szturchnął go ramieniem. Spojrzał na niego.
- Słyszałeś, co ten znowu wymyślił? – wskazał głową na nauczyciela historii.
Nie odpowiedział mu, przeniósł wzrok na centrum sali i włączył się na słowa nauczyciela.
- Na jutro wykonacie plakat na dowolny temat, mamy mało ocen, a z czegoś muszę wam wystawić. Parami tak jak siedzicie w ławkach – zakończył siadając przy swoim stoliku.
Yoongi wyraźnie ucieszony wyciągnął rękę, aby przybić mu piątkę. Wyciągnął swoją, ale był mniej entuzjastyczny niż przyjaciel. Spojrzał na Jimina, który mimo upału panującego w pomieszczeniu trząsł się.
- Panie profesorze – zaczął ledwie słyszalnie, ale zaraz odchrząknął i powiedział donośniejszym tonem – Czy nie moglibyśmy dobrać się w pary jak chcemy?
Nauczyciel spojrzał na niego spod swoich okularów.
- Nie – zakończył jakąkolwiek dyskusję.
Zrezygnowany Jimin złapał się za głowę.
- U mnie czy u ciebie? – zapytał Yoongi, kiedy zadzwonił dzwonek i podnosili się ze swoich miejsc.
- U mnie, bo będzie u mnie Taehyung – zaproponował, na co przyjaciel skinął głową.
Jimin wstał i zatrzymał swoim głosem Jungkooka, który wolnym krokiem kierował się w stronę wyjścia.
- Zrobię to zadanie sam – oznajmił.
Jungkook przystanął, ale nadal odwrócony był do niego tyłem.
- To jest wspólne zadanie, więc przyjdę do ciebie – powiedział i nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź zniknął z pomieszczenia.
Wiedział, że jeśli stałby tam chwilę dłużej, Jimin wymyśliłby wszystko byleby tylko nie robić z nim tego zadania wspólnie, ale teraz nie miał już nic do gadania i będzie musiał go wpuścić do domu. Park stał w sali jeszcze przez chwilę oszołomiony i poszedł dopiero wtedy, kiedy przyjaciele go zaczepili.

*

Hoseok siedział na swoim łóżku i nie mógł się już doczekać aż Taehyung do niego przyjdzie. Co chwilę sprawdzał godzinę i upewniał się, że młodszy się nie spóźniał. W końcu nie wytrzymał i wyszedł z pokoju.
- Gdzie idziesz? – zapytała jego matka.
- Wyjdę mu naprzeciw – oznajmił zakładając buty.
Nie usłyszał co kobieta mówi, bo opuścił mieszkanie. Nie czekając na windę zbiegł schodami i pchając metalowe drzwi znalazł się na powietrzu. Krążył przed swoim blokiem, czasami się zatrzymując i przestępując z nogi na nogę. Kiedy zobaczył znajomy samochód, jego serce podskoczyło, a uśmiech malujący się na jego twarzy wyglądał niemal nienaturalnie. Taehyung wyskoczył z pojazdu machając do niego ręką. Starszy ledwo co powstrzymał się od tego, żeby nie podbiec do niego porywając go w ramiona i obdarować pocałunkami. Jednak nie mógł tego zrobić, matka chłopaka ciągle ich obserwowała, więc jeszcze przez moment musiał się powstrzymać. Z drugiej strony był ciekawy, czy blondyn ma kiedyś zamiar powiedzieć jej o ich związku, ale myśląc logicznie lepiej było przedłużać to w nieskończoność, przynajmniej teraz bez żadnych podejrzeń mógł u niego nocować. Ukłonił się widząc, że ona na niego patrzy. Taehyung żegnając się z nią skierował się w jego stronę. Zaparło mu dech w piersi widząc jego postać, wyglądał na anioł. Miał na sobie jasne dżinsy i białą, zwiewną koszulkę trzy czwarte rękawa. Jego czupryna falowała na boki, kiedy radośnie podskakiwał.
- Cześć hyung – powiedział, kiedy znalazł się przy nim.
- Wycałowałbym cię, gdyby twoja mama na nas nie patrzyła – oznajmił zamiast powitania.
Taehyung zachichotał i przyspieszył kierując się w stronę klatki schodowej.
- To dalej, pospiesz się, hyung – zaćwierkał zostawiając go lekko w tyle.
Hoseok pospiesznie dobiegł do niego i po chwili już zniknęli za drzwiami wejściowymi. Starszy od razu przyszpilił młodszego do ściany.
- Mam nadzieję, że zrobisz to o czym mówiłeś – zachęcił go jasnowłosy.
Brunetowi więcej nie było potrzebne. Zmniejszył dzielącą ich odległość złączając z nim usta. Młodszy od razu wplótł dłonie w jego włosy lekko pociągając ich końcówki. Natomiast dłonie Hoseoka obejmowały ciało jego chłopaka zatrzymując się u dołu jego pleców. Usta Taehyunga były takie miękkie i słodkie. Pierwszy oderwał się brunet.
- Co jadłeś na obiad? Smakujesz tak słodko – zaśmiał się nadal trzymając go w ramionach.
- Naleśniki z czekoladą – odpowiedział mu przejeżdżając językiem po dolnej wardze.
- Na samą myśl zrobiłem się głodny – powiedział i lekko musnął usta chłopaka, by później pociągnąć go za sobą do windy.
Jednak Taehyung go zatrzymał.
- Chodźmy schodami – zaproponował.
Starszy wcale nie uważał tego za dobry pomysł. Pamiętał, że chłopak szybko się męczy, więc kiedy wespnie się na siódme piętro, będzie przez co najmniej godzinę odpoczywał.
- Wskakuj – nakazał mu pokazując swoje plecy.
Blondyn bez zawahania wszedł na niego i oplótł jego szyję.
- Tak właściwie to miałem nadzieję, że mnie wniesiesz - zaśmiał się młodszy owiewając ciepłym oddechem małżowinę starszego.
Hoseok zaczął się wspinać pokonując kolejnego schody.
- Ale ty jesteś lekki – powtarzał co jakiś czas w ogóle nie czując na sobie ciężaru chłopaka – Powinieneś więcej jeść. Zaraz cię nakarmimy – skończył stawiając jasnowłosego przed drzwiami mieszkania.
Młodszy chciał wejść, ale brunet zatrzymał go jeszcze na chwilę, aby posmakować jego ust. Śmiejąc się przestąpili próg. Z kuchni wyjrzała rodzicielka starszego. Taehyung zauważając ją ukłonił się i posłał jej uśmiech.
- Oh… Taehyung już jesteś. Dobrze cię widzieć – powitała go – Myślałam, że Hoseok wyjdzie z siebie czekając na twoje przyjście – zaśmiała się, wzięła z przed pokoju swoją torebkę i ruszyła w kierunku drzwi – Ja idę dzisiaj na nocną zmianę, tata wróci dopiero jutro rano, Seokjin chciał się pojawić w domu, ale powiedziałam, że ma przyjść dopiero jutro – oznajmiła im – Więc macie wolną chatę – zakończyła i wyszła z mieszkania.
- Słyszałeś? – zapytał Taehyung i parsknął śmiechem.
- Chodź – powiedział starszy kierując się w stronę kuchni.
Zaczął wyjmować produkty z szafki i lodówki. Blondyn usiadł przy stole obserwując jego poczynania.
- Co ty wyprawiasz? – zapytał w końcu kompletnie zdezorientowany.
- Mówiłem, że jestem głodny, a ty zrobisz dla mnie naleśniki – powiedział wyjmując z dolnej szafki miskę i mikser.
- Ja? – zdziwił się młodszy – Nie umiesz sam sobie zrobić?
Hoseok nic nie odpowiedział, za to spojrzał na niego wymownie.
- I to ja jestem pod kloszem chowany – pokręcił z rezygnacją głową.
Taehyung wstał i najpierw umył ręce, później powinął rękawy koszuli i zabrał się do pracy. Hoseok usiadł na miejscu, które jeszcze kilka chwil temu zajmował młodszy. Obserwował każdy jego ruch, widział, które mięśnie mu się napinają i zauważył, że kiedy się nad czymś skupia lubi sobie podśpiewywać. Chciałby taki widok mieć przed oczami zawsze. Po chwili danie było już gotowe i parowało na talerzu przed nim. Taehyung wyjął z lodówki nutelle i również postawił przed przyjacielem.
- Zadowolony? – zapytał siadając na blacie stołu.
Hoseok przysunął go do siebie, tak, że Taehyung siedział na stole przed nim. Brunet okręcił stoik i czekoladą i zanurzył w nim palec po chwili wyjmując. Taki cały umazany czekoladą palec przyłożył do ust blondyna. Rozsmarował słodycz na jego wargach po chwili się w nie wpijając. Co jakiś czas zasysał się na jego wargach, liżąc i za każdym razem pozbywając się kolejnej ilości nutelli.
- Jedz, bo wystygnie – zakomunikował jasnowłosy nadal mając półprzymknięte powieki.
Hoseok ostatni raz ucałował jego usta i zabrał się za jedzenie. Kiedy poczuł, że jego żołądek jest pełen odłożył talerz i pociągnął chłopaka do swojego pokoju od razu kładąc go na łóżku i opadając obok niego. Taehyung przytulił się do jego boku i położył głowę na jego torsie. Leżeli tak w milczeniu aż nagle ciszę przerwał brunet.
- Zagrajmy w grę – zaproponował.
- Jaką grę? – zainteresował się młodszy.
- Gdzie będę za pięć lat – wytłumaczył mu.
Blondyn przez moment nic nie mówił, zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Za pięć lat skończę studia. Wydział literatury na jakimś dobrym uniwersytecie w Stanach i będę tam wykładowcą. No ewentualnie jeśli mi nie wyjdzie, to zostanę bibliotekarzem – zaśmiał się – A ty? – zainteresował się.
- Moja odpowiedź to ty – powiedział miękko Hoseok – Przy tobie, za pięć, za dziesięć nawet za czterdzieści lat chcę być przy tobie.
Starszy poczuł jak pojedyncza łza moczy jego koszulkę, pogłaskał tylko chłopaka po włosach.
- Hyung – nagle poderwał się młodszy unosząc się na łokciu – złóżmy razem dokumenty na uczelnię w Stanach, moglibyśmy razem studiować literaturę. Ty za dwa tygodnie kończysz szkołę, a ja już przerobiłem cały materiał przeznaczony dla szkoły średniej. Hoseok patrzył na niego jak na idiotę. On miałby pójść na studia i do tego za granicą? To był dość niedorzeczny pomysł, ale w jego sercu rozbudziła się jakaś nadzieja, że to mogłoby stać się prawdą.
Kiwnął twierdząco głową patrząc w oczy jasnowłosemu. Jeśli Taehyung chciał wyjechać, a on chciał być przy nim musiał podążyć za nim. Ich sielankę przerwał dźwięk otwieranych drzwi.
- I to było na tyle posiadania wolnej chaty – powiedział ze śmiechem brunet widząc zmierzającego w jego stronę Yoongiego.
- Cześć – przywitał się z nimi.
Widząc ich leżących przytulonych na łóżku zrobił lekki grymas, ale nic nie powiedział.
- Coś ty zrobił z włosami? – dopytał wyższy dopiero teraz widząc go w lepszym świetle.
Kolor włosów Yoongiego z czarnych zmienił kolor na jakiś różowy.
- Stwierdziłem, że czas na zmiany – zaśmiał się siadając na podłodze.
- Ładnie ci – stwierdził Taehyung wygramolając się z ramion swojego chłopaka.

*

Po godzinie jedyną osobą, która pracowała nad plakatem był Taehyung. Yoongi już dawno leżał na łóżku wykończony pracą, którą wykonał. Hoseok kilka minut temu wyszedł do kuchni zrobić im coś do picia.
- Kochanie, zostaw to. To nasze zadanie – skierował słowa do blondyna wchodząc z tacą w ręce.
- Ale to naprawdę świetna zabawa. To pierwszy raz, kiedy robię coś takiego – uśmiechnął się sam do siebie pisząc coś kolorowym mazakiem na papierze.

*

Jungkook nieśmiało nacisnął dzwonek do drzwi. Od kwadransu krążył po ulicy rozmyślając czy to na pewno dobry pomysł, aby do niego poszedł. Wiedział, że z pewnością rodziców bruneta nie będzie, zawsze długo pracowali.
- Wejdź – Jimin pojawił się w drzwiach.
Bez słowa wykonał jego polecenie, zdjął buty i udał się za nim do jego pokoju. Nienawidził tego, że atmosfera między nimi była teraz taka gęsta, że można było ją kroić nożem. Tęsknił za czasami, kiedy czuł się przy nim tak swobodnie, że nawet puszczenie bąka było najnormalniejszą rzeczą. Usiadł na podłodze i czekał aż przyjaciel do niego dołączy. W międzyczasie wyjął z plecaka mazaki i biały brystol, który kupił po drodze. Jimin pojawił się w pomieszczeniu ze szklanką wody i położył ją przed nim. Mimo, że teraz się go bał nie zapomniał o dobrych manierach. Jungkook od razu pochłonął zawartość będąc zdenerwowanym.
- Jimin – zaczął, kiedy ten usiadł – Ja nie chciałem wczoraj.
- Powinien użyć niebieskiego mazaka czy zielonego? – zupełnie zignorował jego pytanie.
- Jimin, proszę cię porozmawiajmy – chciał złapać go za rękę, ale ten skutecznie się wyrwał.
- Nie dotykaj mnie – odskoczył kilka metrów od niego.
Jungkook posmutniał jeszcze bardziej. Czuł się źle sam ze sobą. Gdyby mógł cofnąć czas zrobiłby to bez wahania.
- Nie musisz się mnie bać, nie zrobię ci nic złego – próbował go uspokoić. Mbr>Jimin przyciągnął nogi do brody i zaczął się lekko kołysać.
- Kook – młodszy od dawna nie słyszał swojego imienia wypowiedzianego przez jego usta – Czy ty wiesz, co ty zrobiłeś? Ty mnie zgwałciłeś, jak mam się ciebie nie bać? – zapytał retorycznie.
Jungkook nie wytrzymał dłużej i wypuścił słone krople z oczu, które zbierały się tam od kilku dni.
- Ja naprawdę nie chciałem – załkał – Nie wiedziałem, co robię. Nie chcę, żebyś mnie nienawidził.
Jimin się nie odzywał siedział nadal lekko się kołysząc. Jungkook wstał w miejsca i podszedł do niego, ukucnął przy nim i otulił go ramionami.
- Ja cię kocham, Jimin – wyszeptał nie kontrolując już potoku łez.
Policzki Parka także zaczynały się robić mokre.
- Wyjdź – szepnął.
- Co? – Jungkook odsunął się lekko od niego.
- Wynoś się! – wrzasnął zdzierając sobie gardło.
Jeon wstał i posłusznie ruszył w stronę wyjścia.

4 komentarze:

  1. TY CHCESZ MNIE ZABIĆ, PRAWDA?
    Ty serio chcesz by mnie coś zabiło, nie?

    JIKOOK KURDE MAĆ.
    Nie wierzę. Ciastek mu WYZNAŁ MIŁOŚĆ. JIMIN GO ODRZUCIŁ HJvkhsjdbdhbvfhuwvbmdvhjsvhjwbvkhjfbvkbfwkvbkevbkebvjkv.
    Jesu, moje biedne serce. Nie wierzę, że to się dzieje.
    Przecież oni się kochają ;.; Ciastek, czemu wszystko zjebałeś i teraz Jimin cierpi? Moje biedne ChimChim ;.; Nie powinno się mu robić krzywdy. jkhqefbqjfb
    Nie wiem, nie mogę zapanować nad tym co piszę. Wiem, że to nie ma sensu, ładu i składu, ale no. Feelsy, sama rozumiesz. Oby się oboje ogarnęli. Niech Kookie go na kolanach nawet przeprasza!

    No i Hoseok. On jest zajebisty! Jak go tak przyparł do ściany... Aż przestałam oddychać. I liczę w sumie na jakieś większe COŚ, wtedy umrę szczęśliwa <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Ow. Komenatrz w częściach.

    O boże. O kurna. O fuck. Fuckfuckfuckfuckfuck....
    FUCK!
    Mam łzy w oczach. I wielką gulę w gardle.
    Nieeeeee...
    Fuck.
    Boże. Muszę się uspokoić.
    Cholera.
    Jeeezuuu... Nie. Chyba zaraz zacznę płakać.
    Fuck.
    Nawet nie wiesz jak trudno jest mi się uspokoić. Na prawdę, sprawy sobie nawet w najmniejszym stopniu nie zdajesz co ze mną robi ten rozdział....

    No bo czemu? CZEMU?!
    Dlaczego to się dzieje mojemu, kochanemu JiKookowi....
    Nie...
    Boże, jestem na granicy rozpłakania się. Nawet głębsze oddechy nie chcą w ogóle pomóc...

    Może początek? Tak, spróbuję. Najwyżej nie bd nic widzieć przez te strumienie, które do oczu mi się cisną.

    JiKook.
    Przeczytałam raptem kilka słów a już miałam tak potworną gulę, że śliny przełknąć nie mogłam. Nadal nie mogę.
    Ciastek. Debilu. Coś Ty najlepszego dzieciaku zrobił? Czemu...?
    Fuck. Nie jestem chyba w stanie napisać tego komentarza, bo już ledwo co widzę przez te łzy....

    Nie wiem czemu aż tak reaguje. Przecież w sumie nic takiego się nie wydarzyło. Chyba... Pomijając kwestię gwałtu z poprzedniego rozdziału...
    Kurna.

    Dobra, spróbuję jeszcze raz.
    To przerażenie i paniczny strasz Jimina poczułam w każdym skrawku swojego ciała. Każda kom mojego organizmu wręcz nim przesiąkneła..... Może stąd te łzy?
    To jak Chimuś z błagał w myślach o nieobecność młodszego, odsunął się na skraj ławki a później wybiegł z klasy przez to, że Kookie go dotknął... 9
    Fuck. To boli. Zabolało mnie.
    Przecież nie zasłużył sobie na to. Tylko (a może i aż? ) zakochał się w najlepszym przyjacielu. Co prawda, uprawiali seks ale nie był to gwałt. Maknae tego chciał mimo, że był pijany.
    A teraz? Mój biedny Minnie nawet boi się przebywania w pobliżu Kook'a. ..
    I jeszcze to jak ChimChim wywrócił się i wzbraniał się przez dotykiem drugiego... a później go kopnął w obronie własnej....
    Nie. To chyba dla mnie za wiele. Znów łzy przysłaniają mi cały widok i litery na klawiaturze...

    Uh.... Dobrze, że później był wątek z VHopem. Przynajmniej na chwilę moje serce mogło się uspokoić. I nawet uśmiech się wkradł na moje usta? Bo oni na serio są przesłodcy~ ♡
    Choć nadal w głowie kotłowały się myśli o Jiminie...
    A później V - mała zadziora! <3
    Yah! Dzieciaku! Ależ Ty się odważny zrobiłeś!
    I ta akcja z netellą na ustach TaeTae! I jak Hobi ją zlizywał! Bxs i shsixmbxjxksoshsoshsosjhhxs
    TO BYŁO TAM CHOLERNIE EROTYCZNE!!! Nxjdjsjoslhsjsjxu8wowjsvzmalpznxbvcsi
    Niby się nic nie działo a ja zaczęłam się jarać i podniecać! *.*
    A później znowu słodycz ~ ^^ Ciekawa jestem tych ich studiów w Stanach... w szczególności u starszego, bo z tego co pamiętam to on nigdy nie był wielkim naukowcem czy kujonem xp Ale życzę im jak najlepiej^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. C.d.

      I znów. JiKook.
      Staram się przełknąć w końcu to dziadostwo w gardle. Ciężko.
      Jungkook. Coś Ty narobił?
      Możesz chyba zapomnieć o swobodnej i przyjemnej atmosferze. Sam sobie jesteś winny.
      TYLKO CZEMU, CHOLERA JASNA, PARK TEŻ TAK MUSI PRZEZ CIEBIE CIERPIEĆ, DRANIU?!
      Nie jest mi Ciebie szkoda. W najmniejszym stopniu Ci nie współczuję. Zachowałeś się jak najgorszy skurwiel. I nawet jeśli nie widziałeś co robisz, bo coś wziąłeś, nie ma to żadnego znaczenia. To żadne kurna wytłumaczenie! Kto Ci kazał to brać? Nikt! Więc teraz cierp, dupku!
      Tylko czemu przez Twoją głupotę także musi się męczyć Chimuś?!

      I jeszcze to wyznanie na koniec.... Kurwa. Mam taki mętlik! Bo wcześniej im tam kibicowałam! Strasznie chciałam żeby byli razem. A teraz? Przez wgląd na ogólne dobro Minniego lepiej by było gdyby sobie wszystko wyjaśnili ale się rozstali. Kurna, on ma do jasnej cholery, traume!!!
      Ale z drugiej str... JiKook.
      Kurwa.
      Nie wiem.
      Fuck.
      Moje serce...

      Coś Ty ze mną zrobiła? Czemu aż tak bardzo czuję ten ból? Czemu?
      W genialny sposób odpisałaś te emocje. Aż łzy mi się lały z oczu.

      Boże. Nie umiem.
      Nic nie napiszę.
      Przepraszam.
      Więcej nie dam rady.
      To było piękne.
      Jak ja mam wytrzymać do pt?!?! Nieeeeeeee!! Umrę do tego czasu! Zamartwię się o Chimusia na śmierć!!!

      I powiedz mi, jak to się dzieje, że bardziej przeżywam w sumie ten mniej ważny...? Nie, to złe słowo. Drugoplanowy wątek? Nie wiem. Nie umiem już pozbierać myśli...
      A to V jest moim biasem....

      Genialne.
      Jesteś boska! ♡
      Uwielbiam Ciebie i Twoje opowiadanie!

      Nie dam rady nic więcej napisać. Na pewno nic mądrego.

      Kiri

      Usuń
  3. Jak ja uwielbiam takie dramatyczne rozdziały. Trochę smutnych emocji też potrzeba w opowiadaniu.
    Kooki ma zachwiania nastroju jak kobieta w ciąży xD
    Tylko nasz Jiminek taki biedny.... :'(
    Kookiś wyznał miłość a Jimin kazał mu się wynosić ~~~ takie smutne :(
    Jimin pewnie myśli,że jakby Kooki go naprawdę kochał to , by mu tego nie zrobił 😭😭😭

    OdpowiedzUsuń